Bóg stworzył człowieka na obraz i podobieństwo swoje. A do czego podobny jest pijak?
Maksym Gorki
Wydarzenia
29 grudnia 2013
W niedzielę przypadającą w Oktawie Uroczystości Narodzenia Pańskiego obchodzimy w Kościele Powszechnym Święto Świętej Rodziny Jezusa, Maryi i Józefa.
Pamiętajmy o słowach bł. Jana Pawła: „Rodzina, która modli się zjednoczona, zjednoczoną pozostaje”. Módlmy się modlitwą rodzinną, rodzice razem dziećmi, razem z dziadkami. Módlmy się za wszystkie rodziny, by mogły wypełnić przepiękne zadanie, jakie każdej rodzinie powierzył Bóg.
Dzisiaj w PMK w Berlinie, w Bazylice św. Jana Chrzciciela kolęduje zespół dziecięcy – „Promyczki Radości” z Nowego Sącza. Opiekunem zespołu jest ks. Andrzej Mulka. Dziękujemy dzieciom za wspólne z nami kolędowanie. Bóg zapłać!
Ku umocnieniu przekazujemy treść Listu pasterskiego, który czytamy w świątyniach w Niedzielę Świętej Rodziny 2013 roku
List Pasterski Episkopatu Polski na Niedzielę Świętej Rodziny 2013 roku
Drogie Siostry, drodzy Bracia!
Każdego roku w Oktawie Narodzenia Pańskiego przeżywamy Niedzielę Świętej Rodziny. Kierujemy myśl ku naszym rodzinom i podejmujemy refleksję na temat sytuacji współczesnej rodziny. Dzisiejsza Ewangelia opowiada o tym, że Rodzina z Nazaretu w trudnych i niejasnych sytuacjach starała się odczytać i wypełnić wolę Bożą, dzięki czemu wychodziła z nich odnowiona. Takie zachowanie stanowi dla nas ważną wskazówkę, że także dzisiaj posłuszeństwo Bogu i Jego niezrozumiałej czasem woli jest gwarantem szczęścia w rodzinie.
Błogosławiony Jan Paweł II, do którego kanonizacji się przygotowujemy, przypomina, że prawda o instytucji małżeństwa jest „ponad wolą jednostek, kaprysami poszczególnych małżeństw, decyzjami organizmów społecznych i rządowych” (23 II 1980). Prawdy tej należy szukać u Boga, ponieważ „sam Bóg jest twórcą małżeństwa” (GS 48). To Bóg stworzył człowieka mężczyzną i kobietą, zaś bycie – w ciele i duszy – mężczyzną „dla” kobiety i kobietą „dla” mężczyzny uczynił wielkim i niezastąpionym darem oraz zadaniem w życiu małżeńskim. Rodzinę oparł na fundamencie małżeństwa złączonego na całe życie miłością nierozerwalną i wyłączną. Postanowił, że taka właśnie rodzina będzie właściwym środowiskiem rozwoju dzieci, którym przekaże życie oraz zapewni rozwój materialny i duchowy.
Ta chrześcijańska wizja nie jest jakąś arbitralnie narzuconą normą, ale wypływa z odczytania natury osoby ludzkiej, natury małżeństwa i rodziny. Odrzucanie tej wizji prowadzi nieuchronnie do rozkładu rodzin i do klęski człowieka. Jak pokazuje historia ludzkości, lekceważenie Stwórcy jest zawsze niebezpieczne i zagraża szczęśliwej przyszłości człowieka i świata. Muszą zatem budzić najwyższy niepokój próby przedefiniowania pojęcia małżeństwa i rodziny narzucane współcześnie, zwłaszcza przez zwolenników ideologii gender i nagłaśniane przez niektóre media. Wobec nasilających się ataków tej ideologii skierowanych na różne obszary życia rodzinnego i społecznego czujemy się przynagleni, by z jednej strony stanowczo i jednoznacznie wypowiedzieć się w obronie chrześcijańskiej rodziny, fundamentalnych wartości, które ją chronią, a z drugiej przestrzec przed zagrożeniami płynącymi z propagowania nowego typu form życia rodzinnego.
Ideologia gender stanowi efekt trwających od dziesięcioleci przemian ideowo-kulturowych, mocno zakorzenionych w marksizmie i neomarksizmie, promowanych przez niektóre ruchy feministyczne oraz rewolucję seksualną. Genderyzm promuje zasady całkowicie sprzeczne z rzeczywistością i integralnym pojmowaniem natury człowieka. Twierdzi, że płeć biologiczna nie ma znaczenia społecznego, i że liczy się przede wszystkim płeć kulturowa, którą człowiek może swobodnie modelować i definiować, niezależnie od uwarunkowań biologicznych. Według tej ideologii człowiek może siebie w dobrowolny sposób określać: czy jest mężczyzną czy kobietą, może też dowolnie wybierać własną orientację seksualną. To dobrowolne samookreślenie, które nie musi być czymś jednorazowym, ma prowadzić do tego, by społeczeństwo zaakceptowało prawo do zakładania nowego typu rodzin, na przykład zbudowanych na związkach o charakterze homoseksualnym.
Niebezpieczeństwo ideologii gender wynika w gruncie rzeczy z jej głęboko destrukcyjnego charakteru zarówno wobec osoby, jak i relacji międzyludzkich, a więc całego życia społecznego. Człowiek o niepewnej tożsamości płciowej nie jest w stanie odkryć i wypełnić zadań stojących przed nim zarówno w życiu małżeńsko-rodzinnym, jak i społeczno-zawodowym. Próba zrównania różnego typu związków jest de facto poważnym osłabieniem małżeństwa jako wspólnoty mężczyzny i kobiety oraz rodziny, na małżeństwie zbudowanej.
Spotykamy się z różnymi postawami wobec działań podejmowanych przez zwolenników ideologii gender. Zdecydowana większość nie wie, czym jest ta ideologia, nie wyczuwa więc żadnego niebezpieczeństwa. Wąskie grono osób – zwłaszcza nauczycieli i wychowawców, w tym także katechetów i duszpasterzy – próbuje na własną rękę poszukiwać konstruktywnych sposobów przeciwdziałania jej. Są wreszcie i tacy, którzy widząc absurdalność tej ideologii uważają, że Polacy sami odrzucą proponowane im utopijne wizje. Tymczasem ideologia gender bez wiedzy społeczeństwa i zgody Polaków od wielu miesięcy wprowadzana jest w różne struktury życia społecznego: edukację, służbę zdrowia, działalność placówek kulturalno-oświatowych i organizacji pozarządowych. W przekazach części mediów jest ukazywana pozytywnie: jako przeciwdziałanie przemocy oraz dążenie do równouprawnienia.
Wspólnota Kościoła w sposób integralny patrzy na człowieka i jego płeć, dostrzegając w niej wymiar cielesno-biologiczny, psychiczno-kulturowy oraz duchowy. Nie jest czymś niewłaściwym prowadzenie badań nad wpływem kultury na płeć. Groźne jest natomiast ideologiczne twierdzenie, że płeć biologiczna nie ma żadnego istotnego znaczenia dla życia społecznego. Kościół jednoznacznie opowiada się przeciw dyskryminacji ze względu na płeć, ale równocześnie dostrzega niebezpieczeństwo niwelowania wartości płci. To nie fakt istnienia dwóch płci jest źródłem dyskryminacji, ale brak duchowego odniesienia, ludzki egoizm i pycha, które trzeba stale przezwyciężać. Kościół w żaden sposób nie zgadza się na poniżanie osób o skłonnościach homoseksualnych, ale równocześnie z naciskiem podkreśla, że aktywność homoseksualna jest głęboko nieuporządkowana oraz że nie można społecznie zrównywać małżeństwa będącego wspólnotą mężczyzny i kobiety ze związkiem homoseksualnym.
W święto Świętej Rodziny zwracamy się z gorącym apelem do rodzin chrześcijańskich, do przedstawicieli ruchów religijnych i stowarzyszeń kościelnych oraz wszystkich ludzi dobrej woli, aby odważnie podejmowali działania, które będą służyć upowszechnianiu prawdy o małżeństwie i rodzinie. Bardziej niż kiedykolwiek potrzebna jest dzisiaj edukacja środowisk wychowawczych.
Apelujemy także do instytucji odpowiadających za polską edukację, aby nie ulegały naciskom nielicznych, choć bardzo głośnych, środowisk, dysponujących niemałymi środkami finansowymi, które w imię nowoczesnego wychowania dokonują eksperymentów na dzieciach i młodzieży. Wzywamy instytucje oświatowe, aby zaangażowały się w promowanie integralnej wizji człowieka.
Wszystkich wierzących prosimy o żarliwą modlitwę w intencji małżeństw, rodzin oraz wychowywanych w nich dzieci. Prośmy Ducha Świętego, aby udzielał nam nieustannie światła rozumienia i widzenia prawdy w tym, co jest niebezpieczeństwem i zagrożeniem nie tylko dla rodziny, ale dla naszej Ojczyzny i całej ludzkości. Módlmy się także o odwagę bycia ludźmi wiary i odważnymi obrońcami Prawdy. Niech w podejmowaniu tego trudu wzorem do naśladowania oraz pomocą duchową będzie Święta Rodzina z Nazaretu, w której wychowywał się Syn Boży – Jezus Chrystus.
W tym duchu udzielamy wszystkim pasterskiego błogosławieństwa.
Podpisali: Pasterze Kościoła katolickiego w Polsce
Tekst do duszpasterskiego wykorzystania, zgodnie z decyzją biskupa diecezjalnego, w Niedzielę Świętej Rodziny, 29 grudnia 2013 roku.
Drodzy Parafianie i Sympatycy Polskiej Misji Katolickiej w Berlinie,
z okazji Świąt Bożego Narodzenia życzę Wam byście idąc za światłem wiary, za głosem anielskich śpiewów doszli do stajenki i spotkali Nowonarodzonego z Maryją i św. Józefem, byście się ucieszyli z tego spotkania, ze spotkania z Panem Jezusem w Eucharystii i drugim człowieku; a po śladach Waszych, by wielu ludzi doszło do Niego.
Pan Jezus niech udziela wszelkich potrzebnych łask.
Życzę też Bożego błogosławieństwa
w Nowym Roku – w Roku ZAWIERZENIA.
Z modlitwą w czasie Pasterki i u Żłóbka pokornej Bożej Dzieciny
Z okazji Bożego Narodzenia dzielę się z Wami słowami, które ostatnio otrzymałem.
Te głębokie słowa zatrzymały moją uwagę. Ich autorem jest Papież Franciszek:
„Bóg zechciał dzielić naszą ludzką kondycję tak dalece, że stał się z nami jedno w osobie Jezusa, który jest prawdziwym Bogiem i prawdziwym człowiekiem. Ale jest coś jeszcze bardziej zaskakującego. Obecność Boga pośród ludzkości nie dokonała się na sposób idei, idylliczny, ale w tym realnym świecie, naznaczonym podziałami, okrucieństwem, nędzą, despotyzmem i wojną. Bóg postanowił, by wejść w naszą historię, taką jaką ona jest, z całym ciężarem jej ograniczeń i dramatów. Czyniąc tak ukazał w sposób niedościgniony swoje miłosierne i pełne miłości upodobanie do istot ludzkich. Jest On Bogiem z nami; od zawsze i na zawsze z nami w cierpieniach i smutkach historii. Narodziny Jezusa ukazują, że Bóg postawił się raz na zawsze po stronie człowieka, aby nas zbawić, aby nas podnieść z prochu naszych nieszczęść, naszych trudności, naszych grzechów”.
godz. 18.00 - Msza św. z homilią Spowiedź: od godz. 17.30
III Niedziela Adwentu, 15 grudzień
godz. 10.15 - Msza św. z homilią godz. 12.00 - Msza św. z homilią
godz. 15.00 - Msza św. dla dzieci z homilią, Jasełka i Święty Mikołaj godz. 18.00 - Msza św. z homilią, po Mszy św. nauka rekolekcyjna Spowiedź: Bazylika: godz. 10.00 - 14.00; godz. 16.00 - 19.00 Spandau: od godz. 11.00 Wedding: od godz. 16.00 Karlshorst: od godz. 10.30
Homilia
Nauka rekolekcyjna
Poniedziałek, 16 grudzień,
godz. 7.00 – Roraty z homilią
godz. 10.00 - Msza św. z homilią
godz. 16.00 - Msza św. dla dzieci z homilią godz. 18.00 - Msza św. z homilią, po Mszy św. nauka rekolekcyjna Spowiedź: godz. 9.30 - 11.00; 16.00 - 19.00
Homilia
Nauka rekolekcyjna
Wtorek, 17 grudzień
godz. 7.00 – Roraty z homilią
godz. 10.00 - Msza św. z homilią
godz. 16.00 - Msza św. dla dzieci z homilią godz. 18.00 - Msza św. z homilią, po Mszy św. nauka rekolekcyjna dla młodzieży i wszystkich chętnych Spowiedź: godz. 9.30 - 11.00; 16.00 - 19.00
Homilia
Nauka rekolekcyjna
Środa, 18 grudzień
godz. 7.00 – Roraty z homilią
godz. 10.00 - Msza św. z homilią
godz. 16.00 - Msza św. dla dzieci z homilią godz. 18.00 - Msza św. z homilią
Spowiedź: godz. 9.30 - 11.00; 16.00 - 19.00
Homilia
Zakończenie
Miejsce: Polska Misja Katolicka, Lilienthalstr. 5, 10965 Berlin
MODLITWA W INTENCJI REKOLEKCJI ADWENTOWYCH
PRZEZ PRZYCZYNĘ ŚW. JÓZEFA I ŚW. MICHAŁA ARCHANIOŁA
Do ciebie, święty Józefie,
uciekamy się w naszej niedoli. Wezwawszy pomocy Twej Najświętszej Oblubienicy, z ufnością również błagamy o Twoją opiekę. Przez miłość, która cię łączyła z Niepokalaną Dziewicą, Bogarodzicą i przez ojcowską Twą troskliwość, którą otaczałeś Dziecię Jezus, pokornie błagamy: wejrzyj łaskawie na dziedzictwo, które Jezus Chrystus nabył krwią swoją, i swoim potężnym wstawiennictwem dopomóż nam w naszych potrzebach.
Opatrznościowy stróżu Bożej Rodziny, czuwaj nad wybranym potomstwem Jezusa Chrystusa. Oddal od nas, ukochany ojcze, wszelką zarazę błędów i zepsucia.
Potężny nasz wybawco, przybądź nam łaskawie z niebiańską pomocą w tej walce z mocami ciemności, a jak niegdyś uratowałeś Dziecię Jezus z niebezpieczeństwa, które zagrażało Jego życiu, tak teraz broń świętego Kościoła Bożego od wrogich zasadzek i od wszelkiej przeciwności.
Otaczaj każdego z nas nieustanną opieką, abyśmy za Twoim przykładem i Twoją pomocą wsparci mogli żyć świątobliwie, umrzeć pobożnie i osiągnąć wieczną szczęśliwość w niebie. Amen.
MODLITWA DO ŚW. MICHAŁA ARCHANIOŁA
wprowadzona w Kościele przez Leona XIII
Święty Michale Archaniele, wspomagaj nas w walce, a przeciw niegodziwości i zasadzkom złego ducha, bądź naszą obroną. Pokornie prosimy, aby go Bóg pogromić raczył: a Ty wodzu niebieskich zastępów, szatana i inne duchy złe, które na zgubę dusz ludzkich po tym świecie krążą, mocą Bożą strąć do piekła. Amen.
Papież obchodzi 44. rocznicę święceń kapłańskich. Jorge Bergoglio przyjął je 13 grudnia 1969 r. z rąk arcybiskupa-seniora argentyńskiego miasta Cordoby, Ramona José Castellano.
Jutro, 13 grudnia w piątek, kiedy w Liturgii wspominamy św. Łucję, Dziewicę i Męczennicę, przypada 32. rocznica wprowadzenia w Polsce stanu wojennego. Wszystkich Wiernych i Gości, zapraszamy do bazyliki św. Jana Chrzciciela, Lilienthalstr. 5, 10965 Berlin, na Mszę Świętą o godzinie 18-tej.
Modlić się będziemy w intencji Ofiar stanu wojennego, w intencji tych wszystkich, którzy z powodu represji cierpieli za Ojczyznę, a wielu zmuszonych było do opuszczenia Polski i szukania pomocy na emigracji. Wiele osób w tamtym okresie wyjechało do Berlina. Bądźmy tego wieczoru razem złączeni w modlitwie za naszą Ojczyznę, Polskę i wszystkich Polaków w różnych zakątkach Świata. Będziemy prosić Boga, by nie została zmarnowana Ofiara tych naszych Braci i Sióstr, którzy życie swoje oddawali za naszą Wolność, za poprawę losu i bytu ludzi ciężkiej pracy.
Doroczne spotkanie modlitewne Misji Obcojęzycznych
Stało się tradycją, że co roku, w Uroczystość Niepokalanego Poczęcia NMP w katedrze Św. Jadwigi w Berlinie spotkali się członkowie Korpusu Dyplomatycznego i wszystkich Misji Obcojęzycznych Archidiecezji Berlińskiej. Mszy Świętej o godz. 18.00 przewodniczył Ksiądz kard. Rainer Maria Woelki, a współkocelebrowali Ksieża Biskupi: nowy Nuncjusz Apostolski w Niemczech, Abp. Nikola Eterovic, Ks. bp Matthias Heinrich oraz Kapłani pracujący na co dzień w poszczególnych Misjach.
W Eucharystię włączyły się poszczególne grupy językowe. Liturgię ubogacił śpiew chóru Misji Koreańskiej. Słowem Bożym podzielił się nasz Arcypasterz, przybliżył nam sylwetkę Maryi Niepokalanie Poczętej i Jej rolę w dziele Zbawienia, a przed błogosławieństwem słowo do wszystkich emigrantów i dyplomatów skierował Abp Nikola Eterovic. Nowego Nuncjusza, z pochodzenia Chorwata, śpiewem przywitał młodzieżowy chór Misji Chorwackiej. Ambasadę RP w Berlinie reprezentowali: p. Konsul Generalny Tadeusz Oliwiński, Konsul Marek Budek z rodziną. Naszą PMK reprezentowali członkowie Rady Parafialnej z jej przewodniczącym, wierni z rożnych części Berlina oraz ksiądz proboszcz. W domu parafialnym Błog. Lichtenberga miała miejsce druga część spotkania. W rodzinnej, adwentowej atmosferze spotkali się przedstawiciele wszystkich Misji ze swoimi pasterzami i dyplomatami. Słowo przywitania skierował do wszystkich zaproszonych gości, o. Krystian Respondek, duchowy opiekun duszpasterstw obcojęzycznych w Berlinie. Rozmowom przy gościnnie zastawionym stole nie było końca.
Smutna informacja o śmierci ks. Kanonika Andrzeja Kobiesy proboszcza PMK w Dreźnie
Dziekana Dekanatu Wschodniego Polskich Misji Katolickich w Niemczech,
do którego należy również Berlin
Jego świetlaną duszę polecamy modlitwie wiernych: Wieczny odpoczynek racz mu dać, Panie! Więcej informacji o śp. Księdzu Andrzeju i nabożeństwie żałobnym w NEKROLOGU ...
długoletni proboszcz Polskiej Misji Katolickiej w Dreźnie
zmarł nagle dnia 06.12.2013 w tamtejszym szpitalu.
Ksiądz kanonik Andrzej Kobiesa urodził się 20 listopada 1952 r. w Bielsku-Białej, gdzie ukończył szkołę podstawową a później technikum budowlane ukończone maturą. W 1972 r. wstąpił do Wyższego Seminarium Duchownego w Krakowie i przyjął z rąk ówczesnego biskupa krakowskiego Karola Kardynała Wojtyły święcenia kapłańskie, był to ostatni rocznik wyświęcony przez późniejszego Papieża.
Jako neoprezbiter pracował w parafii Rudawa k. Krakowa, w Sieprawiu k. Myślenic, skąd pochodzi bł. Aniela Salawa. Następnymi placówkami były: Babice k. Chrzanowa i Kraków Nowa Huta-Mistrzejowice,gdzie opiekował się Bractwem św. Maksymiliana Kolbe, które prowadziło duszpasterstwo trzeźwości wśród pracowników huty stali.
Realizując propozycje ks. kard. Franciszka Macharskiego został oddelegowany do pracy duszpast
erskiej wśród polskich robotników w Dreźnie, w ówczesnym NRD. Pracę rozpoczął 7 października 1987 r. i którą z Bożą wolą i pomocą ludzi pełnił bardzo owocnie i z oddaniem do śmierci. Przez czas pobytu w Dreźnie pomagał także w duszpasterstwie niemieckim, odprawiał Msze św. w St. Benno Stift. Po przemianie politycznej i zjednoczeniu Niemiec rozpoczął odprawianie Mszy św. w drezdeńskiej katedrze, utrzymując dobre kontakty z miejscowymi duszpasterzami niemieckimi.
Duszpasterstwo polskie oddał w opieką św. Bratu Albertowi Chmielowskiemu, szczycił się i cieszył wyniesieniem na ołtarze braci salezjańskich z Poznania, którzy zginęli podczas II wojny światowej w okolicach Drezna.
W 1995 r. kardynał Franciszek Macharski w uznaniu jego zasług i pracy duszpasterskiej odznaczył ks. Kobiesę godnością kanonika z wszelkimi przysługującymi mu zaszczytami. Od 2006 r. pełnił także posługę dziekana dekanatu wschodniego polskiego duszpasterstwa w Niemczech. Był przez naszych kapłanów ceniony i lubiany za swój humor, życzliwość i dobroć. Cechy te doświadczali także nasi Rodacy mieszkający w południowo-wschodniej części Saksonii podledającej jego opiece kapłańskiej.
Żegnamy naszego zmarłego Kolegę Kapłana, prosząc Jezusa Chrystusa, Najwyższego Kapłana o wieczną radość dla niego w Królestwie Bożym.
Nabożeństwo żałobne w katedrze w Dreźnie (Hofkirche) odbędzie się w niedzielę 15 grudnia o godz. 16.00, natomiast zwłoki zostaną pochowane w rodzinnym grobowcu na cmentarzu w Bielsku-Białej, zgodnie z życzeniem Zmarłego. Data i godzina pogrzebu nie są jeszcze ustalone – zaraz po uzyskaniu tych danych zostaną one podane Księżom do wiadomości.
Dzisiaj całonocne czuwanie różańcowe w Bazylice - ZAPRASZAMY!
Dzisiaj w Bazylice św. Jana Chrzciciela po Mszy Świętej wieczornej całonocne czuwanie różańcowe w intencji: Ojca Świętego Franciszka, naszych biskupów i kapłanów; w intencji Polonii - Polaków w kraju i na emigracji; w intencji dzieci, młodzieży i rodziców; w intencji powołań kapłańskich, zakonnych i misyjnych; w intencji budowy sali parafialnej dla naszej misji. O 19-ej czuwają rodzice z dziećmi, o 20-tej młodzież. Za kolejne godziny czuwania odpowiedzialne są grupy parafialne. Niech słowa Pana Jezusa: "Proście, a otrzymacie" będą dla nas zachętą do znalezienia choćby jednej godziny na modlitwę różańcową w tych ważnych dla nas intencjach. Czuwanie zakończy się Mszą Świętą roratnią w Pierwszy Piątek m-ca o godz. 7.00.
4 grudnia 2012
Piękna wiadomość z dzisiaj, którą się z nami podzielono
Całun Turyński znów będzie wystawiony na dwustulecie urodzin św. Jana Bosko!
Metropolita Turynu: wystawienie Całunu związane będzie z obchodami dwustulecia
urodzin św. Jana Bosko.
Od połowy kwietnia 2015 do 16 sierpnia 2015 trwać będzie specjalne wystawienie Całunu Turyńskiego, poinformował kustosz tej relikwii, abp Cesare Nosiglia.
Metropolita Turynu zaznaczył, że wystawienie Całunu trwać będzie około 45 dni i związane będzie z obchodami dwustulecia urodzin św. Jana Bosko. Niedawno otrzymał w tej sprawie pismo od sekretarza stanu Stolicy Apostolskiej, abp Pietro Parolina, informujące o zgodzie Ojca Świętego na wystawienie tej relikwii.
Abp Nosiglia wyraża też nadzieję, że przy tej okazji papież Franciszek przybędzie do Turynu, by pomodlić się przed Całunem. Poprzednie wystawienie całunu miało miejsce w roku 2010.
Całun Turyński - płótno o rozmiarach 4,36 x 1,10 m, w które, jak głosi tradycja, miało być zawinięte ciało Chrystusa po zdjęciu z krzyża - sprowadzone zostało do Europy z Ziemi Świętej ok. 1353 r. Od 400 lat przechowywane jest w katedrze turyńskiej, w specjalnie w tym celu zbudowanej kaplicy Guarinich. Od XV w. Całun był własnością dynastii sabaudzkiej, której potomkowie w 1983 r. przekazali go papieżowi, a ten kolei polecił płótno opiece metropolitów turyńskich. Obecnie „strażnikiem Całunu” ustanowionym przez papieża jest arcybiskup Turynu, Cesare Nosiglia. Informacje na temat Całunu Turyńskiego, jego historię, znaczenie religijne i wyniki badań nad nim można znaleźć w Internecie:
91. rocznica rejestracji Związku Polaków w Niemczech
Dzisiaj przypada 91. rocznica rejestracji Związku Polaków w Niemczech, którego drugim prezesem w okresie między wojennym był wybitny kapłan społecznik i patriota, Ksiądz doktor Bolesław Domański.
Z tej to okazji, 1 grudnia, w pierwszą Niedzielę Adwentu, Mszy Świętej dziękczynnej w Bazylice św. Jana Chrzciciela w Berlinie o godz. 12-tej, w intencji wszystkich członków ZPwN, przewodniczył Ksiądz biskup Paweł Cieślik, pochodzący z Ziemi Złotowskiej, biskup pomocniczy diecezji Koszalińsko-Kołobrzeskiej. Wraz z Księdzem biskupem Pawłem, Mszę św. koncelebrował proboszcz PMK, ks. Marek Kędzierski.
Modliliśmy się za żyjących i zmarłych członków ZPwN z wszystkich istniejących oddziałów. W Słowie skierowanym do wiernych naszej parafii i do członków ZPwN, Ks. bp Paweł Cieślik przybliżył postać długoletniego proboszcza parafii Zakrzewo, z której pochodzi, wspomnianego powyżej prezesa ZPwN, Księdza Bolesława Domańskiego. Do dzisiaj żywa jest pamięć o bohaterskim kapłanie i duszpasterzu, który nie szczędził sił w trosce o wiarę swoich owieczek i pomagał im ciągle na nowo odkrywać prawdę, że są Polakami, dla których Polska jest zawsze Matką najlepszą, - podkreślił ksiądz biskup.
Ukoronowaniem działalności ks. Domańskiego było zorganizowanie w Berlinie 6 marca 1938 I Kongresu Związku Polaków w Niemczech, który odbył się w Theater des Volkes. Przyczyny, dla których władze hitlerowskie umożliwiły zorganizowanie i pozwoliły na niezakłócony przebieg tej masowej patriotycznej imprezy w sercu narodowo-socjalistycznej III Rzeszy, nie są do końca jasne (choć nie obyło się bez utrudnień, np. transportowych – odwołano niektóre pociągi). Na Kongres przybyło ok. 5000 uczestników. Ksiądz Domański, w świetnie skonstruowanym, patriotycznym przemówieniu inauguracyjnym przedstawił słynne "Pięć Prawd Polaków":
"Jesteśmy Polakami"
"Wiara Ojców naszych jest wiarą naszych dzieci"
"Polak Polakowi Bratem!"
"Co dzień Polak Narodowi służy"
"Polska Matką naszą – nie wolno mówić o Matce źle!".
Przemówienie to odbiło się szerokim echem w Polsce, ale w ówczesnej, złożonej sytuacji politycznej nie zawsze spotykało się z przychylnymi komentarzami.
Rok po Kongresie, ks. dr Domański zachorował i wiosną 1939, częściowo wskutek wadliwie przeprowadzonej operacji, zmarł w Berlinie. Kilka dni później odbył się jego pogrzeb w Zakrzewie. W ostatnich słowach skierowanych do Związku Polaków w Niemczech napisał:
"Drogą krzyżową jest życie nasze, zasłani krzyżami niepowodzeń, utarczek, rozczarowań, przeszkód; bądźmy dzielni, krzyże te dzielnie dźwigajmy, nieustraszeni idziemy dalej."
Zarówno msza żałobna jak i pogrzeb stały się ostatnimi przed II wojną światową manifestacjami Polaków w Niemczech.
Pośmiertnie zarządzeniem z dnia 25 kwietnia 1939 r. Nr BP-9693/39 został odznaczony Złotym Wawrzynem Akademickim "za szerzenie zamiłowania do literatury polskiej i krzewienie czytelnictwa wśród Polactwa w Niemczech".
Rozpoczął się Adwent, dzięki któremu odkrywamy horyzont niezawodnej nadziei
Rozpoczęty okres Adwentu uświadamia nam, że wszyscy jesteśmy w drodze, wraz z narodami, cywilizacjami i kulturami. Jej celem jest Jezus Chrystus – prawdziwa świątynia Boża. Mówił o tym w południe Papież Franciszek, nawiązując do liturgicznego czytania z Księgi proroka Izajasza z dzisiejszej niedzieli.
Zapowiada ono przybycie wszystkich narodów do świątyni jerozolimskiej wyniesionej ponad góry i pagórki.
„Jest to powszechne pielgrzymowanie do wspólnego celu, którym w Starym Testamencie jest Jerozolima, gdzie wznosi się świątynia Pana – mówił Papież. – Bo właśnie tam, w Jerozolimie, miało miejsce objawienie się oblicza Boga i Jego prawa. To objawienie znalazło w Jezusie Chrystusie swoje wypełnienie, a świątynią Pana został On sam, wcielone Słowo. On jest przewodnikiem a zarazem celem naszego pielgrzymowania, pielgrzymowania całego Ludu Bożego, a w Jego świetle także i inne narody mogą podążać ku Królestwu sprawiedliwości i pokoju”.
Franciszek dwukrotnie odczytał w tym momencie proroctwo Izajasza o „przekuciu mieczy na lemiesze, a włóczni na sierpy”. I dodał: „Ale kiedy to się stanie? Jakże piękny będzie to dzień, gdy broń zostanie rozłożona i przekształcona w narzędzia pracy! Co za piękny będzie to dzień! I to jest możliwe! Postawmy na nadzieję, na nadzieję pokoju, a będzie to możliwe!”
Jak przypomniał Papież, ta wędrówka ku Królestwu sprawiedliwości i pokoju nigdy się nie skończyła. W życiu każdego człowieka istnieje potrzeba powstania i wyruszenia w drogę, poszukiwania sensu i celu istnienia. Jest to horyzont nadziei, który odkrywamy dzięki Adwentowi, a nadzieja ta nie zawodzi, bo jest oparta na Słowie Bożym.
„Wzorem tej duchowej postawy, tego sposobu bycia i kroczenia przez życie, jest Maryja Panna. Prosta wiejska dziewczyna, która nosi w sercu całą Bożą nadzieję! W Jej łonie Boża nadzieja przyjęła ciało, stała się człowiekiem, stała się historią: Jezusem Chrystusem. Jej Magnificat jest pieśnią wędrującego Ludu Bożego i wszystkich ludzi, którzy pokładają nadzieję w Bogu, w mocy Jego miłosierdzia. Pozwólmy się Jej wieść jako Matce, która umie prowadzić. Pozwólmy się przez Nią prowadzić w tym czasie oczekiwania i aktywnego czuwania” – powiedział Ojciec Święty.
W Toruniu świętowano dzisiaj 22. rocznicę powstania Radia Maryja. Na wspólne świętowanie udali się również nasi Parafianie, tworzący w naszej PMK Rodzinę tej katolickiej rozgłośni.
Dziękczynnej liturgii w Sanktuarium Matki Bożej Nieustającej Pomocy przewodniczył bp Andrzej Suski. W homilii bp Józef Zawitkowski z diecezji łowickiej dziękował za rolę, jaką pełni w społeczeństwie Radio Maryja.
„Radio Maryja to katolicki głos w moim domu. Ludzie wierzący słuchają i modlą się z Radiem Maryja. Bezbożni podsłuchują i przeklinają, a ja wam mówię: błogosławcie sobie, a nie złorzeczcie. Ale tak musi już być do końca świata. Jedni będą przeklinać, inni będą błogosławić, a Bóg do człowieka mówi w ciszy, hałaśliwych Bóg nie przekrzykuje” – stwierdził bp Zawitkowski.
Na uroczystości do Torunia przybyło wielu polskich biskupów oraz tysiące słuchaczy z kraju i za granicy. Na początku Mszy odczytany został list Rodziny Radia Maryja do papieża Franciszka, w którym zapewniono Ojca Świętego o stałej modlitwie w jego intencjach.
(na podstawie KAI)
26 listopada 2013
Dzisiaj zaprezentowano pierwszą adhortację apostolską Papieża Franciszka.
To propozycja misyjnej reformy Kościoła
„Radość Ewangelii napełnia serce oraz całe życie tych, którzy spotykają się z Jezusem”. Tak zaczyna się adhortacja apostolska Evangelii gaudium. Ojciec Święty rozwija w niej temat głoszenia Ewangelii w dzisiejszym świecie, wykorzystując przy tym m.in. wkład ubiegłorocznego Synodu Biskupów. Dokument sięga jednak dalej – stwierdził, prezentując go dzisiaj, przewodniczący Papieskiej Rady ds. Krzewienia Nowej Ewangelizacji.
„Niejednokrotnie Papież Franciszek odnosi się do Propositiones Synodu z października 2012 r., ukazując, że wkład synodalny był ważnym punktem odniesienia przy redagowaniu tej adhortacji – przypomniał abp Rino Fisichella. – Jej tekst jednak wychodzi poza doświadczenie Synodu. Papież odbija na tych stronicach nie tylko własne doświadczenie duszpasterskie z poprzednich lat, ale przede wszystkim swoje wezwanie, by wykorzystać moment łaski, jaki Kościół przeżywa, i podjąć z wiarą, przekonaniem oraz entuzjazmem nowy etap drogi ewangelizacji”.
Sekretarz generalny Synodu Biskupów zwrócił podczas prezentacji uwagę, że synodalne Propositiones Papież w obecnym dokumencie cytuje 27 razy, ale odnosi się też stale do Ojców Kościoła, teologów i pisarzy, w tym także Georgesa Bernanosa. Często przytacza dokumenty swych poprzedników na Stolicy Piotrowej, w tym najczęściej – 13 razy – adhortację apostolską Pawła VI Evangelii nuntiandi, oraz dokumenty episkopatów, zwłaszcza Ameryki Łacińskiej. Podając te dane liczbowe abp Lorenzo Baldisseri nie omieszkał też zauważyć, że w zawarte w tytule nowej adhortacji słowo gaudium – „radość” występuje w całym dokumencie aż 59 razy.
Motyw radości przewija się przez cały, liczący ponad 140 stron dokument. Już na wstępie, wskazując na smutek zagrażający dziś światu, Franciszek pisze o odnawiającej się i udzielającej innym radości ewangelizowania. Daje szereg wskazówek dotyczących nowej ewangelizacji współczesnego świata, zaznaczając jednak, że nie omawia szczegółowo licznych wymagających pogłębienia kwestii. Jak stwierdza, „nie jest rzeczą stosowną, żeby Papież zastępował lokalne episkopaty w rozeznaniu wszystkich problemów wyłaniających się na ich terytoriach”. Chodzi mu przy tym o właściwą „decentralizację” Kościoła.
W adhortacji Evangelii gaudium Ojciec Święty proponuje „Misyjne przeobrażenie Kościoła”. Wskazuje mu „drogę duszpasterskiego i misyjnego nawrócenia”, by był w „permanentnym stanie misji”. Trzeba reformy jego struktur, „by stały się one wszystkie bardziej misyjne”. „Wezwany, by żyć tym, o co proszę innych, muszę również myśleć o nawróceniu papiestwa – pisze Franciszek. – Jako Biskup Rzymu winienem pozostać otwarty na sugestie dotyczące sprawowania mojej posługi, aby uczynić ją bardziej wierną znaczeniu, jakie Jezus Chrystus chciał jej nadać, oraz aktualnym potrzebom ewangelizacji. Także papiestwo oraz centralne struktury Kościoła powszechnego muszą wsłuchiwać się w wezwanie do nawrócenia”. Papież postuluje tu większe dowartościowanie konferencji episkopatów.
Kościół ma „wyjść ku innym, aby dotrzeć do ludzkich peryferii”, ale – podkreśla Ojciec Święty – to „nie znaczy biec do świata bez kierunku i bez sensu”. Trzeba, „aby wszędzie były kościoły z otwartymi drzwiami. Wszyscy mogą w jakiś sposób uczestniczyć w życiu kościelnym i nawet drzwi Sakramentów nie powinno się zamykać z jakichkolwiek powodów. Eucharystia nie jest nagrodą dla doskonałych, lecz szlachetnym lekarstwem i pokarmem dla słabych – przypomina Papież. Dodaje potem: – Kościół nie jest urzędem celnym, jest ojcowskim domem, gdzie jest miejsce dla każdego z jego niełatwym życiem”.
Franciszek ostrzega przed zagrożeniami współczesnego społeczeństwa, w tym bałwochwalstwem pieniądza. W świetle wyzwań świata pisze o pokusach dla ludzi zaangażowanych w duszpasterstwo, takich jak jałowy pesymizm czy światowość. Zachęca, by dowartościować w misji Kościoła rolę wiernych świeckich, także kobiet. Drogą do tego nie jest dopuszczenie ich do kapłaństwa, które „jest zarezerwowane dla mężczyzn jako znak Chrystusa Oblubieńca” i to nie podlega dyskusji. Nie można jednak zapominać, że kapłaństwo jest służebne, a „w Kościele funkcje nie stanowią o wyższości jednych nad drugimi” i „kobieta Maryja jest ważniejsza od biskupów”.
Pisząc o głoszeniu Ewangelii, Papież wiele miejsca poświęca homiliom, które muszą być dobrze przygotowane i krótkie. Przypomina, że centrum ewangelizacji ma być kerygma. Winno w niej wciąż powracać pierwsze i główne orędzie chrześcijaństwa: „Jezus Chrystus cię kocha, dał swoje życie, aby cię zbawić, a teraz jest żywy u twego boku codziennie, aby cię oświecić, umocnić i wyzwolić”. Ojciec Święty zwraca uwagę na społeczny wymiar ewangelizacji, włączanie ubogich w społeczeństwo, troskę o dobro wspólne i dialog jako wkład na rzecz pokoju. Wskazuje przy tym na ewangelizacyjne znaczenie dialogu ekumenicznego i międzyreligijnego, zwłaszcza z Żydami i muzułmanami, jak też z agnostykami czy niewierzącymi. Adhortację Evangelii gaudium kończy modlitwa do Maryi, Matki ewangelizacji.
Dzisiaj, gdy Rodzina Salezjańska wspomina rocznicę śmierci Matusi Małgorzaty, mamy Św. Jana Bosko i modli się za zmarłych rodziców Salezjanów, odbyło się w naszej Misji spotkanie robocze przedstawicieli Kurii Arcybiskupiej i naszej PMK w związku z przygotowaniami budowy Sali parafialnej. Zakończyły się sprawy związane z uzyskaniem wymaganych zezwoleń z urzędu dzielnicowego. Odpowiedzialni za budowę przedstawili zatwierdzone plany i harmonogram zbliżających się prac.
Z radością informujemy, że po Wielkanocy 2014, wraz z kanonizacją bł. Jana Pawła II, rozpoczęte zostaną prace budowlane. Wszystkie przygotowania i odpowiedzialnych za budowę polecajmy Bogu za wstawiennictwem naszego kochanego Ojca Świętego Jana Pawła Drugiego oraz Służebnicy Bożej Matusi Małgorzaty, która towarzyszyła synowi – Księdzu Bosko, u początku Jego pracy wychowawczej na rzecz dzieci i młodzieży.
24 listopada 2013
Uroczystość Chrystusa Króla Wszechświata – zakończenie Roku Wiary
Na zakończenie każdej Eucharystii, sprawowanej w Bazylice św. Jana Chrzciciela, przed wystawionym Najświętszym Sakramentem poświęcaliśmy cały rodzaj ludzki, w tym także naszą Misję, Najświętszemu Sercu Pana Jezusa, dziękowaliśmy za dar Wiary, którą w minionym roku kościelnym mogliśmy umocnić. Słowem Bożym dzielił się Ksiądz, a Liturgię o godzinie 12-tej uświetnił swoim występem nasz parafialny chór Auxilium. Wykonał on Messe brève no. 7 Charlesa Gounoda oraz monumentalne dzieło Henryka Jana Botora „Misericordias Domini”. Kończący się dzisiaj Rok Wiary uczczony również został trwającą od piątku ewangelizacją Kursem „Filip” prowadzoną przez SNE św. Bartłomieja pod kierunkiem Księdza Lecha, w której wzięło udział ponad 30 osób.
W Rzymie natomiast wdzięczność Benedyktowi XVI za ogłoszenie Roku Wiary wyraził Ojciec Święty Franciszek podczas Mszy zamykającej ten szczególny okres w życiu Kościoła. Papież zaznaczył, że inicjatywa ta pozwoliła na nowo odkryć piękno drogi wiary, rozpoczynającej się sakramentem Chrztu, a zmierzającej ku spotkaniu z Bogiem w wieczności. Na tej drodze stajemy się dziećmi Bożymi i braćmi w Kościele, którego jedność zaznaczyła podczas tej liturgii na Placu św. Piotra obecność patriarchów Kościołów wschodnich. Franciszek wyraził uznanie dla tych wspólnot wiernych, które „wyznały imię Chrystusa z przykładną wiernością, za którą często musiały drogo zapłacić”. Pozdrowił przy tym wschodnich chrześcijan, szczególnie z Ziemi Świętej i Syrii.
Papieska homilia skupiła się na centralności Jezusa, jaka wyłania się z czytań liturgicznych dzisiejszej uroczystości Chrystusa Króla Wszechświata. Mówi o tym szczególnie Pawłowy hymn z Listu do Kolosan, który ukazuje Zbawiciela jako centrum stworzenia.
„Z tego względu człowiek wierzący, jeśli takim pragnie być, musi uznać i przyjąć w swym życiu owo centralne miejsce Jezusa Chrystusa, w myśli, słowie i czynie. W ten sposób nasze myśli będą myślami chrześcijańskimi, myślami Chrystusa. Nasze czyny będą chrześcijańskie, czyli czynami Chrystusa. I nasze słowa będą słowami chrześcijańskimi, słowami Chrystusa. Natomiast gdy gubi się owo centralne miejsce, bo jest ono zastępowane czymś innym, wynikają z tego jedynie szkody dla otaczającego nas środowiska i dla samego człowieka” – powiedział Papież.
Chrystus jest także centrum ludu Bożego. Wskazuje na to zawarta w Drugiej Księdze Samuela intuicja pokoleń izraelskich, by poszukując dla siebie idealnego władcy, brać za wzór samego Boga stojącego blisko człowieka.
„Chrystus, potomek króla Dawida, jest właśnie «bratem», wokół którego tworzy się lud, który troszczy się o swój lud, nas wszystkich, za cenę swego życia. W Nim jesteśmy jedno, zjednoczeni z Nim dzielimy tę samą drogę, ten sam los. Tylko w Nim, jako centrum, mamy swą tożsamość jako lud” – powiedział Papież.
Pielgrzymka duszpasterzy polskiej emigracji w kończącym się Roku Wiary
W ostatnich dniach Roku Wiary z pielgrzymką do grobów apostołów Piotra i Pawła przybyli duszpasterze polskiej emigracji z całego świata. Przez cztery dni dzielili się doświadczeniami pracy na obczyźnie, a także wspólnie modlili się i przemierzali najważniejsze miejsca Wiecznego Miasta. Naszą PMK w Berlinie reprezentowali: Ks. Lech Hebrowski i Ks. Grzegorz Jeżewski.
O celach pielgrzymki mówił na antenie Radia Watykańskiego jej organizator, delegat episkopatu ds. Duszpasterstwa Emigracji Polskiej bp Wiesław Lechowicz…
„Pierwszym motywem zorganizowania tego rodzaju pielgrzymki był Rok Wiary, a więc motywacja ściśle duchowa i religijna. Chcemy jako kapłani u grobu św. Piotra i bł. Jana Pawła II, również przebywając w Bazylikach Wielkich Rzymu pogłębić naszą wiarę, pomodlić się za naszą posługę wśród polskich emigrantów i równocześnie pomodlić się za tych, wśród których żyjemy i których posługą duszpasterską obejmujemy.
Drugi motyw jest bardziej „emigracyjny”, związany z integracją tego środowiska. Sądzę, że bardzo ważną jest rzeczą, żeby również duszpasterze spotykali się ze sobą, wymieniali swoje doświadczenia, rozmawiali ze sobą. Tego rodzaju spotkania na pewno będą mieć wpływ również na codzienną ich pracę.
Kolejnym argumentem i motywem, który stoi za organizacją tej pielgrzymki, jest więź z Kościołem powszechnym. Polscy księża, pracujący w różnych krajach, mają kontakt z polskim Kościołem, z polskimi biskupami, ale również z biskupami miejscowymi, czyli to doświadczenie Kościoła powszechnego może jest większe nawet niż w kraju. Stąd zależało nam bardzo by w czasie tych kilku dni spotkać się z przedstawicielami kongregacji, by w ten sposób poczuć bliskość Kościoła powszechnego” – powiedział bp Lechowicz.
„Szczególne pozdrowienie kieruję do duszpasterzy polskich emigrantów, przybyłych z różnych zakątków świata. Drodzy księża, dobrze wiecie, że emigracja – jakiekolwiek byłyby jej przyczyny – niesie ze sobą wiele trosk, problemów i zagrożeń, spowodowanych oderwaniem od korzeni historycznych, kulturowych, a często rodzinnych. Z gorliwością starajcie się wychodzić naprzeciw potrzebom waszych rodaków i troszczcie się o ich duchowy rozwój. Pomóżcie im, by zachowali wiarę i byli jej świadkami w społecznościach, w których przyszło im żyć. Niech towarzyszy wam Boże błogosławieństwo!”
Pielgrzymka Polskich Misji Katolickich w Niemczech do Ziemi Świętej w Roku Wiary
Zorganizowana przez Rektora PMK w Niemczech Pielgrzymka Polonii niemieckiej wpisała się pięknie w kończący się Rok Wiary. Ponad 700 osób wędrowało śladami naszego Zbawiciela. Wśród 21 wspólnot znalazła się również nasza Misja z Berlina. Trzydzieści osób wraz z księdzem proboszczem Markiem uczestniczyło w pielgrzymce. Jako PMK spotkaliśmy się w czterech miejscach na Eucharystii, by dziękować za dar Wiary, by prosić o wzmocnienie Wiary dla wszystkich żyjących na emigracji, z dala od Ojczyzny, od rodziny.
Najpierw spotkaliśmy się razem na Górze Błogosławieństw, potem w Nazarecie w Bazylice Zwiastowania, następnie w Jerozolimie w Ogrodzie Oliwnym w Bazylice Narodów, w końcu w Betlejem w Bazylice Narodzenia Pana Jezusa. Mszę świętą koncelebrowało 21 duszpasterzy polonijnych wraz kapłanami przewodnikami grup.
Dla wszystkich uczestników był to szczególny czas, szczególne rekolekcje, inne niż zwyczajnie w parafiach, odprawione w Ziemi Świętej, którą zwykło się nazywać „ Piątą Ewangelią”.
Niewątpliwie uczestnictwo w tym wydarzeniu w kończącym się Roku Wiary, było szczególną Łaską, możliwość dotykania miejsc, gdzie Słowo poczęło się pod sercem Maryi i przyjęło ludzkie Ciało, gdzie Pan Jezus dla nas się Narodził, dla nas umarł na drzewie krzyża i dla nas Zmartwychwstał.
W historii PMK w Niemczech była to pierwsza taka pielgrzymka zorganizowana dla Wiernych.
Warto dziś wspomnieć słowa Ojca Świętego Benedykta XVI.
Przywołaliśmy je w czasie wspólnej wieczornej modlitwy
w Bazylice św. Jana Chrzciciela:
Pozdrawiam serdecznie Polaków. Dzisiaj w Polsce obchodzicie Święto Niepodległości. Z tej okazji pragnę powtórzyć życzenie, wypowiedziane rok temu na zakończenie pielgrzymki do waszej ojczyzny: «Czuwajcie, trwajcie mocno w wierze, bądźcie mężni (...)! Wszystkie wasze sprawy niech dokonują się w miłości!» (1 Kor 16, 13-14). Z serca wam błogosławię
10 listopada 2013
To już jutro Święto Niepodległości
Wolność, jak również niepodległość jest szczególnym darem, o który trzeba się troszczyć. Wolność bowiem i niepodległość można stracić. Znamy to dobrze z historii naszej Ojczyzny. 11 listopada 1918 roku odzyskaliśmy Niepodległość po ponad 120 latach niewoli, życia pod jarzmem trzech zaborców. Dzisiaj, w przeddzień Święta Niepodległości, pamiętajmy o Polsce, módlmy się o jej pomyślność. „Boże, coś Polskę przez tak liczne wieki, otaczał blaskiem potęgi i chwały.. Przed Twe ołtarze zanosim błaganie: Ojczyznę wolną pobłogosław, Panie!”
11 listopada - jest najważniejszym polskim świętem państwowym, obchodzonym na pamiątkę odzyskania przez Polskę niepodległości w 1918 roku po 123 latach od rozbiorów dokonanych przez Rosję, Prusy i Austrię. Nasze państwo odzyskiwało niepodległość stopniowo, a wybór daty 11 listopada jest dość arbitralny, gdyż w tym dniu ogłoszono koniec I wojny światowej a tym samym kapitulację Niemiec.
Przebieg wydarzeń w skrótach, które przyczyniły się do odzyskania niepodległości przez Polskę:
- 5 listopada 1916-wydanie aktu gwarantującego powstanie Królestwa Polskiego
- 14 stycznia 1917- działalność rozpoczyna Tymczasowa Rada Stanu
- 7 października 1917-ogłoszenie niepodległości przez Radę Regencyjną
- 8 stycznia 1918- w orędziu prezydenta Stanów Zjednoczonych W. Wilsona w 13 punkcie
ważne stwierdzenie dla Polski: "Należy utworzyć niezależne państwo polskie, które będzie
zajmować terytoria zamieszkane przez niezaprzeczalnie polską ludność i któremu należy
zapewnić bezpieczny i swobodny dostęp do morza..."
- 10 listopada 1918 - przyjazd Józefa Piłsudskiego do Warszawy
- 11 listopada 1918-przekazanie władzy przez Radę Regencyjną Józefowi
Piłsudskiemu; wojska niemieckie wycofują się z granic Królestwa
Polskiego; rozbrojenie niemieckiego garnizonu w Warszawie
Dzień 11 listopada ustanowiono świętem narodowym ustawą z kwietnia 1937 roku. Po I wojnie był obchodzony tylko dwa razy: 1937 i 1938 roku. W latach II wojny światowej obchody rocznicowe były surowo zabronione, tak jak i inne przejawy polskości. W czasach komunizmu organizowane manifestacje patriotyczne na rzecz odzyskania niepodległości były brutalnie tłumione przez władze komunistyczne.
Dzień 11 listopada jest bardzo ważny dla historii naszego kraju, ponieważ po latach niewoli Polska odzyskała suwerenność i mogła jako niezależne państwo samodzielnie decydować o losach swoich obywateli. Młodemu pokoleniu święto uświadamia, że życie w wolnej Polsce zawdzięczamy tym, którzy walczyli o nią w I wojnie światowej. Ukazuje takie wartości jak: patriotyzm, przynależność do narodu polskiego oraz poświęcenie największej wartości, jaką jest życie.
Ten szczególny dzień powinien być dla nas Polaków okazją do powiedzenia sobie:„Jestem Polakiem i jestem z tego dumny”, wzbudzać dumę i radość. Stać się czymś więcej, niż tylko czerwoną kartką w kalendarzu i dniem wolnym od pracy i nauki.
Ruszyły przygotowania budowy Sali Parafialnej dla PMK w Berlinie
Drodzy Parafianie, dzień 7 listopada br przejdzie już na stałe do historii naszej Wspólnoty misyjnej. Dzisiaj ok. 10.15 rozpoczęły się prace przygotowawcze do budowy sali parafialnej dla Polskiej Misji Katolickiej w Berlinie. Pracownicy z zieleni miejskich przystąpili do usunięcia dwóch drzew w miejscu za bazyliką św. Jana Chrzciciela, gdzie zaplanowano budowę sali parafialnej. Wycięto też jeden z chorych kasztanów obok placu budowy. Dwa lata temu otrzymaliśmy plany budowy z kurii arcybiskupiej. W między czasie wspólna komisja, składająca się z przedstawicieli Nuncjatury Apostolskiej, Kurii i naszej PMK ustaliła zasady korzystania z nowych pomieszczeń parafialnych, które znajdować się będą w pobliżu...
Ambasady Watykanu oraz przepisy porządkowe, które w przyszłości obowiązywać będą użytkowników centrum parafialnego, tzn. nas berlińską Polonię. Przekazano też nam kosztorys budowy.
Pokonane też zostały sprawy formalne w urzędzie miejskim naszej dzielnicy związane z lokalizacją SP. Rozpoczęcie budowy zbliża się szybkimi krokami. Planami i budową zajmuje się Komisja budowlana Arcybiskupstwa berlińskiego. Kolejne spotkanie grupy roboczej Kurii i naszej PMK w celu zaplanowania przebiegu prac odbędzie się 25 listopada.
Modlitwie Parafian i Przyjaciół polecamy dalsze prace przy realizacji projektu budowy Sali parafialnej. Salę buduję Arcybiskupstwo Berlin i ponosi zasadnicze koszta budowy, my mamy swój udział w tym pięknym przedsięwzięciu. Dlatego też przy tej okazji dziękujemy z całego serca, za ofiary składane na ten cel w pierwsze niedziele miesiąca.
Jak co miesiąc, modlimy się w dwóch papieskich intencjach, ogólnej i misyjnej. Pierwsza z nich to: „Aby kapłani, którzy przeżywają trudności, doznali pociechy w cierpieniach, wsparcia w wątpliwościach i utwierdzenia w wierności”. O kapłańskich trudach i cierpieniach Papież Franciszek mówił, kiedy spotkał się 16 września z księżmi swojej rzymskiej diecezji w bazylice laterańskiej, katedrze Wiecznego Miasta. Zachęcił ich, by po pełnym zmęczenia dniu zawsze powierzali jego trudy Panu Jezusowi obecnemu w Najświętszym Sakramencie, przychodząc przed tabernakulum. Wyjaśnił ponadto, że choć posługa kapłańska zawsze wiąże się ze zmęczeniem, inaczej przeżywa się poniesione trudy, kiedy były one naprawdę służbą ludziom.
„Kiedy ksiądz ma kontakt ze swoim ludem, odczuwa zmęczenie – mówił Franciszek. – Kiedy zaś nie ma kontaktu ze swoim ludem, też je odczuwa, ale nie jest to dobre zmęczenie. Żeby zasnąć, musi zażyć tabletkę. Nieprawda? Natomiast taki kapłan, który jest w kontakcie ze swoim ludem, widzi, że ten lud ma naprawdę wiele potrzeb, ale są to Boże potrzeby. Czyż nie jest właśnie tak? Zaradzić tym potrzebom to trud na serio. I wtedy nie są konieczne tabletki nasenne”.
Ojciec Święty mówił też wówczas o zmęczeniu przeżywanym nieraz pod koniec kapłańskiego życia, gdy się rozważa jego troski i niepowodzenia. Przytoczył przykład biblijnych postaci, które także przeżywały takie trudne chwile, jak Mojżesz, Eliasz, Jeremiasz czy Jan Chrzciciel. Zalecił, by uciekać się wtedy zawsze do modlitwy, trwać przy tabernakulom, choćby przyszło przed nim usnąć. Pomocą w takich momentach winna być również kapłańska wspólnota z innymi księżmi, a zwłaszcza z biskupem.
Papież poleca nam też intencję misyjną na każdy miesiąc. W listopadzie mamy się modlić, „aby Kościoły w Ameryce Łacińskiej wysyłały misjonarzy do innych Kościołów jako owoc misji kontynentalnej”. O tej misji Franciszek mówił 28 lipca w Rio de Janeiro na spotkaniu z komitetem koordynacyjnym Rady Episkopatów Ameryki Łacińskiej CELAM:
„Misja Kontynentalna wymaga powstania świadomości Kościoła, który się organizuje, aby służyć wszystkim ochrzczonym i ludziom dobrej woli. Uczeń Chrystusa jest osobą we wspólnocie, aby dawać siebie innym. Misja Kontynentalna wymaga przynależności kościelnej. Takie ustawienie zagadnień, rozpoczynające się od uczenia się misyjności, pociągające za sobą zrozumienie tożsamości chrześcijanina jako przynależności kościelnej wymaga, abyśmy jasno określili, jakie są aktualne wyzwania dotyczące bycia uczniem i misjonarzem. Bycie uczniem i misjonarzem to powołanie. Nie ma statycznego bycia uczniem i misjonarzem. Nie dopuszcza to zamknięcia się i odnoszenia do samego siebie: albo odnosi się do Jezusa Chrystusa, albo odnosi się do ludu, któremu należy głosić Słowo Boże. Dlatego chciałabym powiedzieć, że pozycja ucznia i misjonarza nie jest pozycją w centrum, lecz na peryferiach: żyje ukierunkowany na peryferie...”. ak/ rv
W listopadzie, w dniach od 1 do 8, mamy okazję codziennego uzyskania odpustu zupełnego i ofiarowania go za zmarłych, gdy pobożnie nawiedzimy cmentarz i równocześnie pomodlimy się w ich intencji. Za nawiedzenie cmentarza w innych dniach roku, odpust cząstkowy.
Co to jest Odpust? „Odpust jest to uchylenie wobec Boga kary doczesnej za grzechy zgładzone co do winy, którego wierny – odpowiednio usposobiony, przy zachowaniu pewnych określonych warunków – dostępuje za sprawą Kościoła”. O odpustach przypominamy sobie najczęściej w listopadzie, miesiącu poświęconym naszym zmarłym, a przecież można z nich korzystać cały rok.
Mało kto wie, że odpust zupełny możemy uzyskać codziennie np. przez odmówienie Różańca w rodzinie, albo podczas Nabożeństwa Różańcowego w kościele. Inne modlitwy, które są obdarzone codziennym odpustem zupełnym to: - Odprawienie Drogi Krzyżowej w kościele albo innym miejscu, gdzie są stacje drogi krzyżowej - Adoracja Najświętszego Sakramentu, co najmniej przez pół godziny; - Pobożne czytanie Pisma świętego również co najmniej przez pół godziny. Po odprawieniu którejkolwiek z tych modlitw czy nabożeństw, możemy uzyskać odpust zupełny, jeżeli spełnimy jeszcze dodatkowe warunki. Są to : 1.Być w stanie łaski uświęcającej. 2.Przyjąć Komunię świętą. 3.Pomodlić się w intencji Ojca świętego. 4.Wykluczyć jakiekolwiek upodobanie czy przywiązanie do grzechów.
Jak każdego miesiąca, przed Pierwszym Piatkiem, od godziny 19.00, Całonocne Czuwanie Różańcowe w Bazylice św. Jana Chrzciciela, w intencji wynagradzajacej Boskiemu Sercu Jezusowemu i Niepokalanemu Sercu Maryi. Zakończenie czuwania o godzinie 7.00 Mszą Świetą.
Jutro w Uroczystość Wszystkich Świętych tylko w Bazylice Msze Świete tak, jak w każdą niedzielę: o godz. 10.15, 12.00 i 18.00. O godz. 17.30 Różaniec w intencji Wiernych Zmarłych polecanych w wypominkach. Zapraszamy!
22 października 2013
Uroczystą Mszą Świętą o godz. 18-tej uczciliśmy bł. Jana Pawła II. Ksiądz proboszcz Marek przypomniał w czasie homilii, że „… Ojciec Święty odnalazł najczystsze odbicie Bożego miłosierdzia w Matce Boga. Straciwszy w młodym wieku swoją matkę, tym bardziej ukochał on Matkę Bożą. Słowa ukrzyżowanego Pana odczuwał on jako wypowiedziane do niego osobiście: „oto Matka twoja!” I uczynił tak, jak umiłowany uczeń Pana: (J. 19, 27) – przyjął Ją w pełni swego wnętrza – Totus Tuus. Od matki nauczył się upodabniać się do Chrystusa.
Dla nas wszystkich pozostaje niezapomnianym, jak w ostatnią niedzielę Wielkanocną swego życia, naznaczony cierpieniem, jeszcze raz ukazał się w oknie Pałacu Apostolskiego i po raz ostatni udzielił błogosławieństwa „Urbi et orbi”. Możemy być pewni, że nasz ukochany Papież stoi teraz w oknie domu Ojca, patrzy na nas i nam błogosławi. Tak. Błogosław nam Ojcze Święty. Twą drogą duszę polecamy Matce Bożej, Twojej Matce, która każdego dnia kierowała tobą i teraz poprowadzi cię ku wiecznej chwale swego Syna, Jezusa Chrystusa, naszego Pana” ( z homilii pogrzebowej późniejszego papieża Benedykta XVI).
Na zakończenie Liturgii wierni naszej Misji i Chorwackiej mogli oddać cześć relikwiom krwi bł. Jana Pawła.
Niedziela Misyjna, a w naszej parafii kolejny Dzień Papieski
20 października Kościół powszechny obchodzi Światowy Dzień Misyjny. Hasłem tego dnia, jak i następującego po nim Tygodnia Misyjnego są słowa: Miłosierdzie Boże dla całego świata.
„Nie możemy być spokojni, gdy pomyślimy o milionach naszych braci i sióstr, tak jak my odk upionych krwią Chrystusa, którzy żyją nieświadomi Bożej miłości.” (RMis 86).
Te słowa bł. Jana Pawła II inspirują nas, by tegoroczna Niedziela Misyjna i następujący po niej Tydzień Misyjny były dla nas czasem intensywnej modlitwy oraz przekazywania darów duchowych i materialnych, aby orędzie o Bożym Miłosierdziu dotarło do wszystkich zakątków świata.
Orędzie papieża Franciszka na Światowy Dzień Misyjny 20 października 2013 r.
Drodzy Bracia i Siostry!
W tym roku Światowy Dzień Misyjny będziemy obchodzić pod koniec Roku Wiary. Jest to wspaniała okazja, aby umocnić naszą przyjaźń z Panem i nasze wędrowanie z Nim jako Kościół, który odważnie głosi Ewangelię. W takiej perspektywie chciałbym zaproponować kilka refleksji.
1. Wiara jest cennym darem Boga, który otwiera naszego ducha, byśmy mogli Go poznać i kochać. On chce nawiązać z nami relację, abyśmy mogli uczestniczyć w Jego życiu i uczynić nasze życie bardziej sensownym, lepszym, piękniejszym. Bóg nas kocha! Jednakże wiara musi być przyjęta. Domaga się więc naszej osobistej odpowiedzi, odwagi, by Bogu zaufać, by żyć Jego miłością, wdzięczności za Jego nieskończone miłosierdzie. Ponadto nie jest ona darem zarezerwowanym jedynie dla niektórych, ale ofiarowanym z hojnością. Wszyscy powinni móc doświadczyć radości czucia się kochanymi przez Boga, radości zbawienia! Jest to dar, którego nie wolno zatrzymać dla siebie, ale trzeba się nim dzielić: gdybyśmy chcieli zatrzymać go jedynie dla siebie, stalibyśmy się wówczas chrześcijanami wyizolowanymi, jałowymi i chorymi. Głoszenie Ewangelii jest nieodłączne od faktu bycia uczniem Chrystusa i zakłada nieustanne zaangażowanie, które podtrzymuje całe życie Kościoła. „Misyjny zapał jest wyraźnym znakiem dojrzałości wspólnoty kościelnej” (Benedykt XVI, Adhortacja apostolska Verbum Domini, 95). Każda wspólnota jest „dojrzała” wówczas, gdy wyznaje wiarę, celebruje ją z radością podczas liturgii, gdy żyje miłością i głosi bez wytchnienia słowo Boże wychodząc ze swego zamknięcia, aby je nieść również na „peryferie”, zwłaszcza tym, którzy nie mieli jeszcze możliwości poznania Chrystusa. Trwałość naszej wiary na płaszczyźnie osobistej i wspólnotowej mierzy się również zdolnością przekazywania jej innym, rozpowszechniania jej, przeżywania jej w miłości, dawania o niej świadectwa wobec tych, którzy się z nami spotykają i dzielą z nami drogę życia.
2. Rok Wiary, obchodzony pięćdziesiąt lat po rozpoczęciu Soboru Watykańskiego II, wzywa nas do tego, aby cały Kościół odnowił świadomość swojej obecności we współczesnym świecie, swojej misji wśród ludów i narodów. Jego charakter misyjny nie jest tylko kwestią obszarów geograficznych, lecz odnosi się do ludów, kultur i osób właśnie dlatego, że „granice” wiary nie przebiegają tylko przez terytoria i tradycje ludzkie, ale też i przez serce każdego człowieka. Sobór Watykański II w sposób szczególny podkreślił, że obowiązek misyjny, obowiązek poszerzania granic wiary jest znamienny dla każdego ochrzczonego i dla każdej wspólnoty chrześcijańskiej: „Ponieważ zaś Lud Boży żyje we wspólnotach, przede wszystkim diecezjalnych i parafialnych, i w nich niejako okazuje się widoczny, muszą również i one świadczyć o Chrystusie wobec narodów” (Dekret Ad Gentes, 37). Każda wspólnota jest zatem wezwana i zaproszona do tego, aby uczyniła swoim nakaz Jezusa skierowany do Apostołów, aby stali się „świadkami w Jerozolimie, w całej Judei i Samarii i aż po krańce ziemi” (Dz 1, 8) i to nie jako drugorzędny aspekt chrześcijańskiego życia, ale zasadniczy. Wszyscy bowiem jesteśmy posłani na drogi świata, aby kroczyć z naszymi braćmi, wyznając i świadcząc o naszej wierze w Chrystusa i będąc głosicielami Jego Ewangelii. Zapraszam biskupów, kapłanów, rady kapłańskie i duszpasterskie, wszystkie osoby i grupy odpowiedzialne w Kościele, aby w swoich programach duszpasterskich i formacyjnych uznały za ważny wymiar misyjny, doświadczając, że ich zaangażowanie apostolskie nie jest pełne, jeśli nie zawiera intencji „dawania świadectwa o Chrystusie wobec narodów”,wobec wszystkich ludów. Charakter misyjny nie ma jedynie wymiaru programowego w życiu chrześcijan, ale ma również wymiar paradygmatyczny, który dotyczy wszystkich aspektów chrześcijańskiego życia.
3. Dzieło ewangelizacji napotyka często na przeszkody nie tylko zewnętrzne, ale i wewnątrz samej wspólnoty kościelnej. Czasem zapał, radość, odwaga, nadzieja, z jakimi głosimy wszystkim przesłanie Chrystusa i pomagamy ludziom naszych czasów, aby Go spotkali, są słabe. Czasami niektórzy myślą jeszcze, że niesienie Prawdy Ewangelii wiąże się z pogwałceniem wolności. Paweł VI wyraża się bardzo jasno na ten temat: „Zapewne błędem jest narzucanie czegoś sumieniu naszych braci. Ale zupełnie czymś innym jest przedstawianie temuż sumieniu prawdy ewangelicznej i zbawienia w Jezusie Chrystusie, jasno je uwzględniając i pozostawiając temuż sumieniu całkowitą możność wyboru i decyzji … To wcale nie narusza wolności religijnej, owszem, służy tej wolności”(Adhortacja apostolska Evangelii nuntiandi, 80). Zawsze powinniśmy odważnie i z radością, z szacunkiem, proponować spotkanie z Chrystusem, nieść Jego Ewangelię. Jezus przyszedł do nas, aby nam wskazać drogę zbawienia i powierzył również nam misję nauczania, aby Go wszyscy poznali, aż po krańce ziemi. Często widzimy, że uwydatnia się i promuje przemoc, kłamstwo, błędy. Sprawą naglącą jest, by w naszych czasach uwypuklić piękno życia według Ewangelii poprzez jej głoszenie i świadectwo o niej, czyniąc to także wewnątrz samego Kościoła, dlatego że w tej perspektywie ważne jest, aby nigdy nie zapominać o fundamentalnej zasadzie każdego głosiciela Ewangelii: niemożliwe jest głoszenie Chrystusa bez Kościoła. Ewangelizowanie nigdy nie jest aktem odosobnionym, indywidualnym, prywatnym, ale zawsze eklezjalnym. Paweł VI napisał: „kiedy choćby najpospolitszy kaznodzieja, katechista czy duszpasterz, w najbardziej odległym kraju, głosi Ewangelię, gromadzi swą małą wspólnotę, udziela sakramentów, choćby był sam, wykonuje akt Kościoła”.Działa on„nie na podstawie misji samowolnie uzurpowanej, ani nie na mocy osobistej inspiracji, ale w łączności z posłannictwem Kościoła oraz w jego imieniu” (tamże, 60). To daje moc misji i pozwala odczuć każdemu misjonarzowi i głosicielowi Ewangelii, że nigdy nie jest sam, lecz stanowi część tego samego Ciała ożywianego przez Ducha Świętego.
4. W naszych czasach powszechne przemieszczanie się ludzi i łatwość komunikacji dzięki „nowym mediom” spowodowały wymieszanie się między sobą ludów, ich wiedzy i życiowego doświadczenia. Ze względu na pracę całe rodziny przemieszczają się z jednego kontynentu na drugi. Wymiana zawodowa i kulturowa, za którymi postępują turystyka i zjawiska jej podobne, powodują wielkie migracje ludzi. Niekiedy nawet wspólnotom parafialnym trudno jest stwierdzić z całą pewnością, które osoby przebywają czasowo, a które mieszkają na stałe na terytorium ich parafii. Ponadto na obszarach, które od zawsze były regionami tradycyjnie chrześcijańskimi, wzrasta liczba tych, dla których wiara jest obca, są obojętni religijnie albo mają inne wierzenia. Zresztą nie jest rzadkością, że niektórzy ochrzczeni dokonują takich życiowych wyborów, które oddalają ich od wiary, co sprawia, że potrzebują „nowej ewangelizacji”. Do tego wszystkiego dochodzi fakt, że do ogromnej części ludzkości nie dotarła jeszcze Dobra Nowina Jezusa Chrystusa. Przeżywamy ponadto kryzys, który dotyka różnych sfer ludzkiej egzystencji. Jest to nie tylko kryzys ekonomiczny, finansowy, związany z bezpieczeństwem żywnościowym czy środowiskiem naturalnym, ale również dotyczący najgłębszego sensu istnienia i fundamentalnych wartości, które go ożywiają. Współistnienie ludzi również jest naznaczone napięciami i konfliktami, które wywołują brak poczucia bezpieczeństwa oraz trudności w znalezieniu drogi do trwałego pokoju. W tej złożonej sytuacji, w której na horyzoncie teraźniejszości i przyszłości gromadzą się groźne chmury, sprawą tym bardziej pilną jest niesienie z odwagą w każdą rzeczywistość Ewangelii Chrystusa, która jest głoszeniem nadziei, pojednania, komunii, jest głoszeniem bliskości Boga, Jego miłosierdzia, Jego zbawienia, jest głoszeniem tego, że moc Bożej miłości jest zdolna pokonać ciemności zła i poprowadzić na drogi dobra. Człowiek naszych czasów potrzebuje pewnego światła, które oświeci jego drogę i które może mu dać jedynie spotkanie z Chrystusem. Poprzez nasze świadectwo, z miłością nieśmy temu światu nadzieję, którą nam daje nasza wiara! Misyjny charakter Kościoła nie jest prozelityzmem, lecz świadectwem życia, które oświeca drogę, przynosi nadzieję i miłość. Kościół – powtarzam to jeszcze raz – nie jest organizacją pomocy społecznej, przedsiębiorstwem czy jakąś organizacją pozarządową, ale jest wspólnotą osób ożywionych działaniem Ducha Świętego, które zachwyciły się spotkaniem z Jezusem Chrystusem, żyją nim nadal i pragną dzielić się tym doświadczeniem głębokiej radości, dzielić się orędziem zbawienia, które dał nam Pan. To właśnie Duch Święty prowadzi Kościół na tej drodze.
5. Chciałbym was wszystkich zachęcić, abyście byli głosicielami Dobrej Nowiny Chrystusa i jestem szczególnie wdzięczny misjonarzom, kapłanom fidei donum, zakonnikom, zakonnicom, wiernym świeckim – ciągle coraz liczniejszym – którzy odpowiadając na wezwanie Chrystusa, opuszczają swoją własną ojczyznę, aby służyć Ewangelii na innych ziemiach i w innych kulturach. Chciałbym jednak również podkreślić, że obecnie młode Kościoły wspaniałomyślnie angażują się w posyłanie misjonarzy do Kościołów, które znajdują się w trudnej sytuacji – nierzadko do Kościołów w krajach od dawna chrześcijańskich – w które wnoszą świeżość i entuzjazm, z jakimi przeżywają wiarę, która odnawia życie i daje nadzieję. Żyć zgodnie z tym powiewem uniwersalności, odpowiadając na wezwanie Jezusa „Idźcie więc i nauczajcie wszystkie narody” (Mt 28, 19), stanowi bogactwo każdego Kościoła partykularnego, każdej wspólnoty, a posyłanie misjonarzy nigdy nie jest stratą, lecz zyskiem. Zachęcam tych wszystkich, którzy czują się wezwani, aby wielkodusznie odpowiedzieli na głos Ducha Świętego, zgodnie z ich sytuacją, i aby nie bali się być wspaniałomyślnymi dla Pana. Zachęcam także biskupów, rodziny zakonne, wspólnoty i stowarzyszenia chrześcijańskie, aby wspierały z przenikliwością i z uważnym rozeznaniem misyjne powołania ad gentes i by pomagały Kościołom, które potrzebują kapłanów, zakonników i zakonnic, jak i świeckich, aby wzmacniać wspólnotę chrześcijańską. Ta troska powinna być również obecna w łonie Kościołów należących do tej samej konferencji Episkopatu, czy tego samego regionu. Jest ważne, aby Kościoły, które są bogatsze w powołania, wspaniałomyślnie pomagały tym, które cierpią z powodu ich braku. Zachęcam też misjonarzy, szczególnie kapłanów fidei donum i osoby świeckie, aby z radością przeżywali swoją cenną posługę w Kościołach, do których zostali posłani, i by nieśli ich radość i doświadczenie Kościołom, z których pochodzą, pamiętając jak to Paweł i Barnaba, pod koniec pierwszej podróży misyjnej „Kiedy przybyli i zebrali [miejscowy] Kościół, opowiedzieli, jak wiele Bóg przez nich zdziałał i jak otworzył poganom podwoje wiary” (Dz 14, 27). Mogą się oni stać dla nich, w pewnym sensie, drogą do odnowy wiary, wnosząc świeżość młodych Kościołów, aby Kościoły o starożytnej chrześcijańskiej tradycji odnalazły entuzjazm i radość dzielenia się wiarą we wzajemnej wymianie, która jest obustronnym ubogacaniem się na drodze naśladowania Pana.
Troska o wszystkie Kościoły, jaką Biskup Rzymu dzieli ze swoimi współbraćmi biskupami, w sposób znamienny realizuje się poprzez zaangażowanie Papieskich Dzieł Misyjnych, które mają za cel ożywiać i pogłębiać świadomość misyjną każdego ochrzczonego i każdej wspólnoty, czy to przypominając o konieczności pogłębionej formacji misyjnej całego Ludu Bożego, czy też ożywiając wrażliwość wspólnot chrześcijańskich tak, aby zaofiarowały swoją pomoc w przekazywaniu Ewangelii światu.
Kieruję wreszcie moje myśli w stronę chrześcijan, którzy w różnych częściach świata napotykają na trudności dotyczące otwartego wyznawania swojej wiary i uznania ich prawa do życia zgodnie z wiarą. Nasi bracia i siostry są odważnymi świadkami – liczniejszymi niż męczennicy pierwszych wieków – którzy z apostolską wytrwałością znoszą różne współczesne formy prześladowania. Wielu jest takich, którzy ryzykują nawet życie, aby dochować wierności Ewangelii Chrystusa. Pragnę zapewnić, że poprzez modlitwę jestem blisko tych osób, rodzin i wspólnot, które doświadczają przemocy i nietolerancji i powtarzam im pocieszające słowa Jezusa: „miejcie odwagę: Jam zwyciężył świat” (J 16, 33).
Benedykt XVI zachęcał: „Oby słowo Pańskie rozszerzało się i rozsławiało (2 Tes 3, 1): oby ten Rok Wiary coraz bardziej umacniał naszą więź z Chrystusem Panem, gdyż tylko w Nim jest pewność przyszłości i gwarancja prawdziwej i trwałej miłości” (Porta Fidei, 15). Jest to moje życzenie na tegoroczny Światowy Dzień Misyjny. Z całego serca błogosławię misjonarzom i tym wszystkim, którzy im towarzyszą i wspierają to fundamentalne zaangażowanie Kościoła, aby głoszenie Ewangelii mogło rozbrzmiewać we wszystkich częściach świata i żebyśmy my, słudzy Ewangelii i misjonarze, doświadczali „słodkiej i pokrzepiającej radości ewangelizowania” (Paweł VI, Evangelii nuntiandi, 80).
Watykan, 19 maja 2013, w uroczystość Zesłania Ducha Świętego
Uczestniczyliśmy w Jasnogórskiej Nocy Czuwania za Polonię i jej duszpasterzy
Z 18/19 października 2013 r. (z piątku na sobotę) wierni naszej PMK uczestniczyli w modlitewnym czuwaniu u stóp Pani Jasnogórskiej - Królowej Polski w intencji polskiej emigracji i jej duszpasterzy. To 28 spotkanie zorganizowane zostało przez Towarzystwo Chrystusowe, którego głównym zadaniem jest służba Polakom na obczyźnie. Hasłem tegorocznego czuwania były słowa sł. Bożego kard. Augusta Hłonda wypowiedziane we wrześniu 1939 r.:
„Rodacy, strzeżcie się niewiary i jej propagandy”.
Jutro w Budapeszcie beatyfikacja Stefana Sandora (1914-1953), Salezjanina-Koadiutora
Podziwiany przez przyjaciół
Stefan Sandor urodził się 26 listopada 1914 r. w Szolnok na Węgrzech. Był najstarszym z trzech synów Stefana i Marii Fekete. Ojciec pracował na kolei, zaś matka zajmowała się domem. Rodzice wychowywali synów w duchu głębokiej wiary katolickiej. Stefan ukończył studia na miejscowym uniwersytecie, zdobywając dyplom z metalurgii. Jako dziecko był podziwiany przez kolegów, zawsze radosny, zdyscyplinowany i serdeczny. Często przebywał w towarzystwie rówieśników. Był ich przywódcą, zupełnie jak niegdyś młody Janek Bosko dla chłopaków w Chieri. Pomagał młodszym braciom w nauce i modlitwie. Podczas bierzmowania przyjął imię Piotr, przyrzekając naśladować przykład św. Piotra.
Codziennie służył do Mszy Świętej i przyjmował Komunię Świętą w kościele franciszkańskim. Czytając „Biuletyn Salezjański”, natknął się na opis ks. Bosko. Zainspirowany jego postacią, przedstawił kierownikowi duchowemu pragnienie wstąpienia do Zgromadzenia Salezjańskiego. W rozmowie z rodzicami napotkał sprzeciw z ich strony. Chcieli, aby zrezygnował z tego pomysłu, jednak Stefan zdołał ich przekonać, że jest to jego życiowe powołanie. W 1936 roku został przyjęty do Clarisseum, gdzie przez kolejne dwa lata odbywał aspirantat. Tam też, w drukarni „Don Bosco”, odbył kurs drukarski. Następnie rozpoczął nowicjat, który musiał przerwać ze względu na obowiązek podjęcia służby wojskowej.
Wzór nauczyciela
W roku 1939 ponownie rozpoczął nowicjat, po czym 8 września 1940 roku złożył pierwsze śluby zakonne. Ponownie został skierowany do Clasisseum i natychmiast rozpoczął uczyć przedmiotów zawodowych. Był asystentem w oratorium, odznaczając się wielką kompetencją i entuzjazmem. Rozwinął lokalną grupę Młodych Pracowników Katolickich, która stała się najlepszą grupą w okręgu. Na wzór ks. Bosko, Stefano stał się wzorem nauczyciela. W roku 1942 dostał powołanie do walki na froncie, na którym zdobył srebrny medal za okazane męstwo. W wojskowych okopach stworzył coś na wzór oratorium i dodawał młodym żołnierzom odwagi na wzór salezjański.
Mistrz drukarstwa, koadiutor
Pod koniec drugiej wojny światowej zajął się odbudową moralną i materialną społeczeństwa, zwłaszcza ubogiej młodzieży, którą gromadził wokół siebie, ucząc ich zawodu. 24 lipca 1946 roku złożył śluby wieczyste jako brat zakonny – koadiutor. W roku 1948 zdobył tytuł mistrza drukarstwa. Uczniowie Stefana byli zatrudniani w najlepszych drukarniach nie tylko miasta, ale i całego kraju.
Proces męczeństwa
Rozpoczął się czas prześladowań szkół katolickich i Stefan musiał zakończyć nauczanie drukarstwa. Pod fałszywym nazwiskiem podjął pracę w drukarni państwowej, a zamieszkał – w ukryciu – w domu salezjańskim. W lipcu 1952 roku został aresztowany. Wyszedł rano do pracy i współbracia salezjanie nigdy więcej go nie zobaczyli. Został zamordowany w 1953 r.
Trwamy na modlitwie Nowenną przez przyczynę bł. Jana Pawła II,
a 35. rocznię wyboru kard. Karola Wojtyły na Stolicę Piotrową
uczciliśmy wystawą malarstwa Eli Woźniewskiej
Próg nadziei – Schwelle der Hoffnung
Wystawa Eli Woźniewskiej
Wystawa „Próg Nadzei” w Polskiej Misji Katolickiej w Berlinie jest poświęcona pamięci Błogosławionego Jana Pawła II w 35 rocznicę wyboru na Papieża.
Celem wystawy jest refleksja nad duchową stroną życia ludzkiego i jego uzewnętrzniania się w postrzegalnej formie, tak dla innych jak i nas samych. Dzieła przedstawione na wystawie „Próg nadziei” powstawały przez ostatnie kilkanaście lat i są przedstawione w kontekście współczesnych wydarzeń na świecie.
Na suficie galerii znajduje się 9 metrowa kompozycja „kryptogramów” – barwna płaszczyzna symboli ikonograficznych, przedstawiających żywe istoty z ich indywidualną własności, jednolicie uporządkowane, dążące do harmonijnego zjednoczenia, ulatujące jakby do nieba. Symbolizują pragnienie, tęskonotę człowieka do świata wolnego od cierpień i śmierci. Jednak w rozpowszechnionej laicyzacji dzisiejszego świata droga wyzwolenia z świata splamionego grzechem, oderwaniem od Boga, zdaje się wysiłkiem bezowocnym względem słabości, wyborów ludzkich. Tak więc obrazy umieszczone na bocznej ścianie są cyklem dzieł przedstawiających odwrotność tych na górze – „szczęśliwości i niewinności”, ukazujące ciemną stronę, konsekwencje zachowań ludzkich, gdy światło życia zostaje usunięte i zastąpione mrokiem. Są to obrazy powstałe po tragicznym zamachu na WTC 2001 roku. Gwałt życia w konsekwencji którego eskalowały kolejne wojny w Iraku, Afganistanie, Syrii i w innych krajach. Nawiązują do ogromu zniszczeń człowieczeństwa, przypominających zgliszcza WTC. Takie przedstawienie ma skłaniać do przemyśleń, samokrytyki, odpowiedzialności nie tylko za nasze indywidualne postępowanie, lecz rwnież zbiorowe, społeczne, do których również nawiązywał Jan Paweł II w swoich encyklikach.
Bez tej tej refleksji i opamiętania, Sąd Ostateczny, który jest nieunikniony zada cios sprawiedliwy.
W dziełach wizerunku Matki Boskiej (inspirowanych „Pietą” Michała Anioła Buonarottego) ukazuje się piękno pochodzące z pokory i zgody na tajemnicę cierpienia, przez które przyszło Zbawienie dla wierzących w Jedynego Syna Bożego, Jezusa Chrystusa.
Inna kompozycja obrazów w sali wejściowej przedstawia Światło świecące w ciemności – źródło nadzei dla współczesnego, zdesperowanego (zdezorietowanego) świata.
Na wystawie znajdują się również fragmenty z poematu Jana Pawła II „Tryptyk Rzymski” przypominające o odwiecznym przymierzu Boga z ludźmi.
A my łączyliśmy się z Ojcem Świętym w naszej Misji
Papież Franciszek zawierzył świat Matce Bożej Fatimskiej. Miało to miejsce na zakończenie Eucharystii stanowiącej kulminację Dni Maryjnych w Watykanie. W liturgii na Placu św. Piotra uczestniczyło ponad 100 tys. pielgrzymów z całego świata. Ojciec Święty sprawował ją w obecności oryginalnej figury Matki Bożej z Fatimy, która specjalnie z tej okazji została przywieziona z Portugalii do Rzymu.
Ukazując różne wydarzenia z życia Maryi Franciszek mówił w homilii o tym, że Bóg nas zaskakuje, żąda od nas wierności i przede wszystkim jest naszą siłą.
„Bóg nas zawsze zaskakuje, łamie nasze schematy, wywraca nasze plany i mówi: zaufaj mi, nie lękaj się, pozwól się zadziwić, przekrocz siebie i pójdź za Mną!
Spytajmy się dziś, czy boimy się tego, czego Bóg mógłby od nas zażądać, czy boimy się tego, czego żąda ode mnie? Czy pozwalam się Bogu zaskoczyć tak, jak to uczyniła Maryja, czy też zamykam się w moich zabezpieczeniach: materialnych, intelektualnych, ideologicznych, w zabezpieczeniach moich planów? Czy naprawdę pozwalam Bogu wejść w moje życie?” – pytał Ojciec Święty.
Franciszek zauważył, że Bóg nas zaskakuje swoją miłością, ale żąda od nas wierności w naśladowaniu Go. My zdradzamy, ale Bóg zawsze pozostaje nam wierny – mówił Papież.
„Pomyślmy, ile razy byliśmy z jakiegoś powodu rozentuzjazmowani, z powodu jakiejś inicjatywy, jakiegoś zaangażowania, ale później w obliczu pierwszych problemów poddawaliśmy się. Niestety dzieje się tak także, gdy chodzi o fundamentalne wybory, takie jak małżeństwo. Trudno być stałym, pozostawać wiernym podjętym decyzjom, zobowiązaniom. Często łatwo jest powiedzieć «tak», ale później nie udaje się tego «tak» powtarzać każdego dnia” – powiedział Papież.
Franciszek zachęcił do zrobienia rachunku sumienia z tego, czy jesteśmy chrześcijanami tylko od czasu do czasu, czy zawsze. W tym kontekście podkreślił, że kultura tymczasowości wpływa na nasz sposób przeżywania wiary. Wskazał na często zapominany element naszego życia, jakim jest wdzięczność, także Bogu. Uczy nas tego Maryja wyśpiewując swój kantyk uwielbienia, nie tylko za to, co Bóg dokonał w jej życiu, ale i w całej historii zbawienia – przypomniał Franciszek.
„Wszystko jest Jego darem, On jest naszą siłą! Tak łatwo powiedzieć dziękuję, a zarazem tak ciężko! Ile razy mówimy «dziękuję» w rodzinach? To są kluczowe słowa codziennego życia: «proszę», «przepraszam», «dziękuję». Jeśli używa się ich w rodzinie to ona się rozwija. Musimy zrozumieć, że wszystko jest darem Boga. Ile razy dziękujemy tym, którzy nam pomagają, są blisko nas, towarzyszą nam w życiu? Często wszystko wydaje się oczywiste! Zachodzi to także w relacji z Bogiem” – powiedział Papież.
Na zakończenie liturgii Franciszek zawierzył świat Matce Bożej Fatimskiej:
„Przyjmij z macierzyńską łaskawością akt zawierzenia, dokonywany przez nas dzisiaj z ufnością, przed Twoim tak nam drogim wizerunkiem. Jesteśmy pewni, że każdy z nas jest cenny w Twoich oczach i że nie jest Ci obce nic z tego, co mieszka w naszych sercach. Chroń nasze życie w Twoich ramionach: błogosław nam i umacniaj każde pragnienie dobra; ożywiaj i wzmacniaj wiarę; wspieraj i rozjaśniaj nadzieję; rozbudzaj i ożywiaj miłosierdzie: prowadź nas wszystkich na drodze świętości. Naucz nas Twojej miłości i szczególnego upodobania dla maluczkich i ubogich, dla wykluczonych i cierpiących, dla grzeszników i ludzi zagubionych serc: otocz wszystkich Twoją opieką i wszystkich oddaj Twemu umiłowanemu Synowi, a Panu naszemu Jezusowi”.
13 października Papież Franciszek poświęci świat Niepokalanemu Sercu Maryi
Okazją jest Dzień Maryjny Roku Wiary, który obchodzić będziemy 13 października, już w niedzielę 13 października, w 96. rocznicę objawień fatimskich, Ojciec Święty odmówi akt poświęcenia świata Niepokalanemu Sercu Maryi. Prosiła o to w 1917 r. Matka Boża w Fatimie, a po raz pierwszy dokonał tego papież Pius XII w 1942 r.
- Jest żywym pragnieniem Ojca Świętego, by szczególnym znakiem Dnia Maryjnego był jeden z maryjnych wizerunków należących do najbardziej znaczących dla chrześcijan całego świata. Z tego względu pomyśleliśmy o umiłowanej, oryginalnej figurze Matki Bożej Fatimskiej - napisał przewodniczący Papieskiej Rady ds. Krzewienia Nowej Ewangelizacji abp Rino Fisichella w liście do biskupa Leirii-Fatimy, Antonio Marto.
Figura Matki Bożej opuści sanktuarium w sobotę 12 października rano i powróci tam następnego dnia wieczorem. W kaplicy Objawień zastąpi ją pierwsza z figur pielgrzymujących po świecie, od 2003 r. znajdująca się w bazylice Matki Bożej Różańcowej w Fatimie. Uroczystościom 96. rocznicy objawień 12 i 13 października w sanktuarium fatimskim będzie przewodniczył sekretarz stanu Stolicy Apostolskiej, kard. Tarcisio Bertone.
1. "Pod Twoją obronę uciekamy się, Święta Boża Rodzicielko!".
Ze słowami tej antyfony, którą modli się od wieków Chrystusowy Kościół, stajemy dzisiaj przed Tobą, Matko, w czasie Jubileuszowego Roku naszego Odkupienia. Stajemy w szczególnym poczuciu jedności z wszystkimi Pasterzami Kościoła, stanowiąc jedno ciało i jedno kolegium tak, jak ż woli Chrystusa Apostołowie stanowili jedno ciało i jedno kolegium z Piotrem. W poczuciu tej jedności wypowiadamy słowa niniejszego Aktu, w którym raz jeszcze pragniemy zawrzeć "nadzieje i obawy" Kościoła w świecie współczesnym.
Przed czterdziestu laty, a także w dziesięć lat później, Twój sługa papież Pius Xli, mając przed oczyma bolesne doświadczenia rodziny ludzkiej, zawierzył i poświęcił Twemu Niepokalanemu Sercu cały świat, a zwłaszcza te narody, które ze względu na swą sytuację stanowią szczególny przedmiot Twej szczególnej miłości i troski.
Ten świat ludzi i narodów mamy przed oczami również dzisiaj; świat kończącego się drugiego tysiąclecia, świat współczesny, nasz dzisiejszy świat!
Kościół na Soborze Watykańskim II odnowił świadomość swego posłannictwa w świecie, pomny na słowa Pana: "Idźcie... i nauczajcie wszystkie narody... oto Ja jestem z wami przez wszystkie dni aż do skończenia świata" (Mt 28, 19-20).
I dlatego, o Matko ludzi i ludów, Ty która znasz "wszystkie ich cierpienia i nadzieje", Ty, która czujesz po macierzyńsku wszystkie zmagania pomiędzy dobrem a złem, pomiędzy światłem i ciemnością, jakie wstrząsają współczesnym światem - przyjmij nasze wołanie skierowane w Duchu Przenajświętszym wprost do Twojego Serca i ogarnij miłością Matki i Służebnicy Pańskiej ten nasz ludzki świat, który Ci zawierzamy i poświęcamy, pełni niepokoju o doczesny i wieczny los ludzi i ludów.
W szczególny sposób zawierzamy Ci i poświęcamy tych ludzi i te narody, które tego zawierzenia i poświęcenia najbardziej potrzebują.
"Pod Twoją obronę uciekamy się, Święta Boża Rodzicielko! Naszymi prośbami racz nie gardzić w potrzebach naszych!".
2. Oto stojąc dzisiaj przed Tobą, Matko Chrystusa, pragniemy wraz z całym Kościołem, wobec Twego Niepokalanego Serca, zjednoczyć się z poświęceniem, w którym Syn Twój, z miłości ku nam, oddał się Ojcu: "Za nich - powiedział - Ja poświęcam w ofierze samego siebie, aby i oni byli uświęceni wprawdzie" (J 17, 19). Pragniemy zjednoczyć się z Odkupicielem naszym w tym poświęceniu za świat i ludzkość, które w Jego Boskim Sercu ma moc przebłagać i zadośćuczynić.
Moc tego poświęcenia trwa przez wszystkie czasy, ogarnia wszystkich ludzi, ludy i narody, przewyższa zaś wszelkie zło, jakie duch ciemności zdolny jest rozniecić w sercu człowieka i w jego dziejach: jakie też rozniecił w naszych czasach.
O jakże głęboko czujemy potrzebę poświęcenia za ludzkość i świat: za nasz współczesny świat w jedności z samym Chrystusem! Odkupieńcze dzieło Chrystusa ma się stawać przecież udziałem świata przez Kościół.
Wyrazem tego jest obecny Rok Odkupienia: nadzwyczajny Jubileusz całego Kościoła.
Bądź błogosławiona w tym Świętym Roku, Ty nade wszystko, Służebnico Pańska, która najpełniej jesteś posłuszna Bożemu wezwaniu!
Bądź pozdrowiona Ty, która jesteś cała zjednoczona z odkupieńczym poświęceniem Twojego Syna!
Matko Kościoła! Przyświecaj ludowi Bożemu na drogach wiary, nadziei i miłości! Pomóż nam żyć całą prawdą Chrystusowego poświęcenia za całą rodzinę ludzką w świecie współczesnym.
3. Zawierzając Ci, o Matko, świat, wszystkich ludzi i wszystkie ludy, zawierzamy Ci także samo to poświęcenie za świat, składając je w Twym macierzyńskim Sercu.
O Serce Niepokalane! Pomóż przezwyciężyć grozę zła, które tak łatwo zakorzenia się w sercach współczesnych ludzi - zła, które w swych niewymiernych skutkach ciąży już nad naszą współczesnością i zdaje się zamykać drogi ku przyszłości!
Od głodu i wojny - wybaw nas! Od wojny atomowej, od nieobliczalnego samozniszczenia, od wszelkiej wojny - wybaw nas! Od grzechów przeciw życiu człowieka od jego zarania - wybaw nas! Od nienawiści i podeptania godności dzieci Bożych - wybaw nas! Od wszelkich rodzajów niesprawiedliwości w życiu społecznym, państwowym i międzynarodowym - wybaw nas! Od deptania Bożych przykazań - wybaw nas! Od usiłowań zadeptania samej prawdy o Bogu w sercach ludzkich - wybaw nas! Od przytępienia wrażliwości sumienia na dobro i zło - wybaw nas! Od grzechów przeciw Duchowi Świętemu - wybaw nas! Wybaw nas!
Przyjmij, o Matko Chrystusa, to wołanie nabrzmiałe cierpieniem wszystkich ludzi! Nabrzmiałe cierpieniem całych społeczeństw!
Pomóż nam mocą Ducha Świętego przezwyciężać wszelki grzech: grzech człowieka i "grzech świata", grzech w każdej jego postaci.
Niech jeszcze raz objawi się w dziejach świata nieskończona zbawcza potęga Odkupienia: potęga Miłości miłosiernej! Niech powstrzyma zło! Niech przetworzy sumienia! Niech w Sercu Twym Niepokalanym odsłoni się dla wszystkich światło Nadziei!
Rzym, 25 marca 1984
Tekst pochodzi z Miesiecznika Formacji Różańcowej "Różaniec"
W Liturgii dnia dzisiejszego uczciliśmy Maryję nazywaną Królową Różańca Świętego. To dzięki wspólnej modlitwie różańcowej odniesione zostało zwycięstwo pod Lepanto i w ten sposób uratowane zostało chrześcijaństwo w Europie. I dzisiaj potrzebujemy tej wspólnej, szczerej, płynącej z głębi serc modlitwy.
Błogosławiony Jan Paweł II w liście apostolskim Rosarium Virginis Mariae
(nr 12-13) przypomina, że: Różaniec, wychodząc z doświadczenia Maryi, jest modlitwą wyraźnie kontemplacyjną.
Pozbawiony tego wymiaru, okazałby się wyzuty ze swej natury, jak podkreślał Paweł VI: "Jeśli brak kontemplacji, różaniec upodabnia się do ciała bez duszy i zachodzi niebezpieczeństwo, że odmawianie stanie się bezmyślnym powtarzaniem formuł oraz że będzie w sprzeczności z upomnieniem Chrystusa, który powiedział: «Na modlitwie nie bądźcie gadatliwi jak poganie. Oni myślą, że przez wzgląd na swe wielomówstwo będą wysłuchani». Różaniec bowiem z natury swej wymaga odmawiania w rytmie spokojnej modlitwy i powolnej refleksji, by przez to modlący się łatwiej oddał się kontemplacji tajemnic życia Chrystusa, rozważanych jakby sercem Tej, która ze wszystkich była najbliższa Panu, i by otwarte zostały niezgłębione tych tajemnic bogactwa".
Kontemplować z Maryją to przede wszystkim wspominać. Należy jednak rozumieć to słowo w biblijnym znaczeniu pamięci, która aktualizuje dzieła dokonane przez Boga w historii zbawienia. Biblia jest opisem zbawczych wydarzeń, które mają swój punkt kulminacyjny w samym Chrystusie. Wydarzenia te nie należą tylko do "wczoraj"; są także "dniem dzisiejszym" zbawienia. Aktualizacja ta urzeczywistnia się w szczególny sposób w liturgii: to, czego Bóg dokonał przed wiekami, nie dotyczy jedynie bezpośrednich świadków tych wydarzeń, ale swym darem łaski dosięga ludzi wszystkich czasów. Dotyczy to w pewien sposób także każdej innej praktyki pobożnej, zbliżającej nas do tych wydarzeń: "wspominać je" w postawie wiary i miłości oznacza otwierać się na łaskę, jaką Chrystus uzyskał dla nas przez swe tajemnice życia, śmierci i zmartwychwstania.
Dlatego, jeśli raz jeszcze za Soborem Watykańskim II należy potwierdzić, że liturgia jako sprawowanie kapłańskiego urzędu Chrystusa i jako kult publiczny "jest szczytem, do którego zmierza działalność Kościoła, i zarazem jest źródłem, z którego wypływa cała jego moc", to trzeba także przypomnieć, że "życie duchowe nie ogranicza się do udziału w samej liturgii. Choć bowiem chrześcijanin powołany jest do wspólnej modlitwy, powinien także wejść do swego mieszkania i w ukryciu modlić się do Ojca, a nawet, jak uczy Apostoł, winien modlić się nieustannie". Różaniec ze swą specyfiką przynależy do tej urozmaiconej scenerii modlitwy nieustannej, a jeśli liturgia, jako działanie Chrystusa i Kościoła, jest zbawczym działaniem w pełnym tego słowa znaczeniu, to różaniec, jako medytacja o Chrystusie z Maryją, jest zbawienną kontemplacją. Zagłębianie się, tajemnica po tajemnicy, w życie Odkupiciela sprawia bowiem, że to, co On zdziałał, a liturgia aktualizuje, zostaje dogłębnie przyswojone i kształtuje egzystencję.
Odmawiać Różaniec oznacza uczyć się patrzeć na Jezusa oczyma Jego Matki, kochać Jezusa sercem Jego Matki - Bł. Jan Paweł II
Wspomnieniem św. Teresy od Dzieciątka Jezus rozpoczęliśmy miesiąc Różańca Świętego. Będziemy znowu różaniec odmawiać wspólnie, odmawiać w naszych rodzinach i w naszej świątyni. Jak go odmawiać? Zajrzyj tutaj, by sobie przypomnieć…
"Niech wasza nadzieja będzie nadzieją dla tych serc, które nie mają Jezusa"
Dajcie mi armię, która odmawia różaniec, a dokonam podboju świata
Św. Pius X
Różaniec pomaga człowiekowi zrozumieć, jak należy zrobić to, co jest do zrobienia, lecz także i to jak ominąć czynności niepotrzebne.
Paul Vitz prof. Psychologii
Nie ma w życiu problemu, którego by nie można rozwiązać za pomocą różańca
s. Łucja z Fatimy
Są cztery tajemnice Różańca Świętego:
Radosna,
Światła,
Bolesna,
Chwalebna.
Porządek odmawiania jest następujący: w poniedziałki i soboty - tajemnice radosne, we wtorki i piątki - tajemnice bolesne, w środy i niedziele - tajemnice chwalebne i w czwartki - tajemnice światła.
Zanim zaczniesz postaraj się wyciszyć i skupić !
Początek - Znak krzyża
Na krzyżyku Wierzę w Boga, Ojca Wszechmogącego, Stworzyciela nieba i ziemi. I w Jezusa Chrystusa, Syna Jego Jedynego, Pana Naszego, który się począł z Ducha Świętego, narodził się z Maryi Panny. Umęczon pod Ponckim Piłatem ukrzyżowan, umarł i pogrzebion. Zstąpił do piekieł. Trzeciego dnia zmartwychwstał; wstąpił na niebiosa, siedzi po prawicy Boga, Ojca wszechmogącego. Stamtąd przyjdzie sądzić żywych i umarłych. Wierzę w Ducha Świętego, święty Kościół powszechny, świętych obcowanie, grzechów odpuszczenie, ciała zmartwychwstanie, żywot wieczny. Amen.
Na pierwszym paciorku Ojcze nasz, któryś jest w niebie, święć się imię Twoje; przyjdź królestwo Twoje; bądź wola Twoja jako w niebie, tak i na ziemi. Chleba naszego powszedniego daj nam dzisiaj; i odpuść nam nasze winy, jako i my odpuszczamy naszym winowajcom; i nie wódź nas na pokuszenie, ale nas zbaw ode Złego. Amen.
Na kolejnych trzech paciorkach (3x) Zdrowaś Maryjo, łaski pełna, Pan z Tobą, błogosławionaś Ty między niewiastami i błogosławiony owoc żywota Twojego, Jezus. Święta Maryjo, Matko Boża, módl się za nami grzesznymi teraz i w godzinę śmierci naszej. Amen.
Przed paciorkiem Chwała Ojcu i Synowi, i Duchowi Świętemu. Jak była na początku, teraz i zawsze, i na wieki wieków. Amen.
Tajemnica 1 "Zwiastowanie Najświętszej Maryi Pannie"
Tajemnice wypowiadamy przed paciorkiem.
Odmawiamy jedną dziesiątkę Różańca czyli 1 x Ojcze Nasz (pierwszy paciorek) 10 x Zdrowaś Maryjo (10 kolejnych paciorków) 1 x Chwała Ojcu (przed paciorkiem)
I tak do Tajemnicy 5
Na zakończenie Odmawiamy Pod Twoją obronę: Pod Twoją obronę uciekamy się, święta Boża Rodzicielko, naszymi prośbami racz nie gardzić w potrzebach naszych, ale od wszelakich złych przygód racz nas zawsze wybawiać. Panno chwalebna i błogosławiona. O Pani nasza, Orędowniczko nasza, Pocieszycielko nasza. Z Synem swoim nas pojednaj, Synowi swojemu nas polecaj, swojemu Synowi nas Oddawaj.
Mała Teresa lubiła odmawiać go wspólnie z siostrami. Samej było jej ciężko. Tak to wspomina: „bardzo kocham wspólne modlitwy, bo Jezus obiecał być pośród tych, którzy się zbierają w imię Jego; czuję wtedy, że żarliwość mych sióstr dopełnia moją; gdy jednak zostaję sama (wstydzę się to wyznać) odmawianie różańca kosztuje mnie więcej, niż używanie narzędzi pokutnych...
Czuję, że tak źle go odmawiam! Muszę zadawać sobie gwałt, by rozmyślać o tajemnicach różańcowych; nie mogę skupić myśli... Długi czas smuciłam się tym brakiem pobożności, który mnie zadziwiał, bo tak bardzo kocham Najświętszą Pannę, że powinnam z łatwością odmawiać ku Jej czci modlitwy, tak Jej miłe. Teraz już mniej się martwię; myślę, że skoro Królowa Nieba jest moją MATKĄ, jest zadowolona, widząc moją dobrą wolę.
Nieraz, kiedy mój umysł pogrążony jest w tak wielkiej oschłości, że niemożliwością staje się dla mnie wydobycie z niego choćby jednej myśli jednoczącej mnie z Bogiem, odmawiam bardzo powoli "Ojcze Nasz", a potem pozdrowienie anielskie; wówczas te modlitwy porywają mnie i karmią mą duszę o wiele lepiej, niż gdybym odmówiła je setki razy, ale z pośpiechem!...
Najświętsza Panna okazuje mi, że nie jest na mnie zagniewana; nie omieszka opiekować się mną, ilekroć Jej wzywam. Kiedy ogarnia mnie niepokój, zamieszanie, natychmiast zwracam się do Niej i zawsze zaopiekuje się mymi sprawami jak najczulsza Matka (z rękopisu C 25v).
„W Obronie Życia“ - Echo wystawy w PMK w Berlinie w dniach 14-29.09.2013
Żyjemy w czasie globalnego ataku cywilizacji śmierci, ataku na małżeństwo i rodzinę, a świat wydaje się być areną w walce o życie. W wojnach, w atakach terrorystycznych czy w masakrach szkolnych ginie bardzo wielu niewinnych ludzi. Jednak drugą przyczyną śmierci w świecie, a pierwszą w Europie jest aborcja wyprzedzając zgony z powodu wszelkich chorób i wypadków. Coraz powszechniejsze stają się środki niszczące płodność i życie. Dziecko staje się produktem nowoczesnej technologii, dawcą komórek i organów. „Wytwarza się” dzieci o określonych cechach, pozostałe poddając selekcji. Setki tysięcy zamrożonych, poczętych dzieci czeka w ciekłym
azocie pomiędzy życiem a śmiercią. Coraz częściej prawo stanowione przez ludzi odmawia ochrony prawnej życiu poczętego dziecka. My katolicy nie możemy się na to godzić. Zadaniem każdego z nas jest stać w obronie każdego Życia.
Aborcja jest już przez 75% Polaków uważana zdecydowanie, jako morderstwo, jednak znacznie słabiej „dzięki” wpływom liberalnych mediów wygląda nasza świadomość o procedurze in vitro.
Dzięki tej wystawie, fachowym kazaniom ks. Tomasza Kancelarczyka prezesa „Fundacji Małych Stópek” ze Szczecina, okolicznościowej broszurze:„Kompendium wiedzy o aborcji i in vitro” oraz innych materiałów i ten trudny temat stał się dla nas, parafian naszej misji bardziej zrozumiałym, by od teraz świadomiej jak kiedykolwiek dotąd, każdy katolik, każdy z nas i w każdej sytuacji mógł stanąć w obronie Życia oraz powiedzieć – jestem pro-life.
Zatem serdecznie dziękujemy osobom dzięki zaangażowaniu, których mogło dojść do prezentacji wystawy „W obronie Życia” w Polskiej Misji Katolickiej w Berlinie.
W imieniu Obrońców Życia
w Polskiej Misji Katolickiej w Berlinie
Teresa Skraburska, Ryszard Porzyński oraz Ks. Marek Kędzierski SDB
Tak dla życia - Wystawa plakatów autorstwa młodej szczecińskiej artystki działaczki pro life Pauliny Korzeniewskiej. W symboliczny, ale bardzo sugestywny sposób autorka wystawy przedstawiła zło aborcji, a zarazem konsekwencje wypływającej z niej. Każdy z tych plakatów jest bardzo mocnym głosem przeciwko braku poszanowania życia od poczęcia, zmuszającym do głębokiej refleksji.
Przeciw procedurze In Vitro- Tablice tej wystawy przedstawiają w sposób schematyczny przebieg procedury in vitro. Niewielu z nas zdaje sobie sprawę, że dla urodzenia jednego dziecka poczętego in vitro trzeba poświecić życie kilku do kilkudziesięciu istnień ludzkich, które są poczynane w tej procedurze. Te ,,nadliczbowe” istoty ludzkie są zamrażane w ciekłym azocie oczekując na ewentualne implantowanie do ciała kobiety. Dzieje się tak, gdy poprzednia implantacja nie zakończyła się urodzeniem, albo wtedy, gdy ktoś chce skorzystać z obcego zarodka. Niestety większość z nich tego nie doczekuje i po kilku latach tracąc przydatność zostają zutylizowane. Następuje unicestwienie wielu istnień ludzkich. Na kilkunastu tablicach tej wystawy, graficznie umieszczone są zamrożone nienarodzone dzieci w okresie prenatalnym, a nie w okresie embrionalnym tak jak to jest naprawdę. W ten sposób dobrze jest oddana prawda o zamrażanych istotach ludzkich, które są unicestwiane dla urodzenia jednego dziecka, przedstawionego w tej wystawie poprzez fotografię noworodka. Ta sugestywna wystawa ukazuje zło procedury in vitro, która dla urodzenia jednej istoty ludzkiej niszczy życie wielu innych.
Matki: mężne czy szalone? - to projekt na który składa się wystawa oraz książka. Opowiada historie dwudziestu dwóch kobiet, które zdecydowały się na urodzenie dziecka mimo, że zagrażało to ich życiu lub zdrowiu. Wszystko zaczęło się od pytania o ludzką dzielność, jej konieczność dla naszego przetrwania oraz jej przejawy w życiu zwykłych ludzi.
W wyniku moich poszukiwań powstała opowieść o odwadze, o miłości, o zwycięstwie życia, o ekstremalnych wyborach zwyczajnych ludzi, o nadziei. O męstwie, które pozwoliło sfotografowanym przeze mnie kobietom przezwyciężyć lęk przed śmiercią i chociaż było to wielkim trudem uzdolniło je do gotowości złożenia ofiary z własnego życia lub narażenia na szwank zdrowia w imię wartości jaką stanowiło dla nich życie ich nienarodzonych dzieci. Jest to też opowieść o gorącym pragnieniu spełnienia swoich marzeń i dążeniu mimo wielkich przeciwności do realizacji macierzyńskiego powołania - o szaleństwie miłości, z której rodzi się życie.
Sesje zdjęciowe realizowałam od sierpnia 2011 do marca 2012 roku. Przyjęłam konwencję fotografii rodzinnej, jak z albumów, które znajdują się w większości domów. Sportretowałam swoje bohaterki takimi jakimi są na co dzień, tam gdzie mieszkają i gdzie toczy się ich prywatne życie i - o ile było to możliwe - w otoczeniu najbliższych. W opisie przedstawiłam suche fakty, celowo unikając ich komentowania i emocji.
Z radością informujemy, że jutro, 29 września w niedzielę, o godz. 11.00, w kaplicy Domu Nowicjatu TChr w Mórkowie k. Leszna (Wielkopolska) swoje Pierwsze Śluby Zakonne w Towarzystwie Chrystusowym dla Polonii Zagranicznej, złoży nasz Parafianin, nowicjusz Martin Weinstok.
Polecamy Go modlitwie całej naszej wspólnoty misyjnej. O godz. 12.00 w Bazylice św. Jana Chrzciciela (Lilienthalstr. 5, 10965) zostanie odprawiona Msza Święta w Jego intencji. Serdecznie zapraszamy!
Od wczoraj przebywa pośród nas Ksiądz Biskup Wiesław Lechowicz, Delegat Konferencji Episkopatu Polski do spraw Duszpasterstwa Emigracji Polskiej, nasz duchowy Opiekun. Ksiądz Biskup Wiesław przybył do nas z Tarnowa, gdzie pełni w diecezji tarnowskiej funkcję biskupa pomocniczego.
Dzisiaj o godz. 12-tej w czasie Eucharystii Ksiądz Biskup Wiesław udzielił Sakramentu Bierzmowania 116 osobom, stu jeden osobom z pośród młodzieży i piętnastu osobom dorosłym.
Wdzięczni jsteśmy naszemu Pasterzowi za obecność pośród nas, za sakramentalną posługę wobec najmłodszych Parafian, za wzmocnienie nas Słowem Bożym. Życzymy Księdzu Biskupowi Wiesławowi obfitości łask i opieki Matki Bożej - Królowej Polski w posłudze Polakom rozsianym po całym Świecie.
Natomiast, obdarzonym dzisiaj Siedmioma Darami, Młodzieży i Dorosłym życzymy wytrwałości w wierze i współpracy z Duchem Świętym na co dzień.
Echo ewangelizacji Kursem "Uczniowie z Emaus" w dniach 6-8.09.2013
Panie, zostań z nami...
to wezwanie pozostało w naszych duszach
i sercach po kursie Emaus, który przeżyliśmy
w 50-cio osobowej wspólnocie. Pan pobłogosławił nam bardzo obficie, dał doświadczyć ogromnej radości, jedności i prawdziwej miłości braterskiej.
Dobrze nam z Nim było, kiedy tłumaczył nam sens cierpienia w życiu, kiedy mocą swojego Słowa uzdrawiał nas i stwarzał na nowo, kiedy zaprosił nas do zawarcia przymierza miłości i rozpalił nasze serca.
Dał się nam również rozpoznać jako Mesjasz, zapowiedziany przez proroków Zbawiciel. W ekipie posługiwali ks. dr. Przemysław Sawa z Marzeną i Markiem z Bielska-Białej oraz Karolina i Tomek z naszej SNE.
Dziękujemy Panu Jezusowi za piękny i radosny czas spędzony w gronie wspólnoty, dziękujemy Ekipie z Bielsko Białej za zachętę do "łamania schematów", do kreatywności i poszerzenia naszych horyzontów. Wszystkim serdeczne Bóg zapłać!
Jezus rzeczywiście zmartwychwstał, a my tego doświadczyliśmy!
„Bronić życia i umacniać je, czcić je i kochać – oto zadanie, które Bóg powierza każdemu człowiekowi”… „Pilnie potrzebna jest wielka modlitwa za życie, przenikająca cały świat”… to słowa bł. Jana Pawła II, Wielkiego Obrońcy Życia z Evangelium vitae (nr 42 i nr 100).
Dzisiaj cała nasza Wspólnota Misyjna ma okazję stanąć razem po stronie życia od momentu jego poczęcia, aż do naturalnej jego śmierci, modląc się o ochronę ludzkiego życia oraz słuchając kazań, które głosi Ks. Tomasz Kancelarczyk ze Szczecina, Asystent Kościelny Stowarzyszenia Civitas Christiana. Wydana została okolicznościowa broszura pokazująca prawdę o aborcji, eutanazji i „In vitro”. Ofiary składane przy tej okazji przeznaczone będą na ratowanie ludzkiego życia.
Wczoraj po mszy wieczornej w „Galerii pod Bazyliką”, otwarta została wystawa zatytułowana: W Obronie Życia. Zapraszamy do jej zwiedzenia. To wszystko ma nas przygotować do tegorocznego Marszu dla Życia w Berlinie, który odbędzie się 21 września, w sobotę, o godz. 13-tej.
Tak dla życia - Wystawa plakatów autorstwa młodej szczecińskiej artystki działaczki pro life Pauliny Korzeniewskiej. W symboliczny, ale bardzo sugestywny sposób autorka wystawy przedstawiła zło aborcji, a zarazem konsekwencje wypływającej z niej. Każdy z tych plakatów jest bardzo mocnym głosem przeciwko braku poszanowania życia od poczęcia, zmuszającym do głębokiej refleksji.
Przeciw procedurze In Vitro - Tablice tej wystawy przedstawiają w sposób schematyczny przebieg procedury in vitro. Mało kto z nas zdaje sobie sprawę, że dla urodzenia jednego dziecka poczętego in vitro trzeba poświecić życie blisko 20 innych istnień ludzkich, które są poczynane w tej procedurze. Te ,,nadliczbowe” istoty ludzkie są zamrażane w ciekłym azocie oczekując na ewentualne implantowanie do ciała kobiety. Dzieje się tak, gdy poprzednia implantacja nie zakończyła się urodzeniem, albo wtedy gdy ktoś chce skorzystać z obcego zarodka. Niestety większość z nich tego nie doczekuje i po kilku latach tracąc przydatność zostają zutylizowane. Następuje unicestwienie wielu istnień ludzkich. Na czternastu tablicach tej wystawy, graficznie umieszczone są zamrożone nienarodzone dzieci w okresie prenatalnym, a nie w okresie embrionalnym tak jak to jest naprawdę. W ten sposób dobrze jest oddana prawda o zamrażanych istotach ludzkich, które są unicestwiane dla urodzenia jednego dziecka, przedstawionego w tej wystawie poprzez fotografię noworodka. Ta sugestywna wystawa ukazuje zło procedury in vitro która dla urodzenia jednej istoty ludzkiej niszczy życie wielu innych.
Matki: mężne czy szalone? - to projekt na który składa się wystawa oraz książka. Opowiada historie dwudziestu dwóch kobiet, które zdecydowały się na urodzenie dziecka mimo, że zagrażało to ich życiu lub zdrowiu. Wszystko zaczęło się od pytania o ludzką dzielność, jej konieczność dla naszego przetrwania oraz jej przejawy w życiu zwykłych ludzi.
W wyniku moich poszukiwań powstała opowieść o odwadze, o miłości, o zwycięstwie życia, o ekstremalnych wyborach zwyczajnych ludzi, o nadziei. O męstwie, które pozwoliło sfotografowanym przeze mnie kobietom przezwyciężyć lęk przed śmiercią i chociaż było to wielkim trudem uzdolniło je do gotowości złożenia ofiary z własnego życia lub narażenia na szwank zdrowia w imię wartości jaką stanowiło dla nich życie ich nienarodzonych dzieci. Jest to też opowieść o gorącym pragnieniu spełnienia swoich marzeń i dążeniu mimo wielkich przeciwności do realizacji macierzyńskiego powołania - o szaleństwie miłości, z której rodzi się życie.
Sesje zdjęciowe realizowałam od sierpnia 2011 do marca 2012 roku. Przyjęłam konwencję fotografii rodzinnej, jak z albumów, które znajdują się w większości domów. Sportretowałam swoje bohaterki takimi jakimi są na co dzień, tam gdzie mieszkają i gdzie toczy się ich prywatne życie i - o ile było to możliwe - w otoczeniu najbliższych. W opisie przedstawiłam suche fakty, celowo unikając ich komentowania i emocji.
List Pasterski Biskupów Niemieckich w związku z wyborami do Bundestagu
Dzisiaj we wszystkich parafiach niemieckich czyta się List Pasterski Biskupów w związku ze zbliżającymi się wyborami
do Bundestagu w dniu 22 września 2013 r. Biskupi wzywają
do odpowiedzialności za losy narodu i Kościoła. List jest dostępny na stronie internetowej Arcybiskupstwa i naszej PMK. Warto zapoznać się z jego treścią. Niektórzy Parafianie mają uprawnienia i mogą głosować.
- godz. 17.30 Koronka do Bożego Miłosierdzia przed Najświętszym Sakramentem.
- godz. 18.00 Msza Święta o POKÓj
- godz. 19.00 Czuwanie "Fatimskie"z modlitwą różańcową o POKÓJ i DIALOG
pomiędzy zwaśnionymi stronami.
05/06 września 2013r. (19.00 - 07.00)
Polska Misja Katolicka - ST. Johannes-Basilika, Lilienthalstr. 5, 10965 Berlin
Na najbliższym całonocnym czuwaniu różańcowym towarzyszyć nam będzie jedna, najważniejsza intencja: POKÓJ, pokój w Syrii. Zapraszamy każdego kto tylko może.
O modlitwę w tej intencji prosi nasz Ojciec Święty.
Do wspólnej modlitwy zaproszeni są wszyscy. Zapraszamy choćby na jedną godzinę do wspólnej modlitwy różańcowej. Mmożna wybrać dowolną godzinę czuwania i przyjść do bazyliki.
Dla porządku za każdą godzinę odpowiada konkretna grupa + wszyscy wierni:
Godzina:
Różaniec i rozważania prowadzą:
Część Różańca
19.00
Rodzice z dziećmi
Tajemnice Radosne
20.00
Młodzież, Oaza Młodzieżowa
Tajemnice Światła
21.00
Rodzina Radia Maryja
Tajemnice Bolesne
22.00
Rodziny Szensztackie
Tajemnice Chwalebne
23.00
Wspólnota Żywego Różańca
Tajemnice Radosne
24.00
Salezjanie
Tajemnice Światła
01.00
Wspólnota Żywego Różańca
Tajemnice Bolesne
02.00
Rada Parafialna
Tajemnice Chwalebne
03.00
Czciciele Miłosierdzia Bożego
Tajemnice Radosne
04.00
Małżeństwa ze Spandau
Tajemnice Światła
05.00
Apostolstwo Dobrej Śmierci
Tajemnice Bolesne
06.00
SNE Św. Bartłomieja
Tajemnice Chwalebne
07.00
Zakończenie czuwania - Msza Św. pierwszopiątkowa
Rozpoczynamy Różaniec o godz. 19.00 i dalej do godziny 7.00 rano
w systemie ciągłym.
- Pieśń - Zapowiedź Tajemnicy różańcowej – Rozważanie - Modlitwa: Ojcze nasz, Zdrowaś Maryjo, Chwała Ojcu, O mój Jezu.. (na przemian ze wszystkimi).
Tydzień Modlitw o pokój dla Syrii – tekst modlitwy
To nie jest Adwent, Boże Narodzenie, Wielki Post, lub Wielki Tydzień, a jednak jest to czas modlitwy i postu. Nasi bracia i siostry w Syrii potrzebują nas teraz bardziej niż kiedykolwiek. Papieskie stowarzyszenie Pomoc Kościołowi w Potrzebie planowało zorganizować kampanię modlitewną dla Syrii w październiku, miesiącu poświęconym Matce Bożej i modlitwy różańcowej. Jednak śledząc informacje, które docierają do nas w ostatnim czasie i obserwując podejmowane decyzje, widzimy, że nie możemy czekać: istnieje pilna potrzeba rozpoczęcia tej kampanii natychmiast. Teraz jest czas na modlitwę o pokój dla mieszkańców Syrii.
Boże Miłosierdzia, Usłysz krzyki rozpaczy mieszkańców Syrii. Pociesz tych, którzy cierpią z powodu doznanej przemocy. Pociesz tych, którzy opłakują swoich zmarłych. Daj siłę sąsiednim krajom, aby chętnie przyjęły uchodźców z Syrii. Przemień serca tych, którzy chwycili za broń; I chroń tych, którzy poświęcają się dla pokoju. Boże nadziei, zachęcaj przywódców, aby wybrali pokój, a nie przemoc i aby szukali pojednania ze swoimi wrogami. Rozpal w Kościele Powszechnym współczucie dla narodu syryjskiego; I daj nam nadzieję na przyszłe budowanie pokoju dla wszystkich, które będzie oparte na sprawiedliwości. Prosimy o to przez Jezusa Chrystusa, Księcia Pokoju i Światłość Świata. Amen.
Dzień pierwszy: Usłysz krzyki rozpaczy mieszkańców Syrii
„Cierpienie są bezgraniczne. Cała Syria stała się polem bitwy. Każdy element demokracji, prawa człowieka, wolność, sekularyzacja i obywatelstwo odeszły w przeszłość i nikt o to nie dba. Kryzys spowodował śmierć tysięcy żołnierzy, przeciwników władzy, cywilów, mężczyzn, kobiet, dzieci, przywódców muzułmańskich i kapłanów chrześcijańskich” (Patriarcha Grzegorz III Laham).
Módlmy się o pokój w Syrii. Módlmy się, aby umilkła broń. Módlmy się o położenia kresu wszelkiej przemocy i wszelkim konfliktom zbrojnym. Módlmy się w jedności z Ojcem Świętym: Maryjo, Królowo Pokoju, módl się za Syrię, módl się za nami.
Dzień drugi: Pocieszać tych, którzy cierpią z powodu doznanej przemocy
Syria jest polem bitwy: „Miejsca pracy - zniszczone. Niewinność dzieci - zniszczona. Rodziny i domy - rozbite i zniszczone. Szkoły, miejsca kultu, szpitale - zniszczone. Okrutna tragedia rozpościera się nad tak wieloma. Mały naród, który niesie ze sobą trudny i ciężki obraz Jezusa dźwigającego krzyż. Szymon z Cyreny musi się jeszcze pojawić”.
6.8 mln osób zostało dotkniętych przez konflikt w Syrii. „Czas milczenia nadchodzi... cichy, płaczliwy obraz złamanych serc jest mową, która łączy nas z Niepokalanym Sercem Maryi u stóp Krzyża...”
Módlmy się za wszystkich tych, którzy cierpią z powodu tej przemocy. Módlmy się, aby po takim cierpieniu i tak wielu okropnościach wojny, nie stracili nadziei na rozwiązanie pokojowe i sprawiedliwe. Módlmy się, aby mogło pojawić się wielu „Szymonów z Cyreny", którzy są gotowi nieść krzyż i zmniejszyć obciążenie tego ludu. Maryjo, Królowo Pokoju, módl się za Syrię, módl się za nami.
Dzień trzeci: Pociesz tych, którzy opłakują swoich zmarłych
Syryjski kryzys, który rozpoczął się 15 marca 2011 roku pozbawił życia wielu ludzi, zbyt wielu. Obecnie sytuacja polityczna nadal komplikuje się i pogarsza, co nigdy nie miało miejsca w tym kraju. Przedstawiciele ONZ mówią o ponad 100 000 zabitych. Wobec takiej rzeczywistości żadne słowa nie są w stanie jej właściwie wyrazić...
Miasta zostały zniszczone i „plany rozwoju są na cmentarzach“. Jedna z relacji z Syrii jest przerażająca: „6-letnia dziewczynka bawiła się w chowanego z bratem. Snajper zastrzelił chłopca. Na cmentarzu, dziewczynka płakała, stojąc przed grobem brata i mówiła: Wyjdź z ukrycia! Nie chcę już dalej się bawić!”.
Módlmy się za ofiary tej wojny. Za wszystkie ofiary i za każdą z osobna. Oni nie są liczbami, ale mają imiona i rodziny. Są matkami, ojcami, synami i córkami. Są naszymi braćmi i siostrami, dziećmi Boga, który je stworzył na Swój obraz i podobieństwo. Módlmy się o to, aby prawo do życia każdego człowieka było szanowane i bronione. Maryjo, Królowo Pokoju, módl się za Syrię, módl się za nami.
Dzień czwarty: Daj siłę sąsiednim krajom, aby przyjęły uchodźców z Syrii
Według UNHCR, agendy ONZ ds. Uchodźców obecnie mamy już do czynienia z 1.971.003 syryjskich uchodźców, przede wszystkim w Turcji, Libanie, Iraku i Jordanii. Ponadto, istnieje wielu uciekinierów, którzy nie są zarejestrowani, ponieważ obawiają się rejestracji lub też przemieszczają się wewnątrz Syrii.
„W każdej sekundzie dnia, mam tylko jedno pragnienie, aby powrócić do mojej ojczyzny. Moje serce jest zranione. Jedyną rzeczą, która trzyma mnie tutaj, to moje dzieci. Nawet, jeśli oznacza to, że narażam się na śmierć, chciałabym wrócić do kraju” - mówi matka dwojga dzieci, która schroniła się w Turcji.
Nie można sobie wyobrazić jak będzie wyglądała przyszłość tego kraju, tego spokojnego kraju w przeszłości, który kiedyś był domem wielu uchodźców z Bliskiego Wschodu. „Uciekliśmy z Iraku w czasie wojny i przybyliśmy do Syrii. Udało nam się odbudować nasze życie, ale prawie dwa lata temu, musieliśmy uciekać ponownie do Iraku. Tam mój syn został trafiony kulą w głowę, gdy grał z innymi chłopcami w piłkę nożną. Przeżył, ale jest sparaliżowany, a kula pozostała w jego głowie. Operacja jest niebezpieczna. Przyjechaliśmy do Turcji dwa miesiące temu, nasza rodzina przyjęła nas tutaj. Może tutaj będą mogli nam pomóc”. W Libanie przebywa ponad 700 000 uchodźców. Arcybiskup John Darwish pisze: „Pomagamy im od 10 miesięcy. Zaczęliśmy od 19 rodzin. Ale ich liczba wzrosła drastycznie. Teraz pomagamy 580 rodzinom. Jeśli konflikt się zaostrzy a przemoc rozszerzy się na cały kraj, to ta liczba wzrośnie jeszcze bardziej”.
Módlmy się za wszystkich tych, którzy musieli opuścić swoje rodziny, domy, ziemie i mienie. Za wszystkich tych, którzy są głodni i nie mają dachu nad głową. Módlmy się za tych, którzy żyją w obozach dla uchodźców. Módlmy się za wszystkie kraje przyjmujące przesiedleńców, za tych wszystkich, na całym świecie, którzy oferują swoją pomoc i wsparcie oraz opiekę emigrantom i uchodźcom. Maryjo, Królowo Pokoju, módl się za Syrię, módl się za nami.
Dzień piaty: Przemień serca tych, którzy chwycili za broń i chroń tych, którzy pracują na rzecz pokoju
„Najbardziej dramatyczną rzeczą jest brak dialogu w ciągu ostatnich trzech lat, cierpienie i rozpacz, które zakorzeniają się w tych ludziach”.
To już ponad dwa lata walki i konfliktu. Kto pamięta, że na początku, celem była walka z niesprawiedliwością, uciskiem i walka o wolność? Obecnie fronty konfliktu są jeszcze bardziej wzmocnione. To, co zaczęło się, jako wojna domowa stało się problemem międzynarodowym. Interesy gospodarcze i geopolityczne stały się ważniejsze w tej walce od celów, do jakich dążą sami Syryjczycy.
„Niech ta wojna się skończy abyśmy mogli wrócić do domu”, tak syryjskie dzieci modlą się każdego dnia. To wszystko, czego one pragną. Najbardziej oczekują tego, aby wojna się już skończyła.
Módlmy się za przywódców politycznych w kraju i na całym świecie, aby poszukiwali pokoju i dobra dla tego kraju, aby nie brali pod uwagę tylko własnych interesów i zapewnienie sobie władzy. Módlmy się za ludzi, którzy pracują na rzecz pokoju, starają się złagodzić smutek narodu syryjskiego, pracują nad tym, aby wyschły łzy cierpiących, aby nie zniechęcali się i nie ustawali w tej pracy, pomimo zagrożeń z wewnątrz i obojętności całego świata. Maryjo, Królowo Pokoju, módl się za Syrię, módl się za nami.
Dzień szósty: Rozpal w Kościele Powszechnym współczucie dla narodu syryjskiego
Dziś modlimy się szczególnie za mniejszości chrześcijańskie w Syrii (5,2 proc.). Po Synodzie poświęconym Kościołowi na Bliskim Wschodzie (2010 r.), chrześcijanie chcieli być aktywnymi świadkami Ewangelii w sercu judeo–islamskiej części świata. Przemoc jednak szybko zdusiła owoce tego synodu w wielu krajach.
Mniejszość chrześcijańska zawsze jest w trudnej sytuacji i posiada dwuznaczny status: „W konfliktach w świecie arabskim, chrześcijanie na ogół zachowują neutralność. Nie opowiadają się ani za rządem ani z opozycją. W związku z tym chrześcijanie zostali odrzuceni przez obie strony. Obie oczekują od nich lojalności. Neutralność nie uchroniła dwóch biskupów i trzech księży przed porwaniem. Neutralność nie uratowała życia setkom chrześcijan, którzy byli mordowani lub porywani, ani nie zatrzymała masowego exodusu młodzieży i całych rodzin”.
Paweł z Tarsu, który poświęcił się prześladowaniu Kościoła, radykalnie zmienił swój sposób myślenia i działania, w wyniku doświadczenia, jakie spotkało go w drodze do Damaszku. W ten sposób stał się świętym Pawłem, Apostołem i misjonarzem. Tam głosił też Słowo Boże po raz pierwszy.
Módlmy się za naszych braci i siostry w wierze. Święty Pawle, błogosław chrześcijaństwo w Syrii, pomagaj chrześcijanom mieszkającym w tym kraju. Nie zapomnij o tym miejscu, które było kolebką chrześcijaństwa. Niech wiara nie zniknie na tym terenie! Niech chrześcijanie czują wsparcie i pociechę swoich chrześcijańskich braci i sióstr na całym świecie. Maryjo, Królowo Pokoju, módl się za Syrię, módl się za nami.
Dzień siódmy: I daj nam nadzieję, że w przyszłości zapanuje pokój oparty na sprawiedliwości
„Nadszedł czas, aby skończyć z bronią i wzywaniem do przemocy. Międzynarodowe siły muszą włączyć się w pracę na rzecz pokoju. Przez cały czas kryzysu, nasze kościoły są prawie pełne. Ludzie czują, że pomimo problemów, Bóg sprawia cuda. W ludzkich sercach panuje mieszanka nadziei i rozpaczy. Ludzie nie wiedzą, co ich może spotkać w przyszłości. Czują strach, ale mimo to są silni w wierze” (Patriarcha Grzegorz III Laham).
„Dlatego to nie poddajemy się zwątpieniu, chociaż bowiem niszczeje nasz człowiek zewnętrzny, to jednak ten, który jest wewnątrz, odnawia się z dnia na dzień. Niewielkie bowiem utrapienia naszego obecnego czasu gotują bezmiar chwały przyszłego wieku” (2 Kor 4,16-18).
Módlmy się, aby nadzieja nie gasła. Módlmy się, aby Chrystus, Książę Pokoju i Światłość Świata, wypełniał Syryjczyków ufnością, tak, aby byli „bogaci w nadzieję przez moc Ducha Świętego". Maryjo, Królowo Pokoju, módl się za Syrię, módl się za nami.
(Zwroty w cudzysłowie w modlitwie pochodzą z Syrii. Nie zawsze możemy podać źródło, ale chcemy podzielić się tymi słowami.)
Módlmy się o pokój: pokój w świecie i w sercu każdego - to prośba Ojca Świętego Franciszka
Kolejny mocny apel o pokój zabrzmiał na Placu św. Piotra w rocznicę wybuchu drugiej wojny światowej. W obliczu groźby obcej interwencji w Syrii oraz zaostrzania się tam wojny domowej Papież Franciszek poświęcił całe swoje rozważanie sprawie pokoju w tym regionie. Zwrócił się także do wiernych, również niekatolików, o podjęcie w tej intencji modlitwy
i postu, a wojennym zbrodniarzom przypomniał o sądzie Boga i historii.
„Dzisiaj, drodzy bracia i siostry, chciałbym przypomnieć krzyk, który wznosi się z każdego zakątka ziemi, od każdego ludu, z serc wszystkich członków jednej wielkiej rodziny, którą jest ludzkość. Wznosi się on pełen trwogi, a jest to wołanie o pokój! Ten krzyk mówi z mocą: chcemy świata pokoju, chcemy być ludźmi pokoju, pragniemy, by pośród tej naszej społeczności, szarpanej podziałami i konfliktami, wybuchł pokój! Nigdy więcej wojny! Nigdy więcej wojny, bo pokój jest darem zbyt cennym i musi być wspieranym i chronionym” – powiedział Papież.
Ojciec Święty przypomniał, że we współczesnym świecie nie brakuje konfliktowych sytuacji. Jednak tym razem szczególną „raną w sercu” jest rozwój sytuacji w Syrii i spodziewany dalszy bieg toczącego się tam dramatu. Stąd papieski apel rodzący się „z głębi własnego jestestwa”.
„Ileż cierpienia i zniszczeń, ileż bólu przyniosło i nadal przynosi użycie broni w tym umęczonym kraju, zwłaszcza pośród bezbronnej ludności cywilnej! Pomyślmy, jak wiele dzieci nie ujrzy już światła przyszłości! Ze szczególną stanowczością potępiam użycie broni chemicznej. Mam wciąż przed oczami okropne obrazy ostatnich dni! Jest Boży sąd, a także sąd historii nad naszymi czynami i od tego nie da się uciec! Nigdy użycie siły nie przynosi pokoju. Wojna przywołuje wojnę, a przemoc – przemoc! Z całą mocą wzywam strony konfliktu do wsłuchania się w głos własnego sumienia, do nie zamykania się we własnych interesach, ale do spojrzenia na drugiego jako na brata i do podjęcia z odwagą i zdecydowaniem drogi spotkania i negocjacji, przezwyciężając ślepe zacietrzewienie. Z tą samą mocą wzywam także wspólnotę międzynarodową do uczynienia wszelkich wysiłków na rzecz niezwłocznego wsparcia pokojowych inicjatyw w tym kraju, bazując na dialogu i negocjacjach dla dobra całego narodu syryjskiego” – powiedział Papież.
Franciszek wezwał także do zapewnienia pomocy humanitarnej uchodźcom wojennym i do wsparcia organizacji dobroczynnych działających na terenie Syrii i krajów ościennych. Zaznaczył, że sprawa pokoju na świecie zależy od zaangażowania każdego człowieka. W obecnej sytuacji potrzebny jest tu „łańcuch ludzi dobrej woli”.
„Kieruję usilną zachętę do całego Kościoła katolickiego, którą rozciągam na wszystkich chrześcijan innych wyznań, na ludzi wszelkich religii, a także na braci i siostry niewierzących: pokój jest dobrem, które jest ponad jakimkolwiek podziałem, bo jest dobrem całej ludzkości. Powtarzam głośno: to nie kultura starcia, kultura konfliktu buduje współistnienie ludów i między nimi, ale kultura spotkania i dialogu. To jedyna droga ku pokojowi. Niech wołanie o pokój wzniesie się wysoko, aby dotrzeć do serc wszystkich, aby złożono broń i pozwolono się wieść pragnieniu pokoju. Dlatego, bracia i siostry, postanowiłem wyznaczyć dla całego Kościoła na 7 września, wigilię wspomnienia Narodzenia Najświętszej Maryi Panny, Królowej Pokoju, dzień postu i modlitwy w intencji pokoju w Syrii, na Bliskim Wschodzie i na całym świecie. Zapraszam do udziału w tej inicjatywie w sposób, który uznają za stosowny, braci chrześcijan niekatolików, wyznawców innych religii oraz ludzi dobrej woli” – apelował Franciszek.
Papież dodał, że specjalne pokutne czuwanie modlitewne odbędzie się tego dnia na Placu św. Piotra od godz. 19:00 do północy. Do podobnych inicjatyw zachęcił także Kościoły lokalne. W południowe spotkanie Franciszka z wiernymi kilkakrotnie wplatało się wezwanie modlitewne: „Maryjo, Królowo Pokoju, módl się za nami!”.
Także na Twitterze Ojciec Święty napisał: „Módlmy się o pokój: pokój w świecie i w sercu każdego”.
Zapraszamy wykład i modlitwę w intencji poległych za Ojczyznę i pomordowanych
Rada Parafialna Polskiej Misji Katolickiej w Berlinie w ramach obchodów 70 rocznicy ludobójstwa na Kresach Wschodnich ma zaszczyt zaprosić na spotkanie autorskie i wykład ks. Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego "Przemilczane ludobójstwo na Kresach". Wykład odbędzie się dnia 1 września 2013r.o godzinie 13:15 w Bazylice Jana Chrzciciela Lilienthalstr. 5 10965 Berlin.
Nie chcemy rozdrapywać ran, które i tak wciąż krwawią, nie chcemy też powstania nowych, ale jednocześnie zapominać też nie można. To jest niedopuszczalne, to jest nie do pomyślenia. Chcemy się modlić za tych, którzy zginęli. Będę zawsze to powtarzał: chcemy dokończyć sprawowanie tych mszy świętych, które niegdyś zostały przerwane i pozostają niedokończone. Ginęli ludzie w kościołach i ginęli księża przy ołtarzach. Czy mamy prawo o tym zapomnieć? Mówiąc słowami psalmu: „Czy mogę zapomnieć o tobie Jeruzalem? Gdybym zapomniał o tobie, to niech uschnie moja prawica i język przyschnie do podniebienia!”
ks. bp Marcjan Trofimiak
W 70. rocznicę ludobójstwa ludności polskiej na Wołyniu , Polacy skupieni w Polskiej Misji Katolickiej, chcąc przypomnieć społeczeństwu Berlina tamte tragiczne wydarzenia, mają zaszczyt zaprosić na wystawy :
„Niedokończone Msze wołyńskie.
Martyrologium duchowieństwa wołyńskiego – ofiar zbrodni nacjonalistów ukraińskich w czasie II wojny światowej” wystawa udostępniona przez Stowarzyszenie Civitas Christiana i Instytut Pamięci Narodowej w Lublinie. To opowieść o tragicznych wydarzeniach, które rozegrały się na Wołyniu w 1943 roku, a swój początek miały w drugą niedzielę lipca.
Ukraińska Powstańcza Armia zaatakowała wówczas również katolickie świątynie. Zginęli zgromadzeni w nich wierni oraz duchowni. Prezentowane plansze zawierają życiorysy i zdjęcia dwudziestu pięciu księży, zakonnic i zakonników zamordowanych przez bandy UPA w czasie rzezi na Wołyniu w 1943 roku. Większość z nich nie ma do dziś swoich grobów. Choć ginęli w straszliwych męczarniach, nieraz przed ołtarzem w czasie Eucharystii, płacąc cenę życia za to, że nie opuścili swoich parafian w obliczu śmiertelnego zagrożenia, żaden z kresowych księży męczenników nie doczekał się jeszcze beatyfikacji. Wystawa jest hołdem pamięci duchownym, którzy zginęli na Kresach za wiarę i za Polskę.
„Wołyń-Ziemia znaczona polską krwią „
wystawa przygotowana przez pracowników Muzeum Wsi Kieleckiej – Mauzoleum Martyrologii Wsi Polskich w Michniowie. Wystawa składa się z 36 plansz zawierających zdjęcia i dokumenty przedstawiające życie mieszkańców Wołynia w latach 1939-1947, w szczególności ludności wiejskiej, podczas dwóch okupacji-radzieckiej i niemieckiej. Ekspozycja ukazuje w szczególności jedną z największych w historii naszego narodu czystek etnicznych dokonanych na Polakach mieszkających na tym terenie przez oddziały Ukraińskiej Powstańczej Armii.
Według współczesnych szacunków na samym tylko Wołyniu wymordowano ponad 60.000 Polaków w 1086 akcjach pacyfikacyjnych. Oprócz fotografii i fotokopii dokumentów prezentowane są wspomnienia naocznych świadków . Jesteśmy przekonani, że uroczystości będą okazją do przypomnienia tej tak długo przemilczanej tragedii , która wydarzyła się 70 lat temu. Oddadzą należytą cześć i przywołają pamięć pomordowanych "Nasza pamięć jest ich jedynym grobem"
Ewa Siemaszko, Stanisław Filipowicz - Wołynskie łuny
audycja Antoniego Szybisa - Polskie Radio
Ludobójstwo na Wołyniu
Nie nawołujemy do nienawiści, nie nawołujemy do zemsty. Apelujemy o PAMIĘĆ i sprawiedliwą ocenę historii, która ofiarom tych makabrycznych rzezi się po prostu od nas - współczesnych Polaków i Polski jako państwa - należy. Przez kilkadziesiąt lat przemilczania tej zbrodni dziś spoczywa na nas obowiązek przypominania o losach Polaków na Kresach i dbania, by prawda nie została zafałszowana, ani wykorzystana do politycznych doraźnych rozgrywek. Musimy tę prawdę poznać. Historię czas poznać, winnych osądzić - jeśli nie żyją, to potępić - i ułożyć dobre stosunki z Ukrainą. Taka jest racja stanu Polski. Rzeź wołyńska – masowa zbrodnia ,czystka etniczna, ludobójstwo dokonana przez nacjonalistów ukraińskich (przy aktywnym częstym wsparciu miejscowej ludności ukraińskiej ) wobec mniejszości polskiej byłego województwa wołyńskiego II RP w okresie od lutego 1943 do lutego 1944.
Ofiarami mordów, których kulminacja nastąpiła w lecie 1943, byli Polacy, w dużo mniejszej skali Rosjanie, Ukraińcy, Żydzi, Ormianie, Czesi i przedstawiciele innych narodowości zamieszkujących Wołyń. Nie jest znana dokładna liczba ofiar, historycy szacują , że zginęło ok. 50–60 tys. Polaków i w odwecie 2-3 tysiące Ukraińców .Analogiczna czystka etniczna została przeprowadzona przez oddziały Ukraińskiej Powstańczej Armii na terenie Małopolski Wschodniej w pierwszej połowie 1944 roku.
Tło wydarzeń
W wyniku agresji Niemiec i ZSRR na Polskę we wrześniu 1939 r., po okupacji całości terytorium II Rzeczypospolitej przez Wehrmacht i Armię Czerwoną i ustaleniu w dniu 28 września 1939 r. w pakcie o granicach i przyjaźni pomiędzy III Rzeszą a ZSRR granicy niemiecko-sowieckiej na okupowanym terytorium Polski, tereny województwa wołyńskiego znalazły się pod okupacją ZSRR. Po ataku Niemiec na ZSRR Wołyń został włączony do utworzonego 1 września 1941 r. Komisariatu Rzeszy Ukraina. Hitler zgodnie ze swoją polityką wschodnią traktował Ukrainę jako zaplecze materialne III Rzeszy i nie przewidywał istnienia tam administracji innej niż niemiecka. Głównym jego celem była eksploatacja gospodarcza, której podstawą były wysokie kontyngenty nakładane na ludność .
Po rozpoczęciu likwidacji gett i masowej zagłady ludności żydowskiej (początek 1942), ukraińska policja pomocnicza współdziałała z SS i policją niemiecką przy obławach w gettach i konwojowaniu Żydów do miejsc egzekucji, również niejednokrotnie uczestnicząc w egzekucjach. W Holocauście zostało zamordowanych przez aparat przemocy III Rzeszy około 150 tys. Żydów na Wołyniu i 455 tys. w Małopolsce Wschodniej. Ludobójstwo dokonane publicznie przez niemieckiego okupanta na Żydach, było kolejnym – po masowych deportacjach, aresztowaniach i masowych morderstwach ludności Kresów Wschodnich dokonanych również publicznie w okresie okupacji sowieckiej 1939–1941 przez NKWD – dowodem na amoralność i "skuteczność" masowych prześladowań i zbrodni dokonywanych instytucjonalnie przez państwa-okupantów i skierowanych przeciw całym grupom narodowościowym lub społecznym. Stwarzało to w konsekwencji klimat społecznej obojętności dla przemocy, zbrodni i wreszcie zbrodni na skalę masową – ludobójstwa. Zagłada Żydów stała się dla ukraińskich nacjonalistów przykładem, jak można usunąć Polaków.
W wyniku zbrodni sowieckich i niemieckich, zsyłek, wyjazdów na roboty do Rzeszy, liczba ludności Wołynia spadła z szacowanych 2,3 mln w sierpniu 1939 roku do niespełna 2 mln w styczniu 1943 roku. Oprócz Żydów, relatywnie największe straty poniosła mniejszość polska - ubytek około 45 tysięcy osób, w tym wiele jednostek przywódczych, o przygotowaniu wojskowym i organizacyjnym. W 1942 roku Niemcy szacowali liczbę Polaków na Wołyniu na 306 tysięcy, co stanowiło 14,6% ogółu ludności.
W 1942 bezwzględne postępowanie władz niemieckich (wysokie kontyngenty, rabunkowa gospodarka, egzekucje) doprowadziło do żywiołowego rozwoju ruchu partyzanckiego na Wołyniu. Oprócz grup nie związanych z żadną organizacją polityczną i partyzantki radzieckiej, powstały trzy ukraińskie formacje partyzanckie: tzw. pierwsza UPA (największa), oddziały wojskowe OUN-M, oraz drobne oddziały OUN-SD (OUN-R, później OUN-B). W marcu i kwietniu 1943 nastąpiła na Wołyniu masowa dezercja policjantów Ukraińskiej Policji Pomocniczej. Część dezerterów zasiliła oddziały OUN-B, OUN-M i UPA. Dezerterujący policjanci dopuszczali się zbrodni na wybranych Polakach . Akcja ta nosiła znamiona realizacji postanowień OUN-B o rozpoczęciu walki zbrojnej i planu usunięcia polskiej ludności Wołynia.
Decyzja o eksterminacji Polaków
Plany OUN podczas wojny i polityka narodowościowa, którą zamierzał wprowadzić rząd Stećki zakładały usunięcie Polaków z Wołynia i Małopolski Wschodniej. Zamierzano przy tym wspomóc się prowokowanymi wystąpieniami chłopskimi. Wobec inteligencji miano zastosować tę samą politykę, którą wprowadzali w życie Niemcy . Postanowiono prowadzić politykę faktów dokonanych i usunąć polską ludność ze spornych terenów, aby przed ewentualnymi rozmowami międzynarodowymi na temat granic, teren do którego OUN-B rościła swoje żądania, był czysty etnicznie. Wpływ na taką decyzję miała również zagłada Żydów. Jeden z dowódców UPA tak oceniał sytuację:
„Z dniem 1 marca 1943 r. przystępujemy do powstania zbrojnego. Jest to działanie wojskowe i jako takie skierowane jest przeciwko okupantowi. Obecny jednak okupant jest przejściowym, nie należy więc tracić sił w walce z nim. Właściwy okupant to ten, który nadchodzi [ZSRR]. Jeśli chodzi o sprawę polską, to nie jest to zagadnienie wojskowe, tylko mniejszościowe. Rozwiążemy je tak, jak Hitler sprawę żydowską. Chyba że usuną się sami .“
Organizacja mordów, ich przebieg, rozmiary, zasięg terytorialny oraz cele i motywy, jakie tej akcji przyświecały, uprawniają do stwierdzenia , iż na terenie Wołynia w latach 1939–1945 doszło do zbrodni ludobójstwa . Zbrodnie były dziełem Ukraińskiej Powstańczej Armii, wzmocnionej w marcu i kwietniu 1943 przez dezerterów z Ukraińskiej Policji Pomocniczej, wspomaganej przez ukraińskie chłopstwo zwane czernią, Samoobronni Kuszczowi Widdiły i Służbę Bezpeky OUN-B .
Opis zbrodni
Zasadniczo można wyróżnić trzy rodzaje napadów:
napady na pojedyncze osoby oraz małe grupki udające się do innych miejscowości, lub pracujące w polu lub lesie
napady na małe skupiska Polaków, złożone z kilku, kilkunastu rodzin, zamieszkujące w ukraińskich wsiach, lub położone na uboczu kolonie
napady na duże skupiska ludności polskiej, wymagające skoncentrowania większych sił.
Dwa pierwsze rodzaje napadów były dziełem Służby Bezpeky OUN lub oddziałów UPA. Trzeci rodzaj wymagał mobilizowania ukraińskiej ludności cywilnej uzbrojonej w białą broń lub sprzęty gospodarskie.
Początki zbrodni
Do grudnia 1942 następowały mordy na pojedynczych osobach i rodzinach polskich. Ofiarami byli głównie Polacy zatrudnieni w niemieckiej administracji rolnej i leśnej , a następnie ludność wiejska, głównie we wschodnich powiatach Wołynia. Za pierwszy masowy mord rzezi wołyńskiej Instytut Pamięci Narodowej uznaje masakrę w dniu 9 lutego 1943 w polskiej kolonii Parośla Pierwsza (gm. Antonówka, powiat sarneński). Oddział UPA Hryhorija Perehijniaka "Dowbeszki-Korobki" zamordował tam 173 Polaków. W nocy z 26 na 27 marca 1943 oddziały UPA podległe Iwanowi Łytwyńczukowi - "Dubowemu" zabiły co najmniej 179 osób w Lipnikach . 23 kwietnia 1943 oddział UPA pod osobistym dowództwem "Dubowego" zabił około 600 osób w Janowej Dolinie (gm. Bereźne, powiat kostopolski) .
Również maj nie był spokojny: 12 maja w powiecie sarneńskim spalono wsie: Ugły, Konstantynówkę, Osty, Ubereż. 24 maja we wsi Niemodlin w pow. kostopolskim zamordowano 170 osób. W nocy z 24 na 25 maja 1943 spalono wszystkie dwory i folwarki w powiecie włodzimierskim. 28 maja 600-osobowy oddział UPA spalił wieś Staryki i wymordował wszystkich jej mieszkańców. Do lipca 1943 w powiecie horochowskim dokonano napadów na 23 wsie polskie, w powiecie dubieńskim – na 15, w powiecie włodzimierskim – na 28 wsi.
Fala napadów rozpoczęta na wschodzie Wołynia przesuwała się systematycznie w kierunku zachodnim. Eksterminacja ludności polskiej w maju-czerwcu 1943 rozszerzyła się na powiaty dubieński, łucki i zdołbunowski, a w lipcu 1943 objęła wszystkie, poza powiatem lubomelskim ziemie Wołynia..
Najwięcej mordów dokonano latem 1943. Mordy niejednokrotnie miały miejsce w niedziele. Ukraińcy wykorzystywali fakt, że ludność polska gromadziła się podczas mszy w kościołach, więc często kościoły były otaczane, a wierni przed śmiercią niejednokrotnie torturowani w okrutny sposób (np. przecinanie ludzi na pół piłą do drewna, wyłupywanie oczu, palenie żywcem).
Na 15 lipca (mając błędne informacje, że antypolska akcja zaplanowana jest na 20 lipca) Armia Krajowa zaplanowała przeprowadzenie antyukraińskiej akcji, polegającej na likwidacji aktywistów OUN-B, a mającej udaremnić akcję ukraińską. Całkowitym zaskoczeniem było wcześniejsze rozpoczęcie akcji przez Ukraińców.
Wcześniej polskie podziemie podjęło próbę negocjacji z UPA w celu powstrzymania fali mordów. Wstępne rozmowy z lokalnym dowódcą SB OUN Szabaturą przeprowadzono w okolicach Świnarzyna 7 lipca 1943 roku. Na następne spotkanie w dniu 10 lipca 1943 udała się delegacja z pełnomocnikiem Okręgowej Delegatury Zygmuntem Rumlem ps. "Krzysztof Poręba" na czele oraz przedstawicielem Okręgu Wołyńskiego AK Krzysztofem Markiewiczem ps. "Czort" i woźnicą Witoldem Dobrowolskim. Markiewicz znał Szabaturę z czasów szkolnych; w geście dobrej woli Polacy zrezygnowali ze zbrojnej obstawy. Po przybyciu na miejsce spotkania (wieś Kustycze) wszyscy trzej zostali przez Ukraińców aresztowani i w okrutny sposób zamordowani .
Krwawa niedziela
O świcie (godzina 3:00 nad ranem) 11 lipca 1943 oddziały UPA dokonały skoordynowanego ataku na 99 polskich miejscowości, głównie w powiatach horochowskim i włodzimierskim ,pod hasłem Śmierć Lachom . Po otoczeniu wsi, by uniemożliwić mieszkańcom ucieczkę, dochodziło do rzezi i zniszczeń. Ludność polska ginęła od kul, siekier, wideł, kos, pił, noży, młotków i innych narzędzi zbrodni. Polskie wsie po wymordowaniu ludności były palone, by uniemożliwić ponowne osiedlenie. Była to akcja dobrze przygotowana i zaplanowana. Na przykład, akcję w pow. włodzimierskim poprzedziła koncentracja oddziałów UPA w lasach zawidowskich (na zachód od Porycka), w rejonie Marysin Dolinka, Lachów oraz w rejonie Zdżary, Litowież, Grzybowica. Na cztery dni przed rozpoczęciem akcji we wsiach ukraińskich odbyły się spotkania, na których uświadamiano miejscową ludność o konieczności wymordowania wszystkich Polaków. Rzeź rozpoczęła się około godz. 3 rano 11 lipca 1943 od polskiej wsi Gurów, obejmując swoim zasięgiem: Gurów Wielki, Gurów Mały, Wygrankę, Zdżary, Zabłoćce – Sądową, Nowiny, Zagaję, Poryck, Oleń, Orzeszyn, Romanówkę, Lachów, Swojczów, Gucin i inne. We wsi Gurów na 480 Polaków ocalało tylko 70 osób; w kolonii Orzeszyn na ogólną liczbę 340 mieszkańców zginęło 270 Polaków; we wsi Sądowa spośród 600 Polaków tylko 20 udało się ujść z życiem, w kolonii Zagaje na 350 Polaków uratowało się tylko kilkunastu.Również tego dnia rano 20-osobowa grupa napastników weszła w czasie mszy św. do kościoła w Porycku, gdzie w ciągu trzydziestu minut zabito ok. 100 ludzi, wśród których były dzieci, kobiety i starcy. Bandyci wymordowali wówczas wszystkich (ok. 200) Polaków mieszkających w Porycku. Podobne ataki na kościoły przeprowadzano w innych miejscowościach.
Zabójstw dokonywano z wielkim okrucieństwem. Wsie i osady polskie ograbiono i spalono. Po dokonanych masakrach do wsi na furmankach wjeżdżali chłopi z sąsiednich wsi ukraińskich, zabierając całe mienie pozostałe po zamordowanych Polakach. Główna akcja trwała do 16 lipca 1943. W całym zaś lipcu 1943 celem napadów stało się co najmniej 530 polskich wsi i osad. Wymordowano wówczas siedemnaście tysięcy Polaków, co stanowiło kulminację czystki etnicznej na Wołyniu.
Sierpień 1943
W sierpniu kontynuowano antypolską akcję w miejscowościach, które z różnych przyczyn ludobójstwo ominęło. Początek miesiąca był względnie spokojny - prawdopodobnie dano Polakom czas na dokończenie żniw, by można było zagarnąć gotowe zbiory. Doszło jednak do zbrodni w Leonówce; zginęło około 150 Polaków. Do zmasowanej akcji przypominającej atak z 11 lipca doszło w dniach 28-31 sierpnia, kiedy zaatakowano 85 miejscowości, głównie w powiatach kowelskim, włodzimierskim i nietkniętym dotąd przez rzezie powiecie lubomelskim . 29 sierpnia UPA przeprowadziła akcję we wsiach Ostrówki i Wola Ostrowiecka w powiecie lubomelskim. Zabito wszystkich Polaków, spalono wszystkie budynki, zrabowano mienie i zwierzęta gospodarskie. W wyniku tej akcji we wsi Wola Ostrowiecka zginęło 529 osób, w tym 220 dzieci w wieku do 14 lat, a we wsi Ostrówki zamordowano 438 osób, w tym 246 dzieci do lat 14. Łącznie w sierpniu 1943 dokonano napadów na 301 miejscowości i zamordowano co najmniej 8280 Polaków .
Przełom 1943/1944
Po okresie względnego uspokojenia sytuacji w październiku-listopadzie 1943, pod koniec roku, szczególnie w czasie świąt Bożego Narodzenia na terenach całego Wołynia nastąpiła nowa fala zbrojnych antypolskich akcji nacjonalistów ukraińskich. Grupy UPA, wspomagane przez miejscową ludność ukraińską, uderzyły na skupiska ludności polskiej i bazy samoobrony w powiatach: rówieńskim, łuckim, kowelskim i włodzimierskim (tzw. "krwawe świętowanie").
Do ostatniej fali napadów na Wołyniu doszło na początku 1944 r. Korzystając z wycofywania się garnizonów niemieckich przed następującą Armią Czerwoną, oddziały UPA i bojówki OUN atakowały pozbawioną obrony polską ludność. 2 lutego 1944 na drodze między Kuśkowcami Wielkimi a Śniegorówką zamordowano 129 uchodźców z Łanowiec. 13 lutego w kilku miejscowościach położonych w pobliżu Włodzimierza Wołyńskiego zabito łącznie około 140 Polaków. W tym samym miesiącu w klasztorze w Wiśniowcu bojówka SB OUN zamordowała około 300 osób, głównie kobiet i dzieci .
W ocenie T. Snydera do grudnia z rąk UPA zginęło blisko 40 tys. Polaków .
Wiosną 1944 oddziały UPA przeniosły ciężar swych działań na ziemię lwowską i Podole, liczniej niż Wołyń zamieszkane przez Polaków . Ponadto na lewym brzegu Bugu doszło do eskalacji partyzanckich walk polsko-ukraińskich.
Polska samoobrona
Wraz ze wzrostem zagrożenia napadami ukraińskimi na polskie wsie, na przełomie 1942/1943 zaczęły powstawać samorzutnie pierwsze oddziały samoobrony. Były one nieliczne, słabo uzbrojone i ich działalność ograniczała się do patrolowania okolicy i ostrzegania przed atakiem. W 1943 roku na Wołyniu powstało nieco ponad 100 ośrodków samoobrony kierowanych w początkowej fazie ich tworzenia przez władze cywilne.
Drugą dużą bazę zorganizowano w Przebrażu. Wieś zamieniono w obóz warowny. Siły samoobrony stanowił batalion w składzie 4 kompanii. W organizacji samoobrony, uzbrojeniu i przeszkoleniu jej członków pomocy udzielił Inspektorat Łuck AK. Latem 1943 siły w Przebrażu to już siedem kompanii i szwadron zwiadu konnego. Ogółem około 1 000 ludzi stanęło pod bronią.
W rejonie na południu od Kowla zorganizowano placówki samoobrony we wsiach: Zasmyki, Janówka, Radomle, Lityń, Ossa, Wierzbiczno, Suszybaba, Lublatyn, Zielona, Różyn, Stara i Nowa Dąbrowa.
Na północ od Włodzimierza Wołyńskiego utworzono samoobronę we wsiach: Spaszczyzna, Wodzinów, Wodzinek, Bielin, Sieliski, Aleksandrówka, Marianówka. Do największych baz samoobrony należały: Przebraże, Huta Stepańska, Pańska Dolina, Stara Huta, Zasmyki, Bielin. Mniejsze ośrodki nie wytrzymały naporu ukraińskich nacjonalistów i zostały zniszczone. Tylko z niektórych mieszkańcy wsi zdołali przedostać się do miast lub większych ośrodków samoobrony.
Ta taktyka nie zapobiegała mordom, dlatego też w lipcu 1943, Okręgowa Delegatura Rządu na Wołyniu wydała instrukcje o tworzeniu baz samoobrony i oddziałów partyzanckich. Była to inicjatywa spóźniona, gdyż w lipcu 1943 ofiarami ludobójstwa padło już około 30 tys. polskiej ludności cywilnej. Z powstałych pojedynczych placówek samoobrony do wkroczenia na tereny Wołynia przetrwało tylko kilkanaście, natomiast w przypadku większych baz samoobrony (składających się z kilku sąsiednich wsi polskich otoczonych różnego rodzaju umocnieniami polowymi) wspomaganych przez oddziały partyzanckie na ogólną liczbę 16, rozbite przez UPA zostały tylko dwie. W styczniu 1944 z oddziałów partyzanckich na tym terenie utworzono 27 Wołyńską Dywizję Piechoty. Powstanie samoobrony na Wołyniu poważnie ograniczyło rozmiary polskich strat, ale nie zapobiegło ludobójstwu Polaków.
Polska reakcja
Jeszcze w roku 1943 część Polaków, która ocalała z napadów na swoje wsie i wstąpiła do oddziałów niemieckiej policji , bądź do radzieckich oddziałów partyzanckich dokonywała - w ramach nowych jednostek - pacyfikacji wsi ukraińskich . W rezultacie w tekstach propagandowych OUN i UPA pojawiły się oskarżenia Polaków o kolaborację z ZSRR i III Rzeszą .
Na początku stycznia 1944 roku, po przekroczeniu przez Armię Czerwoną przedwojennej granicy Polski dowództwo AK zarządziło mobilizację oddziałów partyzanckich na Wołyniu i podjęło decyzję o rozpoczęciu akcji Burza. 28 stycznia 1944 r. utworzono 27 Wołyńską Dywizją Piechoty AK .
Oprócz działań przeciwko Niemcom, dywizja przeprowadziła 16 większych akcji bojowych przeciw oddziałom UPA, usuwając częściowo zagrożenie dla polskiej ludności cywilnej na zachodzie Wołynia .
Szacowana liczba ofiar
Dokładne określenie liczby Polaków pomordowanych w rzezi wołyńskiej napotykało przez lata na trudności. Jednym z powodów był fakt, że niektóre miejscowości zostały zrównane z ziemią, a wszyscy ich mieszkańcy wymordowani. Mordów dokonywano na terenach ogarniętych wojną partyzancką i chaosem; często zbrodni nikt nie dokumentował. Wielu świadków, którzy ocaleli z rzezi, uciekło z terenów Wołynia bądź zostało wywiezionych na roboty do Rzeszy, skąd później rozproszyli się po Polsce i świecie. W PRL nie ścigano zbrodni na Wołyniu w konsekwencji utraty Kresów na rzecz ZSRR a na prywatne zbieranie świadectw o zbrodniach zezwolono dopiero w latach 80 .
Według badań przeprowadzonych przez Władysława i Ewę Siemaszków, na Wołyniu liczba udokumentowanych ofiar polskich wyniosła 36.543–36.750 znanych z nazwiska Polaków, oraz dalsze od ok. 13.500 do ponad 23.000 ofiar, których okoliczności śmierci nie są znane, co daje szacunkową liczbę 50–60 tys. zamordowanych Polaków .
Liczba 50-60 tys. zamordowanych Polaków na Wołyniu jest obecnie (2006 rok) uznawana za najbardziej realną przez polskich historyków , z czego 15 tys. do lipca 1943, zaś 17 tys. w lipcu 1943. Duża grupa ludności polskiej szukała schronienia w miastach pod opieką Niemców, ok. 5–7 tys. trafiło do partyzantki sowieckiej. Łączne straty ludności polskiej Wołynia obejmujące zabitych, rannych, deportowanych (i zamordowanych po aresztowaniu) przez NKWD w latach 1939–1941 na Syberię i do Kazachstanu (ok. 45 tys. ludzi), zamordowanych przez NKWD w więzieniach w łucku,Równem i pomniejszych w czerwcu 1941 wywiezionych na roboty do Niemiec (do czerwca 1943 – 25 tys. Polaków), zamordowanych w czasie pacyfikacji przez policję niemiecką i uciekinierów wyniosły w okresie 1939–1945 około 150 tysięcy osób. Polskie podziemie (Okręgowy delegat rządu) w raporcie z 7 października 1943 r. (a więc po największej fali mordów) oceniało liczbę ludności polskiej na 170 tys. skupionej w 11 miastach powiatowych oraz w 25 bazach obronnych. Na obszarze województw lwowskiego, tarnopolskiego i stanisławowskiego w analogicznych napadach zginęło od 20-25 tys. do ok. 70 tys. Polaków, w województwach poleskim i lubelskim 10–20 tys. – w sumie wraz z wołyńskim ofiarami czystek etnicznych padło ponad 130 tys. (Ewa Siemaszko) osób narodowości polskiej. Natomiast w działaniach odwetowych strony polskiej według Grzegorza Motyki na Wołyniu zginęło ok. 2–3 tysięcy Ukraińców. Grzegorz Hryciuk szacuje tę wielkość na 2–2,2 tys. Osób , Wołodymyr Serhijczuk mówi ogólnie o "kilku tysiącach".
Ryszard Szawłowski w artykule Genocidum atrox, publikowanym również jako Trzy ludobójstwa postawił tezę o równoważności zbrodni dokonanych przez III Rzeszę, ZSRR i nacjonalistów ukraińskich, przy nadaniu zbrodniom ukraińskim klasyfikacji wyższej od zbrodni niemieckich i sowieckich, oraz o przyznaniu temu mordowi specjalnej kwalifikowanej formy ludobójstwa określanej terminem łacińskim "Genocidum atrox" (ludobójstwo straszne, okrutne).
Ofiary innych narodowości
Nacjonaliści ukraińscy mordowali także Żydów i Ukraińców nieprzychylnych UPA i pomagających Polakom, oraz likwidowali kolaborantów w okresie pierwszej okupacji sowieckiej 1939-1941. Wiele ofiar było też wśród osób z małżeństw mieszanych. Według wyliczeń Siemaszków na Wołyniu podczas w latach 1941–1945 r. z rąk nacjonalistów ukraińskich zginęło: 846–847 Ukraińców, 1210 Żydów, 342 Czechów, 135–136 Rosjan i 70 osób jeszcze innej narodowości . Są to jednak dane dalece niepełne.
Ofiarami czystki etnicznej była również niewielka społeczność polskich Ormian w Galicji, mordowanych za przywiązanie do polskości (pamiętano, że arcybiskup ormiański Józef Teodorowicz zdecydowanie opowiadał się za przynależnością Lwowa do Polski). W dniach 19-21 kwietnia 1944 r. w Kutach nad Czeremoszem na Pokuciu (zwanych małą stolicą Ormian polskich), zamordowano ok. 500 polskich Ormian i Polaków .
Likwidować ślady polskości
Zniszczyć wszystkie ściany kościołów i innych polskich budynków kultowych, Zniszczyć drzewa przy zabudowaniach tak, aby nie pozostały nawet ślady,że tam kiedykolwiek ktoś żył, ale nie niszczyć drzew owocowych przy drogach.
Do 21 XI 1944 roku zniszczyć wszystkie polskie chaty, w których poprzednio mieszkali Polacy
Zwraca się uwagę raz jeszcze na to, że jeżeli cokolwiek polskiego pozostanie,
to Polacy będą mieli pretensje do naszych ziem. Postój, 9.02. 1944 r. Mandriw
Pamięć o rzezi wołyńskiej
Sondaż OBOP z 2003 49% Polaków nie wie nic, 17% "coś słyszało, ale dokładnie nie wie, o co chodzi", 20% "wie, ale mało" a tylko 14% "wie dużo" o ludobójstwie nacjonalistów ukraińskich w latach II wojny światowej.
10 lipca 2003 w 60 rocznicę rzezi wołyńskiej, lider Prawa i Sprawiedliwości, późniejszy premier Jarosław Kaczyński powiedział: "To, co się stało przed 60 laty na Wołyniu, a później w innych częściach Galicji Wschodniej – to było ludobójstwo! To było ludobójstwo w najczystszym tego słowa znaczeniu! To było ludobójstwo na wielką skalę i każdy, kto nie chce tego powiedzieć, każdy, kto tego po prostu nie mówi – kapituluje przed zbrodnią, zapewnia triumf zbrodniarzom. [...] Jeżeli w jakikolwiek sposób relatywizujemy, zmniejszamy wagę, nie określamy w sposób adekwatny właśnie, czyli jako ludobójstwo, masowego zabijania Polaków – to stwarzamy podstawę do powtórzenia tego rodzaju wydarzeń!"
„ Ocalić od zapomnienia “ relacje świadków
Zbliża się kolejna rocznica tragicznych wydarzeń (ludobójstwa) na Wołyniu. Napisano już wiele słów na ten temat i ja, jako żywy świadek, chcę się podzielić z wszystkimi zainteresowanym i swoją tragedią. Urodziłam się 16 grudnia 1936 roku w miejscowości Hurby, gmina Buderarz, powiat Zdołbunów, województwo Wołyń. Z domu nazywam się Ostaszewska, córka Jana i Marii .
Byłam zbyt mała, aby się bronić i zbyt duża, żeby zapomnieć tragiczny dzień 2 czerwca 1943 roku. Wieczorem tego krytycznego dnia, mama całą piątkę dzieci przygotowywała do snu. Byliśmy w samych koszulkach (dla porządku podaję imiona i wiek mojego rodzeństwa: najstarszy brat, Marcel - 12 lat, siostra Lodzia - 10 lat, Irena - 6,5 roku, siostra Stasia - 4 lata, brat Tadzio - 1,5 roku).
Mieszkaliśmy dość daleko od innych gospodarstw i tego dnia ktoś nas powiadomił, że wiele domów pali się i że banderowcy napadli na Hurby. Wtedy ojciec zdecydował, aby mama z dziećmi uciekła do pobliskiego lasu. Tak też się stało. Marcel wziął na plecy Stasię, Mama najmłodsze z dzieci na ręce, ja zaś trzymając się sukienki Mamy i Lodzia - uciekałyśmy. Dołączyło do nas wielu sąsiadów, wszyscy biegli w kierunku lasu. Ojciec został w domu, aby wynieść cenniejsze rzeczy i trochę żywności.
Uszliśmy może ze 150 metrów, kiedy Mama zauważyła kilku młodych mężczyzn wychodzących z lasu. Każdy miał w ręku siekierę. Mama zaczęła krzyczeć przeraźliwie, abyśmy się chowali. Rozbiegliśmy się wszyscy w zboże na tyle już duże, że pozwalało nam ukryć się. Brat Marcel z siostrą Stasią odbiegł od nas, siostrę Lodzię pociągnęła za sobą jedna z naszych sąsiadek, a ja zostałam z Mamą.
Rozpoczęła się rzeź. Banderowcy uderzali na oślep siekierami i nożami kogo dopadli. Kilku z nich nadjechało na koniach i tratując w poszukiwaniu ofiar zboże - mordowali znalezionych. Kilku banderowców podbiegło do mojej mamy i jeden z nich uderzył ją w głowę siekierą. Mama upadła i wypuściła z rąk brata Tadzia, a ja z przerażenia krzyczałam. Na całym polu był ogromny wrzask i lament, ludzie błagali swoich oprawców o darowanie życia, no bo przecież ich znali. Oprawcy byli jednak bezwzględni. Mama czołgając się, przygarnęła do siebie płaczącego Tadzia i zakrwawionemu dała pierś.
Po niedługiej chwili banderowcy ponownie Wikipediadobiegli do mojej Mamy i podcięli jej gardło. Jeszcze żyła kiedy zdarli z niej szaty i poodcinali piersi. Ja leżałam przytulona do ziemi, chyba ze strachu nawet nie oddychałam. Mama i Tadzio strasznie się męczyli, Mama powyrywała sobie długie włosy z głowy, była strasznie zmieniona, bałam się jej, prosiła o wodę. Jak trochę się uspokoiło pobiegłam na nasz ogród i na listku kapusty przyniosłam trochę wody, ale nie podałam bo już nie jęczała i bałam się jej. W pewnym momencie zobaczyłam straszny ogień i wycie zwierząt, to paliły się nasze zabudowania, bydło i konie chodziły po ogrodzie, a trzoda i drób paliły się razem z budynkami. Przerażona przesiedziałam do rana przy zwłokach Mamy i brata. Zobaczyłam też inne trupy, bardzo się bałam, było mi zimno, byłam tylko w koszulce. Rano postanowiłam pójść do swojej cioci - Marii Terlickiej - myśląc w swej naiwności, że to tylko nas spotkało takie nieszczęście. Jej budynek, nowy, murowany, kryty blachą stał niezniszczony. Na podwórku było dużo koni, ale kiedy usłyszałam głośne rozmowy po ukraińsku uciekłam stamtąd do mojej koleżanki, Stasi Materkowskiej. Jej budynek, nowy, też nie był spalony, a na podwórku także zobaczyłam dużo koni. Weszłam na ganek i chciałam wejść do mieszkania, gdy nagle usłyszałam pijackie krzyki, a jeden z Ukraińców krzyknął: mała Laszka! Strylaj! Wybiegłam do dobrze znanego mi ogródka i weszłam w krzak jaśminu. Siedziałam cichutko i obserwowałam, jak pijani banderowcy wybiegli na podwórko. Nie szukali mnie, powsiadali na konie i ze śpiewem odjechali.
Powoli ze zboża i innych kryjówek zaczęli wychodzić mieszkańcy Hurbów. Znalazła się moja siostra Lodzia, która też została przygarnięta przez ciocię. Stojąc w grupie zauważyliśmy, że z lasu biegnie jakiś mężczyzna. Zaczęliśmy się chować - każdy myślał, że to banderowiec - a to był mój Ojciec. Opowiedział, jak całą noc uciekał przed banderowcami. Uciekł z płonącego domu przez okno i ukrył się pod jakimś mostkiem w lesie. Bardzo rozpaczał na miejscu kaźni Mamy i brata, niedaleko leżał nieżywy brat Marcel i ciężko ranna siostra Stasia. Miała ona dwie dziury w głowie oraz dwie, kłute nożem, dziury w brzuchu. Było widać jelita, jęczała i wołała Mamusię. Pozostali mieszkańcy Hurbów zaczęli grzebać zwłoki najbliższych w miejscu ich śmierci. Ojciec pogrzebał Mamę, dwóch braci i sąsiada w naszym ogrodzie. Mężczyźni połapali swoje konie, było tez kilka wozów i bryczek, które się nie spaliły i zaczęliśmy się szykować do ucieczki, do Mizocza. Na naszym dużym wozie jechał Ojciec, Lodzia, opatulona ranna Stasia, oraz sąsiadka Wasylkowska z dziećmi. Wyjechało kilka furmanek w godzinach wczesnego popołudnia. Ojciec ciągle nas uspokajał, abyśmy nie płakały bo w lesie mogą być banderowcy. Po przebyciu przez nas kilku kilometrów, leśną drogę zastąpili banderowcy krzycząc: "Siuda jidut Lachy". Padły strzały, Tatuś krzyknął abyśmy uciekały, lecz sam nie mógł zejść z wozu, był chyba ranny. Wszyscy rozbiegli się po lesie, ja też usiłowałam biec za siostrą Lodzią i innymi ludźmi, ciągle płacząc i potykając się o gałęzie, które były zbyt duże (a może ja byłam zbyt mała), aby podołać w przerażeniu walce o ocalenie. Zgubiłam uciekających ale w zasięgu moich oczu były wozy z końmi, do których zbiegli się banderowcy, i ja pobiegłam do Tatusia i widziałam, jak go strasznie bili, a ja stałam przy krzaku i niemiłosiernie krzyczałam. Widziałam jak naszej sąsiadce Wasylkowskiej odrąbywali na pieńku głowę. Mój krzyk był tak przerażający, że jeden z banderowców podbiegł do mnie i z rozmachem wbił mi nóż troszeczkę poniżej gardła, a ja dalej krzyczałam i ze strachu nie mogłam się ruszyć z miejsca.
Banderowcy byli zajęci mężczyznami i dobytkiem, krzyczeli po imieniu do Ojca, Ojciec też po imieniu błagał Iwana, aby darował mu życie. Ja też znałam tego Iwana, bo ciągle przychodził do naszego Tatusia jako przyjaciel. Ojca bili po głowie i twarzy, zdarli z niego ubranie, a kiedy mnie po raz drugi ujrzeli, postanowili skończyć ze mną raniąc prawą dłoń nożem i przebijając ją na wylot, a lewą rękę raniąc przed łokciem dwa razy. Upadłam. Jeden z banderowców chwycił mnie za skórę na plecach, tak jak się łapie kota, i tyle ile miał w garści odciął nożem, potem jeszcze dwa razy ugodził mnie nożem w łopatki i wrzucił w ogromny kopiec mrówek. Chyba straciłam przytomność, jak się ocknęłam był dzień, bardzo byłam obolała, a mrówki tak mnie pogryzły, że byłam bardzo opuchnięta a mrówki były w buzi, w nosie i w tych okropnych ranach. Wyczołgałam się z tego mrowiska, chciało mi się pić. Czołgając się zrywałam zielone jeszcze jagody i tak doczołgałam się do drogi i z przerażeniem zobaczyłam obdartego ze skóry, przywiązanego do drzewa człowieka, a to był mój Ojciec. Odrąbana, i leżąca obok głowa sąsiadki Wasylkowskiej pokryta była mrówkami. Po jakimś czasie usłyszałam nadjeżdżające furmanki, bałam się, ale nie miałam siły aby się ukryć. Leżałam przy drodze. Pamiętam jak podniósł mnie żołnierz (niemiecki) a ja prosiłam, żeby mnie nie zabijał. Coś mówił, ale nie rozumiałam. Po chwili zobaczyłam przy mnie mojego wujka Aleksandra Warnawskiego, który tłumaczył Niemcom, że mnie zna, bo wcześniej poznali na drzewie mojego Ojca. Niemcy zaopiekowali się mną układając na wozie i pojąc bardzo słodką kawą, której smak będę pamiętać zawsze. Opowiadano mi, że mieszkańcy którzy się uratowali, uciekli do Mizocza i po trzech dniach wraz z wojskiem niemieckim, postanowili pojechać do Hurby aby zobaczyć co tam się stało.
Tak więc się okazało, że przeleżałam w lesie trzy doby. Na miejscu w Hurbach odnalazła się moja siostra Lodzia, której udało się uciec z lasu. Muszę dodać, że nikt nie zabierał pomordowanych, nie było jak i nie było czasu. Niemcy wyznaczyli bardzo mało czasu na pobyt w naszej wiosce w obawie przed banderowcami. Zwłoki wielu mieszkańców Hurbów były przez Ukrainców ponownie wygrzebane i porozrzucane po polach i ogrodach. Wujek Aleksander Warnawski był mężem siostry mojego Ojca. Mnie i siostrę Lodzię wzięli na wychowanie, ja trafiłam do niemieckiego szpitala w Mizoczu. Długo się leczyłam, rany bardzo ropiały. Mam siedem blizn na ciele, które z biegiem lat przestały mi przeszkadzać, jednak okaleczona psychika daje mi znać o sobie przez całe życie.
Pisząc te trudne dla mnie słowa chcę, aby dotarły do wszystkich. Nie chcę aby zapomniano o tym, co wyrabiali pozbawieni sumienia rizuni ukraińscy, którzy w niewyobrażalnym bestialstwie przewyższyli stokroć GESTAPO i NKWD. Tamci to były organizacje państwowe powołane do niszczenia przeciwników, a banderowcy, którzy dziś mówią, że walczyli z Niemcami i Sowietami, w tchórzowski sposób "wojowali" z Bogu ducha winną ludnością cywilną, to jest ze mną - żywym świadkiem, 6,5-letnią dziewczynką, którą znali i znali jej ojca i całą rodzinę. Tylko bandyci i tchórze walczą z dziećmi i kobietami! Tylko zboczeńcy rozpruwają brzuchy i obcinają piersi, a oni w swoich szkołach w Polsce uczą dzieci ukraińskie, że to byli bohaterowie. Być może, gdyby tak nie kłamali, to byłyby inne stosunki z Ukraińcami, a tak to nie wiem, czy usłyszę proste, ale okazuje się za trudne dla nich słowo: Przepraszam!
Irena Gajowczyk "Głos Kresowian" - nr 11, maj-czerwiec 2003.
Musicie zginąć, nie ma tu dla was miejsca
Do lipca 1943 r, mieszkałem z rodziną w kolonii Rogowicze, gmina Chorów, pow. Horochów. Ojciec mój Aleksander oprócz gospodarstwa rolnego posiadał młyn, siostra Jadwiga, lat 25, panna, była nauczycielką w szkole powszechnej, starszy brat Aleksander, lat 35 był sekretarzem gminy, ja zaś miałem kuźnię. Z Ukraińcami żyliśmy w zgodzie i mimo iż docierały do nas informacje o mordowaniu rodzin polskich przez banderowców uwierzyliśmy zapewnieniom naszych ukraińskich sąsiadów, że nic nam nie grozi, mamy mocną pozycję, przecież oni też korzystają z naszego młyna i kuźni, a brat Aleksander był przez nich ceniony za udzielanie porad agronomicznych.
A jednak przyszli. Była to niedziela 11 lipca 1943 r. Wróciłem do domu z rodzicami Aleksandrem i Agnieszką z d. Bernat oraz siostrą Jadwigą po nabożeństwie z kościoła w Łokaczach. Przyszedł do nas brat Aleksander z żoną Marianną lat 28 i dwuletnią córeczką. Naradzaliśmy się, czy mamy pozostać w swoich domach, czy też jak inne polskie rodziny opuścić dom i przenieść się do Łokacz, gdzie został utworzony oddział samoobrony i czulibyśmy się bezpieczniejsi. Ojciec wyszedł w pole do krów, a matka smażyła jajecznicę na boczku. Widocznie przywiódł ich zapach jedzenia. Weszło ich trzech, nieznanych mi z widzenia, uzbrojonych w karabiny. Zapytali czy cała rodzina jest w domu, zażądali od nas dokumentów, zabrali z portfelami mówiąc, że nam już one nie będą potrzebne. Byliśmy odświętnie ubrani, więc polecili, abyśmy się rozebrali do bielizny. Krzyczeli: Polskie mordy to już koniec z wami, musicie zginąć, nie ma tu dla was miejsca. Matka prosiła ich, aby pozwolili nam pomodlić się przed śmiercią. Zagonili nas z kuchni do pokoju, a kiedy siostra Jadwiga nie uklękła jak inni i na ich krzyki odpowiedziała: my zginiemy, ale i wy zginiecie, nie zbudujecie Ukrainy na krwi niewinnej i bezbronnej ludności polskiej, a okryjecie siebie i naród ukraiński wieczną hańbą, jesteśmy solą tej ziemi, zamiast mordować uczcie się od nas jak żyć godnie i dostatnio – została uderzona przez bandytę lufą karabinu, zachwiała się i upadła na szafę. W tym zamieszaniu matka powiedziała do mnie, abym uciekał. Klęczałem najbliżej okna. Zerwałem się z klęczek i skoczyłem w okno wybijając łokciem szybę. Kiedy byłem za oknem widziałem jak do mnie strzela inny bandyta stojący na obstawie. Zaciął mu się karabin. Wbiegłem za stodołę, gdzie stał banderowiec z rkm a z drugiej strony dwóch z karabinami. Słyszałem strzały, ale na szczęście nie trafili we mnie. Biegłem w stronę Łokacz polami kryjąc się za dziesiątkami żyta. Na pastwisku pasły się konie. Schwyciłem jednego i na oklep pojechałem dalej. Z ukraińskiej wsi Markowicze wyjechała furmanka z 4-5 mężczyznami którzy strzelali w moim kierunku. Konno dojechałem do rzeki, po czym pozostawiłem konia i wpław przeprawiłem się przez rzekę. Tak dotarłem do Łokacz gdzie poinformowałem znajomych Polaków o napadzie. Zgłosiliśmy o tym Niemcom. Następnego dnia Niemcy za obiecane im krowę, jałówkę i świnię zgodzili się wysłać z Łokacz do mojego domu patrol policji niemieckiej, który będzie mnie i grupę moich znajomych ochraniał przy pochówku wymordowanej mojej rodziny.
W pokoju podłoga była we krwi. Nie mogliśmy odnaleźć zwłok. Sąsiad-Ukrainiec powiedział, że ciała pomordowanych leżą w gnojowniku zamaskowane gnojem i słomą. Wszystkie ofiary miały rany postrzałowe z tyłu głowy i w plecach. Odnalazłem swojego ojca w polu, był zszokowany, stracił na bardzo długi czas mowę. Widział z oddali z pola jak banderowcy otaczają nasz dom, słyszał strzały, widział jak uciekam. Zabraliśmy ciała pomordowanych moich bliskich oraz odzież, którą przezornie zakopaliśmy wcześniej w skrzyni na polu i opuściłem na zawsze swoje gniazdo rodzinne.
Eugeniusz Lipkowski
„Masakra wiernych w kaplicy w Chrynowie „
Pamiętam bardzo dobrze, że to była niedziela, moja babcia Rozalia wybrała się jak zwykle do kościoła w Chrynowie. W tym samym czasie do kościoła wybrała się także moja kuzynka Janina Winiarz, pochodząca z polskiej kolonii Smołowa. Obie szły przez las. W drodze nieoczekiwanie spotkały grupy uzbrojonych Ukraińców, którzy zdecydowanie nakazywali zawrócić do rodzinnych domów, w przeciwnym razie, grozili kobietom natychmiastową śmiercią. Babcia Rozalia widząc tak rozjuszonych banderowców, wcale się nie opierała i szybko zawróciła do domu, po temu zapewne uszła z tej rzezi z życiem. Tymczasem Janina, coś próbowała kombinować, może chciała tę wartę, jakoś bokiem obejść i została postrzelona przez Ukraińców w głowę. Straciła wtedy oko, ale szczęśliwie zachowała życie i zdołała jakoś uciec, gdyż ktoś pomógł jej wydostać się z tej opresji.
I gdy one właśnie szczęśliwie uchodziły z życiem, w katolickim kościele w Chrynowie, banderowscy „bohaterowie” rozpoczynali właśnie rzeź niewinnej polskiej społeczności, która przybyła na niedzielne nabożenstwa. Oto wierna relacja tych „bohaterskich zapustów”, spisana przez naocznego świadka pana Zygmunta Abramowskiego, ucznia gimnazjum, wówczas 18 lat, b. mieszkańca Chrynowa. Otóż tej pamiętnej „krwawej niedzieli”, już z samego ranka banderowcy rozstawili gęsto uzbrojone posterunki, wszystkie w niedalekiej okolicy od polskiego kościoła w Chrynowie. Jeszcze nikt nie wiedział po co to robią i dlaczego, ale już wtedy dobrze to nie wyglądało i ludzie zwyczajnie się bali. Wspomina pan Zygmunt Abramowski: „Dnia 11 lipca 1943 r. służyłem do mszy świętej o godz. 9.00. Ksiądz Jan Kotwicki zaniepokojony również wytworzoną sytuacją, bez kazania odprawił szybko mszę świętą i powrócił na plebanię. Ludność wyszła z kaplicy i niebawem zaczęła powracać strwożona, że posterunki banderowców nie pozwalają jej powrócić do domów, zawracając z powrotem do kaplicy. Dodatkowo zaczęła jeszcze przybywać następna ludność na sumę na godz. 11.00.
W międzyczasie przybyła na plebanię pani Płońska ze Stasina, której gospodarstwo położone było niedaleko, prosząc księdza o wyspowiadanie jej bardzo chorego męża. Ksiądz wziął wiatyk i we trójkę: ja, ksiądz i pani Płońska, wyszliśmy do chorego. Niedaleko kaplicy naprzeciw nam ze zboża wyszli banderowcy i początkowo nie chcieli nas przepuścić. Jednakże na prośbę pani Płońskiej i moje wytłumaczenie, że zaraz wracamy na nabożeństwo, bo ludzie czekają, przepuścili nas, obserwując bez przerwy. Po udzieleniu choremu komunii świętej, powróciliśmy z księdzem do plebanii nie zatrzymywani już przez liczne ukraińskie posterunki.
Ksiądz rozpoczął sumę. Ja z moim kolegą Jankiem Żebrowskim, stanęliśmy za drzwiami kaplicy, które otwierały się do wewnątrz. W kaplicy, razem z ludnością zawróconą z poprzedniej mszy świętej, było około 200 osób, przeważnie kobiet i dzieci. Po podniesieniu zauważyłem, stojąc obok drzwi, podejrzany ruch. Zobaczyłem, że kilku banderowców ustawiło ręczny karabin maszynowy typu Diechtiarewa i poczęli strzelać do ludzi seriami i z pojedyńczych karabinów; rzucono również dwa granaty, które jednak nie wybuchły. Schowałem się z kolegą za grube drzwi kapliczne. W świątyni zaś zaczął się popłoch i wrzask rannych. Ludzie zaczęli uciekać drzwiami bocznymi obok zakrystii i chóru. Kaplica jednak była otoczona szczelnie i bez przerwy rozlegały się strzały. W świątyni, bez przerwy ostrzeliwanej z rkm-u i broni pojedyńczej, trwał krzyk, jęki i rodzierający uszy wrzask dzieci. Ksiądz od ołtarza, w szatach liturgicznych, wraz z innymi kobietami uciekał przez zakrystię, ale na zewnątrz wszyscy zostali zabici. Ojciec mój, który był organistą, uciekał z ludźmi przez drzwi przy chórze. Banderowski bandyta podbiegł i czterokrotnie strzelał do ojca, na szczęście był to niewypał i ojciec zdołał uciec.Po jakimś czasie w kaplicy pozostali już tylko zabici i ranni. Banderowcy, widocznie czymś spłoszeni, wycofali się do lasu w pobliżu kaplicy. Skradając się ostrożnie, wyjrzeliśmy zza drzwi i nie widząc już uzbrojonych banderowców, uciekliśmy do położonej obok kaplicy organistówki. Wokół kaplicy i na ścieżce do organistówki leżało wiele trupów kobiet i dzieci, ranni czołgali się w zboża. W organistówce początkowo schowałem się z kolegą Żebrowskim w piwnicy, jednakże po jakimś czasie doszliśmy do przekonania, że Ukraińcy mogą przyjść i odnaleźć nas. Na zewnątrz trwała już martwa cisza. Stwierdziwszy, że w pobliżu nie ma już rezunów, uciekliśmy w zboża, skąd pełzając i biegnąc dotarliśmy do odległego ok. 2 km Oktawina. Mieszkańcy tej polskiej wioski, zaniepokojeni strzałami w Chrynowie, nie wiedzieli jeszcze, co tam się stało. Opowiedzieliśmy z kolegą o masakrze kobiet i dzieci, o trupach widzianych na zewnątrz kościoła i zabiciu księdza..... .
Przypuszczalnie podczas napadu na kaplicę w Chrynowie, zarówno w jej wnętrzu, jak i wokół świątyni oraz z organistówki i plebanii zginęło 150 osób, przeważnie kobiet i dzieci. W tę samą niedzielę 11 lipca 1943 r. wymordowano Polaków w Grzybowicy, Czerniakowie, Niskieniczach, Stasinie, Kałusowie i na kolonii Franopol. Po wymordowaniu ludności polskiej w wymienionych miejscowościach, co nastąpiło w godzinach wczesnorannych, zaatakowana została właśnie kaplica w Chrynowie, probostwo, organistówka, a także położona obok gajówka i okoliczne domy polskie.
Tej samej niedzieli wymordowana została ludność polska przybyła na nabożeństwa w następujących polskich kościołach w okolicach Włodzimierza Wołyńskiego: w Zabłoćcach (Zabłotcach) około 200 osób, w Porycku około 500 osób i w Kiesielinie około 100 osób. Po południu w tymże Stasinie banderowcy zamordowali chorego Płońskiego i jego żonę. Zabity został, również w kaplicy w Chrynowie, dzierżawca majątku Chrynów: pan Salwa. Dlaczego banderowcy nie zaatakowali położonych niedaleko Oktawina i Smołowej? Prawdopodobnie obawiali się, że napotkają tam zbrojny opór i być może zorganizowaną obronę i dlatego zadanie to, odnoszące się i do innych okolicznych kolonii polskich, pozostawili sobie jako cel do zrealizowania w następnym etapie.”.Jak już nadmieniłam wcześniej w naszym domu rodzinnym często powracał temat Wołynia, moi kochani rodzice Władysław i Adela nigdy nie zapomnieli o naszej rodzimej kolonii Bolesławówka, o ofiarach w kaplicy w Chrynowie i na całym Wołyniu. Naturalnie wybaczam ukraińskim zbrodniarzom ich podłe, nikczemne i nieludzkie czyny, których masowo dopuszczali się na niewinnej ludności polskiej, przeważnie na bezbronnych kobietach i dzieciach. Nie wolno jednak nigdy zapomnieć, nie wolno dopuścić, by ofiara tak wielu niewinnych Polaków na Kresach mogła kiedykolwiek popaść w zapomnienie. Winniśmy wieczną pamięć, Tym wszystkim, którzy odchodzili w tak strasznych mękach i którzy pozostali tam już na zawsze, jakże często w zupełnie zapomnianych, nieoznakowanych miejscach.
Wiesława Danuta Nowacka
„ Mieszkaliśmy na Wołyniu. Ojciec był osadnikiem wojskowym. W 1942 roku zaczęły przychodzić do nas wieści o napadach i mordach banderowskich, ale w miejscowościach oddalonych o kilkadziesiąt kilometrów. Mama wtedy zaczęła prosić ojca żebyśmy wyjechali do krewnych pod Lublinem. Ojciec się zastanawiał, ale w końcu zadecydował, że narazie zostaniemy. Mamy we wsi dobrych sąsiadów i kilku bliskich przyjaciół wśród Ukraińców. Nie powinno się nam stać nic złego, ponieważ mimo tych strasznych wieści, ukraińscy sąsiedzi wciąż okazywali nam, jak zwykle, przyjaźń. Którejś nocy pies zaczął głośno szczekać. Rozległy się dwa strzały i pies zamilkł. Głośne łomotanie do drzwi poderwało nas wszystkich z łóżek. Ja wyskoczyłem do sieni i słyszałem jeszcze ojca jak krzyczał, „Nie otwieraj!” Ale oni wywalili już drzwi i wpadli do domu, a ja zostałem zasłonięty, przyciśnięty drzwiami do ściany w rogu sieni. Zaczęli w domu strzelać i ja wtedy uciekłem na podwórze. Ukraińscy sąsiedzi już byli w stajni i oborze, zabierali konie i bydło. Na drodze biegali mężczyźni z bronią, niektórzy strzelali. Księżyc jasno świecił, nie wiedziałem gdzie uciec. Zobaczyłem zabitego psa i wtedy pobiegłem i schowałem się do jego pustej budy. Chwilę potem oni wyprowadzili wszystkich z domu na podwórze. Mama, siostry i brat strasznie płakali. Ojciec prosił o litość naszych sąsiadów, a ukraińcy krzyczeli że trzeba rezać Lachiw i strzelali w powietrze. Kilku było pijanych. Śmiali się, bili ojca... Wszystko to działo się kilka kroków ode mnie, a ja się strasznie bałem, że mnie zobaczą....Na początek ojca przywiązali mocno do kobyłki na której się piłowało drzewo.Potem ten, który trzymał za włosy mojego brata, nagle poderżnął mu nożem gardło i pchnął na ziemię. A on się tak rzucał i krew.....Mama z płaczem wyrwała się i chciała do niego podbiec, ale ten z bronią strzelił jej w głowę i upadła....Wtedy najstarsza siostra, która była w ciąży, zemdlała i przewróciła sie na ziemię....Potem ten z nożem poderżnął gardło mojej starszej siostrze....Zamknąłem oczy, żeby tego nie widzieć. Potem któryś z nich przyniósł piłę i zaczęli nią piłować ojca...Ja nie mogłem na to patrzeć...Słyszałem tylko jak on strasznie krzyczał, strasznie..... Potem tylko jęczał i rzęził..... Potem przestał... A oni się śmiali i krzyczeli coś o Lachach...A potem przynieśli wiadro wody i ocucili najstarszą siostrę....Ona wtedy zaczęła ich prosić żeby jej nie zabijali... bo będzie miała dziecko...Trzymało ją kilku, a jeden rozciął jej brzuch.....Ona tak strasznie krzyczała.... tak strasznie...Potem przynieśli kota i wpychali jej w miejsce płodu, który przedtem wycięli nożem...Kot przeraźliwie miałczał, a potem wyrwał się i uciekł.... A ona tak leżała....Potem oni przestali krzyczeć, ale wciąż się śmieli i weszli wszyscy do naszego domu....Wciąż wychodzili i znowu wchodzili....Wciąż coś wynosili... A ja byłem skulony w tej budzie, tylko w koszuli, bałem się strasznie...To wszystko trwało tak długo...Zaczynało świtać. Kiedy nikogo nie było w pobliżu, wyczołgałem się ukradkiem z budy. Na podwórzu już nikt nie żył. Bałem się na nich spojrzeć....
Uciekłem na pole za domem, tam niedaleko był las. Dobiegałem do niego i wtedy ktoś mnie cicho zawołał. Przestraszyłem się okropnie, ale to była sąsiadka, Polka. Uratowała się z dziećmi, bo do nich przyszli trochę później i zdążyła jeszcze uciec, ale jej męża Ukraińcy zabili. Okryła mnie chustką, bo było mi bardzo zimno. Ukrywaliśmy się w lesie cały dzień, do zmroku. Widzieliśmy jak palą się nasze domy. Wieczorem zaczęliśmy uciekać, obchodząc naokoło wioski w których mieszkali ukraińcy. Nad ranem doszliśmy do wsi, w której było dużo Polaków. Wielu miało broń. Zawieźli nas nazajutrz furmanką do jakiegoś miasta, a stamtąd pojechaliśmy z sąsiadką do moich krewnych.
Materiały zaczerpnięte z Wikipedii oraz wydawnictwa Wołyń 1943 Polskiego Radia, nie wyczerpią tematu, ale niech będą inspiracją do głębszej lektury losów Polski, Polaków i jednocześnie przestrogą przed stworzeniem podstaw do powtórzenia tego rodzaju wydarzeń.
16 czerwca w progach naszej świątyni i parafii gościliśmy wizerunek Matki Bożej Trzykroć Przedziwnej, koronowanej we wrześniu zeszłego roku na Królową Nowej Ewangelizacji Europy. Został on uroczyście wniesiony przez członków Rodziny Szenstackiej, skupionych wokół małego sanktuarium w Berlinie w dzielnicy Frohnau, gdzie raz w miesiącu odprawiana jest msza św. i inne nabożeństwa. Mogliśmy się modlić przed Jej koronowanym wizerunkiem, otoczonym mniejszymi ikonkami, przed którymi płynie codzienna modlitwa w rodzinach i w domach wszystkich członków Rodziny Szensztackiej.
Kto modlił się już w Sanktuarium Szensztackim, ten wie, że są one zawsze małe, skromne, wzorowane na kapliczce w Szensztat, nazwanej Prasanktuarium. Wpisują się one jednak wyraźnie jako miejsca szczególnej obecności Matki, przyciągają wiernych i promieniują mocą maryjnej pobożności.
„Małe, niepozorne jest to sanktuarium” – powie O. Kentenich i doda: „To, co wielkie wyrasta zawsze z małej kołyski”.
O. Kentenich lubił określać sanktuarium „tajemnicą ciszy Nazaretu”, gdzie człowiek podobnie jak Maryja staje w postawie narzędzia, całkowicie do dyspozycji Boga
Istotną cechą Ruchu apostolskiegoz Szensztat jest głęboka pobożność Maryjna oparta na przymierzu miłości i zawierzeniu Bogu na wzór Matki Najświętszej.
Bóg powierza Maryi swój największy skarb – swojego Jednorodzonego Syna. Mocą tajemniczego działania Ducha Świętego, Bóg staje się człowiekiem, bierze z Maryi swoje ciało.
„Duch Święty zstąpi na Ciebie i moc Najwyższego osłoni Cię – zwiastuje Anioł Pański – przeto święte, które się z Ciebie narodzi, będzie nazwane Synem Bożym”.
Maryja pełna łaski, stałą się pierwszą świątynią, pierwszym sanktuarium, w którym zamieszkał odwieczny Bóg. Za Jej pośrednictwem spełniły się zapowiedzi o zamieszkaniu Boga Emanuela pośród ludzi. Spełniły się jednak w sposób o wiele pełniejszy niż ktokolwiek mógłby oczekiwać. Prorocy zapowiadali Jego bliskość i obecność pośród ludu Bożego, a On stał się prawdziwym Synem ludzkim, człowiekiem – jednym z nas.
Wszystko to uzależnił jednak Ojciec Niebieski od zgody Maryi. Oczekuje również i od nas naszego tak, naszego przyzwolenia, aby i w naszym życiu mogła dziać się cuda.
Współczesny świat – mówi O. Kentenich – oczekuje Chrystusa w nowym człowieku, w nowym Kościele, potrzebuje świętych ludzi, potrzebuje ludzi wolnych. Tą wolnością, która dzisiaj wszędzie jest nadużywana i źle rozumiana, Matka Boża pragnie z sanktuarium obdarzyć ludzkie serca.
Prośmy Boga za przyczyną Matki Najświętszej Trzykroć Przedziwnej słowami O. Kentenicha: „Spraw, byśmy tak jak Ty Maryjo kroczyli przez życie, z mocą i godnością, z prostotą i łagodnością. Byśmy nieśli pokój i radość. Przejdź przez nasze czasy i przygotuj je dla Chrystusa”.
Świętemu Wizerunkowi towarzyszyła S. Damiana Czogała, która jest odpowiedzialna za Ruch Szensztackich w Europie Wschodniej. Przyjechała do nas z Szensztatu koło Koblencji, przywiozła do nas wizerunek Matki Bożej Trzykroć Przedziwnej, koronowanej w zeszłym roku przez abp Rino Fisichella, przewodniczącego Papieskiej Rady ds. Nowej Ewangelizacji. Była to piękna, podniosła uroczystość, w której uczestniczyli i nasi parafianie.
Czas wizyty MB Szensztackiej w naszej parafii przypadł na 20 rocznicę święceń kapłańskich ks. Lecha Hebrowskigo - opiekuna Rodziny Szensztackiej w naszej Misji. Jubilat odebrał ten fakt jako wyróżnienie i piękny prezent ze strony Maryi Trzykroć Przedziwnej. Drogiemu Jubilatowi życzmy wielu łask Bożych za przyczyną Matki Bożej a całej Rodzinie Szensztackiej dalszego rozwoju na chwałę Bożą.
Jasnogórska Noc Czuwania za Polonię i jej duszpasterzy
Z 18/19 października 2013 r. (z piątku na sobotę) po raz kolejny spotkają się polscy emigrancji ze swoimi duszpasterzami u stóp Matki Bożej Jasnogórskiej. Hasłem tegorocznego czuwania są słowa sł. Bożego kard. Augusta Hłonda wypowiedziane we wrześniu 1939 r.:
„Rodacy, strzeżcie się niewiary i jej propagandy!”
Jasnogórska Noc Czuwania za Polonię i jej duszpasterzy
jest organizowana od 28 lat przez Księży Chrystusowców oraz Siostry Misjonarki Chrystusa Króla dla Polonii Zagranicznej.
W ub. roku na czuwanie przybyło ponad 1tysiąc 600 osób z Polski i Europy: Białorusi, Ukrainy, Węgier, Niemiec, Belgii, Francji, Szwecji, Kanady, Anglii.
"W Domu Matki i Królowej polecamy wszystkich naszych rodaków, prawie 18-milio-nową rzeszę Polaków żyjących w ponad 70 krajach świata” – mówił ks. Wiesław Wójcik TChr, dyrektor Instytutu Duszpasterstwa Emigracyjnego i moderator Ruchu Apostolatu Emigracyjnego w Polsce, chrystusowiec z Poznania.
Hasłem spotkania były słowa Sługi Bożego kard. Augusta Hlonda, założyciela zgromadzenia chrystusowców, wypowiedziane do Rodaków na obczyźnie w 1931 r.: „Mocno stój przy wierze ojców”.
Ubiegłoroczne spotkanie przebiegało w duchu dziękczynienia za 80 lat posługiwaniaTowarzystwa Chrystusowego dla Polonii Zagranicznej, czyli księży chrystusowców. Było także wielką prośbą o umocnienie wiary dla emigrujących Polaków. „Jest to nasze jubileuszowe spotkanie, stąd tu, na Jasnej Górze, wpatrując się w oczy Maryi, chcemy prosić o umocnienie wiary, zwłaszcza dla nowej fali emigracyjnej Polaków. Ponad 2,5 mln młodych, przeważnie, ludzi, w ciągu kilku lat wyjechało z naszego kraju. I konieczne jest to, ażebyśmy ich otoczyli modlitwą, aby nie zagubili, nie zatra-cili tego daru, skarbu wiary, żyjąc gdzieś na obczyźnie czy to sezonowo, czy na stałe” - podkreśla ks. Wiesław Wójcik TChr. http://www.tchr.org/ide/images/stories/2012/Wydarzenia/image046.jpg
Czuwanie rozpoczęło się o godz. 18.00 w Sali o. Kordeckiego koncertem zespołu „Gaudeamus”, który tworzą klerycy Wyższego Seminarium Duchownego Towa-rzystwa Chrystusowego dla Polonii Zagranicznej w Poznaniu.
Po spotkaniu w Sali Kordeckiego wszyscy uczestnicy czuwania prześli do kaplicy Matki Bożej, gdzie nowicjusze Towarzystwa Chrystusowego poprowadzili modlitwę różańcową, natomiast Apel Jasnogórski poprowadził Przełożony Generalny – ks.Tomasz Selicki: „Maryjo, Królowo Polski, polecamy twej macierzyńskiej opiece wszystkich polskich emigrantów i Polaków żyjących za wschodnią granicą, aby się nie zagubili, nie utracili wiary i bogactwa polskiego ducha i tradycji – mówił ks. Tomasz Sielicki - Prosimy za wszystkich, którzy służą emigrantom, stając się sami wśród nich i dla nich, emigrantami. Niech ta służba przyczyni się do rozwoju duchowego powierzonych im ludzi. Chcemy też pamiętać o tych pozostałych w Ojczyźnie, ale których bliscy wyruszyli na emigracyjne drogi, o tych, którzy czekają, tęsknią, pamiętają i modlą się”.
„Życzę wam, kochani bracia i siostry, jeszcze raz dziękując za waszą obecność, abyście tę noc wykorzystali na modlitwę – mówił bp Lechowicz - To nie jest zbyt długi okres czasu, jeżeli się jest w obecności osoby ukochanej, a Maryja jest taką osobą. To można mówić do Niej bardzo dużo, i o Niej również można mówić bardzo dużo. A więc będziemy mówić do Maryi o nas, o naszych sprawach, o sprawach naszych braci i sióstr, ufając, że Maryja wypraszać będzie to samo, co wyprosiła w Kanie Galilejskiej, a więc wszystko, co jest nam potrzebne do dobrego, dosłownie i w przenośni, cudownego życia”.
Trochę historii w związku z przygotowaniami do Uroczystości Patronki PMK
W XIV wieku książę opolski Władysław dostaje we władanie Ruś Czerwona. W czasie podróży po powierzonych mu ziemiach znajduje - jak głosi tradycja - w prywatnej kaplicy zamku bełskiego od dawna łaskami słynący wizerunek Bogurodzicy, Podczas napadu Tatarów wpadła tam strzała przez okno i utkwiła w obrazie. Gdy zamek uchroniono przed grożącym mu oblężeniem, książę postanawia zabrać cudowny obraz na Śląsk. W roku 1382, posłuszny wewnętrznemu natchnieniu, sprowadza z Węgier OO. Paulinów do Częstochowy i powierza im wizerunek Matki Bożej. Górę, na której stanęła pierwsza, tymczasowa drewniana fundacja, nazwano Jasna Góra.
II. W roku 1430 wieść o licznych dziękczynnych wotach, złożonych w skarbcu jasnogórskim, zwabiła bandę rabusiów, zarażonych błędami sekty Husytów. W czasie napadu na klasztor udało im się wywieźć Cudowny Obraz. Jak głosi tradycja, w miejscu, gdzie dziś stoi kościół św. Barbary konie przestraszone ustały i dalej nie chciały ciągnąć wozu. Wówczas jeden z łupieżców rzucił obraz w błoto i w ślepym gniewie pociął go szablą; po czym wszyscy zbiegli. Wkrótce OO. Paulini odnaleźli szczątki rozbitego Wizerunku. Wieść głosi, że obmyto go wodą ze źródła, które miało w tym czasie wytrysnąć. Do dziś dnia źródło bije, a wierni uważają jego wodę za cudowną. Powiadomiony o napadzie król Władysław Jagiełło sam zajął się sprawą odnowienia Obrazu. Sprowadził do Krakowa najlepszych artystów. Wywiązali się oni znakomicie z powierzonego im zadania. Ślady cięć miecza, widoczne na obliczu Jasnogórskiej Pani, przypominają o usiłowaniu zniszczenia obrazu.
III. W roku 1621, za panowania Zygmunta III, dowództwo wojsk walczących z Turkami oddano w ręce Karola Chodkiewicza. Rycerski hetman gorącą miłością i czcią otaczał Matkę Boża Jasnogórska. W czasie oblężenia polskich chorągwi pod Chocimiem przez 5 krotnie liczniejsze siły tureckie, zarządził Chodkiewicz gorące modlitwy o ratunek do Częstochowskiej Pani. Mądry wódz wiedział doskonale, że powstrzymując pochód Turków na zachód, broni katolicką Europę przed zalewem islamu. Nie wątpił wiec, że w szlachetnym dziele obrony chrześcijaństwa dozna pomocy Matki Chrystusowej. Po miesięcznym oblężeniu, 10 października, w polskim obozie została tylko jedna beczka prochu. Hetman zaczął już wątpić w dalsza możliwość obrony. Kierowany jednak ufnością ku Maryi, postanawia dalej walczyć. Jednocześnie zwiększa szturm modlitwy błagalnej. I właśnie dnia 10 października Turcy tak wielkie ponieśli straty, iż pierwsi prosili o rozejm. Okazało się później, że w tym samym czasie o. Oborski, jezuita, miał na modlitwie widzenie. Zobaczył, jak Stanisław Kostka prosi matkę Boża o laskę zwycięstwa dla Polaków i zostaje przez Nia wysłuchany. W podziękowaniu za szczęśliwe zażegnanie dalszej wojny zarówno hetman, jak ówcześnie panujący król Władysław IV złożyli dziękczynne wota Jasnogórskiej Pani.
IV. W roku 1655 wojska szwedzkie zajęły prawie bez boju ziemie Rzeczypospolitej Polskiej. Szlachta i możnowładcy zdradzili króla Jana Kazimierza i przeszli na stronę Karola Gustawa. Po krótkiej walce ostatni poddał się Kraków. Wkrótce najeźdźcy postanowili również i Częstochowę obsadzić własną załogą. Zupełnie nieoczekiwanie spotkali się z zaciętym oporem. O. Augustyn Kordecki wierzył jednak w zwycięstwo. Wspaniale to wyraził Sienkiewicz, wkładając w usta Przeora następujące słowa: "Chociaż wszystkie cnoty w duszy polskiej zagasły, jednak jeszcze coś pozostało, bo pozostała miłość i cześć dla Najświętszej Panny, a na tym to fundamencie reszta odbudowana być może". Słuszne okazało się przekonanie O. Kordeckiego, że jeśli choć jedna kula wroga padnie na Jasną Górę, cały kraj odwróci się od Szwedów. Nadzieja bohaterskiego Przeora nie doznała zawodu. Twierdza Jasnogórska mimo ogromnych trudności broniła się bohatersko przez pięć tygodni. W tym czasie cały kraj stanął już do walki z najeźdźcą. Dnia 24 grudnia gen. Muller, oblegający klasztor, otrzymuje rozkaz wycofania swoich wojsk. W ciągu kilku miesięcy Polacy zbrojnie wyzwalają się z wrogiej okupacji. Nikt do dzisiejszego dnia nie ma wątpliwości, że kraj zawdzięcza odzyskaną wolność najświętszej Pannie. To Ona natchnęła wodza w białym habicie do nierównej walki. Po ludzku sądząc, szaleństwem była obrona niewielkiej twierdzy, gdy większą część kraju zajęły już wojska szwedzkie. "Ale dla Boga nie ma nic niemożliwego" (Łk 1, 37).
V. 1 kwietnia 1656 roku Jan Kazimierz w katedrze lwowskiej złożył swoja koronę przed obrazem Bogurodzicy i ślubował wiekopomnymi słowami: "Wielka Boga - Człowieka Matko, Ja, Jan Kazimierz, za zmiłowaniem Syna Twojego Króla Królów... i Twoim miłosierdziem król... Ciebie za Patronkę moja i za Królową państw moich obieram..." Król, legalna i oficjalna władza Rzeczypospolitej, składa losy Państwa w ręce Matki Boga po wszystkie czasy, jako wieczystej Królowej. Za zezwoleniem obecnego w czasie ślubów legata papieskiego, biskupa Vidoniego, wezwanie: "Królowo Korony Polskiej" zostaje włączone do Litanii loretańskiej. Jan Kazimierz był przekonany, że Maryja uratowała kraj od nawały szwedzkiej i tylko Ona potrafi obronić naród przed dalszymi najazdami. Przecież król zdawał sobie sprawę, że jemu Polacy mogą odmówić posłuszeństwa, jak to już raz uczynili, natomiast dla obrony Maryi, dla Jej chwały pójdą zawsze i wszędzie, choćby na śmierć. Niechże, więc Ona rządzi i króluje, a on będzie pokornym sługa i narzędziem w Jej dłoniach. Królowa Polski nie zawiodła położonej w Niej ufności. Niemal w każdym stuleciu, w każdym zdarzeniu historycznym możemy dostrzec Jej kierującą rękę. W obecnej dobie jesteśmy również świadkami wyraźnego wpływu Jasnogórskiej Pani na dzieje kraju. W roku 1956 upłynęło 300 lat od ślubów Kazimierzowych. W Polsce w tym czasie narastają trudności dla życia religijnego. Ksiądz Prymas Kardynał Wyszyński i inni Biskupi nie mogą wypełniać swoich obowiązków. Wtedy znowu z Jasnej Góry przychodzi światło - natchnienie: Maryja, podobnie jak 300 lat temu, tak i teraz znowu pospieszyła z pomocą. 26 sierpnia, w święto Częstochowskiej Pani, milionowa rzesza wiernych obległa Jasna Górę. Było to oblężenie modlitwy, ofiary i pokuty. Zostały wówczas ponowione śluby Jana Kazimierza. Tym razem Naród przyrzekał wierność matce i Królowej oraz błagał o uwolnienie Księdza Prymasa i o wolność dla całego Kościoła w kraju. Zaledwie dwa miesiące kazała Matka czekać swoim dzieciom na spełnienie ich próśb. W ostatnia sobotę października Kardynał Wyszyński wraca do Warszawy i obejmuje swoje obowiązki. Dziękując za modlitwy, mówi: "Prosiłem w więzieniu, że jeżeli ma przyjść wyzwolenie, niech przyjdzie przez Matkę Boża, a znakiem tego zwycięstwa będzie Jej dzień i Jej miesiąc. I tak się stało".
VI. W roku 1683 wojska tureckie niszcząc, paląc i mordując dotarły pod Wiedeń. Zagrożona została cała chrześcijańska Europa. Wówczas papież bł. Innocenty XI wysyła swego posła do Jana III Sobieskiego z prośbą: "Synu, ratuj chrześcijaństwo i kulturę Zachodu". Jednocześnie przybywają posłowie niemieccy z błaganiem o ratunek. Polski król nie waha się. Wezwanie Ojca chrześcijaństwa do obrony Kościoła Chrystusowego jest dla niego święte. Zapisane zostały słowa, którymi Jan III Sobieski przemawiał do swoich wojsk: "Bóg dał mi moc, iżbym widział, jak rycerze Chrystusowi rozproszą ordy pogańskie, a wy nie trwóżcie się w sercach waszych... Zali nie zwa nas już w świecie przedmurzem chrześcijaństwa? Zali nie przysięgaliśmy, że do ostatniej kropli krwi bronić będziemy wiary naszej świętej?..." Sobieski szybkim marszem prowadzi wojsko pod Wiedeń. Po drodze wstępuje do Częstochowy, gdzie cały dzień się modli. Służy do Mszy św. i przystępuje do Komunii św. pokornie prosząc Najśw. Dziewicę o zwycięstwo. To samo czyni w Piekarach Śląskich. Na kilka godzin przed rozpoczęciem walki król rzuca wojsku hasło: "W Imię Panny Maryi, Panie, Boże, dopomóż!". O drugiej po południu ruszyła husaria do ataku śpiewając Bogurodzicę. Kroniki podają: "Nim noc zapadła, Maryja kierując miecze sług swych, starła pyszne rogi Turczynowi, a padło ich wówczas 25 tysięcy, gdy polskich rycerzy tylko tysiąc". Król Jan III wysyła do Ojca sw. Wiadomość: "Przyszedłem, zobaczyłem, Bóg zwyciężył". W podziękowaniu za zwycięstwo Sobieski złożył bezcenne wota na Jasnej Górze. Także i w obecnych czasach Naród Polski ma ambicję wspierania Kościoła Chrystusowego. Gdy nadeszła 1000 - letnia rocznica Chrztu, tak zwane Milenium, Episkopat wezwał Naród do oddania się w Macierzyńska niewolę Maryi za Kościół Powszechny. Jak za czasów Jana Sobieskiego, tak i teraz Matka Boga pragnie nas mieć ku pomocy swemu Synowi żyjącemu w Kościele świętym.
VII. W roku 1717 obraz Jasnogórskiej Królowej Polski został z polecenia papieża Klemensa XI uwieńczony złotymi koronami. Święto Narodzenia Najświętszej Maryi Panny, 8 września, wybrano na dzień koronacji. W uroczystościach brali udział liczni duchowni, wojewodowie, szlachta i prosty lud. Wszystkich około 150 tysięcy. Jedna z wielu łask zanotowanych tego dnia było uzdrowienie studenta z Wielunia. Walenty Habenda musiał przerwać naukę z powodu poważnej choroby strun głosowych. Od 4 lat nie przemówił słowa. Podczas modlitwy o uzdrowienie zawołał nagle: "Najświętsza Panno!" Od tej chwili mówił już zupełnie normalnie. Akt koronacji Królowej Polski miał duże znaczenie dla zachowania jedności Narodu, rozdartego w kilkadziesiąt lat później przez trzech zaborców. Polacy przedzierali się przez kordony graniczne, aby siłę i moc wytrwania czerpać przed obliczem Maryi - Królowej tego państwa, które według planów i zamiarów ludzkich już nigdy nie miało istnieć. Wiedzieli zaborcy o sile spływającej na Naród z Jasnej Góry. W okresie powstania styczniowego władze carskie uznały Matkę Boska Częstochowska za główna Rewolucjonistkę. Żołnierze carscy - jak mówią kroniki - działając z rozkazu, "wojowali z pieśniami, rozstrzeliwali modlitwy", konfiskowali obrazki i medaliki Maryi Jasnogórskiej. Wszelkie jednak prześladowania, z więzieniem i zsyłka włącznie, wzmagały tylko cześć i miłość do Królowej Polski, rozbudzając jednocześnie świadomość narodową. Podobnie działo się w zaborze pruskim. Żadne zaplanowane wynarodowienie nie odnosiło skutku, bo każdy Polak był gorącym czcicielem Najświętszej Panny. Oba te elementy, religijny i narodowy, zespolone w nabożeństwie do Maryi, Królowej Polski, dały podstawę przyszłej jedności i wolnej Ojczyzny.
VIII. Po I wojnie światowej w wyzwolonej Polsce cześć dla Królowej Jasnogórskiej jeszcze bardziej wzrasta i staje się powszechna. Do Niej dążą liczne pielgrzymki ze wszystkich zakątków kraju. Przybywają kobiety, aby dziękować za dar wolności, przynoszą Matce Bożej berło i jabłko - insygnia władzy królewskiej. W roku 1936 20 tysięcy studentów składa Jasnogórskiej Pani akademickie ślubowanie wiernej służby Bogu i Ojczyźnie. W dwa lata później 100 tysięcy młodzieży ze wszystkich diecezji staje w barwnych strojach ludowych przed tronem Królowej Narodu. Przybywają też niezliczone organizacje, cechy rzemieślnicze, ugrupowania społeczne. Wota wiszące na ścianach kaplicy opowiadają historię tych spontanicznych pielgrzymek. Po II wojnie światowej Kościół w Polsce znowu szuka pomocy u Matki Najświętszej na Jasnej Górze. Dnia 8 września 1946r. Kardynał Prymas August Hlond na Jasnej Górze wspólnie ze wszystkimi biskupami polskimi, w obecności miliona wiernych powierza cały kraj Niepokalanemu Sercu Matki Boga i Królowej Polski. W roku 1956 w 300 - lecie ślubów Jana Kazimierza półtoramilionowa rzesza przedstawicieli Narodu składa jasnogórskie śluby wierności swojej Królowej i Jej Boskiemu Synowi. W roku 1966 przeżywaliśmy głośne na całym świecie i obchodzone na różnych kontynentach Milenium - Tysiąclecie wiary Narodu. Trzeci maja w Częstochowie, w święto Jasnogórskiej Królowej, Polska oddaje się w macierzyńska niewolę Maryi za Kościół Powszechny. Papież Paweł VI stwierdza: "Jest to akt najwyższej pobożności. Nie mogliście nic lepszego uczynić".
Jasna Góra w czasach obecnych jest duchowa stolica Narodu. Tu kilka razy do roku gromadzi się cały Episkopat. Tu corocznie przybywają pielgrzymki różnych zawodów ze wszystkich krańców naszej Ojczyzny: lekarze, pielęgniarki, nauczyciele, studenci, maturzyści sa też i grupy stanowe: kobiety, dziewczęta, mężczyźni o młodzież męska. Co roku na 15 sierpnia garną się do Częstochowy piesze rzesze pielgrzymów. Droga ich niekiedy sięga 300 km. W roku 1976 w pieszej pielgrzymce warszawskiej przybyło na Jasna Górę 18 tysięcy pątników. Większość z nich stanowiła młodzież, w tym także akademicka. Na Jasna Górę przyjeżdżają też gromadki naszej Polonii zagranicznej, najczęściej z USA, a także pielgrzymki obcokrajowców, zwłaszcza Słowaków, Francuzów, Włochów, Węgrów i Niemców. W dni świąteczne można zaobserwować niekończące się kolejki ludzi czekających na spowiedź przy kilkudziesięciu konfesjonałach. W ciągu roku OO. Paulini rozdają około miliona Komunii św. Fakty te świadczą, że Sanktuarium Jasnogórskie jest ośrodkiem przemiany życia, nieustannie bijącym źródłem łask. Jak w wiekach poprzednich naszej historii, tak i obecnie im bardziej zwracamy się do swojej Matki i Królowej, tym większe otrzymujemy dobrodziejstwa.
IX. W roku 1957 Prymas Polski Kardynał Stefan Wyszyński zabiera do Rzymu wierna kopię Jasnogórskiego Obrazu, przeznaczona na wędrówkę po całym kraju. Papież Pius XII uroczyście poświęca ja i błogosławi plan peregrynacji. 26 sierpnia Pani Jasnogórska w swoim nowym, pięknym wizerunku, wychodzi z Jasnej Góry, aby nawiedzić każda świątynię, aby spojrzeć w ręce każdego Polaka. W każdej parafii obraz przebywa 24 godziny. W tym czasie nieustannie odprawiają się Msze św., trwają adoracje i modlitwy. Ludzie wypraszają u Matki i Królowej niezliczone łaski. Oto jedna z nich według relacji pewnej kobiety: "Dwóch moich braci przestało praktykować. Od kilku lat nie spowiadali się... Błagałam Matkę Boża, by ratowała wiarę moich braci. Chciałam ich przygotować do uroczystości Nawiedzenia, ale bałam się, aby moje namowy nie miały odwrotnego skutku. Tak już nieraz, niestety, bywało. Ufałam, że tym razem Matka Boża przyjdzie mi z pomocą. Razem z kolegami w pracy postanowiliśmy kupić kwiaty dla naszej Matki. Nie było ich na miejscu. Poszłam więc do najstarszego brata i mówię: ponieważ jeździsz do pracy do miasta, musisz mi kupić kwiaty. Zaraz się zainteresował, z jakiej okazji. Odpowiedziałam mu, jak tylko umiałam, o wędrówce Królowej Polski. Zaczął wypytywać o szczegóły. Czułam, że Ona sama mi pomaga. Za kilka dni uklękłam w kościele, aby przyjąć Komunię sw. Podnoszę oczy i widzę naprzeciw obu moich braci, również oczekujących na Pana Jezusa. Wierzę, że to Najsw. Panna doprowadziła ich do spowiedzi".
W roku 1966 Obraz odstawiono na Jasna Górę z nakazem niewywożenia go stamtąd. Nawiedzenie jednak trwa nadal. Płonąca świeca i pusta rama symbolicznie przedstawiają duchowa obecność Królowej Narodu. Łaski nawróceń nie sa mniejsze. 80 - 90 procent ludzi, czasem wszyscy mieszkańcy danej miejscowości przystępują do sakramentów świętych. Tak trwa do 18 czerwca 1972 roku. Od tego czasu bez przeszkód Jasnogórska Matka znowu w swoim budzącym zachwyt wizerunku jedna swe dzieci ze swoim Synem. Wędruje ciągle, niestrudzenie po polskich wioskach i miastach. Tymczasem powstają inne kopie Jasnogórskiego Obrazu. Za ich pośrednictwem Królowa Polski pomaga swoim dzieciom w Australii, w Afryce, a także w Ameryce, gdzie wiele polskich parafii, drużyn harcerskich i różnych organizacji polonijnych czci obraz Częstochowskiej Pani. Na szczególna uwagę zasługuje kult Jasnogórskiej Maryi w Amerykańskiej Częstochowie w Doylestown.
Fakty historyczne opracowano na podstawie:
Fras, Matka Boska Częstochowska, Królowa Polski. Jasna Góra 1939. Stefan Kardynał Wyszyński, biografia w fotografiach. Orchard Lake, Michigan 1969. Zeszyty naukowe KUL.XIV (1971) nr 3 (55). O. SYKSTUS, Sprawozdanie roczne ruchu pielgrzymów na Jasnej Górze. Kronika Nawiedzenia, maszynopis.
Nowenna do Najświętszej Maryi Panny Częstochowskiej w intencji otrzymania potrzebnej łaski za wstawiennictwem błogosławionego Jana Pawła II wg. Ojca Władysława, marianina
Na początku nowenny wzbudź intencję otrzymania potrzebnej łaski:
„Trwajcie mocni w wierze”. Wiara jest darem, ale jednocześnie jest też zadaniem. Wiara nie oznacza jedynie przyjęcia określonego zbioru prawd dotyczących tajemnic Boga, człowieka, życia i śmierci oraz rzeczy przyszłych. Wiara polega na głębokiej, osobistej relacji z Chrystusem, relacji opartej na miłości Tego, który nas pierwszy umiłował. Powierzając się Chrystusowi, nie tracimy nic, a zyskujemy wszystko. W Jego rękach nasze życie nabiera prawdziwego sensu.
Z homilii Ojca Świętego Benedykta XVI, wygłoszonej podczas Mszy św. na placu Piłsudskiego w Warszawie, 26 maja 2006
Najświętsza Dziewico z Jasnej Góry, przez wzgląd na błogosławionego Jana Pawła II, który dawał nam przykład wiary prawdziwej do końca swoich dni, opartej na głębokiej relacji z Jezusem Chrystusem, wiary wypróbowanej, zwłaszcza w sytuacjach bardzo trudnych, racz wyjednać nam u Twego Syna taką wiarę, szczególnie dla tych, którzy ją tracą lub utracili.
Prosimy też o oczekiwaną łaskę (wzbudzoną na początku nowenny)z nadzieją, że Twój Sługa Błogosławiony Jan Paweł II zostanie rychło włączony w poczet Twoich Świętych.
Każdego dnia nowenny: Ojcze nasz..., Zdrowaś Maryjo..., Chwała Ojcu...
Dzień drugi nowenny 18 sierpnia
Wiara jest darem, lecz jednocześnie jest zadaniem. Za prawdę Ewangelii odpowiedzialni są następcy Apostołów, razem z papieżem, ale także wszyscy chrześcijanie są wezwani, by wziąć na siebie część tej odpowiedzialności. Każdy chrześcijanin winien konfrontować własne poglądy ze wskazaniami Ewangelii i Tradycji Kościoła, aby dochować wierności słowu Chrystusa, nawet gdy jest ono wymagające i po ludzku trudne do zrozumienia. Nie możemy ulec pokusie relatywizmu czy subiektywnego i selektywnego interpretowania Pisma św.
Z homilii Ojca Świętego Benedykta XVI, wygłoszonej podczas Mszy św. na placu Piłsudskiego w Warszawie,
26 maja 2006
Najświętsza Dziewico z Jasnej Góry, przez wzgląd na błogosławionego Jana Pawła II, który będąc posłuszny Ewangelii zarówno we własnym życiu, jak i jako Namiestnik Chrystusa na ziemi, uczył nas posłuszeństwa wobec słowa Bożego i Tradycji Kościoła, uproś nam u Twego Syna wierność Ewangelii i Kościołowi Chrystusowemu, byśmy nie wybierali ze słów Pisma św. i nauczania Kościoła jedynie tego, co według nas jest słuszne, ale byli im wierni, bo tylko cała prawda pozwoli nam przylgnąć do Chrystusa, który umarł i zmartwychwstał dla naszego zbawienia; by nie było w nas postawy: „Bóg – tak, Kościół – nie”.
Prosimy też o oczekiwaną łaskę (wzbudzoną na początku nowenny)z nadzieją, że Twój Sługa Błogosławiony Jan Paweł II zostanie rychło włączony w poczet Twoich Świętych.
Każdego dnia nowenny: Ojcze nasz..., Zdrowaś Maryjo..., Chwała Ojcu...
Dzień trzeci nowenny 19 sierpnia
Miłość do Chrystusa wyraża się w pragnieniu życia zgodnego z myślami i uczuciami Jego Serca. Realizuje się to przez wewnętrzne zjednoczenie, oparte na łasce sakramentów, umacniane przez nieustanną modlitwę, uwielbienie, dziękczynienie i pokutę. Nie może zabraknąć uważnego wsłuchiwania się w natchnienia, które On przekazuje nam przez swoje słowo, przez osoby, które spotykamy, przez sytuacje z codziennego życia. Miłować Go, znaczy prowadzić z Nim nieustanny dialog, aby poznać Jego wolę i gorliwie ją pełnić.
Z homilii Ojca Świętego Benedykta XVI, wygłoszonej podczas Mszy św. na placu Piłsudskiego w Warszawie, 26 maja 2006
Najświętsza Dziewico z Jasnej Góry, przez wzgląd na błogosławionego Jana Pawła II, którego miłość do Chrystusa objawiała się w całym jego życiu, pomagaj nam zabiegać i często oraz regularnie uczestniczyć w sakramentach Kościoła, pomagaj jednoczyć się z Chrystusem na modlitwie, czynić pokutę za nasze grzechy oraz czerpać ze słowa Bożego i przyjmować od innych ludzi oraz w wydarzeniach naszego życia wszystko to, co nasz Pan mówi do nas.
Prosimy też o oczekiwaną łaskę (wzbudzoną na początku nowenny)z nadzieją, że Twój Sługa Błogosławiony Jan Paweł II zostanie rychło włączony w poczet Twoich Świętych.
Każdego dnia nowenny: Ojcze nasz..., Zdrowaś Maryjo..., Chwała Ojcu...
Dzień czwarty nowenny 20 sierpnia
Kto wierzy i kocha, staje się budowniczym „cywilizacji miłości”, której centrum jest Chrystus. Dwadzieścia siedem lat temu, w tym miejscu, Jan Paweł II powiedział: „Polska stała się w naszych czasach ziemią szczególnego świadectwa”. Proszę was, pielęgnujcie to bogate dziedzictwo wiary poprzednich pokoleń, dziedzictwo myśli i posługi wielkiego Polaka, Papieża Jana Pawła II. Przekazujcie wiarę dzieciom, dawajcie świadectwo łasce, której doświadczyliście w sposób tak obfity przez działanie Ducha Świętego w waszej historii.
Z homilii Ojca Świętego Benedykta XVI, wygłoszonej podczas Mszy św. na placu Piłsudskiego w Warszawie, 26 maja 2006
Najświętsza Dziewico z Jasnej Góry, przez wzgląd na błogosławionego Jana Pawła II, którego dał nam Pan Bóg na trudne czasy naszej historii, wskazuj nam drogę do swego Syna i towarzysz nam w drodze do szczęśliwej i pełnej pokoju przyszłości. Spraw, byśmy świadczyli o miłości Boga w naszym pokoleniu, byśmy nie zaprzepaścili spuścizny naszych ojców.
Prosimy też o oczekiwaną łaskę (wzbudzoną na początku nowenny)z nadzieją, że Twój Sługa Błogosławiony Jan Paweł II zostanie rychło włączony w poczet Twoich Świętych.
Każdego dnia nowenny: Ojcze nasz..., Zdrowaś Maryjo..., Chwała Ojcu...
Dzień piąty nowenny 21 sierpnia
Przedstawiciele różnych nowych ruchów w Kościele! Mam nadzieję, że będzie was coraz więcej, aby służyć sprawie Królestwa Bożego w dzisiejszym świecie. Wierzcie, że łaska Boża towarzyszy wam, i starajcie się, by była obecna w żywych tkankach Kościoła, a szczególnie tam, gdzie kapłan, zakonnik i zakonnica nie mogą dotrzeć. Mądrość ewangeliczną, zaczerpniętą z dzieł wielkich świętych i sprawdzoną we własnym życiu, trzeba nieść w sposób dojrzały w świat kultury i pracy, w świat mediów i polityki, w świat życia rodzinnego i społecznego.
Z homilii Ojca Świętego Benedykta XVI, wygłoszonej podczas spotkania z osobami konsekrowanymi i przedstawicielami ruchów kościelnych na Jasnej Górze, 26 maja 2006
Najświętsza Dziewico z Jasnej Góry, przez wzgląd na błogosławionego Jana Pawła II, który zachęcał wiernych do służenia Kościołowi w różnych ruchach kościelnych, wspomagaj nas w znalezieniu przygotowanego nam przez Pana takiego miejsca, byśmy mogli sami wzrastać w wierze i włączyć się w niesienie Ewangelii tam, gdzie może dotrzeć tylko człowiek świecki.
Prosimy też o oczekiwaną łaskę (wzbudzoną na początku nowenny)z nadzieją, że Twój Sługa Błogosławiony Jan Paweł II zostanie rychło włączony w poczet Twoich Świętych.
Każdego dnia nowenny: Ojcze nasz..., Zdrowaś Maryjo..., Chwała Ojcu...
Dzień szósty nowenny 22 sierpnia
Mój wielki Poprzednik mówił o bazylice wadowickiej i rodzinnej parafii jako o miejscu o wyjątkowym znaczeniu dla rozwoju jego życia duchowego i budzącego się w nim powołania kapłańskiego: „W tej świątyni przystąpiłem do pierwszej spowiedzi i Komunii św. Tu byłem ministrantem. Tu dziękowałem Bogu za dar kapłaństwa i - już jako arcybiskup krakowski – tu przeżywałem swój srebrny jubileusz kapłański. Ile dobra, ile łask wyniosłem z tej świątyni i z tej parafialnej wspólnoty...”. Świątynia jest znakiem wspólnoty ludzi wierzących, których jednoczy obecność zamieszkującego pośród nich Boga. Ta wspólnota to Kościół, który Jan Paweł II umiłował. Widział w niej środowisko życia sakramentalnego, ewangelizacji i kształtowania dojrzałej wiary.
Z przemówienia Ojca Świętego Benedykta XVI podczas spotkania z wiernymi w Wadowicach, 27 maja 2006
Najświętsza Dziewico z Jasnej Góry, przez wzgląd na błogosławionego Jana Pawła II, który wskazał na dar wspólnoty i świątyni parafialnej, w których sam dostąpił tak wielu łask, prosimy Cię, rozbudzaj w nas miłość do naszych parafii i wyproś u swego Syna, by były one rzeczywiście „wspólnotą kościelną” i „kościelną rodziną”, gdzie będą rodziły się i wzrastały różne powołania, zwłaszcza do życia kapłańskiego i zakonnego.
Prosimy też o oczekiwaną łaskę (wzbudzoną na początku nowenny)z nadzieją, że Twój Sługa Błogosławiony Jan Paweł II zostanie rychło włączony w poczet Twoich Świętych.
Każdego dnia nowenny: Ojcze nasz..., Zdrowaś Maryjo..., Chwała Ojcu...
Dzień siódmy nowenny 23 sierpnia
Stajemy przed dwiema tajemnicami: ludzkiego cierpienia i Bożego miłosierdzia. Kiedy staramy się je zgłębić w świetle wiary, widzimy, że istnieje między nimi harmonia, dzięki tajemnicy krzyża Chrystusa. Jak powiedział Jan Paweł II, krzyż „stanowi najgłębsze pochylenie się Bóstwa nad człowiekiem (...), jakby dotknięcie odwieczną miłością najboleśniejszych ran ziemskiej egzystencji człowieka”. Drodzy Chorzy, naznaczeni cierpieniem ciała i ducha, (...) mówiąc w zaciszu serca: „Jezu, ufam Tobie”, uczycie nas, że nie ma innej głębszej miłości od tej, jaką żywi człowiek, który w nieszczęściu zawierza siebie pewnym dłoniom Boga. A ręce ludzi, którzy wam pomagają, niech będą przedłużeniem tych Bożych dłoni. Bardzo chciałbym przytulić każdą i każdego z was. Choć w praktyce nie jest to możliwe, w duchu przytulam was do serca, i udzielam apostolskiego błogosławieństwa.
Z przemówienia Ojca Świętego Benedykta XVI do chorych w Sanktuarium Miłosierdzia Bożego w Łagiewnikach, 27 maja 2006
Najświętsza Dziewico z Jasnej Góry, przez wzgląd na błogosławionego Jana Pawła II, który doświadczył krzyża choroby oraz starości i który wytrwał w nim do końca wpatrzony w Chrystusa cierpiącego i ufający miłosierdziu Boga, wyproś nam u Twego Syna łaskę przyjmowania wszelkiego cierpienia bez lęku i łączenia go z cierpieniem Chrystusa dla zbawiania świata. Postaw, Maryjo, przy potrzebujących pomocy ludzi, którzy staną się przedłużeniem Bożych dłoni.
Prosimy też o oczekiwaną łaskę (wzbudzoną na początku nowenny)z nadzieją, że Twój Sługa Błogosławiony Jan Paweł II zostanie rychło włączony w poczet Twoich Świętych.
Każdego dnia nowenny: Ojcze nasz..., Zdrowaś Maryjo..., Chwała Ojcu...
Dzień ósmy nowenny 24 sierpnia
W sercu każdego człowieka jest pragnienie domu. Tym bardziej młode serce przepełnia ogromna tęsknota za takim domem (...). To tęsknota za domem, w którym miłość będzie chlebem powszednim, przebaczenie koniecznością zrozumienia, a prawda źródłem, z którego wypływa pokój serca. Nasuwa się pytanie: „Jak budować ten dom?” To jest pytanie, które nie raz trzeba sobie stawiać. „Jak budować ten dom, któremu na imię życie?” Jezus wzywa nas do budowania na skale. Bo tylko wtedy dom nie może runąć. Co to znaczy budować na skale? Budować na skale to budować na Chrystusie i z Chrystusem. (...) znaczy budować na fundamencie, któremu na imię: miłość ukrzyżowana. (...) To budować z Kimś, kto z wysokości krzyża wyciąga ramiona i powtarza przez całą wieczność: „Życie moje oddaję za ciebie, bo cię kocham, człowieku”. (...) Budować na Chrystusie to wreszcie znaczy oprzeć wszystkie swoje pragnienia, tęsknoty, marzenia, ambicje i plany na Jego woli. (..) Nie przegra ten, kto wszystko postawi na miłość ukrzyżowaną wcielonego Słowa.
Z przemówienia Ojca Świętego Benedykta XVI Podczas spotkania z młodzieżą na krakowskich Błoniach, 27 maja 2006
Najświętsza Dziewico z Jasnej Góry, przez wzgląd na błogosławionego Jana Pawła II, który jako Namiestnik Chrystusa - Skały - przez całe swe życie wskazywał na Niego jako pewny fundament naszego życia, wstawiaj się przed Twoim Synem za młodzieżą, by oparła swe życie na Skale, by w chwilach życiowych wyborów stawiała zawsze na Chrystusa, by była szczęśliwa i niosła radość i światło Boże innym ludziom, by była przyszłością Kościoła.
Prosimy też o oczekiwaną łaskę (wzbudzoną na początku nowenny)z nadzieją, że Twój Sługa Błogosławiony Jan Paweł II zostanie rychło włączony w poczet Twoich Świętych.
Każdego dnia nowenny: Ojcze nasz..., Zdrowaś Maryjo..., Chwała Ojcu...
Dzień dziewiąty nowenny 25 sierpnia
Kieruję do was wszystkich tę zachętę, nawiązując do słów wypowiedzianych na tym miejscu przez Jana Pawła II: „Musicie być mocni w wierze, drodzy Bracia i Siostry! Musicie być mocni tą mocą, jaką daje wiara! (...) Musicie być wierni! (...)”. Również i ja, Benedykt XVI, następca Papieża Jana Pawła II, proszę was: byście stojąc na ziemi, wpatrywali się w niebo – w Tego, za którym od dwóch tysięcy lat podążają kolejne pokolenia żyjące na naszej ziemi, odnajdujące w Nim ostateczny sens istnienia; (...) proszę was w końcu, byście skarbem wiary dzielili się z innymi narodami Europy i świata, również przez pamięć o waszym Rodaku, który jako Następca św. Piotra czynił to z niezwykłą mocą i skutecznością.
Z homilii Ojca Świętego Benedykta XVI podczas Mszy św. na krakowskich Błoniach, 28 maja 2006
Najświętsza Dziewico z Jasnej Góry, przez wzgląd na błogosławionego Jana Pawła II, którego wiara i zapał misyjny przyświecały Kościołowi i porywały innych wiernych w głoszeniu Chrystusa, wstawiaj się za Kościołem polskim, by mocny w wierze, wydał liczne powołania misyjne, by wybrani przez Boga, mogli obwieszczać Jego wielkie dzieła wobec innych narodów i w ten sposób złożyć Mu dziękczynienie i uwielbienie za Jana Pawła II, naszego Rodaka – Karola Wojtyłę.
Prosimy też o oczekiwaną łaskę (wzbudzoną na początku nowenny)z nadzieją, że Twój Sługa Błogosławiony Jan Paweł II zostanie rychło włączony w poczet Twoich Świętych.
Każdego dnia nowenny: Ojcze nasz..., Zdrowaś Maryjo..., Chwała Ojcu...
Wakacje nad morzem dzieci i młodzieży z PMK Berlin
20-29 czerwiec 2013
W tym roku w czasie wakacji 30-osobowa grupa dzieci i młodzieży z naszej Misji wraz z wychowawcami wyjechała również nad Bałtyk, tym razem do Karwi. Miejsce urokliwe, poza sezonem jeszcze spokojne, blisko plaża, morze, las. Ośrodek atrakcyjny, gospodarze bardzo życzliwi, pokoje komfortowe, posiłki niemalże królewskie. Niczego nam nie brakowało. No może jeszcze trochę więcej pogody, ale nie możemy narzekać. Jak widać na zdjęciach właściwie nam dopisywała.
Oprócz morskich kąpieli, wycieczek, przechadzek, gier i zabaw, staraliśmy się nie zapominać o modlitwie, a więc też o Panu Bogu. Codzienna msza św. sprawowana w ośrodku na świeżym powietrzu miała nam pomóc w nieść w ten wakacyjny czas Pana Jezusa z Jego słowem.
Towarzyszył nam program formacyjny "Mój brat niedźwiedź". Hi! Prawdziwych niedźwiedzi w okolicy na szczęście nie było. Ten program miał nam pomóc odkryć swoje powołanie w życiu, i móc na nie jak najlepiej odpowiedzieć.
W czasie naszych "wypadów" odwiedziliśmy Sanktuarium w Kalwarii Wejherowskiej, Sanktuarium Królowej Polskiego Morza w Swarzewie oraz Sanktuarium Matki Bożej Sianowskiej Królowej Kaszub.
Wiadomo, wszystko co dobre i przyjemne wszystko mija. A więc, ahoj za rok.
P.S.
Wszystkim opiekunom, którzy sprawowali jako wolontariusze opiekę nad dziećmi - p. Teresie Racławskiej, p. Andżelice Wątruckiej i p. Norbertowi Wyrzykowskiemu - ks. Lech Hebrowski - serdecznie dziękuję. Byliście jak zwykle wspaniali. Bóg zapłać!
Dzieci Pierwszo komunijne z wizytą na Jasnej Górze
W dniach 8-9 czerwca 2013 dzieci Pierwszo komunijne wraz ze swoimi rodzicami odbyły pielgrzymkę do Matki Bożej na Jasnej Górze. W ten sposób chciały podziękować Panu Jezusowi za dar Sakramentu Pokuty i Pojednania oraz Eucharystii. Uczestniczyliśmy w wieczornym Apelu i porannej Mszy św. Mogliśmy się pomodlić przed cudownym wizerunkiem Królowej Polski, patrzeć na Nią z bliska i polecać Jej opiece dzieci i całe rodziny Polskiej Misji Katolickiej w Berlinie.
Słowami Pana Jezusa: „Idźcie i czyńcie moimi uczniami wszystkie narody”, Ojciec Święty Franciszek tydzien temu, w Rio de Janeiro, rozesłał ponad trzymilionową rzeszę młodych ludzi we wszystkie krańce ziemi. Z 4 na 5 sierpnia powróciła szczęśliwie z Brazylii grupa młodych pielgrzymów z naszej Misji.
Dziękujemy tym wszystkim, którzy swoją modlitwą i ofiarą wspierali to piękne wydarzenie zainicjowane przez bł. Jana Pawła II.
28 lipca 2013
Zakończenie ŚDM w Rio – następne w Krakowie
„Drodzy młodzi, jesteśmy umówieni na najbliższy Światowy Dzień Młodzieży w 2016 r. w Krakowie, w Polsce”. Te słowa zabrzmiały na plaży Copacabana na zakończenie spotkania w Rio de Janeiro, budząc zrozumiały entuzjazm obecnych tam Polaków. W Mszy wzięło udział ok. 3 mln wiernych.
Znaczna część młodzieży trwała na czuwaniu przez całą noc. Dla wielu pielgrzymów plaża stała się także miejscem noclegu. W tym samym bowiem miejscu Papież pojawił się ponownie przed godz. 10:00,
po pokonaniu ostatni już raz w czasie tegorocznych Dni Młodzieży trasy wzdłuż promenady przy plaży Copacabana. Do czuwających od wieczora dołączały od wczesnych godzin porannych kolejne tysiące ludzi.
Uroczysta Msza, kończąca to kilkudniowe święto młodych katolików z całego świata, zgromadziła według wstępnych szacunków blisko 3 mln ludzi. W Eucharystii wzięli udział także prezydenci: Brazylii Dilma Rousseff, Argentyny Cristina Kirchner oraz Boliwii Evo Morales.
Mszę rozpoczęło odśpiewanie oficjalnego hymnu Światowych Dni Młodzieży przez chór złożony z kapłanów pracujących na terenie całego kraju. Swoją homilię Ojciec Święty oparł na trzech słowach tworzących razem znaczące zdanie rozkazujące: idźcie, bez obawy, aby służyć.
„Jezus nie powiedział: jeśli chcecie, jeśli macie czas, ale: «Idźcie (...) i nauczajcie wszystkie narody» – przypomniał Franciszek. – Dzielenie się doświadczeniem wiary, dawanie świadectwa wiary, głoszenie Ewangelii jest poleceniem, które Pan daje całemu Kościołowi, także tobie. Jest to nakaz, który nie wynika jednak z woli panowania czy władzy, ale z siły miłości, z faktu, że Jezus pierwszy przyszedł do nas i dał nam nie trochę siebie, lecz całego siebie, dał swoje życie, aby nas zbawić i ukazać nam miłość i miłosierdzie Boga. Jezus nie traktuje nas jak niewolników, ale jak ludzi wolnych, jak przyjaciół, braci. Nie tylko nas posyła, ale nam towarzyszy, zawsze jest przy nas w tej misji miłości. Gdzie nas posyła Jezus? Nie ma granic, nie ma ograniczeń: posyła nas do wszystkich. Ewangelia jest dla wszystkich, a nie dla niektórych. Nie jest tylko dla tych, którzy wydają się nam bliżsi, bardziej otwarci, bardziej przyjaźni. Jest dla wszystkich. Nie bójcie się iść i nieść Chrystusa w każde środowisko, aż na peryferie egzystencjalne, także do tych, którzy wydają się najbardziej oddaleni, najbardziej obojętni”.
W czasie procesji z darami miało miejsce nadzwyczajne wydarzenie. W sobotę, po wyjściu z katedry, Papież spotkał małżeństwo z dzieckiem, które urodziło się ze śmiertelną wadą wrodzoną, tzw. bezmózgowiem. Dziecko wciąż żyje, chociaż niemowlęta dotknięte tą chorobą zwykle od razu umierają. Rodzice nie zgodzili się na aborcję, mimo iż prawo dopuszczało w tym wypadku taką możliwość. Dziecko to Ojciec Święty przyjął właśnie w czasie procesji z darami jako znak złożonej Bogu ofiary z życia.
Pod koniec Mszy nastąpił długo oczekiwany moment. Papież ogłosił bowiem miasto, w którym za trzy lata odbędą się kolejne Światowe Dni Młodzieży. Ku ogromnej radości wszystkich Polaków będzie to Kraków.
Wraz z błogosławieństwem, którego pod na koniec Mszy udzielił Papież Franciszek, wspaniałe święto młodych chrześcijan ze wszystkich kontynentów dobiegnie końca.
Dziś będzie miało miejsce jeszcze jedno ważne wydarzenie, choć nie związane już z Dniami Młodzieży. Zostało one dopisane do kalendarza wizyty w Brazylii na wyraźną prośbę Papieża. Chodzi o spotkanie z komitetem koordynacyjnym Rady Episkopatów Ameryki Łacińskiej CELAM, w którego pracach przez wiele lat brał czynny udział ówczesny metropolita Buenos Aires kard. Jorge Bergoglio. Był on m.in. odpowiedzialny za ostateczną redakcję słynnego „Dokumentu z Aparecidy”.
Przedostatnim papieskim aktem w Rio de Janeiro będzie spotkanie z wolontariuszami, którzy od kilku miesięcy czynnie wspierali przygotowania i przebieg Światowych Dni Młodzieży. W sumie było ich ponad 60 tys., z czego 45 tys. Brazylijczyków i 15 tys. obcokrajowców. W spotkaniu z Franciszkiem w Centrum Kongresowym „Rio Centro” weźmie udział 15 tys. z nich.
Bezpośrednio ze spotkania z wolontariuszami Papież pojedzie na lotnisko Galeão, gdzie nastąpi oficjalna ceremonia pożegnania. Odlot samolotu z Ojcem Świętym przewidziany jest na godzinę 19:00 czasu lokalnego, czyli o północy czasu środkowoeuropejskiego, a przylot do Rzymu już jutro o godz. 11:30.
ks. Leszek Gęsiak SJ, rv, Rio de Janeiro
Kard. Dziwisz o decyzji Papieża Franciszka
◊ RV: Księże kardynale, usłyszeliśmy radosną wiadomość. To Polska, to Kraków będzie gospodarzem kolejnych Światowych Dni Młodzieży. Jakie są pierwsze wrażenia księdza kardynała po tej informacji?
- Czekaliśmy na ten moment, aby Ojciec Święty sam ogłosił miejsce przyszłych Światowych Dni Młodzieży. To się stało tu, w Rio de Janeiro. Jest entuzjazm polskiej młodzieży, ale i wszystkich tu zebranych. Myślę, że i w Krakowie i w Polsce jest ten entuzjazm. Nam jest potrzebne takie głębsze dotknięcie miłości do Chrystusa, przywiązania do Kościoła. Dlatego jako duszpasterze cieszymy się, że będzie ta możliwość. Otwarcie, radość i oczekiwanie na tę wiadomość widzieliśmy już wcześniej. Ojca Świętego zaprosili do Polski prezydent, arcybiskup poznański, a także episkopat w związku z 1050. rocznicą Chrztu Polski. Przygotowanie tych dni będzie nas kosztowało dużo pracy duszpasterskiej, jak też środków, ale to się opłaca. To są głębsze rzeczy, które owocują potem na wiele dziesiątków lat.
RV: Można powiedzieć, że to taki prezent Papieża Franciszka dla Polaków, ale także dla Papieża Polaka?
- Tak to odbieramy. Będzie to dopełnienie i wdzięczność za kanonizację, za niepowtarzalną osobę, jaką był Jan Paweł II. Za to wszystko, co on nam zostawił i czym pragniemy nadal żyć.
Modlitewne czuwanie mlodziezy z Papieżem na Copacabanie
Kulminacja wydarzeń w Rio de Janeiro rozpoczęła się od modlitewnego czuwania młodzieży z Papieżem Franciszkiem. Ponad 1,5 mln młodych ludzi z całego świata wspólnie przeżywało okolicznościową liturgię słowa i adorowało Najświętszy Sakrament. Na miejscu jest nasz wysłannik ks. Leszek Gęsiak:
Przez całe popołudnie młodzież zajmowała miejsca na plaży Copacabana, a także na szerokiej promenadzie ciągnącej się na długości 4 km wzdłuż brzegu oceanu. W tym czasie na ogromnej scenie, gdzie dominował pokaźnych rozmiarów krzyż, trwał radosny spektakl muzyki i tańca. Do wspólnego śpiewu i zabawy wielotysięczny tłum animowali znani piosenkarze
i grupy muzyczne. Na szczęście w Rio de Janeiro przestał padać deszcz, a w ciągu dnia na niebie pojawiło się słońce.
Ojciec Święty tradycyjnie już przybył do bazy wojskowej Forte de Copacabana helikopterem. Jak miało to już miejsce dwukrotnie, przejechał w papamobile wzdłuż promenady entuzjastycznie witany przez oczekującą na niego młodzież. Często przystawał, by ucałować podawane mu dzieci, bądź też wychodził z samochodu, by przytulić stojących na trasie przyjazdu chorych na wózkach inwalidzkich. Założył też na głowę podane mu sombrero.
Po przybyciu Franciszka na główne podium rozpoczął się spektakl teatralno-muzyczny, w czasie którego z przynoszonych przez młodzież elementów został zbudowany symboliczny kościół. Miał on symbolizować odnowę Kościoła, której tak bardzo pragnął ponad 800 lat temu św. Franciszek z Asyżu.
W czasie spektaklu czwórka młodych ludzi: nawrócony świecki, misjonarz z Mato Groso, niepełnosprawny i uzdrowiona duchowo dziewczyna, wygłosili świadectwa wiary, w których opowiadali o swoich bardzo trudnych doświadczeniach, zdolności kochania innych, o przemieniającym i uzdrawiającym działaniu Boga w ich życiu. Składający świadectwa dokładali także swój element do budowanej konstrukcji kościoła. Następnie grupa młodzieży wniosła wielkich rozmiarów litery, z których ułożone zostało hasło tegorocznych Światowych Dni Młodzieży: „Idźcie i nauczajcie wszystkie narody”.
Po tej części czuwania Papież wygłosił przemówienie do młodych. Wspomniał w nim, że przedstawiony spektakl kieruje jego myśl do św. Franciszka, który pragnął odnowy Kościoła. Przypomniał, że Chrystus wzywa każdego z młodych do stawania się misjonarzem dobrej nowiny.
„Także dzisiaj Pan potrzebuje nadal młodych dla swego Kościoła – powiedział Papież. – Drodzy młodzi, Pan was potrzebuje! Także dzisiaj woła każdego z was, byście szli za Nim w Jego Kościele i byli misjonarzami. Drodzy młodzi, Pan was woła. Nie wszystkich ogółem, ale ciebie... ciebie... i ciebie, każdego z osobna. Słuchajcie w sercu, co wam mówi”.
Ojciec Święty zachęcił, by odpowiedzieć: „Tak, Panie, ja także chcę być żywym kamieniem. Razem chcemy budować Kościół Jezusa! Chcę iść budować Kościół Chrystusowy!”. „Twoje młode serce chce budować lepszy świat – mówił Papież. – Śledzę wiadomości ze świata i widzę, że bardzo liczni młodzi w wielu jego częściach wyszli na ulice, by wyrazić pragnienie cywilizacji bardziej sprawiedliwej i braterskiej. Młodzi na ulicach to ludzie, którzy chcą odegrać główną rolę w dokonywaniu zmian” – podkreślił Franciszek.
„Proszę was, nie pozostawiajcie innym głównej roli w dokonywaniu zmian – kontynuował Papież. – Do was należy przyszłość, przez was przychodzi ona na świat. Proszę was, byście odegrali w tym główną rolę. Przezwyciężajcie apatię, dając chrześcijańską odpowiedź na niepokoje społeczne i polityczne w różnych częściach świata. Proszę, byście byli budowniczymi przyszłości, byście podjęli pracę dla lepszego świata. Nie stójcie z boku, angażujcie się w życie, tak jak Jezus. Pozostaje jednak pytanie: od czego mamy zacząć? Kiedyś zapytano Matkę Teresę z Kalkuty, co należy zmienić w Kościele, żeby zacząć, od czego trzeba zacząć. Odpowiedziała: Od ciebie i ode mnie! Ja też dziś uznaję słowa Matki Teresy za swoje i mówię ci: Od czego zaczniemy? Od ciebie i ode mnie. Niech każdy w milczeniu zapyta sam siebie raz jeszcze: Jeśli mam zacząć od siebie, to od czego zacznę? Niech każdy otworzy serce, by Jezus mu powiedział, gdzie ma zacząć”.
Po słowach Papieża 50 młodych ludzi rozpoczęło demontaż zbudowanej wcześniej konstrukcji. Jej elementy zostały symbolicznie zaniesione do tłumu młodzieży zgromadzonej na Copacabanie. Trafią one teraz do różnych parafii w Rio de Janeiro.
Po zakończeniu inscenizacji rozpoczęła się adoracja Najświętszego Sakramentu. Czterech diakonów uroczyście wniosło na podium pokaźnych rozmiarów monstrancję, którą ustawiono na ołtarzu. Przez kilkanaście minut blisko dwumilionowy tłum zgromadzonej młodzieży, jakby zaprzeczając trendowi tego świata, trwał na modlitwie pogrążony w skupieniu w absolutnej ciszy. Przerywały ją jedynie co jakiś czas wezwania modlitwy wiernych i towarzyszący im śpiew.
Na zakończenie nabożeństwa Ojciec Święty udzielił zebranym na Copacabanie błogosławieństwa Najświętszym Sakramentem. Całość zwieńczył śpiew po łacinie hymnu „Salve Regina” przed kopią figury Matki Bożej z Aparecidy oraz wykonana w języku angielskim pieśń „Jesus Christ you are my life”.
Młodzież naszej Misji wraz z Księdzem Markiem przekazuje serdeczne pozdrowienia z Brazylii
z Rio de Janeiro, gdzie we wtorek rozpoczęły się SDM. Tydzień Misyjny spędzili w Diecezji Kurytyba. Następnie udali się do Rio. Dzielimy się relacja Radia Watykańskiego z pierwszego spotkania Papieża
◊ Papież Franciszek wczoraj wieczorem po raz pierwszy spotkał się z uczestnikami Światowych Dni Młodzieży w Rio de Janeiro. Młodzi pielgrzymi z całego świata przywitali go niezwykle żywiołowo. Ojciec Święty wielokrotnie okazywał młodzieży jak bardzo cieszy się z tego, że jest częścią tej ogromnej, wielonarodowej rodziny wierzących w Chrystusa, która w tych dniach wybrała sobie na stolicę Rio di Janeiro.
Wielu uczestników wczorajszego spotkania z Franciszkiem nie kryło wzruszenia. Ale nim Papież dotarł na plażę Copacabana pokonał w papamobile czterokilometrowy odcinek promenady wzdłuż wybrzeża, od lądowiska w bazie wojskowej Forte de Copacabana aż po miejsce przewodniczenia. Przenikliwe rozpoczelysie zimno i padający deszcz nie zniechęciły długo oczekujących na przyjazd Ojca Świętego młodych ludzi. Papież wielokrotnie zatrzymywał swój pojazd, by całować małe dzieci czy odbierać różnego rodzaju podarki. M.in. napił się z podanego mu przez kogoś kubka tradycyjnego w Ameryce Łacińskiej napoju mate.
Przybycie Franciszka na centralne miejsce uroczystości wywołało nieprawdopodobną euforię. Ten fantastyczny klimat wspólnoty trwał już do końca spotkania, na które złożył się m.in. spektakl teatralno-muzyczny opowiadający historię Brazylii oraz liturgia słowa. Wcześniej jednak, przez pokaźnych rozmiarów scenę, przeszedł pochód 175 flag krajów, z których pochodzą uczestnicy tegorocznych Dni Młodzieży.
Kiedy poczty flagowe zajęły przeznaczone dla nich miejsce, Ojciec Święty po raz pierwszy pozdrowił przybyłą młodzież. Między innymi wspomniał o tragicznym wypadku w Gujanie Francuskiej, w którym straciła życie w drodze na Światowe Dni Młodzieży Francuska Sophie Morinière, a kilka innych osób zostało rannych. Papież poprosił ponad milionowy tłum o chwilę ciszy.
Franciszek przypomniał także, że bardzo liczna obecność młodych, to odpowiedź na zaproszenie Papieża Benedykta XVI, który zwołał ich na obchody tego dnia. „Dziękujemy mu z całego serca” – powiedział Franciszek. Dodał też, że przed wyjazdem prosił Benedykta XVI, by śledził przebieg spotkania w Rio i oglądał je w telewizji.
Ojciec Święty przypomniał, że pociąg Światowego Dnia Młodzieży przybył z daleka i przemierzył całą brazylijską ziemię, pokonując etapy projektu „Bota fé”, czyli „Dodaj wiary”. Teraz przybył do Rio de Janeiro gdzie z Corcovado bierze nas w objęcia i błogosławi Chrystus Odkupiciel.
„Wasze rodziny i wspólnoty lokalne przekazały wam wielki dar wiary – mówił Papież. – Wzrósł w was Chrystus. Dziś pragnie przyjść tutaj, aby umocnić was w tej wierze, wierze w Chrystusa żywego, który w was mieszka. Ale przybyłem też ja, by umocnił mnie entuzjazm waszej wiary! Wiecie, że w życiu biskupa jest tyle problemów wymagających rozwiązania. Przy tych trudnościach i problemach wiara biskupa może się zasmucić. Jakie to straszne, gdy biskup jest smutny! Jakie straszne! Aby moja wiara nie była smutna, przybyłem tutaj, aby się zarazić waszym entuzjazmem”.
Po powitaniu Papieża przez przedstawicieli młodzieży rozpoczął się spektakl teatralno-muzyczny. Przedstawił on historię Brazylii, której początkiem była odprawiona przez portugalskiego misjonarza Msza nad brzegiem oceanu. Pośród różnych scen opisujących najważniejsze epizody przeszłości tego kraju, między innymi mogliśmy usłyszeć muzykę z filmu „Misja” Ennio Morricone, wszak to także na terenie dzisiejszej Brazylii jezuiccy misjonarze zakładali swoje słynne redukcje.
Po spektaklu na Copacabana rozpoczęła się liturgia słowa. W homilii Papież nawiązał do odśpiewanego wcześniej po portugalsku fragmentu Ewangelii św. Łukasza, a szczególnie do słów Piotra: „Dobrze, że tu jesteśmy” oraz „To jest Syn mój, Wybrany, Jego słuchajcie!” (Łk 9, 35). „Jeśli z jednej strony przyjmuje nas Chrystus, to z drugiej strony również my chcemy Go przyjąć, wsłuchać się w Jego słowa, ponieważ właśnie wtedy, gdy przyjmujemy Jezusa Chrystusa, Wcielone Słowo, Duch Święty nas przemienia, oświetla drogę przyszłości i sprawia, że rosną w nas skrzydła nadziei, byśmy przemierzali drogę z radością” – mówił do młodych Franciszek.
Papież przypomniał także słowa „dodaj nam wiary”, które towarzyszyły pielgrzymce Krzyża Światowych Dni Młodzieży po Brazylii:
„Dziś dobrze wszystkim zrobi zapytać szczerze samych siebie: w kim pokładamy ufność? W nas samych, w rzeczach czy w Jezusie? Wszyscy mamy często pokusę, aby stawiać siebie w centrum, sądzić, że jesteśmy osią świata, że to my sami budujemy swoje życie lub że posiadanie, pieniądze czy władza dają szczęście. Ale wszyscy wiemy, że tak nie jest! Oczywiście posiadanie, pieniądze, władza mogą dać chwilę upojenia, złudzenie, że jest się szczęśliwym, ale ostatecznie to one nas posiadają, pobudzają nas do posiadania coraz więcej, aby nigdy nie być zaspokojonymi. A w końcu jesteśmy «przeładowani», ale nie nakarmieni, i bardzo smutny jest widok młodzieży «przeładowanej», ale słabej. Młodzież ma być silna, karmić się swą wiarą, a nie przeładowywać się innymi rzeczami”.
Franciszek zachęcił, by złożyć ufność w Chrystusie, a On nigdy nas nie zawiedzie:
„Zobaczcie, drodzy przyjaciele, wiara w naszym życiu dokonuje rewolucji, którą moglibyśmy nazwać kopernikańską: usuwa nas z centrum i umieszcza w nim Boga. Wiara zanurza nas w Jego miłości, która daje nam bezpieczeństwo, siłę i nadzieję. Pozornie zdaje się, że niczego nie zmienia, ale w najgłębszej istocie nas samych zmienia wszystko. Kiedy jest Bóg, w naszym sercu panuje pokój, łagodność, czułość, odwaga, pogoda ducha i radość, które są owocami Ducha Świętego (por. Ga 5, 22), a wtedy nasze życie się przemienia, odnawia się nasz sposób myślenia i działania, stając się sposobem myślenia i działania Jezusa, Boga. Drodzy przyjaciele, wiara jest rewolucyjna, a ja dziś was pytam: jesteś gotowy, jesteś gotowa wejść w tę rewolucyjną falę wiary? Jedynie wtedy, gdy wejdziesz w tę falę, twoje młode życie nabierze sensu i będzie owocne!”.
Liturgię zakończyło odmówienie Ojcze Nasz i papieskie błogosławieństwo. Już po zakończeniu nabożeństwa miał miejsce dosyć wyjątkowy, polski akcent. Jeden z uczestników ŚDM, Tadeusz Syka, przedarł się przez kordon otaczający Franciszka, podarował mu polską flagę i zaprosił do Krakowa.
ks. Leszek Gęsiak SJ, rv, Rio de Janeiro
inizio pagina
Dzień pokutny ŚDM
◊ Poza spotkaniem z Papieżem młodzież przez cały dzień brała udział w Mszach, spotkaniach i katechezach w parafiach, w których w tych dniach rezydują. M.in. w parafii Matki Bożej Fatimskiej w dzielnicy Pechincha katechezę dla Polaków głosili kard. Stanisław Dziwisz, bp. Henryk Tomasik i bp Marcin Florczyk.
Dzisiejszy dzień wizyty Papieża w Rio de Janeiro obfitował w liczne wydarzenia. Rano w swojej rezydencji Sumaré Papież odprawił Msze, która miała charakter prywatny. Wzięli w niej udział m.in. brazylijscy jezuici.
Przed południem Franciszek pojechał samochodem do parku „Quinta da Boa Vista” będącego do XVII w. własnością jezuitów. W czasie Dni Młodzieży zlokalizowano tam tzw. targi powołaniowe. Jest tam także jedno z miejsc w Rio, gdzie młodzi pielgrzymi mogą skorzystać z sakramentu spowiedzi. Również Ojciec Święty wyspowiadał pięć osób w trzech językach: portugalskim, hiszpańskim i włoskim. Młodzi penitenci pochodzili z Brazylii, Wenezueli i Włoch.
Z parku Papież przejechał do pałacu arcybiskupiego. Poza gospodarzem Franciszek spotykał tam grupę nieletnich przestępców, którzy zostali przywiezieni z zakładów karnych. Było to 6 młodych mężczyzn i dwie dziewczyny. Spotkanie miało bardzo osobisty charakter. Franciszek spotkał się także z komitetem organizacyjnym Światowych Dni Młodzieży, a także jego sponsorami i dobroczyńcami.
W południe, czyli o godz. 17.00 czasu polskiego, Papież odmówił z balkonu arcybiskupiej rezydencji modlitwę Anioł Pański. Na początku rozważania Franciszek podziękował Opatrzności za możliwość przyjazdu do Rio a także za serdeczne przyjęcie jakiego tutaj mu okazano. Następnie nawiązał do wymowy modlitwy Anioł Pański, która w Brazylii nazywana jest Godziną Maryi. Wskazał, że należy ją odmawiać w trzech charakterystycznych porach dnia, wyznaczających rytm codziennych działań: rano, w południe i o zachodzie słońca. Zachęcił także wszystkich do jej odmawiania.
Po modlitwie Anioł Pański, zgodnie z tradycją Światowych Dni Młodzieży, Franciszek zjadł obiad z przedstawicielami młodych pielgrzymów do Rio. Każdy kontynent reprezentowały dwie osoby, poza tym obecna była dwuosobowa reprezentacja kraju gospodarza, czyli Brazylii.
Najważniejszym wydarzeniem dnia będzie jednak odprawiona wieczorem Droga Krzyżowa, w której uczestniczyć będzie także Papież Franciszek. Wzdłuż przepięknej, szerokiej promenady ciągnącej się przy linii brzegowej oceanu na plaży Copacabana, ustawiono 13 stacji. Ostatnia, czternasta zbudowana została na centralnej scenie, gdzie będzie modlił się Franciszek.
Jak na razie Papież znosi trudy pielgrzymki wyśmienicie. Jak powiedział ks. Federico Lombardi, Papież w czasie tej podróży tryska niesamowitą energią. „Zobaczymy do jakiego punktu podoła i jak długo zachowa taki poziom energii” – dodał watykański rzecznik.
Ze względu na intensywne opady deszczu komitet organizacyjny Dni Młodzieży podjął decyzję o przeniesieniu sobotnich i niedzielnych uroczystości z Guaratiby na plażę Copacabana. Teren na Guaratibie, gdzie miało odbyć się sobotnie nocne czuwanie, a także niedzielna Msza kończąca Dni Młodzieży, praktycznie zmienił się w bagno. Ze względu na bezpieczeństwo pielgrzymów, a także minimalne wymogi sanitarne, wobec dramatycznej sytuacji pogodowej, zmiana miejsca wydaje się operacją logistycznie bardzo trudną, ale konieczną.
ks. Leszek Gęsiak SJ, rv, Rio de Janeiro
inizio pagina
Franciszek do zakonników: potrzebujemy mądrości i pokory
◊ Na porannej Mszy prywatnej, w której uczestniczyli między innymi brazylijscy jezuici, Papież nawiązał do dzisiejszego wspomnienia liturgicznego św. Joachima i Anny, rodziców Maryi i dziadków Pana Jezusa. Przypominają oni o roli dziadków, którzy wierzą w przyszłe pokolenia i przekazują im swą mądrość. Godzą się w pokorze na swą rolę w historii zbawienia, stając się ogniwem w długim łańcuchu dziejów. W tym sensie są oni również wzorem dla osób konsekrowanych. Módlmy się – powiedział Franciszek do swych współbraci jezuitów – abyśmy potrafili się zestarzeć z godnością i byli osobami konsekrowanymi pełnymi ducha.
„Przekazujmy mądrość – mówił Papież. – Abyśmy mogli być jak dobre wino, które starzejąc się staje się coraz lepsze. Złe wino staje się octem. Obyśmy my starzeli się jak dobre wino, mądrze, abyśmy mogli przekazywać mądrość. Prośmy też o łaskę, abyśmy nie sądzili, że historia kończy się na nas. Myśmy jej nawet nie rozpoczęli. Historia toczy się dalej. I prośmy też o odrobinę pokory, abyśmy mogli być ogniwem w łańcuchu i wierzyć, że jesteśmy ogniwem w łańcuchu”.
kb/ rv
inizio pagina
Papież na Anioł Pański o roli dziadków w przekazywaniu wiary
◊ W rozważaniu przed modlitwą Anioł Pański Papież nawiązał do dzisiejszego wspomnienia liturgicznego świętych Joachima i Anny, dziadków Pana Jezusa. To w ich domu Maryja przyszła na świat i wzrastała, a towarzyszyła Jej ich wiara.
„W ich domu nauczyła się słuchać Pana i pełnić Jego wolę – powiedział Franciszek. – Święci Joachim i Anna należą do długiego łańcucha przekazujących miłość do Boga w rodzinnym cieple aż do Maryi, która przyjęła w swym łonie Syna Bożego i dała Go światu, dała Go nam. Jakże cenną wartością jest rodzina jako szczególne miejsce przekazywania wiary! Gdy chodzi o środowisko rodzinne, chciałbym podkreślić jedno: dziś, we wspomnienie świętych Joachima i Anny w Brazylii, jak i w innych krajach obchodzi się święto dziadków. Jak bardzo są oni ważni w życiu rodziny, w przekazywaniu owego dziedzictwa humanizmu i wiary, istotnego dla każdego społeczeństwa! I jakże ważne jest spotkanie i dialog między pokoleniami, zwłaszcza w rodzinie”.
Franciszek przytoczył słowa dokumentu latynoamerykańskich biskupów z Aparecidy: „Dzieci i osoby starsze budują przyszłość narodów; dzieci, bo będą kontynuować historię, osoby starsze, ponieważ przekazują doświadczenie i mądrość swego życia” (n. 447). Papież wskazał, że ten dialog między pokoleniami to skarb, który trzeba zachowywać i umacniać. Jak zauważył, uczestnicy Dnia Młodzieży ludzie młodzi pragną pozdrowić z miłością dziadków, dziękując im za świadectwo mądrości, które nieustannie dają.
W drodze do Rio de Janeiro na Światowy Dzień Młodzieży są Pielgrzymi z naszej Misji
Kard. Ryłko: Rio czeka na młodych i Franciszka…
„W Rio de Janeiro panuje klimat wielkiego oczekiwania i ostatnich gorączkowych przygotowań. Brazylia czeka na młodzież, ale przede wszystkim na pierwszego Papieża z Ameryki Łacińskiej” - podkreśla przewodniczący Papieskiej Rady ds. Laikatu, który przygotowuje spotkanie i właśnie wrócił z Brazylii. Kard. Stanisław Ryłko nazywa Światowy Dzień Młodzieży wielką wymianą osobistego świadectwa wiary. Jak zauważa, przyczynią się do tego spotkania młodych z Papieżem, ale także ich wcześniejsze pielgrzymowanie po poszczególnych diecezjach, które pozwoli młodzieży na poznanie realiów tamtejszego Kościoła.
Gościnni Brazylijczycy przygotowali już dar dla Papieża. Otrzyma od nich figurę Matki Bożej z Aparecidy. Będzie ona podobna do mierzącego 40 cm oryginału z drzewa cedrowego. Podczas wizyty w narodowym sanktuarium maryjnym Brazylii Franciszek zawierzy swą posługę właśnie Matce Bożej z Aparecidy, będącej patronką tego kraju.
bz/ rv
Watykan: odpusty na ŚDM w Rio de Janeiro…
Penitencjaria Apostolska wydała dekret o odpustach przyznanych przez Papieża Franciszka z okazji 28. Światowego Dnia Młodzieży, który odbędzie się w Rio de Janeiro w dniach 22 do 29 lipca. Pierwszy ich rodzaj to odpust zupełny. Można go uzyskać raz dziennie pod zwyczajnymi warunkami odbycia spowiedzi sakramentalnej, przyjęcia Komunii św. oraz pomodlenia się w intencjach Ojca Świętego.
Jak przypomina Penitencjaria, mogą je ofiarować w intencji własnej bądź zmarłych wierni „prawdziwie skruszeni, którzy pobożnie wezmą udział w nabożeństwach i skupieniach, jakie odbędą się w Rio de Janeiro”. Drugą możliwością uzyskania odpustu zupełnego, tym razem dla osób nie mogących brać bezpośredniego udziału w Światowym Dniu Młodzieży, jest duchowe uczestnictwo w tych wydarzeniach za pośrednictwem środków przekazu.
W czasie dni młodzieży w Rio można otrzymać też odpust cząstkowy. Należy w tym celu, w czasie wspomnianych wydarzeń, szczerze się pomodlić, „odmawiając na zakończenie oficjalną modlitwę Światowych Dni Młodzieży wraz z wezwaniami do Matki Bożej z Aparecidy i innych świętych patronów tego spotkania”, ofiarując te modlitwy w intencji młodzieży, o umocnienie jej wiary i świętość życia. Penitencjaria Apostolska zachęca też duszpasterzy, by proponowali wiernym modlitwy o dobry przebieg Światowego Dnia Młodzieży.
tc/ rv
ŚDM w Rio de Janeiro w TVP…
Telewizja Polska będzie transmitowała najważniejsze wydarzenia 28. Światowego Dnia Młodzieży w Rio de Janeiro. Z udziałem papieża Franciszka odbędzie się on w dniach 22-29 lipca i obejmie oprócz Rio de Janeiro, także narodowe sanktuarium maryjne w Aparecidzie.
tom (KAI) / Warszawa
TVP planuje transmisje z następujących wydarzeń:
25 lipca 22:50 Światowe Dni Młodzieży. Powitanie Papieża Franciszka. Transmisja – TVP1
26 lipca 10:00 Światowe Dni Młodzieży. Powitanie Papieża Franciszka (skrót) – TVP1
22:50 Światowe Dni Młodzieży. Droga Krzyżowa. Transmisja – TVP1
27 lipca 0:30 Światowe Dni Młodzieży. Czuwanie modlitewne Ojca Świętego. Transmisja – TVP1
28 lipca 8:50 Światowe Dni Młodzieży. Czuwanie modlitewne Ojca Świętego (skrót) – TVP1
14:50 Światowe Dni Młodzieży. Msza święta na zakończenie ŚDM. Transmisja – TVP2
29 lipca 10:00 Światowe Dni Młodzieży. Podsumowanie (skrót) – TVP1
W najbliższych dniach przypada 70. Rocznica Mordów na Wołyniu, których kulminacją był 11 lipca 1943 r.; dzień nazwany Krwawą Niedzielą. 11 lipca 1943 roku o świcie oddziały Ukraińskiej Powstańczej Armii otoczyły i zaatakowały jednocześnie 100 wsi i osad polskich. Po otoczeniu wsi doszło do nieludzkich rzezi i zniszczenia. Nie uszanowano miejsc świętych – atakowano wiernych
i księży w kościołach, niszczono świadectwa kultury polskiej. Mordowano w okrutny sposób
w domach i kościołach, mordowano wszystkich bez względu na wiek i płeć. Tylko tego jednego dnia zamordowano wówczas tysiące niewinnych osób; głównie kobiet, dzieci, starców oraz kapłanów,
a kości wielu z nich do dziś nie doczekały się pogrzebu. W miejscach zbiorowych mogił do dzisiaj
nie ma nawet krzyży. Ginęli za to, że byli POLAKAMI! Jeśli zapomnimy o nich,Ty Boże zapomnij o nas.
Od lutego 1943 roku OUN-B oraz jej zbrojne ramię – UPA przystąpiły do ataków na ludność polską na Wołyniu. W maju-czerwcu 1943 roku w dowództwie UPA zaczął dojrzewać plan jednoczesnego uderzenia na polskie osady i masowej eksterminacji Polaków na Wołyniu. Sprzyjało temu przeprowadzone przez banderowców zjednoczenie ukraińskich oddziałów partyzanckich o różnej proweniencji , często siłą i okrzepnięcie oddziałów UPA.W czerwcu 1943 dowódca UPA Dmytro Klaczkiwski ps. "Kłym Sawur" wydał rozkaz eksterminacji Polaków na Wołyniu.
Przygotowania do "krwawej niedzieli"
Plany UPA zakładały objęcie akcją eksterminacyjną jak największej liczby miejscowości, by zaskoczyć Polaków i nie dopuścić do podjęcia przez nich obrony . Akcję w powiecie włodzimierskim poprzedziła koncentracja oddziałów UPA w lasach zawidowskich. Na cztery dni przed rozpoczęciem akcji agitatorzy, którzy przybyli z Małopolski Wschodniej, odbyli we wsiach ukraińskich spotkania, na których przekonywali ludność o konieczności wymordowania Polaków. Aby Polacy nie nabrali podejrzeń, dwa dni przed masakrą rozprowadzono ulotki nawołujące Polaków do zjednoczenia się z Ukraińcami w walce z Niemcami i Sowietami.
Na dzień rozpoczęcia akcji wybrano niedzielę 11 lipca , po to by móc zaskoczyć jak największą liczbę Polaków w kościołach.
Na początku lipca 1943 polskie podziemie podjęło próbę negocjacji z OUN-B w celu powstrzymania fali mordów. Wstępne rozmowy z lokalnym dowódcą SB OUN Szabaturą przeprowadzono w okolicach Świnarzyna 7 lipca 1943 roku. Na następne spotkanie w dniu 10 lipca 1943 udała się delegacja z pełnomocnikiem Okręgowej Delegatury Zygmuntem Rumlem ps. "Krzysztof Poręba" na czele oraz przedstawicielem Okręgu Wołyńskiego AK Krzysztofem Markiewiczem ps. "Czort" i woźnicą Witoldem Dobrowolskim. Po przybyciu na miejsce spotkania we wsi Kustycze wszyscy trzej zostali przez Ukraińców aresztowani i zabici,prawdopodobnie poprzez rozerwanie końmi .
Masakry 11 lipca - W nocy z 10 na 11 lipca 1943 oddziały UPA przy wsparciu chłopstwa ukraińskiego zmobilizowanego w tzw. Samoobronnych Kuszczowych Widdiłach przystąpiły do skoordynowanego ataku na miejscowości, w których żyli Polacy, głównie w powiatach włodzimierskim i horochowskim, a także kowelskim. Jedną z pierwszych masakr dokonano w Dominopolu, sprawcy zabili około 220 Polaków. Około godziny 2.30 UPA napadła na Gurów zabijając 200 Polaków. Pół godziny później ci sami sprawcy przeszli do Wygranki, gdzie zamordowali 150 osób .
Oprawcy działali w wyspecjalizowanych grupach – jedne pododdziały otaczały wieś, by uniemożliwić mieszkańcom ucieczkę, inne zajmowały miejscowość, gromadziły ofiary w jednym miejscu i dokonywały masakry. Ludność polska ginęła od kul, siekier, wideł, kos, pił, noży, młotków i innych narzędzi zbrodni. Nierzadko zbrodnie były dokonywane ze szczególnym okrucieństwem, ofiary były torturowane. Polskie wsie po wymordowaniu ludności były palone, by uniemożliwić ponowne osiedlenie.Często polskich zabudowań nie palono od razu, lecz dopiero po kilku dniach, by w tym czasie schwytać i zabić ewentualnych niedobitków, którzy powróciliby do swoich domów. Oczyszczaniem terenu z niedobitków oraz grabieżą zajmowali się ukraińscy chłopi. Oddziały UPA po dokonaniu masakry w jednym miejscu szybko udawały się do następnej osady, którą zamierzano wymordować. W kilku przypadkach (Chrynów, Krymno, Kisielin, Poryck, Zabłoćce) egzekucji dokonano na wiernych zebranych na mszy w kościele. W Chrynowie zamordowano 150 osób, W Krymnie 40, w Porycku 200 a w Zabłoćcach 76. W Kisielinie zginęło 90 Polaków, lecz część wiernych zdołała zabarykadować się na piętrze plebanii i obronić przed atakami upowców.
W dniach 11-12 lipca 1943 oddziały UPA zaatakowały 167 miejscowości, w których żyli Polacy . Ataki były kontynuowane w dniach następnych. W całym lipcu 1943 celem napadów stało się 520 wsi i osad, zamordowanych zostało około 10-11 tysięcy Polaków.
Obowiązek pamięci - Interesy polityczne również i dziś każą milczeć w sprawie pomordowanych Polaków.
My jednak nie bądźmy ślepi na tragiczny los setek tysięcy polskich obywateli zarżniętych jak świnie. Nie zapominamy o zamęczonych i zakatowanych przez ukraińskich nacjonalistów, bo wymaga tego przyzwoitość. Ta przyzwoitość zaś, to przywrócenie pamięci historycznej o ofiarach rzezi Polaków, dokonanych po 11 lipca 1943 roku, bo dziś chce się w imię fałszywie pojętego pojednania zapomnieć o tych okrutnych zbrodniach. Dzisiaj na Ukrainie nadal kultywuje się tradycje banderowskie i wychowuje młode pokolenie w duchu nacjonalizmu w jego skrajnej ludobójczej postaci. W kresowych miastach stawia się pomniki zbrodniarzom i ludobójcom z UPA i ukraińskich oddziałów Waffen SS , ich imionami nazywa się ulice i place. Niszczy się miejsca gdzie zostały upamiętnione ofiary masowych mordów na naszych Rodakach.
Przedstawiciele nacjonalistycznej partii "Swoboda „żądają odebrania Polsce dziewiętnastu wschodnich powiatów naszej Ojczyzny .lTo jest groźne nie tylko dla nas, to jest groźne dla całej jednoczącej się Europy. Trzeba pamiętać o tym, że „Narody tracąc pamięć, tracą życie” , a w trosce o nasze dzieci i wnuki przypominać te fakty, bowiem „ kto nie pamięta historii skazany jest na jej ponowne przeżycie.“
Pamiętamy wreszcie z szacunku dla naszej narodowej historii oraz pojednania Polaków i Ukraińców, nie poprzez zapomnienie i wymazanie z pamięci trudnych tematów, ale właśnie poprzez ich ,jasne pokazanie i na fundamencie prawdziwego przyznania się do winy oraz przebaczenia - budowania naszej wspólnej przyszłości.
Chcemy również złożyć hołd wszystkim uczciwym Ukraińcom, którzy ponieśli okrutną śmierć za udzieloną Polakom pomoc.
Zgoda i przebaczenie nie są budowane na zacieraniu prawdy, ale właśnie na prawdzie, choćby najbardziej bolesnej.
Jak głosi napis na pomniku pomordowanych na cmentarzu Rakowickim w Krakowie „Nie o zemstę, ale o pamięć wołają ofiary”.
Otoczmy swoją modlitwą Rodaków bestialsko pomordowanych na Kresach Wschodnich Rzeczypospolitej , jak i rodziny, które to dziś w 70 rocznicę tego Ludobójstwa przeżywają w sercach kolejny raz tamtą tragedię.
Ewa Siemaszko, Stanisław Filipowicz - Wołynskie łuny
Eucharystia, Msza Święta, Uczta, Łamanie Chleba… Różnie nazywamy to „coś”, co rozgrywa się na tysiącach ołtarzy całego świata. Ale jak ją przeżywam?
Czy może być na niej inaczej niż zwykle? Czy naprawdę wiem, co się dzieje w czasie jej sprawowania? Czy rozumiem gesty, znaki i słowa, które jej towarzyszą? W Roku Wiary cykl katechez pragniemy poświęcić tajemnicy Eucharystii…
Red.: Księże Mateuszu, przed kilkoma dniami, odprawiał Ksiądz wyjątkową Mszę świętą z błogosła-
wieństwem prymicyjnym w naszej bazylice. Co czuje młody kapłan, neoprezbiter, stając przy ołtarzu?
Ks. M.: Msza prymicyjna to wielkie wydarzenie, uczestniczyli w niej moi bliscy i przyjaciele. W trakcie całej Eucharystii towarzyszyła mi wielka radość.
To, co dokonuje się na ołtarzu jest dla mnie zbyt wielką tajemnicą, bym mógł to pojąć rozumem, dlatego w trakcie jej sprawowania powtarzam: nie pojmuję tego, ale wierzę - „Pan mój i Bóg mój”. Stając przy ołtarzu, cieszę się, że Bóg wybrał właśnie mnie do szafowania Jego łaskami. Wielkim zaszczytem i piękną posługą jest również sakrament pokuty i pojednania.
Red.: Kiedy dokładnie był ten piękny dzień święceń kapłańskich? Co się wtedy stało?
Ks. M.: Świecenia prezbiteratu otrzymałem 18. maja 2013 roku w Kazimierzu Biskupim z rąk J. E. bpa Wiesława Meringa. Tego dnia otrzymałem Ducha Świętego przez nałożenie rąk. Moje dłonie zostały namaszczone, abym mógł godnie oraz ważnie sprawować sakramenty.
Red.: Te kapłańskie dłonie – one mają cudowną moc przemieniać zwykły chleb w Ciało Chrystusa... A jaką myśl przewodnią wybrał Ksiądz na swój obrazek prymicyjny?
Ks. M.: „Bo sercem przyjęta wiara prowadzi do usprawiedliwienia, a wyznawanie jej ustami do zbawienia.” (Rz 10, 9-10) Te słowa wywarły duży wpływ na mój rozwój duchowy jeszcze przed wstąpieniem do seminarium. W Berlinie przyjąłem wiarę sercem, wtedy zrozumiałem, że nie mogę tego zachować tylko dla siebie. Jest to naturalna kolej rzeczy. Kto doświadcza Chrystusowej miłości, ten nie może zachować tego w tajemnicy. Radość z doświadczenia Boga w sercu emanuje i mnoży się podczas dzielenia. Dlatego każdego zachęcam do odwagi w dawaniu świadectwa własnej wiary, do głoszenia jej „w porę i nie w porę” (2 Tm 4, 2).
Red.: Jak to się stało, że zapragnął Ksiądz zostać kapłanem?
Ks. M.: Kiedy miałem 14 lat pojechałem na rekolekcje do Kazimierza Biskupiego. Usłyszałem wtedy o kapłańskiej drodze powołania, poznałem ówczesnych kleryków oraz doświadczyłem głębi modlitwy brewiarzowej. Pamiętam, że podczas tej modlitwy, w trakcie nieszporów, wydawało mi się, iż raz jeden chór, a za chwile drugi, kroczy ku Bogu. Wtedy po raz pierwszy zrodziła się we mnie myśl o wstąpieniu do Zgromadzenia Misjonarzy Świętej Rodziny.
Red.: Właśnie, jest Ksiądz jednocześnie zakonnikiem, Misjonarzem Świętej Rodziny, co robi taki misjonarz? Może kilka słów o duchowości tego zgromadzenia?
Ks. M.: Ks. Jan Berthier MS, nasz założyciel, jako wzór do naśladowania dał swoim synom Świętą Rodzinę z Nazaretu. Ukazywał ją, jako wzór dla zakonników i rodzin chrześcijańskich. Za patronkę zgromadzenia wybrał Matkę Bożą z La Salette. Charyzmatem zgromadzenia jest troska o rodzinę, misje, powołania. Są to trzy płaszczyzny żniwa pańskiego, którymi zajmujemy się w sposób szczególny.
Red.: Dlaczego wybrał Ksiądz seminarium w Polsce, a nie w Niemczech?
Ks. M.: Wybrałem seminarium w Polsce ze względu na Boże Słowo. Po prostu pytałem się Boga, gdzie mam iść, usłyszałem odpowiedź i poszedłem.
Red.: Czym, oprócz pobożnych zajęć, interesuje się ksiądz Mateusz?
Ks. M.: Chętnie spędzam czas na świeżym powietrzu. Boisko jest doskonałym sposobem poznawania problemów młodzieży XXI w.
Red.: Znany poeta ks. Jan Twardowski we wstępie do tomiku wierszy pt. „Przed kapłaństwem klękam” tak mówi: „Ksiądz jest oślą szczęką w ręku Samsona, jest człowiekiem tajemnicy, onieśmielony darem, jaki otrzymał... Nie tylko w czasie Mszy św., ale zawsze powinien być nieśmiały, pokorny, bo więcej od innych otrzymał... Żeby być wspaniałym kapłanem - trzeba być najpierw zwykłym, ludzkim, dobrym człowiekiem”. A co dla Księdza znaczy być dobrym kapłanem?
Ks. M.: Pan nie powołuje tylko tych idealnych, doskonałych i wzorowych ludzi. Pamięta o ich słabościach, ale mimo wszystko pragnie obdarzyć ich ogromną łaską. Jest to wielka tajemnica, przed która ks. Jan Twardowski klęka, a mi brakuje słów. Aby być dobrym kapłanem nie mogę ograniczać łaski, która spływa, jak deszcz, na spragnioną, popękaną od słońca ziemię. Mam ofiarować innym to, co otrzymałem za darmo, a wiec przede wszystkim mój czas.
Red.: Czego Księdzu życzyć na pierwszej parafii?
Ks. M.: Jeszcze nie pracowałem w parafii i nie wiem, czego będę potrzebował, czego mi życzyć. Chyba siły oraz trwania przy Panu, aby droga mojego powołania była drogą Bożą.
Red.: Dziękuję za kilka słów wywiadu. Karol de Foucauld powiedział: „Kapłan jest monstrancją, jego rolą jest pokazywać Jezusa; musi sam zniknąć i ukazać Jezusa. Starać się pozostawić dobre wspomnienie w duszy każdego z tych, którzy do niego przychodzą. Stać się wszystkim dla wszystkich. Śmiać się z tymi, którzy się śmieją, płakać z tymi, którzy płaczą, aby wszystkich przyprowadzić do Jezusa.” Życzymy więc także, by Ksiądz stawał się monstrancją, by swoim życiem zawsze pokazywał Ksiądz Jezusa.
Ks. M.: Jeszcze raz dziękuje wszystkim za wszystko: za prymicje, za słowa otuchy, za wsparcie, nie tylko duchowe. Do usłyszenia w konfesjonale.
„Uns schickt der Himmel“, czyli „Przysyła nas niebo“ - to największa w całych Niemczech akcja przeprowadzona przez młodzież katolicką, która na różne sposoby pragnie pomóc innym przez uczynienie czegoś dobrego. W dniach 13-16 czerwca 2013 r. około 140.000 młodych ludzi w 3.700 grupach czyniło ten świat trochę lepszym. Także grupa młodzieży oazowej z PMK w Berlinie włączyła się w tej projekt.
Wiara sprawdza się w konkretnych czynach miłości, dlatego na zaproszenie Związku Niemieckiej Katolickiej Młodzieży (Bund der Deutchen Katholischen Jugend) młodzi ludzie z Oazy, spotykający się w każdy piątek przy berlińskiej bazylice Św. Jana Chrzciciela, postanowili włączyć się w akcję „Przysyła nas niebo“. Po półrocznym oczekiwaniu nadszedł dzień rozpoczęcia działań. Grupa polskiej młodzieży stała się wysłannikami niebios do przedszkola, prowadzonego przez stowarzyszenie ewangelickie w południowej części Berlina, w dzielnicy Lichterfelde Ost. Wyzwaniem dla młodzieży było uporządkowanie terenu zielonego wokół przedszkola.
O tym, co się działo w czasie akcji opowiada Marta Jaszczyk, inicjatorka tego przedsięwzięcia: „Wyrwanie paru chwastów, powybieranie kamieni z ziemi, pomalowanie magazynka na sprzęt - to zadanie dla nas zlecone przez BDKJ akcji wydawało się łatwą sprawą. Na miejscu okazało się, że nie jest to wcale takie proste. Teren był całkiem spory, a wybieranie z ziemi setek kamieni i fragmentów cegieł wymagało od nas - szczególnie od chłopaków - wiele wysiłku i cierpliwości.
Dziewczyny dzielnie walczyły z pokrzywami, żeby maluchy mogły się bezpiecznie bawić. Mimo wszystko praca posuwała się do przodu w sposób widoczny, gdyż poza naszą ponad 20-osobową grupą pojawili się także rodzice wraz ze swoimi pociechami. Z grabiami, łopatami i taczkami w rękach wszyscy pracowali z dużym zapałem w zgodnej i życzliwej współpracy. Po usunięciu kamieni i wyrównaniu terenu rozsypana została nowa ziemia, pojawiły się klomby z przeróżnymi roślinami, kwiatami i krzewami. Magazynek został polakierowany, a jego dach pokryty papą. Zainstalowana została nawet pompa na wodę. Kierowniczka i wychowawczynie przedszkola były zaskoczone ilością wykonanej pracy, a także naszym entuzjazmem, który udzielił się wszystkim. Dzieliły się z nami, jak wiele pozytywnej, twórczej energii wywołała w nich samych i w rodzicach ta wspólna praca.
Patrząc na to wszystko, co udało się zrobić, stwierdziły na koniec: <> Ale przecież nie tylko im była potrzebna ta akcja. Pozwoliła ona również nam samym zbliżyć się do siebie, zjednoczyć wokół wspólnej sprawy i wyzwolić w nas wiele radości. Na Oazie co prawda poznajemy jak żyć naszą wiarą na co dzień, ale przecież wiara bez uczynków jest martwa. Chwała Panu za to, że zjednoczył naszą wspólnotę wokół dobrego dzieła!”
Dzisiaj, we wspomnienie liturgiczne Błogosławionego Biskupa Michała Kozala, Męczennika Dachau, dziękowaliśmy Bogu za miniony rok katechetyczny
i kończący się rok szkolny.
Mszy przewodniczył Ksiądz Proboszcz Marek, a koncelebrowali Księża Katecheci: Lech, Grzegorz i Tomasz. Świątynia wypełniła się modlitwa dzieci
i rodziców. Homilię dialogowaną przy dużym zaangażowaniu dzieci poprowadził ks. Tomek. Przybliżył Sylwetkę Męczennika, którego beatyfikował Jan Paweł II. Po błogosławieństwie na czas wakacji odbyło się wręczenie świadectw z nauki religii i jezyka polskiego.
Na Spandau zakończenie roku katechetycznego w poniedziałek, 17 czerwca
o godz. 16.00. Zapraszamy dzieci i rodziców na Mszę Św. dziękczynną
w kościele St. Marien.
9 czerwca 2013
Panie, do kogóż pójdziemy?
„Panie, do kogóż pójdziemy?” – pod takim hasłem odbył się Krajowy Kongres Eucharystyczny Kościoła Katolickiego Niemiec. Zakończył się on w niedzielę 9 czerwca w Kolonii. Uczestniczyło w nim 48 tys. osób. W pięciodniowym programie znalazło się 800 różnorodnych wydarzeń liturgicznych, publicystycznych, społecznych i artystycznych, w większości w centrum Kolonii. W różnych kościołach głoszonych było ogółem 80 katechez. W piętnastu z nich była możliwość ciągłej adoracji Najświętszego Sakramentu oraz skorzystania z sakramentu pokuty.
Ciekawostką jest, że pierwsza procesja Bożego Ciała z Najświętszym Sakramentem przeszła właśnie ulicami Kolonii w 1279 r. Jako powód zwołania kongresu Przewodniczący niemieckiego episkopatu abp Robert Zollitsch powiedział: „W tych trudnych czasach dobrze jest przyjść do centrum, do źródła chrześcijańskiej wiary, a tym źródłem jest Eucharystia”.
W Mszy św., otwierającej to „święto wiary” katolików w Niemczech, uczestniczyło 44 kardynałów, arcybiskupów i biskupów, w tym gości z Polski. Mszę św. na zakończenie Kongresu z udziałem 20 tysięcy wiernych, sprawowano na stadionie Rhein-Energie w Kolonii. Tam, gdzie zazwyczaj swoje mecze rozgrywa pierwszoligowa FC Köln, tym razem modlili się i wyznawali swoją wiarę katolicy. Zamiast piłkarzy na stadion wyszli ministranci, a miejsce klubowych śpiewów zajęła muzyka i pieśni sakralne.
Z okazji kongresu papież Franciszek skierował pierwsze oficjalne przesłanie do katolików niemieckich wzywając ich, aby dawali żywe świadectwo wiary. „Trzeba je głosić również ludziom poszukującym ukierunkowania” – napisał papież Franciszek. Przypomniał, że „spotykać Chrystusa, zaufać Chrystusowi, głosić Chrystusa – oto główne punkty naszej wiary, której zwieńczeniem jest Eucharystia” i wyraził nadzieję, że Kongres wniesie nową radość i pewność, że „Pan żyje w Kościele i go kocha”. W specjalnym przesłaniu, które zostało odczytane w niedzielę rano podczas końcowej Mszy św. w Kolonii przez specjalnego wysłannika Papieża kard. Paula Josefa Cordesa, znalazło się również zapewnienie, że najbardziej bezpośrednią drogą do Jezusa, na spotkanie z Nim, jest Eucharystia. Dlatego Papież wyraził nadzieję, „że Msza św. nie popadnie w powierzchowną rutynę” i wezwał do tego, by czerpać „coraz bardziej z jej głębi”.
Przewodniczący niemieckiego episkopatu, Abp Zollitsch, powiedział, że Kongres Eucharystyczny stanowi szansę dla Niemiec, aby „na nowo ukazać w pełnym świetle wielką tajemnicę Eucharystii”. I dodał: „Szukamy czegoś wyższego niż wieże kolońskiej katedry i piękniejszego niż dzieła kultury”, wyjaśniając, że katolicy Niemiec pragnęli w tych dniach w uroczysty sposób czcić Jezusa Chrystusa i spotykać Go w Eucharystii.
Kard. Meisner nawiązał do hasła, pod którym przebiegał Kongres: „Panie, do kogóż pójdziemy” (J 6,68) i przypomniał, że to pytanie apostoła Piotra ma dalszy ciąg: „Ty masz słowa życia wiecznego”. – „Dla tego nie ma alternatywy” – stwierdził metropolita Kolonii. – „Już wybraliśmy, podobnie jak Piotr i dlatego przybyliśmy, aby uczestniczyć w radości tego wydarzenia w Kolonii”.
Podczas Kongresu Eucharystycznego wielu biskupów niemieckich mówiło o tym, że może dojść do sytuacji, w której Kościół może stanowić grupę mniejszościową w społeczeństwie niemieckim. Apelowali oni jednocześnie do katolików, aby byli bardziej pewni siebie. „To, że możemy być mniejszością, nie jest jeszcze powodem do utraty ducha” – mówił w czasie jednej z konferencji nasz arcybiskup Berlina kard. Rainer Maria Woelki. W podobnym tonie przemawiał kard. Reinhard Marx z Monachium. A kard. Walter Kasper, emerytowany przewodniczący Papieskiej Rady ds. Popierania Jedności Chrześcijan przypominał, że „życie w kryzysie oraz jako mniejszość jest jednym z elementów historii Kościoła”.
W sposób szczególny episkopat Niemiec uczcił na Kongresie 50. rocznicę rozpoczętej przez Sobór Watykański II (1962-1965) reformy liturgii. Abp Zollitsch podkreślił odwagę, z jaką uczestnicy Soboru uchwalili ten dokument i przypomniał, że Konstytucja o liturgii świętej była pierwszym spośród 16 dokumentów soborowych, który 2500 biskupów uczestniczących w Soborze podpisało 4 grudnia 1963 r. w Rzymie. Ważnymi elementami tego dokumentu jest znaczne odejście od łaciny i zastąpienie jej językami narodowymi oraz aktywne włączenie do liturgii udziału świeckich, np. lektorów i szafarzy Eucharystii.
„Musimy się zastanowić, czy w odnowionej formule Mszy świętej zostawiliśmy odpowiednią ilość czasu na milczenie i na osobistą modlitwę” – stwierdził kard. Lehmann, były wieloletni przewodniczący niemieckiego episkopatu i świadek Soboru. Jego zdaniem, przy wszystkich pozytywnych przemianach, ta kwestia chyba została przeoczona.
Przewodniczący Konferencji Biskupów Niemieckich abp Robert Zollitsch i gospodarz miejsca spotkania, arcybiskup Kolonii kard. Joachim Meisner pozytywnie ocenili to pięciodniowe „wspaniałe święto wiary”.
W sobotę 1 czerwca 2013 r. grupa berlińskiej młodzieży z naszej PMK wzięła udział w XVII Spotkaniu Młodych Lednica 2000. Z całej Polski i z zagranicy do miejsca chrztu Polski przyjechało ok. 80 tys. osób. Tegoroczne spotkanie nad Jeziorem Lednickim w Wielkopolsce poświęcone było ojcostwu. Specjalne przesłanie wystosował do zebranych papież Franciszek.
W piątkowy wieczór 31 maja 2013 grupa berlińskiej młodzieży wyruszyła do Polski na XVII Spotkania Młodych w Lednicy. Zanim jednak uczestnicy wyjazdu dotarli na miejsce znaleźli nocleg w starym pocysterskim klasztorze w Lądzie nad Wartą, którym od niemal stu lat zajmują się salezjanie.
Wcześnie rano berlińska młodzież dotarła na pola lednickie, gdzie czekał na nią specjalnie przygotowany sektor w bezpośredniej bliskości charakterystycznej dla tego miejsca Bramy-Ryby. Nie da się wypowiedzieć tego specyficznego klimatu lednickich spotkań, w czasie których zebrana młodzież z żywiołową ekspresją śpiewa, tańczy i modli się. Całemu spotkaniu towarzyszyła piosenka pt. „Ojciec”, wykonywana przez Siewców Lednicy.
Dlaczego temat ojcostwa? - jak wyjaśnia o. Jan Góra, pomysłodawca lednickich spotkań, powody są dwa: „Najpierw dlatego, że za 3 lata będzie jubileusz 1050 - lecia chrztu Polski. Chcemy się przygotować. Takich rocznic nie puszcza się mimo. Dlatego tegoroczne Spotkanie będzie „W imię Ojca”, w roku przyszłym „W imię Syna”, za dwa lata „W imię Ducha Świętego”, po to, by w roku 2016 wyśpiewać uroczyste Amen. Istnieje również drugi powód. W związku z kryzysem męskości i związanym z nim kryzysem ojcostwa pragniemy podnieść rangę ojcostwa i ojcowskiego autorytetu.”
Ojcostwo przedstawione zostało wielowymiarowo, poprzez przypomnienie autorytetów świętych, takich jak bł. Jan Paweł II, św. Andrzej Bobola, św. Stanisław, bł. Edmund Bojanowski czy św. Józef. Ojcowie w różnych aspektach i tonacjach. Jan Paweł II, patron Lednicy - jako ojciec dla świata i przykład dla ludzi, św. Stanisław - ojciec ojczyzny, czy też święty Józef - jako wzór ziemskiego ojcostwa. Wspominając bł. Edmunda Bojanowskiego, Siostry Służebniczki, trzymając w dłoniach kolorowe parasolki - symbol ochronek - przeszły wraz z dziećmi Drogą Trzeciego Tysiąclecia, a następnie - wzorując się na swoim założycielu - rozdały uczestnikom spotkania bułki. Ten niezwykły prezent symbolizował troskę Ojca o swoje dzieci i przypominał o misji Zgromadzenia.
Mszy świętej przewodniczył abp Stanisław Gądecki, a homilię wygłosił biskup pomocniczy archidiecezji krakowskiej, Grzegorz Ryś. Berlińska młodzież została wyróżniona zaangażowaniem w liturgię przez niesienie darów ofiarnych do ołtarza.
Na tegoroczne spotkanie młodych przybył także prezydent Bronisław Komorowski, który powiedział: „Chciałbym Wam serdecznie podziękować za to, że z tak niezwykłego miejsca, naraz, we wspólnym rytmie, bije kilkadziesiąt tysięcy młodych serc, że kilkadziesiąt tysięcy młodych ludzi, młodych Polaków szuka źródła siły i optymizmu, radości życia w wierze. Zawsze chciałem tutaj przyjechać.”
Specjalne przesłanie do zebranych pod Bramą Rybą skierował również papież Franciszek. Przypomniał, że ojcostwo to Boży dar i wielka odpowiedzialność. „Nie lękajcie się, by być kiedyś rodzicami. Wielu z was będzie zapewne ojcami. Bądźcie też otwarci na ojcostwo duchowe, wielki skarb naszej wiary. Niech Bóg obdarzy was bogactwem i promieniowaniem swojego ojcostwa i napełni was swoją radością” - mówił. I zapewniał: „Rozważając temat ojcostwa będziecie dotykali wielkiej tajemnicy Bożej miłości. Pamiętajcie, że Bóg jest Ojcem każdego z nas. On sam nas stworzył, obdarzył każdego talentami, prowadzi przez życie, jest z nami pomimo naszych słabości, grzechów, zapomnień. Pragnie nas zbawić. Jest wzorem każdego ojcostwa, także tego ziemskiego”.
Ojciec Święty prosił też, by młodzi ludzie pamiętali o swoich ojcach, którzy dali im życie i troszczyli się o nich: „Nie zapomnijcie więc podziękować Bogu za waszego tatę. Pamiętajcie o nim w modlitwie, nawet gdyby wasze relacje nie były najlepsze”. Na koniec przemówienia papież pobłogosławił wszystkich przybyłych do chrzcielnych źródeł Polski.
Po wysłuchaniu przesłania młodzież zatańczyła „Tango Francesco” - pieśń dedykowaną papieżowi Franciszkowi, która powstała krótko po jego wyborze; do której słowa powstały na podstawie modlitwy św. Franciszka z Asyżu. „Tango Francesco” zabrzmi także na tegorocznych Światowych Dniach Młodzieży w Rio de Janeiro.
Każdy z przybyłych na Lednicę, tradycyjnie otrzymał „symbol spotkania”. W tym roku były to łyżeczki z wygrawerowanymi słowami Psalmu: „Karmisz nas do syta”, symbolizujące troskę i opiekę jaką ojciec obdarza rodzinę, a następnie jaką dzieci powinny odwzajemnić się rodzicom. Księża, ojcowie duchowi, otrzymali słuły z logo Lednicy, a siostry zakonne - chusteczki, symbol ocieranych łez i pomocy, jaką niosą potrzebującym.
Na zakończenie XVII Spotkania Młodych Lednica 2000, około 80 000 osób w nim uczestniczących przeszło przez Bramę Trzeciego Tysiąclecia w symbolicznym geście wyboru Chrystusa. Ojciec Jan Góra zaprosił młodzież na kolejne XVIII Spotkanie, które zaplanowano na 7 czerwca 2014 r.
Świadectwo
Nikt z nas nie pomyślałby, że tegoroczne spotkanie w Lednicy będzie dla nas tak piękne, głębokie, i ważne. Nie da sie opisać tej atmosfery, treści, wygłaszanych konferencji i myśli, oraz naszych osobistych przeżyć, lecz chciałbym przekazać to co jest dla mnie najistotniejsze, i to co każdy z nas dostał za zadanie przesłać swojej rodzinie, bliźnim, swojemu otoczeniu: „Bóg jest Ojcem. Jest Ojcem dobrym. To jest jedna z najważniejszych Prawd naszej wiary, której nigdy nie możemy zapominać, i która jest niejako fundamentem. Tchnął w nas swoje życie, spłodził nas.” - tak powiedział na kazaniu biskup pomocniczy diecezji krakowskiej, bp Grzegorz Rys, podczas wieczornej Mszy Świętej. Zostaje pytanie: „Jaki Ty masz obraz Boga?” Warto jest sie o to zapytać, i na nowo przylgnąć do Boga, który jest Ojcem. Właśnie ta piękna prawda o ojcostwie Boga zapadła głęboko w naszych sercach w Lednicy.
Dzisiaj rozpoczyna się Nowenna do Błogosławionych Wychowanków,
tzw. „Piątki Poznańskiej”, Których Obraz znajduje się w przedsionku Bazyliki
24 sierpnia 1942 roku w więzieniu w Dreźnie straciło życie pięciu wychowanków salezjańskiego oratorium. 13 czerwca 1999 roku w Warszawie Ojciec Święty Jan Paweł II w obecności księdza generała J.E. Vecci, ogłosił ich błogosławionymi wraz ze 103 polskimi męczennikami II wojny światowej. Pochodzili z rodzin ubogich i szlachetnych. Oratorium przy ulicy Wronieckiej 9 w Poznaniu było dla nich drugim domem. Klerycy i księża wierni salezjańskiemu powołaniu tchnęli w nich nieskażonego ducha księdza Bosko z jego radością życia, głęboką duchowością i odpowiedzialnością za innych. Chłopcy odpłacali się, włączając się w życie oratoryjne z całą energią właściwą dla swojego wieku stając się prawdziwymi animatorami.
Czesław Jóźwiak urodził się 7 września 1919 r. w Łażynie koło Bydgoszczy. Ojciec Leon był funkcjonariuszem policji śledczej. Z oratorium przy ulicy Wronieckiej związany był już od 10 roku życia. Chociaż wówczas jeszcze nie używano w salezjańskiej terminologii słowa "animator", to jego postać idealnie oddaje, co kryje się za tym pojęciem. Poczucie odpowiedzialności za innych, szczególnie młodszych było w nim tak naturalne, że w niekwestionowany sposób był autorytetem nie tylko dla chłopców z oratorium, ale również wśród swoich przyjaciół z "piątki". Cechy przywódcze współgrały w nim z ogromną życzliwością i gotowością niesienia pomocy. Był prezesem Towarzystwa Niepokalanej, czyli jednej z ówczesnych grup formacyjnych, ale aktywnie udzielał się we wszystkich zajęciach oratoryjnych - organizował zawody sportowe, występował w przedstawieniach, śpiewał w chórze, gromadził wokół siebie młodszych chłopców, by opowiadać im historie z TrylogiiSienkiewicza.
Przed wyjazdami na kolonie mamy zwracały się do niego o opiekę nad synami, a chłopcom nakazywały "słuchać się Czesia".
Uczęszczał do gimnazjum św. Jana Kantego. Zachowane po dziś dzień świadectwa szkolne bezlitośnie zdradzają, że (podobnie jak pozostali z "piątki") raczej nie był prymusem. Za to jako jedyny należał do harcerstwa. Jemu jednemu też udało się zaciągnąć do wojska podczas kampanii wrześniowej. Po zapadnięciu wyroku kilkakrotnie wyrażał żal, że nie zginął jako żołnierz.
Nie wiemy w jaki sposób zetknął się z konspiracją, ale to on był szefem oddziału Narodowej Organizacji Bojowej, do której zaprzysiągł swoich czterech kolegów z oratorium i trzech towarzyszy kampanii wrześniowej, którzy razem z "piątką" zginęli w Dreźnie. Po wcześniejszym aresztowaniu Klinika i Gabryela, pomimo sugestii ukrycia się wraz z ojcem i bratem, zdecydował się pozostać, aby uchronić przed represjami matkę i siostry.
Podczas przesłuchań przez gestapo, jako przywódca grupy był najbardziej ze wszystkich maltretowany. W kolejnych więzieniach dzielił się ze współwięźniami swoimi głodowymi racjami chleba. Dodawał ducha, często żartował, starał się pocieszać innych, mimo, że zdawał sobie sprawę z powagi własnej sytuacji.
Swą ogromną siłę ducha czerpał z wiary. W jego duchowości nie było nic nadzwyczajnego. Swą świętość zawdzięczał praktykom religijnym, jak częsta spowiedź, Komunia św., nabożeństwo do Wspomożycielki Wiernych, kierownictwo duchowe ówczesnego dyrektora, księdza Piechury. Te zwykłe, salezjańskie "metody" na świętość w Czesławie Jóźwiaku przyniosły plon dojrzałego chrześcijaństwa, gotowego wyrazić własnym życiem i śmiercią głoszony przez księdza Bosko ideał uczciwego obywatela i dobrego chrześciajnina.
Bł. Edward Kaźmierski (1919-1942)
"Eda" to chyba najbardziej barwna postać z "piątki". Urodził się
1 października 1919 r. Ojciec zmarł gdy Edward miał zaledwie cztery lata. Śmierć obficie zebrała żniwo w rodzinie Kaźmierskich - w wieku trzech lat zmarła jego siostra Zofia, a w szóstym miesiącu życia - Kazimiera. Kolejnym na tej smutnej liście miał być Edward.
Był jedynym synem i miał jeszcze trzy siostry. Matka sama utrzymywała rodzinę ciężko pracując. Aby jej pomóc, w wieku 17 lat przerwał naukę i zaczął pracować najpierw jako "chłopiec na posyłki" w sklepie dekoracyjnym, a później jako pomocnik w warsztacie samochodowym.
Miał duszę artysty. Jego zdolności muzyczne musiały być nieprzeciętne, jeśli bardzo pochlebnie wyraża się o nich sam Stefan Stuligrosz. Grał główne role w przedstawieniach oratoryjnych, komponował i śpiewał w chórze, grał na fortepianie i skrzypcach, pisał pamiętnik, grał w piłkę. Oratorium było dla niego drugim domem. Swoją otwartą osobowością przyciągał młodszych kolegów.
Imponowało im też, że zna się na samochodach, a jego obecności towarzyszyły zawsze salwy śmiechu. Opisując w pamiętniku swoją pieszą pielgrzymkę do Częstochowy (odbył ją wraz Czesławem Jóźwiakiem), nie omieszkał wymienić imion wszystkich uroczych dziewcząt, jakie spotkał po drodze. W przeciwieństwie do swojego najbliższego przyjaciela Franciszka Kęsego nigdy nie chciał być księdzem. Modlił się do Maryi Wspomożycielki, by pomogła mu znaleźć towarzyszkę życia. Po wybuchu wojny wstąpił na ochotnika do wojska, ale nie zdążył założyć munduru. Aresztowany, przesłuchiwany i bity, przez całą więzienną gehennę starał się nie tracić ducha. Przeciwnie, gdzie był Eda i nie groziło to konsekwencjami, tam często było wesoło. W więzieniu na Młyńskiej w Poznaniu polubili go nawet pospolici przestępcy.
W maju 1942 r., coraz bardziej zdając sobie sprawę z tego, co go czeka, odesłał rodzinie większość swoich rzeczy. Napisał wtedy swoje wyznanie wiary: Jakaż to siła, ta nasza wiara. Są także tacy tutaj, którzy w nic nie wierzą. Jaka dla nich straszna ta niewola. Słychać tam tylko przekleństwa i złorzeczenia. A u tych, co mają silną wiarę spokój, a zamiast przekleństw sama radość. Duch mój jest silny i coraz silniejszy się staje. Nic go już nie załamie, bo go Bóg umocnił. Jestem na wszystko przygotowany, bo wiem, że wszystkim Bóg kieruje, dlatego we wszystkim widzę niepojęte myśli Boże.
Świętość Edwarda Kaźmierskiego urzeka swoją naturalnością. Jest właśnie taka, o jakiej marzył św. Jan Bosko dla swoich wychowanków. Łączy głęboką wiarę i dojrzałość wyborów życiowych z ogromną spontanicznością i radością życia.
Bł. Franciszek Kęsy (1920-1942)
Urodził się 13 listopada 1920 r. w Berlinie. W 1921 r. rodzice przyjechali do Poznania. Ojciec pracował w Elektrowni Miejskiej, matka zajmowała się domem i wychowaniem Franciszka, jego trzech braci i siostry. Dom państwa Kęsych był zawsze otwarty dla gości w tym wielu znajomych Franka.
Często chorował, był delikatny, wrażliwy, ale też bardzo wesoły, a jego szczególną pasją był sport. Chętnie występował w oratoryjnych przedstawieniach. W oratorium był animatorem życia religijnego. Wiara zawsze miała dla niego bardzo duże znaczenie. Codziennie służył do Mszy św. i przystępował do Komunii św., wieczorami odmawiał różaniec. Nie krył, że chce zostać salezjaninem, choroba przeszkodziła jednak mu we wstąpieniu do Niższego Seminarium w Lądzie.
Podczas kampanii wrześniowej podjął nieudaną próbę zaciągnięcia się do polskiej armii. Po powrocie do Poznania dzięki pośrednictwu Czesława Jóźwiaka otrzymał pracę w zakładzie malarskim,
gdzie odtąd pracowali razem. Od momentu zamknięcia oratorium aż do aresztowania, wraz z pozostałymi przyjaciółmi śpiewał w chórze Stefana Stuligrosza.
Tak jak pozostali, był torturowany podczas przesłuchań. Ważnym doświadczeniem duchowym był dla niego okres pobytu w więzieniu we Wronkach: We Wronkach siedząc na pojedynce, miałem czas, żeby siebie zgłębić, tam to przyszedłem do porozumienia ze swoją duszą. I tam postanowiłem żyć inaczej, tak jak nakazał nam ksiądz Bosko, żyć tak, aby się Bogu podobać i Jego Matce.
Myliłby się jednak, kto chciałby go widzieć jedynie ze złożonymi rękami. Kęsy obok Kaźmierskiego był jedną z najweselszych osób w oratorium. Urodzony kawalarz, jeszcze na trzy miesiące przed śmiercią w więzieniu w Neuköln w grypsie do Edy pisał: Ja się mego humoru jeszcze nie pozbyłem, jeszcze figle płatam. Raz Jantyszkowi schowałem łyżkę i jedli ze Stefanem jedną. Ponieważ była dolewka, jedli bardzo długo. Edziowi "Bebisiowi" [Klinikowi] poprzestawiałem raz meble i na pokrywie kibla napisałem: "Achtung. Giftgas!" [Uwaga, gaz trujący!] i namalowałem trupią czaszkę.
Do końca zdaje sobie sprawę z własnych słabości. W ostatnim liście do rodziców przeprasza za zło i cieszy się, że może zejść ze świata pojednany z Bogiem w sakramencie pokuty i po przyjęciu Komunii św. Ksiądz Bosko nie wymagał od swoich wychowanków niczego więcej.
Bł. Edward Klinik (1919-1942)
Urodził się 29 lipca 1919 r. w Bochum. Ojciec Wojciech był ślusarzem. Mama Anna zajmowała się domem. Starsza siostra Maria w 1936 r. wstąpiła do Zgromadzenia Sióstr Urszulanek Jezusa Konającego (Edward odwoził ją do nowicjatu do Pniew). Miał również młodszego brata Henryka, którego skutecznie zachęcił do uczęszczania do oratorium.
Bardzo spokojny, wręcz nieśmiały, dzięki przyjaźniom zawartym w oratorium stał się bardziej otwarty i bezpośredni. Jako jedyny z piątki Edward był uczniem szkoły salezjańskiej. Rodzice, widząc pozytywny wpływ, jaki mają na Edwarda salezjanie, wysłali go do gimnazjum do Oświęcimia, gdzie przebywał w latach 1933-37. Nie od razu jednak zaaklimatyzował się. Według wspomnień siostry, po pierwszym przyjeździe do domu na święta Bożego Narodzenia, nie chciał wracać do Oświęcimia. Z czasem jednak polubił szkołę, został nawet prezesem Sodalicji Mariańskiej i przewodniczącym samorządu uczniowskiego. Po powrocie do Poznania, Edward powrócił także do oratorium i do przyjaciół.
Gestapo aresztowało go w sobotę 21 września 1940 r. O swoim pierwszym przesłuchaniu dwa dni później, napisał: Poniedziałek - pierwsze śledztwo - jeden z najstraszniejszych dni w moim życiu, którego nigdy nie zapomnę. Tak jak u pozostałych kolegów z "piątki" doświadczenie więzienia było dla niego rodzajem rekolekcji. Pisał do siostry Marii: Kiedy Bozia pozwoli, że będę mógł się znowu z Tobą zobaczyć? Lecz jakże inny. Dzisiaj, mając już za sobą duży okres szkoły życiowej, patrzę inaczej na świat, gdyż więzienie bardzo zmienia człowieka.
Dla niejednych staje się szkodliwym, dla innych zbawiennym. Ja i moi koledzy możemy powiedzieć, że dla nas jest i będzie tym drugim. Był najstarszy i najpoważniejszy z "piątki". Pozorna skrytość, kryła ogromną głębię ducha. Wyrażała się w pokorze i gotowości niesienia pomocy, ale w pełni ujawniła się dopiero w więzieniu, kiedy małomówny dotąd Edward w listach do rodziny i znajomych przelewał na papier całe bogactwo swego wnętrza. Głęboką wiarę zawdzięczał rodzicom, a także salezjańskiemu wychowaniu w poznańskim oratorium i szkole w Oświęcimiu, skąd wyniósł gorące nabożeństwo do Matki Bożej Wspomożycielki Wiernych. Wyniesiony wraz z przyjaciółmi na ołtarze, uzupełnia obraz "piątki" wesołej i beztroskiej swoją refleksyjną i dojrzałą osobowością.
Bł. Jarogniew Wojciechowski (1922-1942)
Urodzony 5 listopada 1922 r. w Poznaniu był najmłodszy z "piątki". Mama Franciszka była nauczycielką muzyki, osobą wrażliwą, głęboko religijną i słabego zdrowia. Jarogniew był z nią bardzo mocno związany. To jej głównie zawdzięczał swoje chrześcijańskie i patriotyczne wychowanie. Miał starszą siostrę Ludmiłę, która wyszła później za mąż za towarzysza niedoli Jarogniewa z Wronek i Spandau. W oratorium na Wronieckiej był ministrantem, grał na fortepianie, na wyjazdach opiekował się młodszymi kolegami. Był chłopcem spokojnym, refleksyjnym i mądrym.
Życie i więzienne losy Wojciechowskiego, nawet w porównaniu z pozostałymi chłopcami z "piątki", były naznaczone szczególnym krzyżem. Matka wychowywała rodzeństwo samotnie w jednym z listów Jarogniew nazywa ją bohaterką. Ojciec Andrzej był alkoholikiem. Pozostawił rodzinę, gdy chłopiec miał 11 lat, potem w czasie wojny podzielił losy tych poznaniaków, których Niemcy zmusili do wyjazdu z Wielkopolski. Z powodów materialnych, po pierwszym roku nauki,
Jarogniew musiał zaprzestać nauki w Gimnazjum im. Adama Mickiewicza.
Podczas aresztowania, nie zdążył przekazać matce pieniędzy na utrzymanie, które miał w kieszeni. Niemiec, który obiecał oddać je nigdy tego nie zrobił. W dzień po jego aresztowaniu, z pracy zwolniona została jego siostra Ludmiła.
W liście do domu, prosząc o modlitwę pisał, że jest bity do nieprzytomności. We Wronkch, podobnie jak Edward Klinik, był trzymany w innym skrzydle więzienia niż pozostali. Pech prześladował go także w Berlinie więźniowie byli rozmieszczeni w więzieniach w kolejności alfabetycznej, co spowodowało, że czterech pierwszych (i Gabryel) trafiło do Neuköln, a Wojciechowski do Spandau. Podczas gdy piątka w Neuköln wspólnie świętowała Boże Narodzenie, Jarogniew za śpiewanie kolęd musiał stać po pas w wodzie w karcerze.
Przez rok siostra taiła przed nim fakt śmierci mamy. Dopiero na kilka miesięcy przed egzekucją mógł modlić się za nią jako za zmarłą. Pomimo krzywdy doznanej od ojca, w listach z więzienia pytał o wiadomości o nim. Jarogniew zapewne widział śmierć swoich kolegów. Był ostatnim z "poznańskiej piątki", na którym 24 sierpnia 1942 r. wykonano wyrok śmierci.
Dzięki poświęceniu i miłości matki oraz wychowaniu otrzymanym w salezjańskim oratorium, rodzinne problemy Jarogniewa Wojciechowskiego, nieodległe od doświadczenia wielu polskich rodzin, nie przeszkodziły mu żyć pięknie i godnie.
Dzisiaj 2 czerwca, w trwającym Roku Wiary, na całym świecie Godzina Adoracji eucharystycznej w łączności z papieżem Franciszkiem. Arcybiskup Rino Fisichella, przewodniczący Papieskiej Rady ds. Krzewienia Nowej Ewangelizacji wyjaśnia, że Adoracja eucharystyczna jest wyjątkową inicjatywą w kalendarzu Roku Wiary. Benedykt XVI, zapowiadając Rok Wiary, podkreślił, że to szczególny czas, „by z większym zaangażowaniem celebrować wiarę w liturgii, a zwłaszcza w Eucharystii”.
W tej samej godzinie, tj. o godzinie 17.00, chrześcijanie połączą się we wspólnej modlitwie przed Najświętszym Sakramentem. Zapraszamy wszystkich chętnych do Bazyliki Św. Jana Chrzciciela (Lilienthalstr. 5, 10965 Berlin) na godz. 17.00, na wspólną Adorację połączoną z nabożeństwem „czerwcowym”.
Boże Ciało w naszej Misji w najbliższą niedzielę 2 czerwca
Dzisiaj, w czwartek, 30 maja na Gendarmenmarkt o 18-tej a w niedzielę 2 czerwca w naszej Bazylice, świętować będziemy razem z parafią St. Bonifatius Uroczystość Bożego Ciała.
Podajemy porządek mszy św. na ten dzień:
godz. 9.00 Msza św. w języku polskim;
godz. 11.00 Msza św. w języku polskim i niemieckim.
Po tej Mszy św. wyruszy procesja eucharystyczna do czterech ołtarzy, które przygotujemy.
Podobnie jak w roku ubiegłym wyjdziemy z procesją na ulice miasta. Zapraszamy dzieci komunijne i rocznicowe do sypania kwiatów przed Jezusem w czasie procesji, ministrantów i osoby dorosłe do orszaku procesyjnego. Mszę Świętą koncelebrować będą kapłani parafii St. Bonifatius, Nuncjatury Apostolskiej i Polskiej Misji Katolickiej.
29 maja 2013
Zapraszamy na Eucharystię i Procesję Bożego Ciała w centrum Berlina
Eucharystii poświęcona jest uroczystość Bożego Ciała, którą będziemy obchodzić w centrum Berlina jutro, w czwartek po południu, 30 maja, sprawując Mszę Świętą o godzinie 18.00 na Gendarmenmarkt, a następnie uczestnicząc w tradycyjnej procesji: Markgrafen-, Tauben-, Friedrich- i Französische Straβe. Wszystkich wiernych naszej archidiecezji zaprasza do udziału w Uroczystości nasz Arcypasterz, Kard. Reiner Maria Woelki, w sposób szczególny dzieci pierwszokomunijne. W czasie procesji będą niesione nasze feretrony i sztandary, uczestniczyć będą „Dzieci Maryi”, dzieci pierwszokomunijne. Nasza obecność niech będzie świadectwem wiary i miłości do Jezusa obecnego w Eucharystii.
Msze święte jutro, w Boże Ciało, tylko w Bazylice Św. Jana Chrzciciela o: 10.15, 12.00 i 18.00.
27 maja 2013
Stało się tradycją, że w Uroczystość Najświętszej Trójcy przypada w naszej Misji radosny dzień I Komunii Świętej. 91 najmłodszych parafian, w czasie Mszy Świętej o godzinie 12.00.przyjęło po raz pierwszy Pana Jezusa do swojego serca, z rąk Księdza Arcybiskupa Mirosława Adamczyka, Nuncjusza Apostolskiego w Liberii, Sierra Leone i Gambii (Afryka), który na zaproszenie swoich bliskich przybył do Berlina.
W sumie 136 dzieci przygotowywało się w naszej Misji do I Komunii, 45 miało swoją Komunię św. w Polsce. Natomiast o godzinie 18.00 rocznicę Komunii Świętej obchodziły dzieci z klasy czwartej. W poniedziałek 27 maja drugi dzień Komunii Świętej. W czasie Mszy Świętej wyjątkowo o godz. 16.00, dzieci odnowiły swoje Przymierze Chrzcielne. Od wtorku do piątku będzie trwał w Bazylice „biały tydzień”, zapraszamy dzieci wraz z rodzicami na nabożeństwo majowe o 17.30 i Mszę Świętą.
W dniach 9 - 12 maja, jako uczestnicy grup formacyjnych naszej misji (Dzieci Maryi, Grupa Oratoryjna, Ministranci i Oaza), udaliśmy się do Krakowa, Wieliczki, Kalwarii Zebrzydowskiej i Wadowic. Towarzyszył nam temat „Śladami naszych Ojców”. Wybranymi osobami, które chcieliśmy bliżej poznać były: Karol Wojtyła, królowa Jadwiga i król Władysław Łokietek. Pierwszego dnia zwiedziliśmy krakowskie Łagiewniki. Drugiego dnia spotkaliśmy się z Księdzem Kardynałem Stanisławem Dziwiszem i uczestniczyliśmy we Mszy św. w kaplicy ks. kardynała, w której Karol Wojtyła otrzymał święcenia kapłańskie. Następnie poznawaliśmy wybrane posta-
cie i miejsca związane z nimi: Collegium Maius i Wawel. Trzeciego dnia udaliśmy się do Kalwarii Zebrzydowskiej i Wieliczki, aby pod ziemią w kopalni soli zobaczyć ślady, które pozostawili nasi przodkowie. Ostatniego dnia dotarliśmy do Wadowic – miasta Karola Wojtyły, w którym wszystko się zaczęło. Mimo zmęczenia wróciliśmy bardzo ubogaceni historią naszej Ojczyzny.
Wczoraj, w sobotę 18 maja, w Kazimierzu Biskupim k.Konina, święcenia kapłańskie w Zgromadzeniu Misjonarzy Świętej Rodziny przyjął nasz parafianin Mateusz Jaszczyk. Dziękujmy Bogu za kolejnego kapłana powołanego z naszej Misji i wspierajmy Mateusza w jego misyjnej posłudze. Ksiądz Mateusz Swoje PRYMICJE - Pierwszą Mszę Świętą w naszej parafii odprawi 16 czerwca, o godz. 12.00. Już dzisiaj serdecznie wszystkich zapraszamy.
Habemus sacerdotem! W sobotę 18 maja nasz drogi parafianin Mateusz Jaszczyk przyjął święcenia kapłańskie i oddał się na służbę Panu Bogu na zawsze. Uroczystość miała miejsce w Wyższym Seminarium Duchownym Misjonarzy Świętej Rodziny w Kazimierzu Biskupim. Oprócz Ks. Bpa Wiesława A. Meringa, który udzielił sakramentu święceń, było jeszcze obecnych ponad 50 kapłanów diecezjalnych i zakonnych. Również i z naszej Parafii wyjechała do Kazimierza Biskupiego niewielka delegacja, na czele z Ks. Proboszczem, by uczestniczyć w ważnym wydarzeniu dla naszego Misjonarza. Obok rodziny i przyjaciół na uroczystość przyjechał także ks. Marek Wyszomierski, obecnie proboszcz salezjańskiej parafii w Żyrardowie. Wraz z Ks. Mateuszem kapłaństwo przyjęło jeszcze dwóch współbraci oraz jeden został wyświęcony na diakona.
16 czerwca, o godz. 12.00 nasz neoprezbiter, ks. Mateusz Jaszczyk MSF, odprawi Mszę z błogosławieństwem prymicyjnym w naszej bazylice, na którą serdecznie zapraszamy!
Misjonarze Świętej Rodziny to wspólnota zakonna, która pracuje niemal na wszystkich kontynentach świata. Głównym celem zgromadzenia jest działalność misyjna. Zostało ono założone przez o. Jana Berthiera 28 września 1885 roku w Grave. W Polsce zgromadzenie obecne jest od 1921 roku i obecnie posiada w kraju 11 domów zakonnych. Misjonarzy Świętej Rodziny jest ok. tysiąca i pracują w 15 prowincjach zakonnych począwszy od Norwegii przez Niemcy, Francję, Hiszpanię, Szwajcarię, Holandię, Białoruś, USA, Kanadę, Chile, Brazylię, Argentynę, Madagaskar, Papuę Nową Gwineę, Indonezję (na wyspach Jawa i Kalimantan).
Na ubiór Misjonarzy Świętej Rodziny składają się: czarna sutanna oraz czarny, szeroki pas. Po przyjęciu ślubów wieczystych noszą wetknięty za pas krzyż z wizerunkiem Świętej Rodziny, na którego prawym ramieniu znajduje się młot, a na lewym – obcęgi.
Jako wzór do naśladowania ks. Jan Berthier MS ukazał swoim synom Świętą Rodzinę z Nazaretu, ukazywał ją jako wzór dla zakonników i rodzin chrześcijańskich idąc za nauczaniem papieża Leona XIII, który w dokumencie: Neminem fugi z 14 czerwca 1892 r. ogłosił Świętą Rodzinę patronką i wzorem rodziny chrześcijańskiej. Patronką zgromadzenia jest Matka Boża z La Salette. Charyzmatem zgromadzenia jest troska o rodzinę, misje, powołania.
Wieczorem natomiast, w Wigilię Zesłania Ducha Świętego, mogliśmy doświadczyć w naszej Bazylice Tajemnicy Kościoła, który jest Wspólnotą Wspólnot. Przedstawiciele grup, wspólnot, ruchów naszej parafii i wszyscy chętni, czuwali razem na modlitwie słuchając Słowa Bożego i sprawując Eucharystię pod przewodnictwem naszych kapłanów. Czymś znamiennym było serdeczne wołanie skierowane do Ducha Świętego, by zstąpił na zgromadzonych w tegorocznym Wieczerniku i odnowił dary z Bierzmowania, by zstąpił i odnowił oblicze Ziemi, tej Ziemi... I Duch Święty zstąpił i rozradował serca Swoich Wiernych ogniem Milości.
Rozpoczynamy nowennę przed Uroczystością Maryi Wspomożycielki
W dniu dzisiejszym, 15 maja, rozpoczynamy nowennę (tekst nowenny) przed Uroczystością Maryi Wspomożycielki. Ks. Pierluigi Cameroni, Postulator generalny ds. kanonizacyjnych Rodziny Salezjańskiej, proponuje, w tym Roku Wiary, tematyczny szlak, która pomoże docenić nowennę, którą Ks. Bosko zalecał. Podsuwa na każdy dzień jedną myśl Ks. Bosko, która będzie znaczyć drogę w kierunku Uroczystości w dniu 24 maja.
Jak czytamy w “Karcie Tożsamości Charyzmatycznej Rodziny Salezjańskiej Ks. Bosko”: “Pobożność Maryjna (podobnie jak pobożność eucharystyczna i oddanie Papieżowi) była jedną z forma pobożności, które naznaczyły duchowe i apostolskie życie księdza Bosko” (art. 37). „Szczególna pobożność Maryjna głęboko naznaczyła charyzmatyczną i duchową tożsamość różnych Grup Rodziny Salezjańskiej, powstających na przestrzeni całego XX wieku” (art. 11).
“Prosimy jako Rodzina Salezjańska, aby Maryja, Gwiazda ewangelizacji, podtrzymywała nas w zaangażowaniu na rzecz otwierania naszych serc na dar Boży oraz bycia świadkami i głosicielami Dobrej Nowiny” – mówi ks. Cameroni.
15 maja „Obecnie należy podkreślić z naciskiem, że Pan Bóg chce poprzez liczne łaski wsławić Maryję, swoją Rodzicielką, nazywaną wspomożycielską”. – Św. Jan Bosko
16 maja „Jest nazywana Wspomożycielką Chrześcijan, zarówno w walce przeciwko wrogom zewnętrznym, jak i wewnętrznym… Z pomocą Maryi otrzyma się wszystko”. – Św. Jan Bosko
17 maja „Mówi się i głosi zawsze, że Maryja Wspomożycielka otrzymała i trzyma szczególne łaski, także nadzwyczajne i cudowne, dla tych, którzy troszczą się o chrześcijańskie wychowanie zagrożonej młodzieży poprzez czyny, rady i dobry przykład albo najzwyczajniej – modlitwę”. – Św. Jan Bosko
18 maja „Ci, którzy pragną łask od Maryi Wspomożycielki, pomagają naszym Misjom i niech będą pewni, że je otrzymają”. – Św. Jan Bosko
19 maja „Najświętsza Maryja Panna jest założycielką i będzie wsparciem dla nszych dzieł... Chce, abyśmy złożyli w niej całą naszą ufność”. – Św. Jan Bosko
20 maja „Maryja jest naszą przewodniczką, naszą mistrzynią i naszą matką”. – Św. Jan Bosko
21 maja „Bądźcie życzliwi wobec siebie jak bracia: kochajcie się, pomagajcie sobie i traktujcie jak bracia. Nie braknie wam pomocy Boga i Maryi Wspomożycielki. Przyrzeknijcie mi kochać się jak bracia”. – Św. Jan Bosko
22 maja „Polecajcie gorąco nabożeństwo do Maryi Wspomożycielki i Najświętszego Sakramentu”. – Św. Jan Bosko
23 maja „Oto, co musimy uczynić w święto Maryi Wspomożycielki: oczyścić nasze serca dobrą spowiedzią i ofiarować je, więcej, przylgnąć nimi do Najświętszej Maryi, aby były zawsze blisko Jezusa, i otrzymać to dzięki częstym i żarliwym komuniom”. – Św. Jan Bosko
Rok temu, 3 maja wielu Parafian oddało się Maryi słowani Prymasa Tysiąclecia i przyjęło Szkaplerz NMP. 13 maja w Fatimie, w czasie parafialnej pielgrzymki w 30-lecie PMK w Berlinie, ZAWIERZYLIŚMY naszą Misję Bogu przez wstawiennictwo Pani Fatimskiej.
Jutro 96. Rocznica Objawień w Fatimie, 32. rocznica zamachu na bl. Jana Pawła II. Postarajmy się znaleźć czas, aby odnowić swoje i nasze oddanie się Maryi.
Akt zawierzenia Niepokalanemu Sercu Maryi, Królowej Polski
Niepokalana Matko Jezusa i Matko moja – Maryjo, Królowo Polski! Biorąc za wzór Błogosławionego Jana Pawła II mówię dziś: cały(a) jestem Twój(a). Twojemu Niepokalanemu Sercu zawierzam całego(ą) siebie, wszystko czym jestem; mój umysł, serce, wolę, ciało, zmysły, emocje, pamięć, zranienia, słabości, moją przeszłość od chwili poczęcia, teraźniejszość i przyszłość wraz ze śmiercią cielesną – każdy mój krok, czyn, słowo i myśl. Twojemu Niepokalanemu Sercu zawierzam także moją rodzinę i wszystko co posiadam. Tobie oddaję wszystkie moje prace, modlitwy i cierpienia. Ty najlepsza Matko chroń mnie i moich bliskich od Złego. Upraszaj nam łaski potrzebne do przemiany i uzdrowienia. Prowadź po drogach życia i posługuj się nami do budowania Królestwa Twojego Syna Jezusa Chrystusa – jedynego Zbawiciela świata, od którego pochodzi wszystkie dobro, prawda i życie. Amen.
Imprimatur – Bp. Jan Wątroba, Częstochowa 2.X.2008 r., L. Dz. 807
Z okazji 68. rocznicy wyzwolenia byłego obozu koncentracyjnego dla kobiet w Ravensbrück Rada Parafialna zorganizowała wyjazd na obchody rocznicowe. Autokar wraz z młodzieżą i dorosłymi wyruszył wcześnie rano w dniu 20 kwietnia 2013 r. sprzed naszej bazyliki. Poza naszą grupą berlińską w uroczystościach wyzwolenia KL Ravensbrück w Niemczech uczestniczyła ponad stu osobowa polska grupa: byłych więźniarek tego obozu, młodzieży oraz nauczycieli i edukatorów IPN.
Wizyta polskiej grupy zorganizowana została przez Instytut Pamięci Narodowej, Urząd do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych, Klub byłych więźniarek obozu koncentracyjnego KL Ravensbrück z Warszawy.
Najciekawszym punktem programu było spotkanie z żyjącymi jeszcze świadkami tamtych wydarzeń sprzed lat, a szczególnie tych, na których dokonywano medycznych eksperymentów. Na początku uczestnicy wyjazdu w towarzystwie byłych więźniarek zwiedzili teren KL Ravensbrück wraz z miejscami kaźni. Szczególnie interesujące były opowieści o ich życiu w rzeczywistości wojennej i obozowej oraz ich losach po wojnie, i wpływie jaki wywarły na ich życie traumtyczne wspomnienia czasu niewoli.
Po przerwie obiadowej w leśnym dworku nad jeziorem uczestnicy wzięli udział we Mszy św., sprawowanej w wyjątkowej scenerii – w budynku więzienia, na korytarzu więziennym, gdzie wcześniej więziono i męczono były kobiety. Eucharystii przewodniczył ks. Lech Hebrowski, a poruszającą homilię wygłosił ks. Tomasz Zieliński. Na jej zakończenie uczestnicy odśpiewali: „Boże, coś Polskę” i w jednej z cel, gdzie aktualnie mieści się wystawa poświecona polskim kobietom, złożone zostały kwiaty.
Warto wspomnieć, że w tym największym obozie koncentracyjnym dla kobiet więziono podczas II wojny światowej ponad 150 tys. osób z 40 krajów, w tym z Polski. Do Ravensbrück trafiło aż 40 tys. polskich kobiet, dziewcząt i dzieci. Więźniarki umierały z głodu, zimna, wycieńczenia i chorób, ginęły w masowych egzekucjach. W obozie przeprowadzano na więźniarkach zbrodnicze doświadczenia pseudomedyczne, w większości na młodych Polkach, nazywanych królikami. W 1996 roku staraniem tych Polek, które przeżyły eksperymenty na terenie obozu umieszczono tablicę upamiętniającą martyrologię więźniarek. Pod tą tablicą i w miejscach upamiętniających ofiary obozu złożone zostały wiązanki kwiatów i zapalone zostały znicze. Poruszający był również moment wrzucenia przez byłe więźniarki kwiatów do jeziora, wielu czerwonych róż. Poruszały się one na wodzie, która pochłonęła prochy tysięcy umęczonych więźniarek. W ten sposób złożono im hołd pamięci.
Następnie, w Międzynarodowym Centrum Edukacyjnym Miejsca Pamięci i Przestrogi KL Ravensbrück uczniowie polskich szkół zaprezentowali wywiady z byłymi więźniarkami, dotyczące ich wojennych przeżyć. Były to prace w ramach realizowanego konkursu pod hasłem „Tego się nie da zapomnieć” na najlepszą notację ze świadkami historii, kobietami, które przeszły piekło KL Ravensbrück. Wieczorem, w budynkach dawnej fabryki tekstyliów odbył się uroczysty koncert p.t. „Lieder aus Ravensbrück”, w którym nie zabrakło też polskich akcentów.
Warto dodać, że 30.03.2011 r. Senat Rzeczpospolitej Polskiej specjalną Uchwałą ustanowił kwiecień miesiącem pamięci o ofiarach niemieckiego, nazistowskiego obozu koncentracyjnego Ravensbrück.
Jedna z uczestniczek podzieliła się: „Wyjazd dał nam szansę poznania prawdziwych świadków historii. Uświadomił jak wiele w życiu mamy. Jak bardzo tak naprawdę jesteśmy szczęśliwi. Podziwiamy Panią Mariannę za jej odwagę, cierpliwość i wewnętrzną siłę. Nie warto zastanawiać się, czy my dalibyśmy sobie radę w takich okolicznościach. Tylko trzeba modlić się do Boga, by nigdy nie pozwolił nam zetknąć się z wojną, cierpieniem, głodem, rozłąką z bliskimi i utratą własnej godności.”
A to refleksja jednej z młodych uczestniczek spotkania: „Udział w obchodach rocznicy wyzwolenia obozu Ravensbruck był dla mnie niesamowitym przeżyciem. Niecodziennie można spotkać się z tak żywą historią. Historia ta jest tym bardziej interesująca, że młodzi ludzie więcej wyniosą i zapamiętają z opowieści tych kobiet niż z książek. Większe wrażenie robią opowiadane historie niżeli suche fakty i daty podane w podręcznikach. W wielu lekturach pomijane są te historie, a są one przecież tak ważne i istotne. Kobiety, byłe więźniarki mówią o swoich przeżyciach i wspomnieniach w tak wspaniały sposób. Trudno jest wyobrazić sobie co przeżyły, ale mimo wszystko cieszę się, że mogłam osobiście uczestniczyć w tak ważnych dla Polski wydarzeniach. Doceniam te kobiety, że mimo tak drastycznych wspomnień chcą nam młodym opowiadać jak to było. Dziękuję za możliwość spotkania się z tymi paniami i zobaczenia części tego z czym te kobiety borykały się miesiącami, latami.”
A na zakończenie refleksja Alicji Kubeckiej, byłej więźniarki obozu w Ravensbruck:
„Kilka lat temu moja przyjaciółka posadziła w ogrodzie krzew róży. Kwitł słabo, raz lepiej, raz gorzej, czasem wcale. Przyjaciółka brutalnie przycięła go przy samej ziemi i powiedziała ”albo to koniec, albo się odrodzi”.
I następnego lata róża zakwitła tak pięknie, jak nigdy dotąd.
Ten właśnie krzew róży przypomina mi moje pokolenie, którego zwyczajne – lepsze lub gorsze życie - przerwały tragiczne czasy II wojny światowej, którego plany, marzenia i nadzieje zostały brutalnie przycięte przy samej ziemi.
Wielu nie przetrwało.
Ale ci, którym udało się przeżyć, odrodzili się silniejsi chęcią życia, odzyskali wiarę w dobro i w człowieka.
Rozkwitli na nowo, jak ten krzew róży.
Róża, którą dziś tu sadzimy, niech dla wszystkich przyszłych pokoleń będzie symbolem cierpienia, ale także - zgodnie ze swoja nazwą "Ressurection", nadaną mu przez francuskie więźniarki z Ravensbrück - wyrazem siły przetrwania i afirmacji życia.
Niech swoim corocznym kwitnieniem symbolizuje wszystkich, którzy przeżyli koszmar wojny i odrodzili się, i każe pochylić głowy przed tymi, którym się to nie udało.”
Odwiedziny Księdza Kardynała w ramach wizytacji parafii Św. Bonifacego
„Nos sumus testes“
Jesteśmy świadkami (por. Dz 5,32)
To jedno zdanie pozostawił dzisiaj, w Księdze Pamiątkowej, naszej wspólnocie misyjnej Ksiądz kard. Rainer Maria Woelki w czasie odwiedzin Polskiej Misji Katolickiej w Berlinie. Odwiedziny naszej wspólnoty zaplanowane były w ramach wizytacji kanonicznej parafii św. Bonifacego, na terenie, której znajduje się siedziba PMK.
Tak, jesteśmy świadkami. Wszystkie znaki wielkanocnej radości znajdujące się w Bazylice przypominają nam o tym. Jesteśmy świadkami Prawdy o Zmartwychwstaniu Chrystusa, mówił do zgromadzonych wiernych w świątyni Ksiądz Kardynał.
Ksiądz Arcybiskup przybył do nas o godz. 13.15. Białoczerwonym bukietem kwiatów przywitaliśmy naszego Pasterza na placu przed Bazylika. Po modlitwie w świątyni i krótkim słowie do zgromadzonych Ksiądz Kardynał spotkał się z kapłanami, współpracownikami, przedstawicielami rady parafialnej i wspólnot naszej Misji w sali nad zakrystią. Godzinne spotkanie było okazją do, choćby krótkiego przedstawienia Polskiej Misji Katolickiej w Berlinie i jej problemów, również lokalowych. Przedstawiliśmy plany budowy sali parafialnej, którą dla naszej Misji budować będzie arcybiskupstwo i trudności lokalizacyjne, które trzeba rozwiązać w urzędzie miejskim naszej dzielnicy. Na zakończenie Ksiądz Kardynał poprowadził modlitwę w intencji PMK w Berlinie przez wstawiennictwo Maryi, naszej Królowej i Patronki. Wszystkim zgromadzonym w „sali na górze” udzielił pasterskiego błogosławieństwa.
O 14.15 Ksiądz Kardynał udał się do Nuncjatury, by odwiedzić polskie siostry od niedawna tam pracujące.
O godz. 19.00, w St. Bonifatius, odprawiona została Msza Święta na zakończenie wizytacji. Wraz z Księdzem Arcybiskupem i kapłanami tam pracującymi, Mszę Świętą koncelebrował Ks. Marek, proboszcz naszej Misji.
Dnia 13 kwietnia 2013 r. w domu parafialnym St. Lambertus Berlin-Spandau odbywał się Dzień Skupienia dla małżonków berlińskich kręgów Domowego Kościoła. Wzięło w nim udział 17 małżeństw wraz z dziećmi. W czasie skupienia najmłodszymi zaopiekowały się członkinie Wspólnoty Św. Bartłomieja. Wsparciem była również obecność ks. Tomasza Zielińskiego, moderatora kręgu pilotowanego . Tematem, nad którym każdy z uczestników mógł się pochylić i przemedytować, była: „nasza droga w Domowym Kościele”.
Skupienie poprowadzili zaproszeni goście z Polski Maria i Ryszard Karolewscy - para odpowiedzialna za łączność z Europą Zachodnią oraz ks. Ignacy Stawarz - moderator diecezjalny DK (Diecezja Szczecińsko-Kamieńska).
Program spotkania był bogaty w wydarzenia: Jutrznia, Namiot Spotkania, Msza Św., konferencje, wspólny śpiew, czas zadawania pytań oraz oczywiście posiłki, podczas których, była możliwość prowadzenia rozmów o codzienności. Był to przede wszystkim czas wewnętrznego skupienia uwagi na istocie wiary - osobie Jezusa Chrystusa, naszej relacji z Nim i między nami. Prowadzący przybliżyli również kolejne etapy drogi formacyjnej Domowego Kościoła Ruchu Światło-Życie.
BOGU NIECH BĘDĄ DZIĘKI ZA ten czas, który pomógł zbudować jedność między naszymi rodzinami. Wszystkim zaangażowanym w przygotowanie skupienia pragniemy wyrazić nasze serdeczne BÓG ZAPŁAĆ!
Pamiętajmy o Ojcu Świętym w modlitwie. W intencji Księdza Jerzego Barganowskiego modlić się będziemy w czasie Mszy Świętej o godz. 18.00. Zapraszamy serdecznie! Czcigodnym Solenizantom życzymy obfitości Łask Bożych.
21 kwietnia 2013
Owce idą za pasterzem. Nie pasterz idzie za owcami, aby je poganiać, nie pozwala im iść gdzie chcą, ale idzie jako pierwszy wyznaczając szlak, wyznaczając bezpieczną drogę. Dlaczego jeszcze owce idą ZA pasterzem? Ponieważ Go znają. Za obcym, za innym nie pójdą. Znają jego głos, zapach, wiedzą jak wygląda.
Dzisiejsza Ewangelia jest bardzo krótka, a jednocześnie bardzo wymowna. Chyba dla wszystkich nas te słowa Chrystusa są jasne i zrozumiałe. Chrystus nawiązuje do starego biblijnego motywu pasterza i owiec. Izraelici nazywali Boga swoim Pasterzem, który najpierw prowadzi do Ziemi obiecanej, a potem do szczęśliwej wieczności. Znamy też wszyscy psalm 23 ”Pan moim Pasterzem, nie brak mi niczego”. Dziś śpiewany z refrenem „My ludem Pana i Jego owcami”.
Jednak warto zobaczyć, że dzisiejsza Ewangelia zwraca naszą uwagę na ciekawą rzecz. A mianowicie: owce idą ZA pasterzem. Nie pasterz idzie za owcami, aby je poganiać, nie pozwala im iść, gdzie chcą, ale idzie jako pierwszy, wyznaczając szlak, wyznaczając bezpieczną drogę. Dlaczego jeszcze owce idą za pasterzem? Ponieważ Go znają. Za obcym, za innym nie pójdą. Znają jego głos, zapach, wiedzą, jak wygląda. I można się nawet nieco zastanawiać, jak całe stado owiec idzie po górach i lasach, prowadzone tylko przez jednego tylko pasterza. Owce to potrafią i dobrze na tym wychodzą, a my, ludzie?
Czy w naszych czasach owce znają Jezusa, Dobrego Pasterza? Znają. Są tacy, co znają, nawet bardzo dobrze, ale widzimy też, że przybywa też takich, co już Chrystusa, Dobrego Pasterza nie znają. Dziś wystarczy stanąć na ulicy i zadać przechodniom proste pytanie związane z Ewangelią, wiarą, religią, naprawdę proste, i widać jak na dłoni, że są owce, które nie znają ani Pasterza, ani jego owczarni. Może poszli za innymi pasterzami, którzy im więcej naobiecywali, mniejszym kosztem, tylko czy ci pseudopasterze poprowadzą ich drogami, które pozwolą im zamieszkać w domu Pana po najdłuższe czasy?
Owce bez Dobrego pasterza skazane są na rozproszenie. Nie znajdą same bezpiecznych porośniętych świeżą trawą miejsc. Nie wrócą same na noc do zagrody. Potrzebny jest im pasterz taki, który je zna, który zna swoje owce i którego znają owce.
Wyjątkowość Chrystusa polega na charakterze jego pasterskiej posługi. W innym miejscu powie o sobie: Ja jestem bramą owiec. Jeżeli ktoś wejdzie przeze Mnie, będzie zbawiony. W górach judzkich znajduje się wiele grot i na noc pasterze wprowadzali owce do takich miejsc. Sam pasterz kładł się u wejścia do groty: stawał się żywą bramą. Wówczas owce były bezpieczne, choć pasterz narażał się na niebezpieczeństwa: na atak drapieżnika, napad złodziejski, czy na chorobę wskutek nocnych chłodów. Czyli pasterz powinien być gotów oddać życie za swoje owce. Takim jest właśnie Chrystus, Dobry Pasterz.
Moje owce słuchają mego głosu. Ja znam je a one idą za mną”. To dziś bardzo pogrzebana umiejętność: słuchania, a dokładniej, wsłuchiwania się w głos Dobrego Pasterza. A słuchać, to zgodzić się, aby słowo Pasterza dotarło do wnętrza, może czasem zaniepokoiło, poddało pod refleksję, sprowokowało jakąś decyzję.
Jeśli pójdziemy za Chrystusem Dobrym pasterzem, na pewno nie zginiemy, bo Pan jest naszym pasterzem, a wtedy niczego nam nie braknie.
Za tydzień 20 kwietnia, 68 rocznica wyzwolenia Obozu Koncentracyjnego w Ravensbrück.
„ Jeśli echo ich głosów umilknie – zginiemy”
Napis w jednej z polskich cel w obecnym Muzeum – Miejscu Pamięci Ravensbrück – choć tak wiele mówi – nie będzie nic znaczył, jeśli nie będziemy pamiętać.
Z rozkazu dowódcy SS Heinricha Himmlera w listopadzie 1938 r. rozpoczęto budowę największego obozu koncentracyjnego dla kobiet w Ravensbrück koło Fürstenberg w dawnej Meklemburgii . Do budowy obozu użyto od listopada 1938 do kwietnia 1939 roku 500 więźniów z KL Sachsenhausen. Pierwsze więźniarki przybyły do obozu 18 maja 1939 roku z obozu w Lichtenburgu. 23 września 1939 roku przywieziono pierwsze Polki: działaczki polonijne z Niemiec, członkinie "Związku Polaków w Niemczech", Związku Harcerstwa Polskiego w Niemczech, działaczki spod znaku "Rodła", nauczycielki języka polskiego, a w listopadzie-pierwsze Polki z kraju. Polki z Pomorza były aresztowane z listy, jako fanatyczki polskości , wrogo usposobione do państwa niemieckiego. Były one członkiniami Polskiego Związku Zachodniego, młodsze należały do Przysposobienia Wojskowego.
W latach 1942-1944 w Ravensbrück przeprowadzono pod przymusem zbrodnicze operacje doświadczalne prawie wyłącznie na młodych Polkach, więźniarkach politycznych. Operacjom kostnym i mięśniowym poddano 86 więźniarek, w tym 74 Polki, przy czym wiele z tych co przeżyły, zostało kalekami.Na terenie otoczonym obozowym murem powstał »Industriehof«, kompleks przemysłowy z zakładami, których produkcja bazowała na tradycyjnych zajęciach kobiecych jak szycie, tkanie czy wyplatanie. W pobliżu obozu firma Siemens & Halske wybudowała 20 hal produkcyjnych, w których późnym latem 1942 roku zaczęto przymusowo zatrudniać więźniarki. W czasie wojny na terenie całych Niemiec powstało ponad 40 podobozów, w których więźniarki Ravensbrück zmuszane były do niewolniczej pracy. W 1941 roku, w pobliżu obozu kobiecego, hitlerowcy założyli obóz męski, którego więźniowie byli używani do rozbudowy obydwu obozów (wraz z tzw. Industriehofen, gdzie mieściły się różnego rodzaju warsztaty niewolniczej pracy więźniarek). Przez obóz męski przeszło ponad 20 tysięcy więźniów, w tym około 6,5 tysięcy Polaków. Latem 1942 r. powstał w pobliżu obóz koncentracyjny dla młodzieży nazwany Uckermark.
Przez obóz Ravensbrück przeszło ponad 132 tysiące kobiet 27 narodowości, z których zginęło około 92 tysiące. Liczba Polek w obozie sięgała około 40 tysięcy- przeżyło zaledwie 8000 kobiet, resztę zagazowano, wiele setek zmarło.Od początku 1942 roku więźniarki chore, stare i kaleki wysyłano w małych transportach do komór gazowych, poza obóz. W kwietniu 1943 roku wybudowano krematorium, w roku 1944 komorę gazową. Zostało w niej zamordowanych do 23 kwietnia 1945 roku około 6000 kobiet, dzieci i mężczyzn. Od końca stycznia do marca 1945 roku chore, stare i kaleki-skazane na zagładę, odstawiano najpierw do tzw. Jugendlagru , gdzie je wyniszczano, a następnie uśmiercano w pobliskiej komorze gazowej. W miesiącach sierpniu i wrześniu 1944 r. do Ravensbrück przywieziono około 12 000 Polek ewakuowanych z powstańczej Warszawy.
W kwietniu 1945 roku, w wyniku pertraktacji prowadzonych przez Międzynarodowy oraz Szwedzki Czerwony Krzyż , wywieziono do Szwecji 4 600 Polek i nieliczne Francuzki. Dziesiątki tysięcy kobiet, które pozostały w obozie, SS pędziło w kierunku północno - zachodnim w tzw. "marszach śmierci". Obóz, w którym po ostatecznej ewakuacji zostały tylko ciężko chore (około 3 tysięcy) oraz personel lekarski i pielęgniarski, został oswobodzony 30 kwietnia 1945 roku przez jednostki 49 Armii 2 Frontu Białoruskiego. W momencie oswobodzenia obozu nie zakończył się dramat kobiet. Wiele z nich zmarło tuż po wyzwoleniu, wiele cierpi z powodu następstw poobozowych . W obozie były więzione m.in: profesor Karolina Lanckorońska, profesor Wanda Póltawska, Zofia Rysiówna, Zofia Pociłowska i Maja Berezowska.
Z inicjatywy byłej więźniarki Olgi Nider "króliki doświadczalne" z Warszawy postanowiły ufundować tablicę pamiątkową do Ravensbrück i zaplanowały, że papież Jan Paweł II w trakcie swojej pielgrzymki do Berlina poświęci ją podczas uroczystej mszy św. 23 czerwca 1996 r. Okazało się, że organizatorzy nie włączyli aktu poświęcenia do programu pobytu Ojca Św. w Berlinie. *prawdziwą przyczyną było to, że na tablicy w/g prezesa Fundacji Mahn und Gedenks Stätte "nie było pełnych danych, bo nie napisano, że były tam także i Żydówki." Wobec tego dokonano tego w szybko zaaranżowanym spotkaniu w kaplicy przyklasztornej. A wmurowanie tablicy miało już miejsce w następnym roku-19 czerwca 1997 r.
Pacierz obozowy
Ojcze nasz, który jesteś w niebie
I widzisz naszą tę nędzę tułaczą,
Weź Twe dzieci w swą boską opiekę
I ukój łzy, co dusze mroczą.
Święć się Imię Twoje i tu na obcej ziemi
Gdzie, wyrwane przemocą z rodzinnego domu,
Wśród wrogów i w skrytości
modlić się musimy.
Bądź wola Twoja! Wołamy w pokorze
Wierząc, że cierpienie i radość od Ciebie pochodzi,
Że Ty nam wszystko dajesz Wielki, Mocny Boże!
I ta wiara głęboka dolę naszą słodzi.
I chleba powszedniego nie poskąp nam Panie!
Daj siły do wytrwania, a dla ducha wiarę,
Że nie bez celu jest nasze aż tutaj zesłanie
I że cierpimy może za swe winy stare.
A odpuść nam nasze winy, powstałe w słabości,
Gdy zwątpienie, ból, rozpacz duszą naszą włada
I gdy niejedna, Panie, pod swym krzyżem pada.
Nie wódź nas na pokuszenie, co nam gubi duszę,
Ale nas zbaw od wszystkiego złego.
I daj szczęśliwy powrót do domu swojego.
Urszula Wińska (Ravensbrück-grudzień 1941)
Eksperymenty medyczne w Rawensbrück
Doświadczenia przeprowadzane w kobiecym obozie koncentracyjnym Ravensbrück, swą genezą sięgają 5.06.1942 roku, gdy w wyniku zakażenia zgorzelą gazową zmarł szef Głównego Urzędu Bezpieczeństwa Rzeszy Reinhard Heydrich. W zaistniałej sytuacji, zwłaszcza że śmiertelność wśród żołnierzy walczących na froncie i umierających z powodu zgorzeli była wysoka, odpowiedzialny za eksperymenty medyczne w obozach koncentracyjnych SS-Obergruppenführer, szef służby zdrowia SS i policji prof. Ernst Grawitz, podległy bezpośrednio Himmlerowi, zlecił przetestowanie środków przeciw temu zakażeniu swemu przyjacielowi i lekarzowi przybocznemu Himmlera, SS-Gruppenführerowi prof. Karlowi Gebhardtowi. Pozostali lekarze biorący udział w tych eksperymentach to: SS- Obersturmführer dr Fritz Fischer, dr Gerhard Schiedlausky, dr Richard Trommer, dr Herta Oberheuser oraz osobisty chirurg Himmlera i Hitlera Ludwig Stumpfegger. W doświadczeniach związanych z tzw. demografią ujemną brali udział: dr Horst Schumann, dr Percival Treite, Bruno Orendi, dr Ralf Rosenthal i bardziej znany ze swej działalności w Auschwitz dr Carl Clauberg. Profesor Karl Gebhardt rozpoczął zlecone eksperymenty od próby wywołania w warunkach sztucznych (poprzez nacięcie skóry i wprowadzenie tam odpowiedniej ilości bakterii), zakażenia zgorzelą gazową. Początkowo wykorzystano do tego celu więźniów z KL Sachsenhausen, jednak z powodu wystąpienia trudności (Transportowanie więźniów było kłopotliwe i nie zapewniało utrzymania tajemnicy, również ze względu na wygodę lekarzy z Hohenlychen, gdzie Gebhardt był ordynatorem od 1933 r.), postanowiono kontynuować eksperymenty na więźniarkach w Ravensbrück, zwiększając równocześnie ich zakres: podjęto próby leczenia duru plamistego lewatywami z moczem kobiet ciężarnych, przeprowadzano dodatkowe operacje mające udoskonalić praktykę chirurgiczną lekarzy obozowych, a także pośrednio wykorzystano więźniarki z Ravensbrück przy doświadczeniach w KL Dachau, gdzie ogrzewały swoimi ciałami więźniów wyjętych z lodowatej wody (Była to jedna z serii badań mająca wykazać najskuteczniejszą metodę ratowania ludzi poddanych długotrwałemu działaniu zimna. Badania te prowadził lekarz sztabowy Luftwaffe SS-Hauptsturmführer Siegmund Rascher)
Eksperymenty ze zgorzelą gazową
Doświadczenia dotyczyły skuteczności działania sulfonamidów, czyli leków mających zahamować zakażenie bakteriami beztlenowymi i ropotwórczymi. Do operacji najczęściej wykorzystywano zarazki zgorzeli gazowej, gronkowca złocistego oraz tężca. Wprowadzane były przez iniekcję bezpośrednio do kończyny dolnej, bądź przez nacięcie skóry i umieszczenie ich w ranie. Dodatkowo miażdżono mięśnie wywołując martwicę tkanek ułatwiając tym samym rozwój bakterii.
Eksperymenty rozpoczęto 1 sierpnia 1942 roku. Po konsultacji z Instytutem Higieny Waffen SS postanowiono dodawać do ran odłamki szkła, metalu, ziemi lub waty drzewnej w celu uzyskania warunków jak najbardziej zbliżonych do frontowych. W każdej grupie część operowanych kobiet była leczona sulfonamidami pozostałe stanowiły grupę kontrolną, której nie leczono. W wyniku tych doświadczeń w straszliwych męczarniach zmarło pięć kobiet: Alfreda Prus nr obozowy 76887, która zmarła na skutek upływu krwi, Weronika Kraska nr obozowy 7672, zmarła trzeci dzień po operacji z objawami tężca, Kazimiera Kurowska nr obozowy 7670, Aniela Lefanowicz nr obozowy 7719 oraz Zofia Kiecol nr obozowy 7866, zmarłe w wyniku zakażenia zgorzelą gazową. Po zakończeniu badań dr Gebhardt wraz z Fischerem opracowali raport, w którym ocenili negatywnie działalność sulfonamidów przy leczeniu zgorzeli gazowej. Przedstawiono go na IV konferencji lekarzy konsultantów Wermachtu odbywającej się w dniach 24-26 maja 1943 roku w Berlinie. W konsekwencji rozesłano lekarzom wojskowym leczącym rany postrzałowe komunikat przedstawiający negatywne wyniki uzyskane podczas eksperymentów w Ravensbrück.
Eksperymenty nad regeneracją i przeszczepianiem kości
W Ravensbrück wykonywano trzy typy operacji kostnych w czasie, których łamano i przeszczepiano kości oraz pobierano listwy kostne. Celem eksperymentów było porównanie zrastania się złamanych kości, badanie przebiegu odbudowy kości oraz uzyskiwanie listew kostnych do przeszczepów. Doświadczenia były bardzo brutalne. Sztucznie łamano kości młotkiem i dłutem po ich uprzednim operacyjnym odsłonięciu. Następnie składano je przy pomocy klamer lub bez nich, rany zaszywano i kończynę gipsowano, jednak już po kilku dniach zdejmowano gips, aby obserwować szybkość zrastania się kości. Każda operacja trwała średnio trzy godziny, z tego powodu na jeden dzień wyznaczano maksymalnie dwie osoby. Doświadczenia powtarzano wielokrotnie na tych samych więźniarkach; jedną z najmłodszych była Barbara Pietrzyk (w chwili aresztowania miała 16 lat), którą operowano aż pięciokrotnie.
Niektóre doświadczenia miały na celu pobranie listew kostnych. Polegały one na tym, że w czasie pierwszego z nich, w dwóch miejscach nacinano w kości piszczelowej prostokąt o wymiarach 2x5 cm, a następnie w czasie kolejnych operacji wycinano części kości okalające prostokąt. Badano w ten sposób proces regeneracji kości. Kontrola zabiegu oparta była o zdjęcia rentgenowskie. W obozie przeprowadzano też próby transplantacji kości piszczelowych z prawej nogi na lewą i odwrotnie, kości strzałkowych w miejsce piszczelowych a nawet amputacji całych kończyn (wraz ze stawem biodrowym lub łopatką). Pobrane kończyny oraz listwy kostne zawijano w prześcieradła, następnie przewożono do Hohenlychen, gdzie prawdopodobnie były wszczepiane rannym żołnierzom niemieckim. Dokładne wyniki operacji kostnych nie są znane, gdyż eksperymentatorzy nigdzie ich nie opublikowali.
Eksperymenty mięśniowe i nerwowe
Operacje te miały na celu zbadanie szybkości procesu regeneracji mięśni i nerwów, głównie na użytek chirurgii plastycznej. Wykonano ich stosunkowo niewiele. Inicjatywa wyszła prawdopodobnie od dr Fritza Fischera (Fischer w procesie Norymberskim zeznał, iż doświadczenia zlecił przyboczny lekarz Himmlera Ludwig Stumpfegger), który zajmował się zagadnieniem odbudowy tkanek pracując przed wojną w Uniwersytecie w Hamburgu . Doświadczenia polegały na wycięciu części nerwów lub mięśni uda bądź podudzia.
Przeprowadzane wielokrotnie (w okresie 2 - 8 tygodni od pierwotnej operacji) powodowały rozległe ubytki w kończynach, gdyż pobierano coraz większe wycinki otaczające uprzednio operowane miejsce. Doświadczenia przeprowadzano równolegle z zaplanowanymi operacjami zakaźnymi. Opisanym wyżej eksperymentom poddano 74 Polki (siedemdziesiąt pochodziło z Lublina, zaś cztery z Warszawy), Ukrainkę, Niemkę oraz dziesięć umysłowo chorych więźniarek różnych narodowości.
Sterylizacja
Zagadnienie masowej sterylizacji było niezwykle popularne w ideologii nazistowskiej. Hitlerowcy zdobywając przestrzeń życiową potrzebowali wielu niewolników, którzy pracowaliby dla ich potrzeb. W myśl narodowego socjalizmu, przy jednoczesnym usuwaniu "elementów niepotrzebnych", masowe ograniczenie płodności zapewniłoby utrzymanie niegroźnej i łatwej do kontroli siły roboczej.
Spośród wielu projektów Himmler przychylił się do prośby prof. Carla Clauberga, który obiecał znaleźć metodę pozwalającą w sposób niezauważony wysterylizować dużą ilość kobiet w krótkim czasie. Do realizacji swoich celów oddano mu do dyspozycji obóz Auschwitz oraz przeniesiono na jesieni 1942 r. z Ravensbrück około 800 Żydówek. Zbliżający się front sprawił, że część ofiar Clauberga ewakuowano z powrotem do Ravensbrück. W ślad za nimi w styczniu 1945 roku do obozu przybył i on sam, gdzie przy pomocy lekarzy obozowych, kontynuował eksperymenty głównie na młodych Cygankach lub Żydówkach. Dokładnej liczby nie da się ustalić, gdyż większość ofiar zagazowano. Doświadczenia polegały na wstrzykiwaniu do jajowodów (pod kontrolą radiologiczną) płynu kontrastującego, w celu sprawdzenia ich drożności. Po kilku dniach, przystępowano do głównej fazy pozbawiania płodności, w której wstrzykiwano płyn drażniący na przykład: formalinę.
Niezależnie od doświadczeń prof. Clauberga, sterylizacją w Auschwitz zajmował się również dr Horst Schumman. Stosował inną metodę polegającą na kilkukrotnym (3-4 razy w tygodniu) naświetlaniu promieniami Rentgena narządów rozrodczych kobiet jak i mężczyzn. W czasie przeprowadzania doświadczenia zmieniano czas i natężenie promieniowania, aby uzyskać optymalne wskaźniki. Po wykonaniu zabiegu ofiary wracały do pracy. Po kilku tygodniach następowała kontrola w czasie, której często dokonywano kastracji chirurgicznej w celu pobrania materiału histopatologicznego. W styczniu 1945 roku Schumman podobnie jak Clauberg, przeniósł się do Ravensbrück, aby kontynuować swe eksperymenty. Nie wiadomo, czy obaj współpracowali ze sobą, czy działali na własną rękę. Oblicza się, iż w obozie tym poddano prześwietleniu promieniami Rentgena ok.120 - 140 Cyganek
.
Eksperymenty dodatkowe
W wielu obozach, lekarze, bądź studenci medycyny z ciekawości przeprowadzali różnego typu doświadczenia. Miały one na celu udoskonalenie ich praktyki lekarskiej. Często wykonywane zupełnie niepotrzebnie, przyprawiały więźniów o dodatkowe cierpienia. W Ravensbrück z własnej inicjatywy operacje przeprowadzał dr Percival Treite, który między innymi w listopadzie 1944 r. wyciął Rosjance chorej na padaczkę nadnercze i wszczepił je w mięsień prosty brzucha drugiej, chorej na dychawicę oskrzelową (astmę). W wyniku tego doświadczenia chora na padaczkę zmarła po trzech miesiącach. Ponadto dr Treite wykonał trepanację czaszki chorej umysłowo Rosjance, którą następnie uśmiercono.
W środę, 10 kwietnia przypada trzecia rocznica katastrofy smoleńskiej. Zapraszamy na Mszę Świętą o 18.00, w czasie której modlić się będziemy za wszystkie Ofiary tej tragedii, z Śp. Prezydentem RP Lechem Kaczyńskim na czele:
„Wieczny odpoczynek racz im dać Panie, a światłość wiekuista niechaj im świeci,
niech odpoczywają w pokoju wiecznym. Amen!”
W niedzielę, 14.04 zapraszamy na Mszę Świętą o 12:00 a po niej na chwilę zadumy i refleksji nad katastrofą smoleńską: „Obraz i dzwięk”.
Miejsce: St. Johannes - Basilika , Lilienthalstr. 5, 10965 Berlin.
Uroczystość Zwiastowania Pańskiego – 8 kwietnia 2013 r. – Dzień Świętości Życia
godz. 18.00, Bazylika św. Jana Chrzciciela, Lilienthalstr. 5, 10965 Berlin.
Mamy okazję stanąć w obronie życia poczętego podejmując Duchową Adopcję. Uroczyste Przyrzeczenie na Mszy św. w piątek, w Uroczystość Zwiastowania Pańskiego 08.04.2013 r.
Formularze przyrzeczenia i informacje na ten temat w przedsionku kościoła i w zakrystii.
Duchowa Adopcja jest przyrzeczeniem, którego treść stanowi modlitewne zobowiązanie podjęte przez konkretną osobę w intencji ocalenia zagrożonego życia dziecka w łonie matki oraz sprawiedliwego i prawego życia po urodzeniu; dziecka którego imię jest znane jedynie Bogu.
I. codzienna modlitwa trwająca przez dziewięć miesięcy i obejmująca:
specjalną modlitwę w intencji dziecka i jego rodziców:
Panie Jezu,/ za wstawiennictwem Twojej Matki Maryi,/ która urodziła Cię z miłością,/ oraz za wstawiennictwem św. Józefa,/ człowieka zawierzenia,/ który opiekował się Tobą po urodzeniu/ - proszę Cię w intencji tego nienarodzonego dziecka,/ które duchowo adoptowałem,/ a które znajduje się w nie-bezpieczeństwie zagłady./ Proszę,/ daj rodzicom miłość i odwagę,/ aby swoje dziecko pozostawili przy życiu,/ które Ty sam mu przeznaczyłeś./ Amen./
II. jeden dziesiątek Różańca św.
III. dobrowolnie podjęte dodatkowe ofiary w celu wynagrodzenia Bogu za grzechy dzieciobójstwa.
17 sierpnia 2002 Ojciec Święty Jan Paweł II w Bazylice Bożego Miłosierdzia w krakowskich Łagiewnikach, dokonał Aktu Zawierzenia Świata Bożemu Miłosierdziu.
Dzisiaj, w Święto Miłosierdzia Bożego, ten Akt ponawiamy na każdej Mszy Świętej.
Zapraszamy na dodatkowe spotkanie w Godzinie Miłosierdzia, w Bazylice Św. Jana Chrzciciela o godz. 15.00, Lilienthalstr. 5, 10965 Berlin.
Uczcimy wizerunek Jezusa Miłosiernego w naszej Świątyni, poświęcimy obrazy przez nas przyniesione, pomodlimy się Koronką do Bożego Miłosierdzia. Na zakończenie odprawiona zostanie Msza Święta o Miłosierdzie Boże dla konających.
/.../ "Ojcze Przedwieczny, ofiaruję Ci Ciało i Krew, Duszę i Bóstwo Najmilszego Syna Twojego, a Pana naszego Jezusa Chrystusa na przebłaganie za grzechy nasze i całego świata; (...) dla Jego bolesnej Męki miej miłosierdzie dla nas i całego świata " - słowa z Dzienniczka Siostry Faustyny (n. 476). Dla nas i świata całego... Jak bardzo dzisiejszy świat potrzebuje Bożego miłosierdzia! Na wszystkich kontynentach z głębin ludzkiego cierpienia zdaje się wznosić wołanie o miłosierdzie. Tam, gdzie panuje nienawiść i chęć odwetu, gdzie wojna przynosi ból i śmierć niewinnych, potrzeba łaski miłosierdzia, które koi ludzkie umysły i serca i rodzi pokój. Gdzie brak szacunku dla życia i godności człowieka, potrzeba miłosiernej miłości Boga, w której świetle odsłania się niewypowiedziana wartość każdego ludzkiego istnienia. Potrzeba miłosierdzia, aby wszelka niesprawiedliwość na świecie znalazła kres w blasku prawdy.
Dlatego dziś w tym sanktuarium chcę dokonać uroczystego aktu zawierzenia świata Bożemu miłosierdziu. Czynię to z gorącym pragnieniem, aby orędzie o miłosiernej miłości Boga, które tutaj zostało ogłoszone za pośrednictwem Siostry Faustyny, dotarło do wszystkich mieszkańców ziemi i napełniało ich serca nadzieją. Niech to przesłanie rozchodzi się z tego miejsca na całą naszą umiłowaną Ojczyznę i na cały świat. Niech się spełnia zobowiązująca obietnica Pana Jezusa, że stąd ma wyjść "iskra, która przygotuje świat na ostateczne Jego przyjście" (por. Dzienniczek, 1732).
Trzeba tę iskrę Bożej łaski rozniecać. Trzeba przekazywać światu ogień miłosierdzia. W miłosierdziu Boga świat znajdzie pokój, a człowiek szczęście! To zadanie powierzam wam, drodzy bracia i siostry, Kościołowi w Krakowie i w Polsce oraz wszystkim czcicielom Bożego miłosierdzia, którzy tutaj przybywać będą z Polski i z całego świata. Bądźcie świadkami miłosierdzia! /.../
Akt zawierzenia świata Bożemu Miłosierdziu
Boże, Ojcze miłosierny, który objawiłeś swoją miłość w Twoim Synu Jezusie Chrystusie, i wylałeś ją na nas w Duchu Świętym, Pocieszycielu, Tobie zawierzamy dziś losy świata i każdego człowieka.
Pochyl się nad nami grzesznymi, ulecz naszą słabość, przezwycięż wszelkie zło, pozwól wszystkim mieszkańcom ziemi doświadczyć Twojego miłosierdzia, aby w Tobie, trójjedyny Boże, zawsze odnajdywali źródło nadziei.
Ojcze przedwieczny, dla bolesnej męki i zmartwychwstania Twojego Syna, miej miłosierdzie dla nas i całego świata!
Refleksja w ósmą rocznicę śmierci bł. Jana Pawła II
Osiem lat temu zmarł, albo lepiej - narodził się dla nieba - nasz umiłowany papież Jana Paweł II. Dokładnie 2 kwietnia 2005 roku, wiadomość o śmierci Jana Pawła II podał uczestnikom czuwania na placu Świętego Piotra, arcybiskup Leonardo Sandri. Ogłosił, że o godzinie 21.37 "Nasz Ojciec Święty powrócił do domu Ojca". Sześć lat po jego śmierci, 1 maja 2011 roku, papież Benedykt XVI dokonał beatyfikacji Jana Pawła II, który od tej pory jest błogosławionym Kościoła katolickiego. Po zakończeniu procesu kanonizacji papież Polak będzie uznany za świętego. Być może dokona się to jeszcze w obecnym roku.
Radio Watykańskie przypomniało dzisiaj o wielkiej czci jaką kard. Jorge Mario Bergoglio darzył bł. Jana Pawła II. To właśnie Jan Paweł II mianował w 1992 roku ks. Bergoglio biskupem, a w 2001 roku włączył do Kolegium Kardynalskiego. Papieska rozgłośnia przypomniała fragmenty dwóch homilii, w których ówczesny metropolita Buenos Aires wskazywał na osobisty rys świętości Karola Wojtyły.
W dzień beatyfikacji Jana Pawła II, 1 maja 2011 roku kard. Bergoglio podkreślił, że bł. Jan Paweł II nie lękał się, gdyż w swoim życiu kontemplował Zmartwychwstałego Pana i dlatego potrafił pokonywać dyktatury. „Męstwo, stanowczość jakimi obdarza nas Chrystus Zmartwychwstały, pokój serca, z powodu przebaczenia jakie zyskujemy dzięki Bożemu miłosierdziu uwalniają nas od lęku. Właśnie dlatego w naszym sercu mogą rozbrzmiewać słowa Jezusa i bł. Jana Pawła II – «nie lękajcie się!»” – stwierdził przed niemal dwoma laty metropolita Buenos Aires.
Natomiast sześć lat wcześniej, 4 kwietnia 2005 roku, wkrótce po śmierci Jana Pawła II kard. Bergoglio wskazywał na konsekwencję z jaką Ojciec Święty świadczył o Chrystusie, będąc jednocześnie bliskim Ludu Bożego. Była to konsekwencja człowieka Bożego, który wiele godzin spędzał na adoracji, pozwalając się kształtować Bożą mocą.
Dzisiaj, w dniu kolejnej rocznicy odejścia do Domu Ojca Papieża Polaka warto na nowo za obecnym Ojcem Świętym Franciszkiem podąć refleksję nad tą piękną postacią. Warto zapytać dlaczego mówimy, że był on świętym?
Wśród wielu jego wspaniałych przymiotów chciałbym wskazać trzy, najbardziej chyba charakterystyczne.
Świętość kardynała Karola Wojtyły, a następnie papieża Jana Pawła II była owocem jego całkowitego zjednoczenia z Bogiem, jego otwarcia się na działanie Ducha Świętego; i to nie tylko w sytuacjach nadzwyczajnych, lecz w codziennych sprawach. To najbardziej uderzało w jego postawie. Bóg stanowił najważniejszy punkt odniesienia. Miał wielką łatwość znajdowania Boga we wszystkim — w modlitwie, w sprawowaniu Eucharystii, w czytaniu i głoszeniu słowa Bożego, w spotkaniach z drugim człowiekiem, w pracy, w cierpieniu, w codziennych sprawach, smutkach i radościach. Jan Paweł II żył zanurzony w Bożej bliskości. Nasz Pan i Stwórca był dla niego obecny we wszystkim.
Możemy powiedzieć, że świętość Jana Pawła II była bardzo „zwyczajna”, wpisana w codzienność. Wyrażała się w jego postawie wobec drugiego człowieka. Była to postawa szacunku, akceptacji, miłości i służby. Jan Paweł II nigdy nikogo nie skrzywdził. Nikogo nie odtrącił. Jeżeli coraz częściej nazywamy go Wielkim, to musimy sobie uświadomić, że była to szczególna forma wielkości. Przy tego rodzaju wielkości inni ludzie nie czuli się onieśmieleni. Czuli się również wielcy. Uświadamiali sobie, że stać ich na więcej. Potrafił obudzić dobro w człowieku.
Wreszcie świętość Jana Pawła II wyrażała się w jego ogromnej pracy dla Chrystusa. Jemu poświęcał wszystkie swoje siły. Posłusznie poddał się rytmowi napiętego grafiku kolejnych spotkań, wizyt i podróży apostolskich. Jan Paweł II zasiadał na Stolicy Piotrowej prawie 27 lat. Nazwany papieżem pielgrzymem, odbył 104 podróże zagraniczne na wszystkich zamieszkanych kontynentach, odwiedzając 129 krajów. Papież Polak dziewięciokrotnie odwiedził ojczyznę. Ponadto odbył 144 podróże po Włoszech. Przewodniczył blisko 140. uroczystościom beatyfikacyjnym i 50. kanonizacyjnym, podczas których wyniósł na ołtarze ponad 1300 sług Bożych, w tym ponad 160. Polaków. Zwołał i przewodniczył kilkunastu spotkaniom młodzieży z całego świata. Opublikował ponad sto różnych dokumentów. Jest autorem 14. encyklik. Mianował 232. kardynałów, w tym 10. Polaków. Do tej pracy wprzęgnął niepospolite dary swojego umysłu i woli. Co więcej, potrafił wciągnąć do tego dzieła wielu ludzi w Kościele, poczynając od najbliższych współpracowników. Na tym polegało jego „przywództwo” we wspólnocie Kościoła.
Czekamy na wyniesienie do chwały ołtarzy Sługi Bożego Jana Pawła II. Będzie to tylko oficjalne potwierdzenie tego, o czym przeświadczone są miliony osób na całym świecie. Świętości nie da się ukryć. „Nie może się ukryć miasto położone na górze. Nie zapala się też lampy i nie umieszcza pod korcem, ale na świeczniku, aby świeciła wszystkim, którzy są w domu. Tak niech wasze światło jaśnieje przed ludźmi, aby widzieli wasze dobre uczynki i chwalili Ojca waszego, który jest w niebie” (Mt 5, 14-16). Oby świadectwo życia i świętości bł. Jana Pawła Wielkiego pociągało także nas do gorliwego wypełniania naszego powołania i życia w bliskości Boga.
Niech spotkanie z Chrystusem Zmartwychwstałym, Który jest Chlebem Żywym, sprawi, że staniemy się dobrzy jak chleb. „Powinno się być dobrym jak chleb. Powinno się być jak chleb, który dla wszystkich leży na stole, z którego każdy może kęs dla siebie ukroić i nakarmić się, jeśli jest głodny”. Niech słowa Świętego Brata Alberta – Adama Chmielowskiego pozostaną wśród nas na zawsze.
Te dni są Oktawą Zmartwychwstania, przeżywajmy je z radością. Trwajmy złączeni modlitwą Nowenny przed Świętem Miłosierdzia Bożego.
Nowennę tę kazał Pan Jezus siostrze Faustynie zapisać w sierpniu 1937 roku, polecając odprawianie jej przed Świętem Miłosierdzia, począwszy od Wielkiego Piątku.
Pragnę, abyś przez te dziewięć dni sprowadzała dusze do zdroju mojego miłosierdzia, byzaczerpnęły siły i ochłody, i wszelkiej łaski, jakiej potrzebują na trudy życia, a szczególnie wśmierci godzinie. W każdym dniu przyprowadzisz do serca mego odmienną grupę dusz i zanurzyszje w tym morzu miłosierdzia mojego. A ja te wszystkie dusze wprowadzę w dom Ojca mojego.Czynić to będziesz w tym życiu i w przyszłym. I nie odmówię żadnej duszy niczego, którą wprowadzisz do źródła miłosierdzia mojego. W każdym dniu prosić będziesz Ojca mojego przezgorzką mękę moją o łaski dla tych dusz.
Odpowiedziałam: Jezu, nie wiem, jak tę nowennę odprawiać i jakie dusze wpierw wprowadzić w najlitościwsze Serce Twoje. - I odpowiedział mi Jezus, że powie mi na każdy dzień, jakie mam dusze wprowadzić w Serce Jego.
Dzień pierwszy (Wielki Piątek)
Dziś sprowadź mi ludzkość całą a szczególnie wszystkich grzeszników, i zanurzaj ich w morzumiłosierdzia Mojego. A tym pocieszysz mnie w gorzkim smutku, w jakim pogrąża Mnie utratadusz.
Jezu najmiłosierniejszy, którego właściwością jest litować się nad nami i przebaczać nam, nie patrz na grzechy nasze, ale na ufność, jaką mamy w nieskończoną dobroć Twoją, i przyjmij nas wszystkich do mieszkania najlitościwszego Serca swego, i nie wypuszczaj nas z niego na wieki. Błagamy Cię przez miłość Twoją, która Cię łączy z Ojcem i Duchem Świętym.
Ojcze Przedwieczny, spójrz okiem miłosierdzia na ludzkość całą - a szczególnie na biednych grzeszników. Ludzkość ta jest zamknięta w najlitościwszym Sercu Jezusa i dla Jego bolesnej męki okaż nam miłosierdzie swoje, abyśmy wszechmoc miłosierdzia Twego wysławiali na wieki wieków. Amen.
Koronka do Miłosierdzia Bożego...
(Koronkę odmawiać można na zwykłym różańcu)Początek: Ojcze nasz..., Zdrowaś Maryjo..., Wierzę w Boga... Na dużych paciorkach (1 raz): przed każdą częścią - tak jak w różańcu: Ojcze Przedwieczny, ofiaruję Ci Ciało i Krew, Duszę i Bóstwo najmilszego Syna Twojego, a Pana naszego Jezusa Chrystusa, na przebłaganie za grzechy nasze i całego świata. Na małych paciorkach (10 razy): po 5 części. -tak jak w różańcu: Dla Jego bolesnej męki miej miłosierdzie dla nas i całego świata. Na zakończenie (3 razy): Święty Boże, Święty Mocny, Święty Nieśmiertelny zmiłuj się nad nami i nad całym światem.
Dzień drugi (Wielka Sobota)
Dziś sprowadź Mi dusze kapłańskie i zakonne, i zanurz je w niezgłębionym miłosierdziu Moim.One dały Mi moc przetrwania gorzkiej męki; przez nie, jak przez kanały, spływa na ludzkośćmiłosierdzie Moje.
Jezu najmiłosierniejszy, od którego wszystko co dobre pochodzi, pomnóż w nas łaskę, abyśmy godne uczynki miłosierdzia, by ci, co na nas patrzą, chwalili Ojca miłosierdzia, który jest w niebie. Ojcze Przedwieczny, spójrz okiem miłosierdzia swego na grono wybranych w winnicy swojej, na dusze kapłańskie i dusze zakonne, i obdarz ich mocą błogosławieństwa swego, a dla uczuć Serca Syna swego, w którym te dusze są zamknięte, udziel im mocy światła swego, aby mogli przewodzić innym na drogach zbawienia, by wspólnie śpiewać cześć niezgłębionemu miłosierdziu Twemu na wieki wieczne. Amen.
Koronka do Miłosierdzia Bożego...
Dzień trzeci (Wielka Niedziela)
Dziś sprowadź Mi wszystkie dusze pobożne i wierne, i zanurz je w morzu miłosierdzia Mojego;dusze te pocieszały Mnie w drodze krzyżowej, były tą kroplą pociechy wśród morza goryczy.
Jezu najmiłosierniejszy, który wszystkim udzielasz łask swych nadobficie ze skarbca miłosierdzia swego, przyjmij nas do mieszkania najlitościwszego Serca swego i nie wypuszczaj nas z niego na wieki. Błagamy Cię o to przez niepojętą miłość Twoją, jaką pała Twe Serce ku Ojcu niebieskiemu.
Ojcze Przedwieczny, spójrz okiem miłosierdzia na dusze wierne jako na dziedzictwo Syna swego i dla Jego bolesnej męki, udziel im swego błogosławieństwa i otaczaj ich swą nieustanną opieką, aby nie utraciły miłości i skarbu wiary świętej, ale aby z całą rzeszą aniołów i świętych wysławiały niezmierzone miłosierdzie Twoje na wieki wieczne. Amen.
Koronka do Miłosierdzia Bożego...
Dzień czwarty (Poniedziałek Wielkanocny)
Dziś sprowadź mi dusze pogan i tych którzy mnie jeszcze nie znają, i onich myślałem w gorzkiejswej męce, a przyszła ich gorliwość pocieszyła Serce Moje. Zanurz ich w morzu miłosierdziaMojego.
Jezu najlitościwszy, który jesteś światłością świata całego, przyjmij do mieszkania najlitościwszego Serca swego dusze pogan, ktśre Cię nie znają; niechaj promienie Twej łaski oświecają ich, aby oni wraz z nami wysławiali dziwy miłosierdzia Twego, i nie wypuszczaj ich z mieszkania najlitościwszego Serca swego.
Ojcze Przedwieczny, spójrz okiem miłosierdzia na dusze pogan i tych, co Cię jeszcze nie znają, a które są zamknięte w najlitościwszym Sercu Jezusa. Pociągnij ich do światła Ewangelii. Dusze te nie wiedzą, jak wielkim jest szczęściem Ciebie miłować; spraw, aby i one wysławiały hojność miłosierdzia Twego na wieki wieczne. Amen.
Koronka do Miłosierdzia Bożego...
Dzień piąty
Dziś sprowadź mi dusze heretyków i odszczepieńców, i zanurz ich w morzu miłosierdzia Mojego;w gorzkiej męce rozdzierali mi ciało i serce, to jest Kościół mój. Kiedy wracają do jedności zKościołem, goją się rany Moje i tym sposobem ulżą mi męki.
Jezu najmiłosierniejszy, który jesteś dobrocią samą, Ty nie odmawiasz światła proszącym Ciebie, przyjm do mieszkania najlitościwszego Serca swego dusze heretyków i dusze odszczepieńców, i pociągnij ich swym światłem do jedności z Kościołem, i nie wypuszczaj ich z mieszkania najlitościwszego Serca swego, ale spraw, aby i oni uwielbili hojność miłosierdzia Twego.
Ojcze Przedwieczny, spójrz okiem miłosierdzia na dusze heretyków i odszczepieńców, którzy roztrwonili dobra Twoje i nadużyli łask Twoich , trwając uporczywie w swych błędach. Nie patrz na ich błędy, ale na miłość Syna swego i na gorzką mękę Jego, którą podjął dla nich, gdyż i oni są zamknięci w najlitościwszym Sercu Jezusa. Spraw, niech i oni wysławiają wielkie miłosierdzie Twoje na wieki wieczne. Amen.
Koronka do Miłosierdzia Bożego...
Dzień szósty
Dziś sprowadź mi dusze ciche i pokorne, i dusze małych dzieci, i zanurz je w miłosierdziu moim.Dusze te są najwięcej podobne do serca mojego, one krzepiły mnie w gorzkiej konania męce;widziałem je jako ziemskich aniołów, które będą czuwać u moich ołtarzy, na nie zlewam całymistrumieniami łaski. Łaskę moją jest zdolna przyjąć tylko dusza pokorna, dusze pokorne obdarzamswoim zaufaniem.
Jezu najmiłosierniejszy, któryś sam powiedział: uczcie się ode mnie, żem cichy i pokornego serca - przyjm do mieszkania najlitościwszego Serca swego dusze ciche i pokorne, i dusze małych dzieci. Dusze te wprowadzają w zachwyt niebo całe i są szczególnym upodobaniem Ojca niebieskiego, są bukietem przed tronem Bożym, którego zapachem sam Bóg się napawa. Dusze te mają stałe mieszkanie w najlitościwszym Sercu Jezusa i nieustannie wyśpiewują hymn miłości i miłosierdzia na wieki.
Ojcze Przedwieczny, spójrz okiem miłosierdzia, na dusze ciche, pokorne i dusze małych dzieci, które są zamknięte w mieszkaniu najlitościwszego Serca Jezusa. Dusze te są najwięcej upodobnione do Syna Twego, woń tych dusz wznosi się z ziemi i dosięga tronu Twego. Ojcze miłosierdzia i wszelkiej dobroci, błagam Cię przrez miłość i upodobanie, jakie masz w tych duszach, błogosław światu całemu, aby wszystkie dusze razem wyśpiewywały cześć miłosierdziu Twemu na wieki wieczne. Amen.
Koronka do Miłosierdzia Bożego...
Dzień siódmy
Dziś sprowadź mi dusze, które szczególnie czczą i wysławiają miłosierdzie Moje, i zanurz je wmiłosierdziu Moim. Te dusze najwięcej bolały nad moją męką i najgłębiej wniknęły w duchaMojego. One są żywym odbiciem Mojego litościwego Serca. Dusze jaśnieć będą szczególnąjasnością w życiu przyszłym, żadna nie dostanie się do ognia piekelnego, każdej szczególniebronić będę w jej śmierci godzinie.
Jezu najmiłosierniejszy, kórego Serce jest miłością samą, przyjmij do mieszkania najlitościwszego Serca swego dusze, które szczególnie czczą i wysławiają wielkość miłosierdzia Twego. Dusze te są mocarne siłą Boga samego; wśród wszelkich udręczeń i przeciwności idą naprzód ufne w miłosierdzie Twoje, dusze te są zjednoczone z Jezusem i dźwigają ludzkość całą na barkach swoich. Te dusze nie będą sądzone surowo, ale miłosierdzie Twoje ogarnie je w chwili zgonu.
Ojcze Przedwieczny, spójrz okiem miłosierdzia na dusze, które wysławiają i czczą największy przymiot Twój, to jest niezgłębione miłosierdzie Twoje - ktśre są zamknięte w najlitościwszym Sercu Jezusa. Dusze te są żywą Ewangelią, ręce ich pełne uczynków miłosierdzia, a dusza ich przepełniona weselem śpiewa pieśń miłosierdzia Najwyższemu. Błagam Cię, Boże, okaż im miłosierdzie swoje według nadzieji i ufności, jaką w Tobie położyli, niech się spełni na nich obietnica Jezusa, który im powiedział, że: Dusze, które czcić będą to niezgłębione miłosierdzie moje - ja sam bronić je będę w życiu, a szczególnie w śmierci godzinie, jako swej chwały.
Koronka do Miłosierdzia Bożego...
Dzień ósmy
Dziś sprowadź mi dusze, które są w więzieniu czyśćcowym i zanurz je w przepaści miłosierdziamojego, niechaj strumienie krwi mojej ochłodzą ich upalenie. Wszystkie te dusze są bardzo przezemnie umiłowane, odpłacają się mojej sprawiedliwości; w twojej mocy jest im przynieść ulgę. Bierzze skarbca mojego Kościoła wszystkie odpusty i ofiaruj za nie... O, gdybyś znała ich mękę,ustawicznie byś ofiarowała za nie jałmużnę ducha i spłacała ich długi mojej sprawiedliwości.
Jezu najmiłosierniejszy, kóryś sam powiedział, że miłosierdzia chcesz, otóż wprowadzam do mieszkania Twego najlitościwszego Serca dusze czyśćcowe - dusze, które Ci są bardzo miłe, a które jednak wypłacać się muszą Twej sprawiedliwości - niech strumienie krwi i wody, które wyszły z Serca Twego, ugaszą płomienie ognia czyśćcowego, aby się i tam stawiła moc miłosierdzia Twego.
Ojcze Przedwieczny, spójrz okiem miłosierdzia na dusze w czyśćcu cierpiące, a które są zamknięte w najlitościwszym Sercu Jezusa. Błagam Cię przez bolesną mękę Jezusa, Syna Twego, i przez całą gorycz, jaką była zalana Jego przenajświętsza dusza, okaż miłosierdzie swoje duszom, które są pod sprawiedliwym wejrzeniem Twoim; nie patrz na nie inaczej, jak tylko przez rany Jezusa, Syna Twego najmilszego, bo my wierzymy, że dobroć Twoja i litość są nieskończone. Amen.
Koronka do Miłosierdzia Bożego...
Dzień dziewiąty (Sobota przed Świętem Miłosierdzia Bożego)
Dziś sprowadź mi dusze oziębłe i zanurz je w przepaści miłosierdzia Mojego. Dusze te najboleśniejranią Serce Moje. Największej obrazy doznała dusza Moja w Ogrójcu od duszy oziębłej. One byłypowodem, iż wypowiedziałem: Ojcze, oddal ten kielich, jeżeli jest taka wola Twoja. - Dla nich jestostateczna deska ratunku uciec się do miłosierdzia Mojego.
Jezu najlitościwszy, któryś jest litością samą, wprowadzam do mieszkania najlitościwszego serca Twego dusze oziębłe, niechaj w tym ogniu czystej miłości Twojej rozgrzeją się te zlodowaciałe dusze, które podobne są do trupów i takim Cię wstrętem napawają. O Jezu najlitościwszy, użyj wszechmocy miłosierdzia swego i pociągnij je w sam żar miłości swojej, i obdarz je miłością świętą, bo Ty wszystko możesz.
Ojcze Przedwieczny, spójrz okiem miłosierdzia na dusze oziębłe, a które są zamknięte w najlitościwszym Sercu Jezusa. Ojcze miłosierdzia, błagam Cię przez gorzkość męki Syna Twego i przez trzygodzinne konanie Jego na krzyżu, pozwól, aby i one wysławiały przepaść miłosierdzia Twego
Z jakże wielką radością głoszę wam: Chrystus zmartwychwstał! Chciałbym, aby ta wieść dotarła do każdego domu, do każdej rodziny, zwłaszcza tam, gdzie jest najwięcej cierpienia, do szpitali, do więzień...
Chciałbym przede wszystkim, aby dotarła ona do wszystkich serc, bo właśnie w nich Bóg pragnie zasiać tę Dobrą Nowinę: Jezus zmartwychwstał, jest nadzieja dla ciebie, nie jesteś już pod panowaniem grzechu, zła! Zwyciężyła miłość, zwyciężyło miłosierdzie! Miłosierdzie Boże zawsze zwycięża!
Także i my, podobnie jak kobiety, uczennice Jezusa, które poszły do grobu i zobaczyły, że jest pusty, możemy zapytać, jaki jest sens tego wydarzenia (por. Łk 24, 4). Co to znaczy, że Jezus zmartwychwstał? Oznacza to, że Boża miłość jest silniejsza niż zło i nawet śmierć. Znaczy to, że miłość Boga może przemienić nasze życie, sprawić, że zakwitną obszary pustyni, które są w naszym sercu. Miłość Boża może to sprawić.
Ta sama miłość, z powodu której Syn Boży stał się człowiekiem i poszedł do końca drogą pokory i daru z siebie, aż do piekieł, aż do otchłani oddzielenia od Boga, ta sama miłosierna miłość oblała światłem martwe ciało Jezusa i przemieniła je, sprawiła, że przeszło do życia wiecznego. Jezus nie powrócił do poprzedniego życia, do życia doczesnego, ale wszedł do chwalebnego życia Boga i wszedł w nie z naszym człowieczeństwem, otworzył przed nami przyszłość nadziei.
Oto czym jest Pascha Pańska: jest wyjściem, przejściem człowieka od niewoli grzechu, zła, do wolności miłości i dobra. Ponieważ Bóg jest życiem, samym życiem, a Jego chwałą jesteśmy my – żywi ludzie (por. św. Ireneusz, „Adversus haereses”, 4, 20, 5-7).
Drodzy bracia i siostry! Chrystus umarł i zmartwychwstał raz na zawsze i dla wszystkich, lecz moc zmartwychwstania, to przejście z niewoli zła do wolności dobra musi dokonywać się zawsze, w konkretnych przestrzeniach naszego istnienia, w naszym codziennym życiu. Jak wiele pustyń także dziś musi przejść człowiek! Zwłaszcza tę pustynię, która jest w jego wnętrzu, kiedy brakuje miłości do Boga i bliźniego, gdy nie ma świadomości, że jest stróżem tego wszystkiego, czym Stwórca nas obdarzył i czym obdarza. Ale Boże miłosierdzie może sprawić, że zakwitnie nawet najbardziej jałowa ziemia, może przywrócić życie wyschniętym kościom (por. Ez 37, 1-14).
Dlatego zwracam się do wszystkich z zachętę: przyjmijmy łaskę zmartwychwstania Chrystusa! Pozwólmy, by odnowiło nas miłosierdzie Boga, pozwólmy, aby Jezus nas kochał, pozwólmy, by moc Jego miłości przemieniła także nasze życie. I stańmy się narzędziami tego miłosierdzia, kanałami, przez które Bóg może nawadniać ziemię, by strzec całego stworzenia i sprawić, aby kwitły sprawiedliwość i pokój.
Prosimy więc zmartwychwstałego Jezusa, który przemienia śmierć w życie, aby przemienił nienawiść w miłość, zemstę w przebaczenie, wojnę w pokój. Tak, Chrystus jest naszym pokojem, i przez Niego błagamy o pokój dla całego świata.
Pokój dla Bliskiego Wschodu, zwłaszcza między Izraelczykami a Palestyńczykami, którym trudno jest znaleźć drogę zgody, ażeby odważnie i z otwartością wznowili negocjacje w celu zakończenia konfliktu, który trwa już zbyt długo. Pokój dla Iraku, aby definitywnie ustała wszelka przemoc, a przede wszystkim dla umiłowanej Syrii, dla jej mieszkańców zranionych przez konflikt i dla licznych uchodźców, którzy czekają na pomoc i pocieszenie. Jakże wiele przelano krwi! Ileż cierpienia trzeba jeszcze będzie znieść, zanim uda się znaleźć polityczne rozwiązanie kryzysu?
Pokój dla Afryki, która jest nadal terenem krwawych konfliktów. Dla Mali, aby w tym kraju została przywrócona jedność i stabilność; dla Nigerii, gdzie niestety nie ustają zamachy, poważnie zagrażające życiu wielu niewinnych ludzi, i gdzie niemało osób, w tym dzieci, jest przetrzymywanych jako zakładnicy przez ugrupowania terrorystyczne. Pokój dla wschodniej części Demokratycznej Republiki Konga i dla Republiki Środkowoafrykańskiej, gdzie wiele osób zmuszonych jest do opuszczenia swoich domów i wciąż żyje w strachu.
Pokój dla Azji, zwłaszcza dla Półwyspu Koreańskiego, aby przezwyciężono rozbieżności i by dojrzał odnowiony duch pojednania.
Pokój dla całego świata, wciąż jeszcze tak bardzo podzielonego przez chciwość tych, którzy dążą do łatwych zysków, zranionego przez egoizm zagrażający życiu ludzkiemu i rodzinie, egoizm, który nadal dopuszcza handel ludźmi, najbardziej rozpowszechnioną formę niewolnictwa w tym dwudziestym pierwszym wieku. Handel ludźmi jest najbardziej rozpowszechnioną formą niewolnictwa w tym dwudziestym pierwszym wieku! Pokój dla całego świata, nękanego przez przemoc związaną z handlem narkotykami i nieuczciwą eksploatacją zasobów naturalnych! Pokój dla naszej ziemi! Niech Jezus zmartwychwstały przyniesie pociechę ofiarom klęsk żywiołowych i niech uczyni nas odpowiedzialnymi stróżami stworzenia.
Drodzy bracia i siostry, do was wszystkich, którzy mnie słuchacie w Rzymie i na całym świecie, kieruję wezwanie Psalmu: „Dziękujcie Panu, bo jest dobry, bo łaska Jego trwa na wieki. Niech mówi dom Izraela: «Jego łaska na wieki»” (Ps 118 [117], 1-2).
Pozdrowienie
Drodzy bracia i siostry, którzy przybyliście na ten Plac, serce chrześcijaństwa, z wszystkich stron świata, i wy, którzy łączycie się za pośrednictwem środków przekazu, ponawiam moje życzenie: dobrych świąt!
Zanieście do waszych rodzin i do waszych krajów przesłanie radości, nadziei i pokoju, jakie każdego roku w tym dniu odnawia się z mocą.
Zmartwychwstały Pan, zwycięzca grzechu i śmierci, niech będzie wsparciem dla wszystkich, a szczególnie dla najsłabszych i najbardziej potrzebujących. Dziękuję za waszą obecność i za świadectwo waszej wiary. Szczególnie dziękuję za dar ślicznych kwiatów, które pochodzą z Holandii. Wszystkim z miłością powtarzam: zmartwychwstały Chrystus niech prowadzi was wszystkich i całą ludzkość po drogach sprawiedliwości, miłości i pokoju.
Syn Boży, umarł na krzyżu, aby nas zbawić i pojednać ze swoim Ojcem.
Dzisiaj upadamy przed Tobą, Chryste i błogosławimy Tobie, żeś przez Krzyż Twój święty, świat odkupić raczył. Jakie miejsce ma krzyż w Twoim domu?
9.00 – Jutrznia z Godziną Czytań
14.00 - Droga Krzyżowa, I dzień Nowenny do Bożego Miłosierdzia
15.00 – Liturgia męki Pańskiej
Po Liturgii adoracja Jezusa Eucharystycznego w Grobie Pańskim do godz. 21.30 (Kompleta)
Spowiedź od. godz. 10.00 do 14.40 oraz po Nabożeństwie
WIELKA SOBOTA
Adoracja Jezusa w Grobie
od 9.00 do 17.00
9.00 Jutrznia z Godziną Czytań dla wszystkich chętnych.
Święcenie pokarmów na stół wielkanocny w Bazylice od godz. 9.30 do 17.00
Święcenie pokarmów na Spandau - godz. 12.00 Święcenie pokarmów na Karlhorst - godz. 12.00
Spowiedź od godz. 10.00 do 17.00
WIGILIA PASCHALNA
Światło – Życie
„… noc czuwania na cześć Pana” (Wj 12, 42)
Czuwamy z Chrystusem, który został ofiarowany jako nasza Pascha. On jest prawdziwym Barankiem, który zgładził grzechy świata. Jest naszym światłem i naszym życiem. Prowadzi nas ku wolności dzieci Bożych, tak jak wyprowadził z niewoli naród wybrany.
20.30 – Liturgia Wigilii Paschalnej
NIEDZIELA ZMARTWYCHWSTANIA
Alleluja!
„… Anioł przemówił do niewiast: Wy się nie bójcie! Bo wiem, że szukacie Jezusa Ukrzyżowanego. Nie ma Go tu, bo zmartwychwstał, jak powiedział. Chodźcie, zobaczcie miejsce, gdzie leżał.(Mt 28, 5-7)
Nasza wiara opiera się na świadectwach ludzi, którzy widzieli Zmartwychwstałego. Pokolenia, które po nas przyjdą żyć będą wiarą wyznawaną przez nas i poświadczoną naszymi czynami.
6.00 – Rezurekcja z procesją
Trzy dni uroczystości wielkanocnych są w rzeczywistości tylko jednym dniem świętym, określonym jako „Święte Triduum Paschalne”. W dniach tych obchodzimy jedno misterium: wywyższenie Jezusa, Jego przejście z tego świata do Ojca.
Ostatnia wieczerza z uczniami, śmierć na krzyżu, zmartwychwstanie trzeciego dnia – w wydarzeniach tych rozwija się jedna niepojęta i nie dająca się wypowiedzieć ludzkim językiem prawda: Bóg kocha ludzi – nawet wtedy, gdy o tym nie wiedzą, zapominają lub nie chcą być kochani.
Bóg ratuje ludzkość przez ofiarę wiecznie żyjącego Syna, który stał się człowiekiem.
Msze św. w Bazylice, na Karlhorst, Spandau i Wedding według rozkładu niedzielnego.
PONIEDZIAŁEK WIELKANOCNY
Rozkład mszy św. jak w każdą niedzielę (we wszystkich kościołach).
Słowo prymasa Polski abp. Józefa Kowalczyka skierowane do Polaków żyjących na emigracji.
Wielki Post 2013
Drodzy Rodacy żyjący na Emigracji!
Tegoroczny Wielki Post przeżywany w Roku Wiary, to szczególny czas podarowany nam przez Bożą Opatrzność. Przez owe święte dni będziemy starali się przygotować nasze serca na spotkanie ze zmartwychwstałym Panem. Będziemy to czynili przez modlitwę – zwłaszcza przez uczestnictwo w nabożeństwach Drogi Krzyżowej i Gorzkich Żali; będziemy pościli, aby zadać śmierć naszemu egoizmowi i otworzyć serce na miłość Boga i bliźniego; będziemy dawać jałmużnę i spełniać inne uczynki chrześcijańskiej miłości. Wreszcie przeżyjemy rekolekcje wielkopostne i przystąpimy do sakramentu pokuty i pojednania...
Niedziela Palmowa otwiera Wielki Tydzień - czas bezpośrednio poprzedzający wielkanocne uroczystości paschalne. W Wielkim Tygodniu obchodzi się pamiątkę Męki Chrystusa od chwili mesjańskiego wjazdu do Jerozolimy. Ten uroczysty wjazd upamiętnia się przez procesję lub uroczyste wejście przed Mszą Świętą.
Niedziela Palmowa jest jedyną niedzielą w Roku Liturgicznym kiedy wierni słuchają opisu Męki Pańskiej i jednocześnie uczestniczą w Jej sprawowaniu w czasie Mszy Świętej.
Msze święte w Bazylice św. Jana Chrzciciela z poświęceniem palm: 10.15, 12.00 oraz 18.00
godz. 16.30 – Msza św. z homilią z udziałem dzieci
godz. 18.00 - Msza św. z homilią
Nauka rekolekcyjna po Mszy świętej o godz. 18.00
Spowiedź: godz. 9.30 - 11.00; 16.00 - 19.00
Wtorek, 19 marzec, Uroczystość Św. Józefa Oblubieńca NMP
godz. 10.00 - Msza św. z homilią
godz. 16.30 – Msza św. z homilią z udziałem dzieci
godz. 18.00 - Msza św. z homilią
po Mszy św. nauka rekolekcyjna dla młodzieży i wszystkich chętnych
Spowiedź: godz. 9.30 - 11.00; 16.00 - 19.00
Środa, 20 marzec
godz. 10.00 - Msza św. z homilią
godz. 16.30 – Msza św. z homilią z udziałem dzieci
godz. 18.00 - Msza św. z homilią
Spowiedź: godz. 9.30 - 11.00; 16.00 - 19.00
Gdyby pozwolono mi powiedzieć dwa zdania, to jedno było by o spowiedzi. -
- Św. Jana Bosko,
Ojciec i Nauczyciel Młodzieży
Miejsce: Polska Misja Katolicka, Lilienthalstr. 5, 10965 Berlin
MODLITWA W INTENCJI REKOLEKCJI WIELKOPOSTNYCH
PRZEZ PRZYCZYNĘ ŚW. JÓZEFA I ŚW. MICHAŁA ARCHANIOŁA
Do ciebie, święty Józefie,
uciekamy się w naszej niedoli. Wezwawszy pomocy Twej Najświętszej Oblubienicy, z ufnością również błagamy o Twoją opiekę. Przez miłość, która cię łączyła z Niepokalaną Dziewicą, Bogarodzicą i przez ojcowską Twą troskliwość, którą otaczałeś Dziecię Jezus, pokornie błagamy: wejrzyj łaskawie na dziedzictwo, które Jezus Chrystus nabył krwią swoją, i swoim potężnym wstawiennictwem dopomóż nam w naszych potrzebach.
Opatrznościowy stróżu Bożej Rodziny, czuwaj nad wybranym potomstwem Jezusa Chrystusa. Oddal od nas, ukochany ojcze, wszelką zarazę błędów i zepsucia.
Potężny nasz wybawco, przybądź nam łaskawie z niebiańską pomocą w tej walce z mocami ciemności, a jak niegdyś uratowałeś Dziecię Jezus z niebezpieczeństwa, które zagrażało Jego życiu, tak teraz broń świętego Kościoła Bożego od wrogich zasadzek i od wszelkiej przeciwności.
Otaczaj każdego z nas nieustanną opieką, abyśmy za Twoim przykładem i Twoją pomocą wsparci mogli żyć świątobliwie, umrzeć pobożnie i osiągnąć wieczną szczęśliwość w niebie. Amen.
MODLITWA DO ŚW. MICHAŁA ARCHANIOŁA
wprowadzona w Kościele przez Leona III
Święty Michale Archaniele, wspomagaj nas w walce, a przeciw niegodziwości i zasadzkom złego ducha, bądź naszą obroną. Pokornie prosimy, aby go Bóg pogromić raczył: a Ty wodzu niebieskich zastępów, szatana i inne duchy złe, które na zgubę dusz ludzkich po tym świecie krążą, mocą Bożą strąć do piekła. Amen.
Dzisiaj Bußgang - Procesja Pokutna Katolików Berlina z Krzyżem
Procesja Pokutna Katolików Berlina z Krzyżem, na którą wszystkich wierzących Berlina zaprosił nasz Arcypasterz Kardynał Rainer Maria Woelki,
odbędzie się dzisiaj. Tę drogę z Krzyżem naszego Pana Jezusa Chrystusa pragniemy przeżyć w duchowej łączności z nowo wybranym Ojcem Świętym Franciszkiem.
Słowo przewodnie procesji pokutnej zaczerpnięte jest z Listu św. Pawła do Filipian (por. Flp 3, 12)
16.30 Rozpoczęcie procesji w kościele St. Elisabeth (Misja Słoweńska), Kolonnenstr. 39, 10829 Berlin-Schöneberg, potem ruszymy za krzyżem.
17.00 Modlitwa - "Statio" w St. Bonifatius, Yorkstr. 88, 10965 Berlin-Kreuzberg; następnie ciąg dalszy procesji do naszej Bazyliki św. Jana Chrzciciela.
18.00 W Bazylice zakończenie procesji o godz. 18.00 Mszą Świętą, Której przewodniczyć będzie Biskup Pomocniczy Matthias Heinrich.
76-letni Jorge Mario Bergoglio z Argentyny został wybrany na konklawe. Przyjął imię Franciszek. Nowy papież ukazał się po godzinie 20 na balkonie Bazyliki Świętego Piotra po słowach “Habemus papam”, wypowiedzianych przez protodiakona kard. Jean-Louisa Taurana.
Nowy papież pokazał się światu wśród ogromnych wiwatów ponad godzinę po pojawieniu się białego dymu, obwieszczającego jego wybór.
Maria Bergoglio jest pierwszym w dziejach Kościoła papieżem z Ameryki Południowej.
Papież pozdrowił zgromadzonych na Placu św. Piotra i prosił wszystkich o modlitwę za swojego poprzednika Papieża Benedykta XVI.
Papież Franciszek zwracając się do tysięcy wiernych na Placu św. Piotra, powiedział.
- Zaczynamy tę drogę Kościoła w Rzymie, biskup i lud razem, drogę braterstwa, miłości, zaufania między nami- mówił Ojciec św. Franciszek.
Z zaskoczeniem przyznał, że kardynałowie “poszli szukać Papieża prawie na końcu świata”, co wierni przyjęli z entuzjazmem.
- Módlmy się za siebie nawzajem, za cały świat, aby było wielkie braterstwo. Niech ta droga Kościoła będzie owocna dla ewangelizacji- dodał nowy Papież.
***
Jorge Mario Bergoglio urodził się w Buenos Aires 17 grudnia 1936 roku, syn Włochów Mario (kolejarza) i Reginy Bergoglio. W wieku 21 lat (w 1957 roku) zdecydował się wstąpić na drogę kapłaństwa. Wstąpił do Wyższego Seminarium Duchowsnego Jezuitów w Villa Devoto.
W 1958 roku rozpoczął nowicjat w Compañía de Jesús, przeniósł się do Santago de Chile, gdzie rozpoczął studia humanistyczne, w 1964 roku powrócił do Buenos Aires, aby kontynuować studia z literatury i psychologii w kolegium El Salvador. Studiował teologię 1967-1970 na wydziale teologii kolegium San José, w San Miguel de Tucumán (północ Argentyny).
Wyświęcony na kapłana 13 grudnia 1969 roku. W tym samym roku udał się do Hiszpanii, aby tam studiować na Universidad Alcalá de Henares w Madrycie.
W 1972 roku powrócił do Argentyny po pobycie w Hiszpanii, aby rozpocząć działalność jako nauczyciel w nowicjacie w Villa Barilari na północy kraju.
Od 1973 do 1979 roku był prowincjałem Jezuitów w Argentynie, w czasie dyktatury cywilno-militarnej. W latach 1980 i 1986 był profesorem wydziału teologii San Miguel i rektorem kolegium wydziału filozofii i teologii. W 1986 roku powrócił do Europy do Niemiec, aby ukończyć pracę doktorską, ale został przeniesiony do miasta Cordoba jako kierownik duchowy i spowiednik Towarzystwa Jezusowego.
Bardzo aktywny jako kapłan i profesor teologii, został wyświecony na biskupa w Auca 20 maja 1992 roku, aby działać jako jeden z czterech biskupów pomocniczych w Buenos Aires
Kiedy pogorszyło się zdrowie jego poprzednika ks. abp. Antonio Quarracino, biskupa archidiecezji Buenos Aires - 3 czerwca 1997 roku ks. bp Bergoglio został mianowany biskupem koadiutorem, natomiast 28 lutego 1998 roku został ks. abp. Buenos Aires.
21 lutego 2001 roku Papież Jan Paweł II obdarzył go godnością kardynalską. Jednocześnie został prymasem Argentyny, czyli najwyższym zwierzchnikiem Kościoła Katolickiego w tym kraju.
Wchodził w skład Komisji ds. Ameryki Łacińskiej, Kongregacji ds. Duchowieństwa, Papieskiej Rady ds. Rodziny, Kongregacji ds. Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów, Zwyczajnej Rady Sekretariatu Generalnego Synodu Biskupów, Kongregacji ds. Instytutów Życia Konsekrowanego i Stowarzyszeń Życia Apostolskiego. Pełnił funkcje Wielkiego Kanclerza Katolickiego Uniwersytetu Argentyny oraz wiceprzewodniczącego Konferencji Episkopatu Argentyny.
Jego najbardziej znane publikacje to “Medytacje religijne” “Meditaciones para religiosos” (1982), „Refleksje na temat życia apostolskiego” “Reflexiones sobre la vida apostólica” (1986), „Refleksje nadziei” “Reflexiones de esperanza” (1992.)
Jednym z problemów, z którymi zmierzył się kardynał był projekt rządu Argentyny odnośnie prawa do związków partnerskich osób tej samej płci. W dniu 9 lipca 2010 roku, dzień przed zatwierdzeniem tej ustawy, napisał artykuł nazywając tę ustawę “wojną Boga”, bo dopuszczała ona, zawarcie „małżeństwa” i adopcje dzieci przez homoseksualistów.
W marcu 2013 roku ks. kard. Jorge Bergoglio był jednym z dwóch kardynałów Argentyńczyków którzy uczestniczyli w konklawe, aby wybrać następcę Papieża Benedykta XVI. Wybrany Papieżem 13 marca 2013 roku po pięciu głosowaniach w konklawe. Przyjął imię Franciszek.
Kaplicą Sykstyńską, obwieszczający wybór Papieża. Dokonano go w piątym głosowaniu na konklawe, w jego drugim dniu.
fot. PAP/EPA
Pierwsze słowa Ojca św. Franciszka
Bracia i Siostry, dobry wieczór dla Was.
Wy wiecie, że obowiązkiem konklawe jest ofiarować Biskupa Rzymu. Wydaje się, że moi bracia kardynałowie go wzięli z końca świata, ale jesteśmy tutaj. Dziękuję wam za przyjęcie. Za przyjęcie biskupa diecezji rzymskiej. Przede wszystkim chciałbym pomodlić się za naszego biskupa emeryta Benedykta XVI. Módlmy się wszyscy razem za niego, aby Pan Bóg mu błogosławił, a Matka Boża go strzegła.
Zaczynamy tę drogę biskup – lud. To jest Kościół Rzymu, który przewodzi w miłości wszystkim Kościołom. Jest to droga braterstwa miłości i wzajemnego zaufania między nami. Módlmy się jeden za drugiego. Módlmy się za cały świat, aby było w nim wielkie braterstwo. Życzę wam, aby ta droga Kościoła, którą dzisiaj rozpoczynamy, była owocna dla ewangelizacji, dla tego pięknego miasta.
Chciałbym udzielić błogosławieństwa, ale proszę Was, módlcie się, aby Pan Bóg mnie błogosławił, aby Pan Bóg udzielił błogosławieństwa Biskupowi Rzymu. Uczyńmy najpierw chwilę ciszy na ten czas modlitwy za mnie.
Błogosławieństwo apostolskie Urbi et Orbi:
„Udzielę Błogosławieństwa wam i całemu światu, wszystkim kobietom i mężczyzną dobrej woli. Święci Apostołowie Piotr i Paweł, w których potęgę i władzę wierzymy, niech wstawiają się za nami u Pana. Przez modlitwę i zasługi błogosławionej Maryi zawsze Dziewicy, błogosławionego Michała Archanioła, świętego Jana Chrzciciela, świętych Apostołów Piotra i Pawła i wszystkich świętych, niech Bóg Wszechmogący zmiłuje się nad wami, a przebaczywszy wam wszystkie grzechy, niech Jezus Chrystus doprowadzi was do życia wiecznego. Amen.
Udzielam wam pełnego odpuszczenia i przebaczenia waszych grzechów, czasu na prawdziwą i owocną pokutę, serca zawsze skruszonego i poprawy życia, łaski i pociechy Ducha Świętego oraz wytrwania do końca w dobrych czynach niech wam udzieli Pan Wszechmogący i Miłosierny. Amen.
A błogosławieństwo Boga Wszechmogącego, Ojca i Syna, i Ducha Świętego niech zstąpi na was i pozostanie na zawsze. Amen.
Bracia i siostry, jeszcze raz wyrażam serdeczne podziękowanie za przyjęcie, teraz pozostawiam was, ale módlcie się za mnie, a kolejne nasze spotkanie już niebawem. Teraz udam się do Matki Bożej prosić ją, aby ona strzegła cały Rzym. Dobrej nocy i dobrego odpoczynku.
O 19.42 pojawił się nad Kaplicą Sykstyńską pierwszy dym obecnego konklawe. Był on czarny, co oznacza, że nie wybrano nowego Papieża. Na wynik głosowania oczekiwały tysiące ludzi, którzy pomimo deszczu i chłodu przybyli na Plac św. Piotra.
Kardynałowie przystąpili do wyboru nowego Papieża. Konklawe rozpoczęło się o godz. 16.30 uroczystą procesją z Kaplicy Paulińskiej Pałacu Apostolskiego. Odprowadziła ona purpuratów przez Salę Królewską do Kaplicy Sykstyńskiej przy wtórze Litanii do Wszystkich Świętych. Każdy z elektorów zajął przeznaczone dla niego miejsce przy jednym z 12 stołów. Odśpiewano hymn do Ducha Świętego, po czym kardynałowie razem odczytali tekst przysięgi. Każdy z nich potwierdzał ją osobiście, wymieniając własne imię i nazwisko z ręką złożoną na ewangeliarzu, który został wystawiony w centrum Kaplicy Sykstyńskiej. O godz. 17.35 mistrz papieskich ceremonii słowami „Extra omnes” wyprosił na zewnątrz wszystkich postronnych. Drzwi do Kaplicy Sykstyńskiej zostały zamknięte.
Przed rozpoczęciem pierwszego głosowania elektorzy wysłuchali jeszcze rozważania jednego z purpuratów nie-elektorów. Tym razem był to kard. Prosper Grech OSA.
We wtorek 12 marca 2013 nastąpi ważne wydarzenie w historii Kościoła. Rozpocznie się konklawe w celu wyboru nowego papieża z grona obecnych na nim kardynałów. Przedpołudniowej Mszy (początek o 10:00) w intencji wyboru Papieża będzie przewodniczył kard. Angelo Sodano. Natomiast procesja z Kaplicy Paulińskiej wyruszy o godz. 16:30. Po zajęciu miejsc przez kardynałów w Kaplicy Sykstyńskiej nastąpi ich zaprzysiężenie. Następnie z kaplicy wyjdą wszyscy, za wyjątkiem elektorów,
mistrza papieskich ceremonii oraz kard. Prospera Grecha OSA, który ma poprowadzić medytację dla zgromadzonego gremium wyborców. Po zakończeniu jego przemówienia mogą rozpocząć się głosowania.
Podczas kongregacji generalnej wylosowano nowych trzech członków kongregacji partykularnej, która wspomaga kardynała kamerlinga. Są to kardynałowie Antonios Naguib, Marc Ouellet i Francesco Monterisi. Pozostaną oni na tej funkcji przez trzy dni. Liczba wystąpień podczas kongregacji generalnych przekroczyła w sumie 160. Zrezygnowano jednak z przedłużania dyskusji i po południu nie ma już kolejnej kongregacji. Jednym z dyskutowanych tematów była sprawa Instytutu Dzieł Religijnych, czyli tzw. banku watykańskiego, o czym krótki raport złożył kard. Tarcisio Bertone jako przewodniczący komisji nadzorczej IOR. Powtarzały się także wystąpienia zawierające oczekiwania pod adresem przyszłego Papieża.
Sprawa przejrzystości finansowej w Watykanie i dyskusji na ten temat na forum Kolegium Kardynalskiego wzbudziła zrozumiałe zainteresowanie mediów, co w ten sposób skomentował ks. Federico Lombardi SJ: „Sytuacja IOR nie jest głównym punktem, gdy chodzi o kryteria wyboru Papieża. A o tym właśnie i o najpilniejszych wyzwaniach dla Kościoła dyskutowano w tych dniach. Niemniej w takim zgromadzeniu, jak Kolegium Kardynalskie, pojawiają się żądania informacji na ten temat, biorąc pod uwagę, że dużo się o tym mówi. Chodzi oczywiście o informację sumaryczną, bo bardziej szczegółowe raporty redaguje się na piśmie, a przecież nie o to tu chodziło. Tak więc temat ten się pojawił, choć nie jako najbardziej pilny, w dyskusji kardynałów przygotowujących się do konklawe” – powiedział ks. Lombardi.
Dzisiaj naprawdę Święty Brat Albert i Błogosławiona Siostra Bernardyna są pośród nas...
w swoich relikwiach, jak i w obecnych pośród nas Siostrach, które gościmy w naszej Misji. Jak informowaliśmy, naszym wspólnym dziełem charytatywnym w tegorocznym Wielkim Poście jest wsparcie rozbudowy Domu Pomocy Społecznej w Kutnie, prowadzonym przez Siostry Albertynki Posługujące Ubogim. Ofiary na ten cel można złożyć dzisiaj w kruchcie kościoła, po zakończeniu każdej Mszy Świętej, bezpośrednio u Sióstr.
Więcej na temat Zgromadzenia Sióstr Albertynek Posługujących Ubogim: www.albertynki.pl
Zapraszamy do galerii z wizyty Sióstr w PMK Berlin ...>>>
8 marca 2013
Dzisiejszy dzień jest szczególną okazją, aby jeszcze raz przypomnieć słowa Benedykta XVI:
„Jakże wiele zawdzięcza Kościół… cierpliwemu, pełnemu miłości i wiernemu świadectwu niezliczonych chrześcijańskich matek, sióstr zakonnych, nauczycielek, lekarek czy pielęgniarek! Jak wiele zawdzięcza wasze społeczeństwo wszystkim tym kobietom, które w różny, często wymagający odwagi sposób poświęcały swoje życie, by budować pokój i krzewić miłość! Od pierwszych stronic Biblii widzimy, że mężczyzna i kobieta, stworzeni na obraz Boga, zostali powołani, by uzupełniać się wzajemnie w zarządzaniu darami Boga i jako partnerzy w przekazy-
waniu światu Jego daru życia, zarówno w sensie fizycznym, jak duchowym… Kościół i ogół społeczeństwa uświadomiły sobie, jak pilnie potrzebujemy tego, co Papież Jan Paweł II nazwał «profetycznym rysem» kobiet (por. Mulieris dignitatem, 29) jako tych, co krzewią miłość, uczą miłosierdzia i budują pokój, dając ciepło i ludzkie oblicze światu, który zbyt często ocenia osoby na podstawie bezdusznych kryteriów użyteczności i zysku…”.
Dnia 28 lutego 2013 roku o godz. 20:00 zakończył się pontyfikat Benedykta XVI. W Stolicy Apostolskiej rozpoczął się okres "sede vacante", co dosłownie tłumaczy się „w czasie pustego tronu”, który będzie trwał do wyboru nowego papieża. Jak będzie funkcjonował Kościół do momentu wyboru następnego papieża? O co prosił papież nas, Polaków w swoim ostatnim przemówieniu?
Zakończeniu pontyfikatu Benedykta XVI towarzyszyło bicie dzwonów kościelnych i modlitwy katolików całego świata w intencji pierwszego od sześciu stuleci Biskupa Rzymu, który zrezygnował z pełnienia swej posługi. W tym momencie władzę w Stolicy Apostolskiej i w całym Kościele katolickim przejmuje tymczasowo Kolegium kardynalskie z dziekanem na czele. Z kolei w Watykanie administrację przejmuje kardynał kamerling, pełniąc w ten sposób funkcję tymczasowej głowy Państwa Watykańskiego.
Wkrótce zostanie zwołane konklawe, które wybierze kolejnego następcę św. Piotra. Niezależnie od tego, kiedy dokładnie kardynałowie elektorzy zbiorą się w Kaplicy Sykstyńskiej, warto już teraz o nich pamiętać w naszych modlitwach, prosząc dla nich o otwartość na działanie Ducha Świętego.
Przez najbliższe dwa miesiące Benedykt XVI będzie przebywał w letniej rezydencji papieży w Castel Gandolfo. Później zamieszka w dawnym żeńskim klasztorze kontemplacyjnym Mater Ecclesiae na terenie Watykanu, poświęcając się modlitwie, medytacji i pracy naukowej.
Ostatnie dwie doby pontyfikatu Benedykt XVI spędził na pożegnalnych spotkaniach. W środę 27 lutego o godzinie 10.30 po raz ostatni pokazał się publicznie w czasie Audiencji Generalnej na placu Świętego Piotra. Na pożegnanie z wiernymi powiedział: – W ciągu tych ostatnich miesięcy, odczułem, że moja siły osłabły i nieustannie prosiłem Boga na modlitwie, aby oświecił mnie swoim światłem, żebym podjął najwłaściwszą decyzję, nie dla mego dobra, ale dla dobra Kościoła. Dalej mówił: Nie powracam do życia prywatnego, do życia złożonego z podróży, spotkań, przyjęć, konferencji itd. Nie porzucam krzyża, lecz pozostaję w nowy sposób przy ukrzyżowanym Panu. Nie sprawuję już dłużej władzy nad Kościołem, lecz w posłudze modlitwy pozostaję (…). Będę wam towarzyszył na drodze Kościoła przez modlitwę i refleksję, przez to poświęcenie Panu i Jego Oblubienicy, jakim starałem się żyć dotychczas każdego dnia i którym chcę żyć zawsze – wyjaśnił Benedykt XVI. A zatem nie odchodzi na zasłużoną emeryturę, jak to komentowały media, ale podejmuje inna posługę dla dobra Kościoła, posługę modlitwy i refleksji.
Mówił: Czuję, że niosę wszystkich w modlitwie, w takiej teraźniejszości, która jest czasem Boga, w której zbieram wszystkie spotkania, każdą podróż, wszystkie wizyty duszpasterskie. Wszystko i wszystkich gromadzę w modlitwie, aby powierzyć ich Panu: „abyśmy w pełni poznali Jego wolę, w całej mądrości i duchowym zrozumieniu i abyśmy postępowali w sposób Jego godny, Jego miłości, wydając owoce wszelkich dobrych czynów” (por. Kol 1,9-10).
– Odtąd będę już tylko pielgrzymem, który rozpoczyna ostatni etap swej ziemskiej wędrówki
Miesiąc Marzec, miesiąc Świętego Józefa, rozpoczniemy wspólną modlitwą: „Do Ciebie Święty Józefie uciekamy się w naszych potrzebach…”. Tą modlitwą modlić się będziemy każdego dnia w intencji zbliżających się rekolekcji wielkopostnych.
1 marca - Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych. W Polsce, Ojczyźnie naszej obchodzimy go po raz trzeci. Od 2011 roku jest to święto narodowe. Z tej racji o godz. 18-tej zostanie odprawiona w Bazylice Św. Jana Chrzciciela w Berlinie Msza Święta w intencji: Bohaterskich Żołnierzy Wyklętych, walczących o Wolną i Niepodległą Polskę. Cześć Ich pamięci.
Żołnierze Wyklęci
„Ponieważ żyli prawem wilka, historia o nich głucho milczy…”. Słowa Zbigniewa Herberta o Żołnierzach Wyklętych zbyt długo były prawdziwe.
Niestety nawet w Polsce po 1989 roku zbyt długo milczano o losie niepodległościowego podziemia antykomunistycznego. Dopiero od 1 marca 2011 roku, obchodzimy Narodowy Dzień Pamięci „Żołnierzy Wyklętych”. Nowe święto państwowe ustanowione z inicjatywy śp. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego przywraca do panteonu bohaterów narodowych, tych którzy stanęli do walki przeciwko sowieckiej okupacji. Tych, którzy pozostaną w naszej pamięci jako obrońcy polskiej niepodległości.
Walki zbrojne w Polsce nie ustały wraz z podpisaniem kapitulacji przez hitlerowskie Niemcy. Wielu polskich żołnierzy zdawało sobie sprawę, że wkroczenie sowieckiego wojska nie wróży nic dobrego. Postanowili zostać w lasach i kontynuować walkę, aż do ostatecznego zwycięstwa. Peerelowscy pseudohistorycy nazywali ten okres "epoką walki o utrwalenie władzy ludowej". Tak naprawdę - był to czas, kiedy komuniści pozbywali się ostatnich, prawdziwych obrońców niepodległej Polski. Wielu z nich poległo z bronią w ręku, a innych więziono i poddawano okrutnym torturom. Część z nich zasiadała na ławie oskarżonych w procesach pokazowych, których wynik był z góry przesądzony- natychmiastowy wyrok śmierci.
Przez całe lata PRL-u, żołnierzy podziemia niepodległościowego nazywano "zaplutymi karłami reakcji", a wszystkie niepodległościowe organizacje, do których należeli, określano jako "faszystowskie bandy". W latach 1945-1956, według ciągle niepełnych danych, z rąk polskich i sowieckich komunistów zginęło 8,6 tys. żołnierzy podziemia niepodległościowego, a 5 tys. skazano na karę śmierci. Dodatkowo, w obozach i więzieniach śmierć poniosło ponad 20 tysięcy "żołnierzy wyklętych". Tylko nielicznym udało się przetrwać stalinowski reżim, mimo to władza ludowa nie dawała im spokoju. Jako "reakcyjni bandyci" stale znajdowali się pod baczną obserwacją zawsze czujnych służb bezpieczeństwa.
Polska Misja Katolicka - ST. Johannes-Basilika, Lilienthalstr. 5, 10965 Berlin
Zapraszamy choćby na jedną godzinę do wspólnej modlitwy różańcowej w intencji:
Ojca Świetego Benedykta XVI
Do wspólnej modlitwy zaproszeni są wszyscy, można wybrać dowolną godzinę czuwania i przyjść do bazyliki, dla porządku za każdą godzinę odpowiada konkretna grupa:
„Ty nam dajesz czas łaski i zbawienia, abyśmy oczyścili serca od nieuporządkowanych przywiązań i wśród spraw doczesnych troszczyli się przede wszystkim o wieczne zbawienie” (Prefacja Wielkopostna)
Czas Wielkiego Postu przygotowuje nas do owocnego przeżycia świąt paschalnych. Aby dobrze przeżyć ten czas, w którym zbawienie Boga, miłosiernego i łaskawego, dotyka nas w całej swej obfitości i łaskawości, Kościół wzywa nas do podjęcia czynów pokutnych.
POST
(ilościowy i jakościowy) od niektórych pokarmów czy innych przyjemności, pomoże nam w „poskramianiu własnej pychy”, a jednocześnie pozwoli otworzyć się na działanie łaski Bożej. W czasie Wielkiego Postu należy powstrzymać się od udziału w zabawach.
JAŁMUŻNA
pozwala nam uwalniać się od egoizmu, a jednocześnie otwiera oczy na bliźnich w potrzebie.
MODLITWA,
którą wspomaga słuchanie słowa Bożego uczy nas szukania i otwierania się na wolę Boga w naszym życiu. Jednocześnie pozwala nam uwalniać się od bałwochwalczego trzymania się własnych pomysłów.
REKOLEKCJE WIELKOPOSTNE
pozwalają na przeżywanie i doświadczanie we wspólnocie parafialnej szczególnie intensywnego czasu łaski i przemiany życia.
SAKRAMENT POKUTY I POJEDNANIA
pozwoli nam uświęcić wszelkie nasze wysiłki, by zerwać z grzechem i pojednać się z Bogiem i ludźmi, zwłaszcza z tymi, którzy zawinili wobec nas, ale także z tymi, których i my powinniśmy prosić o przebaczenie.
DROGA KRZYŻOWA I GORZKIE ŻALE
– tradycyjne nabożeństwa pasyjne, pozwolą nam na wejść i lepiej przeżywać tajemnicę cierpienia i śmierci Jezusa. Związane są one także z łaską odpustu zupełnego.
Jednym z pięknych polskich tradycji odbywanych w okresie Wielkiego Postu jest piątkowe nabożeństwo Drogi Krzyżowej, znane w Kościele od pierwszej połowy XVII wieku. Jej treść stanowi Męka Chrystusa. Ale czy to znaczy, że Droga Krzyżowa to jest tylko rzewliwe wspominanie wydarzeń sprzed dwóch tysięcy lat? Czy stanowi ona tylko opłakiwanie Jezusa i wzruszanie się ogromem Jego cierpień? Oczywiście nie. Trzeba raczej w czasie tego nabożeństwa spojrzeć na swoje życie, jak na drogę krzyżową. Porównać swoje reakcje na cierpienie do zachowania Jezusa. Popatrzeć na swoje życie w świetle Ewangelii, w świetle zbawczej ofiary Chrystusa.
Wśród nabożeństw, w czasie których wierni oddają cześć męce Pańskiej, mało jest tak lubianych jak Droga Krzyżowa. W czasie tego nabożeństwa wierni uczuciowo idą tą samą drogą, którą Jezus przebył w czasie ostatnich dni swego ziemskiego życia: od Góry Oliwnej, gdzie w „ogrodzie zwanym Getsemani” (Mk 14, 32) „począł się lękać” (Łk 22, 44), aż do Góry Kalwarii, gdzie został ukrzyżowany między dwoma łotrami (por. Łk 23, 33), i do ogrodu, w którym został pochowany w nowym grobie wykutym w skale (por. J 19, 40-42).
Świadectwem umiłowania tego nabożeństwa przez lud chrześcijański są niezliczone Drogi Krzyżowe w kościołach, w sanktuariach, na dziedzińcach klasztornych, a także na otwartym powietrzu, we wsiach i na pagórkach, a każda z tych stacji ma odmienny kształt i swoją sugestywną wymowę.
Droga krzyżowa jest syntezą różnych wyrazów pobożności wprowadzonych we wczesnym średniowieczu. Są nimi: pielgrzymki do Ziemi Świętej, w czasie których wierni pobożnie nawiedzają miejsca męki Pańskiej; nabożeństwo do „upadków Chrystusa” pod ciężarem krzyża; nabożeństwo do „bolesnych dróg Chrystusa”, które polega na procesyjnym przechodzeniu z jednego kościoła do drugiego na pamiątkę drogi, którą przebył Jezus w czasie swojej męki; nabożeństwo do „stacji Chrystusa”, tzn. do tych momentów, w których Jezus przystaje na drodze prowadzącej na Kalwarię zatrzymywany przez katów, wyczerpany trudem, lub - powodowany miłością - nawiązuje dialog z mężczyznami i kobietami, które towarzyszą Jego męce.
W swej aktualnej formie, czego dowodzą świadectwa z pierwszej połowy XVII wieku, Droga Krzyżowa, rozpowszechniona przede wszystkim przez św. Leonarda z Porto Maurizio (+ 1751), zatwierdzona przez Stolicę Apostolską i ubogacona odpustami, liczy 14 stacji.
W nabożeństwie Drogi Krzyżowej widoczny jest także wpływ różnych i charakterystycznych dla duchowości chrześcijańskiej wyrazów pobożności, którymi są: rozumienie życia jako drogi i pielgrzymowania; jako przejścia z ziemskiego wygnania do niebieskiej ojczyzny przez misterium krzyża; pragnienie wiernego naśladowania męki Chrystusa; potrzeba naśladowania Chrystusa, gdyż uczeń powinien postępować za Mistrzem, dźwigając codziennie własny krzyż (por. Łk 9, 23).
Z podanych wyżej motywów Droga Krzyżowa jest nabożeństwem szczególnie odpowiednim dla okresu Wielkiego Postu.
Dla owocnego odprawiania Drogi krzyżowej mogą być użyteczne następujące wskazania:
- forma tradycyjna ze swoimi 14 stacjami stanowi typową formę tego nabożeństwa. Przy różnych okazjach nie jest jednak wykluczone zastąpienie tej czy innej „stacji” innymi wydarzeniami ewangelicznymi z bolesnej drogi Chrystusa, które nie są uwzględnione w formie tradycyjnej;
- w każdym przypadku istnieją formy alternatywne Drogi Krzyżowej, zatwierdzone przez Stolicę Apostolską lub stosowane publicznie przez papieża. Teksty takich nabożeństw uważa się za oryginalne i można z nich korzystać zależnie od różnych okoliczności;
- Droga Krzyżowa jest nabożeństwem, którego treść stanowi męka Chrystusa. Zaleca się kończyć je w taki sposób, aby wiernych przygotować do pełnego wiary i nadziei oczekiwania na zmartwychwstanie Chrystusa. Dla przykładu po końcowej stacji Drogi Krzyżowej w Jerozolimie wierni zatrzymują się w Bazylice Grobu Pańskiego (Anastasis) na nabożeństwo stanowiące pamiątkę zmartwychwstania Pana.
Tekstów Drogi krzyżowej jest bardzo wiele. Zostały one ułożone przez duszpasterzy odznaczających się szczerym szacunkiem dla tego nabożeństwa i przekonanych o jego duchowej skuteczności. Wśród tych tekstów nie brak jednak takich, które zredagowali ludzie świeccy odznaczający się wielką świętością życia, wiedzą i doświadczeniem literackim.
Przy wyborze tekstu, zgodnie z ewentualnymi wskazaniami biskupów, należy kierować się głównie przygotowaniem wiernych do udziału w tym nabożeństwie oraz zasadą mądrego połączenia tradycji i innowacji. W każdym przypadku trzeba dawać pierwszeństwo takim tekstom, w których w odpowiedni sposób zostało zastosowane słowo biblijne, oraz tekstom napisanym w języku szlachetnym i prostym.
Mądre odprawianie Drogi Krzyżowej, w którym w sposób wyważony przeplatają się wzajemnie słowo, milczenie, śpiew, procesja i refleksja, decyduje o dobrym skorzystaniu z duchowych owoców tego nabożeństwa.
Święty Paweł pisał, że krzyż dla pogan jest zgorszeniem i głupstwem. Dla chrześcijan krzyż to źródło mocy i mądrości Bożej. Niech więc pobożne odprawianie nabożeństwa Drogi Krzyżowej stanie się dla nas źródłem mocy i mądrości Bożej. Niech wyda duchowe owoce nawrócenia naszego serca.
Na podstawie Dyrektorium o pobożności ludowej i liturgii, nr 131-135.
W środę popielcową w Kościele katolickim rozpoczął się czterdziestodniowy Wielki Post. Kapłani posypują popiołem głowy wiernych i wzywają ich do nawrócenia oraz wiary w Ewangelię. Na ten święty czas Benedykt XVI wystosował okolicznościowe orędzie.
Ojciec Święty pisze, że Wielki Post zachęca nas, abyśmy umacniali swoją wiarę przez uważniejsze i dłuższe słuchanie Słowa Bożego oraz udział w sakramentach, a zarazem, byśmy wzrastali w miłości, w miłości do Boga i do bliźniego, także poprzez konkretne zalecenia postu, pokuty i jałmużny.
Papież zwraca uwagę na ścisły, nierozerwalny związek, jaki zachodzi między wiarą i miłością. Uważa, że nie możemy nigdy rozdzielać czy wręcz przeciwstawiać wiary i miłości. „Wiara bez uczynków jest jak drzewo bez owoców: te dwie cnoty wynikają z siebie nawzajem” – podkreśla.
„Wiara poprzedza miłość, ale okazuje się autentyczna tylko wtedy, gdy miłość jest jej uwieńczeniem” – dodaje.
Zdaniem Benedykta XVI największym dziełem miłości jest ewangelizacja, czyli „posługa Słowa”. „Nie ma bardziej dobroczynnego, a zatem bardziej miłosiernego działania na rzecz bliźniego niż łamanie chleba Słowa Bożego, dzielenie się z nim Dobrą Nowiną Ewangelii, wprowadzanie go w relację z Bogiem: ewangelizacja jest największą i pełną promocją osoby ludzkiej” – mówi papież.
Benedykt XVI w orędziu zapewnia wszystkich o swojej modlitwie za nich i życzy, aby w tym cennym czasie Wielkiego Postu ożywili swoją wiarę w Jezusa Chrystusa i miłość do Boga oraz do każdego brata i siostry, których spotykają w swoim życiu.
Pełny tekst orędzia: w języku polskim ...>>> w języku niemieckim ...>>>
Chorwaci zaprosili Błogosławionego Papieża Polaka do swojej Misji w Berlinie. Bł. Jan Paweł II w swoich relikwiach rozpoczął wędrowanie po Stolicy Niemiec, rozpoczął swoją "cichą" nową i kolejną ewangelizację. W dniach od 10 do 17 lutego, w trzech miejscach Berlina (w St. Sebastian-Wedding, w Marienkirche-Spandau i w St. Bonifatius-Kreuzberg), wierni Misji Chorwackiej zanosili do Boga modlitwy przez wstawiennictwo bł. Jana Pawła II. Na tę okoliczność, Ojcowie Franciszkanie pełniący posługę pośród emigrantów z Chorwacji, przygotowali specjalny obrazek z modlitwą.
W niedzielę, 17 lutego po Mszy Świętej o godz. 13.00 w St. Bonifatius, relikwie bł Ojca Świetego pod opieką Księdza Marka powróciły do naszej Misji. Ufamy, że za niedługo bł. Jan Paweł II ruszy do kolejnej wspólnoty, by mówić o Bogu bogatym w Miłosierdzie.
Po raz trzeci z rzędu, grupa dzieci i młodzieży z PMK Berlin, spędziła swoje ferie na nartach, w sercu polskich Tatr. Gdy wyjeżdżaliśmy z Berlina panowała po prostu odwilż. Padał deszcz, było szaro i ponuro, krótko mówiąc nieprzyjemnie. Po drodze też nie było lepiej. Ale to co zastaliśmy w Mursasichle, Zakopanem i w całej okolicy przerosło nasze oczekiwania. Było wszystko co potrzebuje każdy narciarz. Śnieg w obfitości, mróz, piękne stoki i lazurowe niebo jak z włoskich Alp. Każdy na miarę sił i umiejętności swoich
próbował nie zmarnować takiego daru, aby dobrze i przyjemnie wypocząć. W przerwach od nart robiliśmy wypady do Zakopanego i okolic. Był też czas każdego dnia na modlitwę, śpiew i dobrą zabawę. Reszty się domyślcie oglądając naszą galerię zdjęć ...>>>
Pozdrawiamy wszystkich - "Rozrabiaki" z Berlina.
18 lutego 2013
Wiara w miłość pobudza do miłości
Odkryciu głębszego znaczenia Wielkiego Postu poświęcone były dni skupienia wspólnoty młodzieżowej Ruchu Światło-Życie z naszej berlińskiej PMK. Odbyły się one w dniach 16-17 lutego 2013 w prowadzonym przez salezjanów ośrodku młodzieżowym w Swobnicy, niewielkim miasteczku położonym niedaleko polsko-niemieckiej granicy. Wzięła w nich udział 16-osobowa grupa młodzieży.
Jeszcze przed rokiem w swobnickim ośrodku mieścił się nowicjat salezjański, gdzie młodzi ludzie rozpoczynali swoją przygodę z ks. Bosko i pod okiem ojców duchowych rozpoznawali swoje powołanie do Służby Bożej w Zgromadzeniu Salezjańskim. Obecnie mają tutaj miejsce spotkania różnych grupy młodzieży i dorosłych.
Na skupienie oazowe, czyli Oazę Modlitwy, składały się konferencje, wygłoszone przez ks. Tomasza Zielińskiego, moderatora i opiekuna grupy, a także spotkania w małych grupach dotyczące sposobu przeżywania pokuty i nawrócenia, oraz postanowień wielkopostnych. Uczestnicy starali się odpowiedzieć na pytania: „Jak powinien przeżywać Wielki Post chrześcijanin?” oraz „Czego Pan Bóg oczekuje od nas w Wielkim Poście?”. Zapoznali się również z tekstem orędzia papieskiego na Wielki Post, którego przesłaniem są słowa „Wiara w miłość pobudza do miłości” i fragment listu św. Jana Apostoła: „Myśmy poznali i uwierzyli miłości, jaką Bóg ma ku nam” (1 J 4, 16). Nie zabrakło też czasu na osobiste spotkanie z Panem Bogiem w Namiocie Spotkania oraz na wspólnotową eucharystię, Koronkę do Miłosierdzia Bożego i wieczorne czuwanie modlitewne, przeżywane ze św. Piotrem Apostołem. Uczestnicy mogli wstąpić w ślady Pierwszego z Apostołów, w jego kroczenie za Chrystusem, zaparcie się i pytanie o miłość do Jezusa. Mieli również czas na głębszą spowiedź lub rozmowę z kapłanem.
W pamięci uczestników pozostanie z pewnością wieczorne salezjańskie „Słówko na dobranoc” ks. dyrektora wspólnoty salezjańskiej ks. Dariusz Presnala SDB, który w niezwykle barwny sposób opowiedział świadectwo swojego nawrócenia i przedstawił Salezjańskie Wspólnoty Ewangelizacyjne, którymi się zajmuje od wielu lat, czy także radosne opowieści przy stole ks. Stanisława Kąkola SDB, który dbał o to, by wszystko smakowało. Dobrze wizytę berlińskiej młodzieży będzie wspominała młodzież swobnicka, ponieważ w rozegranym na szkolnej hali wspólnym meczu w siatkówkę miejscowi okazali się lepsi. Swoją wdzięczność młodzieży oazowej wyrazili również parafianie za piękną oprawę muzyczną i liturgiczną niedzielnej Mszy św. w kościele p.w. św. Kazimierza, gdzie – co ciekawe – znajdują się wykonane w Berlinie witraże z wizerunkami świętych.
W jednej ze swoich homilii Ojciec Święty Benedykt XVI wskazuje na pewien wymowny przykład: w roku 304 cesarz Dioklecjan pod groźbą kary śmierci zakazał chrześcijanom, „posiadania Pisma Świętego, zbierania się w niedzielę na świętowanie Eucharystii i tworzenia pomieszczeń na swoje zebrania. W Abitene, małej wsi - obecnie w Tunezji - pewnej niedzieli zaskoczono 49 chrześcijan zebranych w domu Oktawiusza Feliksa, którzy świętowali Eucharystię i w ten sposób sprzeciwili się cesarskim zakazom. Zostali zatrzymani, przewiezieni do Kartaginy i tam poddani przesłuchaniom przez prokonsula Anulinusa. Znacząca była między innymi odpowiedź pewnego Emeritusa udzielona prokonsulowi, gdy ów go zapytał, dlaczego sprzeciwiono się surowemu rozkazowi cesarza. Ten odpowiedział: ,Sine dominico non possumus‘, co znaczy: bez wspólnego uczestniczenia w niedzielnej Eucharystii nie możemy żyć. Brakowałoby nam sił aby stawić czoła codziennym trudnościom i nie załamać się. Poddano ich okrutnym torturom a następnie zabito tych 49 męczenników z Abitene. Przelewając krew dali oni świadectwo swojej wiary.“ (Papież Benedykt XVI, homilia w dn. 29 maja 2005 r.)
To wprost niewiarygodna historia! Chrześcijanie byli wówczas gotowi ryzykować życiem, aby uczestniczyć w Eucharystii. Ich życie jest świadectwem, że Msza Święta jest „źródłem i szczytem“ życia chrześcijan i Kościoła, jak wyraźnie to podkreślił Sobór Watykański II już 50 lat temu (Konstytucja dogmatyczna o Kościele Lumen Gentium nr 11). Również w naszej archidiecezji w przeszłości, w czasach panowania dwóch systemów totalitarnych wykluczających Boga chrześcijanie dawali świadectwo, że „nie możemy żyć bez wspólnego świętowania Eucharystii w niedzielę.“ I również oni byli gotowi ryzykować prześladowania, szykany a czasem nawet śmierć. Świadectwo to będzie nam dobitnie przypomniane, gdy w tym roku będziemy u nas w Berlinie obchodzili 50 rocznicę poświęcenia kościoła Maria Regina Martyrum, będącego dla niemieckich katolików miejscem pamięci ofiar nazizmu.
Jakie znaczenie posiada jednak Eucharystia w życiu każdej i każdego z nas? Zapraszam Państwa do tego, abyśmy wspólnie przybliżyli się do tej kwestii podczas tegorocznego Wielkiego Postu. „Rok Wiary“, ogłoszony przez naszego Ojca Świętego dla Kościoła na całym świecie, nadchodzący narodowy Kongres Eucharystyczny, ale również rozpoczęta w naszej archidiecezji droga duchowa „Gdzie wiara zdobywa przestrzeń“ - są trzema dobrymi okazjami aby to uczynić. „Nie możemy żyć bez wspólnego świętowania Eucharystii w niedzielę.“ Czy dotyczy to również nas, chrześcijan w XXI wieku? Budzą się pewne wątpliwości. Nie brakuje takich, którzy skłonni są uważać postępowanie chrześcijan w Abitene za szaleństwo, beznadziejne przedsięwzięcie, w najlepszym wypadku głupotę. Dziękuję Bogu, że w naszym kraju nie żyjemy w czasach prześladowania chrześcijan i że żaden system totalitarny nie zmusza nas do tego, aby poświęcać wszystko dla świętowania niedzielnej Eucharystii. Nikt obecnie nie zabronił nam jej sprawowania ani nam tego nie utrudnia.
Lecz nawet jeśli nasza obecna sytuacja jest zupełnie inna, nie jest nam zawsze łatwiej niż ówczesnym chrześcijanom: w świecie w znacznej mierze zsekularyzowanym częstokroć nie ma miejsca dla Boga. Bóg nie jest już tak łatwo odczuwalny a poprzez to doświadczalny. Nasuwa się zatem wrażenie, jakoby zanikała w ludzkich sercach tęsknota za Nim. Świat oferuje przecież tyle możliwości i tyle odmiany. Trudno wówczas skupić się na tym co ważne i istotne. Równocześnie, gdy żyjemy w pośpiechu i przygnieceni codziennymi obciążeniami, wówczas rodzi się pokusa postrzegania w świętowaniu Eucharystii jedynie kolejnego przykrego obowiązku, jednego z niezliczonych terminów; przeciętnie 585 minut dziennie spędzamy oglądając telewizję, surfując w internecie, zajmując się smartfonem i podobnymi rzeczami, 40 minut dziennie przeznaczamy na życie społeczne z rodziną, przyjaciółmi i znajomymi. Czy 60 minut w tygodniu dla Boga i na świętowanie Eucharystii to za dużo?
Być może niektórzy myślą również: „Eucharystia nic nie kosztuje. A czy coś, co nic nie kosztuje, może mieć wogóle jakąś wartość?“ Z tego może oczywiście wypływać presja chęci ekonomicznego spożytkowania również i niedzieli. „Czyńcie to na moją pamiątkę!“ (1 Kor 11, 24) - tak brzmi Jezusowe zadanie. A przecież za Eucharystię Pan zapłacił swoim życiem! „To jest ciało moje za was [wydane]“ mówi On (tamże). To ja jestem dla was. Tego „dla was“ Pan nie wypowiedział ot tak sobie. On przecież nie zatrzymał się w połowie drogi lecz przeszedł ją dla nas do końca, aż po śmierć na krzyżu. To co daje nam za pokarm pod postacią chleba to jest Jego ciało wydane na krzyżu. W kielichu zaś podaje nam swoją krew przelaną na krzyżu. Oddanie a zatem miłość dla nas i do nas aż po śmierć. O to szło Jezusowi w Jego życiu. Jesteśmy wyzwani aby na to odpowiedzieć. Na miłość można jednak zawsze odpowiedzieć jedynie miłością.
Eucharystia jest w tym sensie znakiem Jego i naszej miłości. Przede wszystkim jest ona spotkaniem z ukrzyżowanym i zmartwychwstałym Panem. Jest ona spotkaniem z żywym Panem! (por. Łk 24, 13-25) To jest ta właściwa tajemnica, którą obchodzimy co niedziela w każdej Eucharystii i za co składamy Bogu chwałę i dziękczynienie. Możemy tu spotkać GO osobiście w sakramencie ołtarza. Pan chce tutaj dzielić z nami swoje życie. On chce we Mszy Świętej być z każdym z nas w communio - czyli we wspólnocie. On nas do tego zaprasza. A ponieważ w Eucharystii możemy z Nim być w communio, możemy być również w communio pomiędzy sobą, jak podkreśla to Apostoł Paweł: „Ponieważ jeden jest chleb, przeto my, liczni, tworzymy jedno ciało. Wszyscy bowiem bierzemy z tego samego chleba.“ (1 Kor 10,17). A wielka Święta Teresa z Avila zauważa: „Bóg już w tym życiu daje nam sto za jednego“ (Libro de vida 22,15). Przynosimy ten jeden dar z chleba i wina a Bóg ofiarowuje nam za to stokrotnie swoją obecność. To jedno ciało karmi nas wszystkich.
W Eucharystii bije zatem serce Kościoła. Bez Eucharystii Kościół nie jest możliwy. Bez Eucharystii chrześcijański sposób życia staje się bardzo trudny jeżeli nie niemożliwy, gdyż w Eucharystii spotykamy przecież żywego zmartwychwstałego Pana. A żywa wiara potrzebuje tego spotkania aby taką pozostać, tak jak każda relacja międzyludzka potrzebuje kontaktu i wymiany, aby pozostać żywą. „Kościół żyje z Eucharystii“ pisał Błogosławiony Papież Jan Paweł II (Encyklika Ecclesia de Eucharistia, nr 1). Eucharystia JEST communio z Chrystusem. Communio z Chrystusem umożliwia communio między ludźmi: wspólnota eucharystyczna JEST wspólnotą Kościoła. Eucharystia i Kościół pokrywają się zatem ze sobą. Tworzy to centralne uzasadnienie Kościoła. W Eucharystii bije serce Kościoła. Dlatego nie może być zastąpione przez żaden „organ“ - ani przez jakikolwiek inny ani przez jakiś sztuczny. Każdy chrześcijanin, który nie poszukuje żywej obecności Pana w Eucharystii, który nie odczuwa tej palącej tęsknoty za osobistym spotkaniem z Chrystusem (por. Łk 24, 32) naraża się na niebezpieczeństwo, że jego wiara straci na dynamice, na witalności, na sile promieniowania.
Świętowanie Eucharystii nie jest zatem również czymś w rodzaju zebrania jakiegoś stowarzyszenia. Nie jest happeningiem czy eventem. Jest to communio, wspólnota z samym Panem. Dlatego jest to też wszędzie jedna i ta sama Eucharystia, którą sprawuje kapłan: zarówno w dzielnicy Marzahn jak i w Dahlem, we Frankfurcie nad Odrą jak i na wyspie Uznam, w Berlinie tak samo jak w Nowym Jorku czy w Sidney. Konkretny Kościół miejscowy jest w ten sposób złączony z jednym Kościołem powszechnym. Poprzez to w sakramentach staje się widoczne, jak Pan umożliwia nam, abyśmy mogli przekraczać granice ku drugiemu człowiekowi. Zgromadzenie obcych staje się communio, wspólnotą przyjciół Jezusa Chrystusa. Będzie to miało skutki również w zmieniającym się Kościele. Jeżeli chcemy to osiągnąć, aby również w przyszłości wszyscy chrześcijanie w naszej archidiecezji mogli uczestniczyć w niedzielnej Eucharystii, musimy być otwarci na zmiany. Musimy podchodzić do siebie jak rodzeństwo, przekraczać granice wspólnot parafialnych. To sam Pan, który zbiera rozproszonych chrześcijan w Eucharystii, aby tworzyli jedność, widzialną jedność w communio Kościoła. On woła nas, On zbiera nas i również On posyła nas w naszą codzienność. On nie wymaga od nas podejmowania tego samego ryzyka jak chrześcijanie w Abitene. Jednakże On wzywa nas do wyjścia sobie naprzeciw i do dokonania dodatkowych wysiłków, aby brać udział w niedzielnej Mszy Świętej.
Eucharystia podtrzymuje w nas czujność na działanie Boże, Jezusa Chrystusa i uwagę dla innych ludzi. Kościół i bycie chrześcijaninem nie kończy się zatem przy portalu wejściowym do naszego kościoła. Nie jest to też żadne przebranie, które ściągamy z siebie gdy tylko powracamy do naszej codzienności, gdzie zaczyna się „realne“ życie. Nie - to, co dzieje się w Eucharystii i ogarnia nas wewnętrznie, powinno być widoczne na naszej twarzy. Tu każdy chrześcijanin jest powołany do tego, aby stawać się na podobieństwo Chrystusa, tak, aby to co Boskie odbijało się jak w lustrze w tym co stworzone. Z tej otwartości Chrystusa na nas wypływa zaproszenie do postawy otwartej na Boga, na innych chrześcijan ponad granicami parafii i również na tych, którzy szukają Boga i jeszcze Go nie znaleźli. Ta otwartość może być bardzo konkretna. Możemy na przykład zadać sobie pytanie, w jaki sposób w naszych wspólnotach parafialnych umożliwimy w przyszłości również starszym wiekiem chrześcijanom udział w niedzielnej Eucharystii. Czy wiemy wogóle o istnieniu tych chrześcijan? I jakie wysiłki podejmujemy w tym kierunku, aby dzieci i młodzież odkrywała dla siebie Eucharystię jako źródło życia i wiary, aby móc wzrastać we wspólnocie z Chrystusem i z Kościołem? Niedziela oferuje jeszcze wystarczająco dużo czasu na zajmowanie się tymi wszystkimi pozostałymi miłymi rzeczami!
Gdy Pan mówi o tym, że jest „chlebem żywym, który zstąpił z nieba“ (J 6,51), nową manną, wówczas możemy również w taki sposób zinterpretować słowa biskupa Klausa Hemmerle: „Co spada z nieba musi wyrastać z ziemi“. Eucharystia wzmacnia nas i naszą communio w Kościele, gdyż jest rzeczywistym pokarmem i rzeczywistym napojem. Przeobrażając nas przeobraża ona również stworzenie, umożliwia nam przeobrażanie świata. Tajemnica Eucharystii nie staje się poprzez to spotkaniem po pracy lecz początkiem przygody z Jezusem Chrystusem w codzienności, przełomem do nowego i pełnego życia już teraz tu na ziemi, nawet jeżeli jego zwieńczenie jeszcze nie nastąpiło. Poprzez to nie znikają troski codzienności, jednakże zyskujemy fundament, zdolny unieść te troski: Bożą obecność, w której możemy pokonywać nasze problemy. Jeżeli przyjmiemy zaproszenie do wspólnoty z Bogiem, wówczas nasza wiara może wzrastać. Bóg nie jest już wówczas daleki i wielki lecz bliski i zaskakująco mały; tak mały, że daje się włożyć w nasze ręce w małej przeistoczonej hostii.
Drogie siostry i bracia, niech zatem te dni wielkopostnej pokuty, które są przed nami, pomogą nam odkrywać na nowo i pogłębiać dar Eucharystii dla siebie i dla naszej wiary, abyśmy w communio z żywym Bogiem na naszej doczesnej drodze podążali Jemu naprzeciw z radością i otwartym sercem w wierze, nadziei i miłości.
Z najserdeczniejszymi życzeniami błogosławieństwa w pełnym łask przygotowaniu do Święta Zmartwychwstania Pańskiego
Berlin, w Pierwszą Niedzielę Wielkiego Postu 2013 roku
Wasz
Rainer Maria Kardynał Woelki
Arcybiskup Berlina
Dodatek do Listu Pasterskiego na Wielki Post 2013 roku
Drogie Siostry i Bracia!
Podsumowując pozwólcie mi Państwo jeszcze na słowo w odniesieniu do wydarzenia, które w ostatni poniedziałek karnawału wszystkich nas zaskoczyło i nieco zbiło z tropu:
Nasz Ojciec Święty, Papież Benedykt XVI, w swojej ogromnej odpowiedzialności przed Bogiem i Kościołem ogłosił, że ustępuje ze swojego urzędu z dniem 28 lutego 2013 roku. Jest to w historii Kościoła zupełnie niezwykły krok, który po raz ostatni miał miejsce ponad 700 lat temu. Poprzez ten krok, który głęboko poruszył mnie i wielu ludzi Ojciec Święty nie ucieka przed zadaniami i wyzwaniami, przed jakimi obecnie staje Papież. Najwyraźniej jednak doszedł do wniosku, że jego siły nie wystarczają już na sprawowanie tego urzędu. Dla mnie jest to wielki znak jego pokory i miłości do Boga i do Kościoła, znak bezinteresownego oddania się za zbawienie ludzi.
Wspólnie z współbraćmi w Niemieckiej Konferencji Biskupów zapraszam Państwa na Mszę Św. Dziękczynną za Papieża Benedykta XVI. Chcemy odprawić niniejszą Mszę Św. w czwartek, 28 lutego 2013 r., o godz. 18.00 w naszej berlińskiej katedrze Św. Jadwigi.
Składamy Ojcu Świętemu nasze wyrazy wielkiego szacunku i pełnego zrozumienia i dziękujemy mu już dziś za jego wielkie świadectwo wiary i życia. Proszę również Państwa serdecznie, abyście poprzez swoją modlitwę i naśladowanie Chrystusa towarzyszyli w najbliższych tygodniach pożegnaniu Ojca Świętego i wyborom jego następcy. W łączności w tej modlitwie pozdrawia Państwa serdecznie
W tym tygodniu Środą Popielcową rozpocznie się w Kościele czas Wielkiego Postu. Zapraszamy na Msze św. z posypaniem popiołu: - bazylika św. Jana Chrzciciela – godz. godz. 10.15, 12.00, 18.00 oraz 16.30 z udziałem dzieci - kościół St. Marien, Hilfe der Christen (Spandau) – godz. 18.30. W Środę Popielcową obowiązuje wstrzemięźliwość od pokarmów mięsnych (od 14. roku życia) i post ścisły (między 18. a 60. rokiem życia), czyli ograniczenie ilość posiłków do trzech: jednego do syta oraz dwóch skromnych. Według obrzędów katolickich tego dnia kapłan czyni popiołem znak krzyża na głowie wiernego lub posypuje jego głowę popiołem,
mówiąc jednocześnie: Pamiętaj, że jesteś prochem i w proch się obrócisz lub Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię, co ma przypomnieć człowiekowi o kruchości jego życia i nieuchronnej śmierci. Tradycja posypywania głów popiołem na znak pokuty pojawiła się w VIII wieku. W XI wieku papież Urban II uczynił go obowiązującym zwyczajem w całym Kościele. Wówczas postanowiono, że popiół będzie pochodził z palm poświęconych w Niedzielę Palmową z ubiegłego roku. Celem Wielkiego Postu jest jest przygotowanie się poprzez modlitwę, post i jałmużnę do najważniejszego święta Chrześcijan – Wielkanocy. Pięknym zwyczajem jest również podejmowanie postanowień wielkopostnych, by sobie czegoś odmówić w tym okresie lub mocniej zaangażować się w gorliwą modlitwę i pracę nad sobą.
11 lutego 2013
Ojciec Święty Benedykt XVI kończy swój pontyfikat
W poniedziałek 11 lutego 2013 r. podczas Konsystorza w Watykanie Ojciec Święty Benedykt XVI ogłosił, że zakończy swój pontyfikat 28 lutego br.
Ta zaskakująca decyzja spowodowała niemałe zdziwienie. Oto treść oświadczenia papieża Benedykta XVI, podpisana dnia 10 lutego 2013 r.: "W pełni świadom powagi tego aktu, z pełną wolnością, oświadczam, że rezygnuję z posługi Biskupa Rzymu, Następcy Piotra, powierzonej mi przez Kardynałów 19 kwietnia 2005 roku, tak, że od 28 lutego 2013 roku, od godziny 20.00, Rzymska stolica, Stolica św. Piotra, będzie zwolniona (sede vacante) i będzie konieczne, aby ci, którzy do tego posiadają kompetencje, zwołali Konklawe dla wyboru nowego Papieża."
Następnie Ojciec Święty podziękował wszystkim swym kardynałom za całą dotychczasową ich pracę, przez którą pomagali nieść ciężar papieskiej posługi i prosił ich o wybaczenie wszelkich jego niedoskonałości. „Teraz zawierzamy Kościół święty opiece Najwyższego Pasterza, naszego Pana Jezusa Chrystusa, i błagamy Jego najświętszą Matkę Maryję, aby wspomagała swoją matczyną dobrocią Ojców Kardynałów w wyborze nowego Papieża” – powiedział Benedykt XVI. Po 28 lutego papież Benedykt XVI zamieszka w Castel Gandolfo na czas „sede vacante”, a następnie przeprowadzi się do klasztoru klauzurowego na terenie Watykanu.
Tam Benedykt XVI, nie mając już obowiązku zarządzania, poświęci się modlitwie i refleksjom. Za powód rezygnacji Benedykta XVI z urzędu podaje się, iż papież nie czuje się na siłach, aby w odpowiedni sposób pełnić posługę piotrową. Jego siły nie są wystarczające do sprostania wyzwaniom szybko zmieniającego się świata. Godność papieża jest dożywotnia, prawo kanoniczne przewiduje jednak sytuację, kiedy papież sam z własnej woli może zrzec się urzędu. Niewątpliwie rezygnacja papieża ze swej funkcji jest aktem rzadkim. Dzisiaj media powtarzają nawet, że w historii Kościoła katolickiego jedynie papież Celestyn V zrezygnował z tej godności w 1294 roku. Nie jest to jednak informacja ścisła. Bo takich przypadków było więcej. Decyzja Ojca Świętego Benedykta XVI nie jest ewenementem, chociaż przez ostatnich kilka wieków nowy papież był wybierany po śmierci poprzedników.
Benedykt XVI uznał, że Kościołowi jest potrzebny człowiek, który w pełni sił ducha i sił fizycznych przeprowadzi go przez te niełatwe lata. Prosimy Was o modlitwę w intencji papieża Benedykta XVI oraz o modlitwę o światło Ducha Świętego dla kardynałów, o dobry dla Kościoła i świata wybór nowego Papieża.
11 lutego, we Wspomnienie Matki Bożej z Lourdes obchodzić będziemy Światowy Dzień Chorego. W czasie Mszy Świętej o godz. 18.00 udzielimy Sakramentu Chorych osobom chorym i w podeszłym wieku. Więcej na ten temat ... http://www.brewiarz.pl/czytelnia/sdch.php3
9 lutego 2013
Polacy na Syberii
Po Mszy Świętej sprawowanej w Bazylice Św. Jana Chrzciciela w intencji Ofiar "nieludzkiej ziemi", w przeddzień 73. rocznicy pierwszej z czterech masowych deportacji Polaków na Syberię, dokonano otwarcia wystawy pt. "Polacy na Syberii". Wśród zaproszonych gości byli: ci, którzy sami, jako dzieci, doświadczyli gehenny zesłania, między innymi p. Danuta Hafke mieszkająca w Berlinie; Ambasadę RP reprezentował p. Konsul Rafał Gajewski; przedstawiciele organizacji polonijnych oraz wierni Polskiej Misji Katolickiej w Berlinie. Wystawę otworzył Ks. Proboszcz Marek Kędzierski. Uczestnicy spotkania mieli okazje obejrzeć film dokumentalny,
pt. "Dzieci Tułacze" oraz spotkać się ze świadkami bolesnych wydarzeń sprzed 73 lat. Uczestnicy spotkania mieli okazje obejrzeć film dokumentalny, pt. "Dzieci Tułacze" oraz spotkać się ze świadkami bolesnych wydarzeń sprzed 73 lat. Zapraszamy do galerii ...>>>
3 lutego 2013
DEPORTACJE POLAKÓW NA SYBERIĘ
"daj nam Boże łaskę przebaczenia, ale uchroń nas od grzechu niepamięci"
W lutym 2013 roku mija 73. rocznica pierwszej wielkiej deportacji obywateli polskich w głąb ZSRR (przeważnie miejscem zsyłek była Syberia), zorganizowanej przez okupacyjne władze sowieckie.
Tej szczególnej rocznicy pragniemy poświęcić wystawę zatytułowaną „Polacy na Syberii”.
Deportacje zapoczątkowywały gehennę kilkuset tysięcy polskich obywateli, którzy znaleźli się na „nieludzkiej ziemi” z jednego powodu - byli obywatelami II Rzeczypospolitej Polskiej. Długa historia zsyłek Polaków na Syberię, sięgająca początków XVI wieku, została uzupełniona o niezwykle tragiczny rozdział, którego konsekwencje – choćby w przypadku losów naszego narodu i biografii konkretnych ludzi – trwają do dnia dzisiejszego.
Pierwszą z czterech masowych deportacji obywateli polskich z ziem wschodnich RP, zaanektowanych przez ZSRR w wyniku agresji rozpoczętej 17 września 1939 r., władze sowieckie przeprowadziły 10 lutego 1940 r. Według danych NKWD, do północnych obwodów Rosji i na zachodnią Syberię wywieziono wówczas około 140 tys. ludzi.
Kolejnej akcji wysiedlania władze sowieckie dokonały w nocy z 12 na 13 kwietnia 1940 r. Jej ofiarami stały się głownie rodziny polskich jeńców rozstrzeliwanych właśnie przez NKWD w Katyniu, Charkowie i Kalininie . Zdecydowaną większość deportowanych skierowano do Kazachstanu, gdzie zesłańców czekała niewolnicza praca, nędza, choroby i głód.
W sumie w wyniku deportacji dokonanej w kwietniu 1940 r. z ziem wschodnich RP wywieziono około 61 tys. obywateli polskich. Kolejne deportacje zostały przeprowadzone przez władze sowieckie w czerwcu 1940 r. i pod koniec maja 1941 r., tuż przed wybuchem wojny niemiecko-sowieckiej. Łącznie według danych NKWD we wszystkich czterech wywózkach zesłano około 330-340 tys. osób. Związek Sybiraków przedstawia dużo wyższe dane. Według jego szacunków, wywiezionych na Wschód, było ok. 1,3 mln osób.
Celem sowieckich deportacji była eksterminacja elit , ogółu świadomej narodowo polskiej ludności, miały one rozbić społeczną strukturę , dokonać czystek etnicznych i dostarczyć jednocześnie sowieckiemu imperium darmową siłę roboczą. Liczba wszystkich ofiar wśród obywateli polskich, którzy w latach 1939-1941 znaleźli się pod sowiecką okupacją, do dziś nie jest w pełni znana .Po sowiecko - niemieckim rozbiorze Polski we wrześniu 1939 roku masowe wywózki Polaków na Syberię były jednym z podstawowych instrumentów polityki okupacyjnej władz sowieckich.
Dokładnie takie same cele na ziemiach polskich realizował sojusznik Związku Sowieckiego – III Rzesza.
Represje ZSRR wobec Polaków i obywateli polskich 1939-1946
Po zbrojnej agresji ZSRR na Polskę 17.09.1939 r., okupacji wojskowej wschodnich terenów II Rzeczypospolitej przez Armię Czerwoną i ustaleniu w dniu 28 września1939 r przez III Rzeszę i ZSRR w zawartym w Moskwie pakcie o granicach i przyjaźni niemiecko-sowieckiej linii granicznej na okupowanych wojskowo przez Wehrmacht i Armię Czerwoną terenach Polski mieszkańcy obu okupowanych części państwa polskiego poddani zostali represjom przez okupantów.Na terenach okupowanych i anektowanych przez ZSRR obywatele Rzeczypospolitej, zarówno Polacy , jak i obywatele polscy innych narodowości poddani została przez stalinowski aparat przemocy ZSRR brutalnym represjom, obliczonym na załamanie społecznego morale i zniszczenie w zarodku rodzącej się konspiracji. Długofalowym celem polityki ZSRR była depolonizacja Kresów Wschodnich oraz sowietyzacja ludności przyłączonych do ZSRR terenów Rzeczypospolitej.
Deportacje 1939-1941
W grudniu 1939 władze radzieckie podjęły ostateczną decyzję o przystąpieniu do usuwania niepewnego politycznie elementu z zajętych obszarów. 5 grudnia 1939 RKL ZSRR podjęła uchwałę nr 1001-558 ss o wysiedleniu osadników i służby leśnej z zach. obw. Białoruskiej i Ukraińskiej SRR.
Pierwsza deportacja miała miejsce 10 lutego, kolejne 13-14 kwietnia oraz na przełomie maja-lipca 1940 roku. Ostatnia odbyła się w maju i czerwcu 1941, tuż przed wybuchem wojny. Pierwsze trzy dzielił przedział dwóch miesięcy niezbędny na dojazd przygotowanych wcześniej składów z zesłańcami do miejsc przymusowego ich osiedlenia i powrót po nową grupę. W tym czasie przygotowywano wszystkie niezbędne rozkazy i plany odnośnie przebiegu akcji i miejsc rozlokowania kolejnych kontyngentów.
Pierwsza deportacja
Wywózka 10 II 1940 objęła głównie ludność miejscową. Wywożono przede wszystkim osadników wojskowych, średnich i niższych urzędników państwowych, służbę leśną oraz pracowników PKP. Zabierano całe rodziny bez wyjątku. Zgodnie ze ściśle tajnymi materiałami radzieckimi deportowano ok. 140 000 osób. Bardzo złe warunki atmosferyczne, praca ponad siły przy wyrębie lasów, oraz osady o charakterze prawie że łagrowym i takiej dyscyplinie pracy, do których trafiła deportowana ludność, sprawiły, że śmiertelność tego kontyngentu była najwyższa, i wyniosła w już pierwszych miesiącach zesłania około 3-4%.
Druga deportacja
W czasie drugiej deportacji (13-14 kwietnia 1940) wysiedleniu podlegały rodziny wrogów ustroju: urzędników państwowych, wojskowych, policjantów, służby więziennej, nauczycieli, działaczy społecznych, kupców, przemysłowców i bankierów, oraz rodziny osób aresztowanych dotychczas przez NKWD i zatrzymanych przy nielegalnej próbie przekroczenia granicy niemiecko-radzieckiej. W ramach tej akcji zesłano ok. 61 000 os. Wyjątkowo duży był w tym przypadku odsetek kobiet i dzieci, wynosił bowiem do 80% całości transportów. Ludność tę osadzono w Północnym Kazachstanie.
Trzecia deportacja
Trzecia deportacja (maj-lipiec 1940) objęła głównie uchodźców z centralnej i zachodniej Polski przybyłych w czasie działań wojennych na tereny, które znalazły się potem pod okupacją radziecką. Większość deportowanych stanowili Żydzi (do 80% całości kontyngentu), Białorusini i Ukraińcy. Liczba zesłańców, których w dokumentach radzieckich określa się mianem „spiecpieriesielency-bieżency”, wyniosła ponad 80 000 os . Wiele rodzin z racji tzw. jakości kontyngentu umieszczono, podobnie jak zesłańców z lutego 1940, w specjalnych osadach pod całkowitą kontrolą NKWD.
Czwarta deportacja
W czasie czwartej wywózki (maj-czerwiec 1941) na wschód pojechała głównie ludność ze środowisk inteligenckich, pozostali jeszcze uchodźcy, rodziny kolejarzy, rodziny osób aresztowanych przez NKWD w czasie drugiego roku okupacji, wykwalifikowanych robotników oraz rzemieślników. Dotknęła ona szczególnie mocno Białostocczyznę, Grodzieńszczyznę i Wileńszczyznę . W sumie deportowano ponad 85 000 os. Nie są to jednak liczby do końca potwierdzone, bowiem wybuch wojny zaskoczył niektóre transporty jeszcze na ziemiach białoruskich, co spowodowało utknięcie pociągów i dość duże straty w ludziach – sięgające nawet kilkunastu procent całości transportu. Określono też czas trwania zsyłki na 20 lat .
Losy jeńców wojennych
W rękach Armii Czerwonej znalazło się w roku 1939 ok. 240 tysięcy polskich jeńców wojennych. Z tej liczby 125 tysięcy przekazano NKWD do obozów pracy i koncentracyjnych, resztę zaś w większości (pomijając przypadki ich rozstrzeliwania lub uśmiercania) zwolniono - Zarząd NKWD część jeńców pochodzących z terenów pod kontrolą III Rzeszy przekazał Niemcom. Ostatecznie w radzieckim systemie łagrów pozostawało 40 tysięcy jeńców. Liczba ta wzrosła po anektowaniu przez ZSRR krajów bałtyckich, gdzie znalazło się wcześniej wielu polskich wojskowych do 45 387 osób. Część polskich jeńców znajdującą się w obozach starobielskim, ostaszkowskim oraz kozielskim wymordowano wiosną 1940 roku. Było to dokładnie 14 587 osób.Inne grupy jeńców skierowano do pracy przymusowej . Straszne warunki pracy powodowały wielką śmiertelność wywołaną wyczerpaniem i epidemiami, jednak łączne straty wśród jeńców nie są możliwe do oszacowania. Wiadomo jedynie, że musiały to być straty dotkliwe.
Aresztowania 1939-1941
Podstawowym instrumentem radzieckiej polityki wobec narodów ujarzmionych były masowe aresztowania grup ludności dokonywane w imię przekonania o odpowiedzialności zbiorowej określonego społeczeństwa. W latach 1939-1941 aresztowano na wschodnich obszarach II RP 110 tysięcy osób. Los aresztowanych był różny. Około 40 tysięcy osób trafiło do obozów pracy na Workucie. Grupę aresztowanych znajdujących się w więzieniach na Białorusi oraz Ukrainie wymordowano wiosną 1940 roku w Bykowni pod Kijowem oraz Kuropatach pod Mińskiem (łącznie 7305 osób). Około 10 tysięcy więźniów wymordowano podczas ewakuacji więzień przed nadchodzącą armią niemiecką latem 1941 roku. Los wielu więźniów pozostaje nieznany.
Inne formy represji
Reżim radziecki stosował również inne formy represji, aby zniszczyć polskie oblicze Kresów Wschodnich. Do Armii Czerwonej wcielono ok. 150 tysięcy Polaków. Polacy wcieleni do radzieckiego wojska ginęli w 1940 roku w Finlandii oraz w początkowych miesiącach wojny radziecko-niemieckiej. Około 100 tysięcy osób wcielono do specjalnych batalionów budowlanych zwanych strojbatami.
Podsumowanie
W sumie, w ciągu 15 miesięcy radzieckiej okupacji, w wyniku masowych deportacji na wschód trafiło ok. 320 000 osób. Do tego doliczyć należy osadzonych w więzieniach, skazanych i zesłanych do obozów pracy przymusowej, jeńców wojennych, młodzież wcieloną do Armii Czerwonej i „strojbatalionów” (grup budowlanych), oraz wszystkich wywiezionych mniej lub bardziej przymusowo do pracy w radzieckich fabrykach i kopalniach. W sumie otrzymamy orientacyjną liczbę ok. 475 000 obywateli II RP, którzy w okresie wrzesień 1939 – czerwiec 1941 dostali się w tryby radzieckiego systemu terroru. Do chwili podpisania umowy Sikorski-Majski i wydania przez władze radzieckie w sierpniu 1941 aktu amnestii wobec zesłanych obywateli polskich, ponad 58 tys. spośród osadzonych w obozach, specposiołkach, kopalniach i na wolnym zesłaniu zmarło z głodu, zimna, chorób i wyczerpania spowodowanego ponadludzką pracą fizyczną i zepchnięciem na margines sowieckiego społeczeństwa .
Represje 1944-1946
W latach 1944-1946, a więc po opanowaniu ziem polskich przez wojska radzieckie zorganizowany na nich aparat represji kontynuował politykę z lat 1939-1941. Dokonywano aresztowań, internowań oraz deportacji ludności polskiej w ramach toczącej się faktycznie wojny domowej pomiędzy polskim podziemiem niepodległościowym, a siłami politycznymi ustanowionymi przez Stalina w Polsce pojałtańskiej.
Sumarycznie ocenia się, że na ziemiach wschodnich II RP wcielonych do ZSRR aresztowano, internowano i deportowano 40 do 50 tysięcy osób. Polskie podziemie niepodległościowe na ziemi grodzieńskiej utrzymywało się do 1948 roku, a sporadycznie do początku lat 50. Walka z nim powodowała zaostrzanie się spirali stalinowskich represji na dawnych polskich ziemiach wschodnich. Z ziem Polski pojałtańskiej wywieziono w ramach "utrwalania władzy ludowej" do ZSRR ok. 40 tysięcy osób, a ogólna liczba tam represjonowanych wynosi ok. 45 tysięcy osób. Liczbę żołnierzy podziemia wywiezionych do centralnych obszarów ZSRR z obszaru Polski pojałtańskiej można oszacować na ok. 17 tysięcy osób.
Liczba ocalonych
Niezmiernie trudno jest oszacować straty polskiej ludności wynikające ze stalinowskiej polityki eksterminacyjnej. Nieco łatwiejsze jest oszacowanie liczby ocalonych. Około 115 tysięcy zesłańców i ich dzieci zostało uratowanych w ramach armii Andersa. Następne 30 tysięcy uratowanych z łagrów to żołnierze armii Berlinga. Dodatkowo w latach 1945-1947 z głębi ZSRR przesiedlono do Polski 266 tysięcy osób. Byli to zesłańcy z lat 1939-1941 oraz ich dzieci.
Łączną liczbę ocalonych można oszacować na 431 tysięcy osób. Zawiera ona w sobie zarówno deportowanych z lat 1939-1941 i 1944-1946 jak i ich dzieci. Ponieważ na podstawie źródeł nie można ustalić liczby represjonowanych od liczby ich potomstwa urodzonego po wywózkach, nie można też wyznaczyć strat, jakie poniosła ludność polska w wyniku stalinowskich represji. Następną trudność stanowi fakt, że nie posiadamy dokumentacji odnośnie losu dziesiątków tysięcy aresztowanych, wcielonych do Armii Czerwonej oraz batalionów pracy. Nie ma też ewidencji liczby zgonów w obozach pracy oraz miejscach zesłań. Kwestionowana jest również wiarygodność sowieckich źródeł dotyczących liczby deportowanych i aresztowanych. Jeśli chodzi o ewidencje strat w obozach posiadamy jedynie dane cząstkowe. Wiadomo np., że spośród 10 tysięcy Polaków zesłanych na Kołymę i Czukotkę przeżyło tylko 171 osób. Na Czukotce spośród 3 tysięcy Polaków nie przeżył nikt. Tymczasem łagrów, gdzie byli przetrzymywani Polacy było ok. 130.
Ustalenie faktycznej liczby ofiar wymaga dalszych badań.
Zagadnienie rozbieżności w liczbie deportowanych i zmarłych na zesłaniu
W historiografii polskiej przyjmowano dotąd następujące szacunkowe liczby deportowanych, jednak polscy historycy pracujący w IPN twierdzą, że całkowita liczba deportowanych nie przekroczyła 800 tysięcy:
luty 1940 roku: 200-250 tysięcy
kwiecień 1940 roku: 240-320 tysięcy
czerwiec 1940 roku: 220-400 tysięcy
czerwiec 1941 roku: 200-300 tysięcy
Otwarcie archiwów sowieckich wywołało niemały wstrząs, gdyż wynika z nich, że wszystkie cztery deportacje pochłonęły 320 tysięcy osób. Pewna grupa badaczy kwestionuje wiarygodność danych NKWD. Inni przyjmują, że liczba 320 tysięcy jest ustalona jedynie na podstawie dotąd znanych archiwów, natomiast pełna dokumentacja jest wciąż przed historykami ukryta i czeka na zbadanie. Niewątpliwie wraz z postępem badań liczba deportowanych ustalonych w dokumentach wzrośnie.
Podobny problem występuje z liczbą ofiar w miejscach osiedlenia. Według sowieckich danych śmiertelność w transportach wynosiła nie 10%, jak przyjmowała strona polska, a jedynie 0,7%. Dane te odnoszą się jednakże do zaledwie czterech transportów deportacyjnych. Nie posiadamy danych sowieckich odnośnie śmiertelności w innych transportach. Jest to kwestia bardzo ważna, ponieważ sami zesłańcy określali wagony pociągów deportacyjnych jako "białe krematoria", ponieważ w przeciwieństwie do krematoriów klasycznych zamarzano w nich żywcem.
Według cząstkowych danych NKWD do połowy 1941 roku zmarło 15 tysięcy zesłańców spośród deportowanych w lutym i czerwcu 1940 roku. O śmiertelności innych grup ludności polskiej nie posiadamy danych.
Zagadnienie rozbieżności w liczbie ofiar pomiędzy szacunkami polskimi, a dostępnymi danymi sowieckimi jest jednym z najtrudniejszych do rozwikłania.
Uczcie się być szczęśliwymi stając się uczniami Chrystusa i misjonarzami młodzieży
Tymi słowami, w uroczystość naszego Ojca i Założyciela, Księdza Bosko, nasz ks. Generał Pascual Chávez rozpoczyna przesłanie skierowane do młodzieży Salezjańskiego Ruchu Młodzieżowego.
Jako Salezjanie pracujący w Polskiej Misji Katolickiej w Berlinie dzielimy się tymi, pełnymi miłości, słowami.W czasie wieczornej Mszy św. w bazylice modliliśmy się za dzieci i młodzież, za rodziców i całą Rodzinę Salezjańską. Mszy przewodniczył i homilię wygłosił Ks. Marek. Po oddaniu czci relikwiom św. Jana Bosko rozpoczęło się całonocne czuwanie różańcowe w ważnych dla nas intencjach.
Uroczystość poprzedziła dziewięciodniowa Nowenna i Niedziela Księdza Bosko. Postać Ojca i Nauczyciela Młodzieży przybliżył nam Ks. dr Zenon Klawikowski z Salezjańskiego Seminarium Duchownego w Lądzie nad Wartą, specjalista od duchowości salezjańskiej.
słowami tego listu chciałbym zwrócić się do wszystkich i do każdego z Was. Chciałbym Wam powiedzieć o tym, jak wielkim darzę Was uczuciem i o ustawicznym pragnieniu, jakie przechowuję w sercu; jest to marzenie, byście mogli być w pełni szczęśliwi, niosąc w sobie całą pełnię człowieczeństwa Pana Jezusa i wyrażając Waszym życiem całkowite i poparte świadectwem przylgnięcie do wartości ewangelicznych. Piszę do Was w czasie, kiedy wiele mówi się o nowej ewangelizacji. Wydaje się, że w wielu naszych krajach Bóg stał się kimś nieznanym, osobą, bez której można żyć. Właśnie dlatego dzisiaj głośniej rozlega się wezwanie Jezusa: „Idźcie i nauczajcie wszystkie narody... A oto Ja jestem z wami przez wszystkie dni, aż do skończenia świata” (Mt 28, 19.20). Misja, jaką ukazuje nam Jezus, jest terenem pełnym wyzwań, ale też obfitującym w wielkie możliwości. To ona stanowi owo opatrznościowe połączenie pomiędzy naglącym zaproszeniem, z jakim Benedykt XVI zwrócił się do Kościoła powszechnego, aby intensywnie przeżywano obecny Rok Wiary, a drogą, jaką rozpoczęła nasza Rodzina Salezjańska, przygotowując się do dwusetnej rocznicy moich urodzin.
Pozwólcie mi powiedzieć, że również wtedy czasy były trudne. Valdocco było rzeczywiście terenem misyjnym... Jednak pomimo to, żywo odczuwana obecność Jezusa i Maryi w trudach związanych z posługą wychowawczą napełniała moje serce radością. Z tych misyjnych terenów, jak wszyscy dobrze wiecie, wyjechało wielu młodych misjonarzy, by ewangelizować ludy i dalekie krainy. Byli to młodzieńcy, którzy wzrastali w Oratorium, którzy pisali wspaniałe stronice historii, ofiarowując chętnie swoje życie dla wychowania, promocji ludzkiej i ewangelizacji wielu młodych pokoleń. Ta historia wierności i gorliwości, Kochana Młodzieży, kontynuowana jest dzisiaj przez Was i jest wyzwaniem dla Was. W tej księdze brakuje jeszcze stronic, które tylko Wy możecie napisać. Nadeszła Wasza godzina!
Nauczanie Jezusa rozbrzmiewa jeszcze dzisiaj z tą samą siłą: „Troszczcie się nie o ten pokarm, który ginie, ale o ten, który trwa na wieki” (J 6,27). Pytanie postawione przez Jego słuchaczy jest takie samo, jak to, które dzisiaj odzywa się w naszych sercach: „Cóż mamy czynić, abyśmy wykonywali dzieła Boże?”. Znamy odpowiedź Jezusa: „Na tym polega dzieło [zamierzone] przez Boga, abyście uwierzyli w Tego, którego On posłał” (J 6,29). Dziełem Bożym w Was jest to, abyście byli uczniami, którzy z miłością przyjmują słowo Boże i znajdują w nim Jezusa Chrystusa. Być apostołem, który radośnie to Słowo przekazuje, jest powołaniem każdego chrześcijanina. Wiara bowiem wzrasta w tym momencie, gdy jesteśmy gotowi przekazywać ją innym. Droga Młodzieży, ewangelizowanie jest Waszym powołaniem!
Ewangelizować znaczy dodawać zaczynu do ciasta, dzięki czemu będzie można zmienić mentalność i serce osób, a przez to zmienić również struktury społeczne w taki sposób, aby były bardziej zgodne z planem Bożym. Nie chodzi tu o jakąś działalność ukrytą; ewangelizować znaczy wywołać prawdziwą rewolucję społeczną, dogłębną i jedynie skuteczną. Aby ewangelizować, potrzebujemy jednego motywu: musimy być ludźmi „zakochanymi” w Bogu, doświadczyć Jego przyjaźni i zażyłości z Nim. W tym procesie uwaga musi być skierowana przede wszystkim na nasze serce. Właśnie tam, gdzie kształtują się myśli i decyzje. Serce musi być wolne od zanieczyszczeń. Domaga się to przejrzystości, zdolności wejścia w siebie i obnażenia przed Bogiem prawdziwych motywacji naszego postępowania. Prawda czynów domaga się czystości motywacji.
Chęć głoszenia Dobrej Nowiny pochodzi z obfitości serca osoby, która została pozyskana przez Jezusa; osoby dogłębnie zintegrowanej i zjednoczonej wyłącznie z miłością Bożą. Chodzi tu o miłość jedyną, bo centralną, jedyną, bo mającą pierwszeństwo przed wszystkimi innymi uczuciami serca. Kto jest czysty sercem, jest autentycznym poszukiwaczem i świadkiem Boga. Jest tym, kto ponad wszystko, ze wszystkich sił poszukuje Królestwa Bożego i jego sprawiedliwości. Wspominając moje życie muszę Wam powiedzieć, że od młodości prosiłem Pana o jedną rzecz: „Daj mi dusze”! Pozwól mi pracować dla Ciebie, dla zbawienia młodych!”.
Zanim więc Ewangelia opanuje Wasz umysł i stanie się bodźcem Waszej pracy, musicie ją przyjąć w swoim życiu i uczynić źródłem Waszej radości. Jezus nie powierza swojej Ewangelii temu, kto nie poświęca Mu swojego życia. Tylko autentyczni uczniowie mogą być wiarygodnymi apostołami. Jak to doskonale wiecie, świat ludzi młodych jest wymagającym terenem misyjnym. Wyjdźcie zatem z Waszego małego podwórka, ciasnej i dusznej łupiny. Wejdźcie w szeroki świat Boży, on otworzy przed Wami na oścież bramy wielkiej misji, abyście mogli wyjść od siebie samych i znaleźć wielkie przestrzenie, abyście mogli iść daleko, do tych możliwości, o jakich myślał i które przewidział dla Was Bóg. Te horyzonty niekoniecznie muszą być od Was odległe. Bóg wzywa Was przede wszystkim do tego, byście umieli przełożyć i wcielić Waszą wiarę w codzienność, w tę zwyczajność, która mogłaby skruszyć na kawałki ludzkie serce, gdyby nie wzmocnił go blask zmartwychwstania.
Jak bardzo dobrze wiecie, wielu młodych „żyje poza własnym sercem”, żyje „w roztargnieniu”. Pociąga ich wiele rzeczy; wchodzą na wiele ścieżek, a przede wszystkim są tyranizowani i zniewoleni przez tysiące władz. Żyją „gdzie indziej”, wszędzie, tylko nie we własnym sercu i w konsekwencji uniemożliwiają spotkanie z Bogiem, które realizuje się właśnie w tym jakże drogocennym miejscu, osobistym i sekretnym, jakim jest serce. Każdy bowiem człowiek ma w sercu jakąś ranę, wielki ból, który potrzebuje wysłuchania, zrozumienia, uleczenia. Dlatego Jezus również dzisiaj potrzebuje uczniów zdolnych wysłuchać serca ludzkiego, zwłaszcza serca młodzieży. Uczniów zdolnych zrozumieć radości i obawy młodych ludzi, chęć, nie zawsze wyrażoną, przybliżenia się do Niego i spotkania się z Nim. Tylko uczeń, który nawiązał głęboką relację z Panem Jezusem, może wybrać spośród tych, którzy Go szukają, takich, którzy rzeczywiście pragną podzielać Jego doświadczenie Boga.
Uczeń, który idzie za Jezusem, powinien ułatwiać spotkanie z Nim tym wszystkim, którzy chcą Go widzieć, poznać, pokochać. Jest to misja bardzo delikatna, ale i wspaniała, i jeżeli nie przeprowadzicie jej Wy, Kochana Młodzieży, kto przedstawi Jezusowi marzenia i potrzeby Waszych kolegów, Waszych przyjaciół? Kto im ukaże Jezusa? To do Was należy wskazać Jezusa jako światłość, która oświeca sens ich poszukiwań, jako drogę, która prowadzi do serca Ojca, jako prawdę, która rozpala serce, aby przeżywać życie z pasją. Wy jesteście ogniem nowego Zesłania Ducha Świętego, który płonie i udziela się tylu innym Waszym przyjaciołom. Wspólnie możecie walczyć o wolność tam, gdzie jej nie ma, o pokój, gdzie jest on zagrożony, o sprawiedliwość, gdzie jest podeptana, o solidarność, gdzie jest bardziej konieczna. Możecie być krytycznym sumieniem społeczeństwa, w którym żyjecie. Podnieście się więc, wyjdźcie z ukrycia i idźcie, gdyż świat Was potrzebuje.
Pamiętajcie jednak zawsze o tym, że tylko Chrystus jest zdolny leczyć udręki, głębokie rany i cierpienia młodych ludzi. Aby jednak to spotkanie okazało się owocne, należy zgodzić się na przebycie określonej drogi: jest rzeczą konieczną przejście od podziwu do poznania, od poznania do serdeczności, od serdeczności do przywiązania, od przywiązania do wybrania i naśladowania.
Wstępne spotkanie przekształca się w spotkanie prawdziwe, dogłębne, kiedy Jezus „pozwala się zobaczyć”, a Jego słowo obnaża serce człowieka, uwalniając go od zniekształconej, zafałszowanej percepcji Boga, od niewłaściwej oceny samego siebie, innych ludzi, a także wydarzeń. Coś takiego zdarzyło się dwom uczniom z Emaus (Łk 24,13-35). Szli smutni i rozczarowani, gdyż żyli razem z Jezusem i to wspólne życie rozbudziło w nich najlepsze nadzieje. Natomiast Jego śmierć na krzyżu pogrzebała wszystkie ich oczekiwania i ich wiarę. W czasie drogi Jezus przyłącza się do nich, podzielając ich smutek i gorycz, ale równocześnie wyjawiając sens tego, co się wydarzyło, cytując im Pisma. Zmierza w stronę cierpliwego, ale mozolnego poszukiwania, otwierając stopniowo oczy ich umysłu i serca na rozumienie Jego tajemnicy, historii i świata. Ich poszukiwanie jest szczere, ale ich oczy, które mają podziwiać Zmartwychwstałego, otworzą się dopiero wtedy, kiedy powtórzy gest, z którym On się najbardziej utożsamia: „łamanie chleba”. Takie odkrycie jest owocem ich poszukiwania, ale byłoby ono niemożliwe bez wytłumaczenia Pisma i przekazania znaku przez Jezusa. Przede wszystkim jest to dar: oni „rozpoznali Go”, gdyż Jezus dał się rozpoznać. Rozpoznanie Jezusa w gościu jest momentem kulminacyjnym spotkania, ale nie ostatnim. Jest następny krok, który ujawnia owocność spotkania osobistego z Jezusem, a mianowicie ten, który prowadzi nas od komunii do misji, od osobistego doświadczenia – „serce w nas pałało” – do dawania świadectwa – „powrócili do Jerozolimy, gdzie znaleźli zebranych Jedenastu”. Uczniowie wracają do miejsca, gdzie zwyczajnie toczyło się ich życie, ale wracają mając nowe oczy i nowe serce.
Również Wy, moi Drodzy Młodzi, nie możecie przeżywać swojej wiary w samotności. Nasze zbawienie jest poza nami; nie znajdziemy go w nauce, w ekonomii czy polityce, ale tylko w Jezusie Chrystusie, który umarł i zmartwychwstał dla nas. Powróćcie zatem z nowymi oczami i nowym sercem do miejsc, gdzie Jezus jest obecny i gdzie mieszka: do Kościoła. Spotkacie wspólnotę ludzi wierzących, tych, którzy uznają Jezusa za swojego Pana, grupę Jego uczniów, tych, którzy dzielą z Nim życie i misję. Kochana Młodzieży, być może, że rozczarowuje Was wiele rzeczy w ludzkim kontekście Kościoła. Może się również zdarzyć, że czujecie się niezrozumiani, niepotraktowani poważnie. To prawda, Kościół czasami może nas zawieść, czasami nas niepokoi, ale zawsze nas fascynuje, gdyż jest tą rzeczywistością, której granice przechodzą przez nasze wnętrze, gdyż jest to uścisk matki, jest to widoczne miejsce naszej tożsamości, teren spotkania z Bogiem Jezusa Chrystusa i z ludźmi, którzy są naszymi braćmi i siostrami. Posłuchajcie więc słów ojca, który cierpiał, ale zawsze kochał Kościół. Nie, nie odłączajcie się od Kościoła! Żadna rzeczywistość nie jest tak pełna nadziei, współczucia, miłości. Kościół nigdy się nie starzeje: jego młodość jest wieczna. Jest on kontynuacją, mieszkaniem aktualnej obecności Chrystusa, jest miejscem, w którym On rozdaje łaskę, prawdę i życie w Duchu. Łamie dla Was chleb Słowa i ofiarowuje Wam drogocenne dary sakramentów, a w szczególności pojednania i Eucharystii. Bez tych wartości, które w nich się znajdują, poznanie Jezusa jest niewystarczające i ubogie. To one są prawdziwą pamiątką Jezusa, tego, czego On dokonuje i działa również dzisiaj dla nas, tego, co jest znaczące dla naszego życia. W sakramencie pojednania doświadczamy dobroci Boga, który jest źródłem naszej wolności wewnętrznej, odnawia i doskonali tkankę naszego życia: nasze oczy otwierają się na nowe stworzenie i widzimy to, czym możemy się stać zgodnie z planem i pragnieniem Boga. Jest to sakrament naszej przyszłości, a nie grzesznej przeszłości. W Eucharystii, którą wspólnota chrześcijańska sprawuje codziennie, zastawiony jest podwójny stół, przy którym osoba wierząca umacnia własne życie i syci się jedynym Panem, który jest Słowem i Ciałem Pańskim. W Piśmie Świętym i w Eucharystii Kościół uznaje, przyjmuje i przyswaja sobie Ciało Pana i w ten sposób sam się buduje.
Z takimi darami, jak łaska, które Kościół Wam ofiarowuje, musicie połączyć stałą postawę kontemplacji i modlitwy. Kontemplacja, która staje się modlitwą i dokonuje otwarcia na całą pełnię, jaką Ojciec chce wlać do Waszych serc, poprzez swojego Ducha Świętego. Dla Was, dzisiejszych ewangelizatorów i wychowawców młodzieży trzeciego Millennium, głoszone i rozdzielane Słowo, kontemplowane na modlitwie, jest niezbędne do wzrastania w wierze. Wierze, która winna słuchać wołania ubogich, opuszczonych, wyłączonych i przekładać się na konkretne gesty miłości, które czynią widzialnym Boga i Jego miłość.
To na tej miłości, otrzymywanej darmowo, opiera się pilna potrzeba ewangelizacji. Tylko z wielkiej miłości może wypływać wielka gorliwość w niesieniu zbawienia innym i radość z dzielenia w pełni życia zakorzenionego w Jezusie. Kto spotkał Pana, nie może milczeć: musi Go głosić. Milczenie oznaczałoby zabicie Go po raz drugi. Idźcie więc, Kochani Młodzi Uczniowie Chrystusa, i ukażcie światu, że wiara daje szczęście i prawdziwą radość, pełną i trwałą.
Na dwusetną rocznicę moich urodzin chcę się odrodzić z Wami, aby znów młodzież mogła być treścią mojego życia, jako cenne dziedzictwo, które zostało mi powierzone, jako moja misja. Wraz z Wami pragnę kochać młodych tą samą miłością, jaką możemy zaczerpnąć z serca Dobrego Pasterza. Jest to możliwe nawet w zmienionych warunkach społecznych i kulturowych. Jak to jest w moim zwyczaju, nie będę używał abstrakcyjnych ani teoretycznych czy ideologicznych formuł, ale raczej ucieknę się do tej pedagogii dobroci, która ustawia wychowanie jako stały proces adaptacji, przemian ludzkich, duchowych, duszpasterskich, dostosowując się do przyjęcia wszystkich zmian, odnosząc je do prawdziwych i dogłębnych racji rozwoju ludzkiego i dojrzałości chrześcijańskiej. Coraz bardziej jestem przekonany o tym, że wychowanie to sprawa serca, albo lepiej mówiąc, że i serce musi być wychowywane, gdyż w miłości młodzi grają o swoje życie.
W Roku Wiary pragnę być z Wami w tej wspaniałej misji, która obejmuje cały Kościół. Każdemu z Was mówię te same słowa, które powtarzałem moim chłopcom na Valdocco:”Mam tylko jedno pragnienie, to mianowicie, aby widzieć was szczęśliwymi teraz i w wieczności”. Abyście byli szczęśliwymi, a dobra nowina o zbawieniu została przyjęta przez wszystkich, uczcie się, jak być kochanymi. Aby światuwierzył i wierząc doszedł do zbawienia, uczcie się, jak być kochanymi. Aby upadły mury podziału, nieporozumienia, uprzedzeń i odrzucenia Kościoła, uczcie się, jak być kochanymi. Abyś Ty, młody wierzący misjonarzu Chrystusa, mógł być szczęśliwym,uznanym za wiarygodnego i autorytatywnego, ucz się, jak być kochanym. Wspólnie będziemy dla młodzieży zrozumiałymi i odważnymi głosicielami Ewangelii, dla wiary i z miłością. Takimi chciałbym Was mieć, moi Drodzy: „młodymi dla młodych”, towarzyszami Jezusa i Jego świadkami, pełnymi entuzjazmu wobec wszystkiego, co stanowi życie, ale głęboko zakorzenionymi w życie Pana Jezusa.
Serdecznie powierzam te moje słowa, jako dar dwóchsetlecia, Maryi, Matce Jezusa. Tej, która „uwierzyła w spełnienie się słów Pana” (Łk 1,45) i oddała się Bogu, z miłości do Syna i synów. Maryja, inspiratorka i orędowniczka naszej Rodziny, niech na nowo pobudzi serce synowskie, które znajduje się w każdym człowieku, w nowym człowieku, w nowym ludzie, jakim jest Kościół. Kochana Młodzieży, Maryja Niepokalana Wspomożycielka niech Wam ukaże prawdziwe zrozumienie Chrystusa, wielką miłość apostolską, aby przekazywać bogactwo Jego tajemnicy, twórczą inteligencję i kompetencję pedagogiczną, aby wychować Waszych przyjaciół do wiary w Chrystusa. Dla Was będzie to sposób, aby odpowiedzieć na wyzwania Nowej Ewangelizacji. Maryja, Matka Jezusa, nasza kochana Matka, niech się wstawia, aby nasze świadectwo – świadectwo ludzi wierzących i wychowawców – było zawsze wiarygodne.
Błogosławię Wam i mówię: do spotkania podczas Światowego Dnia Młodzieży w Rio de Janeiro w połowie lipca! Pozdrawiam Was i wszystkich obejmuję z miłością ojca, brata i przyjaciela.
Iście dziennikarski zmysł obserwacji, barwność opisu i humor przebija z zapisków pasterskich prymasa Józefa Glempa, wydanych przez oficynę „ADAM” na rok przed jego śmiercią. W książce pt. „Rozwijać Kościół dzień po dniu. Czynności pasterskie 2001-2007”, emerytowany prymas ujawnił nieznane publicznie fakty jak ten, że był w trójce „superskrutatorów”, którzy na ostatnim konklawe potwierdzili prawdziwość wyboru papieża.
Szczególnego znaczenia nabierają te wydarzenia, których prymas Glemp, był jednym z nielicznych świadków, zwłaszcza takich, które przeszły do historii, jak np. wybór Benedykta XVI. Oto zapisek z dnia 17 kwietnia 2005 r. „Niedziela. Po południu wejście na konklawe, do pomieszczeń w Domu św. Marty. Pokoje według losowania – mam 204. Okiennice zaplombowane. Nie wolno zabierać jakiegokolwiek aparatu medialnego. Można poruszać się w domu, gdzie jest mały skwer i duża brzydka kaplica. Kolacja przy okrągłych stołach po ośmiu, dowolny wybór miejsca”.
Po dwóch dniach, gdy prymas Polski podszedł do nowo wybranego papieża, aby złożyć homagium, Benedykt XVI powiedział: „Wasz naród wydał wielkiego papieża”. W opisie konklawe jego polski uczestnik nie ujawnia nic, co uchybiało wymogowi zachowania tajemnicy, do jakiej zobowiązani są kardynałowie. Oddaje za to atmosferę towarzyszącą temu wydarzeniu. Prymas Polski bardzo chciał być blisko nowego papieża, przemawiającego z loggi bazyliki watykańskiej do wiernych zgromadzonych na placu św. Piotra i dlatego przepychał się z innymi purpuratami. „Ledwo się przecisnąłem do sąsiedniego okna, przyciskając potężnego kardynała Murzyna” – notuje z rozbrajającą szczerością kard. Glemp. „Plac św. Piotra to rozżarzone ognisko, tak wszystko kipiało, w setkach języków podnosił się wrzask radości” – czytamy dalej w zapiskach. Jeszcze tego samego dnia po wyborze Benedykta XVI kard. Joachim Meisner, arcybiskup Kolonii, namawiał kard. Glempa, aby jak najprędzej zaprosił papieża do Polski.
Zapiski czynności pasterskich, czyli prymas, jakiego nie znaliśmy
Na publikację składają się codzienne osobiste zapiski kard. Glempa z ostatniego okresu jego posługi prymasowskiej. W przeciwieństwie do tomów publikowanych poprzednio, tym razem prymas-senior pisze w pierwszej osobie liczby pojedynczej, co pozwala zaliczyć jego zapiski do rangi ważnych dzienników znanych osobistości życia publicznego.
Autor skrupulatnie, niczym uważny dziennikarz, niemal godzina po godzinie, dokumentuje wszystkie swoje rozliczne czynności pasterskie, nie szczędząc szczegółów, różnego rodzaju „smaczków”, a nawet kąśliwych uwag. Nie ucieka także od prywatności, odnotowując wizyty u dentysty, zjedzone posiłki i wspominając oglądane filmy, czy tak lubiane przez niego transmisje sportowe (odnotowuje np. pamiętny upadek w Zakopanem czeskiego skoczka narciarskiego Jana Mazocha). Prymas odnotowuje, że podczas pobytu w USA grał w ruletkę, a na Syberii, nad Bajkale, jadł specjalnie przyrządzane, przepyszne surowe ryby, które konieczne trzeba zapijać zimną wódką.
Ujawnia kulisy spotkań i rozmów z politykami („Z panem Wałęsą rozmowa jest trudna”, „Telefon od premiera Belki: mimo starań nie udało się włączyć zasad chrześcijańskich do Konstytucji UE", „Panowie Lech i Jarosław Kaczyńscy chętnie kupią »Romę «, a nawet »Jasną«, o ile Kościół zechce”), informuje o chorobach i wypadkach znanych ludzi Kościoła (np. arcybiskupa Henryka Muszyńskiego, który wpadł pod motocykl w Rzymie).
Na wcześniejszych kartach książki prymas-senior opisuje swoją podróż do Argentyny, w czasie której nastąpiła śmierć Jana Pawła II. „Przejazd samochodami do Apostoles. Obejrzenie kapliczki, którą wybudował nasz gospodarz. Obejrzenie pomnika Jana Pawła II, postawionego staraniem p. Jana Kobylańskiego (nielubiany). Miłe spotkanie w nowym kościele. Kapłan i ludzie cenią sobie świątynię i wspominają, że byłem tu blisko 20 lat temu. W drodze do Posadas radio ogłasza śmierć papieża. Modlimy się i cisza. W Rzymie była to godz. 21.37.”.
Prymas-senior odnotowuje także atmosferę w Polsce spowodowaną jego nieobecnością w pierwszych dniach żałoby po papieżu. „ W Warszawie na Okęciu dziennikarze – pod wpływem ks. A. Bonieckiego i `Trybuny` - podnoszą pretensję, dlaczego nie przyjechałem na wczorajszą `spontaniczną` Mszę św. odprawioną na pl. Piłsudskiego za śp. Jana Pawła II”.
Pod datą 24 lutego 2006 r. kard. Glemp oficjalnie potwierdza, że składał zeznania jako świadek w procesie beatyfikacyjnym Jana Pawła II. Przesłuchanie trwało 2,5 godziny.
Prymas Polski senior opisuje także atmosferę wokół nominacji na metropolitę warszawskiego abp. Stanisława Wielgusa, który ustąpił ze stanowiska po ujawnieniu jego współpracy ze Służbami Bezpieczeństwa PRL. Kard. Glemp tak relacjonuje odwołany ingres: „Wielu nie przyszło do katedry, m.in. premier Jarosław Kaczyński, a inni przyszli właśnie dlatego, że ingresu nie będzie. W katedrze dużo wiernych. Nie wszyscy biskupi przybyli do katedry. Mszę św. rozpocząłem z odczuwalnym napięciem wśród wiernych, z których wielu przybyło na polecenie Radia Maryja i stali także przed katedrą. Abp Wielgus odczytał swoją rezygnację z rządów nad archidiecezją warszawską i podziękował Ojcu Świętemu za jej przyjęcie. Nastąpiła wrzawa i okrzyki: `Nie`, `Hańba`. Bp Duś odczytał postanowienie Stolicy Apostolskiej, że ja będę kontynuował kierowanie archidiecezją jako administrator apostolski. Byłem słaby, pierwszy raz odprawiałem publicznie po przebytej chorobie”.
Kard. Glemp odnotowuje aplauz po jego homilii broniącej abp. Wielgusa, ale także nie omieszka zapisać opinii, jaką zasłyszał na kolacji u prominentnych mieszkańców Wilanowa: „Po co arcybiskup kłamał?”.
Ostatni zapis pod datą 31 marca 2007 r. brzmi: „Porządkowanie dobytku w rezydencji wilanowskiej”. W domu przy ul. Kolegiackiej w Wilanowie, Prymas Polski senior spędził prawie trzy lata.
Osobiście bardzo ceniłem jego szczerą dobroć, prostotę, otwartość i serdeczne oddanie sprawie Kościoła w Polsce i na świecie. Takim pozostanie w mojej pamięci i modlitwie – napisał Benedykt XVI w telegramie kondolencyjnym po śmierci kard. Józefa Glempa. Prymas Polski zmarł wczoraj wieczorem w wieku 83 lat.
Papież wyjątkowo obszernie nakreślił postać zmarłego. „Był sprawiedliwym, w duchu swego patrona św. Józefa i tych, którzy w biblijnej tradycji potrafili wsłuchiwać się w głos Bożego wezwania, kierowanego nie tylko do nich osobiście, ale przez nich także do społeczności, do których byli posłani – napisał Benedykt XVI. – Taka sprawiedliwość, pełna pokornego oddania woli Bożej, była fundamentem jego głębokiej miłości do Boga i człowieka, która była światłem, natchnieniem i mocą w trudnej posłudze przewodzenia Kościołowi w dobie znaczących przemian społecznych i politycznych, jakie miały miejsce w Polsce i w Europie”.
Papież podkreślił, że kard. Glemp „był apostołem jedności, a nie rozłamu, zgody, a nie konfrontacji, wspólnego budowania pomyślnej przyszłości w oparciu o przeszłe, podniosłe i bolesne doświadczenia Kościoła i narodu. Kontynuując dzieło kard. Wyszyńskiego, w stałej łączności i duchowej więzi z Janem Pawłem II, z wielką rozwagą podchodził do rozwiązywania wielu spraw i problemów w życiu politycznym, społecznym i religijnym Polaków. Ufając Bożej Opatrzności patrzył z optymizmem w nowe tysiąclecie, w które dane mu było wprowadzać wspólnotę wierzących w Polsce. W ostatnim etapie życia był doświadczony cierpieniem, które znosił z pogodą ducha. Również w tym doświadczeniu pozostał świadkiem zawierzenia dobroci i miłości wszechmogącego Boga” – napisał Benedykt XVI o zmarłym wczoraj Prymasie.
Prymas senior ks. kard. Józef Glemp zmarł dzisiaj, w środę, wieczorem w szpitalu. Miał 83 lata. Pomimo choroby w ostatnich miesiącach uczestniczył w najważniejszych uroczystościach kościelnych. Polską Misję Katolicką w Berlinie odwiedził po raz ostatni we wrześniu 2011 roku, w czasie Podróży Apostolskiej Ojca Świętego Benedykta XVI do Stolicy Niemiec.
Ks. kard.Józef Glemp przez 23 lata (do 2004 r.) był przewodniczącym Konferencji Episkopatu Polski. Do 2009 r. pełnił urząd prymasa Polski.
Brał udział w organizowaniu pielgrzymek do naszego kraju Papieży: Jana Pawła II i Benedykta XVI. Rozpoczął i prowadził dialog z Kościołem prawosławnym w Rosji, którego efektem był wspólny dokument wzywający do pojednania Polaków i Rosjan.
Prymas senior zainicjował proces beatyfikacyjny ks. Jerzego Popiełuszki na szczeblu archidiecezji warszawskiej. Zainicjował też budowę Świątyni Opatrzności Bożej, w której znajduje się Panteon Wielkich Polaków.
Ostatnie lata życia prymas senior spędził w swojej rezydencji w warszawskim Wilanowie. Zmarł 23. 01.2013 roku na nowotwór płuc.
PAP
Życiorys ks. kard. Józefa Glempa
Urodził się 18 grudnia 1929 r. w Inowrocławiu. Lata dziecięce i młodość spędził w miejscowości Rycerzewo k. Inowrocławia. Podczas okupacji pracował przymusowo w niemieckim gospodarstwie rolnym. Ukończył Państwowe Gimnazjum i Liceum im. Jana Kasprowicza w Inowrocławiu. W 1950 r. wstąpił do Prymasowskiego Wyższego Seminarium Duchownego w Gnieźnie.
Święcenia kapłańskie otrzymał 25 maja 1956 r. w bazylice prymasowskiej w Gnieźnie, z rąk biskupa Franciszka Jedwabskiego. Pracował jako kapelan sióstr dominikanek w Mielżynie, przy zakładzie dla dzieci nieuleczalnie chorych, równocześnie poświęcając się pracy wychowawczej i nauczaniu religii w szkole w Ruchocinku i w domu dla nieletnich przestępców w Witkowie, a następnie jako kapelan sióstr Sacré Coeur w Polskiej Wsi, jako wikariusz i prefekt w liceum pedagogicznym w Wągrowcu, a później jako wikariusz w Miasteczku Krajeńskim.
W l. 1958-1964 odbył studia specjalistyczne z zakresu prawa kanonicznego i świeckiego na Papieskim Uniwersytecie Laterańskim w Rzymie, uzyskując doktorat obojga praw. Ukończył także kurs specjalistyczny w Papieskim Uniwersytecie Gregoriańskim, m.in. stylistyki łacińskiej, oraz Studium Administracji Kościelnej przy Kongregacji Soboru i Studium Rotalne, uzyskując tytuł adwokata Roty Rzymskiej.
Po powrocie do Polski pełnił funkcję sekretarza w Prymasowskim Wyższym Seminarium Duchownym w Gnieźnie i notariusza w Kurii Metropolitalnej Gnieźnieńskiej i w Trybunale Metropolitalnym. W l. 1967-1979 pracował w Sekretariacie Prymasa Polski w Warszawie, jako referent i jednocześnie kapelan i sekretarz kardynała Stefana Wyszyńskiego. W tym okresie służył pomocą duszpasterską w kościele św. Marcina i w ośrodku duszpasterstwa akademickiego przy kościele św. Anny, był także duszpasterzem warszawskich prawników. W l. 1972-1979 prowadził zajęcia z prawa rzymskiego, a później ćwiczenia z prawa małżeńskiego na Wydziale Prawa Kanonicznego Akademii Teologii Katolickiej w Warszawie.
4 marca 1979 r. został mianowany biskupem ordynariuszem diecezji warmińskiej. Święcenia biskupie przyjął w bazylice prymasowskiej w Gnieźnie, 21 kwietnia 1979 r., z rąk kardynała Prymasa Stefana Wyszyńskiego, arcybiskupa metropolity krakowskiego Franciszka Macharskiego i biskupa Jana Obłąka, sufragana warmińskiego. W Episkopacie Polski pełnił funkcję przewodniczącego Komisji “Iustitia et Pax”.
7 lipca 1981 r. mianowany arcybiskupem metropolitą warszawskim i gnieźnieńskim, Prymasem Polski. Jako Prymas Polski został także opiekunem duszpasterstwa Polonii zagranicznej i ordynariuszem na terenie Polski dla Kościołów obrządku grekokatolickiego i ormiańskiego. 2 lutego 1983 r. otrzymał godność kardynalską.
Po reorganizacji struktur Kościoła w Polsce, w marcu 1992 r., pozostał arcybiskupem metropolitą warszawskim, zachowując godność Prymasa Polski, jako kustosz relikwii św. Wojciecha, a także ordynariuszem wiernych obrządku wschodniego żyjących w Polsce i nie mających własnego ordynariusza. W l. 1981-2004 pełnił funkcję przewodniczącego Rady Stałej i Konferencji Episkopatu Polski. Był także przewodniczącym II Synodu Plenarnego w Polsce. Jest członkiem watykańskiej Kongregacji dla Kościołów Wschodnich, Papieskiej Rady ds. Kultury i Najwyższego Trybunału Sygnatury Apostolskiej.
Posiada godność Baliwa Wielkiego Krzyża Honoru i Dewocji Zakonu Maltańskiego oraz Wielkiego Przeora Zwierzchnictwa Polskiego Zakonu Rycerskiego Grobu Bożego w Jerozolimie. Jest doktorem honoris causa 10 wyższych uczelni w kraju i zagranicą, m.in. Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego, Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie, University of Santo Tomas w Manili, Università degli Studi di Bari, Loyola University of Chicago, oraz honorowym obywatelem wielu miast, m.in. Warszawy, Inowrocławia, Mogilna, Żnina, Miechowa, Łowicza, Castel Sant`Elia i Codroipo. W 2000 r. otrzymał Pokojową Nagrodę im. Giorgia La Piry, w uznaniu dla postawy w czasie stanu wojennego w Polsce, a w 2003 r. Statuetkę “Złotego Hipolita” i Godność “Wybitnej Osobistości Pracy Organicznej”, przyznane przez Towarzystwo im. Hipolita Cegielskiego.
Jako duchowy opiekun polskiej emigracji odwiedzał wielokrotnie środowiska polonijne na wszystkich kontynentach. W swoim dorobku posiada ponad 100 artykułów z dziedziny teologii, historii teologii, prawa kanonicznego i ponad 50 książek, w większości dokumentujących jego posługę pasterską i działalność kaznodziejską.
6 grudnia 2006 r. Ojciec św. Benedykt XVI przyjął jego rezygnację z urzędu arcybiskupa metropolity warszawskiego, złożoną w związku z osiągnięciem wieku emerytalnego, zgodnie z przepisami prawa kanonicznego. 7 stycznia 2007 r., po rezygnacji abpa Stanisława Wielgusa z urzędu arcybiskupa metropolity warszawskiego, Ojciec św. Benedykt XVI powierzył mu pełnienie funkcji administratora apostolskiego archidiecezji warszawskiej, aż do 1.04.2007 r, tzn. do ingresu następcy – abp. Kazimierza Nycz. Jako emeryt zameiszkał w Domu Prymasa w Wilanowie przy ul. Kolegiackiej 1
9 czerwca 2007 zrezygnował z funkcji ordynariusza wiernych obrządków: ormiańskiego i bizantyjsko-słowiańskiego w Polsce, przekazując funkcję abp. Kazimierzowi Nyczowi i bp. Zbigniewowi Kiernikowskiemu.
18 grudnia 2009 ukończył 80 lat. Tego samego dnia zgodnie z decyzją papieża Benedykta XVI zakończył 28-letnią posługę jako urzędujący prymas Polski.
Dziś rozpoczynamy duchowe przygotowanie do Uroczystości Św. Jana Bosko. Zapraszamy więc wszystkich wiernych do codziennej modlitwy dziewięciodniową Nowenną przez wstawiennictwo naszego Patrona, Ojca i Nauczyciela Młodzieży.
Przed uroczystością św. Jana Bosko ( 31 stycznia) odmawiamy 9- dniową nowennę, (zaczniemy 22 stycznia 2013 r., ale dołączyć możesz w każdym momencie), dzięki której możemy wyprosić wiele łask. Módlmy się w naszych intencjach, w intencjach rodziców, dzieci i młodzieży, za wychowawców i nauczycieli, za Salezjanów, również w intencjach naszej Polskiej Misji Katolickiej w Berlinie i wspólnot, które w niej działają. Dziękujmy też Panu Bogu, za Świętego Jana Bosko, bo bez Niego nie byłoby tego wszystkiego:
Nowenna - Modlitwy do Św. Jana Bosko
Nowenna dzień 1 – 22 stycznia
Święty Janie Bosko, przez miłość, jaką pałałeś ku Jezusowi w Najświętszym Sakramencie i przez gorliwość, z jaką szerzyłeś kult ku Niemu, wyrażający się w uczestnictwie we Mszy świętej, częstej Komunii świętej i nawiedzeniach kościoła, spraw abyśmy owiani tym samym duchem, praktykowali te czcigodne nabożeństwa, kończąc każdy nasz dzień z Jezusem eucharystycznym w sercu. Amen
Po każdej modlitwie przez wszystkie dni nowenny: Ojcze Nasz... Zdrowaś... Chwała Ojcu...
Módl się za nami św. Janie Bosko - Abyśmy się stali godnymi obietnic Chrystusowych
Módlmy się: Boże, Ty powołałeś św. Jana Bosko, Wyznawcę, na Ojca i Nauczyciela młodzieży, z Twojej również woli, przy pomocy Maryi Panny, założył on w Kościele nowe Zgromadzenia, spraw prosimy, abyśmy pałając tym samym ogniem miłości, mogli zdobywać dusze i służyć Tobie samemu. Przez Chrystusa Pana naszego.
Dzień 2 – 23 stycznia
Święty Janie Bosko, przez miłość do Maryi Wspomożycielki, która w życiu była Ci Matką i Mistrzynią, wyjednaj nam prawdziwe i stałe nabożeństwo do Maryi, abyśmy mogli zasłużyć na Jej potężną opiekę w życiu i przy śmierci. Amen Ojcze nasz... Zdrowaś... Chwała Ojcu... Boże, Ty powołałeś św. Jana Bosko…
Dzień 3 – 24 stycznia
Święty Janie Bosko, przez synowską miłość, jaką żywiłeś do Kościoła i Ojca świętego, broniąc go odważnie aż do ostatniego tchu życia, uproś nam, byśmy zawsze pozostali godnymi dziećmi Kościoła Katolickiego, oraz kochali i czcili Ojca świętego, okazując mu pełne posłuszeństwo. Amen Ojcze nasz... Zdrowaś... Chwała Ojcu... Boże, Ty powołałeś św. Jana Bosko…
Dzień 4 – 25 stycznia
Święty Janie Bosko, przez wielką miłość, z jaką odnosiłeś się do młodzieży, stawszy się dla niej Ojcem i Nauczycielem, i przez heroiczne poświęcenie znoszone dla jej zbawienia, spraw abyśmy i my podobnie ją kochali miłością świętą i ofiarną. Amen Ojcze nasz... Zdrowaś... Chwała Ojcu... Boże, Ty powołałeś św. Jana Bosko…
Dzień 5 – 26 stycznia
Święty Janie Bosko, który założyłeś Towarzystwo Salezjańskie i Zgromadzenie Córek Maryi Wspomożycielki, zapewniając w ten sposób przypływ nowych spadkobierców Twego apostolatu, spraw, aby te dwie Rodziny zakonne promieniowały zawsze pełnią Twojego ducha i wiernie naśladowały twe heroiczne cnoty. Amen Ojcze nasz... Zdrowaś... Chwała Ojcu... Boże, Ty powołałeś św. Jana Bosko…
Dzień 6 – 27 stycznia
Święty Janie Bosko, który dla osiągnięcia tym doskonalszych owoców żywej wiary i ofiarnej miłości, założyłeś Pobożny Związek Pomocników Salezjańskich, spraw aby świecili oni przykładem cnót chrześcijańskich i stali się opatrznościową podporą Twoich dzieł. Amen Ojcze nasz... Zdrowaś... Chwała Ojcu... Boże, Ty powołałeś św. Jana Bosko…
Dzień 7 – 28 stycznia Święty Janie Bosko, który dla zbawienia ludzi wysłałeś swoich misjonarzy na krańce świata, rozpal także i w nas tę samą miłość, abyśmy umieli szukać dusz nieśmiertelnych i zdobywać je dla Boga. Amen Ojcze nasz... Zdrowaś... Chwała Ojcu... Boże, Ty powołałeś św. Jana Bosko…
Dzień 8 – 29 stycznia
Święty Janie Bosko, który ponad wszystko ukochałeś cnotę czystości, świadcząc o niej przykładem, słowem i pismem, spraw, abyśmy w niej rozmiłowani, utwierdzali ją w naszym otoczeniu wszystkimi siłami. Amen Ojcze nasz... Zdrowaś... Chwała Ojcu... Boże, Ty powołałeś św. Jana Bosko…
Dzień 9 – 30 stycznia
Święty Janie Bosko, który tak głęboko odczuwałeś wszelką nędzę ludzką, spojrzyj na nasze potrzeby i uproś nam oraz rodzicom naszym obfite błogosławieństwo Maryi Wspomożycielki. Wyjednaj nam łaski doczesne i duchowe, potrzebne w życiu i przy śmierci. Amen
Ojcze nasz... Zdrowaś... Chwała Ojcu... Boże, Ty powołałeś św. Jana Bosko…
„Ci, którzy trudzą się, aby pozyskać ludzi dla Boga,
obchodzony jest Światowy Dzień Migranta i Uchodźcy
"A byśmy byli jedno..."
Od 18 do 25 stycznia przeżywamy w Kościele powszechnym tydzień modlitw o jedność chrześcijan, którego tematem jest pytanie: „Czego żąda Pan od Ciebie?”. Jego inspiracją jest tekst z Księgi Micheasza (Mi 6,6-8), w którym prorok przypomina, że właściwa odpowiedź polega na pełnieniu sprawiedliwości, umiłowaniu życzliwości i pokornym obcowaniu z Bogiem. Dokonuje się to przez posłuszeństwo Jego zbawczym słowom i ufność w Jego miłosierny plan. Ma to być pomocne nie tylko w naszym życiu wiarą, ale także w „ekumenicznej podróży na drodze ku pełnej i widzialnej jedności wszystkich chrześcijan”, przypomniał w minionym tygodniu Ojciec Święty Benedykt XVI.
Polska Misja Katolicka - ST. Johannes-Basilika, Lilienthalstr. 5, 10965 Berlin
Zapraszamy choćby na jedną godzinę wspólnej modlitwy różańcowej w następujących intencjach: w intencji Ojca Świętego i naszych Biskupów; w intencji Polonii - Polaków w Ojczyźnie i na Emigracji; dzieci, młodzieży i rodziców, wychowawców i nauczycieli; w intencji powołań kapłańskich, zakonnych i misyjnych z naszej Parafii i Archidiecezji berlińskiej; w intencji budowy sali parafialnej dla naszej misji.
Do wspólnej modlitwy zaproszeni są wszyscy, można wybrać dowolną godzinę czuwania i przyjść do bazyliki, dla porządku za każdą godzinę odpowiada konkretna grupa: