Cnoty, które przyczyniają się do naszego szczęścia teraz i w wieczności, to pokora i miłość.
św. Jan Bosko
Wydarzenia
25 grudnia 2016
Chwała Bogu na wysokości,
a na ziemi pokój ludziom Jego upodobania!
Drodzy Parafianie i Goście!
Święta Bożego Narodzenia skłaniają nas do składania sobie życzeń, życzeń z serca.
Jesteśmy ludźmi Bożego upodobania, Bóg upodobał sobie w swoim ludzie. Bóg upodobał sobie człowieka! A to wszystko z powodu Chrystusa, który dla nas przyszedł, dla nas się narodził w stajence betlejemskiej, wkroczył w nasze życie, by ostatecznie pokonać zło siłą MIŁOŚCI.
Nie dajmy się wiec zwyciężyć zwyciężyć złu, ale zło dobrem zwyciężajmy (por. Rz 12,21).
Bądźmy zawsze ludźmi Bożego upodobania przez czyny, gesty i słowa. Bóg jest większy od każdej ludzkiej słabości. Bądźmy dobrzy, jak chleb, jak mawiał św. Brat Albert, którego Rok 2017 będziemy przeżywać. Pamiętajmy: Dobrzy jak Chleb!
Z życzeniami i modlitwą przy żłóbku Bożej Dzieciny i w miejscu berlińskiej tragedii
ks. Marek Kędzierski SDB Proboszcz PMK w Berlinie wraz ze Współpracownikami
Ps. Prezentem niech będą słowa, jakie pozostawił nam św. Jan Paweł II na trzy miesiące przed swoja śmiercią w Orędziu na Światowy Dzień Pokoju 1 stycznia 2005 roku (fragment):
„Na początku nowego roku jeszcze raz zwracam się do odpowiedzialnych za narody i do wszystkich ludzi dobrej woli, którzy uświadamiają sobie, jak konieczne jest budowanie pokoju w świecie. Jako temat Światowego Dnia Pokoju roku 2005 wybrałem pouczenie św. Pawła z Listu do Rzymian: «Nie daj się zwyciężyć złu, ale zło dobrem zwyciężaj» (12,21). Zła nie zwycięża się złem: na tej drodze bowiem, zamiast pokonać zło, zostaje się przez nie pokonanym.
Perspektywa zarysowana przez wielkiego Apostoła uwidacznia zasadniczą prawdę: pokój jest rezultatem długiej i trudnej walki, której zwycięstwem jest pokonanie zła przez dobro.
W obliczu dramatycznych obrazów gwałtownych bratobójczych starć, toczących się w różnych częściach świata, wobec niewypowiedzianych cierpień i wynikających z nich niesprawiedliwości jedynym wyborem naprawdę konstruktywnym jest odrzucenie zła i podążanie za dobrem
(por. Rz 12,9), jak zaleca również św. Paweł.
Pokój jest dobrem, które należy wprowadzać poprzez dobro: jest on dobrem dla poszczególnych osób, dla rodzin, dla narodów świata i dla całej ludzkości; jest zatem dobrem, którego należy strzec i które należy rozwijać wybierając i czyniąc dobro. Tak więc zrozumiała staje się głębia prawdy zawartej w innej maksymie św. Pawła: “Nikomu złem za złe nie odpłacajcie” (Rz 12,17). Jedynym sposobem, by wyjść z błędnego koła odpłacania złem za złe, jest posłuchać słów Apostoła: “Nie daj się zwyciężyć złu, ale zło dobrem zwyciężaj” (Rz 12,21). Zło, dobro i miłość. (…)
W obliczu tylu dramatów dręczących świat chrześcijanie wyznają z pokorną ufnością, że tylko Bóg pozwala człowiekowi i narodom przezwyciężać zło, by osiągnąć dobro. Swoją śmiercią i zmartwychwstaniem Chrystus odkupił nas i nabył “za wielką cenę” (1 Kor 6,20; 7,23), uzyskując dla wszystkich zbawienie. Z Jego zatem pomocą dla wszystkich możliwe jest zwyciężanie zła dobrem” (…).
i Wszystkich Ofiar poniedziałkowego zamachu w Berlinie
W Chrystusie … zabłysła dla nich nadzieja chwalebnego zmartwychwstania i choć nas zasmuca nieunikniona konieczność śmierci, i Oni nasi bliźni i my znajdujemy pociechę w obietnicy przyszłej nieśmiertelności. Nie wolno nam zapomnieć, że życie Twoich wiernych, Miłosierny Panie, zmienia się, ale się nie kończy, i chociaż się rozpadł dom doczesnej pielgrzymki, znajdą Oni przygotowane w niebie wieczne mieszkanie (por. 1. Prefacja o zmarłych).
„Denn deinen Gläubigen, o Herr, wird das Leben gewandelt, nicht genommen. Und wenn die Herberge der irdischen Pilgerschaft zerfällt, ist uns im Himmel eine ewige Wohnung bereitet“. (Präfation von den Verstorbenen I)
Dzisiaj o godz. 18-tej modliliśmy się w Bazylice św. Jana Chrzciciela, w siedzibie Polskiej Misji Katolickiej w Berlinie w intencji Ofiar poniedziałkowego zamachu w Berlinie, w intencji naszego Rodaka, kierowcy Łukasza Urbana. Wszyscy, którzy zgromadzili się na Mszy świętej wieczornej, pragnęli wyrazić swoją solidarność z niewinnymi Ofiarami terroru, duchową z nimi łączność, błagając Boga o Miłosierdzie; pragnęli być blisko tych wszystkich, którzy tuż przed Świętami Bożego Narodzenia przeżywają niewypowiedziany ból po stracie najbliższych.
Eucharystii przewodniczył Proboszcz PMK w Berlinie, ks. Marek Kędzierski SDB, koncelebrowali mszę Salezjanie pracujący w Misji, ks. Stanisław Szestowicki, ks. Waldemar Trendziuk, współkoncelebrował tę mszę również ks. Jerzy Barganowski SDB w swoją 59-tą rocznicę świeceń kapłańskich. Dzięki nagraniu mamy okazję odsłuchać to co skierował do zgromadzonych w świątyni dzisiejszy kaznodzieja, ks. Stanisław.
Na zakończenie przemówił obecny na Liturgii wraz z małżonką, Ambasador RP prof. Andrzej Przyłębski.
W modlitwie w intencji Ofiar zamachu uczestniczył również poseł do Bundestagu, p. Karl-Georg Wellmann. Przedstawiciel środowiska nienieckiego przemówił również w krótkich słowach i podkreślił, że „zabity w zamachu polski kierowca ciężarówki to bohater, który prawdopodobnie zapobiegł jeszcze większej tragedii”.
Modlił się z nami ks. Stanisław Maciak, proboszcz Misji Włoskiej, która również została dotknięta tragedią zamachu. Nie zabrakło wśród nas naszego polonijnego Konsula, p. Marka Sorgowickiego z małżonką.
Przed błogosławieństwem popłynęła przed Majestat Boga specjalna modlitwa za tragicznie zmarłych, zabrzmiała pieśń z liturgii pogrzebowej:
Przybądźcie z nieba na głos naszych modlitw, mieszkańcy chwały wszyscy święci Boży; Z obłoków jasnych zejdźcie aniołowie, Z rzeszą zbawionych spieszcie na spotkanie.
Ref. Anielski orszak niech twą duszę przyjmie, Uniesie z ziemi ku wyżynom nieba, A pieśń zbawionych niech ją zaprowadzi, Aż przed oblicze Boga Najwyższego.
Nie ma chyba osoby w Stolicy Niemiec, do której nie dotarłaby ta straszna wiadomość, o „próbie zamachu terrorystycznego” w pobliżu Gedechtniskirche przy Breitscheidplatz, w okolicach dworca ZOO w Berlinie. W poniedziałek wieczorem skradziona ciężarówka na polskich numerach rejestracyjnych wjechała w tłum ludzi na terenie jarmarku bożonarodzeniowego. Kilkanaście osób nie żyje, a kilkadziesiąt jest rannych. Mężczyzna kierujący pojazdem został aresztowany. Jest nim najprawdopodobniej uchodźca z Pakistanu lub Afganistanu. W szoferce pojazdu znaleziono zwłoki Polaka zamordowanego przez zamachowca.
Wszyscy łączymy się dziś w modlitwie i smutku z rodzinami ofiar – powiedziała w południe premier Beata Szydło, odnosząc się do zamachu w Niemczech. Szefowa rządu wyraziła ubolewanie, że pierwszą ofiarą tego haniebnego aktu przemocy był polski obywatel.
Drodzy Parafianie i Goście!
I my, jako Polonia berlińska, łączymy się w bólu z rodzinami Ofiar. Pragniemy im okazać naszą bliskość i pomoc, choćby duchową.
Zapraszam Wszystkich do Bazyliki św. Jana Chrzciciela w Berlinie
na Mszę Świętą w intencji Ofiar zamachu i poszkodowanych,
w intencji rodzin opłakujących stratę najbliższych,
w intencji polskiego Kierowcy - naszego Rodaka, który zginął, jako pierwszy,
w najbliższy czwartek 22 grudnia o godz. 18.00 (adres: Lilienthalstr. 5, 10965 Berlin)
Sobota, 17 grudzień: godz. 18.00 - Msza św. z homilią, spowiedź: od 17.30
IV Niedziela Adwentu, 18 grudzień
godz. 10.15 - Msza św. z homilią godz. 12.00 - Msza św. z homilią
godz. 16.00 - Msza św. z udziałem dzieci
godz. 18.00 - Msza św. z homilią,
po Mszy św. nauka rekolekcyjna
Spowiedź: Bazylika: godz. 10.00 - 14.00; godz. 16.00 - 19.00 Spandau: od godz. 11.00 Wedding: od godz. 16.00 Karlshorst: od godz. 10.30
Poniedziałek, 19 grudzień
godz. 07.00 - Roraty
godz. 10.00 - Msza św. z homilią
godz. 16.30 – Msza św. z homilią z udziałem dzieci godz. 18.00 - Msza św. z homilią,
po Mszy św. nauka rekolekcyjna
Spowiedź: godz. 9.30 - 11.00; 16.00 - 19.00
Wtorek, 20 grudzień
godz. 07.00 - Roraty
godz. 10.00 - Msza św. z homilią godz. 16.30 – Msza św. z homilią z udziałem dzieci godz. 18.00 - Msza św. z homilią
po Mszy św. nauka rekolekcyjna dla młodzieży i wszystkich chętnych
Spowiedź: godz. 9.30 - 11.00; 16.00 - 19.00
Środa, 21 grudzień
godz. 07.00 - Roraty
godz. 10.00 - Msza św. z homilią godz. 16.30 – Msza św. z homilią z udziałem dzieci
godz. 18.00 - Msza św. z homilią
Spowiedź: godz. 9.30 - 11.00; 16.00 - 19.00
Miejsce: Polska Misja Katolicka, Lilienthalstr. 5, 10965 Berlin
MODLITWA W INTENCJI REKOLEKCJI ADWENTOWYCH
PRZEZ WSTAWIENNICTWO ŚW. MICHAŁA ARCHANIOŁA
(modlitwa wprowadzona w Kościele przez Leona XIII)
Święty Michale Archaniele, wspomagaj nas w walce, a przeciw niegodziwości i zasadzkom złego ducha, bądź naszą obroną. Pokornie prosimy, aby go Bóg pogromić raczył: a Ty wodzu niebieskich zastępów, szatana i inne duchy złe, które na zgubę dusz ludzkich po tym świecie krążą, mocą Bożą strąć do piekła. Amen.
Św. Janie Pawle II – Orędowniku Rodzin, módl się za nami!
Św. Siostro Faustyno – Sekretarko Bożego Miłosierdzia, módl się za nami!
W wigilię Uroczystości Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny otrzymaliśmy, z biura podróży ORLANDO TRAVEL, opracowaną do końca ofertę, zapowiadanej już od dawna, pielgrzymki do Fatimy w 100-lecie Objawień. Od dwóch tygodni trwają zapisy. Dzisiaj z radością podajemy szczegóły przyszłorocznej sierpniowej pielgrzymki łącznie z przewidywanymi kosztami. W tym miejscu możemy znaleźć sczegółowy program dzień po dniu ...pdf >>>
14 listopada 2016
Zaproszenie na wykład ks. prof. Dariusza Oko
Polska Misja Katolicka w Berlinie zaprasza
na spotkanie oraz wykład ks. prof. Dariusza Oko w Domu św. Jana Pawła II
pt. „GENDER, jako ZAGROŻENIE dla dzieci, młodzieży i DLA RODZINY”.
Termin: 26 i 27 listopada 2016
Sobota godz. 18.00 Msza św. z kazaniem Księdza Profesora,
po mszy wykład w Domu Parafialnym JP II.
I Niedz. Adwentu, Msze św. z kazaniami o 10.15, 12.00 i 18.00,
oraz wykład w Domu Parafialnym JP II po Mszy św. o godz. 12.00.
(Dostępne są już nagrania kazania i wykładu ks.prof.D.Oko w mp3)
Gender pełzający totalitaryzm, z wywiadu ks. prof. Dariusza Oko dla „Rzeczpospolitej”:
"Jeśli ktoś jest ptakiem, a będzie udawał rybę, to się utopi. Jak ktoś jest rybą, a chce latać jak ptak, to sobie kark skręci. To są konsekwencje błędnych koncepcji" - wyjaśnia ks. dr Dariusz Oko w rozmowie z "Rzeczpospolitą". Duchowny mówi m.in. o tym, że ze swoimi opiniami na temat gender nie jest w Kościele "osamotniony" i ma poparcie biskupów, w tym kard. Stanisława Dziwisza. Swoją częstą obecność w mediach, ks. Oko uznaje za efekt "dialogiczności i charyzmatu medialnego, który został mu dany". "W mediach toczy się walka o dusze narodu" - stwierdza duchowny. Odnosi się on do krytyki pod swoim adresem i wyjaśnia swoje kompetencje.
Ks. Oko komentuje stanowisko "Tygodnika Powszechnego" w sprawie gender, stwierdzając, że jest to "oczywisty bunt "kościoła Michnika", czyli ochrzczonych, którzy bardziej kierują się nauczaniem "Gazety Wyborczej" niż papieża". Wyjaśnia on, że gender jest ideologią ateistyczną i "służy ateizacji", chcąc narzucić wszystkim "prymitywny ateizm i rozpustę" przez "seksualizację dzieci i młodzieży". Teolog tłumaczy, że dla Kościoła erotyka "jest istotną, ale podporządkowaną czemuś wyższemu częścią życia". Tymczasem dla genderystów, jest ona "centrum, jakimś bożkiem". Ks. Oko zauważa, że pod pozorem badań kulturowych nad płcią, "wprowadza się rewolucję seksualną". Krytycznie odnosi się on do proponowanych przez genderystów programów edukacji seksualnej. Negatywnie ocenia także "naukowość" ideologii gender.
Wolność, jak również niepodległość jest szczególnym darem, o który trzeba się troszczyć. Wolność bowiem i niepodległość można stracić. Znamy to dobrze z historii naszej Ojczyzny. 11 listopada 1918 roku odzyskaliśmy Niepodległość po ponad 120 latach niewoli, życia pod jarzmem trzech zaborców. Dzisiaj, w przeddzień Święta Niepodległości, pamiętajmy o Polsce, módlmy się o jej pomyślność. „Boże, coś Polskę przez tak liczne wieki, otaczał blaskiem potęgi i chwały.. Przed Twe ołtarze zanosim błaganie: Ojczyznę wolną pobłogosław, Panie!”
Dzień 11 listopada ustanowiono świętem narodowym ustawą z kwietnia 1937 roku. Po I wojnie był obchodzony tylko dwa razy: 1937 i 1938 roku. W latach II wojny światowej obchody rocznicowe były surowo zabronione, tak jak i inne przejawy polskości. W czasach komunizmu organizowane manifestacje patriotyczne na rzecz odzyskania niepodległości były brutalnie tłumione przez władze komunistyczne.
Dzień 11 listopada jest bardzo ważny dla historii naszego kraju, ponieważ po latach niewoli Polska odzyskała suwerenność i mogła jako niezależne państwo samodzielnie decydować o losach swoich obywateli. Młodemu pokoleniu święto uświadamia, że życie w wolnej Polsce zawdzięczamy tym, którzy walczyli o nią w I wojnie światowej. Ukazuje takie wartości jak: patriotyzm, przynależność do narodu polskiego oraz poświęcenie największej wartości, jaką jest życie.
Ten szczególny dzień powinien być dla nas Polaków okazją do powiedzenia sobie:„Jestem Polakiem i jestem z tego dumny”, wzbudzać dumę i radość. Stać się czymś więcej, niż tylko czerwoną kartką w kalendarzu i dniem wolnym od pracy i nauki.
w intencji polskich księży katolickich zamordowanych w KL Sachsenhausen.
Polska Misja Katolicka w Berlinie wspólnie z Katolicką Parafią Christus König zaprasza do udziału w Mszy świętej żałobnej w intencji polskich księży katolickich zamordowanych w KL Sachsenhausen, a których urny z prochami złożono w czasie II Wojny Światowej w zbiorowym grobie na cmentarzu Altglenicke przy Schönefelder Chaussee 100 w Berlinie. Msza święta zostanie odprawiona w dniu 13 listopada 2016 roku o godz. 11.00 w kościele p. w. Christus König, Nipkowstraße 19, 12489 Berlin O godzinie 13.00 modlitwa przy zbiorowym grobie na cmentarzu Altglenicke, Schönefelder Chaussee 100, 12524 Berlin
Historia zbiorowej mogiły na cmentarzu Altglienicke w której znajdują się prochy polskich księży zamordowanych w KL Sachsenhausen.
„ W naszym stuleciu wrócili męczennicy. A są to często męczennicy nieznani, jak gdyby „nieznani żołnierze” wielkiej sprawy Bożej. Jeśli to możliwe ich świadectwa nie powinny zostać zapomniane w Kościele. Zgodnie z sugestią Konsystorza trzeba, ażeby Kościoły lokalne, zbierając konieczną dokumentację, uczyniły wszystko dla zachowania pamięci tych, którzy ponieśli męczeństwo. ”
List Apostolski Tertio Millennio Adveniente
Papieża Jana Pawła II
Kościół katolicki w Polsce zawsze w czasie narodowych prześladowań był jedynym przyczółkiem wolności, wlewał w serca nadzieję, dodawał odwagi i utrwalał polską świadomość narodową. Zawsze cierpiał z narodem. Podobną rolę odegrał w czasie hitlerowskiej i sowieckiej okupacji w latach II wojny światowej.
Okupacyjne władze niemieckie były świadome ogromnej roli, jaką w narodowym życiu Polaków odgrywa Kościół. Dlatego dzieło zniszczenia narodu polskiego niemiecki okupant rozpoczął od elit, od unicestwienia duchowieństwa Kościoła katolickiego.
Generalny Gubernator Hans Frank powiedział:
„ Kościół pozostawał zawsze w rezerwie, jako ostatni ośrodek polskiego nacjonalizmu, jak długo były jeszcze tylko możliwości działania innych ośrodków. Kościół jest dla umysłów polskich centralnym punktem zbornym, który promieniuje stale w milczeniu i spełnia przez to funkcje jakby wiecznego światła. Gdy wszystkie światła dla Polski zagasły, to wtedy zawsze jeszcze była święta z Częstochowy i Kościół. Katolicyzm nie jest bowiem w tym kraju żadnym wyznaniem, lecz koniecznością życiową. Nie należy o tym nigdy zapomnieć. ”
Ta właśnie świadomość patriotycznej roli Kościoła katolickiego w Polsce zadecydowało o strasznych rozmiarach martyrologii polskiego duchowieństwa w czasie
II wojny światowej. Z całego terenu przedwojennej Polski w latach 1939-1945 zginęły 2804 osoby duchowne (biskupi, księżą, zakonnicy i siostry zakonne), a 3563 przeżyły obozy koncentracyjne, więzienia i represje okupantów.
Jednym z pierwszych obozów koncentracyjnych, do których kierowano polskich duchownych był KL Sachsenhausen w okolicach Berlina. W tym obozie w roku 1940 znajdowało się około 600 polskich kapłanów, w ciągu kilku miesięcy 87 z nich zostalo zamordowanych lub zmarło na skutek ciężkich warunków panujących w obozie.
Ze względu na to, że w początkowym okresie istnienia obóz koncentracyjny Sachsenchausen nie posiadał własnego krematorium, zwłoki zmarłych i zamordowanych więżniów były przewożone samochodami ciężarowymi do krematorium Baumschulenweg w Berlinie. Krematorium Baumschulenweg w Berlinie - video...>>>
Na początku roku 1940 po wypadku ciężarówki, z której na ulice Berlina spadły przewożone zwłoki więżniów, w celu zachowania tajemnicy o tym co się dzieje w obozie, podjęto decyzje o budowie krematorium na terenie KL Sachsenhausen. Początkowo palono zwłoki w prowizorycznych piecach, a w dniu 28 maja 1942 została uruchomiona tzw. „Station Z”. Na jej terenie znajdowało się miejsce, gdzie rozstrzeliwano więżniów oraz komora gazowa i krematorium.
Na cmentarzu komunalnym Altglienicke na ulicy Schönefelder Chaussee 100 w Berlinie, w zbiorowej mogile oznaczonej symbolem „U2” znajdują się urny z prochami 1284 więźniów obozu koncentracyjnego Sachsenhausen których zwłoki zostały skremowane w krematorium Baumschulenweg. W tym grobie zostały również pochowane urny z prochami ofiar eutanazji zamordowanych w ramach Akcji „T4”,
Duża część ofiar znajdujących się w tym grobie, to nasi Rodacy zamordowani w obozie koncentracyjnym Sachsenhausen, pochowanych tutaj jest 436 urn z ich prochami.
Skromny grób i mały Kamień Pamięci znajduje się przy murze po lewej stronie bramy wejściowej na cmentarz. Na nagrobku znajduje się napis „1284 zamordowanym antyfaszystą, których prochy są pochowane w tym miejscu.”
Istnienie tego grobu jest faktem znanym od dziesiątków lat, ale dopiero w roku 2004 dzięki pracy pana Klausa Leutnera, zostały odkryte nazwiska 18 polskich księży katolickich – byłych więżniów KL Sachsenhausen, których prochy znajdują się w tej zbiorowej mogile. Jest to bardzo ważne odkrycie dla Narodu Polskiego, ponieważ jest jedynym znanym grobem męczenników Polskiego Kościoła Katolickiego w którym znajdują się urny z prochami księży, których konkretne nazwiska są nam znane. Z tego powodu musimy podjąć wysiłek opieki duchowej nad tym miejscem i zadbać aby nazwiska tych księży wraz z ich tragicznymi losami pozostały w naszej pamięci. Niech pierwszym krokiem na tej drodze będzie Msza św. żałobna w dniu 13 listopada 2016 roku koncelebrowana w Katolickiej Parafi Christus König, na terenie której znajduje się cmentarz Altglenicke. Z tej okazji została też przygotowana okolicznościowa wystawa upamietniająca 18 pomordowanych polskich kapłanów. ....>>>
Fragmenty wspomnień z Sachsenhausen zapisane w książce ks. Wojciecha Gajdusa
pt. „Nr 20998 opowiada”.
„ 10.4.1940 r. transport z Stutthofu zajechał do Sachsenhausen. Na dworcu otoczyła nas zgraja SS-manów i czwórkami wśród bicia pognano do obozu. Na dziedzińcu tzw. małego obozu (kwarantanny) ustawiono nas. Transport ten był pierwszym tego rodzaju zorganizowanym wielkim transportem Polaków. W dodatku większość stanowili księża. Toteż szykany i bicia nie miały precedensu. Połamano wszystkie laski, jakie w transporcie się znajdowały. Bito do krwi i kopano. Szydzono z księży i wyzywano najordynarniejszymi wyrazami. Wybrano też kilku najbardziej wynędzniałych, nieogolonych i obdartych, fotografowano i przedstawiano jako polską inteligencję.
Po odebraniu kompletnie wszystkiego co kto posiadał, sporządzono spisy i otrzymaliśmy każdy numer, który odtąd był najważniejszym. Po łaźni w zimnej wodzie (kwiecień-śnieg) ubrano nas w pasiaki i pod barakiem czekaliśmy w kuckach na przydział do bloku. Transport powyższy rozlokowano na blokach 20, 19 i 18.
Największe jednak nasilenie szykan w Sachsenhausen miało miejsce przez oktawę Serca Pana Jezusa 1940 r. Codziennie od wczesnego rana do południa i od południa do wieczora odbywały się biegi, skakanie żabki, czołganie się po ziemi, chodzenie na czworakach. Podczas tych ćwiczeń bito i znęcano się. Zmęczeni, okurzeni, zlani potem, zostaliśmy wpędzeni do bloku. Tu pootwierano na oścież okna i w tym przewiewie w kuckach siedzieliśmy. Potem znowu na ulicę i od początku to samo. Kto zemdlał tego zlewano wodą. Stawiano pod blokiem w cieniu, zlano wodą, a wiadro zostało na głowie.
Ofiarami tej oktawy byli ks. ks. Burczyk Feliks, Gończ Bernard, Hinz Tadeusz, Kalinowski Teodor, Konkolewski Joachim, Kownacki Bronisław, Michnowski Marian, Szymański Brunon, Tuszyński Józef, Zieliński Paweł, i wielu, wielu innych księży z innych diecezji.
Żaden z nich, odchodząc w męce i krwi, wielu w kwiecie wieku, nie będzie umierał, złorzecząc, płacząc czy żaląc się. Pójdą na śmierć tak, jak szli za życia do pracy w obozie, czy tam – w swoim kościele – do ołtarza, cisi, spokojni, skupieni, z szeptem na ustach.
Nie będą tragizować swej doli, owszem pokpią i pożartują sobie w chwilach niebezpiecznych, a czując zbliżającą się chorobę i możliwość śmierci, prosić i zaklinać będą swych współtowarzyszy tylko o jedno, by w chwili konania udzielili im błogosławieństwa i rozgrzeszenia na ostatnią drogę życia.
Pod koniec lipca rozeszła się parolka (wiadomość), że księża otrzymają kaplicę i osobne bloki. Nikt z nas tej wiadomości nie chciał dać wiary. A jednak sprawdziła się. Blok służący dawniej za izbę chorych przemalowano na kaplicę. Bloki 16, 17 i 18 przygotowano na mieszkalne z łóżkami (dotąd leżeliśmy na siennikach na podłodze).
2 sierpnia wprowadziliśmy się na wspomniane bloki a 4 sierpnia odprawił ks. Prabucki Paweł pierwszą w dziejach obozu mszę św. Do kaplicy wolno było pójść rano przed apelem. Trzeba więc było wstawać wcześniej od obozu, by wysłuchać mszy św. Obecni byli SS-mani w czapkach, z papierosami. Oberpfarrerem mianowany został ks. Prabucki Paweł. Popularny Paweł był mężem opatrznościowym dla księży w Dachau. Jako b. oficer armii niemieckiej, odznaczony krzyżem zasługi, miał wspaniałe podejście do SS-manów. Nawet taką bestię w ludzkim ciele jakim był Blockführer Schubert, potrafił ułagodzić i z nim rozmawiać. Trudno opisać ile zawdzięczają księża Pawłowi. Ile sam poniósł uniżenia byleby nam księżom wyjednać jaką ulgę. Paweł potrafił sobie wyrobić wstęp wszędzie. Kapowie liczyli się z popularnym Oberpfaffem. Często prosił o posłuchanie u Lagerführera czy Raportführera, by coś wyprosić dla kaplicy.
Po pewnym czasie Krey wymyślił także nowy sposób ośmieszenia kapłana. Uczynił go swoim kapelanem, zatrudniając w kostnicy, gdzie miał wynosić zwłoki swoich współbraci i zapisywać ich w ewidencji. Chodziło o to, aby na jakiś czas ten niepokojący go polski ksiądz zniknął mu sprzed oczu, by obcował nie z żywymi ludźmi, ale z umarłymi. Jednak ta decyzja blokowego była opatrznościowa. W kostnicy bowiem oprócz zmarłych znajdowali się także ludzie, którzy jeszcze żyli i bardzo pragnęli spotkania z kapłanem. W związku z tym, że do tej części obozu władze raczej nie zaglądały, mógł ks. Wincenty sprawować swoją posługę: spowiadał dogorywających, jednał z Bogiem i zaopatrywał na drogę do wieczności.
Przez sierpień mamy w Sachsenhausen spokój. Kiedy blokowym na 17 został zielony Karl sytuacja zmieniła się na gorsze, szczególnie dla księży Polaków. Zaczęto nas brać do pracy. Część chodziła do kanału, wyładowywać węgiel z berlinek. Tu niejeden odbył przymusową kąpiel w kanale, wrzucony przez SSmana, czy kapę do kanału. Część księży nosiła cegły (4–5 cegieł na odległość ok. 2 km), przebywając przestrzeń ok. 35–40 km dziennie. Inni nosili piasek, nawet w czapkach i marynarkach. Inni jeszcze nosili darninę, inni kloce (całe drzewa po czterech jedno drzewo). W tym czasie często nas spisywano, wreszcie 13 grudnia 1940 r. sformułowano transport z samych księży i wywieziono do Dachau.”
Dzisiaj, 1 listopada, przypada Uroczystość Wszystkich Świętych. Kościół wielbi Boga w chwale swoich Świętych, również tych, których imion nie znamy.
W dniach od 1 do 8 listopada można zyskać odpust zupełny za pobożne nawiedzenie cmentarza i odmówienie modlitwy za zmarłych (choćby w myślach). Odpust ten można ofiarować jedynie za zmarłych. Warunek, trzeba być w stanie łaski uświęcającej.
Jutro, 2 listopada, to Wspomnienie Wszystkich Wiernych Zmarłych. Zapraszamy na Msze Żałobne za naszych Zmarłych. Msze święte tylko w bazylice św. Jana Chrzciciela, jak w niedzielę o 10.15, 12.00 i 18.00.
Każdy kapłan może odprawić tego dnia trzy msze: jedną za wszystkich wiernych zmarłych, jedną na intencję Ojca Świętego oraz według własnej intencji. W dzień zaduszny nawiedzając kościół lub kaplicę i modląc się możemy ofiarować odpust za dusze w czyśćcu cierpiące.
Modlitwa różańcowa za zmarłych polecanych w wypominkach w miesiącu listopadzie codziennie w bazylice o godz. 17.30.
Co to jest Odpust? „Odpust jest to uchylenie wobec Boga kary doczesnej za grzechy zgładzone co do winy, którego wierny – odpowiednio usposobiony, przy zachowaniu pewnych określonych warunków – dostępuje za sprawą Kościoła”. O odpustach przypominamy sobie najczęściej w listopadzie, miesiącu poświęconym naszym zmarłym, a przecież można z nich korzystać cały rok.
Mało kto wie, że odpust zupełny możemy uzyskać codziennie np. przez odmówienie Różańca w rodzinie, albo podczas Nabożeństwa Różańcowego w kościele. Inne modlitwy, które są obdarzone codziennym odpustem zupełnym to: - Odprawienie Drogi Krzyżowej w kościele albo innym miejscu, gdzie są stacje drogi krzyżowej - Adoracja Najświętszego Sakramentu, co najmniej przez pół godziny; - Pobożne czytanie Pisma świętego również co najmniej przez pół godziny. Po odprawieniu którejkolwiek z tych modlitw czy nabożeństw, możemy uzyskać odpust zupełny, jeżeli spełnimy jeszcze dodatkowe warunki. Są to : 1.Być w stanie łaski uświęcającej. 2.Przyjąć Komunię świętą. 3.Pomodlić się w intencji Ojca świętego. 4.Wykluczyć jakiekolwiek upodobanie czy przywiązanie do grzechów.
W tym roku obchodzimy dwudziestolecie beatyfikacji kapłana i męczennika, którego posługa duszpasterska związana była z Berlinem. Urodził się w Oławie na Śląsku. Był wikariuszem, a potem proboszczem katedry św. Jadwigi w Berlinie.
Dokładnie w 20. rocznicę Podróży Apostolskiej Jana Pawła II do Berlina, 23 czerwca br., w rocznicę beatyfikacji, modliliśmy się w razem z naszym Arcypasterzem w naszej katedrze.
Teraz zaproszeni jesteśmy do udziału w pielgrzymce do Grobu Męczennika, by modlić się przez Jego wstawiennictwo. O godz. 15.00, w Godzinie Miłosierdzia będziemy modlić się w języku polskim. W krypcie katedry zostanie odprawiona Msza Święta w intencjach, które ze sobą przyniesiemy. Nie bójmy się prosić o to, co wydaje się niemożliwe. Wstawiennictwo Świętych i Błogosławionych jest przemożne.
Zapraszam serdecznie na to szczególne spotkanie.
Ks. Marek Kędzierski SDB
Proboszcz Polskiej Misji Katolickiej
w Berlinie
Ps. Tu znajdziemy program i podstawowe informacje o Błogosławionym Kaplanie…
Bernhard Lichtenberg, błogosławiony, kapłan i męczennik
* 3 grudnia 1875 r. w Oławie † 5 listopada 1943 r. w Hof
wspomnienie: 5 listopada
➚Bernhard Lichtenberg urodził się 3 grudnia 1875 r. w Oławie na Śląsku. Świecąc przykładem szczególnej pobożności ten proboszcz (1899), wikariusz katedralny (1932) i proboszcz katedralny (1938) z niestrudzoną i nieustarszoną pasją prowadził w Berlinie działalność duszpaszterską i pracował dla Caritasu. Z powodu odmówienia publicznej modlitwy za prześladowanych Żydów i krytyki morderstw »eutanazji« został 23 października 1941 aresztowany przez Gestapo, a potem skazany przez sąd specjalny w dniu 22 maja 1942 roku. Po dwuletnim pobycie w więzieniu karnym cieżko chory zmarł w dniu 5 listopada 1943 r. w miejscowości Hof podczas transportu do obozu koncentracyjnego Dachau. Błogosławionym i męczennikiem ogłoszony został przez papieża Jana Pawła II w dniu 23 czerwca 1996 r. w Berlinie. Grób bł. Bernharda znajduje się dzisiaj w kościele dolnym Katedry pw. św. Jadwigi w Berlinie.
Fragmenty jego zapisków podczas pobytu w więzieniu: Wszystko powinniśmy postrzegać i oceniać w świetle wieczności, i odpowiednio do tego działać.
Zacznij więc, moja duszo, rano przy przebudzeniu się mówić powoli i z namysłem: »Dzisiaj będę na wszystko patrzeć w świetle wieczności, na wszystko, co mi się przydarzy, chwile radosne i bolesne, podniosłe i przygnębiające«. Być może już za kilka tygodni dodam do tego drugie postanowienie, a nawet będę musiał je dodać, ponieważ już sobie uświadomiłem, co jest mi przeszkodą: moja niecierpliwość. A więc w przyszłości będę zgodnie z pierwszym postanowieniem mawiał powoli i z namysłem: »Dzisiaj posiądę moją duszę w cierpliwości«. Wiem, że tysiąc razy będę tracił cierpliwość, lecz ciągle na nowo będę odnawiał postanowienie cierpliwości.
Być może za kilka miesięcy będę wiedział, dlaczego tak szybko tracę cierpliwość: mówię zbyt szybko, serce leży mi na języku, zbyt szybko ustępuję mojemu gniewowi – i będę musiał dodać jeszcze trzecie postanowienie: »Dzisiaj nie zgrzeszę ani jednym słowem«. A ponieważ słowo poprzedzone jest zawsze myślą, trzecie postanowienie sformułuję tak: »Dzisiaj nie zgrzeszę ani jedną myślą i ani jednym słowem«. Teraz wydaje się, że koło się zamknęło. Od teraz będę działał przez kilka lat zgodnie z tą zasadą, a kiedy zauważę, że w dalszym ciągu nie stałem się »amor et deliciae [miłością i rozkoszą]« dla mojego otoczenia, mojej rodziny, moich kolegów, to ponownie się zatrzymam i jeszcze bardziej zagłębię się w sprawę: »Kto i co jest mi przeszkodą?« I znajdę odpowiedź: mimo wszystko i mimo wszystkim, mnie brakuje odpowiedniego ponadnaturalnego nastawienia.
Chcę tylko być lubianym przez ludzi a nie przez umiłowanego Boga. Bardzo chcę uzyskać pochwały i uznanie. Złości mnie, kiedy ktoś mnie gani, krytykuje, złośliwie ocenia, i dlatego dodam jeszcze czwarte postanowienie: »Dzisiaj będę robił wszystko z miłości i z miłości będę cierpiał«. Od teraz będę przez kilka lat postępował zgodnie z tą zasadą, a potem zobaczę, jakie zrobię postępy, i oby umiłowany Bóg zechciał mnie wziąć przy tym pod swoją opiekę. A Bóg już na pewno to uczyni: »Pan doświadcza bowiem tego, kogo miłuje« (Prz 3,12). »Biczuje [bowiem] każdego, kogo uznaje za syna« (Hbr 12,6). Jakże często mogłem się o tym przekonać podczas codziennej posługi duszpasterskiej …
Błogosławiony Bernhardzie, módl się za nami!
Informacje o łaskach otrzymanych za wstawiennictwem bł. ks. Bernharda Lichtenberga prosimy zgłaszać na adres postulatora diecezjalnego:
Z okazji 10-lecia tego wydarzenia Arcybiskup Berlina Dr. Heiner Koch, zaprasza do udziału w uroczystej Mszy Świętej 30 pażdziernika 2016 o godz. 10:00 w parafii Herz Jesu w Oranien-burgu. Po mszy ok. godz. 11:30 złożenie kwiatów przy pomniku Kapłanów na terenie obozu obozu i zwiedzanie KL Sachsenhausen z przewodnikiem ( również w języku polskim ) .
31 Jasnogórska Noc Czuwania w intencji polskiej emigracji i jej duszpasterzy.
W piątkowy ranek, 21 października, wyruszyliśmy na pielgrzymi szlak do Matki Bożej Częstochowskiej na Jasnogórską Noc Czuwania za całą polską emigrację.
Słowa Jana Pawła II wypowiedziane w Łagiewnikach w 2002 r. „Bądźcie świadkami miłosierdzia” były hasłem tegorocznego czuwania.
W klimat czuwania wprowadziła nas młodzież ze Stargardu wraz ze swoim opiekunem ks. Klimkiem przygotowanym programem słowno – muzycznym.
Od godz. 20:00 do wczesnych godzin rannych wpatrywaliśmy się w Oblicze Czarnej Madonny i w modlitwie powierzaliśmy Jej troski i radości
dzisiejszej polskiej emigracji. Nasza Misja po raz pierwszy prowadziła także godzinę czuwania.
W swoich rozważaniach wróciliśmy do słów św. Jana Pawła II wypowiedziane do Polonii niemieckiej w 1980 r. oraz cytaty z ostatnich listów Polaków skazanych na śmierć przez ścięcie gilotyną w więzieniu Plötzensee. Od nich chcemy się uczyć bezgranicznego zawierzenia Bogu i powierzania Jemu całego naszego życia przez wstawiennictwo Matki Bożej nie wypuszczając z rąk różańca.
Czuwanie prowadziły grupy z różnych parafii w Polsce, dziękowaliśmy Bogu za nasz chrzest i za chrzest Polski przed 1050 laty. Całemu czuwaniu towarzyszyły relikwie św. Jana Pawła II, wielkiego świadka miłosierdzia i Ojca polskiej emigracji. O północy wszyscy zjednoczyliśmy się wokół ołtarza, wokół Jezusa Eucharystycznego, Króla Miłosierdzia, by Nim umocnieni wrócić do swoich rodzin, do krajów, w których przyszło nam żyć i tu być autentycznymi świadkami miłosierdzia.
Dzień Papieski i echo koncertu Apostoła św. Jana Pawła II
Jesteśmy na „gorąco” po spotkaniu z niezwykłym artystą, który przybył do nas na Dzień Papieski, dokładnie w 38. rocznicę wyboru Karola kard. Wojtyły na Stolicę Piotrową – św. Jana Pawła II, 16 października. Dzielimy się wrażeniami jednej z uczestniczek papieskiego koncertu w Bazylice i spotkania z panem Zygmuntem Romanowskim. Cieszymy się, że jest echo tego wydarzenia w naszej Polskiej Misji. A oto treść nadesłanej refleksji: Jestem pod ogromnym wrażeniem osobistego świadectwa życia i kunsztu artystycznego p. Zygmunta Romanowskiego.
Kiedy usłyszałam ogłoszenie o „koncercie” pomyślałam: znów jakiś grajek... Nie miałam za wiele chęci, aby po Eucharystii pozostać i posłuchać, co ma do zaoferowania. Lecz kiedy p. Zygmunta zobaczyłam i usłyszałam jego piękny głos oraz grę na gitarze natychmiast zaciekawiona postanowiłam pozostać i posłuchać, co ma on do powiedzenia. To były niesamowite chwile pełne wrażeń. To była dla mnie uczta duchowa.
P. Zygmunt opowiedział w skrócie swoją historię nagłej choroby w wieku 2 lat, o porzuceniu go z tego powodu przez rodziców, o opiece nad nim i modlitwie sióstr zakonnych i cudownym jego uzdrowieniu. Opowiadał o Miłości Boga i o tym, co Jezus w jego życiu uczynił i czyni nadal.
Pan Zygmunt jest człowiekiem niepełnosprawnym, pomimo tego udowadnia i daje świadectwo, że niepełnosprawność lub choroba nie jest przeszkodą bycia wspaniałym, utalentowanym i co tu mówić... sprawnym człowiekiem. Jest dla mnie dowodem w kontekście „czarnych protestów”, które niedawno przetoczyły się przez Polskę, a której uczestniczki i uczestnicy domagali się dostępu, do niczym nie ograniczonej aborcji, że każde życie jest bezcenne i piękne bez względu na warunki fizyczne lub psychiczne. Że każde życie jest potrzebne, święte, że jest najpiękniejszym dziełem Boga. Bóg stworzył nas z Miłości i do Miłości, aby tą Miłością wzajemnie się dzielić. Bóg każdego z nas obdarza tym co piękne, aby służyć sobie nawzajem na Jego Chwałę. Pana Zygmunta obdarzył pięknym głosem i talentem gry na gitarze. Pan Zygmunt nie ma bowiem żadnego wykształcenia muzycznego.
Zawstydziłam się, kiedy zobaczyłam jak jest pogodny, pełen pokoju i jak „przerabia” swoje cierpienie w radość. A ja tak często nad sobą się użalam... Pan Zygmunt był długi czas pod respiratorem, nie rokował po ludzku na wyzdrowienie. A jednak Jezus dał mu łaskę powrotu do zdrowia aby zaświadczył, że człowiek nie może decydować, kiedy życie się kończy i podejmować decyzje odłączenia od respiratora. Bóg w każdej chwili, jeśli taka Jego wola, może tchnąć w nas ogień i na nowo rozpalić do życia tak jak p. Zygmunta i dać mu misję być Jego świadkiem. Resztę niedzieli spędziłam ubogacona tym, co przekazał nam p. Zygmunt, umocniona świadectwem oraz zachwycona pięknem jego gry na gitarze. A wszystko to na Chwałę Pana!
Teresa.
Świadectwo Pana Zygmunta Romanowskiego
Krótkie vieo-przypomnienie Konzertu Papieskiego w wykonaniu Pana Zygmunta
Rocznica Wyboru i przygotowania do AKTU ODDANIA Chrystusowi Królowi i Panu
Tak pięknie się złożyło, że dzisiaj w 38. rocznicę wyboru Karola kard. Wojtyły na Stolicę Piotrową – św. Jana Pawła II, 16 października, mamy okazję uczestniczyć w Koncercie Papieskim pana Zygmunta Romanowskiego, a biskupi polscy i do nas na emigracji skierowali List Pasterski w sprawie Jubileuszowego Aktu Przyjęcia Jezusa za Króla i Pana.
Podczas każdej Liturgii wierni mieli okazję zapoznać się z jego treścią. I my, mieszkający i pracujący w Berlinie, pragniemy przygotować się do tego wydarzenia, które nastąpi w Uroczystość Chrystusa Króla Wszechświata, na zakończenie Roku Miłosierdzia.
Tym wszystkim, którzy nie mieli okazji usłyszeć tego Pasterskiego Słowa, poniżej prezentujemy treść Listu i Modlitwy do Jezusa naszego Króla i Pana.
w sprawie Jubileuszowego Aktu Przyjęcia Jezusa za Króla i Pana
Drogie Siostry i Drodzy Bracia!
W dzisiejszej Ewangelii wybrzmiało ważne pytanie Pana Jezusa o naszą wiarę: „Czy (…) Syn Człowieczy znajdzie wiarę na ziemi, gdy przyjdzie? (Łk 18,8). Bez wiary, jak zaznacza autor Listu do Hebrajczyków, „nie można podobać się Bogu” (11,6). Wcześniej usłyszeliśmy, że inaczej niż niesprawiedliwy sędzia z przypowieści, Pan Bóg bez ociągania bierze w obronę tych, którzy dniem i nocą do Niego wołają. Ma więc sens nasza wytrwała modlitwa. Trzeba więc o łaskę wiary stale prosić, ale też mężnie wiarę wyznawać i razem z innymi ją manifestować. Światowe Dni Młodzieży w Krakowie i poprzedzające je Dni Misyjne w diecezjach pokazały, że dzieje się wówczas zbawienie, doświadczamy obecności i bliskości Boga.
W nadchodzących dniach szczególnym aktem wiary i modlitwy będzie Jubileuszowy Akt Przyjęcia Jezusa Chrystusa za Króla i Pana, którego treść została zatwierdzona przez Konferencję Episkopatu Polski, a jego uroczysta proklamacja odbędzie się w Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Krakowie-Łagiewnikach 19 listopada br. – w przeddzień uroczystości Jezusa Chrystusa Króla Wszechświata. Nazajutrz akt ten zostanie odmówiony we wszystkich świątyniach Kościoła katolickiego w Polsce. Pragniemy, żeby był on znaczącym krokiem w procesie przywracania Jezusowi należnego Mu miejsca w naszym życiu osobistym, zawodowym i społecznym. Dlatego zachęcamy do podjęcia trudu duchowego przygotowania do niego i realizacji płynących z niego zobowiązań.
1. Prezentacja wydarzenia i dzieła przyjęcia Jezusa za Pana i Króla
W bulli Misericordiae vultus (nr 5) papież Franciszek podpowiada, by zamykając Drzwi Święte Nadzwyczajnego Jubileuszu Miłosierdzia, powierzyć Chrystusowi Panu „życie Kościoła, całej ludzkości i ogromnego kosmosu, prosząc o wylanie Jego miłosierdzia jak rosy porannej, aby owocna stała się historia, którą mamy tworzyć w najbliższej przyszłości”. W nawiązaniu do tych słów i w jedności z papieżem chcemy wołać, w uroczystość Chrystusa Króla Wszechświata i dzień wcześniej w Krakowie-Łagiewnikach: „Chryste Królu, z ufnością zawierzamy Twemu Miłosierdziu wszystko, co Polskę stanowi. […] wszystkie narody świata, a zwłaszcza te, które stały się sprawcami naszego polskiego krzyża. Spraw, by rozpoznały w Tobie swego prawowitego Pana i Króla, i wykorzystały czas dany im przez Ojca na dobrowolne poddanie się Twojemu panowaniu”. Jubileuszowy Akt ma też bardzo czytelne odniesienie do obchodów 1050. rocznicy Chrztu Polski, w formie wyznania wiary i wyrzeczenia się złego: „Wyznajemy wobec nieba i ziemi, że Twego królowania nam potrzeba. Wyznajemy, że Ty jeden masz do nas święte i nigdy nie wygasłe prawa. [...] Wyrzekamy się złego ducha i wszystkich jego spraw”.
Zasadniczym celem dokonania aktu jest uznanie z wiarą panowania Jezusa, poddanie i zawierzenie Mu życia osobistego, rodzinnego i narodowego we wszelkich jego wymiarach i kształtowanie go według Bożego prawa. Jesteśmy bowiem świadkami wielorakiego pozostawiania Boga na marginesie życia, czy wręcz odchodzenia od Boga. W naszym życiu ma nieraz miejsce swego rodzaju detronizacja Jezusa, pozbawianie Go należnego Mu miejsca i czci, możliwości wpływu na nasze życie i postępowanie. A przecież, „Bóg Go nad wszystko wywyższył i darował Mu imię ponad wszelkie imię, aby na imię Jezusa zgięło się każde kolano, istot niebieskich i ziemskich, i podziemnych. I aby wszelki język wyznał, że Jezus Chrystus jest Panem – ku chwale Boga Ojca” (Flp 2,9-11).
Nie trzeba więc Chrystusa intronizować w znaczeniu wynoszenia Go na tron i nadawania Mu władzy ani też ogłaszać Go Królem. On przecież jest Królem królów i Panem panów na wieki (por. Ap 19,16; 1Tm 6,15n). Natomiast naszym wielkim zadaniem jest podjęcie dzieła intronizacji Jezusa w znaczeniu uznawania Jego królewskiej godności i władzy całym życiem i postępowaniem. Parafrazując myśl papieża Piusa XI z encykliki „Quas Primas”, można powiedzieć krótko: trzeba robić wszystko, by Chrystus panował. Tak określone zadanie domaga się uznania Chrystusa za swego i naszego Króla, uznania Jego panowania nad nami, czyli dobrowolnego poddania się Prawu Bożemu, Jego władzy, okazania Mu posłuszeństwa, celem uporządkowania, ułożenia po Bożemu życia osobistego i społecznego.
Dlatego Jubileuszowy Akt jest nade wszystko aktem wiary, który potwierdza wybór Chrystusa i obliguje nas do życia na miarę zawartego z Nim przymierza, jest aktem sprawiedliwości, w znaczeniu oddania Mu tego, co Jemu należne i aktem posłuszeństwa w odpowiedzi na Jego Miłość. W proklamacji aktu nie chodzi tylko o jakiś wyraz zewnętrznego uznania Jezusa Królem i Panem, ale postawę głęboko wewnętrzną, duchową, która ma swoje konsekwencje w życiu i promieniuje na wszystkie sfery życia, na innych ludzi i owocuje w społeczeństwie. O to właśnie wołał św. Jan Paweł II w homilii inaugurującej swój pontyfikat: „Nie lękajcie się. Otwórzcie na oścież drzwi Chrystusowi! Dla Jego zbawczej władzy otwórzcie granice państw, systemów ekonomicznych, systemów politycznych oraz kierunków cywilizacyjnych”.
JubileuszowyAkt Przyjęcia Jezusa Chrystusa za Króla i Pana trzeba zatem widzieć szerzej, jako początek realizacji wielkiego dzieła otwarcia Jezusowi drzwi: naszych domów i serc, świątyń i miejsc pracy. Chodzi o dzieło umiłowania Jezusa do końca, oddania Mu życia, zawierzenia Mu siebie, swej przyszłości i pracy nad sobą, podejmowania posługi miłości miłosiernej ze względu na Niego oraz realizacji Ewangelii we wszelkich sferach życia, również społecznej, ekonomicznej i politycznej.
2. Zaproszenie do czynnego udziału w wydarzeniu i dziele intronizacji
W trakcie rozeznawania dążeń tzw. ruchów intronizacyjnych i w ramach wymiany myśli z ich przedstawicielami okazało się, że wspólny ich cel jest zbieżny z dążeniem wielu wspólnot i stowarzyszeń Kościoła w Polsce, m.in. środowiska oazowego i charyzmatycznego. Jest też u podstaw spotkań młodzieży w Lednicy. Oznacza to, że od wielu lat dojrzewa w naszym Kościele myśl i pragnienie, aby uznać Chrystusa Panem i Zbawicielem, uznać Go Królem i poddać się Jego Prawu. Dlatego bez obaw i z ufnością wobec Ducha Świętego, który przemawia wspólnym głosem ludu Bożego, zwracamy się do wszystkich wiernych z prośbą o zaangażowanie się w realizację tego dzieła.
U jego podstaw jest proklamacja Jubileuszowego Aktu. Do Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Krakowie-Łagiewnikach zapraszamy Was wszystkich, także wiernych ze środowisk polonijnych na całym świecie. Szczególne zaproszenie kierujemy do członków ruchów, wspólnot i stowarzyszeń kościelnych oraz do polskiej młodzieży. Zapraszamy zwłaszcza Was, którzy pielgrzymujecie na Lednickie Pola, którzy braliście udział w Światowych Dniach Młodzieży w Krakowie i którzy z różnych powodów zostaliście w domu. Zostawcie „kanapę” i ruszcie w drogę, zabierając z sobą cały entuzjazm wiary. Bądźcie otwarci na prośby i sugestie Waszych duszpasterzy. Potrzebujemy w Łagiewnikach młodych siewców nadziei. Realizacja dzieła intronizacji, czyli wywyższenia Jezusa w naszym życiu osobistym, rodzinnym, kościelnym i narodowym, nie będzie bowiem czymś łatwym i dlatego wydarzenie w Sanktuarium Bożego Miłosierdzia musi być jak mocne uderzenie w dzwon, byśmy się obudzili i z radością podjęli trudne zadanie, przekonani o jego nieodzowności.
Uroczystość rozpocznie się 19 listopada br., o godz. 10.00. Jej kulminacyjnym punktem będzie liturgia Mszy św. o godz. 12.00. JubileuszowyAkt będzie proklamowany przed Panem Jezusem wystawionym w Najświętszym Sakramencie. Ci z nas, którzy nie wybiorą się do Łagiewnik, będą mogli śledzić to ważne wydarzenie w mediach.
Natomiast w uroczystość Jezusa Chrystusa Króla Wszechświata, we wszystkich świątyniach Kościoła katolickiego w Polsce, każdy będzie mógł osobiście i razem z domownikami, we wspólnocie zgromadzenia liturgicznego, dokonać aktu przyjęcia Jezusa za Króla i Pana. Oczywiście owocność naszego włączenia się w Jubileuszowy Akt będzie zależała od wcześniejszego przygotowania swego wnętrza i zaangażowania, od obudzenia naszej wiary.
Dlatego trzeba, byśmy wszyscy od zaraz podjęli trud duchowego przygotowania. Nie można bowiem sprowadzić Jubileuszowego Aktu tylko do wypowiedzenia formuły słownej. Trzeba treść Aktu poznać, w sercu rozważyć i przyjąć. By zaś dobrze zaowocował w naszym życiu, należy zadbać o stan łaski uświęcającej, a więc o serce czyste, pojednane z Bogiem i z bliźnimi. Konieczny jest wysiłek ożywienia osobistej więzi z Jezusem, by mógł działać i zaprowadzać Swe Królestwo w poszczególnych wymiarach naszego życia. Stąd też, pierwszym nakazem chwili jest modlitwa do Ducha Świętego, ponieważ bez Jego pomocy nikt nie jest w stanie wyznać, iż „Panem jest Jezus” (1Kor 12,3).
Już dzisiaj bardzo prosimy, aby proklamację Jubileuszowego Aktu poprzedziła nowenna, odmawiana w naszych świątyniach, klasztorach i seminariach. Odmawiajmy również w naszych domach „Modlitwę do Jezusa, naszego Króla i Pana”, którą dołączamy do tego listu.
Na czas przygotowań do Jubileuszowego Aktu Przyjęcia Jezusa za Króla i Pana udzielamy wszystkim pasterskiego błogosławieństwa.
Podpisali: Pasterze Kościoła katolickiego w Polsce
obecni na 374. Zebraniu Plenarnym
Konferencji Episkopatu Polski w Warszawie
w dniu 5 października 2016 r.
Za zgodność:
+ Artur G. Miziński
Sekretarz Generalny KEP
List należy odczytać w niedzielę, 16 października 2016 r.
Ps.
Modlitwa do Jezusa naszego Króla i Pana
(Modlitwa do odmawiania w okresie przygotowania
do “Jubileuszowego Aktu Przyjęcia Jezusa za Króla i Pana”).
Jezu Chryste, Królu Wszechświata, Panie nasz i Boże,
Odkupicielu rodzaju ludzkiego, nasz Zbawicielu!
Ty, który mówiłeś, że Królestwo Twoje nie jest z tego świata,
który wzywałeś nas do szukania Królestwa Bożego
i nauczyłeś nas prosić w modlitwie do Ojca: „przyjdź Królestwo Twoje”,
wejrzyj na nas stojących przed Twoim Majestatem.
Wywyższamy Cię, oddajemy Ci cześć i uwielbienie.
Pokornie poddajemy się Twemu Panowaniu i Twemu Prawu.
Świadomi naszych win i zniewag zadanych Twemu Sercu
przepraszamy za wszelkie nasze grzechy i zaniedbane dobro.
Wyrażamy naszą skruchę i prosimy o zmiłowanie.
Przyrzekamy zabiegać o pomnożenie Twojej Chwały,
dziękować za nieskończone Miłosierdzie, które okazujesz z pokolenia na pokolenie,
wiernością i posłuszeństwem odpowiadać na Twoją Miłość.
Boski Królu naszych serc, niech Twój Święty Duch,
wspiera nas w realizacji tych zobowiązań, chroni od zła i dokonuje naszego uświęcenia.
Niech pomaga nam porządkować całe nasze życie i posłannictwo Kościoła.
Króluj nam Chryste! Króluj w naszej Ojczyźnie, króluj w każdym narodzie,
na większą chwałę Przenajświętszej Trójcy i dla zbawienia ludzi.
Spraw, aby nasze rodziny, wioski, miasta i świat cały objęło Twe Królestwo:
królestwo prawdy i życia, królestwo świętości i łaski,
W najbliższą sobotę i w niedzielę (15 i 16 października), gościć będzie w naszej Polskiej Misji Katolickiej w Berlinie niecodzienny artysta, a jest nim ZYGMUNT ROMANOWSKI. Artysta pochodzi z Krakowa, na stałe mieszka w Chicago. Zagra i zaśpiewa u nas, dla Boga w podzięce za cud powrotu do zdrowia po paraliżu, który przeszedł we wczesnej młodości. Opowie o Wielkiej Bożej Miłości, której doświadczył. Spotkania z artystą w sobotę i niedzielę po każdej mszy.
Śpiewał przy Papieżu Janie Pawle II w Watykanie. Otrzymał na piśmie specjalne błogosławieństwo, w apostolstwie piosenki religijnej, od Papieża Polaka w 1992 r. Ojciec Święty, dziś św. Jan Paweł II, poprosił go, aby śpiewał na Chwałę Bożą i mówił świadectwo wiary gdziekolwiek będzie...
( był w dzieciństwie całkowicie sparaliżowany pod aparaturą podtrzymującą życie; doszło do cudownego cofnięcia paraliżu dzięki modlitwom sióstr zakonnych, które przyjęły go do ochronki; pozostał u niego tylko paraliż jednej nogi na świadectwo ludziom, by mogli uwierzyć, że był bardzo chory; później był pod opieką Ojców Karmelitów; doszło też na kolejnym etapie życia do uzdrowienia duchowego, „bym, jak sam mówi, trwał na drodze pobożności katolickiej i budował życie na trwałym fundamencie, którym jest Jezus Chrystus). Z tą misją był już w ponad 30 krajach świata.
ZAPRASZAMY na KONCERT w 38. rocznicę wyboru na Stolicę Piotrową abpa Krakowa Karola kard. Wojtyły – Świętego Jana Pawła II.
Jego koncert będzie mieszanką kunsztu gitarzysty i wokalisty w bardzo zróżnicowanym repertuarze (od sacrosongu przez balladę, satyrę do klasyki lat 60-ych na świecie i w Polsce).
Przed nami MODLITWA PRZEBŁAGANIA za grzechy narodowe, za grzechy Polaków
Życie człowieka jest nieustanną walką duchową, w której wszyscy bierzemy udział. Cywilizacja życia ofiarowanego nam przez Boga w Chrystusie zmaga się nieustannie z cywilizacją śmierci, niesioną przez współczesny świat. Areną tych zmagań jest również Polska. Nasz naród jest głęboko podzielony. Wiele jest w nas zniechęcenia, złości, zawiści, zazdrości i nieczystości. Coraz więcej rodzin poranionych. Wzrasta liczba rozwodów. Wielu ludzi żyje w lęku, depresji i niepewności.
Stąd do przebłagania za grzechy narodowe, grzechy Polaków, w tym aborcję, pijaństwo, czy zawiść, wzywają organizatorzy „Wielkiej pokuty”, która 15 października odbędzie się na Jasnej Górze. W całodniowej modlitwie pokutnej weźmie udział przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski abp Stanisław Gądecki (czytamy w zaproszeniu).
Polska Misja Katolicka w Berlinie tego dnia, w sobotę 15 października, będzie się duchowo łączyć z Jasną Górą. ZAPRASZAMY na wspólną modlitwę przebłagania do Bazyliki. Adorację Najść. Sakramentu rozpoczniemy o godz. 15.00 Koronką do Miłosierdzia Bożego, a zakończymy Mszą św. o godz. 18.00.
W przygotowanie do tego wydarzenia może się włączyć już od dzisiaj każdy i to o każdej godzinie. Zachęcamy do włączenia się w Jerycho Narodu Polskiego.
Echo pielgrzymki misji obcojęzycznych do Świebodzina
W minioną sobotę tj. 1 października 2016 r. odbyła się pielgrzymka do Świebodzina (Schwiebus). Wydarzenie to zostało zorganizowane przez Archidiecezję Berlińską pod przewodnictwem Arcybiskupa dr Heiner’a Kocha. Swój udział wzięły liczne parafie Misji Obcojęzycznych z całego świata, skupiające wiernych na terenie Berlina. Liczba uczestników wyniosła 1400 osób. Pielgrzymi wyruszyli o godz. 8.00 z pod Bazyliki św. Jana przy Lilienthalstr. Po przejeździe około 180 kilometrów dotarliśmy do Świebodzina udając się bezpośrednio na Mszę św., którą odbyła się w sanktuarium Miłosierdzia Bożego.
Liturgii mszy św. przewodniczył J. E. Ks. Arcybiskup, dr Heiner Koch a celebrowali kapłani misji obcojęzycznych odpowiedzialni za grupy. Mottem tego przepełnionego wiernymi zgromadzenia był Psalm 29 „Pan zasiadł[na tronie] nad potopem, i zasiada Pan jako Król na wieki. Niech Pan da siłę swojemu ludowi, niech Pan błogosławi swój lud, darząc go pokojem”. Celem wygłoszonej homilii było zwrócenie się ku Chrystusowi Królowi świata, otwarcia się na prawdziwe spotkanie z Nim oraz stanie się narzędziem jego panowania. W świecie pełnym przemocy, konfliktów i rozdarcia powierzamy swoje sprawy (prośby) Jezusowi Chrystusowi, prawdziwemu odkupicielowi świata!
Przed uroczystym powitaniem naszego czcigodnego duszpasterza swój głos zabrał także ks. dr Jan Romaniuk. W swoich słowach powitał wszystkich gorąco nadmieniając, że znajdujemy się w roku Bożego Miłosierdzia i fakt, że przekraczając bramę świątyni, przekroczyliśmy Bramę Bożego Miłosierdzia, a po przez to, znaleźliśmy się bliżej łaski Boga. Statua Chrystusa jako Króla universum, znajduje się w zaszczytnym miejscu miasta. Po przez to pokazujemy, że umacniamy chrześcijańskie korzenie Europy. Prosimy o królowanie Chrystusa w sercu każdego człowieka dobrej woli. On nie przyszedł po to aby mu służono lecz ale samemu służyć.
Tuż po Mszy św. odbyła się uroczysta procesja różańcowa do podnóża figury Chrystusa Króla Wszechświata. Gdy procesja dotarła na miejsce wówczas odbyła się modlitwa.
Następnie nieopodal w przygotowanym do tego celu miejscu był obiad z typowymi polskimi potrawami gulaszem oraz bigosem. Po obiedzie tradycyjnie kawa lub herbata i ciasto. Poczęstunek spożywaliśmy pod gołym niebem, towarzyszyły temu słoneczna i pogodna aura. Przerwa na posiłek przebiegał w miłej i spokojnej atmosferze, tu i tam, można było zaobserwować radosnych pielgrzymów i bawiące się dzieci.
W tym samym czasie wierni u podnóża figury Chrystusa Króla Wszechświata brali aktywny udział w przygotowanym programie kulturowym słuchając muzyki reprezentującej ich kraje i regiony z którymi są tożsami.
Całe wydarzenie zwieńczyło się wystawieniem Najświętszego Sakramentu z modlitwą końcową i błogosławieństwem. Po błogosławieństwie nastąpiły przemowy Ks. Arcybiskupa dr Heiner’a Kocha jak i Ks. Biskupa Tadeusza Lityńskigo. Oczywiście typowo dla zgromadzeń chrześcijańskich nie zabrakło gorących słów otuchy i siły na dalszą drogę życiową oraz gorące podziękowania za przybycie jak i zaproszenie dla Biskupa Tadeusza Lityńskiego do Berlina.
Po błogosławieństwie był krótki czas na wspólne pamiątkowe zdjęcia po czym zajęliśmy miejsca w autokarach i udaliśmy się w drogę powrotną do Berlina. Naszą grupę Polskiej Misji Katolickiej z Berlina prowadzili ks. Waldemar Trendziuk, salezjanin oraz ks. Kazimierz Kosicki. W drodze zarówno na uroczystość jak i powrotnej, obok modlitw, były radosne śpiewy i luźne rozmowy a nawet kilka dowcipów.
Droga/i czytelniczko/u, pielgrzymka do stóp statuły Chrystusa Króla Wszechświata odbyła się w bardzo pogodnej i przyjaznej atmosferze dla wszystkich uczestników. Całe to wydarzenie z pewnością przybliżyło nas względem siebie i z całą pewnością na długo pozostanie w naszej pamięci. Stanowi ono zachętę do udziału w kolejnych pielgrzymkach. I Ty jesteś już dziś na nie zaproszona/y!
Kolejna pielgrzymka z Polskiej Misji Katolickiej w Berlinie wyruszy do tronu Matki Bożej Częstochowskiej w dniach 21–22 października br. W tych dniach odbędzie się 31 Jasnogórską Noc Czuwania w intencji polskiej emigracji i jej duszpasterzy. Do zobaczenia na pielgrzymkowym szlaku.
I jeszcze jedno. Pięknie dziękujemy za przygotowanie tekstu Państwu Beacie i Sławomirowi Polakiewiczom oraz za wykonanie i udostępnienie zdjęć Panu Markowi Lischka.
Modlitwy, o prawe sumienia i światło Ducha Świętego
dla wszystkich decydujących w Polsce o prawnej ochronie życia ludzkiego
od poczęcia do naturalnej śmierci”,
jako odpowiedź na akcję zwolenników liberalizacji prawa aborcyjnego.
W dniu dzisiejszym, 3 października 2016r., w wielu miastach Polski miały miejsce "czarne protesty", których uczestniczki (również nieliczni uczestnicy oraz , o zgrozo, przyprowadzone przez matki dzieci), głośno domagali się nieograniczonego prawa do aborcji, czyli zabijania swoich, polskich dzieci. Na czarny protest zorganizowały się również „Dziewuchy Dziewuchom”, polskie feministki z Berlina, które ubrane "na czarno" protestowały na Warschauer Straβe. Ulica, o polskim brzmieniu, celowo została wybrana na ów protest. Ta niechlubna akcja została zainicjowała przez środowiska feministyczno-lewackie w Polsce, a medialną twarzą tego wyda-
rzenia została aktorka Krystyna Janda. Czarny protest wziął swoją nazwę od koloru odzienia jego uczestniczek. Poniekąd to zrozumiałe, gdyż śmierć dzieci poprzedza żałobę, która po niej następuje. To jest nasze oczywiste i naturalne spojrzenie. Te panie natomiast wybrały czarny kolor, ponieważ nie mogą zabijać swoich dzieci i są z tego powodu w "czarnej rozpaczy".
Tego dnia, jako antidotum na czarne protesty zwolenników aborcji, Diakonia Życia z PMK w Berlinie, liczni wierni oraz członkowie wspólnot i grup modlitewnych przy niej skupionych, pod przewodnictwem wszystkich kapłanów, uczestniczyliśmy w „białej” Mszy Świętej tzn. uczestnicy byli ubrani "na biało". „Białej”, gdyż w przeciwieństwie do czarnego koloru wybraliśmy biały kolor, który symbolizuje niewinność, czystość i świętość poczętego dziecka. Wybraliśmy Eucharystię i modlitwę w intencji nawrócenia uczestników czarnych protestów oraz w intencji dzieci nienarodzonych, a zagrożonych aborcją. Z ufnością i wiarą powierzyliśmy nasze intencje w modlitwie Świętej Rodzinie: Jezusowi, Jego Matce Maryi i Św. Józefowi. My chrześcijanie wiemy, że Życie jest święte i każdy z nas jest dziełem Boga i ma prawo do narodzin i godnego życia. My chrześcijanie wiemy, że Bóg stworzył nas z Miłości i do Miłości, a Miłości się nie zabija!
W świadectwie Doroty, które dała na zakończenie Liturgii w bazylice św. Jana Chrzciciela, przywołane zostały słowa Prymasa Tysiąclecia, z Ślubów Jasnogórskich, słowa z 26 sierpnia 1956 r. ciągle aktualne i nie wypełnione do końca:
„Święta Boża Rodzicielko i Matko Dobrej Rady! Przyrzekamy Ci z oczyma utkwionymi w Żłóbek Betlejemski, że odtąd wszyscy staniemy na straży budzącego się życia.
Walczyć będziemy w obronie każdego dziecka i każdej kołyski, równie mężnie, jak Ojcowie nasi walczyli o byt i wolność Narodu, płacąc obficie krwią własną. Gotowi jesteśmy raczej śmierć ponieść, aniżeli zadać śmierć bezbronnym.
Dar życia uważać będziemy za największą łaskę Ojca wszelkiego życia i za najcenniejszy skarb Narodu”.
Naród polski wtedy wolał: Królowo Polski, przyrzekamy!
Homilia ks,Stanisława Szestowickiego SDB wygłoszona podczas tej Mszy Św.
Świadectwo Doroty, wprowadzenie ks.proboszcz Marek Kędzierski SDB:
Dzisiaj, w czasie każdej niedzielnej Eucharystii, nasz dostojny gość, Ksiądz Arcybiskup Mieczysław Mokrzycki z Lwowa, przypomniał nam, że Chrzest był dla każdego z was zasadniczą zmianą w życiu. Zapoczątkował w was nowe życie oraz włączył was w wybraną przez Boga wspólnotę – Lud Boży. Od tej chwili waszym powołaniem stała się świętość. Te wszystkie treści wyrażają dwa znaki: woda w chrzcielnicy i zapalony Paschał. Woda jest znakiem obmycia, otrzymania łaski Bożej przyjaźni; Paschał wskazuje, że światło Chrystusa Zmartwychwstałego ma być dla nowo ochrzczonego światłem prowadzącym przez życie.
Przez dzisiejsze obrzędy Kościół pragnie wam przypomnieć, czym zostaliście obdarowani i do czego zostaliście wezwani przez łaskę chrztu świętego...
Przez dzisiejsze obrzędy Kościół pragnie wam przypomnieć, czym zostaliście obdarowani i do czego zostaliście wezwani przez łaskę chrztu świętego...
Obchodząc w Roku Milosierdzia 1050. Rocznicę Chrztu Polski, w duchowej łączności z Ojczyzną i wszystkimi Polakami w kraju i na emigracji, wspomnijcie na wiarę, którą otrzymaliście na chrzcie świętym, a którą rodzice i chrzestni wwyznali razem z Kościołem w dniu waszego chrztu. Dostojny Gość pytał nas, pytał nas o naszą WIARĘ i wezwał nas do podziekowania za wszystkie otrzymane dobrodziejstwa słowami modlitwy, którą odmówiliśmy razem:
“W Imię Trójcy Przenajświetszej, * w Imię Ojca, który nas stworzył, * i Syna, który nas odkupił, i Ducha Świętego, który nas uświecił, * wobec Najświetszej Maryi Panny, Niepokalanej Bogurodzicy, * naszych Aniołów Stróżów, * naszych świetych Patronów * i wszystkich świetych, * wobec tu zgromadzonych wierzących * odnawiamy Przymierze przy chrzcie świętym zawarte. * Postanawiamy żyć i umierać w wierze świetej katolickiej. * Pozostaniemy wierni Jezusowi Chrystusowi mi Jego Ewangelii. * Ojcze Przedwieczny, * użycz nam do tego Twej pomocy. * Przez Chrystusa, Pana naszego, * który z Tobą i z Duchem Świetym żyje i króluje na wieki wieków. Amen”.
Poniżej możemy wysłuchać wygłoszonych przez Księdza Arcybiskupa homilii…
W Polsce trwają prace nad ustawą która ma całkowicie chronić poczęte życie. W związku z tymi pracami zwolennicy zabijana poczętych dzieci w poniedziałek o godz. 12 organizują tzw. czarny protest. Również w Berlinie jest planowana taka akcja. W odpowiedzi na tzw. czarny protest, środowiska broniące prawa do życia od momentu poczęcia aż do naturalnej śmierci organizują w tym samym czasie tzw. białe Msze Św. (wierni przychodzą w białych strojach) które będą odprawiane w wielu kościołach w Polsce. Wspólnoty działające przy Polskiej Misji Katolickiej w Berlinie zapraszają na taką Mszę Św. (kto może w białych strojach) do naszej bazyliki przy Lilienthalstr. 5 w poniedziałek również o godz. 12. Pamiętajmy na słowa Św. Jana Pawła II ,,Naród który zabija własne dzieci jest narodem bez przyszłości." Organizatorzy: Diakonia Życia, Domowy Kościół, Szkoła Nowej Ewangelizacji. Ruch Oazowy, Polska Misja Katolicka.
Upowszechniajmy tą wiadomość również przez wszelkie media społecznościowe oraz wśród znajomych.
1 października 2016
Bierzmowanie we Wspólnocie PMK w Berlinie
Piękny dzień we Wspólnocie Polskiej Misji Katolickiej w Berlinie. Młodzież i dorośli poprzez posługę naszego Gościa z Lwowa, Księdza Arcybiskupa Mieczysława Mokrzyckiego, obdarzeni zostali siedmioma darami Ducha Świętego. Metropolita Lwowski, w czasie Liturgii sprawowanej w bazylice św. Jana Chrzciciela, udzielił Sakramentu Bierzmowania 91 osobom, 14 dorosłym i 77 młodym z naszej Misji.
W czasie homilii, Ksiądz Arcybiskup przywołał Patronów Światowych Dni Młodzieży (św. Siostrę Faustynę, św. Wincentego a Paulo, św. Jana Pawła II), podkreślając ich otwartość na działanie Ducha Świętego i stawanie się Apostołami Miłosierdzia Bożego.
W czasie wieczornej Mszy świętej, przywołał przykład św. Jana Pawła II, jako męża modlitwy prostej i wytrwałej. I mówił: " Jan Paweł II "
miedzy innymi codziennie odmawiał katechizmowy pacierz, którego nauczył się w domu rodzinnym. Przypominał sobie Dary Ducha Świętego i po każdym z nich odmawiał Ojcze nasz…, Zdrowaś Maryjo…, aby były w nim „żywe”, aby się rozwijały”. Jan Paweł II od modlitwy wszystko zaczynał, ona była fundamentem wszelkich działań”.
Życzymy nowo bierzmowanym odwagi w życiu tym, co dzisiaj otrzymali. Niech otrzymane dary pomogą im stawać się we współczesnym świecie Świadkami Miłosierdzia Bożego.
Nasze dziękczynienie za Sakrament Chrztu z racji 1050. Rocznicy Chrztu Polski odbędzie się 1 i 2 października. Uroczystościom przewodniczyć będzie Sekretarz św. Jana Pawła II i Benedykta XVI, Metropolita Lwowski, Ksiądz Arcybiskup Mieczysław Mokrzycki z Ukrainy
Jutro, w sobotę 1 października, o godzinie 11.00, Ksiądz Arcybiskup udzieli naszej młodzieży i dorosłym Sakramentu Bierzmowania. Z racji I-szej Soboty miesiaca weźmie udział w Czuwaniu „Fatimskim” z modlitwą różańcową i procesją z figurą Pani Fatimskiej.
W niedzielę, 2 października, będziemy dziękować za Sakrament Chrztu i odnowimy nasze Przymierze chrzcielne w czasie Mszy św. o godz. 12.00. Po mszy spotkanie braterskie w Domu św. Jana Pawła II, przy kawie i cieście domowego wypieku.
Wszyscy jesteśmy zaproszeni na wspólne DZIEKCZYNIENIE.
Przygotujmy się na to Święto poprzez lekturę katechezy Ojca Świętego Franciszka: Data, którą należy pamiętać…
1. Chrzest jest sakramentem, na którym opiera się nasza wiara i który wszczepia nas jako żywe członki w Chrystusa i w Jego Kościół. Wraz z Eucharystią i bierzmowaniem stanowi tzw. «inicjację chrześcijańską», która jest niejako jednym wielkim wydarzeniem sakramentalnym, upodabniającym nas do Pana i czyniącym nas żywym znakiem Jego obecności i Jego miłości.
Może zrodzić się w nas pytanie: czy naprawdę konieczny jest chrzest, by żyć po chrześcijańsku i naśladować Jezusa? Czy nie jest to w gruncie rzeczy zwykły rytuał, formalny akt Kościoła, służący nadaniu imienia chłopcu lub dziewczynce? Takie pytanie może się zrodzić. W związku z tym oświecające jest to, co pisze św. Paweł: «Czyż nie wiadomo wam, że my wszyscy, którzy otrzymaliśmy chrzest zanurzający w Chrystusa Jezusa, zostaliśmy zanurzeni w Jego śmierć? Zatem przez chrzest zanurzający nas w śmierć zostaliśmy razem z Nim pogrzebani po to, abyśmy i my postępowali w nowym życiu — jak Chrystus powstał z martwych dzięki chwale Ojca» (Rz 6, 3-4). Nie jest to zatem formalność! Jest to akt, który ma głęboki wpływ na naszą egzystencję. Dziecko ochrzczone i dziecko nieochrzczone to nie to samo. To nie to samo osoba ochrzczona i osoba nieochrzczona. My, przyjmując chrzest, zostajemy zanurzeni w tym niewyczerpanym źródle życia, którym jest śmierć Jezusa, największy akt miłości w całej historii; i dzięki tej miłości możemy cieszyć się nowym życiem, nie będąc już zdani na pastwę zła, grzechu i śmierci, ale żyć we wspólnocie z Bogiem i braćmi.
2. Wielu z nas nie ma żadnych wspomnień związanych z przyjęciem tego sakramentu, i jest to oczywiste, jeśli zostaliśmy ochrzczeni zaraz po urodzeniu. Zapytałem już dwa lub trzy razy tutaj, na placu: kto z was zna datę swojego chrztu, niech podniesie rękę. To ważne, by znać dzień, w którym zostałem zanurzony właśnie w tym zbawczym strumieniu Jezusa. I pozwolę sobie dać wam jedną radę. A bardziej niż rada jest to praca domowa na dzisiaj. Dzisiaj poszukajcie w domu daty swojego chrztu, zapytajcie o nią, i dzięki temu dowiecie się dokładnie, kiedy był ten piękny dzień chrztu. Poznanie daty naszego chrztu jest poznaniem daty szczęśliwej. Jeżeli tego nie wiemy, grozi nam, że zapomnimy, czego Pan w nas dokonał, zapomnimy o darze, który otrzymaliśmy. A wtedy będziemy uważać to tylko za wydarzenie, które miało miejsce w przeszłości – i nawet nie z naszej woli, ale z woli rodziców – a zatem niemające żadnego wpływu na teraźniejszość. Musimy rozbudzić pamięć o naszym chrzcie. Jesteśmy powołani do tego, by żyć naszym chrztem na co dzień, jako obecną rzeczywistością naszej egzystencji. Jeśli udaje się nam naśladować Jezusa i pozostawać w Kościele, mimo naszych ograniczeń, wszystkich naszych słabości i grzechów, to właśnie dzięki sakramentowi, w którym staliśmy się nowymi stworzeniami i przyoblekliśmy się w Chrystusa. Mocą chrztu bowiem, po uwolnieniu od grzechu pierworodnego, zostaliśmy wszczepieni w relację Jezusa z Bogiem Ojcem; staliśmy się zwiastunami nowej nadziei, ponieważ chrzest daje nam tę nową nadzieję: nadzieję, że będziemy szli drogą wiodącą do zbawienia, przez całe życie. I nadziei tej nic i nikt nie może zgasić, ponieważ nadzieja nie zawodzi. Pamiętajcie: nadzieja w Panu nigdy nie zawodzi. Dzięki chrztowi potrafimy przebaczać również tym, którzy nas obrażają i krzywdzą, oraz ich kochać; potrafimy rozpoznawać w ostatnich i w ubogich oblicze Pana, który nas nawiedza i staje się nam bliski. Chrzest pomaga nam rozpoznać w obliczu osób potrzebujących, w cierpiących, również w obliczu naszego bliźniego oblicze Jezusa. To wszystko jest możliwe dzięki mocy chrztu!
3. I jeszcze ostatnia rzecz, która jest ważna. Pytam: czy osoba może ochrzcić się sama? Nikt nie może ochrzcić się sam! Nikt. Możemy o to poprosić, pragnąć tego, lecz zawsze potrzebujemy kogoś, kto nam udzieli tego sakramentu w imię Pana. Chrzest jest bowiem darem, który jest dawany jako wyraz troski i braterskiego dzielenia się. W dziejach zawsze jedna osoba chrzci drugą, potem następną i następną... jest to łańcuch. Łańcuch łaski. Lecz ja nie mogę ochrzcić się sam: muszę poprosić kogoś o chrzest. Jest to akt braterstwa, akt włączenia w rodzinę Kościoła. W obrzędzie chrztu możemy rozpoznać najbardziej autentyczne cechy Kościoła, który jak matka wciąż rodzi nowe dzieci w Chrystusie, w płodności Ducha Świętego.
Prośmy zatem Pana z całego serca, abyśmy mogli w życiu codziennym coraz bardziej doświadczać tej łaski, którą otrzymaliśmy za sprawą chrztu. Aby nasi bracia, spotykając nas, mogli spotykać prawdziwe dzieci Boże, prawdziwych braci i siostry Jezusa Chrystusa, prawdziwych członków Kościoła. I nie zapomnijcie o dzisiejszej pracy domowej: macie poszukać daty swojego chrztu, zapytać o nią. Tak jak znam datę moich urodzin, muszę znać też datę mojego chrztu, bo jest to dzień świąteczny.
KATECHEZA OJCA ŚWIĘTEGO FRANCISZKA, AUDIENCJA GENERALNA,8 stycznia 2014 r.
Und auch auf Deutsch:
Liebe Brüder und Schwestern!
1. Die Taufe ist das Sakrament, auf dem unser Glaube gründet und das uns als lebendige Glieder in Christus und in seine Kirche einfügt. Zusammen mit der Eucharistie und der Firmung bildet sie die sogenannte »christliche Initiation«, die gleichsam ein einziges großes sakramentales Geschehen darstellt, das uns dem Herrn gleichgestaltet und uns zu einem lebendigen Zeichen seiner Gegenwart und seiner Liebe macht. Es könnte uns die Frage kommen: Ist die Taufe denn wirklich nötig, um als Christen zu leben und Christus nachzufolgen? Ist sie im Grunde nicht einfach nur ein Ritus, ein formaler Akt der Kirche, um dem Jungen oder dem Mädchen den Namen zu geben? Diese Frage kann uns kommen. Und in diesem Zusammenhang ist erleuchtend, was der Apostel Paulus schreibt: »Wisst ihr denn nicht, dass wir alle, die wir auf Christus Jesus getauft wurden, auf seinen Tod getauft worden sind? Wir wurden mit ihm begraben durch die Taufe auf den Tod; und wie Christus durch die Herrlichkeit des Vaters von den Toten auferweckt wurde, so sollen auch wir als neue Menschen leben« (Röm 6,3-4). Sie ist also keine Formsache! Sie ist ein Vorgang, der unser Sein im Innersten berührt. Ein getauftes Kind ist nicht dasselbe wie ein ungetauftes Kind. Ein getaufter Mensch ist nicht derselbe wie ein ungetaufter Mensch. Durch die Taufe werden wir eingetaucht in jene unerschöpfliche Quelle des Lebens, die der Tod Jesu ist, der größte Akt der Liebe der ganzen Geschichte; und dank dieser Liebe können wir ein neues Leben führen, nicht mehr in der Gewalt des Bösen, der Sünde und des Todes, sondern in der Gemeinschaft mit Gott und mit den Brüdern.
2. Viele von uns haben nicht die geringste Erinnerung an die Feier dieses Sakraments, und das ist ganz natürlich, wenn wir kurz nach der Geburt getauft wurden. Ich habe diese Frage zwei oder drei Mal hier auf dem Platz gestellt: Wer von euch das Datum der eigenen Taufe kennt, hebe die Hand. Es ist wichtig, den Tag zu kennen, an dem ich in jenen Heilsstrom Jesu eingetaucht wurde. Und ich erlaube mir, euch einen Rat zu geben – oder nicht so sehr einen Rat, sondern vielmehr eine Hausaufgabe für heute. Sucht, fragt heute zu Hause nach dem Datum der Taufe. Dann kennt ihr den so schönen Tag der Taufe genau. Das Datum unserer Taufe zu kennen bedeutet, ein mit Freude verbundenes Datum zu kennen. Wenn wir es nicht kennen, laufen wir Gefahr, die Erinnerung zu verlieren an das, was der Herr an uns getan hat, die Erinnerung an das Geschenk, das wir empfangen haben. Dann betrachten wir es am Ende nur als ein Ereignis, das in der Vergangenheit geschehen ist – und nicht einmal durch unseren Willen, sondern durch den unserer Eltern – und das daher keinen Einfluss mehr auf die Gegenwart hat. Wir müssen die Erinnerung an unsere Taufe wieder wecken. Wir sind aufgerufen, unsere Taufe jeden Tag zu leben, als gegenwärtige Wirklichkeit in unserem Dasein. Wenn es uns gelingt, Jesus nachzufolgen und in der Kirche zu bleiben, trotz unserer Grenzen, unserer Schwächen und unserer Sünden, dann eben aufgrund des Sakraments, in dem wir neue Schöpfung geworden sind und Christus angezogen haben. Denn kraft der Taufe sind wir, von der Erbsünde befreit, in die Beziehung Jesu mit Gott, dem Vater, eingegliedert, sind wir Träger einer neuen Hoffnung, denn die Taufe gibt uns diese neue Hoffnung: die Hoffnung, auf dem Weg des Heils zu gehen, das ganze Leben. Und diese Hoffnung kann nichts und niemand auslöschen, denn die Hoffnung lässt nicht zugrunde gehen. Denkt daran: Die Hoffnung auf den Herrn lässt nie zugrunde gehen, sie enttäuscht uns niemals. Dank der Taufe sind wir in der Lage zu vergeben und auch jene zu lieben, die uns beleidigen und die uns verletzen, und können wir in den Geringsten und in den Armen das Antlitz des Herrn erkennen, der zu uns kommt und uns nahe ist. Die Taufe hilft uns, im Antlitz der Bedürftigen, der Leidenden, auch unseres Nächsten, das Antlitz Jesu zu erkennen. All das ist möglich dank der Kraft der Taufe!
3. Ein letztes Element, das wichtig ist. Und ich stelle die Frage: Kann ein Mensch sich selbst taufen? Niemand kann sich selbst taufen! Niemand. Wir können darum bitten, es wünschen, aber wir brauchen immer jemanden, der uns dieses Sakrament im Namen des Herrn spendet. Denn die Taufe ist ein Geschenk, das gewährt wird in einem Umfeld der liebevollen Fürsorge und des brüderlichen Teilens. In der Geschichte tauft immer einer den anderen, den anderen, den anderen … es ist eine Kette. Eine Kette der Gnade. Aber ich kann mich nicht allein taufen: Ich muss einen anderen um die Taufe bitten. Es ist ein Akt der Brüderlichkeit, ein Akt der Kindschaft gegenüber der Kirche. In der Feier der Taufe können wir die wahren Züge der Kirche erkennen, die wie eine Mutter immer neue Kinder in Christus hervorbringt, in der Fruchtbarkeit des Heiligen Geistes.
Bitten wir also den Herrn von Herzen, im täglichen Leben immer mehr diese Gnade erfahren zu können, die wir durch die Taufe empfangen haben. Mögen unsere Brüder, wenn sie uns begegnen, wahren Kindern Gottes begegnen, wahren Brüdern und Schwestern Jesu Christi, wahren Gliedern der Kirche. Und vergesst nicht die heutige Aufgabe: nach dem Datum der eigenen Taufe zu suchen, zu fragen. Wie ich das Datum meiner Geburt kenne, so muss ich auch das Datum meiner Taufe kennen, denn es ist ein Festtag.
* * *
... In der Taufe haben wir das neue Leben in Christus empfangen. Danken wir Gott für dieses wunderbare Geschenk und bitten wir ihn, dass wir jeden Tag als seine Kinder, als wahre Brüder und Schwestern Christi und Glieder seiner Kirche leben. Der Herr begleite euch und eure Lieben mit seinem Segen in diesen Tag.
PAPST FRANZISKUS Petersplatz, Mittwoch, 8. Januar 2014
Wkrótce po raz kolejny odpowiemy na wezwanie naszej Matki i Królowej z Jasnej Góry i podążymy do Jej stóp na 31 Jasnogórską Noc Czuwania z 21/22.10.2016 r. w intencji polskiej emigracji i jej duszpasterzy. Tegoroczne hasło czuwania to słowa św. Jana Pawła II wypowiedziane w Łagiewnikach podczas poświęcenia sanktuarium Miłosierdzia Bożego 17.08.2002 r. :
17.09. 2016 r. po raz 12 ulicami Berlina przeszedł Marsz dla Życia, który skupił ludzi różnych narodowości i wyznań, a których łączy jedno: szacunek i prawo do każdego życia od poczęcia do naturalnej śmierci. "Każdy człowiek jest równie cenny" - to zdanie było mottem tegorocznego Marszu. Razem na rzecz życia - na rzecz Europy bez aborcji i eutanazji, w obronie bezwarunkowego prawa do życia wszystkich nienarodzonych, chorych, starych i niepełnosprawnych ludzi domagano się skutecznej pomocy od państwa, lekarzy, położnych, wszelkich instytucji i każdego człowieka.
W sobotę i niedzielę 10/11 września będzie pośród nas ks. Ryszard Halwa, pallotyn, działacz pro-life, publicysta, redaktor naczelny pisma "Moja Rodzina" i portalu internetowego prawy.pl. W 1989 był fundatorem Fundacji SOS Obrony Poczętego Życia. Ks. Ryszard Halwa uwrażliwi nas na świętość każdego ludzkiego Życia. Pomoże nam przygotować się do berlińskiego Marszu dla Życia w sobotę 17 września. Szczegóły dotyczące Marszu dla Życia na plakatach i ulotkach oraz poniżej.
Dziś w Rzymie kanonizacja bł. Matki Teresy z Kalkuty
Bł. Matka Teresa z Kalkuty, założycielka Zgromadzenia Misjonarek Miłości. Ta pochodząca z Albanii zakonnica była matką wszystkich ubogich i uciskanych, przywracała nadzieję ludziom, którzy już jej nie mieli. - Była darem dla Kościoła i świata - mówił o niej Jan Paweł II podczas uroczystości beatyfikacyjnych w Rzymie w 2003 r. Jej proces beatyfikacyjny był najkrótszy we współczesnych dziejach Kościoła. Bł. Matka Teresa, znana w Indiach jako "Anioł ubogich" zmarła 5 września 1997 r. w Kalkucie.
Przeczytaj wywiad o Matce Teresie z postulatorem jej sprawy kanonizacyjnej
Dziesiątki tysięcy wiernych spodziewane są w niedzielę 4 września na kanonizacji bł. Matki Teresy z Kalkuty. Założycielka zgromadzeń Misjonarek i Misjonarzy Miłości poświęciła swoje życie, by pomagać najbiedniejszym z biednych, chorym, umierającym i niekochanym. Za swoją działalność otrzymała liczne nagrody, łącznie z pokojową nagrodą Nobla w 1979 r. Matka Teresa zmarła 5 września 1997 r. w wieku 87 lat. Beatyfikował ją Jan Paweł II w 2003 roku.
W 10 lat po śmierci Matki Teresy ukazała się książka z jej listami, zatytułowana „Przyjdź, bądź moim światłem”, która ujawniła zadziwiającą prawdę o kilkudziesięciu latach zmagań z przenikającą jej życie duchowe ciemnością i wątpliwościami co do istnienia Jezusa. Książkę opracował przełożony generalny Misjonarzy Miłości, postulator jej procesu kanonizacyjnego, który przez 20 lat blisko współpracował z przyszłą świętą. W rozmowie z Radiem Watykańskim ks. Brian Kolodiejchuk mówi o jej życiu i procesie.
Radio Watykańskie (RW): Matka Teresa powiedziała: „Jeśli kiedykolwiek będę świętą, na pewno będę świętą od ciemności”. Kiedy to słyszę, mam gęsią skórkę. Po pierwsze dlatego, że miała przeczucie co do swojej świętości. Po drugie dlatego, że „być świętą od ciemności” brzmi dość przygnębiająco. Co przez to rozumiała? Mówiła też, że będzie ciągle nieobecna w niebie. Co chciała przez to powiedzieć?
Brian Kolodiejchuk (BK): Myślę, że to jest plan niebiańskiej misji Matki Teresy, w którym określa ona, co będzie robiła, kiedy odejdzie do domu Ojca. Z listów, jakie otrzymaliśmy, kiedy zaczęliśmy zbierać dokumentację, ku zaskoczeniu, a wręcz zdumieniu wszystkich, nawet sióstr najbliżej współpracujących z Matką Teresą, odkryliśmy, że jej wewnętrznym doświadczeniem była ciemność i że to kobieta gorąco kochającą Jezusa. Chciała Go kochać tak, jak nigdy wcześniej nie był kochany. Po tym, jak doświadczyła w modlitwie kontemplacyjnej prawdziwego zjednoczenia z Jezusem, cała słodycz tej jedności przeminęła. Jej doświadczenie jest takie, że czuje się niekochana, niechciana przez Jezusa. Czuje, że nie może kochać Jezusa tak, jak by chciała Go kochać, czyli tak, jak nigdy wcześniej nie był On kochany. To jest niezwykle śmiałe pragnienie, jeśli traktujemy je poważnie. Wszyscy przypuszczaliśmy, ja również, że być Matką Teresą nie było łatwo. Chociażby ze względu na rozwój zgromadzenia liczącego tysiąc sióstr. Nie biorąc już pod uwagę innych aspektów, na przykład próśb: „Matko proszę przyjechać tu, pojechać tam, przyjąć tę nagrodę. Czy może Matka tu wygłosić przemówienie? Tam pojawił się problem”. Od 4:30 rano do późnych godzin nocnych. Myśleliśmy zatem, że przynajmniej ma tę wielką pociechę w postaci jedności z Jezusem, skąd czerpie energię i siłę do codziennej pracy. Potem odkryliśmy, że sytuacja wyglądała zupełnie inaczej, co czyni jej życie dużo bardziej heroicznym. Żyła samą czystą wiarą, nie doświadczała tych pociech. Takie było jej doświadczenie. Dlatego jest świętą od ciemności, bo przez nie przechodziła.
Musimy zrozumieć również to, iż kiedy ze swoimi siostrami wyjechała poza Indie, odkryła że, jak to powiedziała, największą biedą dzisiejszego świata jest być niekochanym, niechcianym i odtrąconym. Przez życie w ubóstwie utożsamiała się z ubogimi materialnie, ale jak widzimy utożsamiała się także z ubóstwem duchowym, które można znaleźć wszędzie, nawet wśród bogatych i średniozamożnych. Chyba każdy z nas w pewnym momencie czuł się w jakimś stopniu niekochany, niechciany, odtrącony. Stąd, jak sądzę, plan jej misji, w którym mówi, że „będzie ciągle nieobecna w niebie”, bo będzie troszczyła się o żyjących w duchowych ciemnościach bycia niekochanym, niechcianym, odtrąconym. Będzie z nimi, żeby im pomagać, jak to czyniła, kiedy była na ziemi. Charakteryzowało ją ogromne współczucie i empatia, ponieważ sama doświadczała bycia niekochaną, opuszczoną i odtrąconą. Dlatego, jak sądzę, potrafiła znaleźć słowa pociechy i wsparcia dla tych ludzi, ponieważ wiedziała, przez co przechodzili.
RW: Jak Ksiądz myśli, co by powiedziała, gdyby wiedziała, że faktycznie zostanie wyniesiona do chwały ołtarzy jako święta?
BK: Myślę, że chociaż była niewinna i czysta, to nie była głupia czy naiwna, dlatego uważam, że to przeczuwała. Pojawiały się takie komentarze prasowe i pytania dziennikarzy: Matko Tereso, jak Matka sądzi, dlaczego ludzie nazywają Matkę „chodzącą świętą”? Wtedy ona odpowiadała: Nie powinniście się dziwić, jeśli widzicie we mnie Jezusa, ponieważ obowiązkiem nas wszystkich jest być świętym.
RW: Czy była twardą kobietą?
BK: Miała bardzo silną osobowość. Potrafiła być zdecydowana i powiedzieć prawdę wprost, albo natarczywa, kiedy to było konieczne. Ale jednocześnie czyniła to w sposób pełen miłości. Dlatego tak trudno było odmówić Matce Teresie, kiedy o coś prosiła.
Właściwie było tak od samego początku. Pierwszymi towarzyszkami były jej uczennice, z wyjątkiem jednej. Była bardzo wymagająca względem siebie, ale też nich. Musiała ukształtować tych dwadzieścia młodych kobiet, żeby przerodziły się w zgromadzenie dla tysiąca osób. Była bardzo wymagająca i surowa, ale jednocześnie pełna miłości, co stanowi trudne połączenie, bo na ogół przeważa u nas albo jedna, albo druga postawa. Ona posiadała jednocześnie przeciwstawne cnoty odwagi i pokory. Święci muszą żyć wszystkimi cnotami w stopniu heroicznym, a przynajmniej mieć zdolność do życia nimi, jeśli będzie tego wymagała sytuacja.
RW: Jak sobie Ksiądz radził z zadaniem postulatora? 17 tomów świadectw, 450 stron w każdym tomie...
BK: Świadectw było tylko 17 tomów, ale wszystkich dokumentów było 81 tomów. Po śmierci Matki Teresy arcybiskup Kalkuty udał się do Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych i zapytał o możliwość otwarcia procesu. Na co mu powiedzieli: „Poczekaj, minął dopiero miesiąc od jej śmierci”. Ale doradzili też ustanowienie komisji, gromadzenie dokumentów i zbieranie świadectw, zwłaszcza od ludzi, którzy za kilka lat mogli już nie żyć. Wtedy arcybiskup utworzył komisję, w skład której weszły dwie siostry i ja.
Odbyliśmy kurs, studium oferowane przez Kongregację Spraw Kanonizacyjnych. W połowie tego kursu powiedziano nam, że Ojciec Święty uczynił wyjątek w postaci zwolnienia z konieczności czekania pięć lat. Wtedy pojawiło się pytanie, kto będzie postulatorem. Ja i jedna z sióstr chodziliśmy i pytaliśmy, udaliśmy się do jezuitów, którzy byli bardzo uprzejmi, ale powiedzieli, że oni się tego nie podejmą, gdyż powinien być to ktoś z nas, jako że reprezentujemy charyzmat, żyjemy tym samym charyzmatem, wiemy od środka, na czym on polega. Pomożemy wam, ale powinien to być ktoś z was. I zaryzykowali, ustanawiając takiego zielonego postulatora bez doświadczenia. Wtedy też powiedziałem sobie: krok po kroku, nie będę myślał o całości, bo mnie przytłoczy. To było jak życie chwilą obecną. Z pomocą łaski Bożej wykonywaliśmy po prostu zadania wyznaczone na dany dzień.
RW: Czy coś zaskoczyło Księdza w całym procesie, tak że powiedział Ksiądz: „Zaraz, zaraz, nic o tym nie wiedziałem”.
BK: Osobiście znałem Matkę Teresę, więc miałem swoją perspektywę. Siostry oczywiście miały swoją. Inni ludzie, świeccy, księża, biskupi, mieli swoje. Jednak potem, kiedy mieliśmy wszystkie te świadectwa, ustne – 113 – i pisemne ludzi, którzy nie mieli wystarczająco dużo do powiedzenia, żeby zadać im 263 pytania. Bo tyle pytań zadaje się świadkom ustnym. Znaczna część ludzi nie była w stanie odpowiedzieć na nie wszystkie, ponieważ pierwsza część dotyczy dzieciństwa, a Matka Teresa zmarła w 1997 r. przeżywając większość swoich rówieśników. Ale jest na przykład jej kuzynka ze Skopje, która była w stanie coś powiedzieć.
Zatem oprócz ustnych świadectw mieliśmy też pisemne. W sumie ogrom materiału. Kiedy zakończył się proces diecezjalny, przywiozłem 35 tys. stron, 81 tomów po 450 stron każdy. Było to dobre, gdyż ludzie mogliby powiedzieć, że kanonizowaliśmy Matkę Teresę po prostu dlatego, że to jest taki oczywisty przypadek. Natomiast proces pozwolił nam zebrać materiały, kiedy były jeszcze „gorące” i dostępne. Teraz przez dziesięciolecia, a może i stulecia ludzie będą mogli je konsultować.
RW: Spoglądając wstecz, czy coś zaskoczyło Księdza?
BK: Tak, kiedy skończyliśmy „positio”, to pamiętam, że pomyślałem na widok wszystkich tych materiałów: Teraz znam ją lepiej niż za życia. Ponieważ chociaż była osobą publiczną, wiele rzeczy udało jej się utrzymać w tajemnicy. Druga sprawa to ciemność... chyba najbardziej heroiczny aspekt jej życia. Bo chociaż utożsamiana jest z miłością, to jednak heroiczną miłość mają wszyscy święci. Natomiast u niej poza miłością ciemność jest najbardziej heroicznym elementem.
Nikt by się tego nie domyślił, tak była prosta. Po części dlatego byliśmy tak zaskoczeni, bo ludzie mówili: Matka Teresa wykonywała wspaniałą pracę dla ubogich. Ale potem, po przeczytaniu tych listów, wielu specjalistów stwierdziło, że jest jedną z wielkich mistyczek Kościoła. Wszystko to skrywała pod prostotą. Sądzę, że wybrała prostotę. Po ludzku była bardzo utalentowana, inteligentna, praktyczna, była nauczycielką, organizatorką, miała ładny głos, ładnie śpiewała, grała na instrumencie, pisała poezje. Także miała wiele talentów. Podobnie siostry, które się do niej przyłączały, były np. lekarkami, ale miały żyć w sposób prosty, jak wszystkie inne siostry i jak ona sama żyła. Dlatego sądzę, że ukrywała głębię swojej świętości pod zewnętrzną prostotą życia, a nawet słów.
RW: Opublikował Ksiądz książkę „Matka Teresa. Przyjdź, bądź moim światłem. Prywatne pisma «świętej z Kalkuty»”. Jest to zbiór listów, jakie pisała ona przez dziesiątki lat do swoich kierowników duchowych. Chyba żaden z tych listów nie był wcześniej publikowany, bo tego nie chciała.
BK: Nie wiedzieliśmy o ich istnieniu. Dowiedzieliśmy się o nich dzięki jezuitom, którzy je zachowali. Lepiej rozumieli niż sama Matka Teresa, że to nie były tylko jej prywatne doświadczenia, ani że nie było tam nic negatywnego, co należało ukryć. Opisują one bardzo ważną część jej doświadczenia, które było tak intensywne i długie, że nikt z nas prawdopodobnie do niego nawet się nie zbliży. Jesteśmy wdzięczni, że nie posłuchali Matki Teresy. Ks. Van Exem powiedział do jednego z mieszkających z nim jezuitów, że miał pięć kartonów materiałów, ale zachował tylko jeden. Są zatem materiały, które zostały zniszczone. Ale powiedział też, że starał się zachować najważniejsze z nich.
RW: Wspomnieliśmy wcześniej o cudzie, możemy do niego powrócić?
BK: Cud, który umożliwił kanonizację, wydarzył się w Brazylii w 2008 r. Uzdrowionym jest mężczyzna, u którego zdiagnozowano bakteryjne zapalenie mózgu. Jego żona i kilku przyjaciół od września 2008 r. polecało go w modlitwie Matce Teresie. Mimo to od września do grudnia stan jego zdrowia stopniowo się pogarszał, aż 9 grudnia nad ranem zapadł w śpiączkę i praktycznie umierał. Bliscy nie ustawali w modlitwie, lekarz chciał przeprowadzić operację, ale nie mógł tego uczynić, ponieważ wystąpiły komplikacje. Jednak około 6:00 nad ranem chory znalazł się na stole operacyjnym. Około 6:10 posłano po lekarza innej specjalizacji. Nie udało się go znaleźć. Pacjent, który był w głębokiej śpiączce, ocenianej na 3 punkty wg skali Glasgow – 15 oznacza „świadomość”, a 3 „bliski śmierci” – o 6:40 był przytomny, rozejrzał się i powiedział: „Jestem na stole operacyjnym? Co ja tu robię?”. W tym czasie jego żona intensywnie się modliła. Taka jest historia cudu. Mamy skany z 9 i 13 grudnia 2008 r. Wszyscy neurochirurdzy w Brazylii i w Rzymie powiedzieli, że niemożliwa była taka poprawa. Lekarz uzdrowionego stwierdził, że miał 30 pacjentów w takim stanie, 29 zmarło, tylko ten jeden żyje. Wydarzył się jeszcze drugi cud, gdyż lekarze zapowiedzieli temu małżeństwu, że nie będzie mogło mieć dzieci, a w tej chwili ma dwójkę.
Mieliśmy cud dużo wcześniej, który nie mógł być wykorzystany: problem wodogłowia u dziecka w łonie matki. Wszystko było dobrze, lekarze stwierdzili, że nie do wytłumaczenia, ale jeden z członków rodziny stwierdził: „Cały rok modliłem się do Ojca Pio”. Kiedy to powiedział, cała historia się skończyła, ponieważ wstawiennictwo musi być jednoznaczne. No cóż, wszystko jest w rękach Opatrzności, Bóg chciał kanonizacji w Roku Jubileuszowym Miłosierdzia i tak się stało.
RW: Co powiedziałaby Matka Teresa o świecie, w jakim dzisiaj żyjemy?
BK: Matka Teresa była skoncentrowana na widzeniu Jezusa i służeniu Jezusowi w najbiedniejszych z biednych. Kiedy wyjechała z misjonarkami miłości poza Indie, zdała sobie sprawę, że największą biedą jest bycie niekochanym, niechcianym, odtrąconym. Nie zwodziła jej technologia, żyła bardzo prosto. Rzeczy używała, latała samolotem... mogłaby zostać świętą patronką wszystkich podróżujących samolotem, może razem z Janem Pawłem II. Korzystała także z różnych nowoczesnych urządzeń, ale widziała, że niezależnie od wyglądu zewnętrznego społeczeństwa zawsze chodzi o serce. Naszą misją jest serce. Matka miała wielkie nabożeństwo do Najświętszego Serca Pana Jezusa. Patronuje nam Niepokalane Serce Maryi. Matka mówiła, że robimy to, aby dotrzeć do ludzkich serc. Jednak nie chodziło tylko o służbę; pozostała część to modlitwa. Dopóki siostry nie przybyły do świata zachodniego, nie było dużo słów. Co ciekawe, drugim krajem po Indiach, jeśli chodzi o liczbę domów, są Stany Zjednoczone. To zaskakująca statystyka ze względu na duchowe ubóstwo obecne nawet w bogatym społeczeństwie. W Stanach Zjednoczonych, jednym z krajów najbardziej rozwiniętych, duchowe ubóstwo obecne jest w różnych warstwach społecznych. I na tym Matka Teresa się skupiała.
Kiedyś Matka Teresa zauważyła takie ubóstwo na lotnisku. Była tam kobieta, która wyglądała na bardzo smutną. Matka Teresa i siostry zachowywały się, jakby jej nie zauważyły, ale kiedy szły do samolotu, Matka podeszła do tej kobiety i powiedziała: „Witam, nazywam się Matka Teresa, tu jest moja wizytówka”. Na tej wizytówce nie było informacji kontaktowych, ale jej znane zdanie: „Owocem ciszy jest modlitwa, owocem modlitwy jest wiara, owocem wiary jest miłość, owocem miłości jest służba, owocem służby jest pokój”. Siostra, która była tego świadkiem, powiedziała, że odchodząc obejrzała się i widziała, jak ta kobieta czyta i uśmiecha się. Uczyniła to, ponieważ widziała, że ta osoba potrzebuje drobnego gestu uprzejmości, miłości, współczucia. Taka jest większość przykładów. Znajdziemy wśród nich kilka niezwykłych, ale większość tego, co robiła, wszyscy moglibyśmy uczynić. Powiedziałaby: zwykłe rzeczy, niezwykła miłość; małe rzeczy, wielka miłość. I to jest wyzwanie, jakie zostawiła nam wszystkim, żebyśmy nie tylko ją podziwiali, ale naśladowali. Ponieważ pojedyncze gesty możemy uczynić: uśmiechnąć się, wypowiedzieć słowa otuchy, podarować kwiat, odwiedzić. Wszyscy możemy to uczynić, jeśli jesteśmy uważni. Jeśli się rozejrzymy, zobaczymy te możliwości.
Poczynając od naszych rodzin. Kim jest osoba, która teraz potrzebuje uśmiechu?
RW: Gdzie jest Matka Teresa dzisiaj?
BK: Matka Teresa jest we wspólnocie świętych. W tym sensie jest wszędzie, ponieważ ludzie proszą ją o wstawiennictwo dosłownie na całym świecie. Także jest obecna z nami. To jest kolejna sprawa, którą odkryłem albo bardziej doceniłem w trakcie procesu, kiedy uświadomiłem sobie, co to znaczy, że Kościół jest wspólnotą świętych. W Składzie Apostolskim pod koniec mówimy: „Wierzę w świętych obcowanie”. To jest bardzo piękny aspekt naszej wiary. W tym sensie mogła powiedzieć, że będzie ciągle nieobecna w niebie, bo chciała być z nami, troszczyć się o nas, modlić się za nas, wnosić światło, światło prawdy, światło miłości”.
W uroczystość Matki Bożej Częstochowskiej 26 sierpnia br. polskie parafie dokonały Aktu Zawierzenia Matce Bożej Królowej Polski. Jest to kolejny etap obchodów 1050-lecia Chrztu Polski.
Pierwszy etap zawierzenia miał miejsce w uroczystość Matki Bożej Królowej Polski 3 maja br. Wtedy to biskupi polscy wraz z zebranymi na Jasnej Górze wiernymi dokonali Aktu Zawierzenia Matce Bożej z okazji 1050. rocznicy Chrztu Polski. Padły wtedy głębokie słowa: „(…) oddajemy dzisiaj w Twoją wieczystą, macierzyńską niewolę miłości wszystkie dzieci Boże ochrzczonego Narodu i wszystko, co Polskę stanowi”. Nowy akt zawierzenia został razem z podobnym aktem z 1966 r. umieszczony w specjalnej tubie obok Cudownego Obrazu Matki Bożej Częstochowskiej.
Drugi etap zawierzania obejmuje wszystkie parafie Kościoła katolickiego w Polsce i na emigracji. Akt Zawierzenia będzie ponowiony w parafiach w uroczystość Matki Bożej Częstochowskiej 26 sierpnia br.
W naszej Misji uczynimy to w najbliższą niedzielę, w doroczny Odpust Matki Bożej.
Uroczystość Matki Bożej Częstochowskiej to okazja do dziękczynienia za szczególną rolę Maryi w dziejach naszego Narodu. Dlatego w akcie zawierzenia z 26 sierpnia br. zwracamy się do Matki Bożej słowami: „Przyjmij, nasza Matko i Królowo Polski, ten akt zawierzenia i oddania naszej parafii. Niech będzie on odpowiedzią na Twoją matczyną miłość do naszego Narodu i każdego z nas. Niech w Twoim Niepokalanym Sercu na nowo odsłoni się dla wszystkich światło zbawczej nadziei”. Za: KEP
AKT ZAWIERZENIAPARAFII MATCE BOŻEJ CZĘSTOCHOWSKIEJ KRÓLOWEJ POLSKI z okazji 1050. rocznicy Chrztu Polski
Wielka Boga-Człowieka Matko, Niepokalana Dziewico Maryjo, Matko Kościoła i Królowo Polski, Matko naszego zawierzenia!
W obliczu Boga, w Trójcy Świętej Jedynego, oddajemy dzisiaj w Twoją wieczystą i macierzyńską niewolę miłości naszą parafię,
kapłanów, osoby konsekrowane, małżeństwa i rodziny,
ojców i matki, dzieci i młodzież, ludzi starszych, chorych i samotnych, wspólnoty, grupy i wszystkie dzieci Boże.
Jesteśmy przekonani, że Ty, o Bogurodzico Maryjo, jesteś dla każdego z nas przedziwną pomocą i obroną na drogach chrzcielnej wierności Chrystusowi. Oddani Tobie w niewolę pragniemy czynić w naszym życiu osobistym, rodzinnym i parafialnym nie wolę własną, ale wolę Twoją i Twojego Syna. Postanawiamy, jak najwierniej naśladować przykład Twojego życia: Twoją wiarę, nadzieję i miłość, wyrażające się w służbie Bogu i ludziom, w trosce o zbawienie każdego człowieka.
Matko Boga i człowieka, oddając się Tobie, przyrzekamy coraz bardziej rozwijać w każdym z nas osobiście przymierze chrzcielne z Bogiem. Chcemy otwierać się na światło wiary, która rodzi się ze słuchania Bożego Słowa
i owocuje świadectwem życia. Pragniemy głosić Ewangelię przez przykład życia zakorzenionego w Chrystusie
i przeżywanego w codzienności, przez zaangażowanie w pracę, kulturę, sztukę i naukę, przez wypełnianie obowiązków rodzinnych, społecznych.
Chcemy stać się budowniczymi pokoju w rodzinie, parafii, Ojczyźnie i świecie.
Przyjmij, nasza Matko i Królowo Polski, ten akt zawierzenia i oddania naszej parafii.
Niech będzie on odpowiedzią na Twoją matczyną miłość do naszego Narodu i każdego z nas. Niech w Twoim Niepokalanym Sercu na nowo odsłoni się dla wszystkich światło zbawczej nadziei.
Dzisiaj rozpoczynamy nowennę przed uroczystością odpustową
MB Częstochowskiej, naszej Patronki
We wspomnienie św. Jacka Odrowąża, rozpoczynamy nasze duchowe przygotowanie do Uroczystości Patronki naszej Misji. Odpust MB Częstochowskiej zewnętrznie przeżywać będziemy 28 sierpnia. Każdego dnia od dzisiaj modlić się będziemy Nowenną na zakończenie Mszy św. o godz. 18.00. Również na Jasnej Górze trwają bezpośrednie przygotowania do uroczystości Najświętszej Maryi Panny Częstochowskiej. Każdego dnia na szczycie odprawiana jest wieczorna Msza św. nowennowa ze specjalnymi kazaniami. TEKST NOWEWY DOSTĘPNY PONIŻEJ...
Duchowe przygotowanie do Odpustu MB Częstochowskiej
Patronki Polskiej Misji Katolickiej w Berlinie
Bazylika Św. Jana Chrzciciela w Berlinie
Lilienthalstr. 5, 10965
w dniu 28 sierpnia 2016 o godzinie 12.00
Nowenna do Najświętszej Maryi Panny Częstochowskiej w intencji otrzymania potrzebnej łaski za wstawiennictwem świętego Jana Pawła II
wg. Ojca Władysława, marianina
Na początku nowenny wzbudź intencję otrzymania potrzebnej łaski
Dzień pierwszy nowenny 17 sierpnia
„Trwajcie mocni w wierze”. Wiara jest darem, ale jednocześnie jest też zadaniem. Wiara nie oznacza jedynie przyjęcia określonego zbioru prawd dotyczących tajemnic Boga, człowieka, życia i śmierci oraz rzeczy przyszłych. Wiara polega na głębokiej, osobistej relacji z Chrystusem, relacji opartej na miłości Tego, który nas pierwszy umiłował. Powierzając się Chrystusowi, nie tracimy nic, a zyskujemy wszystko. W Jego rękach nasze życie nabiera prawdziwego sensu.
Z homilii Ojca Świętego Benedykta XVI, wygłoszonej podczas Mszy św. na placu Piłsudskiego w Warszawie, 26 maja 2006
Najświętsza Dziewico z Jasnej Góry, przez wzgląd na świętego Jana Pawła II, który dawał nam przykład wiary prawdziwej do końca swoich dni, opartej na głębokiej relacji z Jezusem Chrystusem, wiary wypróbowanej, zwłaszcza w sytuacjach bardzo trudnych, racz wyjednać nam u Twego Syna taką wiarę, szczególnie dla tych, którzy ją tracą lub utracili.
Prosimy też o oczekiwaną łaskę (wzbudzoną na początku nowenny).
Każdego dnia nowenny: Ojcze nasz..., Zdrowaś Maryjo..., Chwała Ojcu...
Dzień drugi nowenny 18 sierpnia
Wiara jest darem, lecz jednocześnie jest zadaniem. Za prawdę Ewangelii odpowiedzialni są następcy Apostołów, razem z papieżem, ale także wszyscy chrześcijanie są wezwani, by wziąć na siebie część tej odpowiedzialności. Każdy chrześcijanin winien konfrontować własne poglądy ze wskazaniami Ewangelii i Tradycji Kościoła, aby dochować wierności słowu Chrystusa, nawet gdy jest ono wymagające i po ludzku trudne do zrozumienia. Nie możemy ulec pokusie relatywizmu czy subiektywnego i selektywnego interpretowania Pisma św.
Z homilii Ojca Świętego Benedykta XVI, wygłoszonej podczas Mszy św. na placu Piłsudskiego w Warszawie, 26 maja 2006
Najświętsza Dziewico z Jasnej Góry, przez wzgląd na świętego Jana Pawła II, który będąc posłuszny Ewangelii zarówno we własnym życiu, jak i jako Namiestnik Chrystusa na ziemi, uczył nas posłuszeństwa wobec słowa Bożego i Tradycji Kościoła, uproś nam u Twego Syna wierność Ewangelii i Kościołowi Chrystusowemu, byśmy nie wybierali ze słów Pisma św. i nauczania Kościoła jedynie tego, co według nas jest słuszne, ale byli im wierni, bo tylko cała prawda pozwoli nam przylgnąć do Chrystusa, który umarł i zmartwychwstał dla naszego zbawienia; by nie było w nas postawy: „Bóg – tak, Kościół – nie”.
Prosimy też o oczekiwaną łaskę (wzbudzoną na początku nowenny.
Każdego dnia nowenny: Ojcze nasz..., Zdrowaś Maryjo..., Chwała Ojcu...
Dzień trzeci nowenny 19 sierpnia
Miłość do Chrystusa wyraża się w pragnieniu życia zgodnego z myślami i uczuciami Jego Serca. Realizuje się to przez wewnętrzne zjednoczenie, oparte na łasce sakramentów, umacniane przez nieustanną modlitwę, uwielbienie, dziękczynienie i pokutę. Nie może zabraknąć uważnego wsłuchiwania się w natchnienia, które On przekazuje nam przez swoje słowo, przez osoby, które spotykamy, przez sytuacje z codziennego życia. Miłować Go, znaczy prowadzić z Nim nieustanny dialog, aby poznać Jego wolę i gorliwie ją pełnić.
Z homilii Ojca Świętego Benedykta XVI, wygłoszonej podczas Mszy św. na placu Piłsudskiego w Warszawie, 26 maja 2006
Najświętsza Dziewico z Jasnej Góry, przez wzgląd na świętego Jana Pawła II, którego miłość do Chrystusa objawiała się w całym jego życiu, pomagaj nam zabiegać i często oraz regularnie uczestniczyć w sakramentach Kościoła, pomagaj jednoczyć się z Chrystusem na modlitwie, czynić pokutę za nasze grzechy oraz czerpać ze słowa Bożego i przyjmować od innych ludzi oraz w wydarzeniach naszego życia wszystko to, co nasz Pan mówi do nas.
Prosimy też o oczekiwaną łaskę (wzbudzoną na początku nowenny.
Każdego dnia nowenny: Ojcze nasz..., Zdrowaś Maryjo..., Chwała Ojcu...
Dzień czwarty nowenny 20 sierpnia
Kto wierzy i kocha, staje się budowniczym „cywilizacji miłości”, której centrum jest Chrystus. Dwadzieścia siedem lat temu, w tym miejscu, Jan Paweł II powiedział: „Polska stała się w naszych czasach ziemią szczególnego świadectwa”. Proszę was, pielęgnujcie to bogate dziedzictwo wiary poprzednich pokoleń, dziedzictwo myśli i posługi wielkiego Polaka, Papieża Jana Pawła II. Przekazujcie wiarę dzieciom, dawajcie świadectwo łasce, której doświadczyliście w sposób tak obfity przez działanie Ducha Świętego w waszej historii.
Z homilii Ojca Świętego Benedykta XVI, wygłoszonej podczas Mszy św. na placu Piłsudskiego w Warszawie, 26 maja 2006
Najświętsza Dziewico z Jasnej Góry, przez wzgląd na świętego Jana Pawła II, którego dał nam Pan Bóg na trudne czasy naszej historii, wskazuj nam drogę do swego Syna i towarzysz nam w drodze do szczęśliwej i pełnej pokoju przyszłości. Spraw, byśmy świadczyli o miłości Boga w naszym pokoleniu, byśmy nie zaprzepaścili spuścizny naszych ojców.
Prosimy też o oczekiwaną łaskę (wzbudzoną na początku nowenny.
Każdego dnia nowenny: Ojcze nasz..., Zdrowaś Maryjo..., Chwała Ojcu...
Dzień piąty nowenny 21 sierpnia
Przedstawiciele różnych nowych ruchów w Kościele! Mam nadzieję, że będzie was coraz więcej, aby służyć sprawie Królestwa Bożego w dzisiejszym świecie. Wierzcie, że łaska Boża towarzyszy wam, i starajcie się, by była obecna w żywych tkankach Kościoła, a szczególnie tam, gdzie kapłan, zakonnik i zakonnica nie mogą dotrzeć. Mądrość ewangeliczną, zaczerpniętą z dzieł wielkich świętych i sprawdzoną we własnym życiu, trzeba nieść w sposób dojrzały w świat kultury i pracy, w świat mediów i polityki, w świat życia rodzinnego i społecznego.
Z homilii Ojca Świętego Benedykta XVI, wygłoszonej podczas spotkania z osobami konsekrowanymi i przedstawicielami ruchów kościelnych na Jasnej Górze, 26 maja 2006
Najświętsza Dziewico z Jasnej Góry, przez wzgląd na świętego Jana Pawła II, który zachęcał wiernych do służenia Kościołowi w różnych ruchach kościelnych, wspomagaj nas w znalezieniu przygotowanego nam przez Pana takiego miejsca, byśmy mogli sami wzrastać w wierze i włączyć się w niesienie Ewangelii tam, gdzie może dotrzeć tylko człowiek świecki.
Prosimy też o oczekiwaną łaskę (wzbudzoną na początku nowenny.
Każdego dnia nowenny: Ojcze nasz..., Zdrowaś Maryjo..., Chwała Ojcu...
Dzień szósty nowenny 22 sierpnia
Mój wielki Poprzednik mówił o bazylice wadowickiej i rodzinnej parafii jako o miejscu o wyjątkowym znaczeniu dla rozwoju jego życia duchowego i budzącego się w nim powołania kapłańskiego: „W tej świątyni przystąpiłem do pierwszej spowiedzi i Komunii św. Tu byłem ministrantem. Tu dziękowałem Bogu za dar kapłaństwa i - już jako arcybiskup krakowski – tu przeżywałem swój srebrny jubileusz kapłański. Ile dobra, ile łask wyniosłem z tej świątyni i z tej parafialnej wspólnoty...”. Świątynia jest znakiem wspólnoty ludzi wierzących, których jednoczy obecność zamieszkującego pośród nich Boga. Ta wspólnota to Kościół, który Jan Paweł II umiłował. Widział w niej środowisko życia sakramentalnego, ewangelizacji i kształtowania dojrzałej wiary.
Z przemówienia Ojca Świętego Benedykta XVI podczas spotkania z wiernymi w Wadowicach, 27 maja 2006
Najświętsza Dziewico z Jasnej Góry, przez wzgląd na świętego Jana Pawła II, który wskazał na dar wspólnoty i świątyni parafialnej, w których sam dostąpił tak wielu łask, prosimy Cię, rozbudzaj w nas miłość do naszych parafii i wyproś u swego Syna, by były one rzeczywiście „wspólnotą kościelną” i „kościelną rodziną”, gdzie będą rodziły się i wzrastały różne powołania, zwłaszcza do życia kapłańskiego i zakonnego.
Prosimy też o oczekiwaną łaskę (wzbudzoną na początku nowenny).
Każdego dnia nowenny: Ojcze nasz..., Zdrowaś Maryjo..., Chwała Ojcu...
Dzień siódmy nowenny 23 sierpnia
Stajemy przed dwiema tajemnicami: ludzkiego cierpienia i Bożego miłosierdzia. Kiedy staramy się je zgłębić w świetle wiary, widzimy, że istnieje między nimi harmonia, dzięki tajemnicy krzyża Chrystusa. Jak powiedział Jan Paweł II, krzyż „stanowi najgłębsze pochylenie się Bóstwa nad człowiekiem (...), jakby dotknięcie odwieczną miłością najboleśniejszych ran ziemskiej egzystencji człowieka”. Drodzy Chorzy, naznaczeni cierpieniem ciała i ducha, (...) mówiąc w zaciszu serca: „Jezu, ufam Tobie”, uczycie nas, że nie ma innej głębszej miłości od tej, jaką żywi człowiek, który w nieszczęściu zawierza siebie pewnym dłoniom Boga. A ręce ludzi, którzy wam pomagają, niech będą przedłużeniem tych Bożych dłoni. Bardzo chciałbym przytulić każdą i każdego z was. Choć w praktyce nie jest to możliwe, w duchu przytulam was do serca, i udzielam apostolskiego błogosławieństwa.
Z przemówienia Ojca Świętego Benedykta XVI do chorych w Sanktuarium Miłosierdzia Bożego w Łagiewnikach, 27 maja 2006
Najświętsza Dziewico z Jasnej Góry, przez wzgląd na świętego Jana Pawła II, który doświadczył krzyża choroby oraz starości i który wytrwał w nim do końca wpatrzony w Chrystusa cierpiącego i ufający miłosierdziu Boga, wyproś nam u Twego Syna łaskę przyjmowania wszelkiego cierpienia bez lęku i łączenia go z cierpieniem Chrystusa dla zbawiania świata. Postaw, Maryjo, przy potrzebujących pomocy ludzi, którzy staną się przedłużeniem Bożych dłoni.
Prosimy też o oczekiwaną łaskę (wzbudzoną na początku nowenny).
Każdego dnia nowenny: Ojcze nasz..., Zdrowaś Maryjo..., Chwała Ojcu...
Dzień ósmy nowenny 24 sierpnia
W sercu każdego człowieka jest pragnienie domu. Tym bardziej młode serce przepełnia ogromna tęsknota za takim domem (...). To tęsknota za domem, w którym miłość będzie chlebem powszednim, przebaczenie koniecznością zrozumienia, a prawda źródłem, z którego wypływa pokój serca. Nasuwa się pytanie: „Jak budować ten dom?” To jest pytanie, które nie raz trzeba sobie stawiać. „Jak budować ten dom, któremu na imię życie?” Jezus wzywa nas do budowania na skale. Bo tylko wtedy dom nie może runąć. Co to znaczy budować na skale? Budować na skale to budować na Chrystusie i z Chrystusem. (...) znaczy budować na fundamencie, któremu na imię: miłość ukrzyżowana. (...) To budować z Kimś, kto z wysokości krzyża wyciąga ramiona i powtarza przez całą wieczność: „Życie moje oddaję za ciebie, bo cię kocham, człowieku”. (...) Budować na Chrystusie to wreszcie znaczy oprzeć wszystkie swoje pragnienia, tęsknoty, marzenia, ambicje i plany na Jego woli. (..) Nie przegra ten, kto wszystko postawi na miłość ukrzyżowaną wcielonego Słowa.
Z przemówienia Ojca Świętego Benedykta XVI Podczas spotkania z młodzieżą na krakowskich Błoniach, 27 maja 2006
Najświętsza Dziewico z Jasnej Góry, przez wzgląd na świętego Jana Pawła II, który jako Namiestnik Chrystusa - Skały - przez całe swe życie wskazywał na Niego jako pewny fundament naszego życia, wstawiaj się przed Twoim Synem za młodzieżą, by oparła swe życie na Skale, by w chwilach życiowych wyborów stawiała zawsze na Chrystusa, by była szczęśliwa i niosła radość i światło Boże innym ludziom, by była przyszłością Kościoła.
Prosimy też o oczekiwaną łaskę (wzbudzoną na początku nowenny).
Każdego dnia nowenny: Ojcze nasz..., Zdrowaś Maryjo..., Chwała Ojcu...
Dzień dziewiąty nowenny 25 sierpnia
Kieruję do was wszystkich tę zachętę, nawiązując do słów wypowiedzianych na tym miejscu przez Jana Pawła II: „Musicie być mocni w wierze, drodzy Bracia i Siostry! Musicie być mocni tą mocą, jaką daje wiara! (...) Musicie być wierni! (...)”. Również i ja, Benedykt XVI, następca Papieża Jana Pawła II, proszę was: byście stojąc na ziemi, wpatrywali się w niebo – w Tego, za którym od dwóch tysięcy lat podążają kolejne pokolenia żyjące na naszej ziemi, odnajdujące w Nim ostateczny sens istnienia; (...) proszę was w końcu, byście skarbem wiary dzielili się z innymi narodami Europy i świata, również przez pamięć o waszym Rodaku, który jako Następca św. Piotra czynił to z niezwykłą mocą i skutecznością.
Z homilii Ojca Świętego Benedykta XVI podczas Mszy św. na krakowskich Błoniach, 28 maja 2006
Najświętsza Dziewico z Jasnej Góry, przez wzgląd na świętego Jana Pawła II, którego wiara i zapał misyjny przyświecały Kościołowi i porywały innych wiernych w głoszeniu Chrystusa, wstawiaj się za Kościołem polskim, by mocny w wierze, wydał liczne powołania misyjne, by wybrani przez Boga, mogli obwieszczać Jego wielkie dzieła wobec innych narodów i w ten sposób złożyć Mu dziękczynienie i uwielbienie za Jana Pawła II, naszego Rodaka – Karola Wojtyłę.
Prosimy też o oczekiwaną łaskę (wzbudzoną na początku nowenny).
Każdego dnia nowenny: Ojcze nasz..., Zdrowaś Maryjo..., Chwała Ojcu...
Rozpoczął się miesiąc SIERPIEŃ, miesiąc wielu rocznic narodowych (w tym 72. rocznica wybuchu Powstania Warszawskiego) i pamięci o tych wszystkich, którzy swoje talenty i życie oddali za Polskę i Jej wolność. Miesiąc pielgrzymek na Jasną Górę do tronu Królowej Polski. Miesiąc sierpień jest też od wielu lat miesiącem trzeźwości. Nie bójmy się podejmować daru abstynencji, by pomóc tym, którzy cierpią z powodu choroby alkoholowej w swoich rodzinach. Umieszczone poniżej słowo biskupów, wzywa nas do zaangażowania się w ochronę trzeźwości najmłodszych Polaków, dzieci i młodzieży.
Apel Zespołu KEP ds. Apostolstwa Trzeźwości o abstynencję w sierpniu 2016 r.:
„MŁODZI, NIE DAJCIE SIĘ ZNIEWOLIĆ!”
Wstęp
Przeżywamy wyjątkowy rok. Dziękujemy Bogu za 1050. rocznicę chrztu Polski oraz 25. rocznicę IV pielgrzymki św. Jana Pawła II do ojczyzny, podczas której prosił Polaków o ochronę życia, zdrowia i godności człowieka oraz budowanie życia osobistego i społecznego na fundamencie Bożego prawa. Ostatnie tygodnie lipca wypełniła radość Światowych Dni Młodzieży w Krakowie. Wszystkie te niezwykłe wydarzenia spaja Jubileuszowy Rok Miłosierdzia.
W tym szczególnym czasie Kościół w Polsce ponawia sierpniowy apel o abstynencję. Zrezygnujmy z napojów alkoholowych! Niech będzie to dar naszej miłości do Boga i bliźnich. Pokażmy innym, że jesteśmy wolni i miłosierni, że potrafimy żyć szczęśliwie bez alkoholu. Wesprzyjmy tych, którzy walczą o swoją trzeźwość i potrzebują naszej pomocy.
Abstynencja nie jest czymś dziwnym i wyjątkowym, jest konieczna w wielu sytuacjach ludzkiego życia. Zachowanie całkowitej abstynencji jest niezbędne w pracy, podczas kierowania pojazdami, w czasie opieki nad dziećmi, w oczekiwaniu na narodziny. Na 7 miliardów ludzi żyjących na ziemi, zdecydowana większość w minionym roku nie spożyła żadnego napoju alkoholowego. Abstynenci stanowią aktualnie większość ludzkości.
1050. Rocznica Chrztu Polski
Wspominając Chrzest Polski i jej dzieje, myślimy z wdzięcznością o wielkiej pracy Kościoła, który zawsze stał na straży wolności i godności człowieka, będąc promotorem pracy na rzecz trzeźwości. W historii Polski, zwłaszcza w czasach zaborów, kapłani i osoby zakonne bronili Polaków przed systematycznym rozpijaniem. Spotykały ich za to represje ze strony wrogów narodu, którym zależało, aby sprawować nad nim całkowitą kontrolę. Kościół zawsze rozumiał, że byt fizyczny i zdrowie moralne narodu są możliwe tylko wtedy, gdy chroniona jest trzeźwość.
Dziś z wdzięcznością i dumą, ale równocześnie z poczuciem wielkiej odpowiedzialności, patrzymy na rozważną i dalekowzroczną pracę Kościoła. Z szacunkiem wspominamy wielkich apostołów trzeźwości: założyciela Marianów św. Stanisława Papczyńskiego, jezuitę – O. Karola Antoniewicza, założyciela Michalitów bł. ks. Bronisława Markiewicza, synów Ziemi Śląskiej: ks. Jana Alojzego Ficka, ks. Jana Kapicę i założyciela Krucjaty Wyzwolenia Człowieka – sługę Bożego ks. Franciszka Blachnickiego. O trzeźwość wszystkich rodaków wielokrotnie upominali się: św. O. Maksymilian Maria Kolbe, Prymas Tysiąclecia – sługa Boży kardynał Stefan Wyszyński, św. Jan Paweł II i wielu innych ofiarnych apostołów trzeźwości, którym okazujemy wdzięczność i szacunek.
Sytuacja zagrożenia
Współczesnym apostołom trzeźwości towarzyszy niepokój, by nie utracić dorobku poprzedników. Pomimo wysiłku wielu duchownych i świeckich, coraz trudniej bronić trzeźwości w naszym narodzie. Wiele statystyk pokazuje, że powinniśmy być zawstydzeni zbyt wysokim spożyciem alkoholu w Polsce. Prawie milion Polaków jest uzależnionych, a 3 miliony pije ryzykownie i szkodliwie.
Polak średnio spożywa prawie 10 litrów czystego alkoholu, a dodatkowo co najmniej 3 litry alkoholu nierejestrowanego. Rocznie ponad 10 tysięcy Polaków umiera przez legalnie sprzedawany alkohol. Obecnie alkohol można kupić niemal wszędzie i o każdej porze. Na jeden punkt sprzedaży przypada dzisiaj 270 mieszkańców, a ich liczba czterokrotnie przekracza standardy Światowej Organizacji Zdrowia. Gdy patrzymy na tę sytuację, skojarzenie może być tylko jedno – te punkty są niczym komórki nowotworowe, które za aprobatą wielu samorządów, mnożą się i niszczą zdrowy organizm. Prawie 1,5 miliona dzieci żyje w rodzinach z problemem alkoholowym, w których bardzo często dochodzi do przemocy. Ze spożywaniem alkoholu wiąże się ponad 60 różnego typu chorób i urazów. Według Światowej Organizacji Zdrowia alkohol znajduje się na trzecim miejscu wśród czynników ryzyka dla zdrowia populacji. Polacy co roku tracą miliardy złotych opłacając ze swoich podatków ekonomiczne koszty nadmiernego spożycia alkoholu.
Chociaż większość Polaków zachowuje umiar lub abstynencję, to fakt ten nie może usypiać naszej czujności. Nie można zapomnieć, że uzależnienie czy nadużywanie alkoholu niszczy nie tylko osobę nim dotkniętą, ale także najbliższych, czyli małżonków, dzieci, rodziców. Nie jest to zatem problem jednostek, ale problem wielu milionów Polaków. Dzisiaj część polskiego społeczeństwa przypomina śmiertelnie chorego, który udaje, że nie widzi objawów. Nie reaguje na coraz gorsze wyniki badań, nie podejmuje leczenia. Powtarza sobie, że jakoś to będzie. Niestety, to droga do tragedii. Statystyki nie pokazują całej prawdy o cierpieniu, łzach, poniżeniu i przegranym życiu. Dar sierpniowej abstynencji niech będzie odpowiedzią na cierpienie tak wielu naszych sióstr i braci.
Jubileuszowy Rok Miłosierdzia
Jesteśmy Kościołem, wspólnotą wiary, a nadużywanie alkoholu prowadzi do jej osłabienia, a nawet utraty. Zawsze wiąże się z grzechem, zanikiem więzi z Bogiem i ludźmi. Jest więc poważnym zagrożeniem dla życia wiecznego. Dlatego tak bardzo potrzebujemy apostolstwa trzeźwości, będącego formą nowej ewangelizacji. Podejmując dar sierpniowej abstynencji bronimy Bożego życia w duszach naszych sióstr i braci.
Rok Miłosierdzia przypomina nam także o ludzkim wymiarze miłosierdzia. Wzywa nas do „wyobraźni trzeźwości”, czyli do troski o ludzi uzależnionych, nadużywających alkoholu, a także do troski o ich rodziny. Zastanówmy się, czy nie przyczyniamy się do tragedii innych przez brak rozwagi, wrażliwości i odpowiedzialności? Czy wolno nam podczas przyjęć, spotkań oraz innych okazji stosować przymus picia, zwłaszcza wtedy, gdy w gronie gości są osoby często dramatycznie walczące o powrót do trzeźwości? Zbyt łatwo zapominamy, że trzeźwość innych zależy także od naszych decyzji i czynów.
Młodzi, nie dajcie się zniewolić!
W tym roku, przy okazji Światowych Dni Młodzieży, przypominaliśmy, jak wiele pracy wymaga ochrona trzeźwości młodych.
Badania pokazują, że młodzi, którzy zaczęli sięgać po alkohol przed 15 rokiem życia, uzależniali się zdecydowanie częściej, niż osoby, które zaczęły używać alkoholu po 20 roku życia. Tymczasem z niepokojem obserwujemy, że wiek inicjacji alkoholowej w Polsce jest bardzo wczesny, co powoduje u młodzieży liczne problemy osobiste i niesie ryzyko utraty zdrowia, a nawet życia. Alkoholem, po który najczęściej sięgają młodzi, jest piwo. Do jego spożywania przyczynia się przede wszystkim agresywna reklama i jego wysoka dostępność. Pomimo tego, że polskie prawo zabrania sprzedawania alkoholu nieletnim, to zaledwie 15-20 % z nich spotyka się z odmową w przypadku próby jego zakupu.
Dlatego za św. Janem Pawłem II prosimy: „Młodzi, nie dajcie się zniewolić!” Nie dajcie się skusić pseudowartościami, półprawdami, urokiem miraży, od których później będziecie się odwracać rozczarowani, poranieni, a może nawet ze złamanym życiem” (Poznań, 3 czerwca 1997).
Drodzy Młodzi!
Żyjecie w świecie, w którym wielu mówi o wolności, o prawach, o dobrej zabawie, o nieograniczonych możliwościach. Jeżeli jednak spojrzycie poza kolorowe reklamy, jeżeli na chwilę wyłączycie nowoczesne teledyski, wylogujecie się z sieci społecznościowych, to zobaczycie inny obraz. Życie młodych nigdy nie było tak atrakcyjne, a jednocześnie tak trudne, jak obecnie. We współczesnym świecie uczyniono wiele, aby okraść was z młodości. Wiele uczyniono, aby pod hasłem wyzwolenia, ograniczyć i zmanipulować wasze myślenie, zagrać na uczuciach, pogwałcić naturalne potrzeby. Rozwiązaniem problemów nigdy nie było i nie będzie uciekanie w świat alkoholu, narkotyków, dopalaczy, hazardu, sieci społecznościowych czy gier. Prosimy, abyście nie niszczyli swojego życia na samym starcie. Wszystko to, a zwłaszcza alkohol, oszukuje, uzależnia i zabija. Niszczy ciało, psychikę, ducha, wrażliwość moralną, więzi z bliźnimi i z Bogiem. Prowadzi do osamotnienia, ogromnego cierpienia, utraty radości oraz sensu życia.
Drodzy Młodzi, kochajcie Chrystusa i ufajcie Mu! Włączajcie się do katolickich grup formacyjnych. Pamiętajcie, że w wieku rozwojowym jedyną formą trzeźwości jest całkowita abstynencja. Uczcie się od tych, którzy są prawdziwie wolni, którzy potrafią żyć szczęśliwie, którzy osiągają sukces i cieszą się życiem bez alkoholu. Jest ich wielu pośród Was!
Drodzy Rodzice i Wychowawcy!
Młodzi bardziej zwracają uwagę na to, co czynią dorośli, niż na to, co mówią. Wychowywać to znaczy dawać dobry przykład! To rodzice są pierwszymi wzorcami pozytywnych lub szkodliwych postaw dla dzieci i nastolatków. Oprócz zachowania cnoty trzeźwości lub daru osobistej abstynencji, zadaniem rodziców jest solidne, katolickie wychowanie dzieci i młodzieży. Dobrze wychowuje ten, kto kocha, rozmawia, stara się zrozumieć, poświęca czas i uwagę, a jednocześnie stawia granice i wymagania. Młodzi, którzy otrzymują takie wychowanie, potrafią radzić sobie z życiem na trzeźwo. Nie boją się życia i nie uciekają od trudności w alkohol lub narkotyki, lecz potrafią mądrze poradzić sobie z każdym problemem.
Odpowiedzialność władz
Jeśli pyta się Polaków o to, jakie problemy społeczne budzą ich niepokój, to wymieniają na pierwszym miejscu zagrożenie utratą pracy i biedą, a na drugim problemy alkoholowe. Nie będzie trzeźwego narodu bez zdecydowanej i konsekwentnej polityki ograniczania fizycznej i ekonomicznej dostępności alkoholu, a także zakazu jego reklamy. Bariery dostępności są uznawane przez światowych ekspertów za najskuteczniejszy sposób ograniczania problemów alkoholowych. Trzeba tworzyć prawo przyjazne wychowywaniu w trzeźwości. Trzeba przeciwstawić się potężnym alkoholowym lobby. Z taką prośbą i nadzieją zwracamy się do władz naszej ojczyzny, które obiecały dobrą zmianę. Taka dobra zmiana musi się dokonać także w odniesieniu do ochrony trzeźwości narodu. Skoro alkohol jest uznawany za czwarty pod względem siły działania narkotyk, to konieczność obrony interesu społecznego, zwłaszcza zdrowia publicznego, wymaga ścisłej regulacji obrotu taką substancją. Troska o trzeźwość narodu jest patriotycznym obowiązkiem wszystkich Polaków, a zwłaszcza władz państwowych i samorządowych.
Ogólnopolski Kongres Apostolstwa Trzeźwości.
Serdecznie prosimy o modlitwę w intencji przygotowań do przyszłorocznego ogólnopolskiego kongresu apostolstwa trzeźwości, którego hasło brzmi: „Ku trzeźwości Narodu – odpowiedzialność rodziny, Kościoła, samorządu i państwa”.
Mamy nadzieję, że będzie to wydarzenie integrujące wiele środowisk, stwarzające okazję do wymiany poglądów i opinii, a przede wszystkim kreślące kierunki działań apostolstwa trzeźwości na kolejne lata posługi w naszej ojczyźnie. Liczymy na zaangażowanie się w prace kongresowe: parlamentu, władz centralnych i samorządowych, bractw, stowarzyszeń, apostołów trzeźwości oraz wszystkich ludzi dobrej woli.
Dziękujemy za odwagę, miłość i mądrość tym, którzy w sierpniu ofiarują Bogu i bliźnim dobrowolny dar abstynencji. Niech to świadectwo mobilizuje nas wszystkich do całorocznej troski o trzeźwość Polaków w kraju i poza jego granicami.
Za św. Janem Pawłem II prosimy: Maryjo, Królowo Polski, czuwaj nad naszą niewzruszoną wiernością Bogu, Krzyżowi, Ewangelii i Kościołowi Świętemu. Broń tego narodu, który od tysiąca lat idzie drogami Ewangelii. Bądź natchnieniem dla tych, którzy walczą o trzeźwość narodu.
Łomża, dnia 28 maja 2016 r.
Bp Tadeusz Bronakowski
Przewodniczący Zespołu KEP ds. Apostolstwa Trzeźwości
Zmarł Kardynał Franciszek Macharski, tak Go wspominamy
Odszedł dziś do Domu Ojca Książę Kościoła, Kardynał Franciszek Macharski, Człowiek wielkiego serca i intelektu, jeden z największych polskich kapłanów ostatniego stulecia, obok Kardynała Wojtyły-Jana Pawła II, Prymasów Wyszyńskiego i Hlonda, Księcia Sapiechy, ... "Spotykaliśmy" Go często u boku św. Jana Pawła czy Prymasa Tysiąclecia, niekiedy w dobroduszny sposób uciszającego młodzieńcze zapędy podczas spotkań nas - wówczas młodych - z Papieżem w Krakowie czy czy w Gnieźnie, czytającego papieską homilię, gdy Ten, złożony chorobą nie przybył na Błonia.
Tu jednak tylko maleńki, lecz wiele mówiący epizod. Przed laty, w drodze bodaj na Kasprowy Wierch, przystanęliśmy na nie tylko duchowy "popas" w Samotni św. Brata Alberta. Przy wejściu, alejką, przechadzał się zatopiony w modlitwie, wysoki, wyprostowany, bardzo szczupły kapłan w zwyczajnej czarnej sutannie, którą wyróżniał jedynie zawieszony na szyi księdza i trzymany przezeń w dłoni biskupi Krzyż. Od razu rozpoznaliśmy Jego skupioną twarz. Nie chcąc zakłócać modlitwy szepnęliśmy jedynie: Szczęść Boże. Spojrzał na nas z delikatnym uśmiechem, z podhalańskim akcentem odpowiadając tym samym pozdrowieniem.
- Skąd jesteście ? - zapytał. - Z Łodzi. - Oooo. A dokąd idziecie ? - Na Kasprowy. - Pięknie, pięknie. Z Panem Bogiem ! - zakończył tę krótką wymianę zdań Kardynał Macharski, wciąż uśmiechnięty, ale w myślach już powracający do przerwanej modlitwy.
Bóg i człowiek byli dla Niego zawsze na pierwszym miejscu, daleko przed dystynkcjami i zaszczytami. Niech Pan obdarzy Go pełnią swego Królestwa.
Ojciec Święty Franciszek odprawił Mszę św. Posłania na Campus Misericordiae wieńczącą Światowe Dni Młodzieży w Krakowie, a my mogliśmy w Niej uczestniczyć
Do zaangażowania w rozwój innej ludzkości, nie czekając na oklaski, ale poszukując dobra dla niego samego, zachęcił młodych Franciszek podczas Eucharystii na Campus Misericordiae w Brzegach. Na Mszy św. posłania wieńczącej 31. Światowe Dni Młodzieży papież apelował: „Nie zatrzymujcie się na powierzchni rzeczy i nie ufajcie światowym liturgiom pozorów, „makijaży” duszy, aby wydawać się lepszymi!”. Papież ogłosił, że następny ŚDM , po dwóch na poziomie diecezjalnym, będzie w roku 2019 w Panamie. W Eucharystii uczestniczyło ok. 2,5 mln młodych ze wszystkich kontynentów.
Papież Franciszek przybył na Campus Misericordiae po godz. 9.00. Przesiadł się do papamobile i odbył
ośmiokilometrową podróż między sektorami, witany entuzjastycznie przez blisko 2,5 mln pielgrzymów z blisko 200 krajów ze wszystkich kontynentów. Pielgrzymi witali Ojca Świętego machając flagami swoich państw i wznosząc okrzyki: Viva papa Francesco! Większość pielgrzymów spędziła noc na miejscu, na modlitwie, śpiewach i tańcach.
„Przed Tobą młody Kościół trzeciego tysiąclecia!” – powiedział do papieża kard. Stanisław Dziwisz witając Franciszka na Mszy wieńczącej Światowe Dni Młodzieży. „Pamiętamy i modlimy się w tej Mszy świętej o wszystkich naszych braciach i siostrach, którzy cierpią w naszym niespokojnym świecie” – mówił metropolita krakowski.
Homilia Papieża na zakończenie ŚDM
„Jezus pragnie, aby Jego życie i nasze życie naprawdę się spotkały” – mówił Papież w homilii.
Nawiązując do Ewangelii o Zacheuszu przypomniał, że spotkanie z Jezusem zmieniło życie tego zwierzchnika poborców podatkowych, zamożnego współpracownika znienawidzonych okupantów rzymskich i wyzyskiwacza. Tak samo może być z każdym z nas. Zacheusz musiał jednak zmierzyć się z pewnymi przeszkodami.
Pierwszą z nich – wskazał Franciszek – była niska statura. Będąc niski, nie mógł zobaczyć Chrystusa. Także i my możemy stać od Niego z daleka, bo „wydaje się nam, że nie dorastamy, bo mamy niską opinię o sobie”. Ta pokusa dotyczy nie tylko samooceny, ale również wiary. „Bóg kocha nas takimi, jakimi jesteśmy, i żaden grzech, wada czy błąd nie sprawi, by zmienił zdanie – wskazał Ojciec Święty. – Dla Jezusa nikt nie jest gorszy i daleki, nie ma człowieka bez znaczenia, ale wszyscy jesteśmy ważni! Bóg liczy na ciebie ze względu na to, kim jesteś, a nie na to, co posiadasz. W Jego oczach nic nie znaczy, jak jesteś ubrany czy jakiego używasz telefonu komórkowego. W Jego oczach masz wartość i jest ona bezcenna”.
„Kiedy w życiu zdarza nam się, że mierzymy nisko zamiast wysoko, może nam pomóc ta wspaniała prawda: Bóg jest wierny w miłości względem nas, a nawet nieustępliwy. Pomoże nam myśl, że kocha nas bardziej, niż my kochamy samych siebie, że wierzy w nas bardziej, niż my wierzymy w siebie, że zawsze nam «kibicuje» jako najbardziej niezłomny z fanów. Zawsze czeka na nas z nadzieją, nawet gdy zamykamy się w naszych smutkach, ciągle rozpamiętując doznane krzywdy i przeszłość. Ale przywiązywanie się do smutku nie jest godne naszej postury duchowej! Jest to w rzeczywistości jakiś wirus, który zaraża i blokuje wszystko, który zamyka wszelkie drzwi, który uniemożliwia rozpoczęcie życia na nowo, ponowny start. Bóg jest nieustępliwy w nadziei: zawsze wierzy, że możemy się podnieść i nie poddaje się, widząc nas przygaszonych i bez radości. Jesteśmy bowiem zawsze Jego umiłowanymi dziećmi. Pamiętajmy o tym na początku każdego dnia. Warto, abyśmy co rana mówili w modlitwie: «Panie, dziękuję Ci, że mnie kochasz; spraw bym zakochał się w moim życiu!». Nie w moich wadach, które muszą być poprawione, ale w życiu, które jest wielkim darem: jest ono czasem, aby kochać i być kochanym”.
Kolejna przeszkoda to paraliżujący wstyd. Zacheusz był osobą publiczną, człowiekiem władzy i wiedział, że wspinając się na drzewo ośmieszy się. Niemniej przezwyciężył wstyd, ponieważ silniejsza była ciekawość Jezusa.
„Zaryzykował i zaangażował się. Również dla nas jest to sekret radości: nie gasić pięknej ciekawości, ale zaryzykować, bo życia nie można zamykać w szufladzie. Przed Jezusem nie można siedzieć, czekając z założonymi rękami; Temu, który daje nam życie, nie można odpowiedzieć jakąś myślą czy zwykłym SMS-em! Drodzy młodzi, nie wstydźcie się zanieść Mu wszystkiego, a zwłaszcza słabości, trudów i grzechów w spowiedzi: On potrafi was zaskoczyć swoim przebaczeniem i pokojem. Nie bójcie się powiedzieć Mu «tak» z całym entuzjazmem serca, odpowiedzieć Mu wielkodusznie, pójść za Nim! Nie dajcie sobie znieczulić duszy, ale dążcie do pięknej miłości, która wymaga również wyrzeczenia i mocnego «nie«» dopingowi sukcesu za wszelką cenę i narkotykowi myślenia tylko o sobie i swojej wygodzie”.
Przeszkodą dla Zacheusza był też „szemrzący tłum, który najpierw go blokował, a później krytykował: Jezus nie powinien wchodzić do domu takiego grzesznika!”.
„Mogą wam stawiać przeszkody, usiłując was przekonać, że Bóg jest daleki, surowy i niezbyt czuły, dobry dla dobrych, a zły wobec złych. Tymczasem nasz Ojciec «sprawia, że słońce Jego wschodzi nad złymi i nad dobrymi» (Mt 5, 45) i zachęca nas do prawdziwej odwagi: byśmy byli silniejsi od zła, kochając wszystkich, nawet nieprzyjaciół. Mogą się z was śmiać, bo wierzycie w łagodną i pokorną moc miłosierdzia. Nie bójcie się, ale pomyślcie o słowach tych dni: „Błogosławieni miłosierni, albowiem oni miłosierdzia dostąpią” (Mt 5, 7). Mogą was osądzać, że jesteście marzycielami, bo wierzycie w nową ludzkość, która nie godzi się na nienawiść między narodami, nie postrzega granic krajów jako przeszkody i zachowuje własne tradycje bez egoizmu i resentymentów. Nie zniechęcajcie się: swoim uśmiechem i otwartymi ramionami głosicie nadzieję i jesteście błogosławieństwem dla całej rodziny ludzkiej, którą tutaj tak dobrze reprezentujecie!”.
Papież wskazał, że słowa Chrystusa do Zacheusza: „Dziś muszę się zatrzymać w twoim domu” (Łk 19, 5) skierowane są do każdego z nas.
„Moglibyśmy powiedzieć, że Światowy Dzień Młodzieży rozpoczyna się dziś i trwać będzie jutro, w domu, bo od teraz to tam Jezus chce ciebie spotykać. Pan nie chce zostać tylko w tym pięknym mieście czy w miłych wspomnieniach, ale chce przyjść do twego domu, być obecnym w twoim codziennym życiu: w nauce, studiach i pierwszych latach pracy, przyjaźniach i uczuciach, planach i marzeniach. Jakże Mu się podoba, aby to wszystko było Mu zaniesione w modlitwie! Jakże ufa, że pośród wszystkich codziennych kontaktów i «czatów» na pierwszym miejscu będzie złota nić modlitwy! Jakże pragnie, aby Jego Słowo przemawiało do każdego twego dnia, aby Jego Ewangelia stała się twoją i była twoim «nawigatorem» na drogach życia. Jezus prosząc, by mógł przyjść do twego domu, jak to uczynił w przypadku Zacheusza, wzywa cię po imieniu. Twoje imię jest Mu drogie. Imię Zacheusz w ówczesnym języku przywoływało pamięć Boga. Zaufajcie pamięci Boga. Jego pamięć nie jest «twardym dyskiem», który rejestruje i zapisuje wszystkie nasze dane, ale czułym współczującym sercem, które cieszy się, trwale usuwając wszelkie nasze ślady zła. Spróbujmy teraz także i my naśladować wierną pamięć Boga i strzec dobra, które otrzymaliśmy w tych dniach”.
ak/ rv
Anioł Pański: Następne ŚDM w Panamie
„Napełniliście Kraków zarażającym entuzjazmem waszej wiary, który udziela się innym. Św. Jan Paweł II radował się z nieba i pomoże wam zanieść wszędzie radość Ewangelii”. Tak mówił Papież na zakończenie Mszy na Campus Misericordiae, przed modlitwą Anioł Pański, dziękując młodzieży za udział w ŚDM. Powiedział, że było to przeżycie „piękna powszechnego braterstwa w Chrystusie”. On, Dobry Pasterz odnowił uczestników swoją miłością, dając im doznać swego przebaczenia i łaski oraz doświadczyć rzeczywistości modlitwy.
„To było duchowe «dotlenienie», abyście mogli żyć i postępować w miłosierdziu, kiedy powrócicie do swoich krajów i do swoich wspólnot. Tu obok ołtarza znajduje się obraz Matki Bożej czczony przez św. Jana Pawła II w sanktuarium w Kalwarii. Ona, nasza Matka, uczy nas, w jaki sposób doświadczenie przeżyte tutaj w Polsce może być owocne; mówi nam, by czynić tak, jak Ona: nie tracić otrzymanego daru, ale zachowywać go w sercu, aby przez działanie Ducha Świętego zakwitł i przynosił owoc. W ten sposób każdy z was, ze swoimi ograniczeniami i słabościami, będzie mógł być świadkiem Chrystusa tam, gdzie żyje, w rodzinie, parafii, stowarzyszeniach i grupach, w miejscach nauki, pracy, służby, rozrywki, wszędzie tam, gdzie Opatrzność was poprowadzi na waszej drodze”.
Franciszek zapowiedział, że następne światowe spotkanie młodzieży z papieżem – kolejny etap wielkiej pielgrzymki rozpoczętej w 1985 r. przez św. Jana Pawła II – odbędzie się za trzy lata, w 2019 r., w Panamie. Poprosił obecnych w Krakowie panamskich biskupów, by wraz z nim udzielili błogosławieństwa.
Czuwaliśmy z Ojcem Świętym na Campus Misericordiae,
a On jak ojciec mówił do nas:
„zamieńcie kanapę na buty wyczynowe, Jezus was poprowadzi”
W trzech grupach wyjazdowych z Berlina dotarliśmy do Krakowa na Światowe Dni Młodzieży. W czasie wigilijnego czuwania papież Franciszek zachęcał młodych, aby żyli w taki sposób, by po ich życiu pozostał ślad. Takiego życia, chce od nas Bóg. Papież przestrzegł przed dwiema postawami, które mogą to uniemożliwić, bo paraliżują człowieka. Pierwszą jest lęk, poczucie, że niczego nie da się zrobić, że „w tym świecie, na naszych miastach, w naszych wspólnotach nie ma już przestrzeni, by wzrastać, marzyć, tworzyć”. Taki lęk powoduje zamknięcie.
Drugim zagrożeniem, na które Franciszek uwrażliwił młodych jest mylenie szczęścia z wygodą, a konkretnie „z kanapą”. „Sądzimy, że abyśmy byli szczęśliwi, potrzebujemy dobrej kanapy. Kanapy, która pomoże nam żyć wygodnie, spokojnie, całkiem bezpiecznie. Kanapa na wszelkie typy bólu i strachu” – mówił Papież, ostrzegając, że również taka postawa paraliżuje i odbiera nam wolność. “Kochani młodzi, nie przyszliśmy na świat, aby «wegetować», aby wygodnie spędzić życie, żeby uczynić z życia kanapę, która nas uśpi; przeciwnie, przyszliśmy z innego powodu, aby zostawić ślad”.
Papież podkreślił, że tego właśnie oczekuje od nas Jezus, bo On jest Panem ryzyka, a nie komfortu, bezpieczeństwa i wygody. “Aby pójść za Jezusem – mówił Papież – trzeba mieć trochę odwagi, trzeba zdecydować się na zamianę kanapy na parę butów, które pomogą ci chodzić po drogach, o jakich ci się nigdy nie śniło, ani nawet o jakich nie pomyślałeś”.
kb/ rv
Tutaj możemy przeczytać całe rozważanie wygłoszone przez Ojca Świętego:
Drodzy młodzi,
Wspaniale jest być z wami na tym czuwaniu modlitewnym. Na zakończenie swego odważnego i poruszającego świadectwa Rand o coś nas poprosiła. Powiedziała nam: „Proszę was bardzo, byście modlili się za moją kochaną ojczyznę”. Historia naznaczona wojną, cierpieniem, utratą, kończąca się prośbą o modlitwę. Czy jest coś lepszego niż rozpoczęcie naszego czuwania od modlitwy?
Pochodzimy z różnych stron świata, z różnych kontynentów, krajów, języków, kultur i narodów. Jesteśmy „dziećmi” narodów, które być może spierają się z powodu różnych konfliktów, a nawet wręcz są w stanie wojny. Przybywamy też z krajów, które mogą żyć w „pokoju”, które są wolne od konfliktów wojennych, gdzie wiele rzeczy bolesnych, które dzieją się na świecie, to tylko jakaś część wiadomości i artykułów prasowych. Ale jesteśmy świadomi pewnej rzeczywistości: dla nas tu i teraz, pochodzących z różnych części świata, cierpienie, wojna, którą przeżywa wielu ludzi młodych, nie są już czymś anonimowym, nie są już jakąś informacją prasową, ale mają imię, konkretne oblicze, historię, bliskość. Dziś wojna w Syrii jest bólem i cierpieniem wielu osób, wielu ludzi młodych, jak dzielny Rand, który jest tu między nami i prosi nas o modlitwę za swoją ukochaną ojczyznę.
Istnieją sytuacje, które mogą wydawać się nam odległe, aż do chwili, kiedy w jakiś sposób ich nie dotkniemy. Istnieją rzeczywistości, których nie rozumiemy, ponieważ widzimy je tylko przez jakiś ekran (telefonu komórkowego lub komputera). Ale kiedy nawiązujemy kontakt z życiem, z tymi konkretnymi istnieniami, które nie są już zapośredniczone przez ekrany, wówczas dzieje się coś mocnego, odczuwamy zaproszenie do zaangażowania: „Dość zapomnianych miast”, jak mówi Rand; już nigdy więcej nie może się zdarzyć, aby bracia byli „otoczeni śmiercią i zabójstwami”, czując, że nikt im nie pomoże. Drodzy przyjaciele, zachęcam was do wspólnej modlitwy z powodu cierpienia tak wielu ofiar wojny, abyśmy raz na zawsze mogli zrozumieć, że nic nie usprawiedliwia krwi brata, że nic nie jest bardziej cennego od osoby stojącej obok nas. A w tej prośbie o modlitwę pragnę podziękować także wam, Natalio i Miguelu, bo i wy podzieliliście się z nami swoimi bitwami, swoimi wojnami wewnętrznymi. Przedstawiliście nam swoje zmagania, i co uczyniliście aby je przezwyciężyć. Jesteście żywym znakiem tego, co miłosierdzie chce w nas dokonać.
Teraz nie zabierzemy się do wykrzykiwania przeciw komuś, nie zabierzemy się do kłótni, nie chcemy niszczyć. Nie chcemy pokonać nienawiści większą nienawiścią, przemocy większą przemocą, pokonać terroru większym terrorem. A nasza odpowiedź na ten świat w stanie wojny ma imię: nazywa się przyjaźnią, nazywa się braterstwem, nazywa się komunią, nazywa się rodziną. Świętujemy fakt, że pochodzimy z różnych kultur i łączymy się, żeby się modlić. Niech naszym najlepszym słowem, naszym najlepszym przemówieniem będzie zjednoczenie w modlitwie. Pozostańmy na chwilę w milczeniu i módlmy się; stawiajmy przed Bogiem świadectwa tych przyjaciół, utożsamiajmy się z tymi, dla których „rodzina jest pojęciem nieistniejącym, a dom jedynie miejscem do spania i jedzenia”, lub z tymi, którzy żyją w strachu, przekonani, że ich błędy i grzechy definitywnie ich wykluczyły. Postawmy w Bożej obecności także wasze „wojny”, zmagania, które każdy niesie ze sobą, w swoim sercu.
(MILCZENIE)
Kiedy modliliśmy się, przyszedł mi na myśl obraz apostołów w dniu Pięćdziesiątnicy. Jest to scena, która może nam pomóc w zrozumieniu tego wszystkiego, czego Bóg pragnie dokonać w naszym życiu, w nas i z nami. Tego dnia uczniowie byli zamknięci z obawy. Czuli się zagrożeni ze strony środowiska, które ich prześladowało, które zmuszało ich do pozostawania w małym pomieszczeniu, bezczynnie jakby byli sparaliżowani. Opanował ich lęk. W tym kontekście, stało się coś spektakularnego, coś wielkiego. Przyszedł Duch Święty i języki jakby z ognia spoczęły na każdym z nich, pobudzając ich do przygody, o której nigdy nie marzyli.
Usłyszeliśmy trzy świadectwa; naszymi sercami dotknęliśmy ich historii, ich życia. Widzieliśmy, jak oni, na równi z uczniami, przeżywali podobne chwile, przeszli momenty, w których byli pełni strachu, kiedy wydawało się, że wszystko się zawali. Strach i niepokój, które rodzą się ze świadomości, że wychodząc z domu, człowiek może już nigdy więcej nie zobaczyć swoich bliskich, obawa, że nie będzie się czuł doceniony i kochany, strach, że nie będzie innych szans. Podzielili się z nami tym samym doświadczeniem, jakie było udziałem uczniów, doświadczyli lęku prowadzącego do jedynego miejsca: do zamknięcia. A kiedy strach ukrywa się w zamknięciu, to zawsze idzie w parze ze swoim „bliźniakiem”, paraliżem; poczucie, że jest się sparaliżowanym. Jednym z najgorszych nieszczęść, jakie mogą się przydarzyć w życiu, jest poczucie, że w tym świecie, w naszych miastach, w naszych wspólnotach nie ma już przestrzeni, by wzrastać, marzyć, tworzyć, aby dostrzegać perspektywy, a ostatecznie, aby żyć. Paraliż sprawia, że tracimy smak cieszenia się spotkaniem, przyjaźnią, smak wspólnych marzeń, podążania razem z innymi. Ale jest też w życiu inny, jeszcze bardziej niebezpieczny paraliż, często trudny do rozpoznania, którego uznanie sporo nas kosztuje. Lubię nazywać go paraliżem rodzącym się wówczas, gdy mylimy szczęście z kanapą! Sądzimy, że abyśmy byli szczęśliwi, potrzebujemy dobrej kanapy. Kanapy, która pomoże nam żyć wygodnie, spokojnie, całkiem bezpiecznie. Kanapa – jak te, które są teraz, nowoczesne, łącznie z masażami usypiającymi – które gwarantują godziny spokoju, żeby nas przenieść w świat gier wideo i spędzania wielu godzin przed komputerem. Kanapa na wszelkie typy bólu i strachu. Kanapa sprawiająca, że zostajemy zamknięci w domu, nie trudząc się ani też nie martwiąc. „Kanapaszczęście” jest prawdopodobnie cichym paraliżem, który może nas zniszczyć najbardziej; bo po trochu, nie zdając sobie z tego sprawy, stajemy się ospali, ogłupiali, otumanieni, podczas gdy inni – może bardziej żywi, ale nie lepsi – decydują o naszej przyszłości. Z pewnością dla wielu łatwiej i korzystniej jest mieć młodych ludzi ogłupiałych i otumanionych, mylących szczęście z kanapą; dla wielu okazuje się to wygodniejsze, niż posiadanie młodych bystrych, pragnących odpowiedzieć na marzenie Boga i na wszystkie aspiracje serca.
Prawda jednak jest inna: kochani młodzi, nie przyszliśmy na świat, aby „wegetować”, aby wygodnie spędzić życie, żeby uczynić z życia kanapę, która nas uśpi; przeciwnie, przyszliśmy z innego powodu, aby zostawić ślad. To bardzo smutne, kiedy przechodzimy przez życie nie pozostawiając śladu. A gdy wybieramy wygodę, myląc szczęście z konsumpcją, wówczas cena, którą płacimy, jest bardzo i to bardzo wysoka: tracimy wolność.
Właśnie tutaj mamy do czynienia z wielkim paraliżem, kiedy zaczynamy myśleć, że szczęście jest synonimem wygody, że być szczęśliwym to iść przez życie w uśpieniu albo narkotycznym odurzeniu, że jedynym sposobem, aby być szczęśliwym jest trwanie jakby w otępieniu. To pewne, że narkotyki szkodzą, ale jest wiele innych narkotyków społecznie akceptowanych, które w ostateczności czynią nas bardzo, a przynajmniej bardziej zniewolonymi. Jedne i drugie ogałacają nas z naszego największego dobra: z wolności.
Przyjaciele, Jezus jest Panem ryzyka, tego wychodzenia zawsze „poza”. Jezus nie jest Panem komfortu, bezpieczeństwa i wygody. Aby pójść za Jezusem, trzeba mieć trochę odwagi, trzeba zdecydować się na zamianę kanapy na parę butów, które pomogą ci chodzić po drogach, o jakich ci się nigdy nie śniło, ani nawet o jakich nie pomyślałeś, po drogach, które mogą otworzyć nowe horyzonty, nadających się do zarażania radością, tą radością, która rodzi się z miłości Boga, radością, która pozostawia w twoim sercu każdy gest, każdą postawę miłosierdzia. Pójść na ulice naśladując „szaleństwo” naszego Boga, który uczy nas spotykania Go w głodnym, spragnionym, nagim, chorym, w przyjacielu, który źle skończył, w więźniu, w uchodźcy i w imigrancie, w człowieku bliskim, który jest samotny. Pójść drogami naszego Boga, który zaprasza nas, abyśmy byli aktorami politycznymi, ludźmi myślącymi, animatorami społecznymi. Pobudza nas do myślenia o gospodarce bardziej solidarnej. We wszystkich środowiskach, w jakich jesteście, miłość Boga zachęca nas do niesienia Dobrej Nowiny, czyniąc ze swojego życia dar dla Niego i dla innych.
Możecie mi powiedzieć: Ojcze, ale to nie jest dla wszystkich, to tylko dla wybranych! Tak, a ci wybrani to ci wszyscy, którzy są gotowi dzielić swoje życie z innymi. Podobnie, jak Duch Święty przekształcił serca uczniów w dniu Pięćdziesiątnicy, tak też uczynił z naszymi przyjaciółmi, którzy dzielili się swoimi świadectwami. Miguel, użyję twoich słów: mówiłeś nam, że w dniu, kiedy w „Facenda” powierzono ci odpowiedzialność za pomoc w poprawie funkcjonowania domu, zacząłeś rozumieć, że Bóg czegoś od ciebie chce. W ten sposób rozpoczęła się transformacja. Drodzy przyjaciele, jest to tajemnica, do której doświadczenia jesteśmy powołani wszyscy. Bóg czegoś od ciebie oczekuje, Bóg czegoś od ciebie chce, Bóg czeka na ciebie. Bóg przychodzi, aby złamać nasze zamknięcia, przychodzi, aby otworzyć drzwi naszego życia, naszych wizji, naszych spojrzeń. Bóg przychodzi, aby otworzyć wszystko, co ciebie zamyka. Zaprasza cię, abyś marzył, chce ci pokazać, że świat, w którym jesteś, może być inny. Tak to jest: jeśli nie dasz z siebie tego, co w tobie najlepsze, świat nie będzie inny.
Czasy w których żyjemy nie potrzebują młodych kanapowych, ale młodych ludzi w butach, najlepiej w butach wyczynowych. Akceptują na boisku jedynie czołowych graczy, nie ma na nim miejsca dla rezerwowych. Dzisiejszy świat chce od was, byście byli aktywnymi bohaterami historii, bo życie jest piękne zawsze wtedy, kiedy chcemy je przeżywać, zawsze wtedy, gdy chcemy pozostawić ślad. Historia wymaga dziś od nas, byśmy bronili naszej godności i nie pozwalali, aby inni decydowali o naszej przyszłości. Pan, jak w dniu Pięćdziesiątnicy, chce dokonać jednego z największych cudów, jakiego możemy doświadczyć: sprawić, aby twoje ręce, moje ręce, nasze ręce przekształciły się w znaki pojednania, komunii, tworzenia. Pragnie On twoich rąk, by nadal budować dzisiejszy świat. Chce go budować z tobą.
Powiesz mi: Ojcze, ale mam swoje wielkie ograniczenia, jestem grzesznikiem, co mogę zrobić? Kiedy Pan nas wzywa, nie myśli o tym, kim jesteśmy, kim byliśmy, co zrobiliśmy lub czego nie zrobiliśmy. Wręcz przeciwnie: w chwili, kiedy nas wzywa, patrzy na wszystko, co moglibyśmy zrobić, na całą miłość, jaką jesteśmy w stanie rozsiewać. On zawsze stawia na przyszłość, na jutro. Jezus kieruje cię ku nowym horyzontom. Dlatego, przyjaciele, Jezus dziś ciebie zaprasza, wzywa cię, byś zostawił swój ślad w życiu, ślad, który naznaczyłby historię, który naznaczyłby twoją historię i historię wielu ludzi.
Współczesne życie mówi nam, że bardzo łatwo skupić uwagę na tym, co nas dzieli, na tym, co nas rozłącza jednych od drugich. Chcieliby, byśmy uwierzyli, że zamknąć się w sobie, to najlepszy sposób, by uchronić się od tego, co wyrządza nam zło. Dzisiaj my, dorośli, potrzebujemy was, byście nas nauczyli żyć razem w różnorodności, w dialogu, w dzieleniu wielokulturowości nie jako zagrożenia, lecz jako szansy: miejcie odwagę nauczyć nas, że łatwiej jest budować mosty, niż wznosić mury! A wszyscy razem prosimy, abyście od nas żądali kroczenia drogami braterstwa. Budować mosty: czy wiecie, który z mostów trzeba budować jako pierwszy? Most, który możemy postawić tu i teraz: uścisk dłoni, podać sobie ręce. Odwagi! Zróbcie to teraz, tutaj, ten most podstawowy, i podajcie sobie ręce. To wspaniały most braterski. Oby nauczyli się go stawiać wielcy ludzie tego świata!... ale nie dla zdjęcia, ale by wciąż budować coraz wspanialsze mosty. Oby ten ludzki most był zaczynem wielu innych; będzie trwałym śladem.
Dzisiaj Jezus, który jest drogą, wzywa ciebie do pozostawienia swojego śladu w historii. On, który jest życiem, zachęca ciebie do zostawienia śladu, który wypełni życiem twoją historię, a także dzieje wielu innych ludzi. On, który jest prawdą, zaprasza ciebie do porzucenia dróg separacji, podziału, bezsensu. Czy pójdziesz? Co twoje ręce i nogi odpowiedzą Panu, który jest drogą, prawdą i życiem?
Droga Krzyżowa Młodzieży z Ojcem Świętym w czasie ŚDM w Krakowie.
Zapraszamy do duchowego wsólnego wędrowania!
Każdego rana pobudza me ucho,
bym słuchał jak uczniowie.
Iz 50,5
W Orędziu na Światowe Dni Młodzieży w Krakowie, Ojciec Święty napisał: „W sposób szczególny ten Rok Święty Miłosierdzia „to czas, aby na nowo odkryć poczucie misji, jaką Pan powierzył swemu Kościołowi w dzień Wielkanocy: być znakiem i narzędziem miłosierdzia Ojca”. Oczekując na święte Triduum Paschalne – wpatrujmy się
w miłosierne oblicze Ojca, w naszego Pana, Jezusa Chrystusa, i spróbujmy na nowo odkryć co znaczy - być Jego uczniem.
Rzekł więc Piłat do Niego: «Nie chcesz mówić ze mną? Czy nie wiesz, że mam władzę uwolnić Ciebie i mam władzą Ciebie ukrzyżować?» Jezus odpowiedział: «Nie miałbyś żadnej władzy nade Mną, gdyby ci jej nie dano z góry. Dlatego większy grzech ma ten, który Mnie wydał tobie». Odtąd Piłat usiłował Go uwolnić. Żydzi jednak zawołali: «Jeżeli Go uwolnisz, nie jesteś przyjacielem Cezara. Każdy, kto się czyni królem, sprzeciwia się Cezarowi». (J 19,10-12)
Pamiętasz, jak Jezus obronił kobietę, którą chciano ukamienować? Żaden z oprawców nie był bez grzechu, żaden nie rzucił kamieniem. Obronił ją, uratował życie. A ty – jak bardzo cenisz sobie swoje życie? Jak często w ogóle - czujesz, że żyjesz? Wiesz przecież, że Bóg chce dla ciebie obfitości, że chce ci pomóc być twórczym, pełnym pasji! On nie tylko zawsze stanie w twojej obronie, nigdy cię nie potępi i nie skaże na śmierć; On będzie ocalał, osłaniał, ożywiał.
Naśladuj Jezusa: ocalaj życie – w sobie i innych.
STACJA II – JEZUS BIERZE KRZYŻ
A oni krzyczeli: «Precz! Precz! Ukrzyżuj Go!» Piłat rzekł do nich: «Czyż króla waszego mam ukrzyżować?» Odpowiedzieli arcykapłani: «Poza Cezarem nie mamy króla». Wtedy więc wydał Go im, aby Go ukrzyżowano. Zabrali zatem Jezusa. A On sam dźwigając krzyż wyszedł na miejsce zwane Miejscem Czaszki, które po hebrajsku nazywa się Golgota. (J 19,15-17)
Czy krzyża mogłoby nie być? Czy zbawienie nie mogło dokonać się jakoś inaczej, choćby w mniej okrutny sposób? Skoro Bóg tak wybrał, to – pewnie jednak było to konieczne. Pamiętasz jak mówił, że uczeń nie przewyższa mistrza? Że wystarczy, żeby sługa był jak jego pan? Ty też masz wziąć swój krzyż – dźwigać swoje grzechy, słabości, niedostatki. Ale przecież to nie na darmo, dobrze wiesz, że to droga rozwoju ducha, która prowadzi do zmartwychwstania.
Naśladuj Jezusa: ucałuj swój krzyż i powierz się Ojcu.
STACJA III – JEZUS UPADA PIERWSZY RAZ
Cóż jest łatwiej: powiedzieć paralitykowi: Odpuszczone są twoje grzechy, czy też powiedzieć: Wstań, weź swoje nosze i chodź? Otóż, żebyście wiedzieli, iż Syn Człowieczy ma na ziemi władzę odpuszczania grzechów – rzekł do paralityka: Mówię ci: Wstań, weź swoje nosze i idź do swego domu! On wstał, wziął zaraz swoje nosze i wyszedł na oczach wszystkich. (Mk 2,9-12a)
Masz czasem tak, że coś cię paraliżuje? Strach, obawy, może wstyd? Nie jest łatwo uwierzyć, że Bóg może to zmienić w jednej chwili, że może zabrać, rozkazać temu zniknąć. W takich chwilach – pomyśl sobie o cudach, tych z Ewangelii, i tych – tak wielu! – które dzieją się aż dotąd. A kiedy już się przekonasz, to poproś Boga o pomoc i wstawaj. On nie chce, żebyś leżał, zależy Mu na tobie.
Naśladuj Go: nie poddawaj się mimo przeciwności.
STACJA IV – JEZUS SPOTYKA MATKĘ
Kiedy więc Jezus ujrzał Matkę i stojącego obok Niej ucznia, którego miłował, rzekł do Matki: Niewiasto, oto syn Twój. Następnie rzekł do ucznia: Oto Matka twoja. I od tej godziny uczeń wziął Ją do siebie. (J 19,26-27)
Masz takie osoby, o których wiesz, że dla ciebie zrobiłyby niemal wszystko? Dbaj o nie, bo może kiedyś – ocalą ci życie, będą jak ostatnia deska ratunku. Relacja Maryi i Jezusa musiała być wyjątkowa, niepowtarzalna. I choć Ona zawsze starała się być blisko - wtedy nie mogła pomóc. Jednak – choć widok cierpiącego dziecka musiał potwornie boleć – szła za swoim Synem do końca. Pewnie szukali się wzrokiem, próbowali jakoś nawzajem pocieszyć… Jezus do końca o Niej myślał. Od tamtej pory Maryja ma pod opieką wszystkich uczniów swojego Syna.
Naśladuj Jezusa: pokochaj Jego Matkę jak swoją.
STACJA V – SZYMON Z CYRENY POMAGA JEZUSOWI
Panie, kiedy widzieliśmy Cię głodnym i nakarmiliśmy Ciebie? Albo spragnionym i daliśmy Ci pić? Kiedy widzieliśmy Cię przybyszem i przyjęliśmy Cię, lub nagim i przyodzialiśmy Cię? Kiedy widzieliśmy Cię chorym lub w więzieniu i przyszliśmy do Ciebie? A Król im odpowie: Zaprawdę, powiadam wam: Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili. (Mt 25,37b-40)
Szymon wcale nie miał ochoty Mu pomóc, Ewangeliści zapisali, że żołnierze go przymusili do niesienia krzyża. A ty byś pomógł? Jak reagujesz na takie okazje? Biblijna zachęta do noszenia nawzajem swoich brzemion nie mówi tylko o tym, że trzeba czasem wziąć na siebie ciężar brata; ty także musisz nie raz pozwolić, by brat poniósł twoje brzemię. To drugie jest chyba nawet trudniejsze… Pamiętaj, że nie zawsze musisz „dawać radę”. Czasem to ty jesteś tym najmniejszym.
Naśladuj Jezusa: kiedy widzisz, że jest ci zbyt ciężko - przyjmij pomoc, z wdzięcznością.
STACJA VI – WERONIKA OCIERA JEZUSOWI TWARZ
Po sześciu dniach Jezus wziął z sobą Piotra, Jakuba oraz brata jego, Jana, i zaprowadził ich na górę wysoką, osobno. Tam przemienił się wobec nich: twarz Jego zajaśniała jak słońce, odzienie zaś stało się białe jak światło. A oto ukazali się im Mojżesz i Eliasz, rozmawiający z Nim. (Mt 17,1-3)
Bóg ma o tobie dobre zdanie: choć wie o tobie wszystko – kocha bez żadnego „ale”. Dla Niego jesteś jedyny, niepowtarzalny, piękny. Dlatego nie myśl źle o sobie. Jezus powiedział, że mamy być miłosierni jak Ojciec jest miłosierny, więc – postaraj się być miłosiernym także wobec siebie samego. Nie musisz być doskonały, pozwól sobie na bycie sobą. Jeśli dasz się prowadzić Bogu – będziesz zdziwiony jak bardzo Jego łaska cię odmieni.
Naśladuj Jezusa: pozwól otrzeć swoją twarz z brudu i pyłu – niech zajaśnieje!
STACJA VII – JEZUS UPADA DRUGI RAZ
Odchodząc stamtąd, Jezus ujrzał człowieka imieniem Mateusz, siedzącego w komorze celnej, i rzekł do niego: Pójdź za Mną! On wstał i poszedł za Nim. Gdy Jezus siedział w domu za stołem, przyszło wielu celników i grzeszników i siedzieli wraz z Jezusem i Jego uczniami. (Mt 9,9-10)
Każdy pragnie szczęścia, miłości, współczucia, nawet największy drań. Pamiętasz jak Jezus mówił, że komu więcej się daruje – bardziej kocha? Czasem łatwiej zrobić taki „skok nadziei” tym, którzy już nic nie mają do stracenia, niż tym, którym już trochę wszystko jedno… Nie daj sobie wmówić, że nic się nie da zrobić, że nie ma odwrotu czy – że nie warto! Nie tkwij w otwartej na oścież klatce. Bóg z nikogo nie rezygnuje, wyswobodził nas ku wolności!
Naśladuj Go: pomóż powstać i iść za Nim tym, którzy dali sobie wmówić, że nie ma wyjścia.
STACJA VIII – JEZUS SPOTYKA PŁACZĄCE KOBIETY
A szło za Nim mnóstwo ludu, także kobiet, które zawodziły i płakały nad Nim. Lecz Jezus zwrócił się do nich i rzekł: «Córki jerozolimskie, nie płaczcie nade Mną; płaczcie raczej nad sobą i nad waszymi dziećmi! Oto bowiem przyjdą dni, kiedy mówić będą: "Szczęśliwe niepłodne łona, które nie rodziły, i piersi, które nie karmiły". Wtedy zaczną wołać do gór: Padnijcie na nas; a do pagórków: Przykryjcie nas! Bo jeśli z zielonym drzewem to czynią, cóż się stanie z suchym?» (Łk 23,27-31)
Pewnie nie tylko te kobiety płakały. W pobliżu była Maryja, były inne niewiasty, przyjaciele. Może była też ta kobieta, która – przy oburzeniu faryzeuszy – oblała Mu kiedyś nogi własnymi łzami, wytarła własnymi włosami, a potem całowała i – namaściła. Czy to Jego dobroć, czysta i niewinna tak poruszała? On sam też się czasem wzruszał: ludzką biedą, pokorą, wiarą. Uczucia nas wyrażają, czegoś nas uczą, więc – nie udawajmy ani radości, ani smutku, ani uśmiechu, ani łez.
Naśladuj Jezusa: nie bój się szczerze wzruszać, pocieszaj płaczących.
STACJA IX – JEZUS UPADA TRZECI RAZ
Powiedział mu po raz trzeci: Szymonie, synu Jana, czy kochasz Mnie? Zasmucił się Piotr, że mu po raz trzeci powiedział: Czy kochasz Mnie? I rzekł do Niego: Panie, Ty wszystko wiesz, Ty wiesz, że Cię kocham. Rzekł do niego Jezus: Paś owce moje. Zaprawdę, zaprawdę, powiadam ci: Gdy byłeś młodszy, opasywałeś się sam i chodziłeś, gdzie chciałeś. Ale gdy się zestarzejesz, wyciągniesz ręce swoje, a inny cię opasze i poprowadzi, dokąd nie chcesz. To powiedział, aby zaznaczyć, jaką śmiercią uwielbi Boga. A wypowiedziawszy to rzekł do niego: Pójdź za Mną! (J 21,17-19)
Pamiętasz, że jak już zmartwychwstał, to przyszedł do nich pomimo zamkniętych drzwi? To przywilej ucznia: będzie cię szukał, przyjdzie chociaż wie, że się boisz, że niemal straciłeś wiarę, a może nawet zdradziłeś… Zamknięte drzwi to żadna przeszkoda, gorzej jeśli zamknięte masz serce. Nie rób tego. Jeśli odejdziesz, schowasz się, bardzo upadniesz – Jego miłość cię znajdzie. Przecież Miłość – wszystko przetrzyma.
Naśladuj Jezusa: niech miłość każe ci iść ciągle w górę, do przodu.
STACJA X – OBNAŻENIE JEZUSA
Wybrał się więc i poszedł do swojego ojca. A gdy był jeszcze daleko, ujrzał go jego ojciec i wzruszył się głęboko; wybiegł naprzeciw niego, rzucił mu się na szyję i ucałował go. A syn rzekł do niego: Ojcze, zgrzeszyłem przeciw Bogu i względem ciebie, już nie jestem godzien nazywać się twoim synem. Lecz ojciec rzekł do swoich sług: Przynieście szybko najlepszą szatę i ubierzcie go; dajcie mu też pierścień na rękę i sandały na nogi. (Łk 15,20-22)
Największym złodziejem nie jest ten, kto rabuje twoją własność, ale – kto okrada cię z czasu, z marzeń, ze szczęścia. To szatan, to jemu zależy na tym, by cię odrzeć z nadziei, żebyś już nawet nie wierzył, że jako Bożemu dziecku – należy ci się dziedzictwo, wolność, wieczne szczęście! Bóg nam niczego nie wypomina, nie wytyka grzechów. Niepokoi Go tylko, gdy zbyt długo nie wracamy.
Naśladuj Jezusa: choćby nie wiem co – pamiętaj o swojej godności Bożego syna.
STACJA XI – PRZYBICIE JEZUSA DO KRZYŻA
A lud stał i patrzył. Lecz członkowie Wysokiej Rady drwiąco mówili: «Innych wybawiał, niechże teraz siebie wybawi, jeśli On jest Mesjaszem, Wybrańcem Bożym». Szydzili z Niego i żołnierze; podchodzili do Niego i podawali Mu ocet, mówiąc: «Jeśli Ty jesteś królem żydowskim, wybaw sam siebie». Był także nad Nim napis w języku greckim, łacińskim i hebrajskim: «To jest Król Żydowski». (Łk 23,35-38)
Wiele razy grożono Mu śmiercią, szukano sposobu, by Go pochwycić. Ilekroć jednak tak było – w jakiś przedziwny sposób Jezus unikał zagrożenia. Pamiętasz jak wyprowadzili go z Nazaretu na stok góry, żeby Go strącić? Przeszedł pośród nich i oddalił się. Co właściwie się stało? A może nie byli w stanie ani znieść, ani pojąć jak On – mimo wszystko – na nich patrzy? Na widok oczu pełnych miłości – mogą opaść ręce, rozluźnić się pięści. Ostatecznie, śmierć Go jednak dosięgła. Ale nikt Mu życia nie odebrał, sam je oddał. A może ci, którzy przybijali Go do krzyża - unikali Jego wzroku?
Naśladuj Jezusa: rozbrajaj ludzi miłością.
STACJA XII – JEZUS UMIERA
Było już około godziny szóstej i mrok ogarnął całą ziemię aż do godziny dziewiątej. Słońce się zaćmiło i zasłona przybytku rozdarła się przez środek. Wtedy Jezus zawołał donośnym głosem: Ojcze, w Twoje ręce powierzam ducha mojego. Po tych słowach wyzionął ducha. (Łk 23,44-46)
Wobec śmierci człowiek jest jak dziecko – bezradny, bezbronny. Chyba nie potrafimy pojąć co stało się na Golgocie. Pamiętasz przypowieść o perle? Jezus mówił, że królestwo niebieskie jest podobne do kupca, poszukującego pięknych pereł, który gdy „znalazł jedną drogocenną perłę, poszedł, sprzedał wszystko, co miał, i kupił ją”. Ty jesteś perłą. Każdy człowiek, za którego umarł Boży Syn – jest drogocenną perłą; tak cenną, że Bóg zdecydował się oddać za nią wszystko. Wszystko, rozumiesz? Dlatego – nie pogardzaj sobą, zostałeś nabyty za wielką cenę.
Naśladuj Jezusa: nie zatrzymuj życia dla siebie, rozdawaj je.
STACJA XIII – ZDJĘCIE CIAŁA JEZUSA Z DRZEWA KRZYŻA
Potem Józef z Arymatei, który był uczniem Jezusa, lecz ukrytym z obawy przed Żydami, poprosił Piłata, aby mógł zabrać ciało Jezusa. A Piłat zezwolił. Poszedł więc i zabrał Jego ciało. Przybył również i Nikodem, ten, który po raz pierwszy przyszedł do Jezusa w nocy i przyniósł około stu funtów mieszaniny mirry i aloesu. Zabrali więc ciało Jezusa i obwiązali je w płótna razem z wonnościami, stosownie do żydowskiego sposobu grzebania. (J 19,38-40)
Przyjaciel to ten, kto jest obok nawet w najgorszych chwilach; zwłaszcza w tych. To ktoś, kto dba o ciebie również wtedy, kiedy ty już nie masz sił, gdy już nie możesz. Jezus przyjaźnił się z ludźmi, troszczył się o relacje. Józef z Arymatei, Nikodem – byli Mu oddani także po śmierci: z szacunkiem i miłością zajęli się Jego ciałem. Ty także możesz doświadczać radości z bycia przyjacielem, proś Boga o ten piękny dar!
Naśladuj Jezusa: oddawaj życie za przyjaciół i powierzaj się w ich dobre ręce.
STACJA XIV – ZŁOŻENIE CIAŁA JEZUSA DO GROBU
A na miejscu, gdzie Go ukrzyżowano, był ogród, w ogrodzie zaś nowy grób, w którym jeszcze nie złożono nikogo. Tam to więc, ze względu na żydowski dzień Przygotowania, złożono Jezusa, bo grób znajdował się w pobliżu. (J 19,41-42)
Jezus umarł, lecz nie było Go tylko chwilę… Podczas gdy przyjaciele chowali Jego ciało w ogrodzie – On jeszcze raz – stwarzał świat, na nowo. Jeszcze nie przypuszczali co się dzieje, trwała cisza… Ale godziny śmierci - były już policzone, poranek zmartwychwstania – był już blisko! Najlepsza recepta na nieśmiertelność, na życie bez miary, to: trzymać się Źródła Życia, przyjaźnić się z Nim, nie opuszczać Go!
Naśladuj Jezusa: bezgranicznie ufaj Ojcu, Bogu żyjącemu na wieki.
+++
Na drodze przygotowań do Światowych Dni Młodzieży, ale też teraz, przed Wielkanocą – uczymy się miłości i miłosierdzia od samego Jezusa. On nawet niosąc krzyż i umierając okazywał miłosierdzie: pocieszał strapionych i więźniów, znosił cierpliwie krzywdy, darował urazy mówiąc: «Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią».
Uczniowie podążają śladami nauczyciela. Przypatrują się. Zadają pytania.
Papież Franciszek na Jasnej Górze z okazji 1050. Rocznicy Chrztu Polski
„Bóg nas zbawia, stając się małym, bliskim i konkretnym” – powiedział Papież w homilii na Jasnej Górze. Na przykładzie pierwszego cudu Jezusa w Kanie Galilejskiej, o którym czytamy w Ewangelii, wskazał, że „Pan nie zachowuje dystansu, ale jest między nami i troszczy się o nas, nie decydując za nas i nie zajmując się kwestiami władzy. Woli pozwolić się ogarnąć przez to, co jest małe, w przeciwieństwie do człowieka, który dąży, by posiadać wciąż coś większego. Pragnienie władzy, wielkości i sławy jest rzeczą tragicznie ludzką i wielką pokusą, która usiłuje wkraść się wszędzie” – dodał Ojciec Święty. Podkreślił, że Bóg „woli prostaczków, którym objawione jest królestwo Boże (por. Mt 11, 25); oni są wielcy w Jego oczach. Powołuje ludzi prostych i gotowych, by byli Jego rzecznikami i im powierza objawienie swojego imienia i tajemnic swego Serca”.
„Pomyślmy o wielu synach i córkach waszego narodu: męczennikach, którzy sprawili, że zajaśniała bezbronna moc Ewangelii o ludziach
prostych, a jednak niezwykłych, którzy potrafili świadczyć o umiłowaniu Boga pośród wielkich prób; o łagodnych a zdecydowanych głosicielach Miłosierdzia, jak św. Jan Paweł II i św. Faustyna.
Poprzez te «kanały» swojej miłości Pan sprawił, że owe bezcenne dary dotarły do całego Kościoła i całej ludzkości. Znamienne jest, że obecna rocznica chrztu waszego narodu zbiega się dokładnie z Jubileuszem Miłosierdzia” – powiedział Ojciec Święty.
Franciszek nawiązał do daru wiary, jakim już od ponad tysiąca lat mogą cieszyć się Polacy. Zachęcił, byśmy dziękowali Bogu, który podążał z naszym narodem, „biorąc go za rękę i towarzysząc mu w wielu sytuacjach”. Również Kościół ma to zawsze czynić: słuchać i stawać się bliskim, „dzieląc radości i trudy ludzi, aby Ewangelia była postrzegana bardziej konsekwentnie i przynosiła większe owoce”.
„Także wasza historia, uformowana przez Ewangelię, Krzyż i wierność Kościołowi, była świadkiem pozytywnego wpływu autentycznej wiary, przekazywanej z rodziny do rodziny, z ojca na syna, a zwłaszcza przez matki i babcie, którym trzeba bardzo dziękować. Przede wszystkim mogliście namacalnie dotknąć konkretnej i przezornej czułości Matki wszystkich, której przybyłem tutaj oddać cześć jako pielgrzym, a którą pozdrowiliśmy w Psalmie jako «chlubę naszego narodu» (Jdt 15, 9)” – mówił Franciszek.
Papież przypomniał, że Bóg upodobał sobie w Maryi, swej uniżonej służebnicy, tak bardzo, iż zechciał z Niej utworzyć swoje ciało. Dziewica stała się Bogarodzicą, jak o tym od wieków śpiewają Polacy w pradawnej pieśni.
„Wam, którzy nieustannie do Niej przychodzicie, podążając do tej duchowej stolicy kraju, niech nadal wskazuje Ona drogę i pomaga tkać w życiu pokorną i prostą treść Ewangelii. Tutaj, na Jasnej Górze, podobnie jak w Kanie, Maryja oferuje nam swoją bliskość i pomaga nam odkryć, czego brakuje do pełni życia. Teraz, podobnie jak wówczas, czyni to z macierzyńską troską, ze swoją obecnością i dobrą radą, ucząc nas unikania arbitralnych decyzji i szemrań w naszych wspólnotach. Jako Matka rodziny chce nas strzec razem. Wasz naród pokonał na swej drodze wiele trudnych chwil w jedności. Niech Matka, mężna u stóp krzyża i wytrwała w modlitwie z uczniami w oczekiwaniu na Ducha Świętego, zaszczepi pragnienie wyjścia ponad krzywdy i rany przeszłości i stworzenia komunii ze wszystkimi, nigdy nie ulegając pokusie izolowania się i narzucania swej woli” – powiedział Ojciec Święty.
Papież do młodych na Błoniach: wreszcie się spotykamy!
„Wreszcie się spotykamy! Dziękuję za tak gorące powitanie!” – od tych słów Papież Franciszek rozpoczął swe pierwsze oficjalne spotkanie z uczestnikami Światowych Dni Młodzieży. Na krakowskie Błonia przybyło kilkaset tysięcy młodych ludzi z całego świata, których, jak podkreślił Papież, sam Jezus zwołał na kolejny Dzień Młodzieży. Ojciec Święty podkreślił, że w tych dniach Polska chce być wiecznie młodym obliczem Miłosierdzia. W ojczystej ziemi św. Jana Pawła II Franciszek dziękował mu za to, że wymarzył te spotkania i dał do nich impuls.
gdy widzimy wielu młodych ludzi z tak różnych narodów, kultur, języków, przybyłych z jednego tylko powodu: aby świętować żywą obecność Jezusa pośród nas. A stwierdzenie, że On żyje, oznacza chęć ponowienia naszego pragnienia, by pójść za Nim; naszego pragnienia, by żyć żarliwie naśladowaniem Chrystusa – mówił Franciszek. – Czy jest jakaś lepsza okazja, by odnowić naszą przyjaźń z Jezusem, niż umocnienie przyjaźni między wami? Czy istnieje jakiś lepszy sposób umocnienia naszej przyjaźni z Jezusem, niż dzielenie jej z innymi? Czyż jest lepszy sposób, by doświadczyć radości Ewangelii, niż chęć «zarażenia» Jego Dobrą Nowiną w wielu sytuacjach bolesnych i trudnych?”.
Franciszek wyznał, że w ciągu lat swego biskupstwa z podziwem przyglądał się temu, jak młodzi przeżywają swe życie: pełni zaangażowania, pasji i energii.
„Kiedy Jezus dotyka serca chłopaka czy dziewczyny, to są oni zdolni do naprawdę wielkich dzieł. To budujące słyszeć, jak dzielą się oni swoimi marzeniami, swoim pytaniami oraz swoim pragnieniem, by przeciwstawiać się tym wszystkim, którzy mówią, że nic nie może się zmienić – mówił Ojciec Święty. – To dar z nieba, gdy możemy widzieć, jak wielu z was swoimi pytaniami stara się zmieniać istniejący stan rzeczy. To wspaniałe i raduje się moje serce, gdy widzę, jak bardzo jesteście żywiołowi. Kościół dziś na was patrzy i chce się od was uczyć, aby odnowić swoją ufność w miłosierdzie Ojca, który ma zawsze młode oblicze i nie przestaje nas zapraszać, abyśmy należeli do Jego Królestwa”.
Franciszek podkreślił, że miłosierdzie ma zawsze młode oblicze. Serce miłosierne jest bowiem w stanie porzucić wygodę, wychodzić na spotkanie innych, być schronieniem dla tych, którzy nigdy nie mieli domu lub go utracili; jest w stanie dzielić się chlebem z głodnym, przyjmować uchodźców i imigrantów. „Mówić wraz z wami «miłosierdzie», to mówić: szansa, przyszłość, zaangażowanie, zaufanie, otwartość, gościnność, współczucie, marzenia” – podkreślił Papież. Pytał też młodych, czy są zdolni do marzeń. „Kiedy serce jest otwarte, jest zdolne do marzeń, jest w nim miejsce na miłosierdzie, czułość wobec cierpiących, miejsce, by stanąć obok tych, którzy w sercu nie mają pokoju, albo którym brakuje tego, co potrzebne do życia albo brakuje im najpiękniejszej rzeczy - wiary. Powiedzmy to razem: miłosierdzie. Tak, aby świat to usłyszał!” – zachęcił Franciszek. Wyznał zarazem, że bardzo boli go, gdy spotyka ludzi, których można by nazwać przedwczesnymi emerytami.
„Martwi mnie, gdy widzę ludzi młodych, którzy «dali za wygraną» przed rozpoczęciem walki. Którzy się «poddali», nie rozpocząwszy nawet gry. Którzy idą ze smutną twarzą, jak gdyby ich życie nie miało żadnej wartości. Są to młodzi zasadniczo znudzeni... i nudni – mówił Papież. – Jest to trudne, a zarazem stanowi dla nas wyzwanie, kiedy młodzi ludzie rezygnują z życia w poszukiwaniu «oszołomienia» czy też wrażenia, że żyją, wchodząc na mroczne drogi, za które w końcu trzeba «zapłacić»... i to wysoką cenę. Zastanawiające jest, gdy widzisz młodych, którzy tracą piękne lata swego życia i swoje siły, uganiając się za sprzedawcami fałszywych iluzji, w mojej ojczyźnie powiedzielibyśmy: «sprzedawcami dymu»; którzy okradają was z tego, co w was najlepsze. Dlatego, drodzy przyjaciele, zgromadziliśmy się, aby pomóc sobie nawzajem, bo nie chcemy pozwolić, żeby okradziono nas z tego, co w nas najlepsze; nie chcemy pozwolić, żeby nas ograbiono z energii, radości, marzeń, dając w zamian fałszywe złudzenia”.
Franciszek pytał młodych, czego chcą dla swego życia: wyobcowującego oszołomienia czy mocy łaski, którą daje Jezus. Papież podkreślił, że to właśnie Jezus prowadzi nas do tego, byśmy nie zadowalali się byle czym i dawali z siebie to, co w nas najlepsze. „To Jezus Chrystus stawia nam wyzwania, zachęca nas i pomaga nam powstawać za każdym razem, kiedy uważamy siebie za przegranych – mówił Papież do młodych z całego świata. – To Jezus Chrystus pobudza nas, by podnieść wzrok i marzyć o tym, co wielkie”. Franciszek wszedł z młodymi w dialog i pytał, czy Jezusa można kupić, czy sprzedaje się Go w sklepach. „On jest darem, prezentem, darem naszego Ojca. Powtórzymy wszyscy: Jezus jest darem Ojca” – apelował Papież, a młodzież mu odpowiadała.
Franciszek zachęcił też młodych do wzniosłych marzeń. „Ktoś może powiedzieć - to takie trudne marzyć o podniosłych rzeczach, zawsze iść pod górę, jestem słaby, upadam. Ja się staram wysilam, ale wiele razy upadam. Alpiniści, kiedy idą w góry, śpiewają piękną pieśń, w której takie słowa: «w sztuce wspinania liczy się nie to, by nie upadać, ale by nie zostać w upadku». Jeśli jesteś słaby, upadasz, popatrz do góry - tam jest ręka Jezusa, która pomoże Ci wstać. Ręka Jezusa zawsze jest gotowa, by nas podnosić, kiedy upadamy. Czy to rozumiecie?” – pytał Franciszek młodych i tłumaczył czym są Dni Młodzieży.
„W tych dniach, Światowych Dniach Młodzieży, Jezus chce wejść do naszego domu; zobaczy nasze niepokoje, nasze bieganie na wyścigi, jak Marta... i będzie czekał, aż będziemy Go słuchali jak Maria; aż pośród wszystkiego, co trzeba wykonać, będziemy mieli odwagę Jemu się powierzyć. Będą to dni dla Jezusa, poświęcone na to, by słuchać się nawzajem, by Go przyjąć w tych, z którymi dzielę dom, ulicę, grupę czy szkołę. A ten, kto przyjmuje Jezusa, uczy się kochać jak Jezus” – podkreślił Franciszek.
Na zakończenie Papież zachęcił młodych do modlitwy razem z nim, aby Chrystus zaangażował ich wszystkich w przygodę miłosierdzia. „Zaangażuj nas w przygodę budowania mostów i burzenia murów; zaangażuj nas w przygodę spieszenia z pomocą ubogiemu, temu, kto czuje się samotny i opuszczony, kto już nie odnajduje sensu swego życia. Naucz nas słuchania tych, których nie rozumiemy, tych, którzy pochodzą z innych kultur, innych narodów, a także tych, których się boimy sądząc, że mogą nam wyrządzić zło. Spraw, abyśmy skierowali nasze spojrzenie, jak Maryja z Nazaretu podczas nawiedzenia Elżbiety, ku naszym seniorom, aby uczyć się od nich mądrości” – modlił się Ojciec Święty. I kontynuował: „Panie, oto jesteśmy! Poślij nas, byśmy dzielili się Twoją Miłością Miłosierną. Chcemy Ciebie przyjąć podczas tych Światowych Dni Młodzieży, chcemy potwierdzić, że życie jest pełne wówczas, gdy je przeżywamy wychodząc od miłosierdzia; że to jest ta najlepsza cząstka, której nigdy nie będziemy pozbawieni”.
Franciszek w papieskim oknie: proszę, przepraszam, dziękuję
Z okna na Franciszkańskiej Papież przedstawił dziś receptę na budowanie szczęśliwego życia rodzinnego. Zawarł ją w trzech słowach-kluczach: proszę, przepraszam, dziękuję. Wybrał ten temat ponieważ pod papieskim oknem zgromadziła się duża grupa młodych małżonków.
Ojciec Święty mówił po hiszpańsku, ponieważ jak stwierdził, powiedziano mu, że wiele osób rozumie ten język. Tradycyjnie zaczął jednak spotkanie od polskiego: „Dobry wieczór”.
„Nie jest rzeczą łatwą stworzenie rodziny. Nie jest łatwo poświęcić komuś całe życie. Trzeba mieć odwagę. I gratuluję wam, bo osoby decydujące się na założenie rodziny, są odważne. Młodzi ludzie często pytają mnie o to, jak szczęśliwie żyć w rodzinach i jak pokonywać istniejące trudności. Chciałbym zaproponować im trzy słowa, wyrażające trzy postawy. To trzy słowa, które mogą wam pomóc, aby lepiej przeżyć życie małżeńskie, w którym przecież występują trudności. Te trzy słowa to: proszę, a raczej czy mogę, dziękuję, przepraszam. «Proszę». Zawsze trzeba pytać małżonka: mąż żonę, a żona męża o zdanie, nigdy nie narzucać własnych rozwiązań. Drugie słowo związane jest z wdzięcznością. Ileż razy mąż powinien powiedzieć żonie «dziękuję»? I ileż razy żona powinna mężowi powiedzieć «dziękuję»? Trzeba dziękować sobie nawzajem, ponieważ sakrament małżeństwa dają sobie nawzajem małżonkowie. Ta relacja sakramentalna utrzymuje się dzięki postawie wdzięczności. Trzecie słowo, «przepraszam», jest bardzo trudne do powiedzenia. W małżeństwie mąż lub żona czasem się pomyli, popełni błąd. Uznanie tego i prośba o wybaczenie czyni wiele dobrego. Proszę wszystkich małżonków zapamiętacie te słowa, które bardzo pomagają w życiu małżeńskiemu: proszę, dziękuję, przepraszam. Powiedzmy je razem. Głośniej! - zachęcał Franciszek. - Zawsze w życiu małżeńskim występują problemy lub kłótnie. Jest rzeczą normalną, że mąż i żona dyskutują, kłócą się, podnoszą głos, czasami nawet latają talerze. Nie bójcie się takich sytuacji. Dam wam jedną radę. Nigdy nie kończcie dnia bez zawarcia pokoju. Wiecie dlaczego? Bo zimna wojna następnego dnia jest bardzo niebezpieczna. Ktoś może zapytać, jak mam to zrobić ojcze? Nie trzeba dużo mówić, wystarczy jeden gest i tyle, godzimy się – mówił Papież, delikatnie klepiąc się dłonią po policzku. – Wystarczy mały gest miłości i wraca pokój”.
Spotkanie, tak samo jak wczoraj, Franciszek zakończył odmówieniem z przybyłymi pod papieskie okno modlitwy „Zdrowaś Maryjo” i udzieleniem błogosławieństwa. Poprosił też, by naprawdę się za niego modlić. „Dobrej nocy i dobrego odpoczynku” – powiedział na koniec.
Papież Franciszek już w Krakowie, oto co powiedział na powitanie:
„Po raz pierwszy odwiedzam Europę Środkowo-Wschodnią i cieszę się, że rozpoczynam od Polski, której synem był niezapomniany św. Jan Paweł II, inicjator i promotor Światowych Dni Młodzieży. Lubił on mówić o Europie, że oddycha ona swoimi dwoma płucami: marzenie o nowym europejskim humanizmie ożywione jest twórczym i harmonijnym oddechem tych dwóch płuc oraz wspólną kulturą, która znajduje w chrześcijaństwie swoje najsolidniejsze korzenie”.
Tymi słowami Ojciec Święty, przemawiając na Wawelu, wskazał główny cel swej podróży do naszego kraju – światowe spotkanie z młodymi, a zarazem jej związek z postacią Papieża Polaka
oraz polski i europejski kontekst historyczny. Wyznał, że „zawsze był pod wrażeniem żywego zmysłu historycznego Jana Pawła II”, który „gdy mówił o narodach, wychodził od ich dziejów”. Franciszek podkreślił, że świadomość tożsamości niezbędna jest dla budowania wspólnoty narodowej wiernej tradycji i otwartej na odnowę.
„W tej perspektywie niedawno obchodziliście 1050. rocznicę Chrztu Polski.
Było to z pewnością ważne wydarzenie jedności narodowej, które potwierdziło, że zgoda, pomimo różnorodności poglądów, jest pewną drogą do osiągnięcia dobra wspólnego całego narodu polskiego. Także owocna współpraca na płaszczyźnie międzynarodowej i wzajemny szacunek dojrzewają poprzez świadomość i poszanowanie tożsamości własnej oraz innych. Dialog nie jest możliwy, jeśli każdy nie wychodzi od swojej tożsamości”.
Papież wyraził wdzięczność Bogu za podjęte przez Kościół w Polsce inicjatywy pojednania, jak wzajemne przebaczenie między episkopatami polskim i niemieckim sprzed pół wieku czy późniejszą wspólną deklarację z rosyjskim Kościołem prawosławnym. Naród polski „po burzach i ciemnościach” odzyskał swą godność. „Świadomość przebytej drogi” pozwala mu „sprostać wyzwaniom chwili obecnej, wymagającym odwagi prawdy i stałego zaangażowania etycznego”, z poszanowaniem godności osoby.
Wśród wyzwań Ojciec Święty wspomniał migrację. Zachęcił, by „zidentyfikować przyczyny emigracji z Polski”. Jednocześnie wskazał potrzebę „przyjęcia ludzi uciekających od wojen i głodu”, pozbawionych prawa do wyznawania swojej wiary, i wezwał do współpracy międzynarodowej dla rozwiązania konfliktów i wojen. Zachęcił naród polski, aby „w świetle swojej tysiącletniej historii patrzył z nadzieją w przyszłość i na problemy, którym musi stawić czoło. Taka postawa sprzyja klimatowi szacunku między wszystkimi środowiskami w społeczeństwie i konstruktywnemu dialogowi między różnymi stanowiskami”. Stworzy też warunki dla rozwoju demograficznego, „rodząc ufność w możliwość zapewnienia dobrej przyszłości swoim dzieciom” – powiedział Franciszek
„Polityka społeczna na rzecz rodziny, pierwszej i podstawowej komórki społeczeństwa, aby wspierać te najsłabsze i najuboższe, pomagając im w odpowiedzialnym przyjęciu życia, stanie się w ten sposób jeszcze bardziej skuteczna. Życie musi być zawsze przyjęte i chronione – zarówno przyjęte jak i chronione – od poczęcia aż do naturalnej śmierci, i wszyscy jesteśmy powołani, aby je szanować i troszczyć się o nie. Z drugiej strony do zadań państwa, Kościoła i społeczeństwa należy towarzyszenie i konkretna pomoc wszystkim, którzy znajdują się w sytuacji poważnej trudności, aby dziecko nigdy nie było postrzegane jako ciężar, lecz jako dar, a osoby najsłabsze i najuboższe nigdy nie były pozostawiane samym sobie”.
Inauguracja Światowych Dni Młodzieży – „Chrystus jest pośród nas”
Wybiła godzina, na którą czekaliśmy od trzech lat” – tymi słowami kard. Stanisław Dziwisz powitał kilkusettysięczny tłum młodych ludzi z całego świata zebrany na krakowskich Błoniach. Sprawowaną tam uroczystą Eucharystią rozpoczęły się Światowe Dni Młodzieży. Najważniejszy ich gość, Papież Franciszek, przyleci do Polski już jutro.
Witając młodzież metropolita krakowski podkreślił, że pielgrzymi przybyli ze wszystkich kontynentów i narodów, ze wschodu i zachodu, z północy i południa naszego globu. Przynieśli ze sobą wiele doświadczeń.
Noszą także w sobie wiele pragnień i mówią wieloma językami. Teraz jednak wszyscy będą ze sobą rozmawiać językiem Ewangelii, czyli językiem miłości, braterstwa, solidarności i pokoju. Prosił także o modlitwę za ofiary zamachów terrorystycznych w ostatnim czasie, a w sposób szczególny za kapłana, który poniósł dzisiaj śmierć podczas sprawowania Eucharystii we Francji.
Wniesienie przez młodych ludzi z całego świata symboli ŚDM, krzyża i ikony, rozpoczęły uroczystości inauguracji Światowych Dni Młodzieży. Natomiast na ołtarzu umieszczono relikwie świętych Jana Pawła II i Faustyny Kowalskiej. Mimo ulewy, która przeszła nad miastem, zebrana na Błoniach młodzież radosnymi śpiewami podkreślała niezwykle doniosły charakter tego spotkania. Na horyzoncie powiewały flagi wielu państw, których uczestnicy dotarli już do stolicy Małopolski.
W homilii metropolita krakowski zadał zebranym trzy pytania i zachęcił, by w czasie zbliżających się dni szukać na nie odpowiedzi. Pierwsze z nich, niezwykle ważne z uwagi na różnorodność językowa i kulturową uczestników ŚDM, to pytanie: skąd pochodzimy?
„Przychodzimy «ze wszystkich narodów pod słońcem» (Dz 2, 5), jak przybysze tłumnie zebrani w dniu Zesłania Ducha Świętego w Jerozolimie, ale jest nas nieporównywalnie więcej niż wtedy, dwa tysiące lat temu, bo za nami całe wieki przepowiadania Ewangelii, która dotarła do najdalszych zakątków świata. Przynosimy ze sobą bogactwo naszych kultur, tradycji i języków. Przynosimy ze sobą doświadczenia naszych Kościołów lokalnych. Przynosimy ze sobą świadectwa wiary i świętości poprzednich pokoleń i obecnego pokolenia naszych braci i sióstr, uczennic i uczniów zmartwychwstałego Pana” – mówił kard. Dziwisz.
Drugie zadane młodym z całego świata ludziom pytanie dotyczyło tego, gdzie jesteśmy dziś, w jakim miejscu i momencie naszego życia.
„Jesteśmy dziś wszyscy tutaj, bo zgromadził nas Jezus Chrystus. On jest światłością świata. Kto idzie za Nim, nie będzie chodził w ciemnościach (por. J 8, 12). On jest drogą i prawdą, i życiem (por. J 14, 6). On ma słowa życia wiecznego. Do kogóż innego pójdziemy? (por. J 6, 68). Tylko On – Jezus Chrystus – zdolny jest zaspokoić najgłębsze pragnienia ludzkiego serca. To On nas tu przyprowadził. On jest obecny pośród nas. On towarzyszy nam jak uczniom podążającym do Emaus. Powierzmy Mu w tych dniach nasze sprawy, nasze lęki i nasze nadzieje. On w tych dniach nas będzie pytał o miłość, tak jak pytał Szymona Piotra. Nie uchylajmy się od odpowiedzi na to pytanie” – mówił metropolita krakowski.
I wreszcie trzecie i ostatnie pytanie: dokąd zmierzamy i co stąd ze sobą zabierzemy?
„Nasze spotkanie potrwa tylko kilka dni. To będzie intensywne, duchowe doświadczenie, wymagające również pewnego trudu. Potem powrócimy do naszych domów i naszych bliskich, do szkół, uczelni i miejsc pracy. Może podejmiemy w tych dniach pewne ważne postanowienia? Może postawimy sobie nowe cele w życiu? Może usłyszmy wyraźny głos Jezusa, by zostawić wszystko i pójść za Nim?” – powiedział kard. Dziwisz.
Niezwykle kolorowo wyglądał tłum młodych ludzi, którzy już od południa tłumnie ściągali na Błonia. Grupy często niosły ze sobą flagi narodowe i różne emblematy organizacji i ruchów. Pytani o ich oczekiwania związane z tą rozpoczynającą Dni Młodzieży Eucharystią często mówili o sile wspólnej modlitwy i tym, że wyjdą z niej duchowo umocnieni.
Jutro rozpocznie się także cykl katechez, które wygłaszane będą przez biskupów z całego świata w Kościoła i innych przygotowanych do tego celu miejscach. Stworzona została możliwość skorzystania z sakramentu pojednania. Ciekawostką jest także fakt, że Dni Młodzieży mogą stać się największy w historii miejscem spotkania… biskupów! Jak się przypuszcza, przybędzie ich do stolicy Małopolski blisko tysiąc.
Wywiad z o. Lombardim na temat wizyty Papieża Franciszka w Polsce z okazji ŚDM
Radio Watykańskie (RW): Ojcze, niebawem Papież przybędzie do Polski. Jak przebiegają ostatnie przygotowania do tej podróży?
Ks. Federico Lombardi (FL): „Przygotowujemy się wszyscy z dużym entuzjazmem i zaangażowaniem, każdy w swojej dziedzinie, jaka została mu powierzona. W Biurze Prasowym, na przykład, pozostajemy w kontakcie z organizatorami wydarzenia przygotowując dystrybucję tekstów, organizację punktów dla mediów czy briefingów”.
RW:W ostatnim czasie dokonano małych zmian w programie wizyty. Jedna z nich dotyczy odstąpienia przez Papieża od formalnego przemówienia do biskupów polskich. Zatem Franciszek będzie przemawiał spontanicznie. Dlaczego podjął taką decyzję?
FL: „Papież powiedział bardzo jasno, jak pragnie, by się odbyło to spotkanie.
Wybrał taką formułę, która wydaje mu się najlepsza i którą najczęściej stosował, obok innych, na spotkaniach z biskupami w czasie swoich podróży zagranicznych. Ma to być spotkanie rodzinne, w formie dialogu. A zatem Papież nie pragnie wygłaszać wielkiego przemówienia do biskupów, ale raczej rozmawiać z nimi, słuchając ich pytań, a chciałby, by były one zadawane z całkowitą wolnością i spokojem ze strony episkopatów.
Racja, by nie przeprowadzać bezpośredniej transmisji, jest zatem taka, żeby stworzyć atmosferę całkowicie rodzinną, rozluźnioną, ze swobodą wypowiedzi przede wszystkim bardziej dla samych biskupów, niż dla Papieża. Chodzi o to, by byli oni całkiem spokojni, że mogą mówić w pełni jak dzieci do ojca, jako współbracia Biskupa Rzymu i przewodnika Kościoła powszechnego. Patrząc na to, co
Papież robił podczas wszystkich dotychczasowych podróży zagranicznych, mogę zapewnić, że to jest właśnie to, czego Papież najbardziej pragnie i co do tej pory robił najczęściej. Czasem wygłosił formalne przemówienia, publiczne, transmitowane, ale to były wyjątki. Na przykład, jak wiemy, zrobił tak w Stanach Zjednoczonych czy Meksyku. Ale gdy spotkał trzy episkopaty w Afryce, gdy spotkał trzy episkopaty w Ameryce Łacińskiej, episkopat Kuby, czy w ostatnich dwóch latach konferencję episkopatu Włoch, która jest bardzo liczna, Papież zawsze wtedy wolał, gdy to tylko było możliwe, spotkania w formie dialogu. I to nie dlatego, żeby bał się mediów. Wiemy dobrze, jak bardzo on jest dyspozycyjny w udzielaniu wywiadów, także w samolotach itp. Jest jednak bardzo uważny, kiedy chce stworzyć klimat całkowitej rodzinności, wolności i łatwości rozmowy z osobami, które spotyka. Wtedy woli, by media nie były obecne.
Tak jest na przykład w czasie Mszy porannych w Domu św. Marty i przy wielu innych okazjach. Mówi wtedy: nie. Tym razem też nie. Dlaczego? Bo mówi: «Chciałbym takiej atmosfery rodzinności, spokoju, całkowitego otwarcia i dlatego wolałbym, byśmy zostali sami, jak bracia, w czasie naszego spotkania»” .
RW: Dużo się mówi o kwestiach bezpieczeństwa podczas Światowych Dni Młodzieży w związku z atakami terrorystycznymi, jakie miały miejsce w ostatnich miesiącach. Szerzy się niepokój, głównie wśród rodzin uczestników, które obawiają się wysłać swoje dzieci na spotkanie z Papieżem...
FL: „Troskliwie i skrupulatnie zadbałem, żeby dowiedzieć się, także od organizatorów, jaka jest atmosfera, tak aby móc dać wszelkie żądane zapewnienia i uspokoić zainteresowanych. Muszę przyznać, że otrzymałem wszelkie uspakajające potwierdzenia, tzn. że w Polsce nie odnotowano zaniepokojenia czy szczególnych alarmów. Równocześnie wyczuwa się powagę chwili i umiejętność przestrzegania zwyczajnych środków bezpieczeństwa. Wiemy, że niedawno odbył się w Polsce szczyt NATO, który przebiegł w atmosferze jak najbardziej spokojnej. A zatem, gdy chodzi o Światowe Dni Młodzieży, mając na uwadze słuszne poczucie odpowiedzialności władz i wszystkich wyznaczonych osób, idziemy naprzód z wielkim spokojem i pogodą ducha oraz pewnością, że będzie to wielkie i piękne święto. I rzeczywiście dochodzą mnie słuchy, że żadna grupa nie anulowała swojego przybycia, wręcz przeciwnie, przybywają już wszyscy tłumnie z wielkim entuzjazmem i opanowaniem. Myślę zatem, że należy iść naprzód ufając, iż będzie to piękne święto – w wierze – młodzieży z Papieżem”.
RW: Papież odprawi również uroczystą Mszę dla Polaków w Częstochowie z okazji 1050. rocznicy Chrztu Polski. To ważny znak dla narodu polskiego...
FL: „Zdajemy sobie sprawę, że temat ten jest niezwykle ważny dla narodu polskiego. Nie bez powodu bowiem kardynał sekretarz stanu Pietro Parolin uczestniczył już w uroczystościach inaugurujących tę rocznicę, jakie odbyły się w Poznaniu. Obecnie Papież chce osobiście wziąć udział w obchodach tej rocznicy, która jest fundamentalna dla Polski. My, którzy jesteśmy już zaawansowani w latach, dobrze pamiętamy, że Papież Paweł VI chciał wziąć udział w obchodach tysiąclecia Chrztu Polski, ale niestety ze względu na ówczesną sytuację polityczną w tym kraju jego wizyta nie doszła do skutku. Zatem możliwość uczestnictwa jego kolejnego następcy w tym wydarzeniu wydaje się bardzo znacząca”.
RW: Podróż ta jest pielgrzymką śladami Jana Pawła II. Jest to ważny znak nie tylko dla narodu polskiego, ale i dla całego Kościoła...
FL: „Oczywiście. Przybywamy do Krakowa, który był siedzibą Jana Pawła II jako arcybiskupa; udajemy się na Światowy Dzień Młodzieży, który jest wydarzeniem «wymyślonym», przemyślanym i chcianym z całego serca przez Jana Pawła II i jego geniusz duszpasterstwa młodzieżowego. W szczególności chciałbym zwrócić uwagę na bliskie i głębokie powiązanie między tematem Miłosierdzia Bożego – który Jan Paweł II przeżywał jako fundamentalny w swoim pontyfikacie od encykliki «Dives in Misericordia» aż po kanonizację siostry Faustyny i ustanowienie święta Miłosierdzia Bożego dla Kościoła powszechnego w samym sercu Jubileuszu Roku 2000 – a obecnie obchodzonym Jubileuszem Miłosierdzia Bożego. Jesteśmy zatem naprawdę w zupełnej ciągłości centralnych tematów obu pontyfikatów i sposobu, w jaki obaj papieże – Jan Paweł II i Franciszek – głoszą Ewangelię w dzisiejszym świecie”.
W Warszawie zakończył się I Kongres Młodzieży Polonijnej. Teraz młodzi Polacy wezmą udział w stołecznych obchodach „Dni w Diecezji”, a za kilka dni udadzą się na Światowe Dni Młodzieży do Krakowa.
Wśród uczestników Kongresu była Sara Rozmus z Nowej Zelandii, która powiedziała: „Było naprawdę bardzo fajnie, bo można było się dowiedzieć, jak w innych krajach funkcjonuje duszpasterstwo, podzielić się pomysłami, bo w Nowej Zelandii jest mało Polonii i mało katolików”.
Z przebiegu Kongresu jest też zadowolony bp Wiesław Lechowicz, delegat episkopatu ds. Duszpasterstwa Emigracji Polskiej: „Sądzę, że te więzi, nie tylko osobiste, ale również oparte na odpowiedzialności za Kościół, za współczesną ewangelizację, będą kontynuowane”.
Organizatorzy spotkania zapowiedzieli, że nie był to ostatni taki kongres. Jak dodali, odpowiadając na postulaty młodych, oprócz międzynarodowego spotkania warto też pomyśleć o organizowaniu takich kongresów w skali poszczególnych krajów czy regionów.
Rozpoczęły się „Dni w Diecezjach”, bezpośrednio poprzedzające wydarzenia centralne Światowego Dnia Młodzieży w Krakowie. W Polsce goszczą młodzi z ponad 180 krajów, w sumie ok. 115 tys. osób.
Nasza młodzież z PMK wraz z młodymi z Archidiecezji Berlińskiej udała się do Gdańska.
W Warszawie jest np. prawie 20-osobowa grupa z Ośrodka Rehabilitacji Trędowatych w Jeevodaya w środkowych Indiach. Placówkę tę założył w 1969 r. polski pallotyn, a zarazem lekarz ks. Adam Wiśniewski. Od prawie 30 lat pracuje tam świecka misjonarka dr Helena Pyz.
Dla młodych z Jeevodaya pielgrzymka do Polski jest okazją, by także zobaczyć kraj, któremu tak wiele zawdzięczają – powiedział Aghan Kumar, który na chrzcie przyjął imię Jan Paweł. „Bardzo się ucieszyłem, gdy usłyszałem, że będę miał szansę wyjazdu do Polski. Po pierwsze, bo będę mógł być na spotkaniu z Papieżem, ale również, że będę mógł zobaczyć kraj, który już od dzieciństwa mi pomaga, kraj, gdzie mieszka dr Helena i ks. Adam, który założył ośrodek dla trędowatych, w którym pomoc znaleźli także moi rodzice” – podkreślił gość z Indii.
Z kolei w Bydgoszczy goszczą np. pielgrzymi z Brazylii i Madagaskaru, wśród nich Adolphe Fiarema, który powiedział: „Na Madagaskarze nie ma tak wielu katolików jak w Polsce, więc jest to dobra okazja, aby podzielić się swoją wiarą z chrześcijanami z całego świata i pogłębić formację duchową”.
W najbliższych dniach w diecezjach spotkają z młodymi także polscy biskupi. Abp Wojciech Polak ma nadzieję, że po Światowych Dniach Młodzieży w młodych zostaną entuzjazm i żywa wiara: „Oczekujemy, że będzie to przede wszystkim duchowy bodziec, który młodych ludzi poruszy w odważnym odpowiadaniu na wyzwania przyszłości” – podkreślił Prymas Polski.
„Dni w Diecezjach” potrwają do niedzieli 24 lipca. W poniedziałek młodzi udadzą się do Krakowa.
Orędzie Ojca Świętego do Polaków i Młodzieży przed ŚDM:
błogosławię wasze kroki do Krakowa!
Franciszek wyraził radość ze zbliżającego się spotkania w Krakowie. Mówił o tym w specjalnym wideoprzesłaniu przed swą wizytą w Polsce. Ojciec Święty podkreślił, iż liczy na to, że Światowe Dni Młodzieży będą dla wszystkich wielką pielgrzymką wiary i braterstwa. Przypomniał też twórcę tego wydarzenia, św. Jana Pawła II.
Podajemy video relację oraz tekst papieskiego orędzia:
Bliski jest już trzydziesty pierwszy Światowy Dzień Młodzieży, który wzywa mnie na spotkanie młodych z całego świata, zwołanych do Krakowa. Daje mi on także pomyślną okazję, by spotkać umiłowany naród polski. Wszystko odbywać się będzie pod znakiem Miłosierdzia, w tym Roku Jubileuszowym, a także we wdzięcznej i pobożnej pamięci o św. Janie Pawle II, który był twórcą Światowych Dni Młodzieży i zarazem przewodnikiem narodu polskiego w jego niedawnej historycznej drodze ku wolności.
Drodzy młodzi Polacy, wiem, że od dawna przygotowujecie, przede wszystkim przez modlitwę, wielkie spotkanie w Krakowie. Z serca wam dziękuję za wszystko co robicie oraz za miłość, z jaką to czynicie; już teraz obejmuję was i błogosławię.
Drodzy młodzi ze wszystkich stron Europy, Afryki, Ameryki, Azji i Oceanii! Błogosławię również wasze kraje, wasze pragnienia i wasze kroki do Krakowa, aby były pielgrzymką wiary i braterstwa. Niech Pan Jezus da wam łaskę doświadczenia w sobie samych Jego słów: „Błogosławieni miłosierni, albowiem oni miłosierdzia dostąpią” (Mt 5,7).
Bardzo pragnę się z wami spotkać, aby dać światu nowy znak harmonii, mozaikę różnych twarzy, wielu ras, języków, ludów i kultur, wszystkich jednak zjednoczonych w imię Jezusa, który jest Obliczem Miłosierdzia.
A teraz zwracam się do was, drodzy synowie i córki narodu polskiego! Czuję, że przybycie do was jest wielkim darem od Pana, bo jesteście narodem, który w swoich dziejach pokonał wiele doświadczeń, także bardzo ciężkich i poszedł naprzód z mocą wiary, wspierany macierzyńską ręką Maryi Dziewicy. Jestem przekonany, że pielgrzymka do sanktuarium w Częstochowie będzie dla mnie zanurzeniem w tej wypróbowanej wierze, które przyniesie mi wiele dobra. Dziękuję wam za modlitwy, którymi przygotowujecie moją wizytę. Dziękuję biskupom i kapłanom, zakonnikom i zakonnicom, wiernym świeckim, a zwłaszcza rodzinom, którym symbolicznie przynoszę adhortację apostolską „Amoris laetitia”. Moralne i duchowe „zdrowie” narodu widać po rodzinach. Dlatego św. Janowi Pawłowi II tak bardzo zależało na narzeczonych, młodych małżeństwach i rodzinach. Idźcie dalej tą drogą!
Drodzy bracia i siostry, przesyłam wam to orędzie jako zadatek mojej miłości. Trwajmy zjednoczeni na modlitwie. I do zobaczenia w Polsce!”
Kongres Młodzieży Polonijnej, jako przygotowanie do ŚDM w Krakowie
Od dzisiaj w Warszawie Kongres Młodzieży Polonijnej. W spotkaniu bierze udział młodzież z Polskich Misji Katolickich z różnych stron całego świata, również młodzież z naszej Misji wraz z księdzem proboszczem.
W środę, Młodzi Parafianie, pod przewodnictwem ks. Grzegorza wyruszają
w kierunku Krakowa na Światowe Dni Młodzieży. Tydzień Misyjny spędzą
w Gdańsku. Po drodze do Krakowa zatrzymają się w Stolicy Polski,
w Warszawie.
Natomiast w czwartek dzieci pod opieką wychowawców i ks. Lecha udają się do Trzęsacza nad polskie morze, na wakacyjny wypoczynek. Pamiętajmy o tych wydarzeniach w modlitwie.
30 czerwca 2016
W Berlinie „Quo vadis” Feliksa Nowowiejskiego
W miniony czwartek byliśmy świadkami wielkiego wydarzenia muzycznego w Berlinie.
W Konzertsaal der Universität der Künste w Berlinie, wieczorem, zabrzmiało monumentalne oratorium QUO VADIS Feliksa Nowowiejskiego oparte na powieści polskiego noblisty, Henryka Sienkiewicza. Zabrzmiało pod batutą Łukasza Borowicza w wykonaniu Orkiestry Filharmonii Poznańskiej, Chóru Opery i Filharmonii Podlaskiej oraz solistów, w Konzertsaal der Universität der Künste w Berlinie.
Po południu, w bazylice św. Jana Chrzciciela, została odprawiona Msza świętą za duszę śp. Feliksa Nowowiejskiego za racji 70. rocznicy śmierci Kompozytora. Liturgię ubogacili goście z Polski, z Poznania, przedstawiciele trzech rożnych chórów. W bazylice zabrzmiały utwory wspaniałego Polaka i Kompozytora. Na zakończenie z potrzeby serca zagrała na organach bazyliki wnuczka Feliksa Nowowiejskiego, a obecna była z mamą maleńka prawnuczka Artysty.
W latach dwudziestych i trzydziestych XX wieku Quo Vadis cieszyło się ogromną popularnością. Wykonano je w najsłynniejszych salach koncertowych Europy i obu Ameryk ponad… 200 razy! Później, niemal całkowicie o nim zapomniano. Nadszedł jednak rok 2016, w którym przypada 70 rocznica śmierci kompozytora, a który Sejm RP ogłosił Rokiem Nowowiejskiego i Sienkiewicza. Choć kompozytor był mocno związany z Poznaniem, część swego życia spędził w Berlinie. Tu też stworzył wiele fragmentów Quo Vadis. Dlatego właśnie Filharmonia Poznańska postanowiła przypomnieć to dzieło w stolicy Niemiec.
Na estradzie pojawiło się ponad 160 wykonawców! Obok Orkiestry Filharmonii Poznańskiej, wystąpił Chór Opery i Filharmonii Podlaskiej oraz troje wybitnych polskich solistów – Wioletta Chodowicz (sopran), Robert Gierlach (baryton), Wojtek Gierlach (bas). Całość poprowadził znakomity polski dyrygent Łukasz Borowicz.
70 lat temu zmarł Feliks Nowowiejski, kompozytor, autor melodii do "Roty"
18 stycznia 1946 roku w Poznaniu zmarł Feliks Nowowiejski, kompozytor, dyrygent, organista, pedagog; autor opery "Legenda Bałtyku" oraz melodii do wiersza Marii Konopnickiej "Rota". Artysta został patronem 2016 r. "Nowowiejski zawsze stał po stronie polskości i polskiej kultury" - głosi uchwała przyjęta przez Sejm.
Feliks Nowowiejski urodził się 7 lutego 1877 roku niedaleko Olsztyna w Barczewie. Rodzice bardzo dbali o wychowanie patriotyczne i religijne swoich jedenaściorga dzieci. Matka, Katarzyna, lubiła śpiewać, znała polskie pieśni, które przyszły kompozytor wykorzysta po latach w swojej twórczości. Natomiast ojciec, Franciszek, z zawodu krawiec, kochał książki. Wiele wolnego czasu poświęcał pracy społecznej na rzecz Towarzystwa Czytelni Ludowych, a w jego domu znalazło się miejsce dla ogólnodostępnej biblioteki.
Nie wiadomo, kto zaczął uczyć małego Feliksa muzyki, ale zachowała się informacja o tym, że już w wieku 10 lat skomponował suitę fortepianową zatytułowaną "Łatwe tańce klasyczne i współczesne". Na tej podstawie przyjęto go do prowadzonej przez jezuitów szkoły muzycznej w Świętej Lipce. Oprócz gry na organach opanował tam również podstawy gry na fortepianie, skrzypcach, wiolonczeli i waltorni.
W latach pobytu w Krakowie Feliks Nowowiejski skomponował muzykę do wiersza Marii Konopnickiej "Rota". "Po raz pierwszy pieśń została wykonana 15 lipca 1910 r. w Krakowie podczas wielkiej manifestacji patriotycznej związanej z uroczystym odsłonięciem Pomnika Grunwaldzkiego ufundowanego przez Ignacego Jana Paderewskiego dla upamiętnienia 500 rocznicy zwycięskiej bitwy" - pisała Maria Wacholc w "Śpiewniku Polskim".
W 1893 roku Nowowiejscy przeprowadzili się do Olsztyna. Feliks przerwał naukę w szkole muzycznej i podjął pracę w Pruskiej Orkiestrze Pułku Grenadierów i w różnych zespołach amatorskich. Już wtedy komponował utwory na orkiestrę wojskową. W 1898 roku otrzymał I nagrodę stowarzyszenia "The British Musician" na konkursie kompozytorskim w Londynie za utwór "Pod sztandarem pokoju". Marsz ten stał się bardzo popularny - orkiestry wojskowy na świecie do dziś mają go w swoim repertuarze. Dzięki tej nagrodzie Feliks dysponował już sumą pieniędzy, którą mógł przeznaczyć na opłacenie półrocznego kursu w berlińskim Konserwatorium Juliusza Sterna, gdzie studiował teorię muzyki, kontrapunkt, kompozycję oraz grę na organach i wiolonczeli.
Po ukończeniu kursu przez dwa lata sprawował funkcję organisty w olsztyńskiej parafii św. Jakuba. Do jego obowiązków, oprócz gry na organach, należało śpiewanie w czasie ślubów i pogrzebów, a także prowadzenie chóru oraz dbanie o sprawność organów. W 1900 roku uczestniczył w kursie z zakresu chorału gregoriańskiego i polifonii na uczelni w Ratyzbonie. W tym samym roku został przyjęty do Szkoły Mistrzów przy Królewskiej Akademii Sztuk Pięknych w Berlinie, gdzie studiował kompozycję w klasie, słynnego wówczas, Maxa Brucha, a także muzykologię i estetykę na uniwersytecie Fryderyka Wilhelma.
Już wtedy młody Nowowiejski dał się poznać jako kompozytor dużych form muzycznych. W 1902 roku otrzymał Nagrodę im. Giacomo Meyerbeera - Prix de Rome - za oratorium "Powrót syna marnotrawnego". Uzyskane fundusze pozwoliły mu na odbycie dwuletniej podróży artystycznej po wielu krajach Europy, w czasie której miał okazję poznać najwybitniejszych twórców muzyki tego okresu. W tych latach Feliks Nowowiejski skomponował oratorium "Quo vadis" na podstawie powieści Henryka Sienkiewicza, które cieszyło się powodzeniem na całym świecie.
W 1909 roku Nowowiejski osiadł w Krakowie. Pełnił tam funkcję dyrektora artystycznego Towarzystwa Muzycznego, a także działał jako dyrygent, organista-wirtuoz i pedagog. Tutaj też poznał przyszłą żonę - Elżbietę, która zrezygnowała ze swojej kariery pianistycznej, by wychowując pięcioro dzieci i pomagać mężowi - prowadziła korespondencję, przepisywała na czysto kompozycje.
W latach pobytu w Krakowie skomponował muzykę do wiersza Marii Konopnickiej pt. "Rota". "Po raz pierwszy pieśń została wykonana 15 lipca 1910 roku w Krakowie podczas wielkiej manifestacji patriotycznej związanej z uroczystym odsłonięciem Pomnika Grunwaldzkiego ufundowanego przez Ignacego Jana Paderewskiego dla upamiętnienia 500 rocznicy zwycięskiej bitwy. "Rotę" śpiewały wówczas pod dyrekcją kompozytora wszystkie chóry Krakowa, do których dołączyli się jeszcze chórzyści przybyli z terenu Górnego Śląska" - pisała Maria Wacholc w "Śpiewniku Polskim".
W 1920 roku Feliks Nowowiejski zaangażował się w działania poprzedzające plebiscyt, mający rozstrzygnąć o przyłączeniu Warmii i Mazur do wyzwolonej Polski. Zorganizował w dziesięciu miastach koncerty, z których dochód przeznaczył na potrzeby plebiscytu, podczas których zaprezentowana została jego pieśń do słów Marii Paruszewskiej "O Warmio moja miła", uznana po latach za hymn Olsztyna.
W 1919 roku Nowowiejski związał się na stałe z Poznaniem. Organizował koncerty symfoniczne i chóralne, występował z recitalami organowymi, uczył w Państwowym Konserwatorium w Poznaniu, gdzie prowadził klasę organów i dyrygował orkiestrą. Po wybuchu II wojny światowej ukrywał się w szpitalu sióstr Elżbietanek w Poznaniu, a następnie pod zmienionym nazwiskiem zamieszkał z rodziną w Krakowie, groziło mu bowiem aresztowanie. W grudniu 1941 roku doznał wylewu i paraliżu. Ostatnie dwa lata życia muzyk spędził w Poznaniu. Zmarł 18 stycznia 1946 roku i został pochowany na Skałce Poznańskiej w Krypcie Zasłużonych Kościoła św. Wojciecha.
Feliks Nowowiejski tworzył kantaty i pieśni patriotyczne do tekstów m.in. Kochanowskiego, Krasińskiego czy Norwida, odwołujących się do narodowej dumy i polskiej historii. Wielkim powodzeniem cieszył się jego śpiewnik zawierający hymny poszczególnych regionów naszego kraju. Ponadto skomponował lub opracował wiele pieśni inspirowanych muzyką ludową. W ten sposób powstały zbiory: "Śpiewnik górnośląski", "Warmijskie pieśni ludowe" czy "Dziesięć regionalnych polskich pieśni ludowych". Na motywach ludowych i baśniowych oparł także artysta operę "Legenda Bałtyku". Dzieło to zdobyło popularność w wielu teatrach Europy. Przetłumaczone zostało na język niemiecki i było wystawione w Berlinie.
W kraju uhonorowany został Państwową Nagrodą Muzyczną oraz Krzyżem Komandorskim Orderu "Polonia Restituta". Z rąk papieża Piusa XI otrzymał godność szambelana papieskiego za utwór "Missa pro pace", a w uznaniu za twórczość religijną otrzymał honorowe członkostwo działającego w Londynie "The Organ Music Society".
W 2016 roku przypada 70. rocznica śmierci, a w 2017 r. – 140. rocznica urodzin twórcy. Feliks Nowowiejski został patronem roku 2016.
"Sejm ustanawia Feliksa Nowowiejskiego patronem 2016 r. w przekonaniu o szczególnym znaczeniu dorobku tego wybitnego kompozytora, dyrygenta, pedagoga, organisty wirtuoza, organizatora życia muzycznego i szambelana papieskiego" - głosi uchwała, przygotowana przez posłów PSL.
Podkreślono w niej, że artysta był autorem wielu pieśni patriotycznych, które umacniały tożsamość narodową Polaków. "W niepodległej Polsce brał czynny udział w tworzeniu i organizowaniu życia artystycznego. (...) Jego dorobek wywarł wpływ na kulturę muzyczną całego świata, a w szczególności Polski. Artysta zawsze stał po stronie polskości i polskiej kultury" – czytamy w uchwale.
W miniony czwartek minęła 20. rocznica Podróży Apostolskiej św. Jana Pawła II do Berlina, Jego mszy papieskiej i beatyfikacji kapłanów: Karola Leisnera i Bernarda Lichtenberga na stadionie olimpijskim, rocznica przejścia przez Bramę Brandenburską wraz z Kanclerzem Niemiec, Helmutem Kohlem. Dzisiaj, w czasie uroczystości odpustowej św. Jana Chrzciciela, pod przewodnictwem naszego pasterza, Arcybiskupa Berlina dra Heinera Kocha, jako Polonia przeżywaliśmy nasze dziękczynienie za te wydarzenia, dziękczynienie za Misje Święte o Bożym Miłosierdziu sprzed roku.
Po mszy o godz. 12.00 otwarta została wystawa PONTIFEX – Budowniczy mostów (związana z papieską wizytą w Berlinie).
A tak modliliśmy się wspólnie z zaproszonymi gośćmi przy pomniku św. Jana Pawła II:
Heilige Papst Johannes Paul II. bitte für uns bei Gott um Hilfe für unsre schweren Probleme und Anliegen der Familie, Bekannten, Verwandten, Freunde und allen Menschen dieser Welt.
Bitte Gott, daß endlich Frieden herrscht auf dieser Welt
und alle Menschen zusammenhalten und wieder zu Gott finden.
Gott möge uns unsre Sünden vergeben jetzt im Jahr der Barmherzigkeit. Amen
Heilige Johannes Paul der Zweite, bitte für uns!
Święty Janie Pawle II, módl się za nami!
Dostępny jest przy wystawie album upamiętniający trzy podróże apostolskie Papieża Polaka do Niemiec, album jubileuszowy „Wczoraj i dziś” Polskiej Misji Katolickiej w Niemczech oraz film „Apartament” – dokument o Janie Pawle II.
20. Rocznica Podróży Apostolskiej św. Jana Pawła II do Berlina
Dzień 23 czerwca 1996 roku przejdzie do historii Zjednoczonych Niemiec i Berlina, no i Polski. Tego dnia, przed 20. laty Jan Paweł II odbył historyczną papieską podróż do Zjednoczonych Niemiec i do Berlina po obaleniu MURU.
Na Stadionie Olimpijskim celebrował Mszę Świętą i beatyfikował kapłanów niemieckich, Karla Leisnera i Bernarda Lichtenberga - Ofiary II Wojny Światowej. W godzinach wieczornych tego dnia Papież Polak przeszedł przez otwartą Bramę Brandenburską, z części zachodniej Stolicy podzielonego niegdyś miasta, do wschodniej razem z ówczesnym Kanclerzem Federalnym Niemiec Helmutem Kohlem.
Polska Misja Katolicka uczciła te wydarzenia w ubiegłym roku postawieniem pomnika - popiersia św. Jana Pawła w Berlinie przy Bazylice św. Jana Chrzciciela i Nuncjaturze Apostolskiej, z charakterystycznym napisem w dwóch językach: „Panie Kanclerzu, to jest Bardzo podniosła chwila w moim życiu. Stoję z Panem przy Bramie Brandenburskiej i Brama jest otwarta. Mur obalony, Berlin i Niemcy zjednoczone, a Polska jest wolna” (23.6.1996 – Jan Paweł II do kanclerza Helmuta Kohla).
W roku 20. Rocznicy Polska Misja Katolicka w Berlinie pragnie również uczcić te wydarzenia wspólną dziękczynną modlitwą w bazylice św. Jana Chrzciciela, otwarciem wystawy PONTIFEX, spotkaniem przy pomniku św. Jana Pawła II, wraz z innymi Misjami i Parafiami naszego miasta.
Zapraszam serdecznie Szanownych Państwa,
w imieniu naszej misyjnej społeczności Polaków w Berlinie na uroczystą Eucharystię, w niedzielę 26 czerwca 2016 r., której przewodniczyć będzie Arcybiskup Berlina, ks. abp dr Heiner Koch; na otwarcie Wystawy PONTIFEX oraz na wspólną modlitwę przy pomniku Świętego Jana Pawła II o Pokój.
Początek Uroczystości o godz. 12.00, St. Johannes-basilika, Lilienthalstr. 5, 10965 Berlin.
Z wyrazami szacunku i nadzieją
na wspólne świętowanie 20. Rocznicy pobytu Papieża Polaka w Berlinie.
Ks. Marek Kędzierski SDB
Proboszcz Polskiej Misji Katolickiej w Berlinie
Homilia Arcybiskupa Berlina, ks. abp dr Heiner Kocha w PMK Berlin-26.06.2016 .
Młodzież i dorosłych zapraszamy na XIV Polonijne Spotkanie Młodych w Concordii w sobotę, 25 czerwca br., którego gośćmi specjalnymi będą m.in.: ks. Bp Krzysztof Wętkowski i zespół „Siewcy Lednicy”.
Wyjazd autokarem spod bazyliki w piątek, 24.06. o godz.23:30, powrót w niedzielę, 26.06. ok. godz. 6:00. Koszt: 30,- €.
Serdecznie zapraszamy na Festyn Parafialny, który odbędzie się w niedzielę 19 czerwca 2016 od godz. 13:00 na terenie naszej Misji . W programie m.in. gry i zabawy dla dzieci, możliwość nabycia mądrej lektury, mała gastronomia oraz wiele innych atrakcji dla młodzieży i dorosłych. To wszystko przy dobrej muzyce.
Jak co roku prosimy o przynoszenie domowych wypieków. Całkowity dochód z festynu przeznaczony będzie na potrzeby duszpasterstwa dzieci i młodzieży w naszej parafii. Za ofiarność składamy serdeczne " Bóg zapłać".
Organizatorami festynu są nasi Duszpasterze i Rada Parafialna. Cieszymy się na wspólne świętowanie! Gościć będziemy Fundację im. Brata Alberta z siedzibą w Radwanowicach, której celem jest niesienie pomocy osobom niepełnosprawnym intelektualnie.
W zawiązku z Festynem Parafialnym przewidziane są liczne gry i zabawy dla dzieci z nagrodami. Wszystkich którzy mają w domu dobre zabawki i inne przedmioty mogące nadać się do loterii i chcą się nimi podzielić, prosimy w tym tygodniu lub w przyszłą niedzielę o przyniesienie ich do biura parafialnego.
Zwiedzanie cmentarza Świętej Jadwigi (St. Hedwig) w Berlinie
W dniu 15.06.2016 o godzinie 15:00 zapraszamy na wspólne zwiedzanie katolickiego cmentarzu Św. Jadwigi (St. Hedwig) w Berlinie na którym pochowano m.in. około 3000 ofiar II wojny światowej. Dla nas Polaków jest to miejsce szczególnie ważne bowiem tutaj znajdują się groby ok. 230 polskich robotników przymusowych.
Przewodnikiem będzie pan Klaus Leutner - człowiek który ogromnie wiele serca i czasu poświęcił dla utrwaleniu pamięci o polskich ofiarach II wojny światowej na terenie Berlina.
W dniach od 3 do 5 czerwca ks. Grzegorz wraz z Apostolstwem Dobrej Śmierci zorganizowali wyjazd do Wrocławia, który w 2016 roku jest Europejską Stolicą Kultury. Po przyjeździe do tego miasta zwiedziliśmy Panoramę Racławicką i udaliśmy się do Hotelu na kolację. Po krótkiej przerwie nasze kroki skierowaliśmy w stronę Opery Dolnośląskiej na operę „Cyrulika Sewilskiego”, który okazał się pięknym przedstawieniem.
Następnego dnia – 4 czerwca w sobotę – zapoznaliśmy p. Grzegorza, który towarzyszył nam przez dwa dni, jako nasz przewodnik.
Rozpoczął naszą przygodę z Wrocławiem od objazdu po ulicach miasta, a następnie udaliśmy się do Hali Stulecia, gdzie mogliśmy ujrzeć ładną fontannę, który wyrzuca wodę z rytm muzyki klasycznej. Kolejnym punktem naszego programu była katedra na Ostrowiu Tumskim, gdzie mieliśmy możliwość przejść przez Święte Drzwi i zwiedzić piękną świątynię.
Następnie udaliśmy się uliczkami Wrocławia na Uniwersytet Wrocławski. Wszyscy zostaliśmy urzeczeni tam Aulą Leopoldiną i zobaczyliśmy wystawę uczelnianą. Potem nasze kroki skierowaliśmy na Rynek, gdzie po słowach naszego przewodnika, mieliśmy czas wolny.
Kolejnym miejscem, do którego pojechaliśmy była Trzebnica i kościół św. Jadwigi Śląskiej, w którym spędziła długie lata swojego życia, słynąc z wielkiej ascezy i miłosierdzia. Miejsce jej poświęcone jest jedną z najważniejszych nekropolii Piastów Śląskich. Po zwiedzaniu uczestniczyliśmy w nabożeństwie pierwszosobotnim i w Eucharystii.
Ostatniego dnia – 5 czerwca w niedzielę – wstaliśmy wcześniej, aby uczestniczyć we Mszy św. o godz. 700 w kościele p.w. św. Henryka we Wrocławiu. Po powrocie do hotelu i śniadaniu wyjechaliśmy do Lubiąża, aby podziwiać ogromny, choć jeszcze nie odbudowany w znacznej części, klasztor pocysterski. Kolejnym miastem, które nas zadziwiło była Świdnica z protestanckim Kościołem Pokoju i piękną katedrą z Drzwiami Świętymi. Ostatnim punktem naszego zwiedzania był zamek w Książu, który jest trzecim co do wielkości zamkiem w Polsce (po zamku w Malborku i po Zamku Królewskim na Wawelu). Mimo starań nie wypatrzyliśmy w nim złotego pociągu i udaliśmy się w drogę powrotną do Berlina.
Podsumowując ten wyjazd, chcieliśmy podziękować ks. Grzegorzowi za zorganizowanie go i dobór pięknych atrakcji. Możemy także stwierdzić, że wyjeżdżając w dalekie kraje, możemy poznawać inne kultury i piękne krajobrazy, ale nie zapominajmy zachwycać się naszą piękną i czasem nieznaną Ojczyzną.
Dzisiaj na Watykanie kanonizacja Syna Polskiej Ziemi, Założyciela Marianów, bł. Ojca Stanisława Papczyńskiego, orędownika godności i świętości życia. Ku umocnieniu i poznaniu postaci nowego polskiego Świętego przypominamy treść Listu Pasterskiego KEP przed kanonizacją Ojca Stanisława Papczyńskiego
w dzisiejszej liturgii słowa usłyszeliśmy na początku modlitwę króla Salomona, w której prosi on, aby wszystkie narody poznały jedynego Boga. Dzięki stałej bliskości z Bogiem Salomon był powszechnie znany ze swej mądrości, a Izrael doświadczał pokoju i dobrobytu. W Ewangelii natomiast Chrystus stawia nam jako wzór setnika, który znając swoją słabość i grzeszność, jednocześnie głęboko wierzy w Jezusa i Jego moc uzdrawiania. To za setnikiem prosimy Chrystusa w każdej Mszy św. o nasze uzdrowienie: Panie, nie jestem godzien, abyś przyszedł do mnie, ale powiedz tylko słowo […]. Święty Paweł przypomina nam, że nie ma innej Ewangelii niż ta, że Jezus umarł za nasze grzechy, a po trzech dniach zmartwychwstał.
Bóg wzbudza nieustannie nowych świadków, którzy w konkretnym miejscu i czasie pomagają ludziom przyjąć Ewangelię i żyć nią na co dzień. Niektórych z nich Kościół uznaje i ogłasza świętymi. Za kilka dni, 5 czerwca w Rzymie, papież Franciszek ogłosi dwoje nowych świętych, a wśród nich Polaka – Stanisława od Jezusa i Maryi Papczyńskiego, założyciela Zgromadzenia Księży Marianów od Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny. Przez kanonizację Kościół ogłasza, że nowi święci są autentycznymi wzorami życia i orędownikami u Boga, oraz że ich przesłanie ma istotne znaczenie dla Kościoła i świata naszych czasów.
Ojciec Papczyński urodził się w 1631 r. w Podegrodziu, niedaleko Starego Sącza. W młodości kilka razy otarł się o śmierć. Często zmieniał szkoły – najpierw z powodu trudności w nauce, a później z powodu wojen i epidemii. Gdy miał 23 lata, wstąpił do zakonu pijarów, a po święceniach kapłańskich okazał się wybitnym kaznodzieją, mistrzem życia duchowego, wykładowcą retoryki i pisarzem. Mając ponad 40 lat, założył pierwszy polski zakon męski – Zgromadzenie Księży Marianów, które dzisiaj posługuje w Polsce i na wszystkich kontynentach. Ojciec Papczyński, przeżywszy 70 lat, umarł w opinii świętości w Górze Kalwarii i tam został pochowany. W ramach przygotowań do obchodów Tysiąclecia Chrztu Polski kard. Stefan Wyszyński w 1964 r. powiedział: Ojciec Papczyński znał swój Naród i wiedział, co jest jego mocą i siłą. Dlatego dał Narodowi takie rady, które i dzisiaj są na czasie. Jego życie i postać są nadal aktualne; […] musimy go naśladować.
1. Stworzeni na obraz Miłosiernego Boga i powołani do świętości
Ojciec Papczyński zachwycał się pięknem życia i widział w nim dar Trójcy Świętej. Pisał: Wiedz, że zostałeś stworzony z niczego, […] dzięki mądrości Boskiego Artysty zostałeś uczyniony tak piękny, że oprócz niebian wyglądem zewnętrznym przewyższasz wszystkie stworzenia. Bóg okazuje ci życzliwość z czystej, bezinteresownej miłości do ciebie. Z niej to pochodzi, że Bóg chce się z nami pojednać, dobrze nam czynić i okazywać nam miłosierdzie. Nowy Święty wzywa również dzisiaj: Kontempluj miłosierdzie Boże! Głoś, że serce Boga jest dla wszystkich otwarte i zapewniaj, że przed żadnym grzesznikiem, dopóki gotów jest pokutować, nie jest zamknięta droga do zbawienia. Dziś, jak przed trzema wiekami, Ojciec Papczyński zapewnia nas: Za ciebie twój Zbawiciel, najlepszy Pasterz, oddał swoje życie. Jesteś pełen grzechów? Jezus przyszedł zbawiać grzeszników. Oddaj się cały Jezusowi, a cały Jezus będzie twój. Naprawdę jest wielkim szczęściem posiąść Ducha Świętego, jeszcze większym działać według Ducha Świętego, a największym – dopełnić swych dni w Duchu Świętym.
Pragnąc wszystkich prowadzić do świętości, Ojciec Papczyński napisał swego rodzaju podręcznik życia duchowego dla świeckich i duchownych. Rozpoczął go stwierdzeniem, że człowiek stworzony przez Boga i przez sakrament chrztu Jemu poświęcony jest Jego mistyczną świątynią. Dalej zaś zapisał: Jak wielka jest wasza chwała! Jakaż godność! Pierwszym poświęceniem naszej świątyni jest, zdaniem Ojca Papczyńskiego, sakrament chrztu, w którym Duch Święty konsekruje nas dla siebie. Dlatego nasz Święty zachęca wszystkich do radosnego celebrowania rocznicy swego chrztu i do wdzięczności za to wydarzenie każdego dnia. Jakże cenne jest to wezwanie w 1050. rocznicę Chrztu Polski!
2. Niepokalane Poczęcie Maryi
Kard. Tarcisio Bertone podczas Mszy beatyfikacyjnej w Licheniu w 2007 r. tak scharakteryzował Ojca Papczyńskiego: Przez całe życie kierowała nim Maryja. W tajemnicy Jej Niepokalanego Poczęcia nowy Błogosławiony podziwiał moc Chrystusowego Odkupienia. W Niepokalanej dostrzegał piękno nowego człowieka, całkowicie oddanego Chrystusowi i Kościołowi. Zachwycił się tą prawdą wiary tak bardzo, że gotów był oddać życie w jej obronie. Wiedział, że Maryja, arcydzieło Bożego stworzenia, jest potwierdzeniem godności każdego człowieka, umiłowanego przez Boga i przeznaczonego do życia wiecznego w niebie.
Pod koniec ubiegłego wieku święty Jan Paweł II dogmat o Niepokalanym Poczęciu nazwał syntezą wiary chrześcijańskiej, a zwracając się do Maryi, wołał: Przez Twoje Niepokalane Poczęcie została nam dana nadzieja zwycięstwa. Jakże podobnie brzmi, często powtarzane przez Ojca Papczyńskiego, zawołanie: Niepokalane Poczęcie Maryi Dziewicy niech nam będzie zbawieniem i obroną. Bóg zapewnia nas przez to misterium, że – tak jak Maryja – zostaliśmy przez Niego ukochani przed wiekami i powołani do życia wiecznego w niebie. Jego miłość jest zawsze pierwsza i zawsze większa od naszych grzechów. Dlatego Ojciec Papczyński woła: Ty, człowieku, pojawiłeś się jako rezultat Boskiego zamysłu. Ciebie sama Najświętsza Trójca wzniosła sobie na świątynię. O, jak bardzo powinieneś podziwiać i śledzić tę troskliwość o ciebie Najlepszego Boga Ojca, która wyprzedziła jeszcze twoje narodzenie! Jaką gorliwością powinieneś Mu się odwzajemniać! Obyś usilnie współpracował zarówno ze swoim powołaniem, jak też z każdą łaską Bożą!
3. Modlitwa za zmarłych
Za czasów Ojca Papczyńskiego przez Rzeczpospolitą przetaczały się nieustanne wojny, panowały głód i choroby. Z tego powodu umierało wielu ludzi, często nieprzygotowanych na spotkanie z Bogiem. Dla swego zakonu więc, jako drugi cel po szerzeniu czci Niepokalanego Poczęcia Maryi, Ojciec Papczyński ustanowił modlitwę i ofiarę za zmarłych. Miewał wizje czyśćca i poległych żołnierzy, którzy prosili go o wstawiennictwo u Boga. Dlatego często nawoływał: Módlcie się za przebywających w czyśćcu, bo nieznośnie cierpią. W Jubileuszowym Roku Miłosierdzia słowa Założyciela Księży Marianów brzmią jeszcze mocniej niż zwykle: Jakie może być większe miłosierdzie niż okazane zmarłym, od których nie oczekujesz żadnej nagrody, żadnej wdzięczności i żadnej pochwały. Ci, którzy to czynią, na pewno przygotowują sobie nieśmiertelne życie.
4. Umiłowanie człowieka i Ojczyzny
Ojciec Papczyński powtarzał, że pragnąc Bożego miłosierdzia, mamy je świadczyć wobec drugiego człowieka. Pisał: Miłość jest duszą, światłem, życiem zakonów oraz każdej ludzkiej społeczności. Sam nie pozwolił żadnemu potrzebującemu odejść bez wsparcia. Troszczył się o ubogich, chorych i umierających, wspierał przytułki i szpitale, pocieszał strapionych, upominał się o odrzuconych i traktowanych niesprawiedliwie. Świadom rosnącej wówczas plagi alkoholizmu, słowem i własnym przykładem uczył trzeźwości i wskazywał drogę do wewnętrznej wolności. Wszelkie dzieła miłosierdzia podejmował z miłości do Boga i człowieka, ale też z miłości do Ojczyzny. Pisał, że przez Rzeczpospolitą należy rozumieć coś, czemu warto całkowicie się oddać i poświęcić. Jego miłość do Polski była na tyle znana, że Sejm Koronacyjny Rzeczypospolitej z 1764 r. zwrócił się do Stolicy Apostolskiej z prośbą o beatyfikację cudami słynącego Polaka Stanisława Papczyńskiego. Senat Rzeczypospolitej Polskiej w 2011 r. uznał go za godny naśladowania wzór Polaka oddanego sprawom Ojczyzny. Ojciec Stanisław wzywa nas dziś tak samo, jak ponad trzysta lat temu: Prawdziwa wolność polega na przestrzeganiu praw, i to bardziej praw Boskich niż ludzkich. Narodziliśmy się nie dla samych siebie, lecz dla Ojczyzny. […] Prawdziwych mężczyzn nam potrzeba, a nie nicponi, nie mętów społecznych. Dajcie Ojczyźnie Polaków, nie pachołków, to jest dajcie ludzi silnych, odważnych, zdolnych do wielkich wysiłków, zaprawionych do walki, przygotowanych do brania udziału w naradach. Tego, abyś i ty był taki, oczekuje i domaga się Ojczyzna.
Umiłowani w Chrystusie Panu,
zbliżająca się kanonizacja błogosławionego Ojca Stanisława Papczyńskiego jest zaproszeniem, abyśmy na nowo przyjęli miłosierdzie Boga i odnowili łaskę naszego chrztu, abyśmy na darmową miłość Boga odpowiedzieli miłością wobec Niego i miłosierdziem wobec żyjących i umarłych. Niepokalane Poczęcie Maryi niech będzie umocnieniem naszej nadziei!
Podpisali: Pasterze Kościoła katolickiego w Polsce obecni na 372. Zebraniu Plenarnym Konferencji Episkopatu Polski w Gnieźnie i Poznaniu w dniu 15 kwietnia 2016 r.
30 czerwca w Konzertsaal der Universität der Künste w Berlinie zabrzmi monumentalne oratorium QUO VADIS Feliksa Nowowiejskiego oparte na powieści polskiego noblisty, Henryka Sienkiewicza.
W latach dwudziestych i trzydziestych XX wieku Quo Vadis cieszyło się ogromną popularnością. Wykonano je w najsłynniejszych salach koncertowych Europy i obu Ameryk ponad… 200 razy! Później, niemal całkowicie o nim zapomniano. Nadszedł jednak rok 2016, w którym przypada 70 rocznica śmierci kompozytora, a który Sejm RP ogłosił Rokiem Nowowiejskiego i Sienkiewicza. Choć kompozytor był mocno związany z Poznaniem, część swego życia spędził w Berlinie. Tu też stworzył wiele fragmentów Quo Vadis. Dlatego właśnie Filharmonia Poznańska postanowiła przypomnieć to dzieło w stolicy Niemiec.
Na estradzie pojawi się ponad 160 wykonawców! Obok Orkiestry Filharmonii Poznańskiej, wystąpi Chór Opery i Filharmonii Podlaskiej oraz troje wybitnych polskich solistów – Wioletta Chodowicz (sopran), Robert Gierlach (baryton), Wojtek Gierlach (bas). Całość poprowadzi znakomity polski dyrygent Łukasz Borowicz.
am 30. Juni ertönt im Konzertsaal der Universität der Künste in Berlin das monumentale Oratorium QUO VADIS von Felix Nowowiejski nach dem gleichnamigen Roman des polnischen Literaturnobelpreisträgers Henryk Sienkiewicz.
In den 20-er und 30-er Jahren des 20. Jahrhunderts erfreute sich QUO VADIS einer sehr großen Popularität. Das Werk wurde in den berühmtesten Konzerthäusern in Europa, Nord- und Südamerika mehr als 200 mal gespielt! Und danach ist es beinahe in Vergessenheit geraten. Nun wird 2016 nicht nur der 70. Todestag des Komponisten gefeiert, sondern der polnische Sejm hat 2016 zugleich auch zum Jahr von Nowowiejski und Sienkiewicz erklärt. Der Komponist war sehr eng mit Posen verbunden, verbrachte jedoch einen Teil seines Lebens auch in Berlin. Hier komponierte er viele Teile seines Oratoriums. Deshalb wird die Posener Philharmonie dieses Werk in der deutschen Hauptstadt wiederaufführen.
Auf der Bühne werden über 160 Künstler auftreten! Neben dem Orchester der Posener Philharmonie hören wir den Chor der Podlachischen Oper und Philharmonie und drei hervorragende polnische Solisten – Wioletta Chodowicz (Sopran), Robert Gierlach (Bariton), Wojtek Gierlach (Bass). Die Leitung hat der ausgezeichnete polnische Dirigent Łukasz Borowicz.
Eintrittskarten: 15/10* €
(*Ermäßigung: Jugendliche und Studenten bis 30, Senioren (ab 65), Behinderte, Gruppen ab 5 Personen)
13 maja w piątek w godzinach popołudniowych udaliśmy się samolotem na pielgrzymkę do Wiecznego Miasta. Było nas 53 osoby (dzieci, młodzież i dorośli). Po wylądowaniu wyruszyliśmy autokarem do miejscowości Rome Mentana na nocleg. Z hotelu „Belvedere”, co oznacza piękny widok, rozciągała się taka właśnie panorama na Rzym i okolice.
Następnego dnia mieliśmy okazję uczestniczyć w audiencji generalnej na Placu św. Piotra z Ojcem św. Franciszkiem, a następnie zwiedzaliśmy najpię-
kniejsze place Rzymu: barokowy Piazza Navona z fontanną Quattro Fiumi, Piazza Rotonda z Panteonem, mały plac z monumentalną fontanną di Trevi oraz Plac Hiszpański ze słynnymi Schodami Hiszpańskimi. Ks. Grzegorz – nasz duchowy przewodnik odprawił dla nas Mszę tego dnia w starożytnej bazylice św. Praksedy.
W niedzielę - 15 maja rozpoczęliśmy nasze poznawanie Wiecznego Miasta od starożytnej drogi – Via Appia Antica i zeszliśmy do Katakumb św. Kaliksta, w których ukrywali się i byli chowani pierwsi chrześcijanie. W podziemiach uczestniczyliśmy w niezapomnianej Mszy św., którą odprawił dla nas ks. Grzegorz. Następnie spacerkiem przeszliśmy do kościółka Quo vadis, który stał się inspiracją dla Henryka Sienkiewicza w napisaniu powieści pod tym samym tytułem. Potem autokarem zostaliśmy zawiezieni przed Bazylikę św. Pawła za Murami, jednej z czterech bazylik większych w Rzymie. Wchodząc do tej świątyni po raz pierwszy mogliśmy przejść przez Święte Drzwi – Bramę Miłosierdzia. Drugą bazyliką większą, którą nawiedziliśmy tego dnia była Bazylika Św. Jana na Lateranie – katedra Rzymu. Następnie pieszo przeszliśmy pod Schody Święte, liczące 28 stopni, po których zgodnie z tradycją miał być prowadzony Pan Jezus na sąd do pałacu Poncjusza Piłata.
Poniedziałek – 16 maja spędziliśmy w Watykanie. Najpierw zwiedzaliśmy Ogrody, potem Muzea Watykańskie z Kaplicą Sykstyńską. Następnie weszliśmy przez Święte Drzwi do Bazyliki św. Piotra i zwiedziliśmy wnętrze bazyliki. Tego dnia mieliśmy okazję modlić się za wstawiennictwem św. Jana Pawła II przy jego grobie oraz uczestniczyć we Mszy św. w bazylice, którą koncelebrował ks. Grzegorz razem z dwoma innymi księżmi. Niestety, z powodu napływu wielkiej ilości pielgrzymów, nie udało nam się wjechać na kopułę tej pięknej świątyni. Musimy przyjechać tutaj jeszcze raz.
Wtorek – 17 maja był ostatnim dniem naszego pobytu w Wiecznym Mieście. Rano przejechaliśmy do Castel Gandolfo, aby zobaczyć letnią rezydencję papieską. Przyszła w końcu kolej na starożytny Rzym. Drogi prowadziły nas przez Kapitol, plac Wenecki z Ołtarzem Ojczyzny, Fora Cesarskie z kolumną Trajana, Forum Romanum i Koloseum. Następnie udaliśmy się na jedno z siedmiu wzgórz rzymskich – Awentyn, skąd przez dziurkę od klucza w bramie siedziby kawalerów maltańskich podziwialiśmy słynny widok na Watykan. Na zakończenie przejechaliśmy autokarem do Bazyliki Matki Bożej Większej, aby przejść przez kolejne Święte Drzwi i otrzymać odpust zupełny. W tej świątyni, tak jak Ojciec Święty Franciszek przed każdą swoją pielgrzymką, modliliśmy się o szczęśliwy powrót do Berlina.
Pielgrzymka była czasem bardzo intensywnym, uroczym i ukazała nam na własne oczy głębię i piękno naszej wiary i kultury. W tym roku jubileuszowym – Roku Miłosierdzia dała nam możliwość otrzymania prawie każdego dnia odpustu zupełnego za nas i za zmarłych. Dziękujemy p. Ani Kani za oprowadzanie nas po Wiecznym Mieście i za serce, które przy tym okazywała. Ks. Grzegorzowi dziękujemy za codzienne Msze św., trud organizacyjny i za wartościowe słowa, które do nas kierował każdego dnia. Jako uczestnicy - dzieci, młodzież i dorośli z naszej misji - czekamy na następną pielgrzymkę w przyszłym roku.
„Kościół obchodzi dziś uroczystość Trójcy Przenajświętszej, która zachęca nas do modlitewnej kontemplacji tajemnicy Boga - Ojca, Syna i Ducha Świętego. W Trójcy można dostrzec pierwowzór ludzkiej rodziny, złożonej z mężczyzny i kobiety, którzy zostali powołani, aby być dla siebie nawzajem darem we wspólnocie miłości otwartej na życie. W Trójcy Przenajświętszej znajdujemy także wzorzec rodziny Kościoła, w której wszyscy chrześcijanie mają budować autentyczne więzi wspólnoty i solidarności. To miłość jest konkretnym znakiem wiary w Boga Ojca, Syna i Ducha Świętego”. (Św. Jan Paweł II, Anioł Pański, 7 czerwca 1998)
W naszej Misji radosny dzień I Komunii Świętej. 108 najmłodszych parafian, w czasie Mszy Św. o godz. 12.00 przyjęło po raz pierwszy Pana Jezusa do swojego serca.
W sumie 160 dzieci przygotowywało się w naszej Misji do I Komunii, część dzieci miało swoją Komunię św. w Polsce.
Natomiast o godz. 18.00 rocznicę Komunii Świętej obchodziły dzieci z klasy czwartej. W poniedziałek drugi dzień Komunii Świętej. Msza Święta dla dzieci o godz. 16.00. Wyjątkowo w poniedziałek nie będzie nabożeństwa o godz. 17.30 i mszy wieczornej o godz. 18.00. Od wtorku do soboty biały tydzień, zapraszamy dzieci na nabożeństwo majowe o 17.30 i Mszę Świętą wieczorną.
Dziewięcio dniową Nowenną rozpoczęliśmy przygotowania do Uroczystości Matki Bożej Wspomożycielki Wiernych. To wielkie święto w Rodzinie Salezjańskiej. Kult Maryi o tytule Wspomożenie Wiernych odnowił w Kościele św. Jan Bosko, Ojciec i Nauczyciel Młodzieży.
W czasie majowego nabożeństwa i mszy wieczornej w Bazylice św. Jana Chrzciciela modlić się będziemy przez wstawiennictwo Maryi w różnych ważnych dla nas intencjach.
Zapraszamy na wspólną modlitwę w kościele lub w domu, w gronie rodzinnym.
Papież Franciszek do Polaków o Matce Bożej Fatimskiej
W minioną środę w czasie audiencji ogólnej Papież skierował specjalne pozdrowienia do przybyłych do Rzymu Polaków. Nawiązał w nich m.in. do objawień fatimskich.
„Serdecznie pozdrawiam pielgrzymów polskich. W piątek przypada liturgiczne wspomnienie Matki Bożej Fatimskiej. W tym objawieniu Maryja wzywa nas raz jeszcze do modlitwy, pokuty i nawrócenia. Żąda, byśmy już więcej nie znieważali Boga. Ostrzega całą ludzkość, przypomina o konieczności zawierzenia Bogu, który jest źródłem miłości i miłosierdzia.
Za przykładem św. Jana Pawła II, wielkiego czciciela Matki Bożej Fatimskiej, wsłuchujmy się z uwagą w Jej głos, wypraszajmy pokój dla świata. Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus” – powiedział Papież. lg/ rv
Zamach na Jana Pawła II a tajemnica fatimska – w związku z 35. rocznicą
„Świat się trzykrotnie zatrzymał podczas tego pontyfikatu. Najpierw, kiedy wybrano Papieża Polaka, potem podczas zamachu, wreszcie kiedy Ojciec Święty umierał” – powiedział kard. Stanisław Dziwisz w związku z 35. rocznicą zamachu na Jana Pawła II.
Metropolita krakowski przypomniał, że Papież wybaczył zamachowcowi już w drodze do szpitala: „Nie wiedząc jeszcze wtedy, kto popełnił ten zamach, już mu przebaczył. Słyszałem, jak mówił: «Ofiaruję to wszystko za Kościół, za ludzkość i przebaczam mu»” – dodał kard. Dziwisz.
Jan Paweł II od razu po przebudzeniu w szpitalu zwrócił uwagę, że zamach miał miejsce 13 maja i to w godzinach objawień fatimskich. Dlatego w rok po zamachu udał się z pielgrzymką do Fatimy i zawiózł kulę wystrzeloną przez zamachowca, którą tamtejszy biskup umieścił w koronie Matki Bożej.
Apel katolików z Aleppo: w niedzielę ofiarujcie za nas Mszę
O modlitwę za Aleppo zaapelowali zwierzchnicy tamtejszych wspólnot katolickich. Proszą oni biskupów, księży i wiernych na całym świecie o ofiarowanie Mszy w najbliższą niedzielę 8 maja w intencji pokoju w całej Syrii, a zwłaszcza w tym tak doświadczanym ostatnio mieście.
Apel przekazał agencji AsiaNews franciszkański proboszcz z Aleppo. O. Ibrahim Alsabagh OFM jest duszpasterzem tamtejszych katolików obrządku łacińskiego. Ponadto obecnych jest tam pięć katolickich obrządków wschodnich.
Aleppo to siedziba sześciu biskupów katolickich i kilku innych wyznań. Jeszcze do niedawna to najludniejsze miasto Syrii było też największym w tym kraju skupiskiem chrześcijan, którzy jednak ostatnio coraz częściej je opuszczają. „Prosimy o modlitwy z całego świata, ponieważ sytuacja jest dramatyczna - powiedział franciszkanin. – Przemocy doznaje wielu ludzi niewinnych”.
Walki między syryjskimi siłami rządowymi a islamskimi rebeliantami powodują też liczne ofiary wśród ludności cywilnej. Pociski rakietowe dotknęły ostatnio oddział porodowy szpitala, zabijając 17 noworodków i wiele osób dorosłych, a wcześniej ugodziły uniwersytet. Zniszczono też meczet, w którym chroniły się rodziny muzułmańskie. Ze względu na sytuację w Aleppo ministerstwo oświaty nakazało zamknięcie na trzy dni wszystkich tamtejszych szkół.
W związku z wyjątkową sytuacją przemocy w Aleppo Jezuicka Służba Uchodźcom (JRS) regionu Bliskiego Wschodu i Afryki Północnej zawiesiły od 3 maja swą działalność w tym syryjskim mieście. Polegała ona na dystrybucji środków pomocy oraz prowadzeniu przychodni i stołówki. Jak czytamy w wydanym przez jezuitów komunikacie, decyzję tę podjęto z wielkim bólem.
Bomby z moździerza padły ostatnio właśnie koło ośrodków przez nich tam prowadzonych, mianowicie ambulatorium, punktu rozdawania pomocy i jadłodajni. Kontynuowanie działalności narażałoby życie ludzi z nich korzystających. Również tereny, na których odwiedzano rodziny w domach, są obecnie silnie ostrzeliwane i bombardowane. Syryjscy jezuici apelują zatem do walczących stron o natychmiastowe zawieszenie broni.
Akt Zawierzenia Matce Bożej z okazji 1050 rocznicy Chrztu Polski
Pomimo dnia pracy w Berlinie, licznie zgromadzona w Bazylice św. Jana Chrzciciela Polonia, w czasie wieczornej mszy, oddała się pod opiekę Maryi, naszej Matki i Królowej. Akt Zawierzenia Maryi odczytał z ambony ksiądz proboszcz. Wierni mogli też siebie powierzyć wstawiennictwu Jasnogórskiej Pani przed Jej wizerunkiem. W tym materialnym znaku, w kopii obrazu z Częstochowy, Maryja króluje również na emigracji i nigdy nie opuściła swojego ludu.
Dzisiaj też przedpołudniem, „ o powrót do życia według ewangelicznych wartości w Europie i w kraju apelował na Jasnej Górze przewodniczący episkopatu.
Pod hasłem: „Z Maryją dziękujemy za 1050 lat chrztu” odbyły się w częstochowskim sanktuarium główne uroczystości Królowej Polski. Wzięło w nich udział ok. 30 tysięcy pielgrzymów. Dokonano nowego Aktu Zawierzenia Maryi na kolejny etap polskiego życia indywidualnego i zbiorowego.
W kazaniu abp Stanisław Gądecki przypomniał, że przyjęty przed laty chrzest jest dla nas wielkim zobowiązaniem nie tylko w wymiarze osobistym, ale także społecznym, a doświadczenie wiary musi przekładać się na postawy moralne, na życie rodziny, narodu, a nawet wspólnoty narodów, jaką jest dla nas dzisiaj Europa.
„Odejście od chrześcijaństwa musiało doprowadzić do dezintegracji Europy – mówił przewodniczący Episkopatu. – Jedynym ośrodkiem, wokół którego może się odrodzić organizm duchowy Europy, jest prawda katolicka czyli powszechna, a zatem powrót do życia według Ewangelii”.
Za największe problemy w Polsce kaznodzieja uznał: wypaczone pojęcie wolności, nasze odniesienie do Prawa Bożego, a również błędnie rozumiany patriotyzm. Zauważył, że to także dlatego potrzebujemy nowego Aktu Zawierzenia naszych losów Maryi, czyli dojścia do przeświadczenia, że dobro ostatecznie zwycięża.
Tego nowego zawierzenia biskupi dokonali tak, jak uczynił to episkopat 50 lat temu: „W głębokim zjednoczeniu z Głową Kościoła Rzymskokatolickiego, Ojcem Świętym Franciszkiem, my, biskupi polscy, zebrani u stóp Twojego Jasnogórskiego Tronu, otoczeni przedstawicielami wierzącego Narodu, w łączności z całą Polonią, oddajemy dzisiaj w Twoją wieczystą, macierzyńską niewolę miłości wszystkie dzieci Boże ochrzczonego Narodu i wszystko, co Polskę stanowi”.
Podpisany przez wszystkich biskupów Akt Zawierzenia z okazji 1050. rocznicy chrztu Polski wraz z tym z 3 maja 1966 r. zostanie umieszczony w specjalnej tubie obok Cudownego Obrazu. (I.Tyras, Radio Jasna Góra/ rv)
Akt Zawierzenia Matce Bożej
Treść Aktu Zawierzenia, który został odczytany 3 maja 2016 r. na Jasnej Górze.
AKT ZAWIERZENIA MATCE BOŻEJ Z OKAZJI 1050 ROCZNICY CHRZTU POLSKI Jasna Góra, 3 maja 2016 r.
Wielka Boga-Człowieka Matko, Niepokalana Dziewico Maryjo,
Matko Kościoła i Królowo Polski, Matko naszego zawierzenia!
1. Na drodze naszych dziejów mijają kolejne lata zmagań synów i córek polskiej ziemi o wierność Chrystusowi i Jego Ewangelii, o wierność Kościołowi i jego pasterzom, o wierność naszemu chrześcijańskiemu dziedzictwu.
Pośród tych trosk, wysiłków i zmagań nadeszła – jako umocnienie dla nas – tysiąc pięćdziesiąta rocznica Chrztu Polski. Pragniemy wyrazić z całym Kościołem katolickim w Polsce wdzięczność i uwielbić Boga w Trójcy Świętej Jedynego za włączenie w minionych wiekach wszystkich pokoleń naszych rodaków w nurt życia wiecznego.
W tym ważnym momencie historii zbawienia uświadamiamy sobie nowe wyzwania, jakie niesie ze sobą współczesność. W świecie, w którym nasi Bracia i Siostry w wierze przyczyniają się do budowania lepszego świata, ale również cierpią i oddają życie za Chrystusa, odczuwamy naglącą potrzebę ponownego zawierzenia się Bożemu Synowi przez Twoje wstawiennictwo, o Niepokalana Dziewico, Królowo Polski. Tym samym mamy świadomość, że program duchowej odnowy Polaków, wyrażony w Jasnogórskich Ślubach Narodu i milenijnym Akcie oddania w niewolę miłości, pozostaje nadal aktualny.
2. W obliczu Boga w Trójcy Świętej Jedynego, w głębokim zjednoczeniu z Głową Kościoła Rzymskokatolickiego, Ojcem Świętym Franciszkiem, my, biskupi polscy, zebrani u stóp Twojego Jasnogórskiego Tronu, otoczeni przedstawicielami wierzącego Narodu – duchowieństwa, osób życia konsekrowanego i wiernych świeckich, w łączności z całą Polonią – oddajemy dzisiaj w Twoją wieczystą, macierzyńską niewolę miłości wszystkie dzieci Boże ochrzczonego Narodu i wszystko, co Polskę stanowi, za wolność Kościoła w naszej Ojczyźnie i w świecie, ku rozszerzeniu się Królestwa Chrystusowego na ziemi.
Oddając się dzisiaj Tobie, Bogurodzico i nasza Matko, jesteśmy pewni, że w ten sposób jak najlepiej zabezpieczymy całą naszą chrześcijańską, osobistą i narodową przyszłość. Jesteśmy przekonani – podobnie jak nasi ojcowie – że Ty, o Bogurodzico Maryjo, jesteś dla każdego z nas przedziwną pomocą i obroną na drogach chrzcielnej wierności Chrystusowi, naszemu Zbawicielowi.
3. Oddani Tobie w niewolę pragniemy czynić w naszym życiu osobistym, rodzinnym i społecznym nie wolę własną, ale wolę Twoją i Twojego Syna, która jest samą miłością.
Postanawiamy, jak najwierniej naśladować przykład Twojego życia: Twoją wiarę, nadzieję i miłość, wyrażające się w służbie Bogu i ludziom, w trosce o zbawienie każdego człowieka.
Wpatrzeni w przykład życia i wsłuchani w nauczanie wielkich Pasterzy – świętego papieża Jana Pawła II i Sługi Bożego kardynała Stefana Wyszyńskiego – ponawiamy dziś przymierze z Tobą. Pragniemy, aby duch papieskiego „Totus Tuus” i prymasowskiego „Wszystko postawiłem na Maryję” stale w nas wzrastał.
4. Matko Boga i człowieka, oddając się Tobie, przyrzekamy coraz bardziej rozwijać w każdym z nas osobiście i w całym Ludzie Bożym przymierze chrzcielne z Bogiem. Chcemy otwierać się na światło wiary, która rodzi się ze słuchania Bożego słowa i owocuje świadectwem życia.
Przyrzekamy, jak uczył święty Jan Paweł II, kształtować dojrzałe wspólnoty kościelne, nasze rodziny, stowarzyszenia i parafie, „w których wiara ujawnia się i urzeczywistnia jako przylgnięcie do Osoby Chrystusa i do Jego Ewangelii, jako spotkanie i sakramentalna komunia z Chrystusem, jako życie w duchu miłości i służby”.
Pragniemy głosić Ewangelię przez przykład życia zakorzenionego w Chrystusie i przeżywanego w codzienności, przez zaangażowanie w pracę, kulturę, sztukę i naukę, przez wypełnianie obowiązków rodzinnych, społecznych, ekonomicznych i politycznych.
Podobnie jak ukrzyżowany Jezus, który zniósł podziały, wprowadzając pokój i pojednanie „przez krzyż, w sobie zadawszy śmierć wrogości” (Ef 2,16), tak i my – poprzez przebaczenie naszym winowajcom – chcemy stać się budowniczymi pokoju w Ojczyźnie i świecie.
Królowo świata, chcemy pamiętać o tym, że Bóg, jako Ojciec i Stwórca, powierzył nam troskę nie tylko o siebie nawzajem, ale i o cały stworzony świat. Dlatego wypełniając najpierw obowiązek miłości wobec bliźniego, chcemy także troszczyć się o środowisko, w którym żyjemy, które Bóg nam powierzył dla naszego dobra.
5. Matko Miłosierdzia, abyśmy mogli wprowadzić w życie te postanowienia, pragniemy oprzeć naszą wiarę na Twojej wierze, aby w codzienności rozpoznawać wyraźnie głos Boga i Jego zbawcze wezwanie, aby nasze serca były ciągle otwarte na dary Bożego miłosierdzia.
Przyjmij, nasza Matko i Królowo Polski, ten akt zawierzenia i oddania, którym pragniemy zabezpieczyć Kościół święty w nowym tysiącleciu, a nienaruszony skarb wiary przekazać nadchodzącym pokoleniom. Niech będzie on odpowiedzią na Twoją matczyną miłość do naszego Narodu. Niech w Twoim Niepokalanym Sercu na nowo odsłoni się dla wszystkich światło zbawczej nadziei.
- refleksja na kanwie jutrzejszej 225. rocznicy uchwalenia Konstytucji 3 Maja 1971-
Konfederacja targowicka – symbol zdrady, koniec marzeń o wielkim dziele Konstytucji 3 maja.
Na prośbę przeciwników reform obce wojska zalały Rzeczpospolitą. Tak 225 lat temu pod hasłem „obrony wolności” chciano zachować przywileje, utrzymać samowolę, bronić prywaty. Konstytucja uchwalona przez Sejm Czteroletni 3 maja 1791 r. była niekorzystna przede wszystkim dla magnaterii. Także dla najbiedniejszej szlachty, tzw. gołoty.
Uderzała w praktykowany przez magnatów proceder kupowania głosów gołoty w wyborach do sejmu – nowe prawo o sejmikach pozbawiło gołotę praw wyborczych. Konstytucja zniosła też prawo szlachty do zrywania sejmów – osławione liberum veto, zakazała organizowania związków zbrojnych w obronie przywilejów, czyli konfederacji. Wprowadziła dziedziczność tronu w ramach panującej dynastii. Te zmiany zabolały wszystkich żerujących na ustrojowej patologii.
Reform prowadzących do naprawy Rzeczypospolitej, prócz wzmocnienia pozycji monarchy i sejmu kosztem praw szlachty, było wiele. Wśród nich np. tworzenie silnej armii, złożonej zarówno z wysoko urodzonych, jak i mieszczan, którzy otrzymali nowe prawa, a także chłopów – wreszcie oficjalnie zaliczonych do narodu polskiego.
Hasło obrony zagrożonej złotej wolności, tak korzystnej dla wyzutych z wszelkich skrupułów przeciwników reform, zgromadziło sporą grupę wpływowych magnatów, którzy ochoczo schronili się pod skrzydłami carycy Katarzyny II. Wprowadzenie Konstytucji uważali za gwałt na istniejącym do tej pory porządku. Nie przeszkadzał im fakt, że ten „porządek” toczył nasze państwo jak rak.
...
Opozycjoniści już pół roku po uchwaleniu przez Sejm Czteroletni Ustawy Rządowej zaczęli przygotowania do mającej ją znieść konfederacji. Sami byli zbyt słabi, ale od czego ma się przyjaciół.... Caryca bardzo zapragnęła pomóc. Polska była zdobyczą nie do pogardzenia.
...
Magnateria, wspomagana przez gołotę, podjęła misję „ratowania wolności” w Polsce z pomocą zagranicy. Tego, że Polska utonie, nie brano w ogóle pod uwagę. 27 kwietnia 1792 r. w Petersburgu przywódcy magnackiego obozu parafowali pakt przeciwko własnemu królowi i „nielegalnie” uchwalonej Konstytucji 3 maja.
Celem spisku było przywrócenie starego ustroju, a gwarantem jego powodzenia – armia carycy, która w niedługim czasie zalała nasz kraj. Tekst aktu konfederacji został zredagowany rosyjską ręką, a podpisali go opozycjoniści, m.in. inicjator – generał artylerii koronnej Stanisław Szczęsny Potocki, hetman wielki koronny Franciszek Ksawery Branicki oraz hetman polny koronny Seweryn Rzewuski. Aby zachować pozory, oficjalnie konfederację zawiązano na ojczystej ziemi, w przygranicznym, kresowym miasteczku Targowica.
Miało to wyglądać tak:
zatroskani o praworządność w swojej ojczyźnie Polacy występują przeciwko rządom króla despoty i obozowi ludzi nieszanujących wolności i praw szlacheckich.
...
Targowiczanie wysłali uroczyste poselstwo do Katarzyny II, by podziękować „w imieniu narodu” za przywrócenie „wolności” w Rzeczypospolitej. Jednak caryca zdecydowała, że Polski nie będzie.
Jan Matejko, Konstytucja 3 Maja 1791 roku, https://pl.wikipedia.org
Jan Matejko, "Upadek Polski" •Zamek Królewski w Warszawie, Domena publiczna / Wikimedia Commons
Echo uroczystości 71. Rocznicy wyzwolenia obozu koncentracyjnego Ravensbrück
Podobnie, jak w ubiegłych latach również i w tym roku Polonia zgromadzona przy Polskiej Misji Katolickiej w Berlinie uczestniczyła w uroczystości 71. Rocznicy wyzwolenia obozu koncentracyjnego Ravensbrück. Na prośbę byłych Więźniarek nasza Misja objęła troską duszpasterską to wydarzenie. Mszy Świętej na terenie byłego obozu przewodniczył i Słowo Boże wygłosił Metropolita Szczecińsko-Kamieński, Ksiądz Arcybiskup Andrzej Dzięga.
Mszę świętą w tym szczególnym miejscu, gdzie w czasie wojny znajdowały się komory gazowe, koncelebrowali kapłani: proboszcz PMK w Berlinie, kapelan byłych Więźniarek z Warszawy, Dziekan Dekanatu Fürstenberg na terenie, którego znajduje się KL Ravensbrück oraz kapelan księdza arcybiskupa. Liturgię Mszy Świętej oraz oprawę muzyczną przygotowała schola „Marana Tha” i ministranci z naszej parafii.
Liczną grupę uczestników tego wydarzenia, oprócz żyjących jeszcze Więźniarek i ich rodzin, stanowiła liczna grupa Sióstr ze Zgromadzenia franciszkanek Rodziny Maryi, które w tym obozie straciło ponad 40 osób. Przybyli piłkarze z FC Polonia Berlin. Goście z Polski, młodzież z opiekunami z NSZ z Przecławia o okolic.
Wszystkim wiernym, którzy na prośbę byłych więźniarek KL Ravensbrϋck włączyli się w obchody 71. rocznicy wyzwolenia obozu, składam serdeczne Bóg zapłać! Na zawsze w nas pozostanie świadectwo wiary kobiet, które przeżyły obozową gehennę, i na których dokonywano eksperymentów medycznych. Jest ich coraz mniej. Od nas będzie zależało, czy pamięć o ich męstwie i miłości do Ojczyzny - do Polski przetrwa w przyszłych pokoleniach. Ufamy, ze w przyszłym roku, na uroczystościach rocznicowych i wspólnej modlitwie, będzie nas jeszcze więcej.
Z podziękowaniem
Ks. proboszcz marek Kędzierski SDB
Krótka historia obozu:
Z rozkazu dowódcy SS Heinricha Himmlera w listopadzie 1938 r. rozpoczęto budowę największego obozu koncentracyjnego dla kobiet w Ravensbrück / Fürstenberg. Do tego obozu już 23 września 1939 roku przywieziono pierwsze Polki: działaczki polonijne z Niemiec, członkinie "Związku Polaków w Niemczech", Związku Harcerstwa Polskiego w Niemczech, działaczki spod znaku "Rodła", nauczycielki języka polskiego, a w listopadzie - pierwsze Polki z kraju. Polki z Pomorza były aresztowane, jako fanatyczki polskości, wrogo usposobione do państwa niemieckiego. Były one członkiniami Polskiego Związku Zachodniego i Przysposobienia Wojskowego.
W latach 1942-1944 w Ravensbrück przeprowadzono pod przymusem zbrodnicze operacje doświadczalne prawie wyłącznie na młodych Polkach, więźniarkach politycznych. Operacjom kostnym i mięśniowym poddano 86 więźniarek, w tym 74 Polki, przy czym wiele z tych, które przeżyły, zostało kalekami.
W obozie Ravensbrück przebywało ponad 132 tysiące kobiet, 27 narodowości, z których zginęło około 92 tysiące. Liczba Polek w obozie sięgała około 40 tysięcy - przeżyło zaledwie 8.000 kobiet. Więźniarkami obozu były m.in. Maja Berezowska, Maria Bortnowska, Grażyna Chrostowska, Karolina Lanckorońska , Zofia Pociłowska, Wanda Półtawska i Zofia Rysiówna.
Msza święta zostanie odprawiona w miejscu gdzie znajdowała się komora gazowa, w której na początku 1945 roku zostały zamordowane tysiące więźniarek, teraz po upływie ponad 70 lat będziemy mieli możliwość pamiętać o tych ludziach w modlitwie.
Pod koniec 1944 roku w drewnianym baraku mieszczącym się przy krematorium, służącym wcześniej jako skład materiałów budowlanych, SS uruchomiło komorę gazową. Od stycznia do kwietnia 1945 roku zamordowano tutaj ok. 5–6 tys. więźniarek i więźniów.
Do kwietnia 1943 r. Zwłoki więżniarek przewożono w skrzyniach do pobliskiego Fűrstenbergu, gdzie palono je w krematorium a prochy wysyłano za odpłatą rodzinom lub zakopywano na cmentarzu komunalnym. Ponieważ jednak liczba zmarłych nieustannie wzrastała, zaistniała konieczność budowy krematorium w obozie. Uruchomiono je 29.04.1943 r. Początkowo zainstalowano w nim dwa piece, trzeci dobudowano w końcu 1944 r.
W roku 1989 na cmentarzu komunalnym przy Friedhofsweg 2 przypadkowo odnaleziono urny z prochami 39 polskich więźniarek, niestety do dnia dzisiejszego nasza Ojczyzna nie upamiętniła w żaden sposób tego ważnego miejsca. Dlatego pragniemy w przyszłości przywrócić pamięć o uczestniczkach ruchu oporu pochowanych w tej mogile, szukając ludzi i instytucji, z którymi będzie można prowadzić poszukiwania pozostałych urn z prochami i budowę pomnika. Jest to jedyna mogiła gdzie znajdują się prochy więźniarek możliwe do imiennego zidentyfikowania, prochy pozostałych ofiar
były od kwietnia 1943 roku wsypywane do jeziora Schwedt nad którym znajduje się KL Ravens-
bruck. Na grobie znajduje się tablica ufundowana przez władze niemieckie zawierająca jednak liczne błędy w pisowni nazwisk.
Trakt śmierci.
W wyniku zmiany planów budowlanych, między tylną ścianą ciągu garaży i murem obozowym powstało przejście zwane »traktem śmierci«. W relacjach byłych więźniarek powtarzała się informacja o strzałach rozlegających się
w pobliżu krematorium, co dało podstawę do przypuszczeń,
iż w tej luce funkcjonował »trakt śmierci« bądź »trakt egzekucji«.
Ofiarami egzekucji były więźniarki polityczne z więzień Generalnej Guberni, głównie z Warszawy i Lublina, przybyłe w Sondertransportach z 23.09.1941 r. i 31.05.1942 r. oraz z miast dystryktu radomskiego (Częstochowa, Radom, Kielce, Tomaszów Mazowiecki i in.). Przeważały młode dziewczęta, lecz były i kobiety dojrzałe a nawet starsze. Ostatnia egzekucja, po dłuższej przerwie, odbyła się 5.01.1945 r. Od lutego 1941 r. w Ravensbrűck wykonywano egzekucje (do końca 1942 r. niemal wyłącznie na Polkach) w związku z wyrokami, które wydały sądy doraźne zanim kobiety trafiły do obozu. Według różnych zachowanych źródeł niemieckich można ich liczbę ustalić na ok. 500 . Dokładnej liczby rozstrzelanych nie da się ustalić, wiadomo jednak, że na przełomie 1942/1943 r. zginęło 174 Polki.Wyroki wykonywano w czasie apelu wieczornego ok. godziny 18 z bunkra (baraku pełniącego funkcję obozowego więzienia przyp. aut.) wywożono skazane samochodem tzw. „miną”, na miejsce straceń.Początkowo kobiety rozstrzeliwano w lesie okalającym obóz, później w szczelinie muru w pobliżu krematorium.
Grażyna Chrostowska - poetka obozowa, numer obozowy 7714, urodzona 20 września 1921 roku w Lublinie przy ulicy Pochyłej 5. Pochodziła z rodziny o tradycjach szlacheckich. Córka Michała Chrostowskiego h. Ostoja i Wandy Pomianowskiej h. Ślepowron.
Wychowanka Liceum im. Heleny Czarnieckiej przy ulicy Bernardyńskiej w Lublinie. W szkole przejawiała szerokie zainteresowania humanistyczne. Pisała wiersze i inne krótkie formy literackie, próbowała swoich sił w prozie. Działała w teatrzyku szkolnym, harcerstwie, pasjonowała się filmem. Pisała do pisemka młodzieżowego "W słońce". Michał Chrostowski był jednym ze współorganizatorów KOP(Komenda Obrońców Polski)-pierwszej po zajęciu Polski przez Niemców grupy konspiracyjnej w Lublinie. Od 26 września 1939 r. Grażyna była członkiem tej organizacji i kolporterką jej pisma "Polska Żyje". Aresztowana 8 maja 1941 r. wraz z ojcem, podczas odwiedzin uwięzionej już siostry Apolonii, w więzieniu "Pod Zegarem". Wywieziona tego roku 23 września do Ravensbrück.
Grażyna pracowała przy wyrobie słomianych ocieplaczy na żołnierskie buty. Rozstrzelana z siostrą 18 kwietnia 1942 roku. Tego dnia napisała swój ostatni wiersz pt. "Niepokój" Urna z prochami Grażyny Chrostowskiej znajduje się prawdopodobnie na cmentarzu w Furstenbergu , tylko do tej pory władze naszej Ojczyzny nie zainteresowały się odkrytą w 1989 roku mogiłą.
Wiersze Grażyny Chrostowskiej
Cmentarz wojskowy
Rozpanoszyła się tam wolność nieśmiertelna, wieczna
po żołnierskich, po szarych mogiłach
bardzo już niezłomna, mocna i słoneczna
zabitym sercom złotym snem się śniła.
Szumiący wielki ogród cały był miłością,
do raju wracali strudzeni wygnańcy;
ciemność zgniłych mogił zajaśniała słońcem;
polegli śnili jedną młodość: dzieci i starcy.
Szaleństwo dawnych marzeń i stare legendy
zakołysały się poszumem odwiecznego życia,
głos jego wyzwolony, czysty już i święty
nad ogrodem burzę radosną kołysał.
A na grobach blaszane szeleściły wieńce.
I krzyże sczerniałe w krzyk niemy, zaklęty
rospostarły ramiona niczym martwe ręce
osłaniając bezbronne, nagie szkielety.
Powrót do Boga
I
Miasto tonie w powodzi zachodu Ulice są we krwi A krew jest mokra, czerwona, Znikąd nie ma do świata ujścia ni powrotu Szukamy Cię w pośpiechu Pragniemy Cię Boże On jest blisko zabity męką ponad nami kona
II Nad głowami rozszumiały wiatr Czarna groźna burza Serca nasze młodzi Traci się w sercu cały świat Obłąkane szaleństwa ufności Tęsknota do ramion krzyża.
Śmierć
Śmierć ma oczy jasne, zawsze jest daleka,
Kędyś tam przyczajona widzi mnie i czeka.
Nic o niej nie wiem jeszcze-
Powiedz-miała szopenowskie ręce,
Była dla Ciebie gwiazdą przewodnią przez światy nieznane?
i czemu tak wcześnie, zbyt wcześnie przybyła-kochanie?
Powiększona tablica z nazwiskami polskich więźniarek na cmentarzu komunalnym w Ravensbrück.
Na obchody pierwszego dnia jubileuszu 1050. rocznicy Chrztu Polski złożyły się m. in. specjalne obrady Episkopatu, ekumeniczna modlitwa na Ostrowie Tumskim i uroczysta Msza św. w katedrze gnieźnieńskiej pod przewodnictwem legata papieskiego kard. Pietro Parolina, sekretarza stanu Stolicy Apostolskiej. Uczestniczył w niej m. in. prezydent Andrzej Duda, przedstawiciele rządu i parlamentu oraz liczni reprezentanci konferencji biskupich z Europy.
Chrześcijańska tożsamość Polski, Światowe Dni Młodzieży i problem uchodźców – to główne tematy 372. obrad Zebrania Plenarnego KEP, zorganizowanych z okazji 1050. rocznicy chrztu Polski, a rozpoczętych w Gnieźnie.
"Przede wszystkim wracamy tu do korzeni, do źródeł i to jest nasza radość i wdzięczność. Dzisiejszy dzień jest podziękowaniem za łaskę chrztu świętego. To jest najważniejsze, co chcemy dzisiaj przeżyć" - powiedział prymas Polski abp Wojciech Polak przed wejściem na salę obrad.
Dodał, że refleksja nad Chrztem Polski dotyczy jednak nie tylko historii tego wydarzenia, ale także odnosi się do przyszłości wszystkich ochrzczonych. - Dlatego, że jeśli myślimy o jakiejkolwiek przyszłości w innych wymiarach, to niech ona będzie najpierw w naszym chrześcijańskim życiu - każdej i każdego z nas.
Przewodniczący Episkopatu abp Stanisław Gądecki wyjaśnił z kolei, że przyjęcie chrztu przez księcia Mieszka I dla całego narodu polskiego było istotne z punktu widzenia cywilizacyjnego. Jego zdaniem "chrzest był takim momentem, który zdeterminował przynajmniej na 1050 lat całą bieżącą historię. Nadał jej pewien impuls, który trwa".
Przyznał następnie, że jedno z najważniejszych pytań nadzwyczajnego spotkania biskupów z okazji 1050. rocznicy chrztu Polski, dotyczy sposobu ożywienia wiary młodego pokolenia. Zdaniem metropolity poznańskiego szczególnie ważne jest skłonienie młodego pokolenia do pytań o to, "czy warto zatracić się w sekularyzmie i świecie wartości rozproszonych, relatywnych, zamiast mieć grunt pod nogami".
Prof. Krzysztof Ożóg z Uniwersytetu Jagielońskiego przypomniał biskupom dzieje chrztu Polski i jego późniejsze konsekwencje. Zdaniem badacza decyzja o przyjęcie chrztu przez Mieszka spowodowana była bezpośrednio zagrożeniem ze strony Wieletów. Zdecydował się na układ z chrześcijańskim władcą Czech Bolesławem I Srogim i małżeństwo z jego córką Dobrawą. Wskazał też, że to jego żona odegrała dużą rolę w nakłonieniu Mieszka do przyjęcia wiary chrześcijańskiej.
- Badacze wnioskują, że Mieszko I i jego najbliższe otoczenie przyjęli chrzest z rąk bp. Jordana w Wielką Sobotę 966 r., która przypadała wtedy na 14 kwietnia – ocenił profesor. Wskazał też, że trudno jednoznacznie wskazać miejsce chrztu. – Tradycja wskazuje, że odbył się on w jednym z trzech miejsc: w Poznaniu, Ostrowie Lednickim.
Profesor wyjaśnił, że chrzest stał się filarem całego porządku społecznego przyszłej Polski. Dzięki przyjętemu chrześcijaństwu Piastowie mogli kształtować zasady życia społecznego w oparciu o dekalog. Według historyka wiara była spoiwem narodu polskiego, a chrzest stał się zaczynem jedności. – Kościelne nauczanie wywarło wpływ na funkcjonowanie porządku społecznego. Tak wyrosła chrześcijańska wspólnota narodowa Polaków, karmiąca się żywą wiarą od dziesięciu i pół wieków. Zdaniem historyka bez fundamentu, jakim był chrzest, nie byłoby Polski i jej wielkiego dziedzictwa.
Podczas obrad zaprezentowano biskupom także jubileuszowy banknot z podobizną Mieszka i Dobrawy. Jego symbolikę omówił wiceprezes Narodowego Banku Polskiego, Piotr Wiesiołek. Na przedniej części rocznicowego banknotu, oprócz podobizny książęcej pary: Mieszka i Dobrawy, przedstawiono wizerunek relikwiarza w kształcie krzyża oraz jelenia z bordiury drzwi gnieźnieńskich, który jest symbolem chrześcijanina odrodzonego mocą chrztu. Na odwrocie umieszczono wizerunek katedry gnieźnieńskiej oraz kielich królewski (zwany również kielichem Dąbrówki), wykonany około 1190 r.
Ekumeniczna modlitwa na Ostrowie Lednickim
Na jednym z prawdopodobnych miejsc, gdzie mógł dokonać się chrzest Mieszka wczesnym popołudniem zgromadzili się polscy biskupi, przedstawiciele innych episkopatów europejskich oraz reprezentanci różnych Kościołów chrześcijańskich. Nabożeństwu ekumenicznemu przewodniczył Prymas Polski abp. Wojciech Polak, a modlącym się towarzyszyły relikwie św. Wojciecha przywiezione z Gniezna.
„Dziś, gdy w 1050. rocznicę Chrztu Polski, sięgamy do wspólnych korzeni naszego życia z wiary, pragniemy jeszcze raz uświadomić sobie, że sakrament chrztu jest znakiem jedności, a zarazem usłyszeć i wspólnie powtórzyć, że chrzest w Chrystusie jest wezwaniem dla Kościołów, aby przezwyciężyły swoje podziały i w widzialny sposób zamanifestowały swoją wspólnotę” – mówił abp Wojciech Polak.
„Wracamy do początku właśnie po to, aby miłosierny Pan każdego dnia stawał się dla nas nowym początkiem. Taką bowiem perspektywę pozostawił nam tutaj święty Jan Paweł II. Ucząc nas ojczystych dziejów, kreśląc przed nami panoramę sięgającą genezy chrześcijaństwa na ziemi Polan, przypominając, że jerozolimski wieczernik otworzył się i tutaj po stuleciach” – dodał.
Biskupi, duchowni z różnych Kościołów, osoby życia konsekrowanego i wierni świeccy wspólnie odmówili Skład Apostolski, a później w modlitwie dziękczynnej dziękowali za „wszelkie dobro, którego na przestrzeni 1050 lat, dzięki wierze w Jezusa Chrystusa, doświadczył naród polski. W modlitwie dziękowano m.in. za apostołów, którzy przynieśli na ziemię polską wiarę chrześcijańską i za męczenników i wszystkich świadków wiary, którzy żyli na polskiej ziemi ukazując wyzwalającą moc Ewangelii.
Kolejne wezwania czytali przedstawiciele Kościołów zrzeszonych w Polskiej Radzie Ekumenicznej: bp Marek Izdebski z Kościoła ewangelicko-reformowanego, ks. Grzegorz Giemza z Kościoła ewangelicko-augsburskiego (luterańskiego), dyrektor Polskiej Rady Ekumenicznej, ks. Sławomir Rodaszyński, zastępca zwierzchnika Kościoła ewengelicko-metodystycznego, ks. Marek Babi, biskup naczelny Kościoła starokatolickiego mariawitów i przedstawiciel Kościoła chrześcijan baptystów.
Następnie Prymas Polski poświęcił odlany specjalnie na 1050. rocznicę Chrztu Polski dzwon "Mieszko i Dobrawa", którego piękny dźwięk zabrzmiał zaraz potem. Na zakończenie odśpiewano "Bogurodzicę" i hymn narodowy. W tym momencie na niebie pojawiły się myśliwce, które pozostawiły na niebie biało-czerwone smugi.
Apel o pojednanie - jubileuszowa Eucharystia w katedrze gnieźnieńskiej
O odważne sięganie do łaski chrztu świętego i pokonywanie podziałów w Polsce apelował prymas abp Wojciech Polak podczas Mszy św. sprawowanej w katedrze gnieźnieńskiej. Eucharystii, celebrowanej przez biskupów z Polski i zagranicy pod przewodnictwem legata papieskiego kard. Pietro Parolina, uczestniczyli przedstawiciele najwyższych władz państwowych z prezydentem RP Andrzejem Dudą i premier rządu Beatą Szydło.
Dziękczynna liturgia stanowiła centralny punkt uroczystości w Gnieźnie 14 kwietnia – w dniu uznanym powszechnie za rocznicę chrztu Mieszka I. Jego imię – jak przypomniał w homilii abp Polak – zachowało się w dwóch najstarszych zapisach kronikarskich „Dubrouka ad Meskonem venit” i „Mesko dux Polonie baptizatur”. Te proste zdania – mówił – niosą w sobie wartość „pszenicznego ziarna, które wrzucone w ziemię, rodzi plon obfity”.
„Jeśli więc dziś wspominamy z wdzięcznością polskiego księcia i jego poddanych, to także po to, aby we wspólnym dziękczynieniu ogarnąć całe nasze dzieje, aby objąć wszystkich ludzi, którzy, tutaj, na polskiej ziemi otrzymawszy łaskę chrztu świętego, swoim życiem i postępowaniem potwierdzili działanie siły wewnętrznej przynależności do Boga. A jest to siła, która zwycięża zło i grzech. Dzięki łasce chrztu potrafimy dawać samych siebie i służyć, czyli tracić swe życie dla drugich, aby wciąż zyskać je na nowo” – tłumaczył Prymas.
„Czy jako ludzie ochrzczeni urzeczywistniliśmy już w pełni ducha chrześcijańskiego w sobie i w naszym narodzie? – powtórzył pytanie kard. Stefana Wyszyńskiego sprzed półwiecza abp Polak i przywołując dalej słowa Prymasa Tysiąclecia stwierdził, że dziś pytanie to musimy odnieść także do siebie.
„Czy nie potrzeba nam bardziej odważnego sięgania do łaski chrztu świętego, zaczerpnięcia owej siły wewnętrznej przynależności do Boga, aby pokonywać stare zaszłości i nowe podziały, aby przezwyciężać wrogość i niezgodę, aby szukać pojednania i przebaczenia, którego wszyscy jesteśmy tak bardzo spragnieni? Być może w naszym życiu społecznym wyczerpał się już ten wyłącznie ludzki potencjał, który mógłby nas przywieść do upragnionej jedności? 1050. rocznica Chrztu Polski, przeżywana pod hasłem «Gdzie chrzest, tam nadzieja» zachęca nas, abyśmy nie liczyli tylko na własne możliwości” – stwierdził abp Polak.
Na koniec słowami Prymasa Tysiąclecia wołał: „Najmilsi! Bądźcie spokojni i ufni! Wyrzućcie z serca wszelkie smutki, urazy, niechęci, zostawcie to wszystko tutaj, w świątyni. I wyjdźcie tylko ze światłością i ze źródłem wody żywej, wyjdźcie z nadzieją, wiarą i miłością. To są skarby, które rozniesiecie stąd na miasto i archidiecezję, na Polskę całą, bo właśnie stąd szło na Polskę całą światło, miłość, wiara, pokój i jedność”.
Słowo pozdrowień do uczestników liturgii skierował także kard. Pietro Parolin, reprezentujący na uroczystościach papieża Franciszka.
„Właśnie dzisiaj świętujemy 1050. rocznicę chrztu Księcia Mieszka I, który odbył się, zgodnie z tradycją, w dniu 14 kwietnia, w Wielką Sobotę, w roku 966. To wydarzenie, jak mówią nam historycy, przyczyniło się do konsolidacji tożsamości i niepodległości ówczesnego Księstwa Polan oraz dało początek stopniowemu procesowi chrystianizacji ludności” – mówił hierarcha.
„Przywołując te wydarzenia, chcemy podziękować Bogu za przekazany wam dar wiary chrześcijańskiej. Przez ponad tysiąc lat, w czasach dobrych, ale także i w okresach trudnych, wiara chrześcijańska zapłodniła te ziemie, tworząc nowy naród na fundamencie chrztu” – stwierdził legat Ojca Świętego.
Posłanie misjonarzy
Na zakończenie jubileuszowej Eucharystii kard. Parolin pobłogosławił i wręczył krzyże misyjne misjonarzom i i misjonarkom, którzy już niebawem wyjadą na misje. Krzyże misyjne przyjęło 37 osób: 15 kapłanów, 1 diakon, 1 osoba świecka, 1 franciszkanin i 19 sióstr zakonnych. Będą oni pracować m.in. w Peru, Boliwii, Zambii, Kamerunie, na Syberii, w Ekwadorze, Paragwaju, Tanzanii, na Filipinach, w Korei Południowej i Republice Centralnej Afryki.
Prezydent Duda: Niech Bóg błogosławi Polakom, Ojczyźnie i Kościołowi!
Na zakończenie liturgii zabrał głos prezydent Andrzej Duda. Stwierdził, że to wzruszający moment, kiedy stajemy tu 1050 lat po dniach, kiedy zapewne w uroczystej oprawie książę Mieszko przyjął chrzest. Kronikarz Gall napisał później, że światłość rozświetliła tę ziemię - Polskę. Ten chrzest, początek polskiej historii, miał dwa wymiary - duchowy, bo przyniósł tu nową religię, w której większość Polaków trwa do dzisiaj, a dał także podwaliny do tworzenia nowoczesnego, jak na tamte czasy państwa. Nowoczesnego, bo przyniósł coś zupełnie nowego, nowoczesność, która ma trwały charakter i uniwersalny - powiedział.
Te dwa elementy - duchowy i państwowy, zaplotły się i trwają, choć były w historii momenty, kiedy ten państwowy znikał na skutek gniewu, wojny, agresji, jaka dotykała Polaków - stwierdził.
Podkreślił, że dzięki temu, co przyniósł chrzest, w dusze ludzi, mieszkające tu pokolenia nigdy nie dały sobie wyprzeć polskości, nie pozwoliły sobie odebrać tego, dzięki czemu budowana była tradycja, kultura, wspólnota. I Polska, nawet jeśli znikała z mapy, wracała siłą Polaków i wracała siłą ducha, który dawała im wiara i chrzest i które pomagały im chronić Kościół.
Niech Pan Bóg błogosławi mojej Ojczyźnie, niech Pan Bóg błogosławi Polakom, niech Pan Bóg błogosławi Kościołowi - zakończył przemówienie w gnieźnieńskiej katedrze prezydent Andrzej Duda.
Jubileuszowemu świętowaniu w Gnieźnie przewodniczył legat papieża Franciszka, sekretarz stanu Stolicy Apostolskiej, kard. Pietro Parolin, a przybyli przedstawiciele Kościołów z kilkunastu krajów świata: m.in. kard. Péter Erdő, metropolita Esztergomu, prymas Węgier; kard. Seán Brady, metropolita Armagh, prymas Irlandii i przewodniczący Konferencji Episkopatu Irlandii; abp Światosław Szewczuk, arcybiskup większy kijowsko-halicki i zwierzchnik Ukraińskiego Kościoła Greckokatolickiego; abp Gintaras Grušas, metropolita Wilna i przewodniczący Konferencji Biskupów Litwy; abp Tadeusz Kondrusiewicz, metropolita mińsko-mohylewski, przewodniczący Konferencji Biskupów Białorusi; abp Tomasz Peta, metropolita Astany w Kazachstanie, abp Zbigniew Stankiewicz, metropolita Rygi; abp Stanislav Zvolenský, metropolita Bratysławy; bp Franjo Komarica, biskup Banja Luki, przewodniczący Konferencji Episkopatu Bośni i Hercegowiny; bp Wolfgang Ipolt, biskup Görlitz w Niemczech oraz bp Czesław Kozon, biskup Kopenhagi i przewodniczący Konferencji Biskupów Skandynawii oraz nuncjusz apostolski w Polsce abp Celestino Migliore.
Papież o chrzcie Polski i Kościele wspólnocie grzeszników
Proszę Boga, aby obecne i przyszłe pokolenia Polaków pozostawały wierne łasce chrztu, dając świadectwo miłości Chrystusa i Kościoła – powiedział dziś Papież Franciszek. Ojciec Święty pamięta o 1050. rocznicy chrztu Polski. Na jej obchody wysłał do Gniezna i Poznania watykańskiego sekretarza stanu jako swego legata. Dziś natomiast na audiencji ogólnej skierował do Polaków szczególne słowo z tej okazji.
„Drodzy bracia i siostry, w tych dniach Kościół w Polsce obchodzi 1050. rocznicę chrztu. Razem z Pasterzami [Kościoła] i wiernymi dziękuję Bogu za ten historyczny akt, który przez wieki kształtował wiarę, duchowość i kulturę waszego Narodu, we wspólnocie ludów, które Chrystus zaprosił do udziału w tajemnicy Jego śmierci i zmartwychwstania. Dziękujecie Bogu – według słów św. Jana Pawła II – za to, że «zostaliście zanurzeni w wodzie, która odbija w sobie obraz Boga żywego – w wodzie, która jest falą wieczności: ‘źródłem wody wytryskającej ku życiu wiecznemu’ (J 4, 14)» (Kraków, 10.06.1979).
Proszę Boga, aby obecne i przyszłe pokolenia Polaków pozostawały wierne łasce chrztu, dając świadectwo miłości Chrystusa i Kościoła. Niech miłosierny Bóg udzieli swojego błogosławieństwa wszystkim Polakom żyjącym w Kraju i poza granicami. Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!” – powiedział Papież.
W tym roku Episkopat Polski wzywa nas do tego, żeby – w nawiązaniu do rocznicy chrztu Mieszka – przeżyć odnowienie przyrzeczeń chrzcielnych w poczuciu jedności ze wszystkimi Polakami. Uczynimy to w naszej parafii w najbliższą niedzielę podczas wszystkich mszy.
W związku z przypadającą w tym tygodniu 1050. Rocznicą Chrztu Polski dzielimy się treścią Listu Pasterskiego naszych Biskupów. List posiada znamienny tytuł: Nowe życie w Chrystusie. Niech te słowa będą dla nas bezpośrednim przygotowaniem do świętowania tego Jubileuszu i pomogą nam przygotować się do odnowienia przymierza chrzcielnego w niedzielę.
W uroczystość Jezusa Chrystusa, Króla Wszechświata docierają do nas słowa proroka Daniela o Synu Człowieczym, któremu „powierzono […] panowanie, chwałę i władzę królewską, a [któremu] służyły […] wszystkie narody, ludy i języki. Panowanie Jego jest wiecznym panowaniem, które nie przeminie, a Jego królestwo nie ulegnie zagładzie”. (Dn 7,14) Proroctwo to spełniło się w odniesieniu do osoby Chrystusa, który jest „Świadkiem Wiernym, Pierworodnym umarłych i Władcą królów ziemi” (Ap 1,5).
1. Chrzest Polski
Chrystus – jako Początek i Koniec całych ludzkich dziejów – sprawił, że 1050 lat temu na polskiej ziemi został postawiony krzyż, przejmujący znak jego zwycięstwa nad grzechem i śmiercią.
W 966 roku Mieszko I przyjął chrzest jako człowiek wolny. Chociaż został on udzielony pojedynczej osobie, to przecież dał początek wspólnocie z innymi osobami ochrzczonymi. Myśląc o konsekwencjach chrztu Mieszka, możemy mówić o „narodzie ochrzczonych”, o „chrzcie narodu”, a więc również o Chrzcie Polski (por. Prymas Stefan Wyszyński, „Na Wielkanoc Roku Tysiąclecia Chrztu Polski”, Gniezno 1966).
Książę Mieszko tym samym wprowadził swoich pobratymców w świat kultury łacińskiej i uczynił ich obywatelami wspólnoty ludów chrześcijańskich. Jego chrzcielnica stała się kolebką rodzącego się narodu, pozostając znakiem budującym jego tożsamość. Chrzest wprowadził nasz naród w nowy świat, który wyraża się przez nową kulturę, nowe instytucje, struktury i zapisy prawne. Doświadczenie wiary przełożyło się z mocą na postawy moralne, widoczne także w życiu gospodarczym, politycznym i kulturalnym. Społeczne konsekwencje Chrztu Polski pojawiły się później, poczynając od rodziny po naród, a nawet po wspólnotę narodów, jaką dzisiaj stanowi dla nas Europa.
2. Jubileusz 1050-lecia Chrztu Polski
W Wigilię Paschalną 966 roku, kiedy władca Polan stanął przed chrzcielnicą, zaśpiewano ten wyjątkowy, starożytny hymn: „Weselcie się już, zastępy aniołów w niebie, weselcie się, słudzy Boga. Niechaj zabrzmią dzwony głoszące zbawienie, gdy Król tak wielki odnosi zwycięstwo. Raduj się ziemio, opromieniona tak niezmiernym blaskiem […], poczuj, że wolna jesteś od mroku, co świat okrywa!” („Exultet”).
I odtąd – każdego roku w Wigilię Paschalną – Kościół w Polsce śpiewa ten hymn tuż przed odnowieniem przyrzeczeń chrzcielnych; przepiękny hymn, przepełniony radością z dzieła zbawienia, skupiony na Chrystusie, który wyzwala nas ku miłości do Boga i ludzi.
W chwili chrztu świętego każdej i każdego z nas to zbawcze wydarzenie staje się przełomowym momentem naszej osobistej duchowej biografii. Chrzest święty jest fundamentem całego życia chrześcijańskiego i bramą do życia w Trójcy Świętej. Jest to nie tylko zanurzenie w poświęconej wodzie, ale prawdziwe zanurzenie w śmierci i zmartwychwstaniu Pana, w Jego zwycięstwie nad złem. To prawdziwe źródło życia wiecznego dla nas.
Pełne wiary spojrzenie na to przełomowe w dziejach naszego narodu wydarzenie sprawia, że przeżycie Jubileuszu 1050-lecia Chrztu Polski nie ogranicza się do rozważania zagadnień o charakterze społecznym, kulturowym czy narodowym. Są to z pewnością kwestie ważne, ale to przecież nie te pytania usłyszał Mieszko I, gdy stanął przy chrzcielnicy. Najpierw zapytano go o to, czy wyrzeka się szatana i jego próżnej chwały. Następnie, czy wierzy w Boga Ojca Wszechmogącego, w Jego Jedynego Syna – Jezusa Chrystusa, wcielonego, ukrzyżowanego i zmartwychwstałego, w Ducha Świętego, w święty, katolicki i apostolski Kościół, w społeczność świętych i w zmartwychwstanie ciała. Na wszystkie te pytania Mieszko odpowiedział: „Wierzę!”. To samo wyznanie wiary powtarzamy i my 1050 lat później.
3. Millennium Chrztu Polski
Obchodzić Jubileusz Chrztu Polski to świadczyć własnym życiem o Chrystusie. Takie odważne świadectwo w niełatwych czasach PRL-u złożyli katolicy w 1966 roku, w czasie obchodów milenijnych. Pomogła w tym dziewięcioletnia Wielka Nowenna, czyli program duszpasterski opracowany przez Sługę Bożego Księdza Kardynała Stefana Wyszyńskiego. Jej główne hasło rozbrzmiewa po dziś dzień w naszych uszach: „Wierność Bogu, Krzyżowi, Ewangelii, Kościołowi i jego Pasterzom”.
Ogromna praca duchowa, towarzysząca Millennium Chrztu, zakończyła się uroczystościami na Jasnej Górze 3 maja 1966 roku. W tym dniu zawierzono Matce Bożej nasz naród na kolejne 1000 lat. Bez tamtego Millennium trudno sobie wyobrazić następne ćwierć wieku polskiej historii: pontyfikat św. Jana Pawła II, wielki ruch „Solidarność” oraz odzyskaną w 1989 roku wolność.
Po pięćdziesięciu latach pasterze Kościoła wraz ze zgromadzonymi wiernymi ponowią ten akt na Jasnej Górze 3 maja 2016 roku, zawierzając Polaków w Ojczyźnie i poza jej granicami naszej duchowej Matce i Królowej.
4. Wyzwanie ekumeniczne
Chrzest jest wydarzeniem, którego nie da się zamknąć tylko w kontekście Kocioła katolickiego. Św. Paweł pisze, że „[…] w jednym Duchu wszyscy zostaliśmy ochrzczeni w jedno Ciało” (por. 1Kor 12,13), tworząc jeden, święty, powszechny i apostolski Kościół.
Dlatego chrzest czyni chrześcijan, niezależnie od istniejących między nimi podziałów, członkami jednego Ciała Chrystusowego. Tworzy jedność, która nie sprowadza się wyłącznie do obojętnej tolerancji i wzajemnej wiedzy o sobie, lecz spełnia się w wymianie duchowych darów.
Dziękujemy Bogu za przyjętą na początku 2000 r. przez Kościół Katolicki i Kościoły zrzeszone w Polskiej Radzie Ekumenicznej „Deklarację o wzajemnym uznaniu chrztu jako sakramentu jedności”. Jest ona bezprecedensowa w wymiarze Europy i świata, inspiruje do podejmowania następnych kroków zmierzających do zjednoczenia chrześcijan. Jedność Kościoła jest wolą Chrystusa. Mnożenie podziałów czy choćby obojętność wobec nich, jest ciężkim grzechem i antyświadectwem, które pomnaża zgorszenie. Polska przyjęła chrzest w czasie, gdy Kościół w dużej mierze był jeszcze niepodzielony na prawosławie (1054 rok) i kościoły protestanckie (1517 rok). Czy Jezus Chrystus nie wzywa nas do tego, byśmy chcieli nie tylko przeżyć, ale – w takiej mierze, w jakiej to jest możliwe – również przygotować wspólny obchód 1050-lecia tamtego wydarzenia? Czy możemy śpiewać Bogu radosne Te Deum za wydarzenie chrztu inaczej, niż w postawie głębokiego pojednania?
5. Nadzwyczajny Jubileusz Miłosierdzia
Przeżywane przez nas uroczystości 1050. rocznicy Chrztu Polski łączą się w rozpoczynającym się roku liturgicznym z jeszcze jedną okolicznością. Jest nią Nadzwyczajny Jubileusz Miłosierdzia rozumiany jako objawienie się czynnej wiary, potwierdzonej na chrzcie świętym. „W tym Roku Świętym – pisze papież Franciszek – będziemy mogli doświadczyć otwarcia serc na tych wszystkich, którzy żyją na najbardziej beznadziejnych peryferiach egzystencjalnych, które tak często świat stwarza w sposób dramatyczny. […] Otwórzmy nasze oczy, aby dostrzec biedę świata, rany tak wielu braci i sióstr pozbawionych godności. Poczujmy się sprowokowani, słysząc ich wołanie o pomoc. Niech nasze ręce ścisną ich ręce, przygarnijmy ich do siebie, aby poczuli ciepło naszej obecności, przyjaźni i braterstwa. Niech ich krzyk stanie się naszym, tak byśmy razem złamali barierę obojętności, która często króluje w sposób władczy, aby ukryć hipokryzję i egoizm”. (Bulla „Misericordiae vultus” 11.04.2015)
Ojciec Święty polecił, by Nadzwyczajny Jubileusz Miłosierdzia rozpoczął się 8 grudnia br., w uroczystość Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny, a zakończył 20 listopada 2016 roku w uroczystość Jezusa Chrystusa, Króla Wszechświata.
W tym czasie połączymy intencje Ojca Świętego z ogólnopolskim aktem przyjęcia królowania Chrystusa i poddania się pod Jego Boską władzę. Uczynimy to w podkrakowskich Łagiewnikach 19 listopada 2016 roku, w przeddzień uroczystości Jezusa Chrystusa, Króla Wszechświata.
Zakończenie
Czeka nas zatem rok liturgiczny pełen duchowych wyzwań. Niech będzie on dla każdej i każdego z nas rokiem prawdziwie błogosławionym. Niech będzie czasem wdzięczności wobec Boga za wspaniałą, ponad tysiącletnią tradycję chrześcijańską naszego narodu; czasem odnowienia przymierza z miłosiernym Bogiem i poddania się powszechnemu panowaniu Chrystusa Króla Wszechświata. Niech stanie się okazją do pogłębienia synowskich więzi z Bogarodzicą, Matką Kościoła i naszą Matką. Niech będzie czasem radosnej nadziei dla młodych, którzy podczas Światowych Dni Młodzieży w Krakowie spotkają się z Ojcem Świętym Franciszkiem.
Na błogosławiony czas odnowy naszej tożsamości chrzcielnej w Roku Jubileuszowym wszystkim ochrzczonym i przygotowującym się do chrztu z serca błogosławimy.
Pasterze Kościoła katolickiego w Polsce
W przyszłą Niedzielę w czasie każdej Liturgii z zapalonymi świecami odnowimy osobiście nasz Chrzest.
Dlatego prosimy o przyniesienie ze sobą świec: świec chrzcielnych, małych Paschalików z Wielkiej Nocy, lub jakichkolwiek świec. Zapalimy je od Paschału, wyrzekniemy się zła i wyznamy naszą Wiarę w Boga, tak jak przed 1050. laty uczynił to Książe Polan, Mieszko I. Wyrazimy w ten sposób naszą wolę trwania w Wierze przy Chrystusie.
„Idziemy na śmierć dumne i spokojne, giniemy za Ojczyznę za jej wolność.
Polska nam tego nie zapomni”.
Halina Krzemińska rozstrzelana w Ravensbruück 13 kwietnia 1942 roku
Pielgrzymka - 71 Rocznica Wyzwolenia Obozu Koncentracyjnego Ravensbrück
Zapraszamy serdecznie na wspólny wyjazd parafian Polskiej Misji Katolickiej w Berlinie na uroczystości 71 rocznicy wyzwolenia obozu koncentracyjnego Ravensbrück. Wyjazd ten ma charakter pielgrzymki religijno – patriotycznej mającej na celu oddanie hołdu zmarłym i żyjącym więźniarkom tego obozu. Jest to miejsce cierpienia i męczeńskiej śmierci tysięcy polskich kobiet cmentarz, na którym „jedynym ich grobem jest nasza pamięć”.
Dlatego uważamy, że zasługuje na szczególną opiekę duchową z naszej strony - jako symbol cierpienia i walki polskich kobiet o zachowanie człowieczeństwa i godności w skrajnie trudnych warunkach obozu koncentracyjnego. Przewidziane jest uczestnictwo: ok. 30 byłych więźniarek KL Ravensbrück, grupy młodzieży z Polski w ramach programu realizowanego przez Biuro Edukacji Publicznej IPN, sióstr zakonnych ze Zgromadzenia Sióstr Franciszkanek Rodziny Maryi, harcerzy Związku Harcerstwa Rzeczypospolitej, Gwardii Narodowej Szczecin, przedstawicieli Związku Polaków w Niemczech oddział Berlin, grupy Polaków z Polskiej Misji Katolickiej w Berlinie oraz polonijnego klubu sportowego FC Polonia Berlin.
Z rozkazu dowódcy SS Heinricha Himmlera w listopadzie 1938 r. rozpoczęto budowę największego obozu koncentracyjnego dla kobiet w Ravensbrück / Fürstenberg. Do tego obozu już 23 września 1939 roku przywieziono pierwsze Polki: działaczki polonijne z Niemiec, członkinie "Związku Polaków w Niemczech", Związku Harcerstwa Polskiego w Niemczech, działaczki spod znaku "Rodła", nauczycielki języka polskiego, a w listopadzie - pierwsze Polki z kraju. Polki z Pomorza były aresztowane, jako fanatyczki polskości, wrogo usposobione do państwa niemieckiego. Były one członkiniami Polskiego Związku Zachodniego i Przysposobienia Wojskowego.
W latach 1942-1944 w Ravensbrück przeprowadzono pod przymusem zbrodnicze operacje doświadczalne prawie wyłącznie na młodych Polkach, więźniarkach politycznych. Operacjom kostnym i mięśniowym poddano 86 więźniarek, w tym 74 Polki, przy czym wiele z tych, które przeżyły, zostało kalekami.
W obozie Ravensbrück przebywało ponad 132 tysiące kobiet, 27 narodowości, z których zginęło około 92 tysiące. Liczba Polek w obozie sięgała około 40 tysięcy - przeżyło zaledwie 8.000 kobiet. Więźniarkami obozu były m.in. Maja Berezowska, Maria Bortnowska, Grażyna Chrostowska, KarolinaLanckorońska , Zofia Pociłowska, Wanda Półtawska i Zofia Rysiówna.
Msza święta zostanie odprawiona w miejscu gdzie znajdowała się komora gazowa, w której na początku 1945 roku zostały zamordowane tysiące więźniarek, teraz po upływie ponad 70 lat będziemy mieli możliwość pamiętać o tych ludziach w modlitwie.
Pod koniec 1944 roku w drewnianym baraku mieszczącym się przy krematorium, służącym wcześniej jako skład materiałów budowlanych, SS uruchomiło komorę gazową. Od stycznia do kwietnia 1945 roku zamordowano tutaj ok. 5–6 tys. więźniarek i więźniów.
Do kwietnia 1943 r. Zwłoki więżniarek przewożono w skrzyniach do pobliskiego Fűrstenbergu, gdzie palono je w krematorium a prochy wysyłano za odpłatą rodzinom lub zakopywano na cmentarzu komunalnym. Ponieważ jednak liczba zmarłych nieustannie wzrastała, zaistniała konieczność budowy krematorium w obozie. Uruchomiono je 29.04.1943 r. Początkowo zainstalowano w nim dwa piece, trzeci dobudowano w końcu 1944 r.
W roku 1989 na cmentarzu komunalnym przy Friedhofsweg 2 przypadkowo odnaleziono urny z prochami 39 polskich więźniarek, niestety do dnia dzisiejszego nasza Ojczyzna nie upamiętniła w żaden sposób tego ważnego miejsca. Dlatego pragniemy w przyszłości przywrócić pamięć o uczestniczkach ruchu oporu pochowanych w tej mogile, szukając ludzi i instytucji, z którymi będzie można prowadzić poszukiwania pozostałych urn z prochami i budowę pomnika. Jest to jedyna mogiła gdzie znajdują się prochy więźniarek możliwe do imiennego zidentyfikowania, prochy pozostałych ofiar
były od kwietnia 1943 roku wsypywane do jeziora Schwedt nad którym znajduje się KL Ravens-
bruck. Na grobie znajduje się tablica ufundowana przez władze niemieckie zawierająca jednak liczne błędy w pisowni nazwisk.
Trakt śmierci.
W wyniku zmiany planów budowlanych, między tylną ścianą ciągu garaży i murem obozowym powstało przejście zwane »traktem śmierci«. W relacjach byłych więźniarek powtarzała się informacja o strzałach rozlegających się
w pobliżu krematorium, co dało podstawę do przypuszczeń,
iż w tej luce funkcjonował »trakt śmierci« bądź »trakt egzekucji«.
Ofiarami egzekucji były więźniarki polityczne z więzień Generalnej Guberni, głównie z Warszawy i Lublina, przybyłe w Sondertransportach z 23.09.1941 r. i 31.05.1942 r. oraz z miast dystryktu radomskiego (Częstochowa, Radom, Kielce, Tomaszów Mazowiecki i in.). Przeważały młode dziewczęta, lecz były i kobiety dojrzałe a nawet starsze. Ostatnia egzekucja, po dłuższej przerwie, odbyła się 5.01.1945 r. Od lutego 1941 r. w Ravensbrűck wykonywano egzekucje (do końca 1942 r. niemal wyłącznie na Polkach) w związku z wyrokami, które wydały sądy doraźne zanim kobiety trafiły do obozu. Według różnych zachowanych źródeł niemieckich można ich liczbę ustalić na ok. 500 . Dokładnej liczby rozstrzelanych nie da się ustalić, wiadomo jednak, że na przełomie 1942/1943 r. zginęło 174 Polki.Wyroki wykonywano w czasie apelu wieczornego ok. godziny 18 z bunkra (baraku pełniącego funkcję obozowego więzienia przyp. aut.) wywożono skazane samochodem tzw. „miną”, na miejsce straceń.Początkowo kobiety rozstrzeliwano w lesie okalającym obóz, później w szczelinie muru w pobliżu krematorium.
Grażyna Chrostowska - poetka obozowa, numer obozowy 7714, urodzona 20 września 1921 roku w Lublinie przy ulicy Pochyłej 5. Pochodziła z rodziny o tradycjach szlacheckich. Córka Michała Chrostowskiego h. Ostoja i Wandy Pomianowskiej h. Ślepowron.
Wychowanka Liceum im. Heleny Czarnieckiej przy ulicy Bernardyńskiej w Lublinie. W szkole przejawiała szerokie zainteresowania humanistyczne. Pisała wiersze i inne krótkie formy literackie, próbowała swoich sił w prozie. Działała w teatrzyku szkolnym, harcerstwie, pasjonowała się filmem. Pisała do pisemka młodzieżowego "W słońce". Michał Chrostowski był jednym ze współorganizatorów KOP(Komenda Obrońców Polski)-pierwszej po zajęciu Polski przez Niemców grupy konspiracyjnej w Lublinie. Od 26 września 1939 r. Grażyna była członkiem tej organizacji i kolporterką jej pisma "Polska Żyje". Aresztowana 8 maja 1941 r. wraz z ojcem, podczas odwiedzin uwięzionej już siostry Apolonii, w więzieniu "Pod Zegarem". Wywieziona tego roku 23 września do Ravensbrück.
Grażyna pracowała przy wyrobie słomianych ocieplaczy na żołnierskie buty. Rozstrzelana z siostrą 18 kwietnia 1942 roku. Tego dnia napisała swój ostatni wiersz pt. "Niepokój" Urna z prochami Grażyny Chrostowskiej znajduje się prawdopodobnie na cmentarzu w Furstenbergu , tylko do tej pory władze naszej Ojczyzny nie zainteresowały się odkrytą w 1989 roku mogiłą.
Wiersze Grażyny Chrostowskiej
Cmentarz wojskowy
Rozpanoszyła się tam wolność nieśmiertelna, wieczna
po żołnierskich, po szarych mogiłach
bardzo już niezłomna, mocna i słoneczna
zabitym sercom złotym snem się śniła.
Szumiący wielki ogród cały był miłością,
do raju wracali strudzeni wygnańcy;
ciemność zgniłych mogił zajaśniała słońcem;
polegli śnili jedną młodość: dzieci i starcy.
Szaleństwo dawnych marzeń i stare legendy
zakołysały się poszumem odwiecznego życia,
głos jego wyzwolony, czysty już i święty
nad ogrodem burzę radosną kołysał.
A na grobach blaszane szeleściły wieńce.
I krzyże sczerniałe w krzyk niemy, zaklęty
rospostarły ramiona niczym martwe ręce
osłaniając bezbronne, nagie szkielety.
Powrót do Boga
I
Miasto tonie w powodzi zachodu Ulice są we krwi A krew jest mokra, czerwona, Znikąd nie ma do świata ujścia ni powrotu Szukamy Cię w pośpiechu Pragniemy Cię Boże On jest blisko zabity męką ponad nami kona
II Nad głowami rozszumiały wiatr Czarna groźna burza Serca nasze młodzi Traci się w sercu cały świat Obłąkane szaleństwa ufności Tęsknota do ramion krzyża.
Śmierć
Śmierć ma oczy jasne, zawsze jest daleka,
Kędyś tam przyczajona widzi mnie i czeka.
Nic o niej nie wiem jeszcze-
Powiedz-miała szopenowskie ręce,
Była dla Ciebie gwiazdą przewodnią przez światy nieznane?
i czemu tak wcześnie, zbyt wcześnie przybyła-kochanie?
Powiększona tablica z nazwiskami polskich więźniarek na cmentarzu komunalnym w Ravensbrück.
Nawiązując do komunikatu prezydium KEP w sprawie ochrony życia człowieka z ubiegłej niedzieli, informujemy, że od dziś, 09.04.2016 w Polsce, rusza zbiórka podpisów pod projektem ustawy, która zapewnia ochronę życia każdemu dziecku poczętemu. Bez wyjątku.
Obywatelski projekt zatytułowany: Uratuj Dziecko, wprowadza pełną prawną ochronę życia dzieci nienarodzonych, usuwając z systemu polskiego prawa sprzeczne z konstytucyjną tzw. wyjątki aborcyjne, prowadzące do dyskryminacyjnego uchylania ochrony życia dzieci w prenatalnym okresie ich rozwoju, z uwagi na niepełnosprawność lub okoliczności poczęcia.
Również i my w Polskiej Misji Katolickiej w Berlinie, od dziś oraz przez kolejne niedziele, po wszystkich mszach św. w języku polskim w PMK Berlin, mamy możliwość podpisania się pod tym projektem, Uratuj dziecko!
Ponieważ Uroczystość Zwiastowania Pańskiego w tym roku zbiegła się z Wielkim Piątkiem, dlatego w naszej misyjnej parafii przeniesiona jest na sobotę 9. kwietnia 2016. Tego też dnia będziemy mogli w sposób uroczysty podjąć Duchową Adopcję. Osoby chętne zapraszamy do udziału w Triduum przed dniem Świętości Życia, w dniach od 6 do 8 kwietnia br.
Na wspólną modlitwę zapraszamy do Bazyliki św. Jana Chrzciciela, Lilienthalstr. 5, 10965 Berlin,
Po upływie szabatu, o świcie pierwszego dnia tygodnia, przyszła Maria Magdalena i druga Maria obejrzeć grób. A oto powstało wielkie trzęsienie ziemi. Albowiem anioł Pański zstąpił z nieba, podszedł, odsunął kamień i usiadł na nim. Postać jego jaśniała jak błyskawica, a szaty jego były białe jak śnieg. Ze strachu przed nim zadrżeli strażnicy i stali się jakby umarli.
Anioł zaś przemówił do niewiast: "Wy się nie bójcie! Bo wiem, że szukacie Jezusa Ukrzyżowanego. Nie ma Go tu, bo zmartwychwstał, jak powiedział. Chodźcie, zobaczcie miejsce, gdzie leżał.
A idźcie szybko i powiedzcie Jego uczniom: Powstał z martwych i oto udaje się przed wami do Galilei. Tam Go ujrzycie. Oto, co wam powiedziałem".
Pośpiesznie więc oddaliły się od grobu, z bojaźnią i wielką radością, i biegły oznajmić to Jego uczniom.
A oto Jezus stanął przed nimi i rzekł: "Witajcie". One podeszły do Niego, objęły Go za nogi
i oddały Mu pokłon. A Jezus rzekł do nich: "Nie bójcie się!
Idźcie i oznajmijcie moim braciom: niech idą do Galilei, tam Mnie zobaczą” (Mt 28, 1-10).
Drodzy Parafianie i Goście!
Pan Zmartwychwstał i jest z nami. To On – Jezus, nasza Pascha, przeprowadził nas ze śmierci grzechu do życia w Łasce, przez Chrzest, przez Sakrament Pokuty, a w tych Największych Dniach
z całego roku liturgicznego daje się dotknąć i spotkać w Wielkanocnej Uczcie Paschalnej,
w Eucharystii.
To do nas, tak jak niegdyś do niewiast z Ewangelii mówi z serca płynące słowa: “Witajcie”
i "Nie bójcie się! Idźcie i oznajmijcie moim braciom: niech idą do Galilei, tam Mnie zobaczą". Idźmy więc, i ogłaszajmy dzisiaj i zawsze tę radosną wieść: Pan Zmartwychwstał i jest z nami,
żyje i króluje na wieki, a my możemy być Jego świadkami.
Życzę Wszystkim Wam błogosławionych Świąt Wielkanocnych i zapewniam o modlitwie
Ks. Marek Kędzierski – proboszcz
wraz z moimi Współbraćmi Salezjanami i Współpracownikami naszej PMK w Berlinie
20 marca 2016
Program na Wielki Tydzień i Święte Triduum Paschalne 2016:
godz. 10.00 - Msza św. z homilią godz. 16.30 – Msza św. z homilią z udziałem dzieci
godz. 18.00 - Msza św. z homilią
Spowiedź: godz. 9.30 - 11.00; 16.00 - 19.00
Miejsce: Polska Misja Katolicka, Lilienthalstr. 5, 10965 Berlin
SPOWIEDŹ NA SPANDAU PO POLSKU
I
REKOLEKCJE WIELKOPOSTNE 2016
W ROKU MIŁOSIERDZIA
„Miłosierni, jak Ojciec”
Czwartek, 17 marzec: O Bogu, człowieku i grzechu
Spowiedź: godz. 17.00 – 19.30
godz. 18.00 – Koronka do Bożego Miłosierdzia
godz. 18.30 - Msza św. z nauką rekolekcyjną
Piątek, 18 marzec: O nawróceniu
Spowiedź: godz. 17.00 – 19.30
godz. 18.00 – Koronka do Bożego Miłosierdzia
godz. 18.30 - Msza św. z nauką rekolekcyjną
Niedziela Palmowa,
czyli Męki Pańskiej, 20 marzec: O czynach miłosierdzia
Spowiedź: godz. 11.00 - 13.00
godz. 11.30 – Gorzkie Żale
godz. 12.00 – Msza św. z homilią z udziałem dzieci
Miejsce: St. Marien – Spandau, Flankenschanze 43, 13585 Berlin
MODLITWA DO ŚWIĘTEGO JÓZEFA W INTENCJI REKOLEKCJI WIELKOPOSTNYCH
PRZEZ PRZYCZYNĘ ŚW. JÓZEFA
I ŚW. MICHAŁA ARCHANIOŁA
Do ciebie, święty Józefie,
uciekamy się w naszej niedoli. Wezwawszy pomocy Twej Najświętszej Oblubienicy, z ufnością również błagamy o Twoją opiekę. Przez miłość, która cię łączyła z Niepokalaną Dziewicą, Bogarodzicą i przez ojcowską Twą troskliwość, którą otaczałeś Dziecię Jezus, pokornie błagamy: wejrzyj łaskawie na dziedzictwo, które Jezus Chrystus nabył krwią swoją, i swoim potężnym wstawiennictwem dopomóż nam w naszych potrzebach.
Opatrznościowy stróżu Bożej Rodziny, czuwaj nad wybranym potomstwem Jezusa Chrystusa. Oddal od nas, ukochany ojcze, wszelką zarazę błędów i zepsucia.
Potężny nasz wybawco, przybądź nam łaskawie z niebiańską pomocą w tej walce z mocami ciemności, a jak niegdyś uratowałeś Dziecię Jezus z niebezpieczeństwa, które zagrażało Jego życiu, tak teraz broń świętego Kościoła Bożego od wrogich zasadzek i od wszelkiej przeciwności.
Otaczaj każdego z nas nieustanną opieką, abyśmy za Twoim przykładem i Twoją pomocą wsparci mogli żyć świątobliwie, umrzeć pobożnie i osiągnąć wieczną szczęśliwość w niebie. Amen.
MODLITWA DO ŚW. MICHAŁA ARCHANIOŁA
wprowadzona w Kościele przez Leona XIII
Święty Michale Archaniele, wspomagaj nas w walce, a przeciw niegodziwości i zasadzkom złego ducha, bądź naszą obroną. Pokornie prosimy, aby go Bóg pogromić raczył: a Ty wodzu niebieskich zastępów, szatana i inne duchy złe, które na zgubę dusz ludzkich po tym świecie krążą, mocą Bożą strąć do piekła. Amen.
Zapraszamy na Koncert PASJA XXI w bazylice św. Jana Chrzciciela
Drodzy Parafianie i Goście!
W sobotę, 19 marca o godz. 19.00, w naszej Misji koncert zatytułowany PASJA XXI. Artyści z Wrocławia wprowadzą nas swoim występem w atmosferę wydarzeń Największego Tygodnia w roku. Pomogą nam wejść w Tajemnicę Misterium Męki, Śmierci i Zmartwychwstania naszego Pana Jezusa Chrystusa.
Zapraszamy na Koncert PASJA XXI do bazyliki św. Jana Chrzciciela w Berlinie, Lilienthalstr. 5, 10965 Berlin!
Wstęp na koncert jest wolny, ale koncert ma charakter charytatywny. Organizowany jest przed Niedzielą Palmową, która z ustanowienia św. Jana Pawła II jest każdorazowo Świętem Młodych we wszystkich Diecezjach na świecie.
Po koncercie będzie można złożyć swój Dar Serca na wsparcie młodzieży z ubogich krajów Europy Wschoniej, by mogli dotrzeć na Światowe Dni Młodzieży w Polsce, w Krakowie, w lipcu tego roku.
Po niżej znajdziemy informacje o koncercie i wykonawcach, ZAPRASZAMY! ...
PASJA XXI to współczesny koncert skierowany do starszych i młodszych odbiorców. Opiera się na zabytkowych pieśniach i melodiach, w łagodnych aranżacjach pop i jazz. Koncert PASJA to spotkanie z kulturą, z polskimi zabytkami literatury muzycznej, ale przede wszystkim modlitwa i ewangelizacja. To rozważanie nad największym wydarzeniem w dziejach ludzkości – dziełem Krzyża Jezusa Chrystusa. W godzinnym programie znajdują się znane pieśni wielkopostne, jak i nieznane lub zapomniane utwory.
O WYKONAWCACH
Zespół Dźwięk Dobry tworzą doświadczeni muzycy z Wrocławia, Dolnego Śląska i innych miejsc Polski. Muzycy zrealizowali wiele przedsięwzięć artystycznych – koncertów, spektakli audiowizualnych w przestrzeni miejskiej, sesji studyjnych, koncertów, a także projektów z muzyką ilustracyjną i komercyjną. Współpracowali m.in. z zespołem New Life Music, Ambendend, Teatrem Capitol i wieloma innymi instytucjami. W październiku 2015 roku zespół zarejestrował program dla TV Trwam pt. Księga Modlitw, w kościele Św. Marcina na Ostrowiu Tumskim we Wrocławiu. Koncert miał swoją premierę 21.02.2016 w Telewizji Trwam.
Wszystkim Kobietom naszej Misji składamy najserdeczniejsze życzenia,niech Maryja, Matka Chrystusa wyprasza Wam potrzebne łaski u Swojego Syna i będzie dla Was wzorem miłowania Boga i bliźniego.
Z modlitwą w Waszych intencjach
Duszpasterze PMK w Berlinie
"Dziękujemy ci, kobieto, za to, że jesteś kobietą! Zdolnością postrzegania cechującą twą kobiecość wzbogacasz właściwe zrozumienie świata i dajesz wkład w pełną prawdę o związkach między ludźmi."
fragment z listu Jana Pawła II do Kobiet
1 marca 2016
Zachęta do modlitwy za Żołnierzy Wyklętych
W związku z Narodowym Dniem Pamięci Żołnierzy Wyklętych do modlitwy za nich zachęca biskup polowy Wojska Polskiego. Obchodzone 1 marca święto upamiętnia bohaterów walk podziemia niepodległościowego, którzy po zakończeniu II wojny światowej stawili zbrojny opór sowietyzacji Polski.
„Żołnierze Wyklęci, Niezłomni to legenda narodu walczącego o prawdę, honor i wolność. To oni nieśli pamięć o tym, że Polska nie jest do końca wolna. Przywróćmy im nie tylko imię, nie tylko pamięć, ale także honor. Otoczmy ich modlitwą, nawiedźmy miejsca kaźni, często symboliczne groby, aby w tych miejscach powiedzieć: pamiętamy. Niech to będzie przestrogą, by taka historia już nigdy się nie powtórzyła” – powiedział wczoraj bp Józef Guzdek. Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych został ustanowiony w 2011 r.
Podczas przerwy zimowej w dniach 1 – 5 lutego br. Przy naszej Misji odbyły się „Ferie w mieście”. Zajęcia rozpoczynały się o godz. 10.00, a kończyły o godz. 16.30. Akcji towarzyszył program formacyjny „Dżungla”. Oprócz spotkań w grupach odbyły się zajęcia na sali gimnastycznej, gdzie ćwiczyliśmy tańce i mieliśmy czas na gry i zabawy.
Byliśmy także w Kinie IMAX (3D) na filmie pt. „Galapagos” oraz w berlińskim Ogrodzie Zoologicznym. Każdego dnia jedliśmy pyszne posiłki, które przyrządzał nam p. Ivan. Ostatniego dnia wszyscy mieli okazję skorzystać ze spowiedzi św. i uczestniczyć we Mszy św. Na zakończenie dzieci i młodzież wraz z wychowawcami siostrami: Lidią i Józefą, p. Beatą, p. Marzeną oraz ks. Grzegorzem i pomocnikami Weroniką, Sandrą, Nicolą i Elizą przedstawili swoim rodzicom taniec „Belgijka” i swoją grupę. „Ferie w mieście” zakończyła zabawa rodziców w pomidora, wspólny taniec, modlitwa i błogosławieństwo. Bóg zapłać za pięknie spędzony wspólny czas!
Obóz narciarski w Murzasichlu w Roku Milosierdzia.
Jakże szybko przminął ten cudowny tydzień w Murzasichlu. Cudowny, bo jeśli ktokolwiek chciałby marudzić, to znaczy, że nie żył radością dnia. A radości było tak wiele. Najpierw kochane dzieciaki – także te trudne, niezwykle dynamiczne, żywe, chętne do psot, nieco rozkojarzone..... no i fantastyczna młodzież.
Starsi chłopcy, to prawdziwi gentelmeni, jakby bez żołci, a czesto z uśmiechem na ustach i gotowością do wszelkich aktywności, nawet tańców oraz chęcią pomocy, gdy tylko zaistniała potrzeba.
Radością były cztery pory roku, które przewinęły się przez te kilka dni, przeplatane słońcem, wiosennym błękitem nieba, czasami snieżną zadymką, to znowu przenikajacym chwilowo zimnem.
Nie mogliśmy narzekać na brak śniegu i codzienne (z wyjątkiem środy, kiedy pojechaliśmy do Zakopanego) zjazdy na nartach. Tym razem używaliśmy na wyciągu tzw. “kart na czas“, to jednak każdy uczestnik - jeśli tylko chciał, mógł sie „najeździć“ do woli. Tym bardziej, że młoda ekipa w osobach p. Doroty, p. Pauliny i p. Pawła wybierała trudniejsze miejsca na eskapady dla zaawansowanych narciarzy. W ten sposób każda grupa wiekowa doswiadczała „wyczynów na maxa“.
Ekipa była rzeczywiście rewelacyjna. Pomimo podziału na oddzielne kwatery (dochodziliśmy z dwóch różnych budynków na wspólne posiłki), panowała niezwykle radosna atmosfera.
Dawali z siebie wszystko, czy to podczas przygotowywania śpiewów liturgicznych, czy też „Pogodnych Wieczorów“- z muzyką, zabawą, konkursami i tańcem.
Każdego dnia uczestniczyliśmy we Mszy Świętej, którą poprzedzała możliwość spowiedzi.
Ks. Lech głosił nam kazania w duchu Ojca Bosko. Tematów nie brakowało, czy to ze Stargo lub Nowego Testamentu, czy też z życia świętych, albo własnych, trafnych obserwacji.
Wszyscy – złączeni modlitwą i śpiewem – stawaliśmy się „domowym Kościołem“, piekną rodziną na kilka godzin. To, co niektórym z poczatku przychodziło z oporem (skupić uwage) czy trudnościami (pomysleć o drugim) pod koniec tygodnia prawie zupełnie zniknęło.
Głośne, z serca płynące uwielbienie Boga i wspólna Liturgia Słowa z Liturgią Stołu, połączyly wszystkich niewidzialnym węzłem przyjaźni. Myslę, że czasami w rodzinynych relacjach występuje więcej napięć i zgrzytów, niż podczas tego wyjazdu w polskie góry.
Odwiedziliśmy Wadowice jeszcze w bożonarodzeniowej scenerii. Wędrowaliśmy z okolicznym przewodnikiem małym etapem Szlaku Papieskiego od miejscowosci Sek aż na Gubałówke (1126m), a później dalej do miasta. Tu dotarliśmy do zakopiańskiego Fatimskiego Sanktuarium.
Tańczyliśmy przy wspólnym ognisku z pieczonymi kiełbaskami i chlebem.
Będąc w Krakowie –już w drodze powrotnej – zatrzymaliśmy się w Seminarium Księży Salezjanów z ogromna Wioską Misyjną i wspanialym kompleksem zabudowań dla seminarzystów.
Pokłoniliśmy się św. biskupowi Stanisławowi na Wawelu i świętej Królowej Jadwidze.
Spacerowaliśmy po krakowskim rynku i zajadaliśmy obwarzanki, bo niestety niektórym „kasa już wyszła“ i nie każdego było stać na skok do Mc Donalda.
Raz po raz uswiadamialiśmy sobie, że powinniśmy być wdzięczni Bogu za łaskę takich ferii. Sądzę, że dzieci miały swiadomość tego uprzywilejowania.
Teraz czas na refleksje dla doroslych.
Bywają domy, gdzie rodzice mają wielki problem z ogarnięciem pietrzących się trudnosci wychowawczych ... i to już z jednym dzieckiem.
Warto wtenczas pomysleć np. o opiekunie, który gromadce małych osmiolatków (i nie tylko!!!) pomaga kolejny raz zapinać narciarskie buty, potem narty, potem....
Kto tego nie praktykowal, nie bedzie wiedział, co to znaczy.
Kto tego raz doswiadczył – wie, o czym pisze i myslę, że potrafi być wdzięcznym.
Dzieci są naszym zadaniem na całe życie i nie trzeba być wielkim psychologiem, aby stwierdzić, czy to zadanie jest dobrze zrobione, czy tylko „odpisane“, „sciągnięte“.
Nie jest łatwo - wiem o tym - być rodzicem w epoce medialnej i elektronicznej w jakiej przyszło nam życ.
Warto jednak chronić nasze „skarby“ przed brzydotą i agresywnością tego, co lansuje świat. Ich delikatna psychika bardzo cierpi.
Miliony obrazów ( TV, internet...) biegających przed oczyma, tysiące bodźców napierających ze wszystkich stron – to niszczy każdy organizm, tym bardziej dziecka – chociażby wszechobecna, wiecznie osiągalna i aktywna komórka.
Nie mówiąc już o kulturze spożywania posiłków i jedzenia chemicznych konstruktów, proponowanch za każdym rogiem (te ostatnie, mniej lub więcej zostaly nam zaoszczedzone :)
Dlatego Bóg, swieże powietrze, wspólne zabawy, rozmowy, natura i cały czas dominująca atmosfera miłości – czyniły cuda, a my byliśmy tego świadkami.
Z poważaniem C. Sawicka
Ps. Duch Ojca Bosko towarzyszył nam każdego dnia.
Charyzmat pracy z dziecmi i młodzieżą jest własnie tym, czego powinniśmy strzec,
sobie cenić, szczególnie wtedy, gdy punkt cieżkości przesuwa sie volens nolens na
Nasi Parafianie na warsztatach liturgiczno-muzycznych
Od 19 do 21 lutego 2016 r. członkowie scholi “Marana Tha”, psałterzyści i przedstawiciele chóru “Auxilium” wzięli udział w warsztatach liturgiczno-muzycznych w Gorzowie Wlkp.
Warsztaty prowadzili znani kompozytorzy polscy: Piotr Pałka, Paweł Bębenek i Jakub Tomalak. Posługę kapłańską i konferencje głosił ks. Andrzej Kołodziejczyk. W warsztatach uczestniczyło 168 osób z różnych regionów Polski i Berlina.
Uwiodłeś mnie, Panie, a ja pozwoliłem się uwieść (Jr 20,7)
W dniach 19-21 lutego 2016 odbył się w Polskiej Misji Katolickiej w Berlinie kurs Nowe Życie, organizowany przez Szkołę Nowej Ewangelizacji św. Bartłomieja. W piątkowy wieczór ponad pięćdziesięciu uczestników zadeklarowało się, aby podjąć wędrówkę i odkryć swoje nowe życie krok po kroku. Szczególnie budował nas fakt, że poza uczestnikami z Berlina odwiedziły nas również grupy z Braunschweig, Bonn oraz kilka osób z Polski, które pokonały kilkaset kilometrów, aby wziąć udział w tym wydarzeniu.
Weekend spędzony sam na sam z Panem Bogiem to czas szczególny, intymny, w którym można było odbudować swoją relację z Jezusem niezależnie od swojej historii życia, czy zgromadzonych doświadczeń. Czy kilkadziesiąt godzin spędzonych sam na sam z Panem Bogiem może zmienić życie? Jak pokazują świadectwa złożone w czasie niedzielnej Eucharystii dla uczestników kursu, zdecydowanie może. Pan Bóg po raz kolejny zaskoczył nas swoim indywidualnym podejściem do każdego z uczestników. Zaproszenia przepełnionego miłością, aby na nowo rozpocząć wędrówkę u Jego boku, nie sposób było odrzucić.
W ekipie posługiwali Ks. Lech, Elżbieta, Ewelina, Karolina, Krystyna, Izabela, Magdalena, Jurek, Marcin, Igor, Rafał, Tomek oraz członkowie naszej wspólnoty, których wsparcie w ten weekend było nieocenione. Bóg Wam zapłać za każdą najmniejszą posługę i czas zainwestowany w organizację tego kursu.
Niedzielne popołudnie to nie tylko koniec kursu, ale to przede wszystkim początek nowego życia – niezwykle interesującej drogi, na której mamy świadomość, że nie jesteśmy sami. Ten czas okazał się również dla naszej wspólnoty Szkoły Nowej Ewangelizacji z Berlina czasem błogosławionym, w którym mogliśmy nieść Dobrą Nowinę, którą przekazano nam na pewnym etapie naszego życia. Udało nam się również zbudować małą wspólnotę, a jej doświadczenie jest kontynuowane w czasie formacji dla uczestników kursu Nowe Życie. Słowo Boga biegnie zatem nieskrępowane dalej, a my możemy cieszyć się już na kolejną posługę ewangelizacyjną. Jedno jest pewne: na nowe życie nigdy nie jest za późno.
Każdego roku, w jedną z niedziel Wielkiego Postu, mamy okazję złożyć swój Dar Serca, swoją ofiarę pieniężną, na jakiś zbożny cel. Tym razem będzie to za tydzień w Trzecią Niedzielę WP. Naszą tegoroczną jałmużnę wielkopostną pragniemy przeznaczyć na budowę kaplicy Miłosierdzia Bożego w Concordii, dla wędrującego po Polskich Misjach Katolickich w Niemczech Obrazu Jezusa Miłosiernego. Ten Obraz odwiedził też naszą Misję w czerwcu ubiegłego roku. O szczegółach możemy się dowiedzieć w tym miejscu, w specjalnym liście Rektora PMK w Niemczech...
Szkoła Nowej Ewangelizacji św. Bartłomieja serdecznie zaprasza na kurs Nowe Życie, który odbędzie się w dniach 19-21.02.2016 w Domu św. Jana Pawła II w Polskiej Misji Katolickiej w Berlinie. Więcej informacji na plakacie oraz stronie SNE ...>>>
W miniony piątek, 12 lutego 2016, w samo południe, Polonia serdecznie przywitała przed urzędem kanclerskim w Berlinie Panią Premier Beatę Szydło. Powiewało wiele biało-czerwonych flag, banerów i witających haseł. Podczas przejazdu auta z Panią Premier można było zauważyć jej uśmiech i pozdrawiające nas gesty. Również nieco później przed Fundacją Koerbera, gdzie Pani Premier Beata Szydło miała wykład, po wyjściu z
samochoodu, już w bliższym kontakcie wzrokowym Pani Premier gestem podniesionych rąk przywitała i pozdrowiła również nas. Było to krótkie, ale jakże radosne i budujące nas spotkanie. Galeria ...>>>
10 lutego 2016
„Dziś rozpoczynamy Wielki Post Roku Jubileuszowego Miłosierdzia. Jest to szczególnie sposobny czas, aby prosić Pana o łaskę przebaczenia każdego zła, i by spełniać z otwartym i szczerym sercem dzieła miłosierdzia dla innych. Bądźcie miłosierni jak Ojciec! Jego błogosławieństwo niech wam stale towarzyszy! Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!”.
Tak mówił Papież, pozdrawiając polskich pielgrzymów obecnych na audiencji ogólnej.
W Środę Popielcową poświęcił swą katechezę starożytnej instytucji „jubileuszu” w Biblii, zwłaszcza w Księdze Kapłańskiej. Obchodzono go co pięćdziesiąt lat. Każdy, kto był zmuszony do sprzedania swej ziemi czy domu, w roku jubileuszowym mógł je odzyskać. A jeśli zaciągnął długi i nie mógł ich spłacić, czy został zmuszony do służby wierzycielowi, mógł swobodnie wrócić do swojej rodziny i odzyskać cały majątek. Był to rodzaj „ogólnego darowania długów”.
„O tym dzisiaj moglibyśmy pomyśleć i przemyśleć to na nowo. Niech każdy rozważy w sercu, czy nie ma zbyt wielu rzeczy. Czemu więc nie zostawić ich dla tych, którzy nie mają nic? Dziesięć procent, pięćdziesiąt procent... Mówię wam: niech Duch Święty natchnie każdego z was. Dzięki jubileuszowi ten, kto stał się ubogim, zyskiwał na powrót to, co konieczne do życia, a ten, kto się wzbogacił, oddawał ubogiemu to, co od niego wziął. Celem było społeczeństwo oparte na równości i solidarności, gdzie wolność, ziemia i pieniądze ponownie stawały się dobrem dla wszystkich, a nie tylko dla niektórych, jak dzieje się obecnie, jeśli się nie mylę... Liczby nie są pewne, ale mniej więcej osiemdziesiąt procent bogactw ludzkości jest w rękach mniej niż dwudziestu procent ludzi. Przypominając naszą historię zbawienia mówię: jest to jubileusz, aby się nawrócić, aby nasze serce stało się większe, hojniejsze, aby było bardziej sercem dziecka Bożego, miało więcej miłości. Powiem wam coś: jeżeli to pragnienie, ten jubileusz nie sięgnie do kieszeni, nie jest prawdziwym jubileuszem. Rozumiecie? To jest w Biblii. Tego nie wymyślił ten Papież, to jest w Biblii”.
Ojciec Święty zwrócił uwagę, że jubileusz biblijny, przeżywany w szczerym dążeniu do dobra potrzebujących braci, był „jubileuszem miłosierdzia”. Przypomniał również inne starotestamentalne instytucje miłosierdzia, jak „dziesięcinę” przeznaczoną dla tych, którzy mieli sprawować kult, a nie mieli ziemi, oraz dla ubogich, sierót i wdów (por. Pwt 14, 22-29), czy też „pierwociny” dzielone z Lewitami i z cudzoziemcami (por. Pwt 18, 4-5; 26, 1-11).
„Ileż jest pierwocin! Pierwocin nie tylko z owoców pól, ale także z wszelkich innych produktów pracy, wynagrodzeń, oszczędności, tylu rzeczy, które się posiada i niekiedy marnuje. Tak dzieje się również dzisiaj. Do urzędu jałmużnika papieskiego napływa wiele listów z pieniędzmi: «To część mojego zarobku, żeby pomóc innym». I to jest piękne: pomagać innym; instytucjom dobroczynnym, szpitalom, domom starców; także obcokrajowcom, przybyszom będącym przejazdem. Jezus był przejazdem w Egipcie”.
Franciszek przytoczył też biblijne wskazania dotyczące pożyczek, od których nie należało brać procentów (Kpł 25, 35-37).
„To nauczanie jest zawsze aktualne. Ileż rodzin znalazło się na bruku jako ofiary lichwy! Proszę was, módlmy się, aby ten jubileusz Pański odjął od serc nas wszystkich tę chęć, żeby mieć więcej, [czyli] lichwę. Obyśmy stali się znowu hojni! Ileż sytuacji lichwy zmuszeni jesteśmy oglądać i jak wiele cierpienia i udręki niosą one rodzinom! A iluż ludzi niejednokrotnie kończy w rozpaczy samobójstwem, bo nie dają rady i brak im nadziei; nie znajdują ręki, która by im pomogła, a tylko rękę wyciągniętą, by płacić odsetki. Lichwa to ciężki grzech, wołający o pomstę do nieba. Pan natomiast obiecał swoje błogosławieństwo tym, którzy otwierają rękę, aby szczodrze dawać (por. Pwt 15, 10). On da ci podwójnie, może nie w pieniądzach, tylko czymś innym, ale Pan da ci zawsze podwójnie”.
Papież podkreślił, że odważne otwarcie na dzielenie się z innymi to właśnie miłosierdzie. A jeśli oczekujemy miłosierdzia od Boga, to musimy najpierw sami być miłosierni. Ojciec Święty mówił też o obchodzonym jutro Światowym Dniu Chorego, którego główne uroczystości będą miały miejsce w Nazarecie. Ponadto nawiązał do swej najbliższej podróży i do spotkania z prawosławnym patriarchą Moskwy.
„Pojutrze rozpocznę podróż apostolską do Meksyku, ale najpierw udam się do Hawany, by spotkać się z moim drogim bratem Cyrylem. Zawierzam modlitwom was wszystkich zarówno spotkanie z patriarchą Cyrylem, jak i podróż do Meksyku”. ak/ rv
„Obyście pomogli otworzyć drzwi serc, żeby przezwyciężyć wstyd i nie uciekać od światła. Niech wasze ręce błogosławią i pocieszają jak ojcowskie dłonie i niech leczą rany”. Tymi słowami Papież rozesłał na świat ponad tysiąc Misjonarzy Miłosierdzia. Uczynił to w czasie liturgii Środy Popielcowej, która wyjątkowo nie była sprawowana w bazylice św. Sabiny na Awentynie, tylko w Watykanie przy relikwiach świętych spowiedników: Pio z Pietrelciny i Leopolda Mandića. Było to już drugie spotkanie Franciszka z Misjonarzami miłosierdzia. Wczoraj przyjął on ich na specjalnej audiencji.
Nawiązując do wybrzmiewającej na progu Wielkiego Postu zachęty św. Pawła „pojednajcie się z Bogiem”, Franciszek apelował, byśmy „nie blokowali naszych serc przed Bogiem”. Podkreślił, że pierwszym krokiem drogi chrześcijańskiej jest „uznanie siebie za potrzebujących miłosierdzia”. Wskazał zarazem na przeszkody zamykające drzwi ludzkiego serca na Boga.
„Istnieje pokusa, aby zablokować drzwi albo żyć z własnym grzechem, minimalizując go, zawsze się usprawiedliwiając, myśląc, że nie jesteśmy gorsi od innych. W ten sposób zamykają się jednak zamki duszy i pozostajemy zamknięci wewnętrznie, stajemy się więźniami zła – mówił Franciszek. - Inną przeszkodą jest wstyd, by otworzyć tajemne drzwi serca. Wstyd jest w istocie dobrym znakiem, ponieważ wskakuje, że chcemy oderwać się od zła. Jednak nigdy nie może przemieniać się w lęk czy strach. Jest jeszcze trzecia pułapka: odsunąć się od drzwi. Ma to miejsce, kiedy zaszywamy się w naszej niedoli, gdy ciągle rozpamiętujemy rzeczy negatywne, łącząc je ze sobą, aż po pogrążenie się w najciemniejszych otchłaniach duszy. Wtedy stajemy się przyzwyczajeni do smutku, którego nie chcemy, zniechęcamy się i jesteśmy słabsi w obliczu pokus. Dzieje się tak, bo jesteśmy sami ze sobą, zamykając się i uciekając od światła, podczas gdy wyzwala nas tylko łaska Pana. Zatem pojednajmy się, posłuchajmy Jezusa mówiącego do tych, którzy są utrudzeni i obciążeni: «Przyjdźcie do Mnie». Nie trzeba trwać w sobie samym, ale iść do Niego! Tam jest orzeźwienie i pokój”.
Franciszek przypomniał, że Ewangelia rozpoczynająca Wielki Post zachęca nas, abyśmy mieli w nim aktywny udział, podejmując trzy środki, trzy leki, które leczą z grzechu.
„Najpierw modlitwa, będąca wyrazem otwarcia i ufności w Panu: to osobiste spotkanie z Nim, które skraca dystans stworzony przez grzech. Modlić się znaczy mówić: «Nie jestem samowystarczalny, potrzebuję Ciebie, Ty jesteś moim życiem i moim zbawieniem» - mówił Ojciec Święty. - Po drugie posługa charytatywna, aby przezwyciężyć obcość wobec innych. Prawdziwa miłość bowiem nie jest aktem zewnętrznym, nie jest dawaniem czegoś na sposób paternalistyczny, aby uspokoić sumienie, ale jest zaakceptowaniem tego, kto potrzebuje naszego czasu, naszej przyjaźni, naszej pomocy. To życie służbą, przezwyciężając pokusę, aby zaspokoić siebie. Po trzecie – post, pokuta, aby się uwolnić od uzależnień wobec tego, co mija, i uczyć się być bardziej wrażliwymi i miłosiernymi. Jest to zachęta do prostoty i dzielenia się z innymi: ująć coś z naszego stołu i naszych dóbr, aby na nowo odkryć prawdziwe dobro wolności”.
Na zakończenie Ojciec Święty życzył wszystkim, by Wielki Post był czasem dobroczynnego „okrzesywania” z fałszu, światowości, obojętności: aby nie myśleć, że wszystko jest w porządku, jeśli ja mam się dobrze; aby zrozumieć, że to, co się liczy, to nie akceptacja, dążenie do sukcesu i zgody, ale oczyszczenie serca i życia; aby odnaleźć na nowo tożsamość chrześcijańską, to znaczy miłość, która służy, a nie egoizm, który posługuje się innymi. bz/ rv
MIĘDZYNARODOWY DZIEŃ MODLITWY I REFLEKSJI NA TEMAT WALKI Z HANDLEM LUDŹMI
Zamieńmy NOC w MOC MIŁOSIERDZIA!
Bezużyteczne jest otwieranie wszystkich drzwi świętych we wszystkich bazylikach świata, jeśli drzwi naszego serca są zamknięte. (Papież Franciszek)
8 lutego, w dniu wspomnienia św. Bakhity, mamy konkretną okazję otworzyć szeroko serca i wyrazić naszą solidarność z tymi wszystkimi, których świat i jego żądze uczynili współczesnymi niewolnikami. Handel ludźmi jest plagą naszych czasów, zbrodnią, wobec której nie możemy pozostawać obojętni. Szacuje się, że w świecie żyje 27 mln kobiet, mężczyzn i dzieci, którzy są zmuszani do pracy w niewolniczych warunkach, są wykorzysty-
wani seksualnie, przymusza się ich do żebractwa, pozbawia organów. Papież Franciszek ubiegłego roku ogłosił liturgiczne wspomnienie św. Józefiny Bakhity, niewolnicy z Sudanu, Międzynarodowym Dniem Modlitwy i Refleksji na temat Walki z Handlem Ludźmi. W Jubileuszowym Roku Miłosierdzia z jeszcze większą gorliwością podejmijmy modlitwę za ofiary handlu ludźmi, szukajmy sposobów jak przeciwdziałać temu zjawisku i jak pomóc pokrzywdzonym. Zapewne nieraz dręczy nas pytanie, co możemy zrobić? Jak przeciwdziałać? Ogarnia nas bezsilność wobec rozmiaru tego zła. Nie czekając na rzeczy wielkie, uczyńmy prosty gest i: Zamieńmy NOC w MOC MIŁOSIERDZIA!
Odmówmy koronkę do Miłosierdzia Bożego o 3:00 godzinie w nocy i przyzywajmy miłosierdzia dla ofiar handlu ludźmi i sprawców ich cierpienia.
Dlaczego 3. godzina w nocy? Pod osłoną nocy dokonuje się wiele zła, wyzysku, upokorzeń, których doświadczają ofiary handlu ludźmi. Nocą płyną łzy wstydu, udręczenia, bezsilności, łzy tęsknoty za utraconą wolnością. W nocy toczy się zmaganie i duchowa walka z mocami ciemności. Ale wierzymy, że świat i wszelka władza i moc należą do Boga! Dlatego o tej nocnej porze wstańmy i podejmijmy modlitwę, aby w życiu wszystkich zniewolonych objawiła się moc miłosierdzia Boga.
Dlaczego Koronka do Miłosierdzia Bożego? W Roku Miłosierdzia właśnie tą modlitwą otoczmy ofiary handlu ludźmi, których wyzwolenia pragnie Miłosierne Serce Ojca. Módlmy się za oprawców, by otworzyli się na przemieniającą moc i odmienili swoje życie. Módlmy się także za nas, byśmy nie wykorzystywali innych, lecz mieli serca wrażliwe, zdolne poruszyć się na widok krzywdy i nieszczęścia.
Pośród kultury obojętności, która nierzadko staje się w końcu bezlitosna, niech nasz styl życia napełniony będzie zmiłowaniem, empatią, współczuciem, miłosierdziem, czerpanymi ze studni modlitwy. (Papież Franciszek, Pasterka 2015) Odważmy się na ten konkretny gest wparcia i bliskości! Przekazujmy tę wiadomość! Niech z wielu różnych miejsc popłynie modlitwa o Miłosierdzie dla NICH i całego świata!
Sieć Bakhita do Spraw Przeciwdziałania i Pomocy Ofiarom Współczesnych Form Niewolnictwa przy KWPŻZZ
Czy handel ludźmi istnieje naprawdę.
Czy handel ludźmi istnieje naprawdę?Czy to już zaprzeszła historia? A może tylko fikcyjne wątki z sensacyjnych filmów z przesadzoną dawką okrucieństwa? Czasem można odnieść wrażenie, że pomimo alarmujących faktów nie chcemy przyjąć do wiadomości, że jest to problem na skalę światową, który rozprzestrzenia się w zatrważającym tempie, a co więcej dotyczy nie tylko odległych terenów, ale ma miejsce także u nas w Polsce, może nawet obok nas.
Pomimo trudności, jakie stwarza pozyskanie kompletnych danych statystycznych, mówi się o 27 milionach współczesnych niewolników. To oznacza, że dzisiejszy świat nie uporał się z porzuconym w poprzednich wiekach niewolnictwem, a wręcz przeciwnie znajduje nowe, czasem jeszcze bardziej perfidne i wynaturzone jego formy. Ogromne zyski, ok. 30 do 40 miliardów dolarów, stanowią po handlu bronią i narkotykami największe źródło zarobków zorganizowanej przestępczości, ale... Czy tylko żądza pieniędzy stanowi siłą napędową handlu ludźmi? Handlarze sprzedają to, co inni chcą kupić i tak np. rocznie od 50 do 150 tys. kobiet jest sprowadzanych do Zachodniej Europy i wykorzystywanych w prostytucji. Problem ten dotyka również Polski i trudno oszacować jego rzeczywistą skalę. Posiadane dane są tylko wierzchołkiem góry lodowej.
Wróćmy jednak do samej definicji handlu ludźmi – czym właściwie jest? Mówiąc skrótowo jest to użycie człowieka dla korzyści innych, któremu towarzyszy naruszenie praw i godności osoby ludzkiej.Wyzysk ten jest związany ze stosowaniem przemocy psychicznej i fizycznej, w postaci gróźb, zastraszenia, bicia, gwałtów i obrażania uczuć. Może to być także wykorzystanie różnego rodzaju form przymusu, uprowadzenia, oszustwa, nadużycia władzy, czy słabości. Handlarze żerują na psychicznym i fizycznym ubóstwie człowieka, czyniąc z niego źródło dochodu. Współczesne niewolnictwo przybiera różne formy: praca przymusowa często w nieludzkich warunkach, wykorzystanie w przemyśle erotycznym, zmuszanie do prostytucji, żebractwa, do popełniania przestępstw, przymusowe małżeństwa, handel organami i inne formy wykorzystania.
W opinii społecznej bardzo często ofiary handlu ludźmi postrzegane są jako naiwne, szukające przygód, winne tego, co się wydarzyło. Bez wątpienia, ważna jest czujność, wiedza i rozsądek. Jednakże upraszczanie w stylu: „sami są sobiewinni” – jest często bardzo mylne i krzywdzące wobec ofiar. Ich historie pokazują niestety, że mogłoby się to także nam przydarzyć. Wiele z tych osób szukało normalnej pracy, mając nadzieję na lepsze życie. Wiele wierzyło, że trafia im się dobra okazja. Wiele młodych kobiet zostało uwiedzionych na tzw. metodę loverboy („na miłość”), by potem przeżywać nie tylko rozczarowanie, ale życiowy dramat. Nie mamy prawa ich sądzić – oni też chcieli żyć i wierzyć w swoje szczęście. Nie wolno nam natomiast zamykać oczu na ich biedę, czy bagatelizować krzywdy, której doznają. Naszym obowiązkiem jest przeciwdziałać dzisiejszym formom niewolnictwa.
W ostatnim czasie dane mi było pracować w międzynarodowej organizacji SOLWODI, – czyli „Solidarność z kobietami w potrzebie”. Trafiały do nas (czyli do naszego punktu konsultacyjnego i domu schronienia) ofiary handlu ludźmi i przymusowej prostytucji. Były to dziewczyny z różnych krajów Europy i Afryki np. z Rumunii, Bułgarii, Albanii, Czech, Ukrainy, Nigerii, z Polski…
Wstrząsające historie, każda inna, a w jakiś sposób do siebie podobne. Zazwyczaj proponowano im zwyczajną i dość korzystną pracę. Po przybyciu na miejsce, zabierano dokumenty, zastraszano i zaczynało się tzw. „łamanie ofiary”– groźby, bicie, gwałty, fizyczne i psychiczne znęcanie się. Upokorzone, traktowane jak towar kobiety były zmuszane do prostytucji. Obchodzono się z nimi nieludzko. Słuchając ich historii, chciało się wołać: Jak to możliwe?!
W mojej pracy z ofiarami handlu ludźmi jasno zobaczyłam, że ich cierpienie nie kończy się wraz z uwolnieniem z rąk oprawców. Kobiety wyrwane jakby ze szponów samego piekła,musiały przebyć długą i trudną drogę, by zacząć normalnie funkcjonować i odzyskać chęć życia. Zmagały się z różnymi dolegliwościami: z depresją, nocnymi koszmarami, prześladującymi ich obrazami z przeszłości, lękiem o życie swoje i swoich bliskich, z mocnym poczuciem wstydu i wmawianej im przez handlarzy winy. Do tego dochodziło pytanie – co dalej? Czy da się jeszcze po tym wszystkim ułożyć życie? Największym jednak spustoszeniem była utrata poczucia godności i żal, że ktoś wtargnął w ich życie i je zniszczył. Tutaj praca była ogromna! Wciąż żywo pamiętam wiele rozmów, jak tę z młodą Albanką, sprzedaną przez swojego męża do domu publicznego w Niemczech. Nie mogła się pogodzić, że „okradziono” ją z marzeń, z zaufania do ludzi, że już na zawsze będzie nosić na sobie to piętno. Wiedziała, że niektórych konsekwencji nie da się odwrócić. Stella potrzebowała wiele wsparcia i dobroci, by mogła na nowo zaufać i cieszyć się własnym życiem.
Odzyskanie mocy, aby żyć, decydować o sobie i patrzeć z nadzieją w przyszłość, znaczyło w odniesieniu do każdej osoby coś innego. Choć jako organizacja miałyśmy wypracowane programy reintegracji dla naszych podopiecznych, to oczywiście nie było gotowych szablonów. Wdrażanie się do normalnego rytmu życia, pokonywanie lęków, podjęcie terapii, nauki, pracy było bardzo potrzebne, ale to co najistotniejsze działo się często poprzez zwyczajne bycie z osobą, przez życzliwe gesty i długie rozmowy przy herbacie. Tak poznawałam wiele obaw, tęsknot i nadziei tych dziewczyn. Któregoś razu uczyłam młodą Nigeryjkę piec ciasto. Biszkopt się udał, pachniało w całym domu, a Nora zadowolona powiedziała: „Kiedyś też będę miała dom i będę piekła ciasto dla moich dzieci”. Jaka radość – to przecież oznaki „zdrowienia”. Zaczęła „chcieć”! Jeszcze niedawno odmawiała wszelkiego kontaktu i otępiałym wzrokiem patrzyła w ścianę.
To były najpiękniejsze chwile i doświadczenia, widzieć jak osoba wraca do życia i zaczyna wierzyć, że nie wszystko jest stracone. Oczywiście nie działo się to tak szybko i niekażde zmaganie kończyło zwycięstwem. Niestety. Ale to właśnie w tym miejscu chciałabym powiedzieć, że w mojej misji nigdy nie czułam się sama. Wiedziałam, że Bóg pierwszy jest zatroskany o to, by przywrócić każdego do życia. Ja natomiast starałam się zamieniać często przeżywaną bezsilność i bezradność w siłę modlitwy. Bóg zna przecież drogi do tych zakamarków serc, gdzie nikt inny nie może dotrzeć. ON ma moc czynić wszystko nowe.
Na koniec chciałabym prosić każdego z Was: Nie dajmy sobie wmówić, że nie możemy nic zrobić dla ofiar handlu ludźmi! Możemy! Każdy z nas może szukać sposobów, jak się przeciwdziałać współczesnemu niewolnictwu i być wsparciem dla tych, którzy cierpią z tego powodu. Wśród wielu form pomocy jest modlitwa, która ma wielką moc wyprowadzić z udręczenia ku wolności, ze śmierci do życia.
Już w najbliższym czasie będzie bardzo konkretna możliwość włączenia się w modlitewną akcję i wspólnie wołać o miłosierdzie dla ofiar handlu ludźmi i sprawców i ich cierpienia.
Gdy w Rzymie przebywa zachowane ciało św. Ojca Pio, my radujemy się obecnością relikwii Jego habitu i rękawiczki, którą okrywał krwawiące stygmaty. Te czcigodne Relikwie zatrzymały się u nas w drodze z Pietrelciny do Polski. Relikwie pozostaną tylko dzisiaj w Bazylice o godz. 10.15 i 12.00. Serdecznie Bóg zapłać wszystkim, którzy zatroszczyli się o zorganizowanie dzisiejszego spotkania.
Warto też dowiedzieć się, co wydarzyło się wczoraj na Placu św. Piotra w Rzymie:
Sługą miłosierdzia i apostołem słuchania nazwał Papież Franciszek ojca Pio. Na placu św. Piotra spotkał się z ponad 80 tys. czcicieli świętego z Pietrelciny należącymi do „Grup Modlitwy Ojca Pio” oraz z personelem i pacjentami założonego przez niego Domu Ulgi w Cierpieniu. Ich przybycie związane jest z peregrynacją do Watykanu relikwii dwóch świętych kapucyńskich spowiedników, która stanowi centralne wydarzenie Jubileuszu Miłosierdzia.
Cytując ojca Pio Papież przypomniał, że „modlitwa jest kluczem do serca Boga i siłą poruszającą świat”, a nie aspiryną braną po to, by się lepiej czuć. Zapowiedział też, że pragnie odwiedzić San Giovanni Rotondo.
„Ojciec Pio był sługą miłosierdzia. Był nim w pełnym wymiarze, praktykując nieraz aż do totalnego wyczerpania «apostolat słuchania». Poprzez posługę spowiedzi stał się życiodajnym dotykiem Ojca, który leczy rany grzechu i koi serca pokojem. Świętego Pio nigdy nie nużyło przyjmowanie ludzi i słuchanie ich, poświęcanie czasu i sił, by szerzyć woń przebaczenia Pana. Mógł to czynić, ponieważ zawsze trwał przy źródle: nieustannie gasił swe pragnienie przy Ukrzyżowanym Chrystusie i w ten sposób stawał się kanałem miłosierdzia.Nosił w sercu wielu ludzi i wiele cierpień, łącząc wszystko z miłością Chrystusa, który oddał siebie «do końca» (J 13, 1). Żył wielką tajemnicą cierpienia ofiarowanego z miłości. W ten sposób jego mała kropla stała się wielką rzeką miłosierdzia, która nawodniła liczne wyschłe serca i stworzyła oazy życia w wielu częściach świata” – powiedział Papież.\
Do członków „Grup Modlitwy Ojca Pio” Papież zaapelował, by stawały się one „centralami miłosierdzia”, przemieniającymi modlitwą świat, bo to ona, a nie władza i pieniądze – jak podkreślił – są siłą Kościoła. Personelowi Domu Ulgi w Cierpieniu przypomniał za ojcem Pio, że „chory to Jezus” i że nie wystarczy tylko leczyć choroby, ale przede wszystkim trzeba zatroszczyć się o chorego. Po wspólnej modlitwie z Papieżem, którą zakończyła się audiencja, jej uczestnicy udali się do bazyliki watykańskiej, by oddać cześć znajdującym się tam relikwiom świętych spowiedników: ojca Pio i Leopolda Mandića. Wśród pielgrzymów było wielu niepełnosprawnych, a także obłożnie chorych przywiezionych na specjalnych łóżkach szpitalnych. By wszystkim zapewnić odpowiednią opiekę na czas pielgrzymki, przy Watykanie powstał szpital polowy.
Obchodzimy dzisiaj Uroczystość Objawienia Pańskiego w tradycji znaną jako Trzech Króli. Uroczystość ta już w III w. znana była na Wschodzie, a w liturgii wiąże się nierozerwalnie z Bożym Narodzeniem. Objawienie, nazywane z grecka Epifanią, oznacza zjawienie się, ukazanie się bóstwa w ludzkiej postaci. W liturgii zachodniej akcent uroczystości Objawienia pada na Trzech Królów. Pokłon magów-mędrców, których do Jezusa przywiodła gwiazda, wskazuje, że cały wszechświat (gwiazda, a więc kosmos) został poruszony narodzeniem Chrystusa. Przybywają do Niego poganie (mędrcy), aby oddać cześć Bogu. Wydarzenie wskazuje na możliwość poznania Boga dzięki rzetelnemu poszukiwaniu prawdy o świecie i człowieku.
Ponieważ w Berlinie jest to dzień pracy, Msze święte z poświęceniem kredy w bazylice św. Jana Chrzciciela o godz.: 10.15, 12.00 i 18.00. Dodatkowa Msza dla dzieci i rodziców o godz. 16.30. Dzieci zapraszamy do kościoła, tego dnia nie będzie lekcji religii.
„Dziękujmy Bogu, który jest zawsze obecny, bliski i miłosierny”.
Drodzy Parafianie i Goście!
Z tymi słowami z bulli Misericordiae vultus (6), ogłaszającej Nadzwyczajny Jubileusz Miłosierdzia, przypomnianymi wczoraj, przez Ojca Świętego Franciszka, weszliśmy w Nowy 2016 Rok. Niech ten Nowy Rok będzie rzeczywiście dla wszystkich Parafian i Gości doświadczeniem Boga, który jest zawsze obecny, bliski i miłosierny. Niech obfituje w Miłosierdzie w życiu każdego z nas. Bóg nie skąpi swojej Łaski nikomu, kto dla Łaski z pokorą otwiera swoje serce. Odwagi więc dla wszystkich w chodzeniu drogami Miłosierdzia. Niech doświadczenie Bożej Miłości stanie się dla nas codziennością, niech towarzyszy nam w każdym dniu Nowego Roku Święta Boża Rodzicielka.
Z modlitwą i życzeniami wszelkiej pomyślności
Ks. Marek Kędzierski SDB proboszcz PMK w Berlinie wraz ze Współpracownikami